Zacznę od przypomnienia, że odpowiedziałam wczoraj każdemu, kto zechciał zabawić się ze mną w "kamienne emocje". Zaglądnijcie, bo jestem ciekawa, co Wy na to. :)
Dziś miał być całkiem inny post, ale wszystko się zmienia, ustala, przeorganizuje... Może jutro wyjaśnię, o co chodzi. Tymczasem jednak inny temat.
Dziś miał być całkiem inny post, ale wszystko się zmienia, ustala, przeorganizuje... Może jutro wyjaśnię, o co chodzi. Tymczasem jednak inny temat.
Słyszeliście o tym, że prowadzenie bloga może przynieść profity? Od teraz możecie w to wierzyć! Otrzymałam całkiem niespodziewanie fajną przesyłkę od firmy Mars Polska. Przesyłkę z przysmakami dla kotów. Nikt ode mnie nie wymaga reklamy, ale zdecydowałam się opublikować ten post, bo przysmaki kotom niezwykle smakują. Wprost szaleją za nimi!
„Do tej pory to głównie psy mogły liczyć na pyszne nagrody, ale nadszedł czas, by także koty mogły cieszyć się swoimi przysmakami, które uwielbiają tak samo jak figle! Dreamies® to nowy przysmak stworzony specjalnie z myślą o kotach. Dostępny jest w pięciu uwodzicielskich smakach. Dreamies® można podawać kotu bez obawy o jego wagę, ponieważ jedna sztuka tego lekkiego przysmaku zawiera tylko 2 kcal. Wyśmienita wołowina, aromatyczna kaczka, pyszny kurczak, wyborny łosoś, a nawet ser dla oryginalnych smakoszy – różnorodność smaków wprawi w zachwyt i radosny nastrój każdego kota.”
Niestety przysmaki nie rosną na drzewach, ale można je już kupić w sklepach zoologicznych. :)
Mniam, mniam! |
Hmm, ona jeszcze ma... |
Pomogę jej, bo jeszcze utyje za bardzo! |
Z serkiem, ale dobre! Maluchom też smakuje. |
Bardzo dziękuję za ten miły gest.
Anko, aż się boję, kiedy zobaczę Cię na pudelku i nie mam tu na myśli bloga o pudlach ;PPPP
OdpowiedzUsuńMiłego dnia:***
Nigdy!! :)
UsuńOooo, suchą tak wcinają?! Myślałam, że to mokra karma :)
OdpowiedzUsuńI nawet z serkiem! To dla wegetariańskich kotów :D
Fajna niespodzianka :)). Ja niedawno dostałam całą masę przypraw - też bez konieczności reklamowania :).
:*
Łasuchy!:)
OdpowiedzUsuńutrzymanie tak popularnego bloga jak Twój wymaga ogromnej pracy, nie bierze się to znikąd, interesujące teksty, piękne zdjęcia i dialogi z czytelnikami z pewnością pochłaniają Ci wiele czasu, dlatego myślę, że czas na jakąś wymierną gratyfikację, bardzo się ucieszę, jeśli Twój blog zostanie "wyłowiony" i zarobisz na nim choćby na jedzenie dla zwierzaków, które, jak napisałaś, niestety, na drzewach nie rośnie, zwłaszcza to w puszkach i saszetkach:D
OdpowiedzUsuńOby to były prorocze słowa, wcale bym się nie pogniewała :)
Usuńcieszę się, że ktoś zauważył Twoje zaangażowanie, ogromną pracę jaką wkładasz w opiekę nad nieszczęśliwymi zwierzętami, serce jakim ich obdarzasz i determinację jaką okazujesz znajdując dla nich nowe domy i miejsca! Dobrze, że dostałaś tą przesyłkę bez konieczności reklamowania bo to nadaje tej przesyłce rangę prezentu a nie produktu do reklamy :)
OdpowiedzUsuńEmko, myślę, że powody jakie wymieniłaś nie zadziałały w tym przypadku. Wielu blogerów dostało tę przesyłkę.
Usuń:)
szkoda że nie z tych powodów.... ale we mnie masz wierną wielbicielkę właśnie z tych powodów wymienionych powyżej :*
UsuńŚwietną niespodziankę Ci sprawili, ale jedno jest pewne: zasłużyłaś na nią! Przysmaki znam, ostatnio kupiłam w sklepie kilka saszetek i Salem je wcina, aż mu się uszy i wąsy trzęsą ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dobrze że wreszcie i koty otrzymują paczuszki, psy do tej pory byłły faworyzowane, skandal! ;)
OdpowiedzUsuńWidać jak dużo pracy wkładasz w bloga, fajnie jeśli blog zacznie przynosić profity, chociażby w takiej postaci :)
...wow, fajnie. A o kamieniach trafne...
OdpowiedzUsuńW Niemczech każdy zainteresowany mógł poprosić o paczkę próbną, bez jakichkolwiek zobowiązań. Myślę że im się opłaca bo przysmaki są naprawdę super. U mnie tylko Gandalf nimi wzgardza ale to wynik wychowania u poprzednich właścicieli. (nie tknie np mięsa i szynki, choćbym nie wiem jak go przekonywała)Cassandra suchej karmy nie lubi ale przysmaki chętnie wcina. A Samira wprost wychodzi z siebie gdy je widzi. Wręcz połyka w obawie że ktoś mógłby jej coś zabrać. Jak widać na zdjęciach obawy mogą być uzasadnione :-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Firma Mars jest widać hojna w rozdawaniu tych próbek. :)
UsuńLola jest w nich zakochana po prostu :)) Tutaj też są :)
OdpowiedzUsuńMaluchy są cudne!!
Nasz Karmelek te serowe uwielbia i nic mu po nich nie jest :-D
OdpowiedzUsuńSmacznego !
I fajnie :) Widać, że kotom smakuje. Ciekawe, co Amisia powiedziałaby na tę nowość ;) Czy tylko "mniam, mniam", czy coś więcej?
OdpowiedzUsuńJak już gdzieś kiedyś wspomniałam, moje uwielbiają Dreamies. Tiguś dostaje je już od paru lat, Migusia - odkąd skończyła jakieś pół roku. Ją zresztą nie za bardzo obchodzi czy smakołyki dostaje czy nie, ona jest wiecznie zajęta. Ale Tiggy potrafi siedzieć godzinami przy szafce z ciasteczkami i żebrać ;-) Co takiego w nich jest że tak za nimi przepadają? I to niezależnie od smaku...
OdpowiedzUsuńUwaga, wchodzę! Niby jak zawsze, ale dziś wchodzę tu... z legitymacją. :) Nadszedł certyfikat i teraz to ja jestem specjalna gościówa, o! :) Jakieś małe fanfary proszę. Albo chociaż werbelki. :)
OdpowiedzUsuńA co do przysmaków, to jak znam apetyty naszych sępotów, zerwałyby je chyba z tego krzaczka migiem. :)
To w ramach specjalnych względów przywiozę im je do spróbowania niedługo...
Usuń:)
:Y)67
UsuńUps! To napisał Majtek, ja tylko pierwszy znak, bo chciałam się uśmiechnąć. :)
Ale to musi być smaczne bo koty pałaszują aż miło...
OdpowiedzUsuńMy niestety testować nie możemy, bo Dziubul ma wrażliwy przewód pokarmowy.
OdpowiedzUsuńMy też dostaliśmy taką przesyłkę - to prawda karma jest super smaczna - moje też wcinają aż miło :)
OdpowiedzUsuńCzy to polska firma? Bo u nas takich nie ma, ale Miecia uwielbia te serowe od Whiskas, natomiast od rybnych ucieka. Dziwny kot, stukniety jakis :)))
OdpowiedzUsuńTo produkt tej samej firmy co whiskas, felix, sheba i cesar.
UsuńMusze sie wobec tego po sklepach rozejrzec, dotad nie widzialam.
UsuńWygląda na to że firma trafia bezpośrednio do klienta ,wyszukują kocie blogi ,rozsyłają produkt ,a że produkt jest dobry to klienta mają złowionego .To jest moim zdanie bardzo uczciwe ,bo produkt broni się sam i nie trzeba go na siłę wciskać . Nie lubie i nie wierzę tradycyjnym reklamą
OdpowiedzUsuńi jeszcze dygresja ,nasz kot odkrył naszą tajemnicę ,że mięsko przechowuje się w lodówce. Dzisiaj chciał mi do niej wejść.Nie wie hi hi ,że tam mięsko znajduje się nieczęsto. Wędliny nie jada.
Usuńciekawe co dalej
OdpowiedzUsuńZ czym?
Usuńcześć, bardzo się cieszę, że trafiłam na Twój blog:) to co robisz jest cudowne, moja przyjaciółka tak samo jak Ty opiekuje się zwierzętami, widzę ile czasu jej to zajmuje, ale niczego od tego nie oczekuje, nie myśli w ten sposób, że gdy będzie to robić to ktoś lub coś (los) da jej coś w zamian. Robi to co kocha:) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWitam, Izabelo i miło mi :)
UsuńMoja Lunka uwielbia te kocie ciasteczka (tak je sobie nazwałam :D), przekupuję ją nimi, ale z przekąsek i tak na pierwszym miejsu jest tunczyk z puszki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! :)
czytałam o tym przysmaku u amyszki. niestety w moich okolicach sklepy zoologiczne są bardzo ubogie w przysmaki i kocie i psie. no nóż, to wiejskie okolice, nie ma się co wysilać. szkoda...bo kupić inaczej nie mogę zwłaszcza, ze nie wiem jaki będzie skutek.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
a ja się zastanawiam co z tą karmą jest nie tak. W jedzeniu Kite Kat były próbki. Teraz moje koty żyć bez tego nie mogą. Nawet moj jeden z kotów, który nigdy nie jadł suchego je to, że aż się uszy trzęsą. Przestałam kupować, bo się boje, ze cos w tym jedzeniu jest niebezpiecznego. One to polykaja nie gryzą, mają na punkcie tego jedzenia świra. Zastanawiam się na ile jest ono bezpieczne. Można je też kupić w Rossmannie za jedyne 3,49 zł.
OdpowiedzUsuń