Niedawno dopiero otrzymałam wyróżnienie, a teraz jeszcze mam Oskara!
To się nazywa błyskawiczna kariera! To się nazywa dobra passa! :)
Przedstawiam Państwu:
oto Oskar!
Oskar przywędrował do mnie od Joanny z drugiego końca Polski!
Od pierwszego wkłucia igły jego przeznaczeniem było znaleźć się Za Moimi Drzwiami.
Zaczęłam robić mu sesję zdjęciową, aby pokazać jego urodę i wtedy to się stało...
Wtedy pojawił się czarny ninja z niecnymi zamiarami!
Normalnie oszalał na punkcie Oskara!
Zdjęcia są rozmazane, bo działał, jak to ninja, szybko, bezszelestnie i sprawnie.
Ojacież!!! Mój ci on!
Cmok, cmok w czółeczko.
Cmok, cmok w policzek.
Cmok, cmok w uszeczko.
Cmok, cmok w noseczek.
Gryz, gryz w ogonek.
Ojej, podmucham, żeby nie bolało!
Zobacz, jesteśmy dla siebie stworzeni!
Zamieszkamy na drapaku.
Tu będzie nam razem dobrze!
Kiziu, kiziu, mru, mru, mru...
Zobacz, Oskarku, jak wysoko!
Nie bój się, trzymam cię mocno.
Opowiem ci bajeczkę,
jak kot brał kroplóweczkę...
Kroplóweczka pomogła i choroba go nie zmogła.
Teraz lata jak z pieprzem i roznosi chałupę Łysej.
Ładna bajeczka?
Cmok w czółeczko, cmok, cmok!
O nie! Co to, to nie! To mój Oskar. Oddawaj, złodzieju, bandyto!
Oskar został uratowany i zamieszkał w ochronnym pudełku, żeby przetrwać.
Nie wydaje Wam się smutny jakiś?
Ale i tak go nie oddam!
Na pamiątkę niech mu pozostanie to zdjęcie. :)
Jak bliźniaki!
Joanno, bardzo Ci dziękuję, i za Oskara dla Małgosi, i za to, że mnie odwiedzasz i kibicujesz. :)
Dostałam jeszcze kartkę świąteczną pełną przemiłych słów od Agnieszki z Żyrardowa. Jest zbyt osobista na pokazywanie, ale, wierzcie mi, że zrobiło mi się słodko na duszy.... Dziękuję, Agnieszko!
Słodkie widoki! Śliczny Oskar! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFantastyczny Oskar i fantastyczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńGratuluję Oskara :) Zamknęłaś go w pudełku, to smutny ;)
OdpowiedzUsuńPasuja do siebie z Hokusem - ninją ;)
No ładnie, chwila moment, a Ty już masz Oskara! No ale co talent to talent... ;)
OdpowiedzUsuńA Oskar chyba bardziej zamyślony niż smutny. ;)
Hokus chyba nikomu nie przepuści. ;)
Och! Rewelacyjne zdjęcia! Szkoda, że Hokus nie może bawić się z Oskarem, ale nie wiem, czy Oskar wytrzymałby taką zabawę :)
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, Oskar Ci się należy - i za szczególne osiągnięcia, i za całokształt.
Oskar cudny i bardzo przypadł do gustu małemu rozrabiace. Może czasem choć na krótką chwilę dasz mu się pobawić bo świetnie pasuja do siebie.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńsiema, Hokus! ale ta Anka okrutna! taka wielka miłość od pierwszego wejrzenia, a ona co?! zabrała ci Oskara! no słów normalnie brak! jako samozwańczy Rzecznik Praw Kota Hokusa Fokusa domagam się w jego imieniu równych praw do adopcji rzeczonego psa Oskara!
OdpowiedzUsuńJoanno, wcale się nie dziwię Hokusowi, Oskar jest cudny :))
Przyłączam się :Oskar dla Hokusa!!! Oskar dla Hokusa!!!! Oskar dla Hokusa !!!!!!
UsuńEkhm, ja nie chcę nic mówić, ale czy Oskar nie jest przypadkiem kotem? Tempo, przetrzyj Ty se monitor, co? ;)
UsuńTempo, szybko rób korektę, bo Hokus to Pokus, a nie Fokus. ;))))
UsuńAle, ale, tu nie oponuję, bo przecie sam JejCiOn mawia na niego Fokus. Tak przynajmniej ongiś donosiła Anka. Pamiętam - jak dziś! ;)
UsuńTo ja mam alzhajmerozę :( nie kojarzę nic.
UsuńNo wiesz! Może jeszcze chciałabyś kojarzyć więcej niż ja?! :P
UsuńNawet nie śmiem chcieć! :D
UsuńHokus Pokus jest zwany przez MójCiOnego, oprócz Fokusa, również Anjin Sanem oraz Yasserkiem. :))
UsuńI proszę mi to dobrze zapamiętać, bo będzie klasówka!!
:D
Tajest!
UsuńPS. Anjin San mnie rozłożył na łopatki. Mówiłam, że dom waryjatuffff! ;)
JolkoM, AnkoW, Hokusie oraz last but not least Joanno - jak mogłam tak się pomylić i wziąć Oskara za psa! na swą obronę, Wysoki Sądzie, mam tylko to, że ze zmęczenia (tak tak, o 9-tej rano, bo ja ostatnio pracuję na okrągło) dostałam już zeza. biję się w piersi i posypuję głowę kaszą (z braku popiołu pod ręką).
UsuńAlucha, w kwestii Fokusa, to nie była pomyłka :)
UsuńJoasiu, posypanie głowy kaszą zmazuje wszystkie Twoje grzechy z ostatnich, dajmy na to, dwudziestu lat. :D
UsuńUściski! :)
JolkoM, a nie można by tak, dajmy na to, 10 lat wstecz i 10 do przodu?
UsuńUuuu, to muszę sprawdzić, czy adekwatna procedura zezwala na taki... proceder. Ale, wiadomo, jeśli tylko się da, to się załatwi. :D
UsuńA Oskar, to nie jest kotek ???
UsuńNo, tak, tak to jest, jak się najpierw pisze, a potem czyta :)
UsuńTaaak, dobre. Kto późno przychodzi, ten ma więcej do czytania, a potem jeszcze do sprostowania. :)
UsuńNoooo :)
UsuńNooooooooooooo ,dostać Oskara ,TEGO OSKARA to jest to ,należy ci się bez żadnych wątpliwości :)))
OdpowiedzUsuńPierwszy rzut oka na Oskarka i wiedziałam ,wiedziałam że Hokusik się nim zaopiekuje :)
Pięknie razem wyglądają.
Rozczulona, ubawiona macham o poranku!
OdpowiedzUsuńWiesz, siedzieć w pudełku to smutne jest....
OdpowiedzUsuńOskar przesłodki :)
Historyjka przednia! Ale najbardziej mnie rozczula kiełek Hokusa. Obnaża go całkiem jak nasz Bazyl w najgłębszym śnie. :)
OdpowiedzUsuńPomorze gratuluje Oskara! :)
Aż przed oczami ukazała mi się biało-czerwona flaga z napisem Pomorze ;)))), albo "Pomorze kibicuje Ance", albo "Oskar dla Anki".
Usuń:D
Usuń:**
Hokus musi dostać takiego samego Oskara ;))
UsuńGratuluję prezentu :-D
O to to, Joanno Z Drugiego Końca Polski, słyszysz? ;)
UsuńSłyszę, słyszę... :))
UsuńOj, chyba kły Hokusikowy urosły :-)
OdpowiedzUsuńWspaniale. Oskar jest cudny, a seria zdjęć piękna. Mam wrażenie że na dwóch zdjęciach jego oczy wołają o pomoc. Chyba Hokus okazywał swoja miłość zbyt gwałtownie.
OdpowiedzUsuńJak mogłaś, jak mogłaś tak go zamknąć? Jak mogłaś zabrać go Hokusowi? Przecież są dla siebie stworzeni! Ależ on piękny, ten Hokus.
OdpowiedzUsuńGosiu, Oskar posmutniał, bo znów do pudełka trafił, a on miłością do Hokusa zapałał. No nie można przecież rozdzielać takiej pary, nie bądź jak rodzice Romea i Julii ;-)
OdpowiedzUsuńHokus go przecież tuli mocno! Tak bardzo go pokochał! Będzie się nim opiekował!
OdpowiedzUsuńElla-5
Oskar się przesłodki :) I pięknie się z Hokusem przytulają :)
OdpowiedzUsuńAleż słodziaki :))
OdpowiedzUsuńJak mogłaś odebrać Oskara Hokusowi? Protestuję! Oni są dla siebie stworzeni, egoistko :)))
OdpowiedzUsuńZamów drugiego Oskarka dla siebie, ja płacę :)))
Nie masz serca Anko Wrocławianko!
OdpowiedzUsuńZamknęłaś Oskara w pudle i się dziwisz, ze smutny!
Zasługujesz na wydziedziczenie!:P
Oskarek smutny bo zabrałaś go z drapaka :) A Hokus na pewno by go "rozcieszył" :)))
OdpowiedzUsuńPiękna historyjka :)))
Gratuluję Oskara:) Oskar nie jest smutny, ma taka minkę, która mówi "zatrzymaj mnie na zawsze, ufam Ci" :)
OdpowiedzUsuńTak se pomyslalam, ze Oskar dlugo nie pozyje w objeciach Hokusa, ale widocznie i Ty doszlas do podobnych wnioskow i w pore schowalas ten piekny skarb. Pewnie ktoregos dnia wybierze sie z Cipiptaszkiem na wedrowke poszukiwawcza za postumencikiem. Slepka ma madre, moze cos wymysli w tej sprawie.
OdpowiedzUsuńGratuluje!
No i tak jest u Anki uśmiech na dzień dobry. Wzruszenia serca.
OdpowiedzUsuńHokus cudny on by się "zaopiekował" :). Lepiej jednak niech za myszkami biega. Nawet tymi latającymi w powietrzu na wędce. :)
Oskar dany z serca będzie przynosił dary z serca.
Gratuluję również.
...piękna kartka...
OdpowiedzUsuńCudny Hokusik!!! Pozdrowienia od Dakotki, która już zaczyna łobuzować z Loleczką:) Agnieszka
OdpowiedzUsuńI to jest najpiękniejsza wiadomość dnia! Dziękuję :))
Usuń:)))
Usuńależ dzisiaj wesoło. Uśmiałam się serdecznie. Bliźnięta są niepowtarzalne. Śliczny jest Oskar. Gratulacje dla wykonawcy.
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Fajny, Oskar, najfajniejszy jaki znam :) A Hokusik zębala pokazał na zdjęciu z bliźniakiem :) Wampirek :)
OdpowiedzUsuńno i teraz na 100 procent wiadomo, że hokusik zaopiekuje się każdym małym koteckiem!
OdpowiedzUsuńLekkie pióro :)
OdpowiedzUsuń;-)))
OdpowiedzUsuńOskar jest cudny ale oni obaj... rozbrajający...
Teraz Oskar jest smutny bo pokochał Hokusa a Ty...
Ty jesteś samolub ;P
ja rozumiem, że żeby Oskar przeżył miłość Hokusa musi być dozowana i pod specjalnym nadzorem, więc nie będę Cię o brak serca oskarżać! ale czasem Oskara z pudełka wypuścisz?
OdpowiedzUsuńswoją drogą obydwa cudne są ;)
Swietne zdjecia, a ich opisy jeszcze lepsze. A Oskar calkowicie zasluzony za tyle uratowanyck kocich zyc. Gratuluje. Hokusik ma taki sam "diabelski" blysk w oku jak Bentlejek i na zdjeciach widac, ze jest to rozrabiaka, ale slodki i kochany. Serdecznie pozdrawiam. Bozena z Pragi.
OdpowiedzUsuńA co tam u Bentleyka? Myślałam ostatnio o nim. :)
UsuńNo, to teraz tylko Nobelek może Cię zaskoczyć.
OdpowiedzUsuńMusimy z Hanią wymyślić Nobelka w dziedzinie literatury.
Mi się najbardziej podobają Twoje reportaże i komiksy.
Ale przyznać muszę, że i wczorajsze opowiadanie napisane było tak sugestywnie, że po przeczytaniu nie byłam pewna, czy to nie mnie rzucił jakiś kochanek...
I. Bożena1 Maksiuputkowa
Hmm, ale zauważyłaś, że to kochanek został rzucony? :)
UsuńDla mnie to nie jest takie jednoznaczne.
UsuńA co w sprawie Nobelka?
Cieszysz się z nominacji?
Jest nominacja, ale jeszcze nie ma Nobelka...:)
i.
Nie jednoznaczne? Chyba muszę napisać to jeszcze raz! :) A może dobra sztuka da się interpretować niejednoznacznie... :)
UsuńNobeleczek będzie bardziej odpowiedni. Albo Nobeleczczeniek. :))
Twój Oskar jest stworzony do przytulania , postumencik chyba nie jest jego marzeniem.
OdpowiedzUsuńHokus zajął się nim jednak zbyt serdecznie …:)
Piękny kot z niego wyrósł i chyba bardzo rozrywkowy.
Jak mogłaś, okrutna, zabrać Hokusikowi takiego przyjaciela? Przecież oni jak dwie krople wody, i bajeczki mu opowiadał i w ogóle... Oskarkowi smutno samemu w pudełku chyba.
OdpowiedzUsuńAleż się zrobiło zamieszanie :))) -nie sądziłam, że z Hokusa taki wielbiciel rękodzieła; cieszę się podwójnie.
OdpowiedzUsuń