Oto ona:
A cóż to za kot? Skąd się wziął? Przecież nie był jeszcze przedstawiony! I już adoptowany?!
Na te wszystkie (hipotetyczne) pytania odpowiadam, opowiadam...
Wczoraj Marta z Przygarnij Kota pojechała łapać w pewne miejsce rodzeństwo Dymki. Po jakimś czasie zadzwoniła, że ma dwa kociaki, ale kiedy MCO podjechał, żeby je odebrać (bo akurat był w pobliżu), okazało się, że Marta ma ich już... pięć!
MCO zadzwonił do mnie z lekka przerażony, ale go przekonałam, że skoro jest pięć, to ma być pięć, i damy radę! Co z tego, że są jeszcze dwa: Mulinka i Dymka... Razem siedem, he, he. :)
Przede wszystkim przekonałam go, że nazajutrz po Dymkę lub Mulisię ma przyjechać Dorota, nasza blogowa koleżanka pisząca z wielkim humorem bloga Pies w swetrze.
No i piątka kociaków różnej maści i płci przyjechała Za Moje Drzwi. :) MCO zabrał je najpierw do weta na przegląd i odpchlenie.
Kogóż my tu mamy? Cuda, panie, cuda!!
Cztery kociaki i dziewczynka.
Rodzeństwo chłopaków urody powalającej - biało-srebrne, coś z persa mające, sztuk trzy.
Ten chłopak poniżej to naprawdę (prawie) jak rasowy ragdoll - CU-DO-WNY!
Oprócz tej trójki los postanowił zmienić żywot pięknościowego burego kocurka - dużego w porównaniu do reszty (pewnie ma ok, 3,5 miesięcy) - o płaskiej, uroczej buźce,
Dorota jest osobą niesamowitą. Od razu, już przez telefon, powiedziała mi wczoraj, że nie liczy się dla niej uroda kociaka, nie ma dla niej znaczenia, czy jest uznawany za piękność, czy nie. Dla niej liczy się to, żeby pomóc takiemu, który tego potrzebuje.
Dopiero od niedawna Dorota i jej rodzina poznali co to kot. Czarna mała kotka Mamba została zesłana z niebios przez kocią boginię, aby pokazać tym wspaniałym ludziom, że bez kota nie ma życia. Pełnego życia. :) Mamba wybrała sobie syna Doroty i po prostu przyszła za nim. Szła osiedlem, ulicami, weszła za nim do bramy i dotarła do swojego domu! Czy wiedziała, że zamieszka z dwoma (adoptowanymi ze schroniska) psami? Pewnie tak, bo szybko je sobie ustawiła. :)
Mamba (jestem tego pewna) wysłała też Dorocie podprogowy przekaz: nudzę się, chcę towarzystwa!
I Dorota to idealnie odczytała, Za Moje Drzwi zaglądnęła, Dymkę zobaczyła i pomyślała, że pasowałaby do czarnej Mamby...
Jednak gdy dziś się ze swoim mężem w naszym domu znalazła, powtórzyła to, co wczoraj: wezmę tę, której pewnie najtrudniej byłoby dom znaleźć.
Mulinka była bardzo przestraszona, poza tym ona musi mieć dom spokojniejszy niż taki z dwoma psami - tak mi się wydaje.
Dymka zachowywała się dość skandalicznie, syczała i była bardzo dzika; pokazałam więc moim gościom małą burą kotkę, z tych, które wczoraj do nas trafiły i decyzja zapadła szybko: bierzemy ją!
Ja się nie dziwię tak bardzo - Bura jest prześliczna.
I tak oto nastąpiła najfajniejsza adopcja ever! Teraz trzeba mocno trzymać kciuki, bo przecież nic o tej małej nie wiem, więc przed Dorotą trudne zadanie...
Kochani, wspierajcie Dorotę radami, dobrą energią, dobrymi myślami, a ja jej dziękuję, że taką "zwykłą" buraskę wybrała, że właśnie jej dom dała.
Kochana osoba - mam szczęście do takich, ale też nasz blogowy świat jest ich pełny!
Miłego wieczoru, no i spodziewajcie się wieści o nowych kotkach. :)
I gdybyście robili zakupy w Zooplusie, to wiecie... mam teraz sześć głodnych kociaków, które trzeba odpchlić, odrobaczyć, zaszczepić, wiecie, rozumiecie... :)
Banerek do zakupów po prawej na górze. :)
*********************
Muszę jeszcze dodać tu to zdjęcie! :))))))
Dobranoc!