ks. Jan Twardowski
Czekanie
Popatrz na psa uwiązanego przed sklepem
o swym panu myśli
i rwie się do niego
na dwóch łapach czeka
pan dla niego podwórzem,
łąką, lasem, domem,
oczami za nim biegnie
i tęskni ogonem
pocałuj go w łapę
bo uczy jak na Boga czekać
*******************************************************************************
Czekanie na zmianę, na nowe wieści, na kolejny dzień, który przyniesie nadzieję. Nie lubię tego.
Oto Hesia i Punia:
Niecierpliwię się i płacę wysoką cenę zmartwienia.
Mogę czekać na wakacje, na wieczór, na koleżankę, na deser, na coś dobrego, na coś miłego, ale kotki, które mam pod opieką, mają wyzdrowieć zaraz, już! :)
Wczoraj częściowo się doczekałam. Hokusik miał badanie krwi i wyniki ma lepsze!
Nadal są bardzo, bardzo złe, normy mocznika i kreatyniny przekroczone wielokrotnie, ale pojawiła się nadzieja. Hokus je specjalistyczną karmę, bierze leki. Będziemy jeździć z nim na kroplówkę do końca tygodnia, potem zrobimy na weekend przerwę i kolejne badanie.
Gorąco wierzę, że pomaga to, jak wiele osób trzyma za niego kciuki.
Jego wielkim atutem jest młody wiek. On wciąż rośnie i wraz z nim jego nerki. Będzie zdrowy.
Hokus-Pokus! Czary-mary! Będzie zdrowy.
Malutkie księżniczki też czują się i wyglądają lepiej. Jeśli jutro nic się nie wydarzy, nie muszą jechać na zastrzyk! Pojadą dopiero pojutrze. :) Wymyśliłam dla nich imiona. Przyśniły mi się. Powiem niedługo. Wczoraj był dobry dzień.
Wyniki Hokusa dla pamięci:
12.09.2013: mocznik powyżej 300 - zabrakło skali (norma do 82), kreatynina 7,44 (norma 1,8).
16.09.2013: mocznik 245 (norma do 82), kreatynina 5,10 (norma 1,8).
*******************************************************************************
Witamy kolejną osobę w spisie u Amisi. Nie macie pojęcia, jak się cieszę z każdej duszyczki. :))
Wyniki Hokusa dla pamięci:
12.09.2013: mocznik powyżej 300 - zabrakło skali (norma do 82), kreatynina 7,44 (norma 1,8).
16.09.2013: mocznik 245 (norma do 82), kreatynina 5,10 (norma 1,8).
MójCiOn jest idealną kocią mamą, nasze czarne zasmarkańce bardzo go kochają. :) |
*******************************************************************************
Witamy kolejną osobę w spisie u Amisi. Nie macie pojęcia, jak się cieszę z każdej duszyczki. :))
122. Hersylia810 z bloga Łakocie: zgłaszam się do zwierzolubnych, bo lepiej późno niż wcale. O mojej kotce Hesi opowiadałam na blogu Łakocie - obecnie zaniedbanym. Hesia po 16 wspólnych latach zachorowała i odeszła. Od pół roku mieszka ze mną Punia, kiedyś podwórkowa, dziś nadal niezbyt ufna ale... pcha mi się do łóżka. :-)
Oto Hesia i Punia:
Witam Cię, Hersylio, wraz z Twoimi skarbami, mam nadzieję, że poczujesz się w naszej wielkiej rodzinie wspaniale. :)
123. MIEJSCE DLA CIEBIE... Zapraszam gorąco! Komu fajny numer 123?
Miłego dnia!
A rok temu Za Moimi Drzwiami: Kacper w nowym domu. (klik)
(Zaczynam nową serię przypominającą, co działo się u mnie dokładnie rok temu. Stare posty też mogą być fajne. Pamiętacie np. Kacperka? To były emocje! Seria ta potrwa do czasu, aż się nią znudzę. :-) )
Musi być dobrze, musi!
OdpowiedzUsuńMają doskonałą opiekę, fachową pomoc, więc nie może być inaczej.
A tak swoją drogą, to zgrabną pupcię ma TwójCiOn ;PPPPP
czy z tym dodanie 2 razy tego samego zdjęcia łączy się zabawa w "Znajdź 5 różnych szczegółów" ?;)))
UsuńJuż zmieniłam, mój błąd :)
UsuńNie zaprzeczam, nie zaprzeczam...:D
Martwisz się bardzo ale wspieram Cię całym sercem i wierzę że będzie dobrze.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTakie zdjęcia z maluchami są rozkoszne!:))
OdpowiedzUsuńDobrze, że kotkami jest już lepiej! Najmocniej jak to tylko możliwe, aż do zsinienia palców, zaciskam kciuki aby wszystkie koteczki wyzdrowiały! Czarne koty to twardziele! Dadzą radę! :))
Przy takiej ilości czarów musi być dobrze ;o)
OdpowiedzUsuńNie wolno martwić się na zapas bo to odbiera siły, których potem nam brakuje gdy już musimy walczyć z kłopotami. Cierpliwość jest sztuką przetrwania wszystkiego co trudne, niemiłe, bolesne, złe, gdy zupełnie nie wiadomo, co przyniosą najbliższe godziny. Szkoda tylko, że tak wiele mamy w życiu takich właśnie chwil. Faktycznie, Twój mąż jest nad wyraz cierpliwą Kocią Nianią.Co do zdrowia- zarówno ludzkiego jak i zwierzęcego- nigdy nic nie wiadomo.Znam panią, której 11 lat temu powiedziano, że ma najwyżej 6 miesięcy życia przed sobą. I żyje do dziś, pomimo wielu nawrotów, pogorszeń, wielu czerwonych chemii i
OdpowiedzUsuńoperacji. Trzymaj się dzielnie, ćwicz cierpliwość, lecz kotulki, z pewnością te starania nie pójdą na marne.
Miłego, ;)
Choroby uczą cierpliwości.
OdpowiedzUsuńTe twoje biedne zasmarkańce to nie sa jakieś rasowe wydelikacone kociaki. Napewno mają dużą pierwotną odporność ,natura jest mądra ,żywe organizmy potrafią sie regerenować ,ale na to potrzeba dużo czasu.
Wszystkie zdjęcia bardzo trafnie odzwirciedlają tytuł :czekanie. Szczególnie podoba mi się to z widocznymi nogami twojego męża ,ta noga założona jedna na drugą podkreśla temat.
No masz, jak nie pamiętać Rudzika Kacperka!
OdpowiedzUsuńTwójCiOn jako element kociego przekładańca jest rozbrajający. Aż żal, że Matylda się nie zintegrowała na tyle, by swoją czarność dołączyć do tych trzech, ups, przepraszam, czterech skarbów. :)
Cieszę się z dobrych wieści;))
OdpowiedzUsuńNo! Troszeczkę(!!!) odetchnęłam. Ale dalej trzymam kciuki. Kacperka pamiętam, ale z przyjemnością poczytałam sobie jeszcze raz:) No i przyłączam się do powitania nowej zwierzolubnej:)
OdpowiedzUsuńKciuki trzymam nadal, drabinke odladam do kata :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze mowilam, ze psy skladaja sie z czekania i kochania :)
a psia lape pocalowac...robilam to. bo dlaczego nie i tak jak do mnie psina przychodzila po prostu, zeby ja poglaskac, dobre slowo powiedziec i usmiechnac sie tak i ja szlam do psa z tym samym, bo dlaczego nie .
"Psy składają się z czekania i kochania." - trafne :)
UsuńWiara i pozytywne myślenie naprawdę czynią cuda!
OdpowiedzUsuńDlatego nie ma innej opcji jak ta, że Hokus będzie zdrowy:)
Ja też wolę czekać na dobre wiadomości.
OdpowiedzUsuńWiem jakie to emocje, bo jeździłam z kociakami mamy
Cieszę się razem z Tobą.
Hersylio, witaj na pokładzie! I ja mam taką z lekka Nieufną, ale nie na tyle, żeby zrezygnować z łóżka.
OdpowiedzUsuńMaluszkom i Hokusowi mówię z cicha i ostrożnie "huraaa". Na klacie MójCiOnego każdy poczułby się lepiej...
A widzisz...
OdpowiedzUsuńMówiły my, że będzie dobrze ;-)))
Cudnie czytać takie wieści... Twoją radością karmie i moją duszę...
Ciekawe co za imiona wymyśliłaś panienkom ;-)))
Buziaki
Tyle osób śle dobrą energię, trzeba mieć nadzieję, że jest i będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńTwójCiOn fajnie wygląda oblepiony koteczkami :)) Ciemna sierść nie jest tak widoczna na ciemniejszych ciuchach ;)
A Kacperka sobie przypomniałam, jak przeczytałam post jeszcze raz. Pewnie mu tam bardzo dobrze :)
Anko, dziękuję za prezentację, miło mi u Was; Hano, dzięki za powitanie :)
OdpowiedzUsuńCałuję psie łapy i podziwiam wspaniałe "tło" dla czarnych ślicznotek.
Anko :) Hokusik-Pokusik ma takie czarodziejskie imię, że inaczej jak czarodziejsko dobrze być by nie mogło :) a dziewuszki zdecydowanie na zdjęciach widać, że mają się lepiej...nie wiem czy to wpływ zastrzyków czy może zastępczej TwójCiOnej matki :D
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Was wszystkich i kciuki nadal trzymam za czarny gang :)
tez nienawidze takiego czekania, to jakies szalenstwo, z ktorego czlowiek nie umie sie otrząsnąc. Wyobrazam sobie wtedy, jak fajnie bedzie miec juz to za sobą i cieszyc sie normalnoscią...trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńGosianko, dzieci (również kocie) chorują inaczej. przydarza im się to, co dla dorosłych bywa niemożliwe. ich organizmy mają niesłychane zdolności regeneracyjne, więc jest całkiem realna nadzieja, że Hokusik da radę! z całego serca życzę Wam, żeby dzień, w którym będziecie mogli przestać się o kociaki bać, przyszedł jak najszybciej. pozdrawiam najserdeczniej :*
OdpowiedzUsuńTak samo mówi moja wetka i ja się tego trzymam, a właściwie mocno złapałam!
UsuńDobrze, że jest trochę lepiej, myślę o Hokusiku codziennie.
OdpowiedzUsuńA TwójCiOn wykazuje duży stopień obłożenia kotami :)
Widzę, że Ci wiersz ks.Twardowskiego przypadł do serca:) Zdrówka Hokusikowi i pozostałym kociakom życzę. Oby było dobrze:) Uściski:)
OdpowiedzUsuńczarodziejskie imię, aniu! hokus - pokus - marokus - tak się zaklinało w dzieciństwie.
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki!:)
Własnie! zapomniałam o marokusie :)Ki diabeł?
UsuńNa napisanie, że się cieszę jeszcze za wcześnie, ciągle trzymam kciuki i wysyłam Wam dobre myśli. Czaruj Aniu, komu się ma udać jak nie Tobie - kociej czarodziejce :-)
OdpowiedzUsuńJestem o tym gleboko przekonana, ze tyle dobrej energii, ktora wszyscy wysylamy malenkim rekonwalescentom, tyle optymistycznych mysli i glebokiej wiary w wyzdrowienie, przyniesie spodziewane efekty.
OdpowiedzUsuńJuz lekko drgnelo ku lepszemu, terapia na pewno przyniesie wyzdrowienie. Zreszta Ty, Anko, masz "dobra reke" nie tylko do znajdowania podopiecznym nowych domow, masz rowniez rece, ktore lecza.
Bedzie dobrze!
Ale mocy przywołania Cię do Wrocławia nie mam :((
UsuńWpadnij do Lodzi :)))
UsuńCzekanie cierpliwe to jedna z najtrudniejszych rzeczy...
OdpowiedzUsuńKompletną tajemnicą są dla mnie takie badania i ich wyniki, ale trzymam kciuki, żeby wszystko szło w dobrym kierunku. I jak napisałaś, skoro tyle osób trzyma kciuki za Twoją czarną gromadkę, to musi być dobrze!
OdpowiedzUsuńPrzylepy z tych maluszków!
Moja kicia też dziś mi się garnie na kolana albo choć przytulić, choć zwykle raczej woli samodzielność. :)
...cały czas czymam kciuki, nawet pisanie przychodzi z trudnością...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i wierzę że będzie dobrze - musi być :)
OdpowiedzUsuńJest cień nadziei,jest poprawa!!mała ale jest...czekamy!!
OdpowiedzUsuńnajważniejsze że jest poprawa.. to zawsze małe ale jednak światełko w tunelu... Małżonek Twój wygląda po prostu pięknie z tymi kotami! Wspaniali ludzie jesteście :***
OdpowiedzUsuńMałymi kroczkami :) Trzymam mocno kciuki!
OdpowiedzUsuńCzyli w sumie dobre wieści... Ale i tak poczułam Twoje zmęczenie, zniecierpliwienie, lęk i niepewność. I wiarę :)
OdpowiedzUsuńNie tak dawno zamartwiałam się moim Matrixem, który miał fatalne wyniki i był moment, że dosłownie leciał mi przez ręce. I wiesz co? Po prawie roku, na karmie nerkowej, monitorowany (ale bez spiny) ma się świetnie ;) I Hokus-Pokus da radę, w końcu takie imię zobowiązuje!
OdpowiedzUsuńUściski najgorętsze dla Was ślę!
Matrix jest kotem domowym, który nie wychodzi?
Usuńczekanie czasami to bardzo ciężki krzyż do udźwignięcia, szczególnie jeżeli nic poza czekaniem nie pozostanie ...
OdpowiedzUsuńoby Wasze czekanie w radość wielką się zmieniło :) głaski dla czarnuszków
Trzymam kciuki i wierzę że jednak się uda.
OdpowiedzUsuńczekam, czekam i zaklinam....
OdpowiedzUsuńhm.... Aniu ja też ostatnimi czasy zawsze na coś czekam...
OdpowiedzUsuńmusi być dobrze
Uda się,na pewno!Malec będzie zdrów,musi być jeśli ma tyle kochającego serca i tyle zaciśniętych kciuków!ja też trzymam z całej siły!
OdpowiedzUsuń