Ta piosenka jest nagrana dla Kaprysi!
Ta piosenka jest wydana dla Kaprysi!
I dla mnie. To jest mój prezent od syna na Dzień Matki. Kiedyś mu o tym wspomniałam, że mógłby, że to byłoby dla mnie fajne, że tak mi się spodobał tekst Kaprysi. Wrocławski wciąż nie miał czasu, co mnie nie dziwi, biorąc pod uwagę pisanie pracy magisterskiej, ciągłe koncerty, próby, komponowanie muzyki do filmu i 100 różnych innych zajęć.
Z okazji mojego święta czas jednak się znalazł i powstała ta piosenka. Jestem zachwycona!!
Jest zaśpiewana do melodii z piosenki pt. Samurai Cowboy, Kurta Ellinga.
Gra i śpiewa Wrocławski.
Te kapitalne słowa napisała Kaprysia, a zdjęcia Lesia podkradłam z Jej bloga.
Zdjęcia lasu są moje.
Zdjęcia lasu są moje.
Posłuchajcie, jak ta piosenka wpada w ucho!
O Lesiu i lesie rymowanka w stu słowach.
Czy słońce przygrzewa,
czy deszcz w rynnach gra
my z Lesiem po lesie
chodzimy co dnia.
I z Lesiem po lesie
brykając słuchamy
jak ptaszki ćwierkają,
wiatr gada z drzewami.
Żywica zapachnie,
lub dzięcioł zastuka.
Jak miło jest w lesie
gdy w Lesiu mam druha.
A z lasu do domu
z językiem na wierzchu,
wracamy by znowu
wyjść zaraz po zmierzchu.
Bo Lesio do lasu
co rusz chodzić chce
Kto ma swego Lesia,
jak jest, dobrze wie.
Pod drzwiami znów Lesia
rozmachał się chwost,
więc zaraz w stu słowach
zamykam mój post.
Jeśli Wam się podoba, to może udostępnicie dalej?
Marzy mi się, że dzięki tej piosence dobry humor zyska wielu ludzi!
Kaprysiu, co Ty na to? :-)
Jeśli Wam się podoba, to może udostępnicie dalej?
Marzy mi się, że dzięki tej piosence dobry humor zyska wielu ludzi!
Kaprysiu, co Ty na to? :-)
a mi sie psinki zachciało:)))))))))))
OdpowiedzUsuńFantastyczny prezent!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Cudownie jest dostać taki prezent od Syna.
OdpowiedzUsuńIle trudu trzeba włożyć w wychowanie, ile lat poświęcenia ?
Miłe miałaś Święto,Aniu.
Będę rozpowszechniać, bo piosenka faktycznie pogodnie nastraja, pomimo deszczu.
Dzięki, że chciało Ci się posłuchać, Zosiu. :)
UsuńFajny prezent :)
OdpowiedzUsuńSpokojnie nadałby się do jakiejś bajki dla dzieci, albo filmu przygodowego dla najmłodszych. Spokojna melodia, tekst bez przemocy - podoba mi się :)
UsuńSpokojnie może być z niej przebój, bardzo uśmiechogenna :-)
UsuńDobre i adekwatne określenie wymyśliłaś - uśmiechogenna :)
Usuń:) Uśmiech został wygenerowany;)
OdpowiedzUsuńSuper :))
UsuńZdolnego masz syna, Aniu, podalam dalej na FB.
OdpowiedzUsuńTo miło mi, dziękuję :-)
UsuńRewelka! Mówiąc szczerze, wyobraziłam sobie coś bardziej... hmmm... tradycyjnego(?), po czym zostałam całkowicie zaskoczona w najbardziej pozytywnym znaczeniu tego słowa! Prezent cu-do-wny! A teraz posłucham sobie jeszcze raz. Albo jeszcze parę razy.
OdpowiedzUsuńNinka.
Ninko :*
UsuńTak się cieszę, że spodobała Ci się tak jak mnie!
No, dobra, na razie te pięć razy wystarczy:):):) Muszę pokazać reszcie rodziny (kiedy się objawi w komplecie), a szczególnie Dorocie, ona jest najbardziej "muzyczna".
UsuńNinka.
He, he, Ninko, jedziemy na tym samym wózku - mniej więcej. :)
UsuńMniej więcej, bo nie liczyłam odtworzeń skrupulatnie. :)
UsuńNo, ja też nie, tak sobie , orientacyjnie napisałam pięć, bo na pewno było więcej niż cztery.:)
UsuńNinka.
Hm, właśnie, jest coś, co mi w niej... nie gra. ;) Jest za krótka - 100 słów! Szczęście, że Wrocławski podratował sytuację powtórzeniem fragmentu. :))
UsuńO tak! 100 słów to za mało! Kaprysiu musisz coś dopisać ;)))
UsuńAle... gdzie jest Kaprysia?! Kaprysiuuuu! Ożeż, kurna, ona na pewno z Lesiem w lesie! I mogą tam nie mieć internetu... Hop hooop, Kaprysu! Lesiu!
OdpowiedzUsuńMoże tak być, bo pisałam do kaprysi już dwa dni temu i cisza :(
UsuńKaprysia zaniemówiła z wrażenia:)
UsuńNinka.
Piosenka jest kapitalna - miejmy nadzieję, że gdy się rozniesie (po lesie?), to Kaprysia wychynie i dołączy do... chóru. :)
UsuńNiczym miod na serducho, miło posłuchać i obejrzec...
OdpowiedzUsuńNo przecież tego można słuchać z zamkniętymi oczami, uśmiechem na twarzy i odpoczywać :))). Mając w głowie obraz permanentnie uśmiechniętego Lesia :).
OdpowiedzUsuńWrocławski spisał się na medal z takim prezentem - umiejętnie się wcześniej wykręcając brakiem czasu :))).
Niech on tu poczyta komentarze - może jeszcze coś dla budyniu zaśpiewa? ;)
A Kaprysia może wyjechała gdzieś?
Chyba wyjechała, bo ani na maila, ani na blogu się nie odzywa :(
UsuńSuper, że Ci się podoba!
zdolnego masz syna, aniu. i taki ciepły głos...
OdpowiedzUsuńa słowa już czytałam wcześniej. jednak wyśpiewane z muzyką to jest coś1
Niesamowite:) Piosenka jest fantastyczna, zdolnego masz syna. Ale piękny prezent zrobiliście kaprysi! Lesio już dawno ukradł mi serce swoją smutną historią.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna :)
OdpowiedzUsuń...oj poleci dalej, bo fajna jest...
OdpowiedzUsuńSuper! :-)))
OdpowiedzUsuńZdolny ten Twój Wrocławski. Posłuchałam sobie do południa i teraz znowu. Najlepsze prezenty to te, na które trzeba trochę poczekać.
OdpowiedzUsuńJoanna
Piękny folkowy song, Anko, zaśpiewany profesjonalnie i z urokliwym wdziękiem. Absolutnie Ci tu nie kadzę, bo z racji swego zawodu naprawdę na tym się znam! Proszę o jeszcze...
OdpowiedzUsuńbuziulki
Gratuluję pięknego prezentu i uzdolnionego Syna. Oprawa też ładna a Lesio przypomina mi psa mojej mamy.
OdpowiedzUsuńAle fajne!!!
OdpowiedzUsuńFajna piosenka a Twój syn zaspiewał ja z ogromnym wdziękiem i luzem. Brawo!
OdpowiedzUsuń..ciku cik cik... ;-)))
OdpowiedzUsuńIluż ja się ciekawych rzeczy o Tobie dowiaduję się przy każdej wizycie...ehh
Piosenka radosna... a ja bym sobie tak po lesie pohasała.... ciku cik cik...
Co do pszczółek, bąków i innych takich...
Bzyczało?? Bzyczało!
Miód zbierało?? Zbierało!!
Pszczoła jak nic - tylko zmutowana ;-))))))))))
A autorem cytatu pierwszego jest Jean de la Bruyere drugiego zaś Paulo Coelho (aleś mi zadanie domowe wynalazła ;-))) )
Cudności...:o)
OdpowiedzUsuńKażdy powinien mieć swojego Lesia:)Każdy Lesiu powinien mieć swój dom:)))
OdpowiedzUsuńRewelacja :-))
OdpowiedzUsuńZ niezwykłą przyjemnościa wysłuchałam i swietnie się ubawiłam! O Anko! jesteście nieziemscy! :)
OdpowiedzUsuńOjej:))) Ja tu sobie wyjeżdżam, odpoczywam od pracy, netu i komputera ,i nawet sobie myślę,że mi z tym dobrze i że wcale nie mam ochoty odpalać laptopa, a TU TAKIE RZECZY !!! O, matko!
OdpowiedzUsuńAle kolejno. Po pierwsze dziękuję:))) Po drugie wielkie gratulacje dla zdolnego Wykonawcy, bo to wcale nie proste wyśpiewać taki stusłowny wierszyk o Lesiu w lesie. No, naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem:)))
Uściski dla całej rodzinki:)
Dobrze, że się znalazłaś i że wykonanie Twojego tekstu przypadło Ci do gustu. ;-) Przekażę Wrocławskiemu. Ucieszy się ;-)
UsuńJeszcze coś muszę dopisać, bo mi się gęba sama śmieje od chwili zajrzenia "Za Twoje drzwi":))) Jak tak sobie byłam wyjechana i dosyć długo całkiem nieaktywna na blogu, to mnie znowu dopadło kapryśnikowe zniechęcenie. Bo tak: w kółko tylko sto słów jest trudno i nudno, i w ogóle męczący ten kapryśnik, a ja marudna;)))A tu taki zastrzyk entuzjazmu:))))) Wracam z roboty, wybrykuję Lesia i siadam do bloga. Postanowione:)))))
OdpowiedzUsuńRaz jeszcze buziaki, serdeczności, uściski :)))))
Rewelacyjny efekt!
UsuńDziękuję za serdeczności i odwzajemniam!
piosenka świetna! aż nogi same niosą, żeby pobrykać z jakimś Lesiem po lesie do jej wtóru. gratulacje dla Kaprysi i Wrocławskiego! :)
OdpowiedzUsuńAnko W., to Ci dopiero prezent! :)))
Jestem przyjaciółką Kaprysi, znam Lesia i musiałam posłuchać po prostu. Cudne, można słuchać i słuchać. Gratulacje dla Synka i dla Mamy, która ma takowego. Pozdrawiam bardzo bardzo serdecznie
OdpowiedzUsuńJak mi miło, że napisałaś!
UsuńOdjazd na maksa:)))
OdpowiedzUsuńpiękny głos i piękny prezent :)
OdpowiedzUsuń