To do dzieła:
Przepis na 8 porcji
Składniki:
6 białek dużych jaj
350 g cukru pudru, najlepiej ze słoika, do którego włożyliśmy laskę wanilii
1 łyżeczka octu winnego
2 łyżeczki mąki kukurydzianej
2 łyżki drobno posiekanej świeżej bazylii
Starta skórka z limonki plus 1 łyżeczka soku
Na krem:
400 g świeżych truskawek przekrojonych na połówki
2 łyżeczki posiekanej świeżej bazylii + listki w całości do przybrania
2 łyżeczki octu balsamicznego
400 ml śmietany kremówki
Kilka kropli ekstraktu waniliowego
Blachę do pieczenia wykładamy pergaminem i rysujemy na nim okrąg o średnicy 25 cm. Piekarnik rozgrzewamy do 180 st. Białka jaj ubijamy na sztywną pianę (w suchej misce). Ciągle ubijając, dodajemy połowę cukru pudru i ubijamy na błyszczącą masę. Dosypujemy resztę cukru, dodajemy ocet, mąkę kukurydzianą, bazylię oraz sok i skórkę z limonki. Składniki mieszamy drewnianą łyżką.
Powstałą masę wykładamy na okrąg na pergaminie. Na środku wierzchem łyżki tworzymy wgłębienie. Boki formujemy w nieregularne kształty. Blachę wstawiamy na środkową szynę piekarnika i pieczemy przez 5 minut. Zmniejszamy temperaturę do 140 st. i dopiekamy przez godzinę. Wyłączamy grzanie w piekarniku i pozostawiamy bezę na co najmniej 5 godzin lub całą noc. Gdy beza będzie gotowa, truskawki mieszamy w dużej misce z cukrem, posiekaną bazylią i octem balsamicznym. Odstawiamy do zamarynowania na godzinę, od czasu do czasu mieszając.
Na mniej więcej 30 minut przed podaniem ubijamy śmietanę z ekstraktem waniliowym na sztywną masę. Wykładamy ją na bezową podstawę. Na wierzchu tortu za pomocą łyżki cedzakowej układamy truskawki. Tuż przed podaniem skrapiamy deser sokiem z truskawek i dekorujemy listkami bazylii.
Finito!
Przepis umieszczam na prośbę mojej największej gaduły. Kto to może być? Hmmm…
Miłego i smacznego dnia. :)
*****************************************************************************
Przypominam o zabawie w aplikacji SILK.
Czekam na Wasze prace, które zawisną w sobotę na wirtualnej wystawie.
Pychota! Alucha :)
OdpowiedzUsuńJak zgadłaś????
Usuń;)
Druga gaduła to wie, hihihi
UsuńA skad ja niby mam wytrzasnac truskawki, i to swieze, o tej porze roku? Moze mi powiesz, co?
OdpowiedzUsuńChyba se wydrukuje i poczekam na lepsze czasy.
Jasne, że poczekaj, choć najlepiej, gdy są to truskawki lub owoce kiwi, ale mogą być wszystkie owoce, jakie się lubi.
UsuńNa przykład: maliny, borówka amerykańska, jagody, pokrojone brzoskwinie lub morele (np z puszki), różne owoce egzotyczne, itp.
Aja ja bym poczekała na truskawki. :)
U nas są w sprzedaży truskawki. 200 g za 5 zł.
UsuńLepiej poczekać.
Wczoraj koleżanka w pracy miała urodziny i dostała od innych tort, na którego wierzchu były truskawki. I wiecie co? One były truskawkowe! Byłam w szoku. Kupione w biedrze...
UsuńAniu, wredna ja, nie napisałam tam niżej, że ten Twój tort wygląda obłędnie!!!
wczoraj mąż kupił w Biedronce:)
UsuńHm, też przedwczoraj rano chwyciłam je w "biedrze" :) sianowskiej, ale odłożyłam nieufnie. Chyba jednak poczekam.
UsuńNie nie, ja też bym nie kupiła. Śliczne one są i zadziwiająco smaczne, ale tak śliczne i dobre, że aż sztuczne chyba ;))
UsuńAlucha, tak sztuczne, tak samo jak wszystkie zimowe "nowalijki". Dokładnie tak samo dojrzewają jak pomidory, które nigdy nie zobaczą słońca, bo je zjemy i nikt je nie pryska, bo nie mają kontaktu ze szkodnikami, wiec nic im nie zagraża:):)
UsuńAcha, jeszcze cos, tlumaczenie powinno brzmiec chyba tort PawloWEJ, a nie Pawlowa.
OdpowiedzUsuńPavlova, czyli tort Anny Pawłowej. Nazwany nazwiskiem tej wielkiej primabaleriny na jej cześć. Może być i tak i tak. Zostawiam jak jest. :)
Usuńnormalnie włącza mi się odruch Pawłowa:)))
OdpowiedzUsuńMi też!
UsuńAle smakowicie wygląda!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNio :)
UsuńI po co mi to było?? Trzeba najpierw śniadanie zrobić, a potem przed kompa zasiadać ;)
OdpowiedzUsuńCzekoladkę sobie jem za to.
Tort wygląda imponująco. I świeże truskawki coraz bliżej, mimo śniegu za oknem.
Lidka
Czekoladkę też bym zjadła. Całą. :( Zjem jabłko. Będzie pysznie. :)
UsuńMożna i jabłko, i czekoladkę :)) ;) Będzie chyba jeszcze pyszniej ;)
UsuńL.
TYLKO obejrzalam obrazki...co Ty mi tu robisz, paszcze mi obudzisz alboco!!
OdpowiedzUsuńschudlam cale kilo, za to dostane od synka obrazek (ma talenta i od dawna go przyduszam o dziela, a on - po obejrzeniu mnie w czasie Swiat powiedzial - obrazek za kilo! tym bardziej, ze dostal od mamusi artykuly artystyczne). Mam sporo miejsca na scianach, wiec sie zaparlam, ze do jesieni ze 6 obrazkow by sie przydalo. Wiec obgryzam truskawki z tortu (ale tylko przed poludniem!) i odmawiam czytania ;P
p.s. piekny on jest!
Obrazek za kilo! Super. Spytaj Go, czy mogę się przyłączyć :)
UsuńJak sie dziecko rozpedzi to pewnie tak ;))
Usuńnie wiem, CO dostane. On pastelami zrobil raz jarzyny rozne, cebula powala ;P
Powalająca cebula chyba mi się przyśni...
Usuń:)
Ja nie wiem kto Cię o ten przepis prosił :P
OdpowiedzUsuńW każdym razie ja dziękuję! Wcale to nie trudne. Może zrobię z okazji mamy urodzin?
Efektowne bardzo, więc Mama będzie pod wrażeniem! Ech, zakręć się Ty już szybciej, wiesz za czym, bo wtedy ja tez będę ta na "m" :)
UsuńEkhm, ekhm... ja to wiesz, jak pies do jeża :P
UsuńA byś była trochę na "m", a trochę na "tY" ;)
No dobra, będziesz mogła mówić mi na "tY" :))
UsuńJuż "przepis" brzmi smacznie...Beza...Truskawki...Echhh
OdpowiedzUsuń... śmietanka.. ech...
UsuńO tej porze roku pokazywać pavlowej z truskawkami to skandal;)
OdpowiedzUsuńO tej robi największe wrażenie!
UsuńJa się tak nie bawię... Jesteś okrutna, Anko! Siedzę tu o bananie i kanapce, a Ty z takimi obrazkami wyjeżdżasz?! Nie masz litości...
OdpowiedzUsuńPoza tym dziś post, a Anka tak nas KUSI!!!!
UsuńNo właśnie! Gdyby się skusić jednak dziś na takie ciasteczko, należałoby potem wysypać sobie na głowę chyba z wiadro popiołu... Ech!
UsuńZawsze możemy stwierdzić, że to Anka nam KAZAŁA pod jakąś groźbą. Żeby nie było, że my takie słabe dusze jesteśmy i dałyśmy się skusić Co to to nie!
UsuńOczywiście, odgórne zalecenie było przecież. Bo jak inaczej odczytać taką... prowokację? ;)
UsuńChcecie pościć - musicie być twarde i nieugięte! Myślicie, że mnie jest łatwo po ośniańskim obżarstwie być trzeci (!!!!) dzień na diecie??
UsuńJedyne co mnie przy tej diecie trzyma, to to, że jak schudnę zjem Pavlovą, he he :))
Brawo brawo za ten trzeci dzień!!!
UsuńAnko, ale Ty wiesz jaki jest miesiąc? Pamiętasz co ma być w lutym? Ja pamiętam doskonale i nie ma zmiłuj. Umowa jest umową :P
Ej, a co knujecie, babeczki?
UsuńAlucha, pamiętam i mało tego! Oczekuję, że się wywiążesz, hłe, hłe :))
UsuńOczekuję na przesyłkę, najlepiej pod koniec lutego, lub na początku marca. :)) Ach, jak Paszcza się cieszy! (i jak ja mogę być szczupła?)
Jolka, podpowiedź dla Ciebie: to takie coś, jak Ty ostatnio dostałaś ode mnie. tylko inne. :)
Nie martw się Ty i Paszcza też niech będzie spokojna :D
UsuńJuż się w pewnym sensie przygotowałam do wywiązania się z umowy... ;>
Jolu tak naprawdę to prawie o babeczki własnie chodzi ;)
Pewnie absolutnie podświadomie przeczułam te babeczki. ;)
UsuńJAKIE babeczki (to paszcza, nie ja, pyta) :P
UsuńZobacz tu:
Usuńhttp://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2013/01/czekoladowe-ciasto-z-coca-cola-i.html
tam jest link do bloga Ali i wszystko stanie się jasne... :))
pavlova z truskawkami o tej porze roku to prawdziwa rozpusta! uwielbiam po prostu:)))
OdpowiedzUsuńCudny tort, sama bym zjadła, gdyby nie to, że cóż, uważam :)))
OdpowiedzUsuńMmm bezę to bm zjadła...mniam mniam:)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :-)))
OdpowiedzUsuńTort bezowy, pycha :-)
Kuś, kuś, a zobaczysz,że kiedyś przyjadę do Ciebie,Aniu,specjanie na ten tort!!!!!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam Marto!
UsuńBezwstydnie się zapowiada i prezentuje. Dorze,że mam go w zasięgu tylko wizyjnym:)))
OdpowiedzUsuńPavlova po polsku czy po włosku brzmi dla mnie jednakowo pysznie!
OdpowiedzUsuńJa również się zgadzam:)
OdpowiedzUsuńZniewalająca!
rewelacyjne ciacho!!! wow
OdpowiedzUsuńpozdrawiam agata
Przepięknie wygląda :)
OdpowiedzUsuńWczoraj najadłam się tyle słodkiego, że na razie nie umiem sobie wyobrazić, że go spożywam :)
Szczęściara z Ciebie. Ja zawsze sobie doskonale potrafię to wyobrazić!
Usuńna moją miażdżyce przysmak wymarzony;))) Dobrze, że jestem leniwa;)
OdpowiedzUsuńe ja coś czuję że Ona Paszczęka powróci do tego tu posta, jakoś tak letnią porą coby truskawki z krzaka były :)
OdpowiedzUsuńRafal vel lipton_ER
O to to, jestem za, a nawet sobie chyba wydrukuję przepis, żeby mieć w gotowości. :)
UsuńO ja cię... ślinotoku dostałam i nie mogę powstrzymać. A przerazające jest to, że nie zrobię tego cudeńka, bo nie mam kiedy :( Zaprosisz? ;)
OdpowiedzUsuńTo już mam dwie Marty zapowiedziane na torcie. Miło :)
Usuń...łykam śline... ciacho fajnie wygląda, poczekam aż będę truskawki w ogrodzie i zrobimy razem z Połówką.
OdpowiedzUsuńPrace się tworzą...
Ale pyszności! Mmmm...
OdpowiedzUsuńA futra jadły?
Pozdrawiam ciepło
Futra były chętne na bitą śmietankę. Bardzo chętne!
UsuńJak dobrze że nie mam dostępu do truskawek!!
OdpowiedzUsuńW trakcie postu chyba przestanę do Ciebie zaglądać ;p
A ciasto z coca-colą podbija Rajgród, trochę okolicy i USA :D
Oczywiście z odesłaniem na Twojego bloga ;)
Wspaniała wiadomość. Bardzo się cieszę ;))
UsuńPrzepis sobie skopiowałam i poczekam na truskawki z ogródka. Wygląda to smakowicie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWygląda cudnie. I taki pewnie jest.
OdpowiedzUsuńTeż przepis skopiowałam. Marokańskie truskawki już są jednak zbyt kwaśne.
czekam na nasze.
Pozdrawiam.
O matko!!! Jezyk mi uciekl!!!
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie jadłam Pavlovej. Ale słyszałam same ochy i achy :) Truskawki powiadasz... no to w tym roku moja Mama zamiast tortu serowo-truskawkowego dostanie na Jolanty Pavlovą :D. Tylko najpierw wypadałoby spróbować czy:
OdpowiedzUsuń1. Aby tak dobrze smakuje jak wygląda
2. Umiem to cudo popełnić
Oj narobiłaś mi smaku... przede wszystkim na ciepłe od słońca truskawki :). A w weekend będę siała poziomki - mam pomysł na "górkę poziomkową" w ogródku :)
Olena
Oleno na pewno się uda, przepis jest prosty! I niezawodny. Polecam i daj mi znać jak wyszło ;)
UsuńObłędny ci on :))
OdpowiedzUsuńale narobiłaś mi Kobieto apetytu...
OdpowiedzUsuńTortem Pavlovej opychałam sie w Australii. Tam to bardzo popularny deser. I mnie też zasmakował, niestety. Paszcza była wprost wniebowzięta!
OdpowiedzUsuńAle nigdy nie wyszłą mi jeszcze samodzielnie beza. Wydaje mi się, że to wyższa sztuka latania albo genialny jakiś piec!
Absolutnie prosta sprawa Olgo. Spróbuj kiedyś, polecam!
Usuń