Pokazać to:
Pamiętacie Barbula vel Maryanka, który wybrał sobie dom Hany na swój azyl w świecie? Hana przysłała mi nowe zdjęcia tego gagatka, do którego nie może przylgnąć jak na razie żadne imię. Aktualna propozycja to Gwizdek. Tyż piknie, tylko jak się to zdrabnia? :)
Zdjęcia nie wymagają komentarza. Pamiętam, jak bardzo Hana bała się, że kotek nie zostanie zaakceptowany przez Jej domowników. A tu, proszę:
Powiedzieć o tym:
Ciąża u kotek trwa od 56 do 71 dni, średnio 63-66 dni.
Pod koniec ciąży u kotki zwiększa się objętość brzucha, który przyjmuje gruszkowaty kształt i opuszcza się ku dołowi. Gruczoł sutkowy powiększa się i robi bardziej różowy od około 18 dnia przed porodem.
W ostatnim tygodniu ciąży kotka robi się mniej aktywna fizycznie, a jeden do dwóch dni przed porodem poszukuje ustronnego miejsca na gniazdo. Niektóre kotki trzymane w mieszkaniach intensywnie dążą do kontaktu z opiekunem. Kotka często wylizuje srom, który staje się większy i rozluźniony. Gruczoły sutkowe są duże i zawierają pokarm. Czasami 12 do 24 godzin przed porodem spada temperatura wewnętrzna ciała. To są objawy zwiastunowe porodu, a sam poród ma trzy fazy.
Faza pierwsza rozpoczyna się kilka godzin przed urodzeniem pierwszego kotka, i w tej fazie dochodzi do rozwarcia szyjki macicy. Kotka dyszy, pomiaukuje, jest niespokojna, traci apetyt. Pojawiają się pierwsze skurcze macicy, niewidoczne jednak dla opiekuna.
Faza druga to czas wypierania płodów. Pojawiają się bóle parte, co owocuje aktywnym wypieraniem płodu. Kotek rodzi się stosunkowo szybko po kilku silnych bólach partych, zwykle pozbawiony błon płodowych, które pękają podczas przechodzenia płodu przez pochwę.
Przerwy między poszczególnymi kotkami mogą wynosić od 5 do 30 minut (zwykle przerwa po urodzeniu pierwszego kotka jest najdłuższa), ale przerwa 60 minut jest już niedopuszczalna i może świadczyć o jakichś problemach porodowych.
Czasami zdarza się i tak, że po urodzeniu pierwszego kotka akcja porodowa ustaje. Kotka pielęgnuje urodzonego kociaka, uspokaja się, je, odpoczywa, zachowuje się, jakby poród był zakończony. Gorsza jest sytuacja, jeśli bóle parte są nieefektywne, czyli kotka prze, ale nie pojawiają się kolejne kocięta. Ta sytuacja wymaga interwencji lekarskiej.
Trzecia faza porodu to wydalanie łożysk, które kotka podczas krótkich parć wypiera 5-15 minut po kotku. Czasem wypiera 2 łożyska naraz po urodzeniu dwóch kociaków. Kotka zjada łożysko. Jest to naturalny proces dla zwierząt mięsożernych. Hormony zawarte w łożysku będą wzmagały obkurczanie macicy i laktację u samiczki.
Kotki rodzą zazwyczaj 3-6 kociąt, ale może się zdarzyć, że w miocie będzie ich więcej lub urodzi się tylko jeden kociak.
Masa noworodka powinna wynosić 90-120 g. Czas wypierania płodów to zwykle 2-6 godzin, ale bywa i tak, że poród trwa 10-12 godzin i jest to w granicach normy.
Zoya nie je od rana, a ponieważ miała wspaniały apetyt, a puszkę z łososiem wręcz uwielbiała, to wnioskuję, że jest ona w pierwszej fazie porodu! Uparcie siedzi na podłodze, mimo że czekają na nią różne luksusy. Nie będę jej przeszkadzać, ot, zajrzę czasem, czy nie potrzebuje pomocy.
Dziś nie śpimy, tylko mocno trzymamy kciuki! Myślę, że już jutro zostanę babcią, MójCiOn dziadkiem, Kasia ciotką, a Wrocławski wujkiem.
Jestem pewna też, że więcej jest chętnych na ciotostwo. Ręka w górę kto? :)
I jeszcze jedna ciekawostka. Dostałam zdjęcia koteczki z 2011. Moim zdaniem ona wtedy też była w ciąży, ale, co ciekawe, nikt nigdy nie widział jej kociąt...
Bardzo przepraszam, że to już drugi post dziś, ale jestem cała rozemocjonowana i z nerwów zjadłam całą czekoladę z nadzieniem toffi!
Barbulek, Maryanek, Gwiździk to ekstrakoleś, c'nie? :)
O, to ci nowina! A ja właśnie miałam pisać maila w sprawie tego wchodzenia pod łóżko, ale chyba już za późno!? ;))
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki wszystkie swoje a moje zwierzaki zaciskają pazurki!!! :D
Dodam jeszcze, że mama mojego Lucka miała dwa razy z rzędu 8 kociaków!!!!
Odpowiem tu wszystkim. :)
UsuńObserwuję kolejne objawy. Kotka jest niespokojna, pomiaukuje, widziałam, że wylizuje sobie srom. Chodzi po pokoju, nie może sobie miejsca znaleźć. :(((((((((
Mam nadzieję, że w końcu na coś się zdecyduje, widać jak się rozgląda, szuka, ale ciągle jej coś nie pasuje.
Jak jednak wiemy z doświadczenia, nie ma wyjścia, musi poddać się temu, co niesie jej natura...
Wracam myślami do dnia kiedy ja po raz pierwszy znalazłam się na sali porodowej...
To już może nie dziś. :)
Wszystkie ciotki i babki zapisane, przydałby się jakiś spisowy, żeby to zapamiętać. :)
Rano dam Wam znać. Myślę, że moment zero może nastąpić w nocy... Oby tylko wszystko poszło dobrze! Kiciulka od rana zjadła tylko kilka chrupek, oby miała siłę.
Będzie dobrze! :))
Śpijcie dziewczyny, dziękuję za towarzyszenie mi w tym doniosłym momencie!
Takie emocje! Nie dziwię się wcale, że i cała czekolada toffi poszła! Babcią nie co dzień się zostaje. Mam nadzieję, że już niedługo będzie można gratulować. Kocia mama przepiękna, więc i maluchy zapowiadają się cudne. Ciekawam tylko ich charakterków ... ;D
OdpowiedzUsuńGwizdek zadomowiony na całego, aż miło patrzeć! Ale z tym zdrobnieniem to ciężko będzie! Gwizdeczek??? Gwizdaś??? Gwizd??? No nie wiem sama ...
boskie zdjęcia, trzymam kciuki za dzisiejszą nockę :) koniecznie proszę o wpis jutro z informacją o koteczce
OdpowiedzUsuńMarta S.
zdjęcia Gwizdka z tym dużym psem wyglądają cudnie ;D
OdpowiedzUsuńpowodzenia, aby szybko i bezproblemowo urodziły się kocięta :)
gosiu, wśród naszych podwórkowych kotów jest koteczka, która była w ciąży dwa razy a nikt kociaków nie wiedział. nie mam pojęcia co sie dzieje. pozostałe kotki rodzą jedynaki, wyjatkiem jest gapa, która urodziła pięcioro, ale tylko jeden wypłosz przeżył.
OdpowiedzUsuńot, wiejskie zycie....
czy ja mogę zostać ciocią????
opowiedziałam kotom! wszystkie zaciskają pazurki! a wrzasku przy tym co niemiara!
UsuńGwizio cudny i jego rodzina też :)
OdpowiedzUsuńkibicuję Wam z daleka i trzymam mocno kciuki, żeby kicia łatwo urodziła zdrowe kocięta. a śliczne będą na pewno :))
ja też, ja też chcę zostać ciotkokotkobabcią! tylko, kurczaki, nie mam w domu żadnej czekolady. ani nawet ciasteczek.
UsuńTrzymam kciuki! Szczęśliwego rozwiązania!
OdpowiedzUsuńJa chcę być ciotką, chcę!!!
OdpowiedzUsuńMaryjanek mi się przyjął, widziałam go na żywca i moim zdaniem nie wymaga zmiany imienia, ale Gwoździk też jest ładnie. Trzymam kciuki za poród i bardzo jestem ciekawa ile tych koteczków będzie. Zobaczysz, jakie one są śliczne zaraz po urodzeniu, takie małe, miałczące gramułki na oślep szukające cyca.......rozkleiłam się na samo wspomnienie........
Jak dla mnie Twoich postów nigdy nie za dużo:)
OdpowiedzUsuńSama poczułam podekscytowanie na wieść o zbliżającym się porodzie, oj...
A Gwizdek rządzi !
W sprawie ciotostwa - zgłaszam oczywiście swój akces. I życzę Wam spokojnej nocy (czyt.: życzę kotce bezproblemowego okocenia). :)
OdpowiedzUsuńA! Jeszcze coś: Gwizdkiem Maryjanem jestem zachwycona. Widać, że jest z tych charakternych - jak nasz Majtek. ;) No i cudownie wygląda przy swoim olbrzymim kumplu, którego imienia znów zapomniałam. Ale Wałka nie da się zapomnieć. :)
UsuńHm, Frodo?
Usuńtak :)
Usuńjedyny w swoim rodzaju, wyjątkowy Frodo. zresztą jak cała jego ferajna :)
Ja już myślałam, że opis kolejnych etapów zakończy się informacją o tym, że Zoyka (bardzo podoba mi się to imię) urodziła! ;))). ja się zapisuję do klubu cioć :D.
OdpowiedzUsuńGwizdek i jego przyjaciele są boscy :D
Ja chce byc druga babcia, co ciotek jest juz dostatek. Mogie?
OdpowiedzUsuńDaj znac zaraz z rana, wychodze z domu przed osma. Trzymam bardzo kciuki za nasze wnuki :)))
No to trzymamy kciuki ;)
OdpowiedzUsuńŁączę się w oczekiwaniu !!!!
OdpowiedzUsuńCiotką zostanę...a co tam :)
Gwizdek uroczy i imię ma piękne :)
normalnie udzieliły mi się emocje porodowe!
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie.... :********
Ło matko...komputer mam w naprawie....w tym telefonie to ją g.....uzik widzę ...buuuu...ale trzymam kciuki!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńOjojoj, ale jestem przejęta!!!! Ja też chcę być ciotką i uprzedzam, że nie dam się wydziedziczyć!!! 3mam kciuki, oby wszystko szło dobrze. Zoja, bądź dzielna :-)
OdpowiedzUsuńGwizdek słodki, zwłaszcza przy wieeelkim psie i buszujący po kredensie :-)
Czekam niecierpliwie na wieści :-)
To przygotuj sobie raczej czekoladę powyżej 70% kakao, zdrowsza. Ciekawe czy będziesz robić za położną. Trzymaj się Babciu!
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
P.S.
Sunia mojej przyjaciółki oszczeniła się jej na kolanach w samolocie - to była miniaturowa ratlerka, ale wrażeń było tyle jakby to była słonica.
O matko szkoda, że to nie była ta dłuższa wczorajsza noc,zawsze trochę więcej czasu to lepiej. A może dzisiejsza lepsza,szybciej się dowiemy o maluchach,na pewno będą piękne i może mogę zapisać się do klubu cioteczek.:) Mnie też udzieliły emocje...i jeszcze trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńJejku, moje śliczności takie sławne! Ja też zgłaszam ciotczyny akces.
OdpowiedzUsuńA co Hanuś, ale ja nie wiem, kto tam u Ciebie kierownikuje;) Rozmiarem to Frodek, ale chyba temperamentem to Wałek;))
Usuńteraz to chyba Gwiździo rządzi :)
Usuńa Frodo patrzy na niego tak.. że normalnie w imieniu Wałka czuję zazdrość ;)
Nie wiem co napisać ....
OdpowiedzUsuńWszystkimi rządzi Grażynka - kotka rezydentka! Straszne lanie spuściła Wałkowi, bo ją zaczepiał. I jest spokój. Frodek już był ustawiony, ona była tutaj pierwsza, a malutki na razie chce się bawić ze wszystkimi. Grażynka bawi się z nim, ale to ona dyktuje warunki. Zobaczymy, czy będzie taka zadziorna, kiedy Brodaty Gwizdek podrośnie.
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki i czekam na wieści! bądźcie dzielni! :)
OdpowiedzUsuńI ja mocno kibicuję, bo u mnie podobnie intensywne emocje.
OdpowiedzUsuńOd trzech godzin jest Maksiulek. Trzy miesiące temu pewna kobieta wzięła go ze schroniska, bo wydawal się jej niepowtarzalny. Maksiu jest mieszańcem yorka z niewiadomo kim.
Ma prawdopodobnie 8 lat. Dzisiaj na spacerze na Świebodzkim pani sprzedająca na torach odzież z "czwartej ręki" zapytała, czy nie chcemy pieska. Maksiu siedział grzecznie i widać było, że jest bardzo sympatycznym psem. Pani przyznała, że ma w domu jeszcze dwa duże psy i nie stać jej nawet na odpchlenie. Zastanawiałyśmy się, czy Pikunia dobrze go przyjmie i jak rozwiązać problem styczniowej pikuniowej cieczki. Wieczorem umówilyśmy się z panią na telefon i do tego czasu nabrałyśmy pewności, że jest to jedynie słuszna decyzja. Norci życie skończyło sie w podobnym wieku.
Piesek poszedl od razu do wanny. Spłukałyśmy z niego kilkadziesiąt pcheł. Weterynarz przyszedł do domu z Adentixem, stwierdził kiepski stan oczu i dziąseł. Teraz, gdy ja piszę komentarz, H. wciąż wybiera opasłe , odurzone lekko niedobitki. Jest ich niestety BARDZO dużo. Może trzeba będzie dezynfekować mieszkanie. Ale Maksiu leży spokojnie, podstawia do głaskania pogryziony brzuszek. Też nie wiem, jak dzisiaj zaśniemy...
Już go kochamy.
I.
To są wspaniałe wieści! Jak to dobrze, że los postawił na Waszej drodze Maksiulka... Dostanę zdjęcie? :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńCiotka Ula :D trzyma mocno kciuki i czeka niecierpliwie na wieści-jestem w 100% pewna, że wspaniałe wieści :) :)
Anka - mimo tych moich pudel i luksusow, Kitty i tak i tak ugneizdzilam sie *W* krzaku lawendy, dopiero po przeniosla sie do pudla. jej coreczka, Miss Kitty, de Lawenda, 3 razy byla w ciazy, z tych ciaz zostal jeden synek ino. Ona byla jedna z 4 kociatek. jedno, najmniejsze umarlo i jego mama odlozyla je dalej od reszty, a dwa zniknely. Ktos mi mowil, ze jakis potencjalny tatus zagryza czesc miotu...podobno kotki lubia orgie i do jednej damy ustawia sie kolejka i jest przyjmowana ta kolejka (czasem nie ma nic do gadania, bo widzialam, jak taki nasz ulubiony, cherlawy i niesmialy dosc kotek JAK ja zlapal, JAK przytrzymal i JAK dokonal dziela, prawie pod moim krzeslem), bo chodzi o to, zeby TEN kotek sie upewnil, ze to jego geny ida dalej.
OdpowiedzUsuńNo to teraz bedziemy siedziec jak na jakims czyms klujacym. PISZ! Na ciotke sie nadaje :P chyba olowkiem kopiowym, w tryplikacie, podania skladac nie musze????? ze zdjeciem...
Znowu zatkało. Mam nadzieję,że czekolada smakowała. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńZatkało? O co chodzi?
UsuńBabcia daj znać ile i jakich masz wnucząt:) Kciuki i pazury trzymamy.
OdpowiedzUsuń...no to czekam i trzymam kciuki...
OdpowiedzUsuńJa też! Ja też chcę być ciotką! I kciuki trzymam:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Ciebie! :) Kota sobie poradzi!
OdpowiedzUsuńale że Urodziła?? lecę Czytać :)
OdpowiedzUsuńlipton
Koleś się super zadomowił.
OdpowiedzUsuńZa poród kciuki trzymam.
I też chcę być ciotką :)!