Kochani, wczoraj ok. godziny 22:40 przyszedł na świat kolejny kociak. Nie pisałam, bo bałam się, co z nim będzie. Sprawdzałam tylko co jakiś czas, czy żyje. Powiedziałam sobie: jeśli on przeżyje, jeśli szaraczek i łaciatek przeżyją i będą zdrowe, to nie będę się smucić.
Bo ten smutek opadł na mnie jak mgła na pola i chciał zasłonić mi wszystko, nawet to, co piękne i dobre.
Wstawałam w nocy. Kociaki żyły, oddychały...
Wstałam rano. Żyją. Oddychają. Jedzą. Piszczą. Wiercą się. :)
Kiedy będę mogła odetchnąć pełną piersią i przestać się martwić, czy coś im grozi?
Rano o szóstej Zojka wybiegła do mnie w podskokach. Jest taka wyluzowana, szczęśliwa, że mogę się od niej uczyć. Była dla mnie bardzo miła, ocierała się, miziała, zażądała jedzonka i zjadła ze smakiem, choć niepokoiło ją to chwilowe rozstanie z dziećmi, które w tym czasie darły się wniebogłosy. :) Dzięki temu, że wyszła, mogłam spokojnie zmienić im ręcznik na czysty.
Czy też czujecie dramaturgię wczorajszego dnia? Od łez rozpaczy po łzy radości. Od depresji i załamania po euforię i oczyszczające wzruszenie.
Rano o szóstej Zojka wybiegła do mnie w podskokach. Jest taka wyluzowana, szczęśliwa, że mogę się od niej uczyć. Była dla mnie bardzo miła, ocierała się, miziała, zażądała jedzonka i zjadła ze smakiem, choć niepokoiło ją to chwilowe rozstanie z dziećmi, które w tym czasie darły się wniebogłosy. :) Dzięki temu, że wyszła, mogłam spokojnie zmienić im ręcznik na czysty.
Czy też czujecie dramaturgię wczorajszego dnia? Od łez rozpaczy po łzy radości. Od depresji i załamania po euforię i oczyszczające wzruszenie.
Jestem Wam wdzięczna za słowa otuchy, a poza tym to naprawdę miłe mieć takie mądre koleżanki i kolegów. Jesteście bardzo kochani!
A teraz zapraszam na galerię naszych wyczekanych wnuczko-siostrzeńców. Mają tyle oddanych krewnych, że muszą się dobrze chować!
A teraz zapraszam na galerię naszych wyczekanych wnuczko-siostrzeńców. Mają tyle oddanych krewnych, że muszą się dobrze chować!
To zdjęcie z wczoraj. Najpierw trafiłam na moment tuż po urodzeniu łaciatka, ale nie zrobiłam zdjęcia, bo strach był we mnie za duży. To jest pstryknięte pół godziny później. Widać dwa maleńtasy. :) |
Zdjęcia można powiększyć kliknięciem.
Celowo wgrałam je dziś w lepszej jakości, aby widać było więcej szczegółów.
Pewnie długo się będą ładować.
A rano wstał taki cudowny, optymistyczny, nowy dzień! |
Widać wyraźnie, że drugi będzie miał białe łapecki. :) |
Najpierw wydawało mi się, że to czwarte to dziewczynka taka sama jak mama. |
Chyba jednak nie. To będzie kociak biało-szary w typie Gacusia Kasinego. |
Ma wsyskie paluski. :)) |
Choć na tym zdjęciu wyraźnie widać rudość na jego główeczce. :) |
Gdy wrócę z pracy, zrobię nowe zdjęcia. Zaglądnijcie, kto ciekawy maluszków.
:)))
Dopisek godz.15:15. Nowe zdjęcia jednak jutro (bateria mi się wyładowała, wrrr),
dziś, jeśli zdążę, dam nowy post z filmikiem.
W każdym razie wszystko OK. Kotusie robią się coraz bardziej puszyste.
Szaraczek niedługo skończy dzień życia, a łaciatek dogoni go dopiero przed 23. :)))
Zoya wcina, aż miło! Zjadała pół saszetki, teraz wciągnęła całą jednym tchem!
Piękności prawdziwe! Gratulacje!
OdpowiedzUsuńCo za wspaniała nowina od rana! Bardzo się cieszę z kolejnego kociego członka blogowej rodziny. I Drugi będzie miał towarzystwo do tulenia się i do szaleństw. :D
OdpowiedzUsuńA jeśli Zoyka wyluzowana to dobry znak.
Aniu, podobają mi się te szarości. Bardzo. I pozostałe zmiany na bocznych i dolnym pasku. :)
Dobrego dnia dla Was. :))))
Będzie jeszcze zmiana z tytułem. :)
UsuńTeraz jest jeszcze piękniej! Idealnie :))))
UsuńWróciłam dziś do domu po pracy. Hela oczywiście czekała pod drzwiami, cała w mruczankach. ;) Nie odstępuje mnie na krok - nawet do łazienki za mną łazi. Rozczula mnie. I tak sobie pomyślałam, że jakbym mogła jej nie mieć?! Pamiętasz, że mogła skończyć inaczej.... Pewnie, że mogłabym mieć innego kota, ale to nie byłaby Hela!
I pomyślałam o Tobie i maleństwach. I o nich, dzięki temu, że Zoyka urodziła, ktoś tak niebawem pomyśli. :))))
Musiałam to napisać! :*
kotka jak kotka, ale Ty się nie wyprzesz, jesteś Kocia Mama!:D Strasznie jestem ciekawa, co na to wszystko rezydenci. Takich maleństw jeszcze nie widziały, co to będzie.
OdpowiedzUsuńKocia babcia! :)))
UsuńRezydenci nie mogą wchodzić do kociej rodzinki. Nie mogę stresować mamuśki. Może za miesiąc...
o matku bosku, az sie oczy zamoczyly z radosci :)))
OdpowiedzUsuńie tylko lapecki cudne to i uska takie sliczne, maluskie i te ogonki! ogonki szpiczaaste!!
Niesamowicie pięknie zaczął się dzień i nowy tydzień. Od rana uśmiech od ucha do ucha to się nazywa dobry start. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńŻyczę miłego dnia :) :) :)
To naprawde wspanialy poczatek tygodnia, Kropeczka (Kropek?) to prezent dla mnie, moj(a) ci on(a)!!! Po wczorajszym wielkim smutku pozostal jedynie maly slad. Niech zyje nowe zycie!!!
OdpowiedzUsuńTak sie zapatrzylam w koty, ze zapomnialam Cie pochwalic za nowa szate bloga, a zauwazylam od razu. Juz wczoraj cos sie zaczelo dziac z ta szata, a dzis widze ukonczone dzielo. Fajnie!
UsuńBędą jeszcze zmiany, ale one są tak czasochłonne, że nie wiem kiedy.
Usuń:)
Gratuluje!
UsuńCuda sie dzieją :)
Ale masz frajdę :)
Ojejuuuu ...... jakie one słodkie :)))) Zoyka szczęśliwa i dumna, że została mamą, więc będzie mruczeć, ocierać się i cieszyć z tego faktu :)
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę, że dobrze się skończyło. Niech się dobrze chowają, maluchy słodkie. Zresztą, przy takiej gromadzie kibiców nie ma innej opcji :)
...nigdy nie widziałem tak małych kociąt, dziękuję, i nieh chowają się zdrowo...
OdpowiedzUsuń:))
aj... słodkie maleństwa... niech zdrowo się chowają Aniu
OdpowiedzUsuńczytałam poprzedni post i chyba dobrze nie doczytałam...
Aniu czyli urodziły się 3 ? i jedno martwe ?
Joasiu pierwszy kotek zmarł po urodzeniu, drugi jest cały i zdrowy, trzeci urodził się martwy, no i czwarty jest zdrów jak rybka. Czyli 2 na 2. Już dziś się cieszę, że choć i aż tyle.
UsuńNareszcie moge napisac komentarz :), czytałam, podglądałam, uśmiechalam się i płakałam przez ostatnie trzy dni- ale napisać nie miałam jak.
OdpowiedzUsuńJejku, jak się cieszę z tak wspaniałych wieści, bo przecież co dwa maluszki to nie jeden :D
Cudownie, że są, że żyją-dość smutków, teraz tylko radosne dni będą tralala :D
Gosiu, jesteś WIELKA !!!
Pozdrawiam cieplutko i ślę głaski dla kociej rodzinki i oczywiście rezydentów :*
Dwa maluszki to olbrzymi powód do radości!
UsuńCudowne maleństwa i dobre wiadomości :) gratulacje i trzymam mocno kciuki by zdrowo rosły maluszki:)
OdpowiedzUsuńehhhh... serce rośnie :) :***
OdpowiedzUsuńGosiu, nie mogłam wczoraj komentować, ale czytałam i przeżywałam razem ze wszystkimi.
OdpowiedzUsuńAle zaskoczenie z drugim łaciatkiem! Takie słodkie są te maluszki, ale najbardziej mnie wzrusza jak Zojka je obejmuje - taka kokoszka, która chowa młode pod skrzydła. Musisz dobrze wypocząć po takim emocjonalnie wyczerpującym maratonie. Ściskam Cię mocno :-)
Po burzy zawsze zaświeci słońce :))))))
OdpowiedzUsuńWidać, że Zoyka jest wdzięczna za opiekę w czasie połogu :)
Śliczne te maluszki.
Mówiąc szczerze, pisząc wczorajszy komentarz, liczyłam na coś jeszcze, ale nie chciałam zapeszyć. Strasznie się cieszę z kolejnego kociaka! Przesłodkie są obydwa - kotki dwa - szaro-buro-białe (i nawet troszkę rudawe)!!!
OdpowiedzUsuńWczoraj to już pewnie nikt nie miał odwagi nic mówić...
UsuńAbsolutnie cudowne wiadomości z rana!! :)))
OdpowiedzUsuńPrzeżywałam wczoraj z przyjaciółką (od Lilu) cały poród. Cieszyłyśmy się i smuciłyśmy na przemian.
A dziś oglądam te cudne malenstwa i uśmiech nie schodzi z mojej twarzy!:)) To niesamowite jak Zoyka Cię dziś przywitała. Widać, że zszedł z niej cały stres ciążowy. Trzymam kciuki za całą trójkę i czekam na dalsze wieści :)))
Ona jest jak odmieniona! Taka przylepa! :)
UsuńCudniachy!!! To chyba teraz powinnaś wziąć jakiś macierzyński urlop, by adorować maleństwa.
OdpowiedzUsuńW pierwszym roku życia mojej córci ogromnie dużo czasu spędzałam na przyglądaniu się jej - śmiali się ze mnie, że gdy ona zasypia ja śpię obok z otwartymi oczami. Skoro maluszki jedzą i Zoyka je dobrze traktuje to chyba już możesz odetchnąć.
Miłego, ;)
Myślisz, że szefowa da mi urlop macierzyński na kociaki? A ZUS mi zapłaci? Ale byłoby super. :)
UsuńCzyli kocierzynski ;))
UsuńJak to dobrze poczytać... Wczoraj było trudno, dziś już trzeba się cieszyć tym co radości tak bardzo warte! To jakoś tak jak zawsze w zyciu radosc poplatana ze smutkiem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jejku, jakie wspaniałe wieści!:) aż mam łzy w oczach!:)
OdpowiedzUsuńKochana zrobiłaś wszystko co było w Twojej mocy i Zoyka swoim zachowaniem rano, Tobie podziękowała:) Kociaczki są cudne!:) A zdjęcia całej trójki rozczulające:) Jaki wspaniały instynkt macierzyński u Zoyi:)
Trzymajcie się ciepło wszyscy:))
Minęły zaledwie dwa dni a tyle się wydarzyło. Aniu, choć nie mogłam komentować, to myślami bardzo mocno kibicowałam aby wszystko skończyło się szczęśliwie. A wyszło, jak to w życiu, trochę strachu, łez ale ostatecznie radość ...:))) Kocie maluszki są przesłodkie a Zoyka jak piszesz, szczęśliwa i wyluzowana i chyba pełna wdzięczności za Twoją opiekę.
OdpowiedzUsuńAle co przeżyłaś, to Twoje...
Serdeczne pozdrowienia i uściski przesyłam...:)
Ala
Dostałam lekcję życia, pstryczka w nos. Przyjmuję ją z pokorą.
UsuńJakie cudowniaczki kochane :)
OdpowiedzUsuńJakie to piękne !!! Nowe dwa życia - piękne maleństwa. Gratuluję koteczce i Tobie :)
OdpowiedzUsuńJak Ty wysiedzisz w pracy ? Ja bym nie wyrobiła ha ha . Super dzień !!!!
No właśnie nie mogę! Wciąż myślę jak one tam, moje maleństwa!
UsuńCieszę się, że dochodzisz do siebie. Zrobiłaś co mogłaś i możesz być z siebie dumna. Zoyka czuje się bezpiecznie, kociaki wyglądają zdrowo- same dobre wieści.
OdpowiedzUsuńCałuję cieplutko:***
Viki, to Zojka się napracowała, dzielna kocinka!
UsuńMiluśkie,bezprzecznie są w dobrych rękach i to teraz najważniejsze.
OdpowiedzUsuńNa pewno Zoyka czuje Twoją miłość i jest Ci wdzięczna,na swój koci sposób.
ale przytulaśne! i jak im dobrze, że mają siebie nawzajem :)
OdpowiedzUsuńojej. Pierwszy raz masz młode?;-p
OdpowiedzUsuńTak sobie czytałam poprzednie posty.
O ile w przaśnych latach 90tych rozmnażało się radośnie wszystko, co się miało na stanie- chomiki, szczurasy, kociaki- to teraz, pewnie w dużej mierze za sprawą tzw. mediów społecznościowych, dotarła do wielu ludzi straszna prawda, że nikt tych dzieciaków nie chce, a każde kolejne urodzone powiększają pulę nieszczęścia i bezdomności. Oczywiście tak nie będzie z twoimi, bo masz dobrą rękę do oddawania- ale zabiorą dom tym, które będą miały mniej szczęścia. Oczywiście rezygnacja z nich odbiera nam radość (egoistyczną!) z obserwacji maluchów, figlarnego uśmiechu kociej mamy, ich zabaw i dorastania.
Oczywiście też bym sobie tego nie odmówiła;-)
ale żeby nie mieć takich pokus: sterylka sterylka sterylka, nawet aborcyjna (wiem, jakie to trudne- skądinąd kiedyś taka decyzja uratowała życie przygarniętej przez nas kotce z ropomaciczem), nie kupuj- adoptuj, a zwłaszcza nie kupuj z pseudohodowli- to hasła, które mają szanse choć trochę naprawić ten świat.
Zresztą wiesz:*
Jestem jak najbardziej za i jak wiesz czynnie działam w tym kierunku. Reszta jest w poście "Dylematy". Zoy była 2 tygodnie przed porodem. Nie mogłabym postąpić inaczej.
UsuńZresztą wiesz:*
to najwspanialsza wiadomość dzisiejszego dnia. nic nie jest w stanie jej przyćmić. wnuki mamy piękne a mamusia taką szczęśliwą mordeczką ma! i przywitała cie z radością! coś cudownego!
OdpowiedzUsuńEwo, jestem Ci wdzięczna za wszystko.
UsuńO Jeziusiu jakie cudne!!!! jeszcze pępowinkę widać. To Ci Zoyeczka niespodziankę zrobiła z łaciatym maluszeczkiem :) ach jakie to wszystko piękne i miłe aż się skrzydła same do lotu rozkładają :D
OdpowiedzUsuńPięknie to napisałaś, Aniu. :) My, kocie mamy, coś o tym wiemy. :))
UsuńGratulacje Kocia Babciu ;)
OdpowiedzUsuńwierzę ze wczorajszy dzień był wyczerpujący, ale nagroda jest piękna. Trzymamy kciuki za maleństwa, niech rosną zdrowo !
Udały Ci się 'wnuczki';) Skarby maleńkie:) Gratulacje!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam z zapartym tchem ostatnie posty. Serce wali mi jak szalone.
Pamiętam jak oszczeniła się moja sunia. Co to było za przeżycie!
Podekscytowanie, nerwy, radość i łzy, kiedy jeden, czarny jak węgielek, nie przeżył:(
Co do Twoich dylematów, przyznam, że nawet o tym nie pomyślałam.
Oczywisty był dla mnie Twój entuzjazm i to, że Zojka urodzi pod Twoim opiekuńczym okiem.
Nie wiem jak postąpiłabym, stojąc twarzą w twarz przed takim problemem
i jakie przyjęłabym kryterium...
Dlatego napiszę, narażając się na ponowne wydziedziczenie,
że dla mnie jesteś WIELKA!
Dużo zdrowia dla słodziaków maleńkich i dzielnej Zojki!:)
Uściski!
Nigdy nie zapomnę tego przeżycia, było dla mnie i ciężkie i cudowne. Dzięki Zojce. :) To ona jest wielka!
UsuńPiękny początek tygodnia.Maluszki śliczne. Niech rosną zdrowo:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Beata
To Twój pierwszy raz u mnie, Beato?
Usuńsliczne kocięta , oby rosły zdrowo i były szczęsliwe:)
OdpowiedzUsuńNajserdeczniejsze gratulacje Cudna Babciu Kociego Drobiazgu! :)))
OdpowiedzUsuńUściski dla Szczęśliwej Mamy! :)))
Buziaki dla Kociaków! :)))
Teraz to już tylko musisz dawac jeść i patrzeć, czy równo rosną ;)
Hurra, zostałam ciotką!!!!
OdpowiedzUsuńAśkowska
Cóż, Zoyka zapewniła nam wczoraj całą paletę emocji do przeżywania, a najbardziej Tobie, przejętej, zaangażowanej i bezpośrednio z nią będącej w tych dramatycznych, ale i pięknych chwilach. To wspaniałe, że po tych trudnych godzinach okazała Ci dziś radość i wdzięczność. Jestem pewna, że to bardzo pomogło Ci w uporaniu się z ciężarem sytuacji.
OdpowiedzUsuńKiedy patrzę na kicię, cały czas myślę o swojej Trykot - przez to ich podobieństwo mam coś na kształt cofnięcia w czasie do czasu jej połogu w 2009 roku. Jeśli nie zapomnę, poszukam zdjęć Tyni i jej kociaków.
Na Twoich fotkach te Zoykowe wyglądają cudownie! Sama mamuśka też - to jak kotki opiekują się maluchami, jest takie wzruszające... Ten ich gest zagarniania maluszków łapkami, to zawijanie się wokół nich... To zawsze bardzo poruszający widok. :)
Ale, ale, czy ktoś zauważył, jakie te małe prztyngle mają pazurzyska? Strach! ;)
A! No i jeszcze o nowym wyglądzie strony: fajny! I to logo! Mniam. Wsamraśne. :)
Usuń:*
To jest ogromnie wzruszające! Spływa na mnie błogość, kiedy one piją mleczko. :))
UsuńGratulacje! I jaka wspaniała wiadomość z samego rana! Nigdy nie widziałam takich maluszków "z bliska", jakie pazurki mają, jakie uszeczka... Mam nadzieję że ciągną cyca zdrowo...
OdpowiedzUsuńtak, czytałam o dylematach, nie czytając komentarzy. I może faktycznie mój dzisiejszy nie pozostaje w związku z radością;-) ale cóż, okrutne jest to życie, szczególnie dla niektórych, i dylematy pozostają.
OdpowiedzUsuńBądź na jeżach:-) dla zachęty- Pacjan i Basik się wybierają:-)
Pewnie się wybiorę. Do zobaczenia. :))
Usuństawiałam na czworaczki!!!chyba zagram w lotto a z wygranej zafunduje kotkom posag. nawet nie wiesz jak sie ciesze ze juz po stresie tez sie z oddali martwilam. mnemo z telefona
OdpowiedzUsuńŚliczne maluszki! Nic tylko się wzruszać :D... :)....
OdpowiedzUsuńPrześliczne kociaczki! Informacja no nowym życiu w poniedziałek to dobra wróżba. Serdecznosci.
OdpowiedzUsuńŁadne rzeczy, a ja nic nie wiem, że to już! Dobrze, że chociaż te dwa mają się dobrze. Takich wyników (zgadywania) nikt nie obstawiał. To akurat zrozumiałe...
OdpowiedzUsuńNo ładne rzeczy!!
Usuń:)
Obłęd w ciapki :) Dwa obłędy w ciapki :)
OdpowiedzUsuńPodglądałam z ukrycia, alem musiała w końcu wyleźć, by powiedzieć, jak bardzo się cieszę :)
Jedno większe i dwa maciupkie wielkie szczęścia !
Ryzykując powiem : Jesteś cudowna !
(trudno, najwyżej wydziedziczysz mnie na starcie :)
W wsyskie paluski są obłędne :)))
Dopiero wylazłaś z ukrycia i już podskakujesz?? Ładnie to tak? :)
UsuńObłęd w ciapki, hmm, czyżby to wskazówka dla imion...
:D
Śliczne kociałki ;D Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło
OdpowiedzUsuńJa też wylazłam z ukrycia :o))) Czytałam cię od dawna i podkradałam troszkę dobrej energii jak mi było źle....ale też i odsyłałam jak mogłam ;o))))) Cudeńka :o) Może łaciatek to dziewczynka jak ma troszkę rudego? Pdobno tricolorki to dziewczynki.....
OdpowiedzUsuńI ja tak myślę, wylaźnięta Anno. :))
UsuńJakie śliczne kocie szczurki!!! Gratuluję Tobie i kociej mamie, wykonałyście kawał dobrej roboty!!
OdpowiedzUsuńPodziwiam :)
A to niespodzianka :-)) Cudne oba i będzie im weselej :-D
OdpowiedzUsuńDobrze że mamusia ma się lepiej i że zdobyłaś jej zaufanie :-)
Gratulacje !
Ps.
Podoba mi się wygląd bloga ;)
Będzie im lepiej razem, mogą się do siebie tulić, strasznie się z tego cieszę!
UsuńNie pisalam wczesniej bo sie denerwowalam,potem plakalam,dzisaij sie ciesze i placze.Ogladam zdjecia koteczki i ciesze sie ze znalazla taka porodowke,lepszej nie mogla sobie wymarzyc.Kocieta cudne,serce rosnie jak patrze na te maluszki.
OdpowiedzUsuńCaly czas kibicuje Twoim poczynaniom Aniu,pelen szacun.
Rano nie zdążyłam zajrzeć, pędziłam do domu żeby zobaczyć jak Drugi i Mama, a tu taka niespodzianka. Już możesz chyba zejść z huśtawki i troszkę odpocząć. Chowałam się od dziecka z kotami, maluszki niejedne widziałam, wszystkie są słodkie.
OdpowiedzUsuńMoje najsłodsze!!!
UsuńOczywiście!!!
Usuńśliczne dwa kociątka, gratuluję! dobrze, że te dwa misiaki żyją i niech mają się dobrze! ja pamiętam jak rodził się miot z moją sunią, którą wzięłam od mojej przyjaciółki. gdy weszłam i zobaczyłam te maleństwa to byłam wdzięczna, że urodziły sie zdrowe:) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńi co ja mam Ci napisać- że z tej radości mam już 6 i że nie ogarniam, i wiem, że będą następne, jeżeli nie wezmę specjalnej klatki do łapania kotów ( ze schroniska mi to proponowali ) i nie wysterylizuję kocicy , która do mnie przychodzi (na koszt miasta).
UsuńWiem, że to muszę zrobić- dla swojego dobra, dla dobra niechcianych zwierząt . Po prostu muszę pomimo piękna narodzin..
Czas mi się wziąć za te wszystkie zmiany i wysterylizować najpierw swoją młodą (wzięłam ja w czerwcu- kociątko i już miała ruję......), potem tę polną....
Miło jest popatrzeć na kocią rodzinkę.
Dużo wzięłaś na siebie obowiązków. Podziwiam Cię za to co robisz...
Powodzenia Kocia Mamo!
Oczywiście są to nie moje koty. Postaram się pokazać je poście.
UsuńKoniecznie to zrób, Zofijanno, mocno popieram takie działania.
UsuńCudo:) ale Ty ich kochana juz tak nie podglądaj, daj im odrobinę intymności kociej:)
OdpowiedzUsuńZapewniam Cię, że mają więcej niż odrobinę. Jestem taktowna, zaufaj mi jeśli możesz. :)
Usuńmoja ty babuniu:))))))))))))))
OdpowiedzUsuńŚliczności:))))
OdpowiedzUsuńWczorajszy dzień razem z Tobą Aniu przeżywałam a dzis z samego rana taka dobra wiadomość.Niech rosną zdrowo te cudowności.
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję Wam za wszystkie komentarze. :))) Żyć się chce!
OdpowiedzUsuńo matulu jakie one małe są i takie bezbronne, eh... dobrze będzie tak coś czuję i na pewno będą z nich śliczne Kocurki, głaski dla dzielnej Zoyki, a dla Ciebie przytulaski :)
OdpowiedzUsuńLip[ton_ER
a propos czemu tak na szaro jest ?? Brązy Ci spowszedniały??
Usuńlipton_ER
HA! Wiedziałam, że Drugi to facet! A łaciatkowate nie zapozowało podogoniem? Może to będzie dziewuszka - szczególnie, że trzeci kolor wyłazi. Cudną Ci niespodziewajkę Zoyka zrobiła, ale i tak najwspanialsza chyba jest ta jej wdzięczność.
OdpowiedzUsuńI musisz się jeszcze na jedno psychicznie nastawić - za jakieś 10 dni utopisz się w tych błękitnych oczętach :))))))))))))))))
Widok naprawdę wzruszający i poruszający - przypomniał mi dawne czasy, kiedy moja kocica powiła swoje pierwsze kociaki a ja siedziałam przy niej całą noc; chyba dużo bardziej przejęta :).
OdpowiedzUsuńGratuluje i trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze.
Jak dobrze, że nie jesteś już taka smutna.
OdpowiedzUsuń:*
Ale piękne maluszki! <3
OdpowiedzUsuńŻyczymy im zdrowia i Zojce też :)
Pozdrawiamy ;*
Aniu, super pysie :)
OdpowiedzUsuńMąż wysłał mi dzisiaj Twój wpis e-milem do pacy, ależ miałam radochę.
Drugi raz teraz mam radochę, kiedy czytam i oglądam zdjęcia :) :) :) :)
Dzielna Zoya, niech maluszki chowają się dobrze. Pozdrowienia od naszej kocicy Megany
OdpowiedzUsuńKiciulki przesłodkie, ale pewnie miło jest też patrzeć na kotkę rozrżarzoną w miłości macierzyńskiej.
Niech ta tozkosz na Ciebie spływa.
I.
Przed chwilą to znalazłam u wujka Googla "Aby z maluchów wyrosły w przyszłości zwierzęta przyjazne człowiekowi, trzeba codziennie każdego kociaka brać na kilka minut do rąk, mówić do niego ciepłym głosem i głaskać. Koty, które doświadczyły takiego traktowania ze strony człowieka, później łatwiej się do niego przywiązują i są bardziej przymilne niż inne koty. Od trzeciego tygodnia życia, kiedy młode zaczynają chodzić, należy je dużo głaskać i bawić się z nimi. Trzeba też zapoznawać kocięta z innymi ludźmi oraz z innymi zwierzętami domowymi. Powinno się przy tym dbać o to, aby doświadczenia te nie były w żadnym wypadku przykre."
OdpowiedzUsuńWięcej na :http://ciekawostki1.blox.pl/html/1310721,262146,169.html?2
Aaaaaaa kotki dwa,fajnie że sa dwa niech rosną zdrowo :)
UsuńW tym linku który podałam jest więcej wiadomości o nowo narodzonych kociakach . Wiem ze przygotowywałaś się pilnie do babciowania, ale tak sobie pomyślałam że może jeszcze tego nie wiesz :)
Mario, bo Ci za te linki dziękuję. :))
Usuńno cholera, napisalam i wymazalam jednym ruchem, pffftttt
OdpowiedzUsuńno wiec - uwielbiam to zdjecie naczelne z Twojego blogu - tajemnicze wnetrze z otwartymi drzwiami - urzeklo mnie od pierwszego wejrzenia. Wiem, ze sie gryzie z logo, ale czy mozesz, dla mnie, gdzies to zdjecie zostawic na blogu? Jak wnuczeta? Czy mamunia sie nimi porzadnie (!!) opiekuje?
Krysiu, i co ja mam z Tobą zrobić?? Spróbuję je znaleźć i dam gdzieś.
UsuńZobacz nowy post, tam jest odpowiedź na twoje pytanie. :)
Niech maluchy i ich mama zdrowo się chowają, aby Babcia się nimi cieszyła. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńczytam jak powieść w odcinkach, bo dopiero teraz usiadłam do kompa :)))) cudne są
OdpowiedzUsuń