niedziela, 30 czerwca 2013

Wespół




Wczoraj poczułam, jak wypełnia mnie szczęście. 
Było namacalne i realne, a czułam je w sobie, jakbym się go najadła po same uszy.
 Piekłam ciasto. Jego zapach perfumował powietrze. Wrocławski komponował w swoim studiu. Dźwięki waltorni przebijały się subtelnie przez wygłuszone ściany. 
Amisia spała na wypranej kapie. 
Rufi rozciągnięty jak długi pochrapywał na środku pokoju, 
a Kajtuś ułożył się przy wyjściu na taras, groźnym okiem lustrując teren przed domem. 
Pod stołem kuchennym, na krześle, już czwarty dzień drzemała Parkitka... w depresji. 
Najadła się, napiła, może ona potrzebuje tylko odespać zły czas – pomyślałam. 

Potem razem poszliśmy odwiedzić naszego nowego piwnicznego gościa. 
Przyjechał przedwczoraj za sprawą miłej, młodej i oddanej kocim sprawom dziewczyny,
żeby dojść do siebie po kastracji. 
Natychmiast wespół zakochaliśmy się w tym młodziutkim, około dziesięciomiesięcznym 
kocurku o wyglądzie dzikiej pumy, gibkim ciele i długich nogach. 
Natychmiast oboje doceniliśmy jego niezwykłą urodę i miły charakter, którym nas ujął. 
Za to razem, wespół i oboje – dziękuję. 

I pamięć tego dnia, jako prezent, daję Ci w dniu urodzin, mój mężu. 
Realizuj odważnie swoje marzenia, a ja będę z Tobą wespół i razem
abyśmy oboje przeżyli jeszcze wiele takich dni. 







PODPIS

sobota, 29 czerwca 2013

Dobranoc







PODPIS

Niedoskonałe, surowe, ale ulubione

Wspominałam, pisząc o moich ulubionych starociach, o obrazie, jaki zrobiłam 
ze starych guzików. Podobał się Wam, a i ja go bardzo lubię - głównie 
za przyjemność, jaką dała mi praca nad nim. 
Dziś pochwalę się jeszcze jednym moim tworem, nad którym pracowało mi się jeszcze milej.
Robiliśmy półki w garażu. Zostały z tego kawałki deseczek, niemal kwadraty. 
Jednocześnie trwały w ogrodzie jesienne porządki, przycinanie, cięcie, piłowanie 
rozrosłych przez lato drzew i krzewów. Mieliśmy pełno gałęzi o różnym przekroju. 
Większość z nich, za sprawą kolorowych słojów, była piękna. 
Poprosiłam MójCiOnego, aby mi wyciął z nich talarki.  
Ułożyłam je na deseczkach. Dodałam trociny. Przykleiłam. 
Wiszą na klatce schodowej już z 8 lat. Są niedoskonałe, surowe, ale ulubione. 
Mówcie, co chcecie, ale to na pewno mi się w życiu udało. :)





Gdyby ktoś chciał to powtórzyć, to mam tu schemat. Proszę. :)




Dlaczego nagle wzięło mnie na chwalipięctwo, okaże się niebawem. :)

Słonecznego, cudownego weekendu!

PODPIS

czwartek, 27 czerwca 2013

Sroczka pop art



Taka sobie zabawa. Miłej nocki. :)

PODPIS

Ja - posiadaczka!


Posiadaczka ani ziemska, ani nieziemska, po prostu zwyczajna szczęściara! 
Płyną do mnie prezenty, niespodzianki, wygrane...
Blogowy świat wciąż mnie zadziwia. 


Zdarzyły się dwie rzeczy (a nawet trzy, ale o tej trzeciej osobno, bo ważna).
 Wygrałam candy u Lucy: te dwie śliczne broszki, 
oraz, aby pomóc Ani w walce z chorobą (zachęcam do pomocy),
 wylicytowałam piękną zieloną chustę made by Qra Domowa


Od kiedy stałam się posiadaczką liliowej chusty od Qrki, wiedziałam, że na jednej nie skończę, o nie! Jej wyroby są takie piękne!


Niestety, z niewiadomych powodów, na każdym zdjęciu, gdzie nie ma zakrytej twarzy, nie wyszła piękna, młoda, zgrabna i powabna osoba, a raczej st... gr... ba..., więc nie dało się ich umieścić


i musicie się zadowolić tym oszustwem, tym erzacem, tą ułudą, że jest lepiej, niż jest.


W całości tę przykrość zrekompensuje mój ulubiony model. 
Oto on: Rufiacci w pełnej krasie!


W której chusteczce mu lepiej? W zielonej czy liliowej?

Dziewczyny, Lucy i Qro Domowa, bardzo Wam dziękuję za te śliczne przedmioty. 
Szczęśliwa ze mnie posiadaczka!

PS. Ostatnie 3 posty o Irlandii jeszcze się szykują. 

PODPIS
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...