Kochani, napiszę wprost i jak najkrócej. Jedna z naszych potrzebuje pomocy. Chodzi o operację zwierzaka i jego leczenie. Mimo że pytałam, wolałaby pozostać anonimowa. Pozostaje to uszanować. Tak działamy. Podjęłyśmy z Prezeskurą decyzję, aby tę "naszą", za którą w stu procentach ręczymy, wspomóc ze Skarpety, ale to jednak za mało... Skarpeta jest w tym roku biedniutka. Mogłyśmy uzyskać dochody tylko ze sprzedaży kalendarzy, a te były skromne, no i z Waszych darowizn - te były jak zwykle hojne, ale i tak ograniczone. W tym roku pomogłyśmy już wielu osobom, w tym pani Basi z Warszawy, która dzięki nam (a przede wszystkim dzięki dwóm Joannom - napiszę o tym) odzyskała radość życia, a niektóre jej zwierzaki - zdrowie! Czy to nie cudowne? :)
Ad rem! Ta akcja jest dla tych, którzy nam ufają: mnie i Hanie.
Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości, proszę, aby opuścił ten post. Bez urazy.
Ta akcja jest dla tych, którzy chcą pomóc osobie w potrzebie i nie muszą wiedzieć komu.
Nie mnie i nie Hanie, i niech to wystarczy.
AKCJA ZAKOŃCZONA - DZIĘKUJEMY!
Wszystkim, którzy się przyłączą, którzy mogą się przyłączyć, z góry dziękuję i mam dla nich od razu nagrodę. Jestem przekonana, że ta nagroda wywoła uśmiech na ich twarzach, ale i... przerażenie!!!
Na koniec zdradzę Wam tajemnicę Achimy:
ta koteczka jest słodka jak miód, a charakter ma unikatowy, co tylko dodaje jej uroku.
Wcale nie jest taka krwiożercza, jaką ją namalowałam, wyciszyła się, uspokoiła, kochana...
To