Od dawna chodzi mi po głowie taki pomysł, aby poprosić Was, czytających posty Za Moimi Drzwiami, o odezwanie się. Chciałabym zobaczyć, ile Was jest.
Jestem przemęczona i smutna. Wiadomo, że jak choroba w domu, nawet kocia, to trudno tryskać optymizmem. Do trójki chorych czarnych zasmarkańców doszedł nam do leczenia Kajtek - przeziębił się. Od wczoraj bierze antybiotyk... Ech, kiedy ta chorobowa passa się skończy...Jakby tego było mało, zdarzyło się jeszcze coś, co na razie zachowam dla siebie, bo jak się przyznam, będziecie się pukać w głowę nad moją głupotą, i słusznie.
Poprawicie mi humor? Odezwijcie się, i Wy, którzy piszecie komentarze często lub czasem, i Wy, którzy zazwyczaj milczycie. Wystarczy imię, lub po prostu "jestem". Liczę na ten drobny gest sympatii.
Gdyby zrobił to każdy, kto tu zaglądnie, komentarzy dziś powinno być około 500, bo tyle jest zazwyczaj unikalnych odwiedzin na blogu. Na tyle oczywiście nie liczę. Pożyjemy, zobaczymy. Ciekawa jestem, ile nas tu dzisiaj będzie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Skoro ma być dziś miły dzień (za sprawą ujawniających się miłych czytaczy), to moment jest odpowiedni, aby przedstawić Wam kolejną zwierzolubną rodzinkę. Marceli jest piękny, bo wiadomo, że czarne jest piękne, ale uroda Wifi mnie oczarowała! Co za ślicznotka!
Wspaniały numer 123 otrzymuje:
123. Kobieta blogująca z http://kobietablogujaca.blogspot.com/ chciałaby dołączyć do spisu razem ze swoimi zwierzakami:
Czarny to Marceli, znajda przygarnięta z centrum miasta. :) Powsinoga, a jednocześnie domowa dusza, chętna na mizianie i mruczanki. :)
Szara to Wifi, biedna duszyczka zmieniająca często domki, gdy kolejny człowiek od niej odchodził - szukająca domu na stałe. Chyba go znalazła. :)
Oto Wifi i Marceli:
Witajcie, kociambry, miło Was gościć na blogu!
124. MIEJSCE DLA CIEBIE... Komu, komu? :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jutro nie będzie komiksu, ale znalazłam coś śmiesznego, co powinno poprawić Wam humor.
W sobotę pochwalę się cudnym wytworem rąk Anabell, którym zostałam przez nią obdarowana i którym jestem za-chwy-co-na.
W niedzielę natomiast poznacie imiona czarnych kociczek, które to objawiły mi się we śnie (imiona, a nie kociczki). :)
Taki mam plan, ale z planami wiadomo, jak bywa...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To jak będzie?
Odezwiecie się?
Kto zajrzał dziś Za Moje Drzwi?
Proszę podpisać listę obecności.
Liczę na Was.
A rok temu Za Moimi Drzwiami: Konfitura dynia z cytryną. (klik)
To była udana sesja zdjęciowa. Lubię ją. :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Och nie? Pierwsza? Nie komentuję prawie wcale, ale codziennie Cię odwiedzam i dzielnie sekunduję. Podziwiam Cię za to co robisz, lubię Cię czytać :-) Pozdrawiam ciepło z Poznania.
OdpowiedzUsuńHawajska czekolada
lepszych dni!
OdpowiedzUsuńJestem jestem! Zgłaszam się! Zawsze czytam, nie zawsze komentuję. Ale nieustająco wysyłam chorym kocikom swoje dobre myśli.
OdpowiedzUsuńCałuski od
OdpowiedzUsuńAgnieszki z Żyrardowa
Spis Am 102
jestem... może od niedawna ale jednak ...
OdpowiedzUsuńmoje kociaki od chłodniejszej jesieni do wiosny siedzą w domu...by właśnie nie chorowały
miłego dzionka Aniu
Droga Aniu!Całym sercem jestem z Tobą i koteczkami.Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńObecna! :))
OdpowiedzUsuńJestem:)
OdpowiedzUsuńObecna :))
OdpowiedzUsuńByłam -jestem- i będę :-) pozdrawiam :-))))))))
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńJestem:)
OdpowiedzUsuńHelou!
OdpowiedzUsuńJa też rano wcześnie wstałam
OdpowiedzUsuńi na listę się wpisałam!
Moja samogłoska "I"
niech cichutko tutaj brzmi.
I.
Jestem, codziennie zaglądam i mocno trzymam kciuki za zdrowie koteczków :)
OdpowiedzUsuńpodpisuję listę:)
OdpowiedzUsuńa szpitala w domu serdecznie współczuję
:***
Obecna:))))
OdpowiedzUsuńa sesje dyniowa pamiętam:)
Nie zamartwiaj się tym, że zrobiłaś coś głupiego - każdemu to się przecież zdarza, tylko nie każdy się przyznaje. No a koty muszą się przecież wychorować. Cierpliwości i uśmiechu Ci życzę.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Zawsze milczę. Lubię koty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja również czytałam, czytam i będę czytać. Trzymam kciuki za powodzenie w realizacji adopcji kociaków.Mnie stać tylko jednego kota / brak warunków na towarzysza dla naszego jedynaka/. Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńJestem, czytam, a ciemne chmury niech pójdą precz.
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię serdecznie!
OdpowiedzUsuńNa zwyczajny smutek smutny, proponuję dużo melancholijnej muzyki. Wysmucić i wypłakać się do jasności.
Na smutek z bezradności (chore kotki) nie znam rady, więc życzę dużo siły, żeby to znieść.
Ja też siem zgłaszam, też jestem ciekawa ile nas tu dzisiaj będzie .
OdpowiedzUsuńW przyszłym tygodniu pogoda ma się poprawić ,więc nasze samopoczucie też pójdzie w górę ,a i kociska też będą zdrowsze.
Czekamy więc na SŁOŃCE :)))))))
Nie mam bloga, kocham koty i zaglądam codziennie :)
OdpowiedzUsuńUtulam w smutku. Jestem zawsze, ale nie zawsze zaznaczam obecność komentarzem. Niech zasmarkańce zdrowieją szybko! Buziaki!
OdpowiedzUsuńMelduję się!
OdpowiedzUsuńCzasem jestem, czasem czytam, czasem ogladam, czasem... kiepsko z tym czasem wlasnie... czasem sie odbije ... echem w komentarzach a czasem rykoszetem trafie na inne strony.
OdpowiedzUsuńPs. Czasem pozdrawiam!
Ja jestem. :)
OdpowiedzUsuńJestem! Jakże by mogło być inaczej! Dzień bez wizyty u Ciebie jest jakiś niepełny...
OdpowiedzUsuńPrzesyłam mnóstwo całusków, uścisków i głasków - do wyboru i dla poprawy samopoczucia.:):):)
jest nas cała masa, nie co każdy post, nie każdego dnia, ale dziś się melduję ;)
OdpowiedzUsuńKasia - systematyczna czytaczka, poz.73 na Zwierzolubnych
OdpowiedzUsuńJestem tu :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie, Aga
Obecna!
OdpowiedzUsuńAsia
Fantastyczny pomysł z tą listą! :) Mam nadzieję, że zamelduje się tyle osób, żebyś się czuła tak uradowana, by choć na chwilę zapomnieć o swoim domowym szpitalu. :)
OdpowiedzUsuńA Wifi to normalnie jak mój Bazyl jest przecie. A wcale nie pamiętam, żebyś się tak entuzjazmowała jego urodą, Gosianko. Zżera mnie więc zazdrość, które to, paskudne przecież uczucie, nie przeszkadza mi jednak w tym, by przywitać Wifi i Mercelego z radością. :)
No to miłego (rekordowo) dnia Ci życzę. Jak i wszystkim zaglądającym. :)
Uściski dla Ciebie , głaski dla choruszków i tych zdrowych zwierzaczków;)
OdpowiedzUsuńWszystko będzie dobrze!!! Nie może być inaczej :)
OdpowiedzUsuńNo to się odzywam... co prawda chyba pierwszy raz tu jestem ... ale Cię dokładnie rozumiem...
OdpowiedzUsuńjesli chodzi o choroby to w tym roku się zbuntowałam i aktualnie lecze moje zasmarkane dzieci i męża ziołami , które sama przyrządzam , generalnie uważam ,że lekarze za szybko przepisują antybiotyki , bo na wirusowe infekcje , które najgrozniej wygladają one nie dziaąłją! , trzeba to wyleżec bo w przeciwnym wypadku dochodzi do nadkażenia organizmu , powikłań i wtedy to juz antybiotyk...
Głowa do góry , jestem z Tobą a mówia na mnie Luna.
Pozdrawiam.
Zapomniałam pozdrowić Twoje koty !
OdpowiedzUsuńCzytam Cię codziennie,bloga nie prowadzę,mam kota i psa bo kocham zwierzaki bardzo.Perełka do niedawna wrocławianka obecnie mieszkanka wsi koło Jelcza.
OdpowiedzUsuńMam kota na punkcie kotów, więc zaglądam tu z ciekawości jak się Wasze losy toczą. Pozdrawiam, Gosia
OdpowiedzUsuńCzęsto bywam, czasem komentuję. Kocham pieski, kotki, kurki i mój ogród.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jakie imiona się Tobie objawiły dla kociczek;-) Buziaki Hania
Dopisuję się do listy. Też kocham koty, mam trzy stałe i kilka dochodzących (dokarmianych). Życzę szybkiego wyzdrowienia całej rodzinie i pozdrawiam ciepło z Zamościa.
OdpowiedzUsuńCzytam od dawna :), bardzo rzadko komentuję (może kiedys to zmienię :D).
OdpowiedzUsuńJestem obecna codziennie :)a teraz obecna-trzymająca z całej siły kciuki za kotulki-czarnulki.
Pozdrawiam i ślę głaski :)
Ula
Uczciwie się przyznam: nie zawsze, ale bywam :)
OdpowiedzUsuńdzień dobry.
OdpowiedzUsuńczytaczka
Trafiłam Za Twoje Drzwi z bloga Futrzaka jakiś czas temu. Zaczęłam czytać i zostałam. Jestem codziennie, mam sentyment bo mieszkasz w moich rodzinnych stronach, masz piękne zwierzaki i wielkie serducho:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anka Tychy
Marta - obecna
OdpowiedzUsuńoby kotki wyzdrowiały!
Jestem :)
OdpowiedzUsuńI serdecznie pozdrawiam oczywiście.
podpisuję listę :) oby ten dzień był miły i wszystkim chorym zdrowie tylko się poprawiało!
OdpowiedzUsuńPodpisuję listę :)
OdpowiedzUsuńTen Kajtuś .... niech Wam zdrowieje to zasmarkane towarzystwo.
jestem,jestem u Ciebie codziennie,bo Twoja wrażliwość prostuje mój świat,takie osoby jak Ty niech wypełnią każdą moją wolną przestrzeń.
OdpowiedzUsuńTak dawno tu trafiłam,wiem że przylazłam za tym bukietem kwiatów z Twojej ikonki, którą widziałam na jakimś blogu.
OdpowiedzUsuńMyślę Vigo dorzucić do spisu, lecz techniczna strona mnie przerasta, jak Kinga będzie miała dobry humor to może mi pomoże.
obecna :D,pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńWitam. Bea
OdpowiedzUsuńAniu, z tymi złymi gorszymi dniami jest jak z pogodą. Zawsze przemija. Bardzo często mówi się , ze po deszczu zawsze wychodzi słońce. Ja bym dodała,że bywa czasami gradobicie i pioruny, ale zaraz po tym wychodzi słońce. Trzymaj się
OdpowiedzUsuńPs. Masz statystki wiesz, że czytam Ciebie codziennie. Nie zawsze zostawiam komentarz, bo brakuje czasu, bo gdzieś muszę lecieć, bo prozaicznie nie mam nic do dodania. Ale czytam. Trzymaj się
Trochę mnie nadal boli, więc tylko napiszę, że jestem.
OdpowiedzUsuńJestem wierną fanką bloga,który działa wyciszająco na moje nerwy.
OdpowiedzUsuńCzytam i oglądam. Pozdrawiam z Wro.
OdpowiedzUsuńJestem wierną fanką bloga,który działa wyciszająco na moje nerwy.
OdpowiedzUsuńMelduje się Aśkowska, zawsze zaczynam dzień od Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki za kotki.
Ja. jestem (ale czy musze o tym pisac? ). obecna, zdychajaca na bronchit. jak wstalam przed siodma to jest coraz gorzej a jeszcze nie ma dzisiatej, a pewnie gorzej bo nieco po schodach pochodzilam ;)
OdpowiedzUsuńwczoraj padalam na pysk, wiec pamietnik czytalam ale juz nie mialam sily pisac, zreszta to nie wymaga komentarzy tak naprawde (poza tym, ze tez taka jakas tesknota...cos...moze to dziecnistwo, moze beztroska jakas jednak, mimo wszystkiego).
Drabinke w kwiatki wyciagnelam znowu z lamusa i trzymam w pogotowiu. lepsze to niz kciuki chyba.
I zdrowiejcie, bo pora na to.
Jestem i często bywam ;)
OdpowiedzUsuńCiepłe myśli ślę ,niech rozgonią smutki i choroby ...
Ja rowniez zagladam do Ciebie codziennie AnnaR
OdpowiedzUsuńObecna nieprzytomna! :) Tak mówiła kiedyś do mnie Pani w szkole ;)
OdpowiedzUsuńZdrowiejcie,
Dużo kolorów i słońca, a jeśli deszcz to tylko ciepły.
Jestem tu, uśmiecham się do Ciebie ciepło, licząc że to choć trochę rozjaśni cień smutku. Niech się szybko zamieni w pył, niech się rozwieje na cztery strony świata!
OdpowiedzUsuńŚciskam!
Jestem, czytam juz prawie rok i przeżywam razem z z Tobą radości i smutki. Jestem personelem czwórki kociastych. Trzymam kciuki za chorowitki.
OdpowiedzUsuńGossala
Jestem i będę:). Beata
OdpowiedzUsuńJestem , chętnie czytam i oglądam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJoanna.
Gosiu , chyba nie musisz sprawdzac obecności, widzisz przecież, że do Was walą tłumy:))) buziaki dla Ciebie i chorutkich, bedzie dobrze...musi być dobrze!!!!
OdpowiedzUsuńJestem! I gorąco kibicuję Ci w Twojej misji! Za każdym razem mocno trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńA ja zaglądam od niedawna, zachwycają mnie kociaczki...:) Jestem oczywiście zwierzolubna:)
OdpowiedzUsuńObecna!:)
OdpowiedzUsuńGosiu włącz pozytywne myślenie
i wyobraź sobie, że wszyscy są zdrowi.
Wiem, że to nie jest łatwe, ale...
Uściski przesyłam:*
PS. Nie zrobiłam wtedy tej konfitury dyniowej;)
Może w tym roku się uda:)
Jestem Małgorzata, miło mi:-).
OdpowiedzUsuńAnkoWrocławianko ,jestem !:) czytam i bardzo ,bardzo lubię te chwile spędzone Za Twoimi Drzwiami.pozdrawiam z Krakowa ,Justyna
OdpowiedzUsuńJestem codziennie ZA TWOIM DZRZWIAMI.Twój blog jest tak pogodny i ma tyle dobrej energii,że powinien być przepisywany na receptę dla tych co mają depresję albo gorszy dzień.A teraz TOBIE życzę żeby wszystkie zmartwienia i smutki poszły sobie precz. pozdrawiam.eva.s.
OdpowiedzUsuńI ja zgłaszam obecność. (=
OdpowiedzUsuńJestem razem z moją kocią bandą :-)
OdpowiedzUsuńMelduję posłusznie że Jestem tu od nie wiem już kiedy, będę po Zawszebo wrosłem już jęśli Mogę tak powiedzieć w Tego bloga :) wifi jest fajna :)
OdpowiedzUsuńRafał vel lipton_ER
Obecna!!!
OdpowiedzUsuń:)
Jestem...
OdpowiedzUsuńDzień dobry po raz pierwszy, ja z tych nie odzywających się, ale za to podczytujących regularnie i z przyjemnością, i podziwiających za wielkie serducho:)Trzymam kciuki za kociny i za poprawę humoru:):) Ania W.z Wawy
OdpowiedzUsuńJa się od czasu do czasu odzywam :) dziś mnie też nie zabraknie....Aniu mam nadzieję, że te choróbska już sobie pójdą precz pomimo, że pogoda jesienna życzę uśmiechu nie tylko z powodu ilości komentarzy :)
OdpowiedzUsuńNoooo.... lista już jest całkiem pokaźna...
OdpowiedzUsuńjak nikt mnie nie wyprzedzi w pisani będę 80ta ;-)))
Plany są po to aby wszystko wydarzyło się dokładnie inaczej - przynajmniej u mnie tak to działa ;-)))
Trzymaj się Anko... dzielna z Ciebie dziewczynka (ha ha) Przetrwasz - dasz radę... Bo jesteś potrzebna nie tylko zwierzakom - nam oczywiście też ;-)))
aaa... Venus na kropkowym poście to mała Venus...
Teraz jest dużą poważną koteczką... tia... zwłaszcza poważną ;-)))
Po powrocie zapraszam do mnie na kawkę - musicie się poznać... ;-)))
Buziaki zasyłam i dużo pozytywnej energii i jeszcze odrobinę słonecznych promieni dorzucam
Kobieto Blogująca... witamy Ciebie i Twoje cudne cuda miauczące
OdpowiedzUsuńA może kiedyś urządzimy jakiś... rodzinny piknik?? ;-)))
Jestem. Milczę, ale codziennie zaglądam. Wzruszam się, cieszę, trzymam kciuki - w zależności od sytuacji. Życzę samych uśmiechów. Julia z W-wy.
OdpowiedzUsuńJestem obecna.
OdpowiedzUsuńJestem, czytam, podziwiam, rzadko komentuję, bo chyba przesadziłam z ilością czytanych blogów i nie wyrabiam na zakrętach . Ale jak się zbiorę , to i do zwierzolubnych się zamelduję z moją kociarnią :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZaczynam przegląd netu od "Za moimi drzwiami" - od dłuższego czasu codziennie.
OdpowiedzUsuńJestem. Jasne, że jestem- a nawet myslałam, że pierwsza będę.
OdpowiedzUsuńSciskam Ciebie, Kajtula i małe, czarne pchełki!
Buziaki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pamiętaj o mnie :)
OdpowiedzUsuńSłonka dla całej Rodzinki!
A i jeszcze Alutka! Bo po górach wędruję, pozwalam więc sobie :)
UsuńSię melduję :) Psiarze pozdrawiają ;)
OdpowiedzUsuńMoże koty zareagowały depresją na zbyt wczesne oznaki jesieni? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Grunwaldu ;)
Ella-5 :)
OdpowiedzUsuń...no to czekam z zapartym tchem na imiona i na to cudo co od Anabell dostałaś. Twierdzisz, że ładniejsze od mojego. Zobaczymy, he he he...
OdpowiedzUsuńJestem jestem, sprawa oczywista:) Mar
OdpowiedzUsuńObecna :-)
OdpowiedzUsuńJestem i czytam :)
OdpowiedzUsuńNo ja też jestem :-)
OdpowiedzUsuńDobrze że nie musisz ręcznie liczyć komentarzy, bo by ci się język poplątał przy "trzysta siedemdziesiąt dziesięć...|
Jestem,jestem...mogę wstępnie zarezerwować nr 125?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKu pokrzepieniu serca i duszy, ujawniam się :)
OdpowiedzUsuńWierna czytelniczka od 1,5 roku :)))
I ja jestem. Dzień dobry!
OdpowiedzUsuńJola
Obecna :) Mam dwa psy i prawie prawie jestem zdecydowana na kota ;) A to za sprawą Twojego bloga :) Czytam codziennie i po cichu trzymam kciuki za chore kotki. Pozdrawiam! M. z Krakowa
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten blog, jestem codziennie, trzymam kciuki za kociki
OdpowiedzUsuńBeta
Zaglądam, czytam, pozdrawiam ze Skierniewic. Trzymam kciuki za futerka
OdpowiedzUsuńAnia
Witam serdecznie i gorąco,
OdpowiedzUsuńI melduję, że regularnie czytam Pani bloga, przeżywam razem z Panią radości i zmartwienia, jak trzeba to i łzę uronię. Też jestem zakręcona na punkcie zwierzaków, do tego stopnia, że głupie glisty, które w deszczu pojawiają się na tarasie i podjeżdzie ( a potem zasychają) przenoszę na ziemię, żeby odżyły.
Tak jak niektóre Pani koleżanki blogowe lubię, kiedy rano jest gotowy nowy post. Niestety nie mogę komentować blogów nie mając swojego. A może nie wiem jak to zrobić.
Prosze mnie odchaczyć w tej 500 !
Przesyłam do Pani najserdeczniejsze myśli.
Maria K
Też obecna codziennie a nawet kilka razy dziennie-zależy od tematu i toczących się rozmów,bo komentarze też czytam z uwagą:)Cieszę się razem z Tobą i smucę też,kiedy wychodzą problemy z Twoimi podopiecznymi.Pozdrawiam wszystkich Zwierzolubnych,ja z moją Owczarką Poniemiecką:)
OdpowiedzUsuńNie zapomnij o Panterze,boć Ona dziś w podróży:)
Robie dzis dla Ciebie wyjatek, bo na inne komentarze nie mam czasu.
OdpowiedzUsuńTu bylam!
Obecna:) Nie codziennie, nie zawsze mam czas na czytanie, jak wczoraj cały dzień niestety, ale dziś obecna:)
OdpowiedzUsuńUściskuję:)
jestem!
OdpowiedzUsuńmimo, że nie zostawiam komentarzy, to czytuję, podglądam i zaglądam.
miłego dnia:))
i ja też! :)))
OdpowiedzUsuńI ja się zgłaszam. Jestem obecna!
OdpowiedzUsuńJestem codziennie, jakby co:)
OdpowiedzUsuńuśmiechnij się, aniu, mimo wszystko:)
OdpowiedzUsuńcodziennie
OdpowiedzUsuńja też codziennie...czytam razem z moją szarą Kocią:)
OdpowiedzUsuńObecna! Pierwszy raz piszę :-)) Kaśka
OdpowiedzUsuńWitam:)Zaglądam codziennie:)Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńczytam codziennie:) pozdrawiam, A.
OdpowiedzUsuńi co niedowiarku, jest Nas tu całkiem nie mało :)
OdpowiedzUsuńRafał vel lipton_ER
He, he, Rafał, pomyśl tylko, jaki sobie Anka zgotowała los tym niedowiarstwem swoim. Teraz pewnie siedzi i podlicza dusze. A za odpisywanie by się wzięła! Słowo się rzekło, duszyczki u płota. ;)
UsuńWitam, pozdrawiam z Koszalina, Jacek
OdpowiedzUsuńZaglądam,czytam,podziwiam i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDorota
Jestem :), ciepłe pozdrowienia z Zielonek. Ania
OdpowiedzUsuńz pewną taką nieśmiałością
OdpowiedzUsuńale się zgłaszam:)))
Obecna :o)
OdpowiedzUsuńJestem,czytam,podziwiam:)
OdpowiedzUsuńAgnieszka P.
pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAgnieszka
pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAgnieszka
Mam nadzieje, że nie jestem ostatnia:):)Nie zamartwiaj się. Dużo ludzi ciepłymi myślami cie wspiera:) Prezentowane koty są urocze, a Twoje zasmarkańce wrócą do zdrowia, bo koty z natury są silne.Silniejsze od psów:)
OdpowiedzUsuńdzień dobry :) jestem tu dziś - tak jak codzień
OdpowiedzUsuńnatomiast jest to chyba mój drugi komentarz - jakoś tak jestem przyczajona... pozdrawiam
gusia i moje 9 kotków :)
Zawsze czytam.I mocno kibicuję!
OdpowiedzUsuńGosiuAniu jestem codziennie. A myślami z Tobą i zwierzyńcem nawet częściej. Tylko jakoś psychicznie nie daję ostatnio rady klepać w klawiaturkę...
OdpowiedzUsuńŚciskam wszystkie łapki i cały personel :)
Olena
Jestem, martwię się, zachwycam, przepraszam, że od dłuższego czasu nie głośno.
OdpowiedzUsuńUsciski.
Aniu, za Twoimi drzwiami bywam od dawna, codziennie choć anonimowo.
OdpowiedzUsuńLubię odwiedzać Ciebie i Twoją rodzinkę a Twoje puchate towarzystwo podopiecznych jest głównym powodem, dla którego tu trafiłam...:)
Jestem z półki, powiedzmy...przechodzonej młodzieży i pozdrawiam Cię serdecznie ze stolicy Podkarpacia.
Ala
Regularnie obserwuję przez dziurkę od klucza ;-)
OdpowiedzUsuńJestem na Twoim blogu codziennie.To wielka przyjemność gościć "Za Twoimi Drzwiami" Pozdrawiam Jacek z Legnicy.
OdpowiedzUsuńJestem! Jak nie rano to wieczorem.
OdpowiedzUsuńZaglądam, a nie zawsze zostawiam ślad; i wszystko za sprawą Joli, to ona podała mi namiary do Ciebie, na wpis o Leśnej; miałam wtedy zmartwienie z moimi czworonogami, schroniskowy Amik gonił kota Gucia, stałego domownika, teraz niby wszystko gra, ale wejścia i wyjścia z domu są sterowane; pozdrawiam serdecznie.
UsuńJestem Aniu! Współczuję tych problemów z kotkami. Trzymam kciuki by sie wypogodziło w Twoim domu, sercu i za oknem!:-))
OdpowiedzUsuńCzytam codziennie już od dawna, odzywałam się kilka razy. Najbardziej poruszyła mnie historia rudego Kacperka i Twoja w niej rola. I to jest dla mnie przykład. Staram się sprostać:) Trzymam mocno za czarne i księcia.
OdpowiedzUsuńMonika
Wro
Czytam, podziwiam za całokształt,
OdpowiedzUsuńZofia
Codziennie dzień zaczynam od czytania Twojego bloga i trzymam kciuki za wszystkie kociaki którym pomagasz:)Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBeata
Podkarpacie
Czytam codziennie, czekam az napiszesz ze kotki zdrowe. Przesylam dobre mysli i zycze wytrwalosci.
OdpowiedzUsuńTez Anka.
sprawa jest poważna - oto mój coming out:
OdpowiedzUsuńniniejszym publicznie oświadczam, że jestem uzależniona. od słów i zdjęć niejakiej AnkiW. albowiem dostarczają mi one tyle pozytywnej energii, że niczego nieświadomy (mój) organizm bez nich zaczyna popadać w rujnację i degrengoladę. pragnę zauważyć, że rzeczona działa ze szczególnym okrucieństwem, dostarczając mi w/w używek z wyjątkową regularnością. zastanawiam się, czy wobec powyższego nie powinnam wystąpić z pozwem o odszkodowanie. na swoje szczęście, aktualnie przebywam na odwyku z powodu braku komputera (który litościwie mi się był rozpadł), co chwilowo ratuje moją bardzo trudną sytuację, ale już myślę z trwogą o zbliżającym się dniu, w którym uruchomię nowy komputer.
z poważaniem.
AnkoW, gdybyś zechciała przyjąć z powrotem trochę tych dobrych emocji, które od Ciebie dostałam, to pamiętaj, mam tu ich dla Ciebie mnóstwo. na tę dobrą monetę najlepsza by była jakaś skarbonka bez dna ;)
UsuńCzego Kobieto, nie marudź, uszy do góry :) wszyscy tu jesteśmy i czytamy i kciuki i ogonki trzymamy za wszystkie twoje pociechy:)
OdpowiedzUsuńMyśmy też taką długą serię w tym roku mieli z Tymusiem, ktory byl leczony non stop od 5-go grudnia zeszlego roku az do lipca tego roku. W miedzyczasie Rudzikowi usunelismy zęby, Zuza wylądowała na pogotowiu z zapaleniem gardła, spędziła nawet dwie noce w klinice. Myszkin pobił się i brał antybiotyki bo mu łapa spuchła, a Tośka zaczeła łysieć, bo nikt w "międzyczasie" sie nią nie zajmował. A Bob kot sąsiadów dostał po ogonie, miał ranę ktora mu się poprała. Szkoda mi było kociska, więc leczyłam go czym miałam bo na włascicieli nie mógł liczyć. A ostanio Jumpiego uwolniłam z obróżki bo się biedny dusił.
No, to jesteśmy tu i cie wspieramy. Musi być dobrze:)
czytam codziennie i z wielką niecierpliwością czekam zawsze na następne posty :)) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMelduję się!
OdpowiedzUsuńMimi
Aniu, jestem codziennie. Czytam, martwię się razem z Tobą o Twoje kociaki. Póki co, milcząco. Hmmm...
OdpowiedzUsuńCoś mało mnie...we mnie. Ale wrócę, pozbieram się.
Joanna
Joanno, czy to Ty, czyli Gotująca Rosół Z Zatrzaśniętego Balkonu? Bo myśmy się z Anią ostatnio za Tobą rozglądały i zastanawiały, gdzie zniknęłaś.
UsuńPozdrawiam Cię bardzo ciepło, domyślając się, że Ci z czymś niełatwo. Cokolwiek to jest, bądź dobrej myśli. I pamiętaj, że ludzie o Tobie myślą. I to dobrze. :)
Pozdrawiam serdecznie.Jutro będzie lepiej!!!
OdpowiedzUsuńMarzena.
Anecxko moja dsłodka...moja doba ostatnio źa krótka.....nie mam na nic cźasu...ale drówka wam źycźę....no i jestem!!!!!!!!!!!!!jestem!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńcźytywidźisźjakiebźdurypisźę....i jesźcźemamwalniętąklawiaturę:(((((((
OdpowiedzUsuńZaglądam i czytam codziennie :)
OdpowiedzUsuńzawsze czytam. Rzadko komentuję.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki by jak najszybciej wyzdrowiało Twoje towarzystwo.
Pozdrawiam:)
Czasem zaglądam, więc melduję się. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZagladam prawie codziennie .
OdpowiedzUsuńPozdramiam !!!!
Adriana
Witam. Czytam. Podziwiam. Pozdrawiam Cie serdecznie. Karolina W.
OdpowiedzUsuńZasmarkana i charcząca- ale jestem :)
OdpowiedzUsuńBuźka!
Zaglądam i ja ;-)
OdpowiedzUsuńI ja też! Kalisz pozdrawia, Bogna :)
OdpowiedzUsuńBogna
I ja zaglądam prawie codziennie :) Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńJestem.
OdpowiedzUsuńKatarzyna3 z Warszawy
Staram się zaglądać regularnie, choć nie zawsze się to udaje.
OdpowiedzUsuńJestem...
Pozdrawiam cieplutko :)
Maria
pozdrawiam ze Szczecina i moje 6 kotów:
OdpowiedzUsuńRysiek,Czakuś,Malwinka,Bela,Hulia,Romuś(wymienione wg starszeństwa)
dodam jeszcze,że urzekły mnie Twoje komiksy. Są super!!!!!
UsuńPozdrawiam, Michał z pod Wrocka.
OdpowiedzUsuńJestem, bardziej ostatnio z doskoku niz regularnie, ale jestem:))
OdpowiedzUsuńHej, jeszcze zdążyłam, jestem zawsze, Bożena
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Torunia Ania
OdpowiedzUsuńNo, jeszcze zdżyłam przed północą! A jestem tu codziennie.
OdpowiedzUsuńGłowa do góry! - będzie dobrze :)
Kocham ten blog - Mirka z Olsztyna ;)
OdpowiedzUsuńJestem i ja Aniu:-) Zdrowka zycze- i Wam i czworonogom:-)
OdpowiedzUsuńJestem.Pozdrawiam serdecznie.Wiktoria
OdpowiedzUsuńi ja,trochę późno, ale jestem codziennie
OdpowiedzUsuńUla z Torunia
Witaj Aniu, ja czytam pilnie co dzień, a dziś posyłam Wam mnóstwo pozytywnej energii!!
OdpowiedzUsuńElka znad morza (czasem piszę do Ciebie),
pozdrawiam
A ja, a ja??? Obecna, a za niepiśmiennosc komentarzową usprawiedliwiona chyba?
OdpowiedzUsuńZaglądam tu często choć nie zawsze zostawiam ślad.Podziwiam Ciebie i Twój blog.Pozdrawiam najserdeczniej wraz z moją Kocią Franią.
OdpowiedzUsuńZ powodu zgubienia gdzieś środy, wczoraj mnie nie było, ale jestem dzisiaj!
OdpowiedzUsuńi pozdrawiam Cię ciepło i serdecznie!
:)
Z powodu poszukiwania środy, mniej więcej jak Dosia jestem dziś! I mam nadzieję kochana Aniu, że wiesz, iż jestem codziennie ... albo co najwyżej co drugi dzień. Czasem się odezwę, czasem nie mam na to siły.. wiesz jak jest! Ale jestem, czytam, podziwiam głęboko Ciebie i TwójCiOnego za wszystko dobro, które w tym świecie świadczycie braciom naszym mniejszym. Wielki szacunek :****
OdpowiedzUsuńJestem, jestem, tylko ostatnio zawsze spózniona i mniej komentująca. Buziaki ślę z Krainy Deszczowców. ;)
OdpowiedzUsuńHem, można się jeszcze dopisać? Jestem, nie zawsze słowem, ale sercem i duchem zawsze! ;)
OdpowiedzUsuńŚciskam czule ;)
I mnie dopisz prosze
OdpowiedzUsuńNatalia z Krakowa
Ja zaglądam dopiero dziś bo mnie huta połknęła i po czasie dopiero wypluła, ale się melduję:)))
OdpowiedzUsuńzagapiłam się czy przegapiłam? ot, starość.....ale jestem!:)
OdpowiedzUsuńOczywiście jestem! :)
OdpowiedzUsuńnie wpisałam sie wcześniej ale dziś myślę , ze zdrowie wszystkim dopisuje i samych radości i jeszcze słoneczka życzę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie,podczytuję,kibicuję:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ..nie zawsze każdy co dziennie jest przy kompie:):
OdpowiedzUsuńSiły, zdrowia , mobilizacji , uśmiechu życzę
Wprawdzie odzywam się po 8 latach od ogłoszenia "listy obecności", ale dopiero niedawno dotarłam na Za Twoje Drzwi i czytam od początku. Twoje wpisy docierają do najmniejszego skrawka mojego serca, bo wiele historii podobnych jest do moich doświadczeń ze zwierzakami. Ze wszystkich zwierząt, które miałam, tylko Pascal (golden retriever) był kupiony w hodowli, reszta to schroniskowe, przygarnięte "z ulicy", z fundacji i te, które same nas wybrały i zameldowały się w obejściu. A trochę tego towarzystwa było. Pozdrawiam Barbara
OdpowiedzUsuń