Ciągle tylko: Kiedy będzie prezentacja maluchów, kiedy będzie?!
Cóż było robić, musiałam przysiąść i zrobić. Oto ona:
*********************** PREZENTACJA MALUCHÓW ***************************
(Ostrzegam jednak, że dziś będą dwa posty, bo ten drugi, już przygotowany, musi ukazać się właśnie dziś. Nie ma ze mną lekko...)
Maluszki pochodzą z dzikich terenów przyszpitalnych. Ten wrocławski szpital niedługo będzie likwidowany i wtedy ich los byłby bardzo ciężki. Ich mama, o wyglądzie Yasserka (bo to także jego mama), kociła się co roku, pewnie dwukrotnie. W tym roku lekarka (dokarmiająca kocią hałastrę) wraz z Kasią, pomagającą kotom z zamiłowania (akurat w dzisiejszym poście występują dwie Katarzyny), powiedziały dość i postanowiły ten proceder ukrócić. Zaczaiły się na kocią rodzinkę i byłyśmy umówione, że mama zostanie zawieziona na sterylizację i jako bardzo dzika kotka wypuszczona na wolność (a czas rekonwalescencji spędzi u mnie), a maluchom, które też znajdą się u mnie, po socjalizacji będziemy szukać domu.
Mama kociąt w swojej piwnicy. |
Podczas próby łapania kociego towarzystwa przypałętał się kociak z poprzedniego miotu czarnulki - Yasser i wprosił się do transportera, na zabieg, do mnie i do swojego stałego domu. :) Potem Kasia codziennie łapała po jednym kotku. W ten sposób w niedługim czasie miałam je u siebie w piwnicy w komplecie. Przydała się klatka, którą kiedyś pod wpływem chwili kupiłam.
Kociaki zamieszkały w pralni. |
Pierwsze zdjęcia przerażonych, ale, w co wierzę, przyszłych szczęśliwców. |
Kiedy wróciłam, przeniosłam kotki na piętro, żeby obserwowały życie i ruch dziejący się w domu. Przez pierwsze godziny znowu nie wyściubiały nosa z budki, ale już na drugi dzień ciekawskie towarzystwo zaczepiało psa i...
bardzo chciało zaprzyjaźnić się z Amisią.
Koniecznie chciałam jak najszybciej nauczyć je dotyku ludzkiej ręki. Najpierw dawałam im palec do wąchania, potem próbowałam dotknąć uszka, główki, dupki... Kocinki czmychały w popłochu. Pewnego razu jednak mały się odważył, został chwilę dłużej, a ja po raz pierwszy pogłaskałam go po grzbiecie! Biedaczek wtulił nosek w kącik klatki, cały drżał, ale dzielnie znosił te "tortury". Nie przesadzałam z długością tego pierwszego kontaktu, wycofałam się. Za drugim razem poszło już lepiej. Mały nie tylko nie zwiał, ale nawet rozpłaszczył się jak placek pod wpływem mojej ręki i zaczął głośno mruczeć!
Kocurek. |
Koteczka, wyraźnie mniejsza od kocurka. |
dosłownie wypełzła z budki, doczołgała się do braciszka, przytuliła boczkiem do niego i w ten sposób mogłam głaskać naraz dwa koty! Oba mruczały! OMG, jakie to słodkie. :))
Koteczka jest bardziej płochliwa, subtelniejsza, drobniejsza i grzeczniejsza od brata. Ten mały terrorysta nie chce już siedzieć w klatce i urządza koncerty na jedną nutę: miauczącą. :)
Malutka w tym czasie bawi się, czym się da i kwękającego braciszka zaczepia.
Jest też śliczniutka i w porównaniu z małym chudziutka, same kosteczki i dużo futra. Przypomina mi w tym Kasinego Szuwarka/Gacka za czasów jego maleńkości. Oczka ma wielkie i zdziwione.
Kocurek też jest kochany, dzielny i śliczny. O wiele chętniejszy do współpracy z człowiekiem. Oba kotki mają budowę ciała Yasserka, choć inne pyszczki. Różnią się między sobą tylko wielkością, poza tym są identyczne. Ktoś będzie miał z nich radości co nie miara! Myślę, że już dziś wypuszczę je do mojego pokoju. Czas przejść na wyższy etap ludzko-kociej edukacji. Czas też zacząć im szukać domu. Może się uda - wspólnego...
Drodzy Czytacze, robimy burzę mózgów!
WYMYŚLAMY niebanalne IMIONA DLA TEJ ŚLICZNEJ PARKI
To ważna sprawa, jak wiecie. Jakieś pomysły? Znacie już całą ich historię. Liczę na Was!
:)
Kasiu, prosiłaś, wnioskowałaś i wyprosiłaś. Zadowolona? :)
PS. Na koniec przykra wiadomość. Mama maluchów też została złapana, dostarczona do weta i na stole operacyjnym, po otwarciu jej brzuszka, okazało się, że stan jej jelit i narządów wewnętrznych jest tak tragiczny, że nie ma szans na jej wyleczenie i uratowanie. Koteczka została uśpiona. Kasia, która ją wyłapała, bardzo to przeżyła. Rozumiem to, jednak ważne jest, że cierpienia tej kotki zostały skrócone. Tak bywa.
Przypominam jeszcze o licytacji na rzecz Domu Tymianka zorganizowanej przez Ilonę. Dziś ostatni jej dzień, więc jeśli ktoś ma ochotę zostać posiadaczem pięknego obrazu, namalowanego przez córkę Ilony, ma jeszcze na to szansę. Polecam!
cuda:)
OdpowiedzUsuńJedno imię dla dwóch? :P
UsuńKolory mają iście dzikie! Cudne! Będę myśleć nad imionami, jak coś wymyślę, to się dopiszę:D Trzymam kciuki za głaskanie!
OdpowiedzUsuńW beczce miodu łyżeczka dziegciu, samo życie.
OdpowiedzUsuńKoteczki są prześliczne :) Cóż innego można napisać o nich. Znając Twoją szczęśliwą rękę do kotów, na pewno kogoś ciekawego przyciągniesz, kto stworzy kotkom dobry i przyjazny dom.
TwójCiOn dał radę, dlaczegoż by nie? Ale z Tobą jest mu z pewnością raźniej i mam nadzieję, że nie był zmartwiony, gdy wróciłaś do domu ;) wręcz przeciwnie zapewne ;)
Istny Jaś i Małgosia, z tym,że w bajce to dzieci musiały pokazywać paluszek przez pręty w klatce.
OdpowiedzUsuńAgnieszka102Żyrardów
To są dwa Myki,są prawie identyczne jak mój kot.
OdpowiedzUsuńGeneza powstawania imienia była taka,ponieważ był to taki urwipołeć,więc był Smyk,do przywołania Myk Myk,w chwilach czułości Mykasia
Moja propozycja Smyk i Mykasia.
Megi i Tobi :) takie imiona nosiły kiedyś mój pies i kot ...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że znajdą wspaniały dom , dzięki Tobie .
Aniu bardzo dziękuję , że przypomniałaś o licytacji :)
Ściskam serdecznie .
Ilona
Małe śliczności! :)))
OdpowiedzUsuńU maluchów zawsze podobają mi się wielkie oczyska :)
Flip(ka) i Flap :)
Albo Bonnie & Clyde
Usuńkochane buraski:)))))))))
OdpowiedzUsuńOch, koteczki są fantastyczne! A ja jestem ukontentowana dzisiejszym postem! :))))
OdpowiedzUsuńMyslę, że maluszki szybko się oswoją, bo są młodziutkie i zobaczą, jak miły jest dotyk kochającej ludzkiej ręki. Ja mam słabość do takich prążkowanych kotków (zresztą na początku z Luckowego rodzeństwa chciałam właśnie prążkowatego;) https://www.facebook.com/photo.php?fbid=266280923467137set=a.252635858164977.54761.244316195663610&type=3&theater )
Dużo ludzi uwielbia kociaki takiej maści więc maluchy szybko znajdą domek :))
Zdjęcie Rufim jest świetne. Widocznie w piwnicy kociaki nie miały kontaktu z psem i nie zostały nauczone żeby przed nimi uciekać ;)
Szkoda, że matka musiała zostać uśpiona... wyglądała identycznie jak Yasser, ale dzikie kotki często mają problemy zdrowotne... Ech, taki los.
A może Tola i Lolek? ;)
UsuńI powiem ci, że tu już mi się spodobało...
UsuńMoże Lala i Miś? Lalunia i Misiek... Lalka i Misiak... itp
A może jak proponuje Jolka M: Misia i Laluń. :)))
:)
Lala i Miś tyż piknie:)
UsuńMoja siostra miała Miśka i był kochanym koteczkiem, takim 100% misiem;)
Śliczne kociaki - jak to kociaki:) A imiona... Szaruś i Szarusia albo Szarek i Szarka, albo coś orientalnego, np. Omar i Leila(?) sama nie wiem, może jeszcze coś mi przyjdzie do głowy.
OdpowiedzUsuńA koteczki szkoda...
Ninka.
Maluszki , maluszki są cudne :-)
OdpowiedzUsuńTo są takie wspaniałe chwile , kiedy obserwuje się małe kociaki :-)
...piękne kociaki, jak coś wymyśle to napiszę bo coś ciężko idzie, może dlatego że to poniedziałek...
OdpowiedzUsuńSłodziaki! Cudowne :)
OdpowiedzUsuńSzkoda mamusi, ale dobrze, że się już nie męczy biedactwo :-(
OdpowiedzUsuńTwójCiOn zasługuje na medal :-)))
Maluszki rozczulająco piękne, takie dwa zajączki malutkie :-) Proponuję imiona po Tiktakowych zającach: Poziomka i Rosamunda :-) Ściskam Aniu
Tylko które z nich to imię męskie?
UsuńPoziomka to był on, a Rosamunda ona :-) Zapytaj synów Aniu czy pamiętają zająca Poziomkę z Tik-Taka :-)
UsuńŚliczności maleńkie... Zachowania socjalne kształtują się u kotków najbardziej do 8 tygodnia życia, ale przecież wiadomo że dzikie koty też dają się oswoić - patrz Yasserek!
OdpowiedzUsuńSłodziaczki :))) dla małej proponujemy Plamka bo ma taki fajnie ubarwiony nosek :)
OdpowiedzUsuńŻal mamy... Współczuję Kasi i rozumiem jej ból. Ale maluszki dzięki Wam są już bezpieczne, a Yasser już nawet u siebie - to bardzo dużo. Kasiu, zrobiłaś, co mogłaś, dobra kobieto, a koteczce zaoszczędziłaś pewnie cierpień.
OdpowiedzUsuńDo kiedy zbierasz imiona, Aniu? Na razie przychodzi mi do głowy Szark i Szarka. Albo Szarelia, Szaria, a może zwyczajnie Szara. Ale jeszcze trochę sobie mózg... poburzę. ;)
Do: aż znajdziemy właściwe. :)
UsuńSzkoda kociej mamy:/wielka:/
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za kociaki ach imiona możne Wera dla kotki
takie dwa tygrysiątka.. i na dodatek parka:) Ja moim dałam takie głupie imiona, że wole już twoim kociakom tego nie robić:D powodzenia:P pozdrawiam:D
OdpowiedzUsuńW wymyślaniu imion nie jestem dobra :( moje mają takie zwykłe imionka, ale kibicuję, że ktoś coś specjalnego wymyśli.
OdpowiedzUsuńTak myślę o tej kociej mamie i....naprawdę miała dużo szczęścia, że jej dzieci będą żyły godnie a ona odeszła bez zbędnych cierpień. Gdy wam smutno pomyślcie co mogłoby być gdybyście jej nie złapały. Teraz bryka za tęczowym mostem i cieszy się szczęściem swych dzieci :)
Piękna parka :) Chciałoby się od razu je przytulić!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńChciałam ci właśnie odpowiedzieć, czemu usunęłaś?
Usuńbo napisałam "na gorąco", jeszcze w silnych emocjach, a potem dotarło do mnie, że nie dość, że kompletnie nie na temat, to jeszcze psuję nastrój Twojego bardzo radosnego, mimo śmierci koteczki wpisu (ta śmierć przecież oszczędziła jej ogromnych cierpień). u Ciebie jest dobro i miłość. zobacz, nawet te przerażone kocięta to zrozumiały błyskawicznie :) więc niech tak zostanie, nie będę smęcić :*
UsuńMimo to myślę o tym "problemie". Nie byłam w takiej sytuacji, ale pamiętam jak zrobiła Viki z Lulką. Pamiętasz? http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2013/06/uwaga-uwaga-lula-szuka-domku-podaj.html
UsuńMoże wystarczy zadzwonić, zgłosić, spróbuj...
koty o takim umaszczeniu lubię najbardziej:) Prześliczne, przekochane.
OdpowiedzUsuńimiona- Pusia i Pucek
OdpowiedzUsuńPiekna czarna i prowadzaca nielekkie zycie mama-kotka zdazyla wydac na swiat takie piekne dzieciaczki. Bardzo mi jej szkoda.
OdpowiedzUsuńAle, jak wiadomo, show must go on i teraz nalezy zajac sie pilnie nastepnym pokoleniem. Proponuje Kropka (Kropek) i Kreska, w zaleznosci od plci.
Albo z angielska Grey i Ashy (szary i popielaty).
Przyznać muszę, że mam ogromną słabość do burasków:)
OdpowiedzUsuńSłodkie są nieziemsko!
Zaległości mam u Ciebie straszliwe, a Ty drugim postem straszysz!
Muszę chyba pomyśleć nad jakąś formą protestu;)
Magdo, litości, od jutra się poprawiam! Obiecuję :)
UsuńDobrze, że mam to na piśmie;))
UsuńA widzisz taki napis "usuń"? :))))
UsuńPrint screen, zapisz i dowód jest:P
UsuńOch, Ty przebiegła istoto!
Usuń:D
Dziękuję wszystkim za propozycje imion. To się musi przegryźć.
OdpowiedzUsuńMam swoją propozycję, ale pomyślę jeszcze, bo ona też nie ma nic wspólnego z historią i pochodzeniem kociąt.
Ale co tu wymyślić; piwnica, szpital, sierotki bez mamy, lekarka - dobra dusza, która je dokarmiała, dziczki, szaraczki...
Hmmm, nie wiem, nie wiem...
:*
Oj Anka, lepiej niech te imiona się nie kojarzą bo musiałyby się nazywać: On Buj a ona Wida :D
UsuńOdetnijmy ich od tamtego miejsca grubą krechą :)
Buj i Wida bardzo mi się podoba:P
UsuńAle właśnie, właśnie! Ty mogłabyś wymyślić imiona, w końcu to Twoje dzieci!
Uwielbiam buraski , cudne są ! :-))
OdpowiedzUsuńMamusi żal,ale przynajmniej nie będzie cierpieć...
Niech bryka szczęśliwie za Tęczowym Mostem.
Tom i Jerry :-D
No wiem dziewczynka jest ;)))
UsuńTo może Bella i Bruno ?
Coś moje posty chyba do spamów wpadają ,bo już u kilku osób widzę że giną :(
OdpowiedzUsuńJuż Cię uratowałam i wyciągnęłam ze spamu. :)))
UsuńDobrze, że zauważyłaś, Amyszko!
Może Szarik i Szari. Cudne są :)
OdpowiedzUsuńŚliczne maluszki... :). A mamy żal :(...
OdpowiedzUsuńPomyślałam, że skoro MójCiOn tak ofiarnie pomaga w opiece nad kotkami, a zważywszy na Jego zauroczenie japońszczyzną, może koteczka będzie Yoko?
OdpowiedzUsuńDla kotka nie wymyśliłam nic bardziej oryginalnego od Muso.
Yoko bardzo mi się podoba. Na pewno jakaś kotka tak dostanie u mnie na imię.
UsuńDzięki, Ewo.
Witam!!!
OdpowiedzUsuńMój 2,5 letni Tytus nie toleruje nowego członka rodziny 6 tyg Asmodeusza i poradzono mi żebym umieściła go w takiej klatce jaką ma Pani.
Mam pytanie czy można wypożyczać takie klatki czy muszę ją gdzieś zakupić i gdzie? pozdrawiam
Witam, nie mam pojęcia czy można gdzieś pożyczyć... Można pewnie popytać wśród osób które prowadzą domy tymczasowe, w jakieś organizacji zajmującej się zwierzętami.
UsuńJa swoją kupiłam w ZOOPLUSIE, akurat promocja była. Skąd jesteś?
Jestem ze Szczecina. Muszę zapytać u weterynarza lub zadzwonić do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami skąd adoptowaliśmy oba kotki. pozdrawiam :)
Usuń