Pomyślałam wczoraj: A może by podsumować blogowy rok? Czemu nie!
Wielkie wrażenie zrobiło na mnie takie podsumowanie wykonane przez Fundację Kocie Życie w ubiegłym roku. Tutaj (klik) można zobaczyć, jak pięknie, zdając sprawozdanie z działalności, można podziękować darczyńcom i przyjaciołom za wspieranie (w postaci np. przekazywania 1% podatku).
Fragment:
Jako że ograniczanie populacji kotów to nasz główny i podstawowy cel, w 2012 roku prowadziliśmy bieżącą akcję sterylizowania kotów wolno żyjących. Dzięki temu udało się wysterylizować łącznie 251 kotów, z czego 177 to kotki, a 74 to kocury. Prócz tego nasza Fundacja prowadziła dwie akcje skierowane do prywatnych osób i opiekunów kotów: Marcową Akcję Sterylizacyjną we Wrocławiu oraz Zimową Akcję Sterylizacyjną we Wrocławiu, Gliwicach, Knurowie i Oławie. Podczas Marcowej Akcji Sterylizacyjnej zostały wykonane 44 zabiegi (w tym 32 kotki i 12 kocurów), natomiast w ramach Zimowej Akcji Sterylizacyjnej pomogliśmy wysterylizować łącznie 231 kotów (w tym 160 kotek i 71 kocurów). W ten sposób w ramach działalności fundacyjnej wysterylizowaliśmy w tym roku w sumie 526 kotów, z czego 369 stanowiły kotki, a 157 to kocury. Taki wynik ogromnie nas cieszy! Przypominamy też, że takie działania nie byłyby możliwe, gdyby nie Wasze wsparcie w postaci przekazywanego nam 1% podatku - ta forma darowizny ma dla nas znaczenie kluczowe w tego rodzaju działalności.
Drugi wielki sukces odnieśliśmy na polu adopcji - jako że, prócz sterylizowania, skupiamy się także na poszukiwaniu dla naszych podopiecznych nowych, kochających domów. Dzięki działaniom naszych wolontariuszy w domach stałych zamieszkało 118 kotów, z czego 44 to koty dorosłe po sterylizacji, natomiast 71 to kocięta i kocia młodzież.
Fragment:
Jako że ograniczanie populacji kotów to nasz główny i podstawowy cel, w 2012 roku prowadziliśmy bieżącą akcję sterylizowania kotów wolno żyjących. Dzięki temu udało się wysterylizować łącznie 251 kotów, z czego 177 to kotki, a 74 to kocury. Prócz tego nasza Fundacja prowadziła dwie akcje skierowane do prywatnych osób i opiekunów kotów: Marcową Akcję Sterylizacyjną we Wrocławiu oraz Zimową Akcję Sterylizacyjną we Wrocławiu, Gliwicach, Knurowie i Oławie. Podczas Marcowej Akcji Sterylizacyjnej zostały wykonane 44 zabiegi (w tym 32 kotki i 12 kocurów), natomiast w ramach Zimowej Akcji Sterylizacyjnej pomogliśmy wysterylizować łącznie 231 kotów (w tym 160 kotek i 71 kocurów). W ten sposób w ramach działalności fundacyjnej wysterylizowaliśmy w tym roku w sumie 526 kotów, z czego 369 stanowiły kotki, a 157 to kocury. Taki wynik ogromnie nas cieszy! Przypominamy też, że takie działania nie byłyby możliwe, gdyby nie Wasze wsparcie w postaci przekazywanego nam 1% podatku - ta forma darowizny ma dla nas znaczenie kluczowe w tego rodzaju działalności.
Drugi wielki sukces odnieśliśmy na polu adopcji - jako że, prócz sterylizowania, skupiamy się także na poszukiwaniu dla naszych podopiecznych nowych, kochających domów. Dzięki działaniom naszych wolontariuszy w domach stałych zamieszkało 118 kotów, z czego 44 to koty dorosłe po sterylizacji, natomiast 71 to kocięta i kocia młodzież.
To są wyniki! Ja w tym roku znowu wspomogę tę wspaniałą organizację.
*
Moje podsumowanie będzie spontaniczne i różnorodne, czyli trochę takie, jaki jest mój blog.
Zacznę od kotów.
Przez nasz dom przewinęły się aż 23 koty! To ponad 2-krotnie więcej niż w ubiegłym roku. Jeden z nich został na stałe, a co to za huncwot, niebawem się okaże, gdyż przymierzam się do posta pt. Cała prawda o Hokusie Pokusie. :)
Kocurków było 9, a kotek 14. Tylko jedna koteczka wróciła na swoje podwórko pod opiekę pani Zofii, która ją karmi. Reszta znalazła domy stałe.
W roku 2013 stoczyliśmy długą batalię o życie Hokusa Pokusa oraz o życie Vitusia. Najdłużej do zdrowia dochodziły dziewczynki Tutli i Putli.
Niestety nie obyło się bez tragedii. Zaginęła Panienka Wisia, ukochana koteczka rodziny Vi, oraz niestety dwa tygodnie po adopcji zmarł z niewyjaśnionych do końca przyczyn czarny kocurek Leo, czym spowodował wielką rozpacz rodziny, która go zaadoptowała. Oba te kotki na zawsze pozostaną w moim sercu.
*
Jeśli chcecie zrobić mi przyjemność, to zagłosujcie, proszę, w poniższej sondzie i odpowiedzcie na pytanie, która kocia historia zapadła Wam najmocniej w 2013 roku w serce. Jestem bardzo ciekawa!
Historię Vita Kropka Czwartego, jako będącą poza konkurencją, bo ona oczywiście wygrałaby z miażdżącą przewagą, wykreśliłam z sondy. To był rok Vita. Jego historia jest niezapomniana, wspaniała i mam nadzieję, że nowy personel tego Uratowanego Życia odezwie się w końcu i napisze, co u niego... Bardzo o to proszę!
A oto sonda:
Kolejny punkt rocznego podsumowania dotyczy bloga.
W roku 2013 opublikowałam aż 468 postów! To ponad 130 więcej niż w poprzednim roku. Statystykę zawyżyły mi m.in. posty publikowane podczas wizyty Joli we Wrocławiu, posty o Vitku oraz seria "Mieszkańcy". :)
W roku 2013 opublikowałam aż 468 postów! To ponad 130 więcej niż w poprzednim roku. Statystykę zawyżyły mi m.in. posty publikowane podczas wizyty Joli we Wrocławiu, posty o Vitku oraz seria "Mieszkańcy". :)
Poszpanowałam trochę wyjazdami zagranicznymi (jak napisał mi pewien anonim), więc na blogu znajdziecie relację ze wspaniałej podróży do Irlandii oraz z pobytu we Włoszech, na nartach.
Miło wspominam też pobyt nad morzem (z najważniejszym i najmilszym wydarzeniem, czyli wizytą u Joli) oraz w ulubionym Ośnie Lubuskim.
Mam wiele postów, które darzę sentymentem, jednak w takiej ich masie (pełna lista jest TU) ciężko wybrać.
Poniżej kilka przypadkowych, które lubię:
Dziękuję Wam za Waszą obecność, bez której prowadzenie tego bloga byłoby bez sensu.
Jesteście, że tak powiem, solą tego miejsca! :)
Jesteście, że tak powiem, solą tego miejsca! :)
Jeśli kogoś w tym roku uraziłam, zawiodłam, zasmuciłam, nie dostrzegłam, bardzo przepraszam.
Jaki był ten rok dla mnie?
Wczoraj zmarła moja koleżanka... Miała 53 lata. Rak mózgu zabił ją w 4 miesiące. Gosia miała plany, zmieniała się, walczyła o siebie z nadzieją na lepsze jutro. Dziś już Jej nie ma i nic nie zostało z Jej marzeń.
Myślę o tym i nie mogę na nic narzekać. To był dobry rok, bo jestem, bo żyję, bo wszystko mogę, a nawet jeśli nie, to nieważne. Bo jestem.
Jaki był ten rok dla mnie?
Wczoraj zmarła moja koleżanka... Miała 53 lata. Rak mózgu zabił ją w 4 miesiące. Gosia miała plany, zmieniała się, walczyła o siebie z nadzieją na lepsze jutro. Dziś już Jej nie ma i nic nie zostało z Jej marzeń.
Myślę o tym i nie mogę na nic narzekać. To był dobry rok, bo jestem, bo żyję, bo wszystko mogę, a nawet jeśli nie, to nieważne. Bo jestem.
ŻYCZĘ WAM ZDROWIA, ODWAGI, PRACOWITOŚCI, KREATYWNOŚCI I MIŁOŚCI,
a tym, którzy dziś w nocy będą strzelać z fajerwerków, życzę, aby sumienia ich dręczyły przez cały następny rok.
Bawmy się, ale nie krzywdząc innych, słabszych od siebie.
Do zobaczenia w Nowym Roku!