Ale wymyśliłam tytuł, co? Nie mogłam się powstrzymać! Wygląda on jak zapowiedź jakiegoś horroru, podczas gdy znowu będzie o kotach. :) Z góry wyrażam skruchę, ale wzorując się na znanej piosence, mogę Wam zaśpiewać: "co ja zrobię, że je lubię, więcej niż bym chciaaała, jeśli powiem, że nie lubię, to bym Wam skłaaamała".
Pamiętacie piątkę kociąt, które przewinęły się w grudniu przez mój dom? Można o nich poczytać
TU. Obiecałam podczas ich zabierania ze wsi, skąd pochodzą, że zajmę się kastracją ich matki i babki, żeby choć w przypadku tych dwóch kotek przerwać cykl namnażania się bezdomnych kotów w tamtej okolicy. Ten moment nadszedł w końcu i kotki są już po zabiegu. Za cztery dni wrócą na swój teren. Uznałam, że będą miały tam dobrze za sprawą Dobrej Gospodyni, która je regularnie dokarmia, a nawet, ponieważ udało jej się je oswoić, wpuszcza podczas mrozów do domu.
|
Babka. |
Przedstawiam Wam babkę piątki kociaków (w tym Filonki, która jest nową, ukochaną córeczką Basi). Babka jest świetną kotką. Niezwykle kontaktową i odważną.
|
Jej futerko po kilku dniach w czystym pomieszczeniu odzyskuje śnieżną biel,
wcześniej to, co białe, było szaro-bure. |
To stara wyga, która z niejedną sytuacją sobie w życiu poradziła. Ma jeszcze tę niezwykłą cechę, że jest wielką gadułą. Wydaje z siebie różne odgłosy: gruchania, warczenia, stękania. Wszystkie one są przyjazne. Ona po prostu lubi mówić!
Zupełnie inna, za to zjawiskowo piękna, jest jej córka, matka wspomnianej już piątki kotków. Już podczas oglądania jej dzieci widać było, że pomieszały się w nich niesamowite geny. Przypominam, jak wyglądały. Co jeden to piękniejszy!
|
Plamka, Karmel, Mafin, Lusia i Filonka. |
Matka jest spokojną, zalęknioną, delikatną koteczką.
|
Matka - córka babki. |
Daje się gonić babce, czyli własnej matce i po pierwszym dniu, który spędziły w mojej pralni, sądziłam już, że będę musiała je izolować. Potem jakoś się dogadały. Matka napędziła mi niezłego stracha, ponieważ zaraz po zabiegu wlazła pod brodzik, który mamy w pralni do kąpania Rufiego i nie mogłam jaj stamtąd wywabić. Dojścia tam nie ma praktycznie żadnego, więc oczami wyobraźni widziałam już, jak rozwalamy wszystkie te kafelki i duperelki, żeby wyciągnąć stamtąd kota. Na szczęście następnego dnia wygnał ją głód, a ja zabezpieczyłam to przeklęte wejście pod brodzik kawałkiem deski.
Matka jest cudna. Zachwycam się jej urodą łani, jej wielkimi oczami. Szkoda jej na wieś, a z drugiej strony przyzwyczajona jest do mieszkania na dworze, do przestrzeni... Porozmawiam jeszcze z Dobrą Gospodynią, czy szukać jej domu, czy nie...
|
To słodka jak miód koteczka. |
Abigail, kiedy będziesz robiła nam kocie bombki na świąteczne choinki, to ja nazbierałam już trzy tymczasy: Eugeniusza, Babkę i Matkę. Sercowej Panienki Wisienki nie liczę, bo kto wie, co z nią będzie... :)
*********************************************************************************
Skończył się styczniowy konkurs w Klubie Kota Jasna 8. Pełniłam w nim funkcję patrona honorowego i stąd przypadł mi w udziale niezwykle miły przywilej obdarzenia swoją nagrodą jednego blogu biorącego udział w konkursie. Od początku czułam rozrzewnienie i rozczulało mnie jedno ze zdjęć (to pewnie dlatego, że takie sceny dzieją się u mnie w domu pomiędzy Rufim i Sercową Panienką Wisią), nie wahałam się więc zbyt długo.
Oznajmiam z radością, że ufundowaną przeze mnie nagrodę w postaci książki "W krainie kota" Doroty Terakowskiej, kalendarz na 2013 rok "Przyjaciele", oraz coś słodkiego,
otrzymuje nr 4. Iwan i Ruda,
http://ostojatupai.blogspot.com/ za zdjęcie:
Proszę zwycięzcę o adres do wysyłki. :)
Spokojnego dnia.