Ludzie! Ratunku! Nie mogę wrócić do rzeczywistości!
Tylko dwa i pół dnia poza domem, a już zdążyłam rozsmakować się w wypoczynku,
w słodkim lenistwie, w obcowaniu z przyrodą i w... paszczowaniu. :)
Już jest mi żal, że trzeba było wracać i że znów do pracy...
Nie chcę!! Ratunku!
Kiedy dostałam na pocztę ofertę promocyjną od ośrodka w Ośnie, kręciłam nosem.
W lutym? - Pytałam MójCiJego. Przecież zimno, brzydko, nie ma sensu! - argumentowałam.
Wtedy mój mąż przypomniał mi nasz pobyt w tym miejscu rok temu.
Oczywiście! Jak mogłam zapomnieć! Mimo mrozu sięgającego minus 20 stopni było zjawiskowo.
To wspomnienie przeważyło szalę moich wątpliwości i po czterech godzinach jazdy znaleźliśmy się na miejscu, by zaraz na drugi dzień popędzić raźnym krokiem do lasu.
Czy warto było? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie.
Do lasu prowadzi biegnąca wśród brzóz wąska droga wyłożona wiekowymi kamieniami.
Jej uroda zawsze mnie zachwyca.
Tym razem dosłownie padłam na kolana, aby ją sfotografować.
Co pomyślał sobie o mnie ten skrzydlaty kawaler, musicie sobie dopowiedzieć. :)
Kiedy pozbierałam już swoje schorowane od zgagi kolana z ziemi,
ruszyliśmy uroczą leśną przecinką w kierunku znanego nam z lata stawu hodowlanego.
Na miejscu okazało się jednak, że cała woda została spuszczona
i można przejść na drugi brzeg suchą nogą, ale i tak warto było tam przyjść, ponieważ...
...trafiliśmy na stado czapli!
Część z nich to czaple siwe, ale część to śnieżnobiałe czaple białe!
Nigdy wcześniej nie widziałam ich na żywo!
To bardzo płochliwe ptaki, a mój sprzęt nie radzi sobie na dużych odległościach,
ale i tak jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się je uwiecznić na fotografii.
Cały staw upstrzony jest takimi konstrukcjami na trójnogu.
Czy to są karmniki dla ryb? Czy ktoś wie, do czego to służy?
Za chwilkę znowu mieliśmy farta. Upolowaliśmy zdjęcioba!
Najwyraźniej wziął on sobie apel z zeszłorocznego mojego postu do siebie,
bo pozował, rzekłabym, pokazowo. :)
Jaki to uroczy ptak! Jak precyzyjnie pomalowany. Cudo!
Cudem też nazwałam ten dwukolorowy, leśny kamień i pstryknęłam mu zdjęcie.
Czy on kiedyś przypuszczał, że spotka go taki zaszczyt, że będą go podziwiać tłumy?
Jak na zamówienie, bo widocznie słyszały nasz zachwyt nad białymi ptakami,
nad naszą głową przeleciało stado łabędzi.
Promienie słońca odbijające się w ich skrzydłach uczyniły tę scenę magiczną i niezapomnianą.
Ja znowu, podczas powrotu, podziwiam urodę tej kamienistej drogi, a tymczasem...
wiosna już za progiem!
Sama siebie ogłaszam Pierwszą Odkrywczynią wiosny 2013!
Tymczasem na i nad jeziorem Reczynek kipi życie.
Jezioro z lodową pokrywą, pod chmurami, w ciszy, prezentuje się bardzo malowniczo.
Prawda?
Znowu zdjęciob! Co za dzień...
Po tak owocnym we wrażenia spacerze nadszedł w końcu czas dla paszczy.
Czy ktoś zgadnie, dlaczego moja przyjaciółka nazywa Ośno - Spaśno?
No tak. To mój przypadek.
Nie da się ukryć, że czeka mnie teraz znowu (buuuu) miesiąc wyrzeczeń...
Po jedzonku ostatni, wieczorny spacer cichymi uliczkami,
by następnego dnia rano napisać kartki do wybranych.
MójCiOn rozpoczął właśnie naukę japońskiego, stąd uwiecznił na tym rysunku swoje powtarzanie słówek. :)
I pożegnać z bólem serca ulubione Ośno Lub.
I tu na koniec tej długaśnej opowieści ciekawostka. Jak myślicie, gdzie grasują niebezpieczni piraci drogowi? Gdzie zasadza się policja, aby ich wyłapywać? Nigdy nie zgadniecie! Otóż obok Rzepina przebiega autostrada A2, Berlin - Warszawa. Z naszą trasą pokrywa się jakieś jej 15 kilometrów. Autostrada jest płatna i żeby na nią wjechać, trzeba pobrać bilet. Na odcinku dojazdowym do automatów biletowych jest znak zmniejszenia prędkości do 40 km/h. Pobraliśmy bilet, wokół żywego ducha, a tuż za kasami niespodzianka! Zatrzymała nas policja. Okazało się, że przekroczyliśmy prędkość! Pewnie tylko cudem wyhamowaliśmy przed szlabanem! Zagrażaliśmy okolicznym mrówkom i żuczkom, gdyby akurat chciały przejść na drugą stronę drogi! Za ten karygodny czyn należało nam się 4 punkty karne i mandat 100 zł. Pan policjant był bardzo uprzejmy i z godnością zniósł gniew MójCiOnego. :)
Miłego i spokojnego dnia, a ja idę do pracy, buuuuuuuuuuuu...
Po takim wypoczynku, trudno wrócić do rzeczywistości! A ten mandat potraktuj jak sponsoring, może dziury połatają :)
OdpowiedzUsuńTak to sobie wytłumaczyliśmy. Że statystyki kuleją i trzeba je poprawić.
Usuń:)
Też poproszę taki wyjazd ale bez paszczy,ją zostawiłabym w domu
OdpowiedzUsuńAch, gdyby ona chciała zostać! Niestety pcha się wszędzie pierwsza. Niech teraz głoduje, wstrętna!
UsuńTrzeba było zapytać policjanta czy już widział "Drogówkę" Smarzowskiego ;-))))))
OdpowiedzUsuńMiejsce piękne, spotkania z czaplami zazdroszczę, u nas nie ma albo ja nie napotkałam.
Powodzenia dla Męża w nauce. Pozdrawiam
A Ty widziałaś, Aniu? Podobno wstrętna.
UsuńPrzekażę:) Dziękuję. :)
Super, że pobyt w Ośnie Lubuskim był udany. Zdjęcia bardzo, bardzo piękne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pobyt zawsze jest udany. To niesamowite!
UsuńI co tutaj się dziwić,że nie możesz wrócić do rzeczywistości?
OdpowiedzUsuńFakt. Nie ma co się dziwić.
UsuńNormalnie strach się bać, jak gdzieś wyjeżdżacie ;) ale rozumiem Wasz ból i wku......... rzenie, bo w zeszłym roku dostałam zdjęcie z wakacji od straży miejskiej w szczecinku - stówa i 1 pkt. Przekroczyłam straszliwie prędkość zjeżdżając z wiaduktu !!!!! Radar robi zdjęcia z przodu i z tyłu. Uważajcie wiec w tym piperzonym szczecinku, bo strazniki są bardzo zmotywowani.
OdpowiedzUsuńMałe litery i błędy zamierzone.
A teraz zachwyt nad zdjęciami :) Uwielbiam takie drogi, od razu widzę ludzi sprzed wielu lat, którzy ją użytkowali, ich już nie ma, a droga została.
Okoliczności przyrody - co tu dużo pisać ... zdjęcia mówią same za siebie :) Dwa i pół dnia to trochę mało, faktycznie.
Lidka
Ja też rozmyślam o ludziach i czasach jakich była świadkami ta droga. A swoją drogą, zwróciłam uwagę, że te kamienie wyglądają jak żywcem przeniesione z plaży, jak ze zdjęć, które dostałam od Joli: http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2013/01/robiam-je-specjalnie-dla-ciebie.html
UsuńMiłego dnia, Lidko, a jeśli chodzi o nudzących się policjantów z drogówki i strażników, to krew się gotuje...
Dzięki, Aniu i wzajemnie, oby szybko Ci minął w pracy, bo popołudnie w domu moze się trochę pociągnąć, chyba ;)
UsuńFaktycznie, te kamienie są podobne. Ciekawe, skąd te otoczaki się wzięły w tym miejscu? Może z pradawnych czasów, kiedy wszystko zalane było wodą??
L.
Przez Ciebie zaczyna mnie nosić ;), już i tak długo usiedziałam na miejscu, ale dobrze że choć Ty wędrujesz troszkę ;)
OdpowiedzUsuńJo, ruszaj w drogę! Lubię Twoje relacje z podróży.
UsuńWiesz jak to daleko ode mnie????Ale ładnie miałaś, fakt.Mandat - no cóż, oni tak działają - tam, gdzie byliby potrzebni to ich brak, ale wyłudzanie
OdpowiedzUsuńmandatów na ogół idzie im świetnie. Co do wiosny - u mnie nadal fura śniegu i dziś w najcieplejszym momencie dnia będzie aż 0 stopni.
Miłego, ;)
Anabell, wcale nie tak daleko! Dojeżdża obok, do Rzepina, elegancko pociąg. Dużo osób przyjeżdża tam z Wa-wy.
UsuńWiosna blisko, głowa do góry :)
Ta droga to jak trakt krolewski. I pomyslec, ze ona "przezyje " nas wszystkich...
OdpowiedzUsuńWiosna juz idzie na pewno... Moja kolezanka sfotografowala bazie w lesie pod Bruksela...
A ten mandat? No coz, coraz wiecej osob w naszych czasach szuka latwego zarobku ... Poliocja najwyrazniej nie jest wyjatkiem.
Pozdrawiam
Nika
A kogo interesuja nowe dzwony dla Katedry Notre-Dame-de-Paris, to zapraszam do siebie. Pracowalam wczoraj nad tym wpisem do Polnocy bo nastepne takie wydarzenie za kilkaset lat :)))
Pod Brukselą wiosna przyjdzie wcześniej, to się nie liczy! :)
UsuńTrakt królewski. Celne!
Lecę zaraz do Ciebie, Niko.
jak to nie mozesz wrócić do rzeczywistości??? to Panowie Policjanci tak sie starali...no chociaż chyba bardziej TwójCiOnemu pomogli :)))))))))
OdpowiedzUsuńMójCiOn zaraz chciał się wyprowadzać z kraju :( Nie dziwię się. Toż to absurd nad absurdy.
Usuń:)
Wspaniały mieliście weekend, aż troszkę zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością bym się na taką wędrówkę wybrała gdziekolwiek z dala od miasta i komputera, byle z aparatem! :)
Może w następny weekend :)
Zdjęcia i kartki cudne.
A mandaty na tych dojazdach do autostrad już zauważyłam, że lubią zbierać, wypatruję zawsze radaru i nawet jak całkiem pusto, hamuję do 40 na godz.
Pozdrowienia
Źyczę Ci, Iw, równie wspaniałego weekendowego wyjazdu. :)
UsuńJeju, jak tam slicznie! Zdjecioby i ptaszki to moje ulubione latajace (ptaszki - tak na wrobelki mowila moja Babcia, jak z okna wygrazala piescia gawronom jak kradly jedzenie wrobelkom wlasnie, no bo Babcia dokarmiala wrobelki A NIE gawrony!!).
OdpowiedzUsuńWez rzuc te prace i obowiazki w cholere i ucieknij do Osna!
PeeS - pocztowka super. Powinnas wydrukowac i sprzedawac!
UsuńMoże lepiej siedzieć na d... i nie wyjeżdżać? te powroty sa takie bolesne!
UsuńKartka super. :) Zamiast pisać ten post, mogłam ją po prostu pokazać. Wszystko wiadomo. :)
Jest wyjscie na wyjazdy...wyjezdzac na tyle dlugo, ze juz zaczyna czlowiek myslec o domu...ryzykowne w przypadku paru miejsc, ale mozliwe ;)
Usuńsuper weekend, moze poza tym dorabianiem budzetowki- swoja droga taki mandat potrafi zepsuc humor...buziaczki
OdpowiedzUsuńPotrafi. MojCiOn chciał zaoszczędzić na czasie...
Usuń:)
Też narzekam na aparat. U mnie za to sporo czapli szarej. Pięknie tam, też bym z takiego miejsca nie wracał...
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę zainwestować w lepszy obiektyw. Kupno aparatu to był mój najlepszy zakup w życiu, używam regularnie i mi nie przechodzi, więc zasłużyłam, jak nic!
Usuń:)
mi się marzy Nikon D3200 z dwoma obiektywami 18-55 i sigma 70-300 ale to nie prędzej jak w 2014... :)
UsuńZobacz tu: http://versusio.com/pl/nikon-d90-vs-nikon-d3200
Usuńwygląda na to, że Twój wybór jest lepszy.
Zazdroszczę wypadu (oprócz mantatu, oczywista;))! Tyle atrakcji, ptaszyska...Świetnie.
OdpowiedzUsuńJa, być może na wiosnę udam się na przemkowskie stawy. Z dzieciakami, tylko kto je będzie targał? :D
I to jest własnie ta przewaga bycia już w "pewnym wieku". Nie muszę targać dzieciaków ze sobą, choć fajnie by było gdyby jeździli z nami. Na szczęście mają swoje życie :)
UsuńMoże ktoś się oburzy, że bluźnię, bo wyjeżdżam w sumie często, ale mi się marzy taki urlop choć 2 tygodnie, bo takie kanie po 3 dniach, pięciu, to za krótko żeby całkiem się odprężyć i za tęsknić...
UsuńAle fajny wyjazd. Czapla białe widziałam ino raz - piękne są. Ale siwe też cudne.
OdpowiedzUsuńDroga fantastyczna. Marzy mi się tak wybrukowane podwórko.
Najpiękniejszy jest jednak Twój zachwyt nad wszystkim co widzieliście!
A w pracy możesz na chwilkę przymknąć oczy i już jesteś w Osnie ;)
Uściski.
Ale, wierz mi, to nie to samo :((
UsuńCzaplami byłam zachwycona!
Piękna ta kamienna droga, ale jak długo jeszcze? Była taka krótka uliczka w Legionowie, specjalnie nią chodziłam dla tych kamieni - tego lata zerwali wszystkie i pewnie położyli "piękny" asfalt :(, który każdej wiosny będą łatać.
OdpowiedzUsuńSerce się kraje na taką dewastację :(
UsuńA dlaczego gaduły w ZG nie odwiedziliście, hę? :P
OdpowiedzUsuńA taki zdjęciob (chyba większy) pojawił się w weekend Za Rzeką odganiając sikorki od słoninki. I wiesz co zrobił? Wystukał dziurę w drewnianej poręczy balkonowej :)
Taki wyjazd nieważne kiedy! Ważne z kim i by miło było :)). A spacery w mroźne dni to przyjemność ogromna.
Ja kcem taką kartkę :D
A to ci niedobry zdjęciob!
UsuńPoprawię się następnym razem i karteczkę masz jak w banku!
No i wcale się nie dziwię, że wracać ie chciałaś ale... ktoś ten mandat teraz musi odpracować ;-P
OdpowiedzUsuńZnaleźliście Waszą "oazę spokoju" - cudne miejsce i Matka Natura taka hojna...
A i karteczka ciekawa... ale dobrze, ze napisałaś o tym japońskim... bo zanim do tego momentu doszłam zastanawiam się co jest nie tak - czy ja czytać nie umiem czy...
TY o wiośnie a u mnie śniegiem sypie jak w grudniu... :( Venus pod kołderkom razem ze mną posta pisze ;-)))
Pozdrowienia cieplutkie ślemy :*
To Ty pod kołderką siedzisz sobie?? Ja też bym chciała!
UsuńU nas też sypie :((
Osnowe zdjecia baaardzo klimatyczne. I kto powiedzial, ze w lutym nie mozna fajnie spedzic czasu na lonie natury? Piekne zdjecia ptakow, zazdraszczam okazji ich sfocenia.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Ja też sobie to cenię:)
Usuńczy ja już pisałem że podoba mi się podróżowanie z WAMI a śnieżnobiałe czaple białe mnie rozwaliły :) no i ten kamień też jest uroczy i wszystko tam zresztą też:) no może oprócz tych smerfów co Nam mandat wlepili :)
OdpowiedzUsuńRafał vel lipton_ER
Bardzo mnie to cieszy, że lubisz moje opowieści. Z tym większą radością będę je snuć nadal. :)))
UsuńNie żeby mi się nie podobały Twoje zdjęcia, Aniu, wręcz przeciwnie, ale mam propozycję: gdyby Ci się kiedyś aparat zaciął, to śmiało możesz ilustrować wpisy swoimi rysunkami. :)) Fajnie było się znów Waszymi śladami poszwendać. Oczywiście z pominięciem mandatowni, tfu! :]
OdpowiedzUsuńPozdrówka. :)
Jolu, tak mi żal, że muszę się przyznać, ale to MójCiOn jest autorem tego rysunku. :((
UsuńE tam, nie ma co żałować i desperować. Twoje rysunki też widziałam (bo choćby te w książce dla Igora to Twoje były), więc wiem, co mówię. Możesz sama ilustrować wpisy, a TwójCi w te dni, kiedy Tobie się nie będzie chciało. ;) A zatem powyższe podtrzymuję. I nie kłóć się ze mną. Nno! :)
UsuńKochana! Byłaś u mnie za ścianą:) Prawie że:)
OdpowiedzUsuńNo co Ty? Ale numer!
UsuńDosłownie z 10 minut jazdy, albo i 5:)
UsuńGosiu, my tam bywamy z dwa razy w roku, więc... :)
UsuńFajnie że już wiosnę widać !:))
OdpowiedzUsuńA tych chłopców radarowców to ja nie lubię -//
Taki fajny weekend zepsuli :(
Nie zepsuli. Weekend był za fajny, żeby dać go sobie zepsuć.
UsuńFajny wyjazd i piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję i odpozdrawiam :)
UsuńPod tym postem mogę śmiało napisać, że dokładnie wiem co czujesz!;)
OdpowiedzUsuńDla mnie najgorsze są te powroty do rzeczywistości, a szczególnie do pracy. Jednak najgorszy jest pierwszy dzień, potem już jest tak jakby się nigdzie nie wyjeżdżało. Ale warto to przecierpieć dla tak pięknych wspomnień.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, po takiej labie trudno wrócić do rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia. Brakuje mi błękitu nieba.
Pozdrawiam:)
Przepiękne zdjęcia i fajny reportaż, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Fajnie, że złapałaś oddech:)
OdpowiedzUsuń