Wystarczy mieć żeliwny garnek, mąkę, drożdże w proszku, sól i wodę.
Wystarczy wieczorem lekko zamieszać te składniki palcami, a rano kilkoma prostymi ruchami uformować bochenek, odstawić na godzinę, po czym upiec.
W domu pachnie chlebem. To najpiękniejszy zapach domu, jaki może być.
Niedziela dobrze zaczęta.
Miłego, spokojnego, rodzinnego dnia. :)
Pamiętajcie, proszę, o głosowaniu na najpiękniejszą pracę wystawy!
Niedziela dobrze zaczęta.
(Na początku mojego blogowania już był u mnie ten chlebek wraz z... wróbelkami!)
Miłego, spokojnego, rodzinnego dnia. :)
Pamiętajcie, proszę, o głosowaniu na najpiękniejszą pracę wystawy!
Ja dostalam od dzieci taki przyrzad do pieczenia chleba, nawet nie musze wyrabiac ciasta, samo sie wszystko robi.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnej niedzieli!
A ja lubię to robić i nie kupię maszyny. Z resztą przy tym chlebie nie ma co robić. Jest banalnie prosty.
Usuń:)
Pantero, a nie wychodzi ci zakalec?
UsuńAniu pyszny chleb...
Nie, jak do tej pory wszystkie chlebki byly udane.
UsuńMaszyna wyrabiala nam tez ciasto drozdzowe, pozniej pieczone na blasze. Wszystko bylo zawsze w najlepszym porzadku.
Żadnej maszyny do wypieku chleba, a wyrabianie zapewnia dobry robot kuchenny. Wczoraj upiekłam pierwszy chleb na kamieniu i jestem mega zachwycona
UsuńUwielbiam ten zapach no i smak:)
OdpowiedzUsuńOooooo, o tak! I zapach i smak! Baardzo lubie ten chleb za to, z ema porzadna skorke i ze jest wilgotny i miesisty w sobie.
OdpowiedzUsuńCo do zapachow to jeszcze:
ziemia (glownie w ogrodku) po deszczu w lecie
zapach powietrza po burzy w lecie
zapach swiezo powieszonego prania w ogrodzie
zapach glowek moich dzieciakow jak byle male...teraz sie lapie na tym, ze chce ich oboje obwachiwac, ale teraz to se plastruja na glowie rozne mazie....ale jak zlapie, to glowa Kasi ma jeszcze powiewy tego samego zapachu.
zapach, zupelnie nagly, fiolkow w ogrodku, tak samo konwalii, z nienacka, kiedy ich nie widac a juz sie wie, ze sa. Jak mieszkalam na Biskupinie, to wzdluz duzego okna w moim pokoju (na caly jeden bok pokoju) rosly wlasnie konwalie, waski a dlugi pas i od czasu do czasu zapach, sam, wpadal dziko do pokoju.
Zapach fiołków uwielbiam i żadne kwiaty tak mnie nie cieszą, jak one na wiosnę. Dodam do twojej listy zapach, a raczej jego brak... kota. :) Pachnie świeżością i czystością, w przeciwieństwie do psa - przynajmniej mojego.
UsuńNo wiec wachania kota unikam, bo jestem na koty uczulona i to ostro :(. Dochodzace koty u nas w PL nawet czasem i glaskam ale ZARAZ musze isc myc porzadnie rece do lokcia, bo ja z tych co sie mazaja po pysku, odgarniaja klaki etc etc.
Usuńale mi przypomnialas, ze zaraz po tym mokrym zapachu jest zapach mokrego psa....komfort psychiczny dla mnie, jak dotyk zimnego, mokrego nosa! jestem po spacerze na plazy - do niej mam o 20 minut samochodem, piekna pogoda, dosc cieplo to i ludzi wyszla kupa. i ciagle, w zasiegu oka, bez obracania glowa, mialam pozor na minimum 8 psow, wiekszosc mokra :)) wiekszosc latajaca . Oczywiscie zaczepiam ;))
Przychylam się do zapachu fiołków, kota, ziemi ciepłym wieczorem wiosną i drewna w upalny dzień latni.
UsuńA ponadto dodam, że dziś wczesnym wieczorem pierwszy raz w tym roku słyszałam subtelne pogwizdywanie kosa. Hurra, nadzieja wiosenna! :)
PS. No dobra, bez ekstrawagancji, niech będzie raczej upalny dzień letni. ;)
UsuńKrysiu, a aparatu to się koleżanka nie dorobiła?? To byłoby dla mnie bardzo ciekawe zobaczyć zdjęcia z takiego spaceru. Egzotyczne! A może i dla moich czytaczy też interesujące? Proszę mi się poprawić!
UsuńJolu, zapach drewna w dzień latni też jest kuszący :)
Usuńno dobra, bede brac aparatke na plaze. Czasem mam zlecenia niedaleko plazy i sobie lece na may spacerek. Psa lubilam brac na plaze - mam gdzies zdjecia, jak Sally kopala wilcze doly i pulapki na hohonie na plazy zachwycona...czesc jej prochow jest rozsypana na ulubionej plazy, a ja, jak chodze sobie po plazy, to wlasnie o ukochanym psie mysle i "dla niej" szukam i zbieram morskie szklo. sentymenta takiego mam...
Usuńdrewno w latni dzien - podpisuje sie pod! I zapach sosnowy w upalny dzien w lesie.
robi sie lista zapachow!
Weź kiedyś ten aparat, ciekawa jestem nadmorskich krajobrazów którymi spacerujesz.
UsuńA co to są hohonie? :)
O tak, gorący zapach sosnowy też. :)
UsuńWłaśnie, co to są hohonie?!
Dobrej niedzieli.)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie piekłam - może już pora spróbować ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Uwielbiam! U mnie często tak pachnie, czasami nawet w środku nocy;)))) Smacznej niedzieli. Acha, ja mam taką specjalną dzieżę;)
OdpowiedzUsuńnajpiękniejszy zapach w domu. Zgadzam się w 100%
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten zapach, dlatego juz od ponad dwoch lat piekę chlebki w domu. Wspaniale uczucie i cudowne smaki. Buzka
OdpowiedzUsuńKuszące... :). Zazdroszczę. Ja mam piekarnik nieczynny i nie mam żeliwnego garnka... Miłej niedzieli... :)
OdpowiedzUsuńZapach ciepłego chleba, to zapach mojego dzieciństwa. Moja magdalenka...
OdpowiedzUsuńCudnie pachnie!
OdpowiedzUsuńA u mnie pachnie rocznicowe CANDY, zapraszam,Aniu !!!
Dawno już chleba nie piekłam, a robiłam nawet ;) na zakwasie.
OdpowiedzUsuńFajnie się Twoja niedziela zaczęła :)
A kotki świątecznie wygłaskane?? ;)
Lidka
Hmm, jakoś świątecznie to nie, ale jak zwykle, czyli solidnie. Psu też się dostało :))
UsuńEch, ten Rufi, wie, jak sie ustawić ;)
UsuńA dla większości Dzień Kota jest przecież codziennie ;)
L.
To zapach idealny :)
OdpowiedzUsuńPóki co chleb w jakiś formach u mnie, ale może w końcu się dorobię żeliwnego gara ;))
Spokojnej niedzieli :*
Ala, zobacz kto był pierwszym komentatorem pod tym starym moim wpisie o tym chlebie :)
UsuńNo oczywiście! :D Już się wystraszyłam, że wtedy też pisałam, że gara nie mam - na szczęście nie jestem aż taka monotematyczna ;)
UsuńSmaka mi narobiłaś i idę zaraz po przepis do Magdy albo Kamili - obie ostatnio wrzucały takie fajne łatwe ;)
P.S. Znamy się już rok! :P
Stare kumpele z nas :))
UsuńNajpiękniejszy zapach!
OdpowiedzUsuńDobrej niedzieli.
A ja dzisiaj gotuję dla kotów z okazji ich święta :) Moje ogonki mają w zasadzie święto każdego dnia ale dziś swój dzień mają też podwórkowe dzikusy i schroniskowe bidule. Dziś dzień poświęcę właśnie im na nakarmienie i uszycie ciepłych leżanek do ich podwórkowych skrytek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jesteś niesamowita, kobieto! Niestrudzona pomogaczka i dobra dusza dla wszelkich potrzebujących zwierzaków!
UsuńI kto to mówi? Kobieta roku w ilości zrealizowanych adopcji z happy endem! :) Tak trzymać! I pamiętaj, że czekam na kolejne relacje z oswajania nowych tymczasów :)
UsuńNa razie muszę się zmobilizować do szukania domu dla Wisi, a jakoś mam z tym trudność...
UsuńAż poczułam jak pachnie!
OdpowiedzUsuńA u mnie nie pachnie choć powinno:( ogarnął mnie totalny leń!
OdpowiedzUsuńZa to pachnie serniczkiem przecież.
Usuń:)
Ja też dzisiaj upiekę!!! Dostałam zakwas od koleżanki, muszę tylko dokupiś ziarna słonecznika i też będzie pachniało :)
OdpowiedzUsuńNo, no, no! Super!
UsuńBardzo łatwy przepis, warty wypróbowania. Uwielbiam taki chleb, ciepły, podobno niezdrowy, z masłem. Pycha, smak dzieciństwa. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCudowny, zapach czuje nawet u mnie:-)
OdpowiedzUsuńU mnie wczoraj pachniało chlebkiem, nie mam garnka. Piekę chlebek na zakwasie w keksówkach........
OdpowiedzUsuńZapach chleba:))) masło domowe, biały ser i miód:))))Ale mi się zatęskniło za latami dawnymi...
OdpowiedzUsuńBiały ser z miodem na bułeczce, czy chałce, to smaki mojego dzieciństwa, mniammmmm
UsuńPoczułam zapach chleba, pysznie wygląda i pewnie pychotka. pozdrowienia niedzielne:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam, jak w domu pachnie chlebem! Miłego!
OdpowiedzUsuńFaktycznie prosty sposób pieczenia chleba.
OdpowiedzUsuńMusze wypróbować.
Pozdrawiam:)
Znakomicie, muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńA u mnie dziś pachnie... ciasto z coca-colą. :)) Wyszło! I jest dobre, bo trochę spróbowaliśmy, ale reszta na jutro, bo przecież najlepsze jest następnego dnia, że nie wspomnę o takim trzydniowym i po podróży w paczce za pomocą Poczty Polskiej). ;)
OdpowiedzUsuńJolu, gratulejszyn!! :))
UsuńA mi aż ślinka do tego chrupiącego, pachnącego chlebka pociekła! chyba też upiekę... pozdrawiam i życzę miłego tygodnia!
OdpowiedzUsuńzapach chlebka :)) najpiekniejszy .. uwielbiam
OdpowiedzUsuńPotrafisz Aniu narobić apetytu ale nie upiekę bo zawsze mi czegoś brakuje.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę nawet bardziej zapachu, niż chleba :). *** Zajrzj do mnie, jak znajdziesz chwilę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA u mnie jak zwykle najprawdziwszy chlebek na stuletnim zakwasie. Pyszne pachnie, pięknie smakuje. Odkąd dostałam ten zakwas, praktycznie nie kupuje chleba, chyba ze jest emergency. Świeży chlebek prosto z piekarnika to jest to!
OdpowiedzUsuńI rozumiem, że linię trzymasz mimo tego? :)
UsuńKocham zapach pieczonego chleba w domu, to zapach miłości i ciepła. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSmakowicie wygląda chlebuś,umm odruch Pawłowa się włączył,pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuń