To przeczytane gdzieś zdanie towarzyszyło mi podczas minionych świąt.
Jaki dom stworzyłam? Czy żyję już w zgodzie ze sobą i teraz, kiedy nie mam już żadnej wymówki, żadnego usprawiedliwienia, bo wszystko zależy ode mnie, potrafię zadbać o atmosferę świąt na tyle, aby nikt nie chciał z mojego domu uciec?
Czy jestem ze sobą szczera? Czy mam odwagę o siebie walczyć?
Czy kierują mną konwenanse i narzucone sobie obowiązki, czy umiem już sobie odpuścić?
Kiedyś miałam wiele zastrzeżeń do rodziców, do tego, jak świętują, co jest dla nich ważne. Wydawało mi się, że ja zrobię to w swoim domu inaczej, lepiej, szczerzej, autentyczniej. Potem wciąż wiele rzeczy robiłam ze względu na nich, bo tak wypadało, bo tak trzeba było... Nigdy nie lubiłam świąt.
Odejście Taty pokazało mi, że osobą, która może to odmienić, jestem tylko ja sama.
Kocham mój dom - moją oazę spokoju, moje miejsce na ziemi. Kocham moją rodzinę, męża, dzieci, moje zwierzęta plączące się rankiem pod nogami, mój fotel, moje łóżko, moje poduszki, bibeloty, ogród. Kocham moje życie.
Z mojego domu nie chcę uciekać, to dom, do którego biegnę ze świata.
Mam marzenie: niech stanie się takim dla moich dorosłych synów i ich przyszłych rodzin.
A w te święta:
MójCiOn własnoręcznie przygotował japońskie pisanki.
Napisane są na nich fonetycznie różne tajemne dla mnie różności :)
Mama upiekła przepyszne ciasta.
Stęskniony Książę Kayron spał na kolanach Poznańskiego,
wcale niezrażony dużą ilością osób w pokoju.
Amisia z Wisią udawały kury na grzędzie.
Amiśka kontynuowała tradycję z ubiegłego roku i siedziała z nami
przy świątecznym stole, zajadając swoje danie.
Ona naprawdę ma w sobie coś ludzkiego
(jak kiedyś ktoś napisał w komentarzu)!
Czarnulka na wszelki wypadek ewakuowała się na piętro,
chyba że w pobliżu znajdował się Rufi - wtedy była odważniejsza.
A za oknem - wiadomo. Bajkowa zima!
Tak okropnie żal mi ptaków...
...pięknie jest u Ciebie, a zwierzaki jakie grzeczniutkie na święta...
OdpowiedzUsuń...czuć święta u Ciebie, nam nie było dane cały czas w rozjazdach jak nie u jednych, to u drugich...
Aniu coś jest na rzeczy ...ja też wiele robię ze względu na babcię , bo wiekowa i jak spędzamy święta wiele jest rzeczy skrojonych właśnie pod nią , i choć mam swoje lata czuję się nie raz jak sześciolatka .
OdpowiedzUsuńRaz wyłamaliśmy się tradycji i spędziliśmy święta wielkanocne w górach , do dziś dzieci i my wspominamy jako najlepsze , a póki co musimy nadal spędzać święta pod babcię :)
Dobrego dzionka życzę :))
Podusia dla Księcia na kolanach Poznańskiego rozczuliła mnie :))
OdpowiedzUsuńBiegnie się to na pewno! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDo takiego domu zawsze się wraca.
OdpowiedzUsuńRadosnego Alleluja na oktawę Wielkanocną życzę.)
Hah, mam nadzieję, że "tekst" na pisankach nie objawi się tak, jak niektórzy "twardziele" w salonie tatuażu robią sobie dziarę z chińskim lub japońskim napisem, który potem okazuje się być "kurczak z ryżem w słodko-kwaśnym sosie" :)
OdpowiedzUsuńPS Dobrze wiedzieć, że są ludzie, którzy mogą powiedzieć "Kocham moje życie"...
MójCiOn początkuje w nauce pisania i napisał tam np JAJO, KURA, moje imię i takie tam :)
UsuńŚwięta święta i po świętach
OdpowiedzUsuńAmiśka to chyba nawet coś śpiewała przy tym stole:)))
Odę do zielonej trawki :)
UsuńNo i jak zwykle, dopiero po całym przed- i świątecznym zamieszaniu mam czas, żeby spokojnie, przy kawce posiedzieć przed komputerem i poczytać sobie zaległe posty na moich ulubionych blogach:)
OdpowiedzUsuńMoje święta były spokojne i leniwe - rodzinne wizyty, wspólne oglądanie filmów, dobra książka... Mój mąż przez trzy przedświąteczne tygodnie był poza domem, a córka pracowała po dwanaście godzin na dobę, więc cieszyliśmy się wspólnie spędzonym czasem. Oczywiście, jak co roku, obiecywałam sobie, że wszystko dokładnie zaplanuję, aby uniknąć przedświątecznego spiętrzenia prac i, jak zwykle, nie do końca mi się to udało.
Kiedy przeczytałam Twój poprzedni wpis, nie mogłam wyjść ze zdumienia, że poświęciłaś mojej kartce i listowi tak wiele miejsca! Naprawdę dziękuję Ci i bardzo się cieszę, że sprawiłam Ci przyjemność:) Muszę jednak dodać dwie uwagi: nie piszę wierszowanych życzeń dla każdego osobno. Wysyłam zwykle minimum piętnaście kartek i gdybym miała napisać tyle tekstów, to chyba bym zwariowała:) Piszę dwa - trzy różne na każde święta, czasem korzystam ze starszych, jeśli wiem, że ktoś ich nie zna.
No i jeszcze o piśmie mojej Mamy; to są karteczki pisane "na szybko", nie mogłam znaleźć próbek naprawdę starannego pisma, jeśli mi się uda, to postaram się Ci je pokazać.
Fajne są Twoje świąteczne zdjęcia, bardzo mi się spodobały pisanki; od razu, zanim przeczytałam podpis pod zdjęciem, pomyślałam sobie, że to dzieło TwójCiOnego:)
Ninka.
Ninko, jeśli Ci zależy, poprawię później te nieścisłości w poprzednim wpisie.
Usuń:)
Oj! Niekoniecznie! Jak ktoś chce, to sobie przeczyta w komentarzach. To było tylko takie małe uściślenie, no i żebyś nie odniosła wrażenia, że produkuję te wierszyki (co ja napisałam w tym liście, że tak to odczytałaś?) jak maszyna:):):) Choć jeśli wysyłam kartkę imieninową, rzeczywiście staram się pisać tylko dla tej osoby, dla której jest przeznaczona.
UsuńNinka.
Po przeczytaniu tego, co tu nawypisywałam, stwierdziłam, że właściwie nie bardzo odniosłam się do tematu:) Święta i uroczystości rodzinne naprawdę lubię dopiero od czasu, gdy mogę urządzać je sama, czyli od kiedy odeszły starsze pokolenia mojej rodziny. Choć przykro mi to mówić, wcześniej były pełne niepokoju i hipokryzji. Mój mąż i moje dzieci też lubią święta, a siostrzenica domaga się, żeby Wigilia była u mnie. I lubię ten cały świąteczny rozgardiasz, mimo że kosztuje mnie sporo wysiłku.
UsuńNinka.
To bardzo Ci tego gratuluję. Ja żałuję tych zmarnowanych na udawanie lat. Na pewne rzeczy jest już za późno....
UsuńTo nie będę poprawiać, masz rację, jak ktoś będzie ciekawy, to doczyta.
Dziękuję raz jeszcze, Ninko.
Hoping you have a nice Easter days, lovely blog .
OdpowiedzUsuńHappy spring from Belgium
OdpowiedzUsuńDobre emocje zawsze przyciągają:)
OdpowiedzUsuńJak miło popatrzeć na Twoich domowników;-)
OdpowiedzUsuńSerdeczności poświąteczne przesyłam.
Aniu... myślę, że kobieta o tak wielkim i wrażliwym sercu nie jest w stanie stworzyć domu innego niż taki w którym panuje miłość, śmiech, zrozumienie, przyjaźń, wsparcie... Myślę, że Twoje dzieci - tak jak koty - ciągną do domu gdyż wiedzą, że tam czekają na nie zawsze otwarte ramiona, ciepłe słowo, czuły gest...
OdpowiedzUsuńNapisałaś Aniu o swoim domu, o sobie tak prosto, pięknie, otwarcie, prawdziwie. I dałaś nam kawaęłk swojego domu. To piekny podarunek wiosenny!:-))
OdpowiedzUsuńBajkowe były te Twoje święta, aż miło popatrzeć na obrazki, nie za okno broń boże!!!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tego że kochasz swój dom,ja nie mogę tego powiedzieć o sobie za sprawą kilku domowników,może kiedyś go pokocham nie wiem.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle pięknie zwierzaki świętowały. Wspaniale się na to patrzy.
OdpowiedzUsuńPisanki japońskie pierwsza klasa :-)
Przytoczone zdanie jest piękne Aniu. Chciałabym stworzyć i mieć taki własnie dom...
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to Amisiowe zdjęcia sprzed roku! ;)
Wtedy były inne obicia krzeseł: granatowe. Teraz są skórzane, brązowe. W swojej naiwności myślałam, że skóry koty nie będą drapać! He, he, koń by się uśmiał :)
UsuńOsłonka na trawkę też jest trochę inna - tak że mam dowody na to, że to nie zdjęcia sprzed roku!
Cala Ankowa rodzina w komplecie - jaki uroczy portret rodzinny we wnetrzu!
OdpowiedzUsuńMnie swieta nadal nie przekonuja i w tym roku konsekwentnie nie dalam sie zlamac. Mozna spotkac sie bez tej calej otoczki, z wiekiem staje sie coraz bardziej radykalna.
Swieta mialas przyjemne i to sie liczy.
Przynajmniej wiesz czego chcesz i to jest bardzo ważne.
UsuńPoświątecznie refleksyjnie dziś u Ciebie, Aniu. Hm, warto zadawać sobie takie pytania. A poza tym urocze pisanki. Jak i pozostałe obrazki zresztą. :) No i ta CzarNelka przy Rufiku! Fajne te skarby plączące się pod nogami...
OdpowiedzUsuńPiękne pragnie, stworzyć dom, do którego się biegnie :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się.
Przed świętami zawsze miałam ochotę uciec ze swojego domu. Niestety, z bólem stwierdzam, że nie jestem wolna od wpływów domu rodzinnego.
Pocieszam się, że jeszcze nie jest za późno, aby nad tym pracować.
Pozdrawiam wiosennie!
I ja nie jestem od tego wolna...
UsuńDziękuję ci Aniu, za twoje refleksje na temat domu, świąt... To są moje myśli, których nigdy nie wypowiedziałam... Zmuszają mnie, aby jeszcze raz zastanowiła się nad sobą. Jeszcze nie jestem w zgodzie ze sobą i nie wiem czy będzie mi to dane (na karku 45), ale reszta wypisz, wymaluj.
OdpowiedzUsuńTaa, przede mną też długa droga, ale wiem, że idę w dobrym kierunku i to mnie cieszy.
UsuńPięknie powiedziane. Myślę, że każdy z nas chciałby mieć świadomość iż stworzył dom, do którego się biegnie
OdpowiedzUsuńŚwietn pisnaki mąż zrobił :). Mam nadziję, że mój dom jest takim, do którego chce się wracać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietnie postawione pytanie...
OdpowiedzUsuńJa też się zamyśliłam...
Aniu, stworzyłaś szczęśliwy dom, do którego pragnie się wracać.
OdpowiedzUsuńTo zasługa Twoja i domowników.
Pierwszy raz widzę takie pisanki. Orientalne, japońskie, wymyślne...
Pozdrawiam:)
Piękne te twoje święta.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w 100%.
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem :)
Pozdrawiam! :)
Aniu, tak pięknie napisałaś o tym domu i przeżywaniu w nim świąt, które mają być dla Ciebie. Bo o to tak naprawdę chodzi; o to pragnienie, które mamy w sercu, a nie o to, aby spełnić oczekiwania innych. Sama to zrozumiałam całkiem niedawno i dopiero wtedy poczułam się naprawdę szczęśliwa. U Ciebie jest tak cieplutko, że Twoi synowie z radością będą tu wracać. Mam nadzieję, że moi również...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
M.
Życzę Ci tego, Moniko.
UsuńTo miałaś cudowne Święta - cieszę się :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Fajne obrazki, a zwierzaki jak zawsze cudne:))
OdpowiedzUsuńA ja jestem bardzo ciekawa jakie imię wybrała sobie Nowa Czarnellka Lukrecja Luna ?:)?:) Coraz mniej wygląda na niedostępną, niezależną i charakterną, Ja tu widzę powolną przemianę w samą słodycz i łagodność. Mylę się ?
OdpowiedzUsuńMonika
Moniko, jeszcze się waham, bo nie znam jej charakteru. Ona wciąż jest za dzika. Za szybko puściłam ją na dom i teraz daje sie dotykać tylko przy jedzeniu. Rodzina jest za Luną, więc może i tak zostanie, choć podoba mi się zbitek kilku imion które zacytowałaś wyżej.
UsuńJeszcze trochę trzeba poczekać.
Syp, Anko, ptakom, co tylko masz, przetrwają!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dałaś do myślenia. Zawsze robię święta jak moja babcia i wiem że Boże Narodzenie dzieciom odpowiada ale chyba na Wielkanoc chciałyby inaczej. Może czas to zmienić?
OdpowiedzUsuńDomy dzielę na:"ciepłe" i "zimne" W pierwszych czuję się dobrze, z drugich wychodzę szybko i z ulgą. Twój z całą pewnością należy do pierwszych. To kwestia atmosfery i czegoś, czego nie umiem nazwać.
:) Dzięki Ewo.
UsuńCzyli piękne święta :) to najważniejsze :) buziak :*
OdpowiedzUsuńJa kochałam święta w moim rodzinnym domu. Zwłaszcza Boże Narodzenie. Zawsze była cudowna, niewymuszona atmosfera pełna miłości. Jedliśmy, śmialiśmy się i byliśmy blisko siebie. Po śmierci rodziców przez rok próbowałam udawać, że jest jak dawniej. Teraz święta mogłyby dla mnie nie istnieć. Umarły bezpowrotnie z moją mamą. Do siostry chodzę w czasie świąt żeby nie robic jej przykrości.
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że Ty stworzyłaś taki dom do którego Twoi synowie zawsze będę wracać z wielką chęcią! Tak ja ja wracałam do domu moich rodziców:))
Kasiu, i na czym polegał sekret? Czy to ta "niewymuszona atmosfera pełna miłości", czy coś jeszcze trzeba? Jak byś to zdefiniowała? Koniecznie napisz skoro tego doświadczyłaś, to jesteś dla mnie cennym świadkiem :)
UsuńWiesz, w domach gdzie ludzie nie lubią świąt na co dzień wszyscy się kłócą i nie wspierają. Potem siadają przy stole i udają kochającą, zgodną rodzinę i zmuszają się do uśmiechu. Bo w święta wszystko musi być przecież idealne!
UsuńU mnie, w rodzinnym domu, wszyscy się zawsze kochali i wspierali na co dzień. W święta nikt niczego nie udawał! I to jest cały sekret - miłość. Dom pełen miłości na co dzień, wtedy święta na pewno będą cudowne. Do takiego domu zawsze będziesz wracać z wielką chęcią, nie tylko na święta:)
Idealna definicja. Prosta i trafna. Dziękuję.
Usuń