Dzień dobry!
Mój blog z założenia ma być o różnych różnościach, które dzieją się
(jak sama nazwa wskazuje) za moimi drzwiami.
A że za moimi drzwiami wciąż pojawiają się koty, to często jest o kotach.
Mam nawet z tego powodu poczucie, że Was zanudzam.
Zdaje się, parę osób przestało mnie nawet odwiedzać. Ech...
Jednak kiedy w domu pojawiają się takie cuda, to przecież muszę o nich napisać!
Kiedy moi ostatni podopieczni - cudowni trójkowicze - zamieszkali w Krakowie,
w domu zrobiło się pusto, głucho i smutno.
Zaczęliśmy więc z MójCiOnem rozglądać się za kolejnymi potrzebującymi.
Znalazłam ogłoszenie o niewidomym kociaku, który szuka DT (domu tymczasowego).
Obojgu nam zabiło do niego serce, więc niezwłocznie zadzwoniłam pod wskazany numer
i usłyszałam, że kociak znalazł już dom, i to w Warszawie!
Są dobrzy ludzie na świecie, to kolejny na to dowód. :)
Usłyszałam też, że potrzebują pomocy kociaki spod baraku.
Urodziło się ich tam aż 8 sztuk i właśnie zostały wyłapane z tego miotu dwa maluszki, które zaczęły chorować. W tym samym stadzie został też złapany chory półroczny kocurek.
I ta oto dobrana trójca pilnie szuka DT.
Kociaki zjawiły się u mnie w poprzednią środę.
Jeszcze nie miałam takich maleństw! To kruszynki są najprawdziwsze.
Oczka mają niebieściutkie, futerko napuszone, ogonki jak sznuróweczki. Cudaczki. :)
Od razu wsadziłam maluchy do kuwetki i one jak na komendę zrobiły ładnie siusiu!
Dołączył do nich większy kocurek.
A potem maluszki zaczęły się beztrosko bawić. :)
Wszystkie kotki były chore. Miały nienaturalnie wydęte brzuszki i załzawione oczka,
więc natychmiast pojechaliśmy do mojej ukochanej wetki.
Tam kociaczki zostały solidnie zbadane.
Czarnuszek, któremu nadałam już imię i będzie się nazywał Hokus Pokus*, okazał się najbardziej chory.
Miał wysoką gorączkę, szmery w płucach i rozdęty brzuszek.
Przyszła kolej na jednego z malców.
:)) |
Potem na drugiego.
(Na zdjęciach możliwe, że jest ten sam, odróżniałam je tylko po paprochu na głowie,
który się jednemu przyczepił. Kiedy paproch odpadł, nie wiem już który jest który.)
Jakie ma słodkie pazurki, jak niedźwiadek. :) |
Niestety na języczku nadżerka. :( |
Pacjent taki wielki... że go nie widać. :) |
Pozostało jeszcze obcięcie pazurków. Widzicie ten wzrok?
Ciupenieczki też były chore. Lekka gorączka i rozregulowany system trawienny.
Biedne brzuszki wzdęte. Aż żal patrzeć.
Koteczki dostały zastrzyki, leki do domu, dobrą karmę i zaczęliśmy kurację.
Na dziś jest lepiej, choć nie doskonale. Nadal najbardziej chory jest Hokus Pokus.
Spędziłam któryś wieczór przed internetem, wyszukując informacje o kocich chorobach.
Doprowadziłam się do takiego stanu, że nie spałam calutką noc ze zmartwienia.
Szczerze mówiąc, to wszystkie te trzy kotki już pogrzebałam! Ot, głupia! Nie wolno tego robić!
Kotki będą zdrowe - nie ma innej możliwości.
Ament!
Te dwa malutkie czarne to chyba kociczki.
Oczywiście szukam im imion.
Słodkie są, prawda?
Hokus jest pięknym kotem w typie Yasserka.
Koteczka podwórkowa, o imieniu roboczym Matylda, czuje się bardzo dobrze
i jeśli nie znajdzie się ktoś specjalny, to ona wróci w czwartek na swoje podwórko.
Razem z nią mam w domu cztery koty tymczasowe
- wszystkie czarne, stąd tytuł dzisiejszego posta!
i jeśli nie znajdzie się ktoś specjalny, to ona wróci w czwartek na swoje podwórko.
Razem z nią mam w domu cztery koty tymczasowe
- wszystkie czarne, stąd tytuł dzisiejszego posta!
Trzeba było mi się chwalić, że czarne koty mnie łapią za serce?!
Trzymajcie za nie kciuki, aby zdrowiały bez komplikacji, proszę.
:)
Trzymajcie za nie kciuki, aby zdrowiały bez komplikacji, proszę.
:)
PS. Hana przesłała mi zdjęcia Walusia z Frodem. Można zobaczyć jak razem wyglądają - w poprzednim poście TU (klik).
Napiszę, Anka chwała Ci. A maluchy śliczne, cudne, megapiekne słodziaki. Mam nadzieję, że teraz będzie im już tylko lepiej w życiu:)
OdpowiedzUsuńMój Bonifacy, jak go znalazłam tez był takim chorym, chudym czarnym sznurkiem a teraz wazy 7 kg:) i byk nie kot. Z nimi też dobrze będzie. Trzymam kciuki.
Co tam ja z moją trofiejną trójką. Mam z tego tylko radość. Kociaki będą zdrowe i śliczne, tylko nie szukaj guza w internecie! Też to robiłam doprowadziwszy się do agonii. Już jestem odporna na tego typu diagnozy.
UsuńTaa, doktor gugiel potrafi człowieka wpędzić w niezłą deprechę.
UsuńJuż nie czytam, tyko niech one lepiej się poczują, buuuu
Jak jest teraz? Jedzą?
UsuńNie. Wmemłały może z trzy ziarenka karmy. Jestem na gorącej linii z moją wetką, będę mierzyć im gorączkę i zobaczymy co dalej.
UsuńNiech to licho! Dziś są u mnie 6 dzień, co dwa dni dostają antybiotyki, codziennie jeszcze inne leki. Powinno być już lepiej...
Kurcze. A bawią się, czy są osowiałe? Może te wszystkie leki mają wpływ na apetyt? A może inny antybiotyk trzeba? Tak gadam z bezradności, wetka na pewno wie, co robi.
UsuńHokus nie chce się bawić. Ma gorączkę 39. Nie je. Widać, że jest osowiały. Czekam na decyzję p. Edyty czy mam jechać do niej, czy czekamy do jutra (wczoraj byłam z nimi na kolejnym zastrzyku), bo na jutro mam już ustalony termin wizyty.
UsuńMaluszki ciut zjadły, no i troszkę się bawią, więc z nimi jest lepiej. Nie mają gorączki.
Ech...
...jak już je pochowałaś, to będzie dobrze i kociaki długo będą żyły. Maluchy cudne, a w oczach błękit nieba to może Sky i Sun, albo coś w podobie. Wiem, wiem cienki jestem w nadawaniu imion...
OdpowiedzUsuńPS. ...czy moje posty aktualizują się u Ciebie???
mnie się tam bardzo podobają te imiona:)
UsuńTylko, że ich oczy będą takie jak Hokusa. Już się zmieniają, myślę, że jutro po niebieskości śladu nie będzie...
Usuń...no to może Sunshine i Cludlet. W skrócie promyczek i chmurka... ^^
UsuńFaktycznie cos nie widzę Twoich postów, XLku :(
UsuńZagladnę jutro, bo dziś mam internet tylko w komórce.
Ach te niebieskie oczy. Śliczne:)
OdpowiedzUsuńŚliczności! Oczka jakie piękne. A Hokus na zdjęciach wygląda na całkiem zdrowego! :))
OdpowiedzUsuńImiona? Anka i Hanka ;))
W necie nie czyta się o chorobach :P
te też mi się podobają:)
Usuńi już sama nie wiem...
ale, ze u Anki co rusz nowe kicie, to wszystkie zdążymy użyć :)
Anko, śliczności te kociaki, sam mniód;P
Ha! No właśnie :))
UsuńMoże zaczniemy lecieć alfabetycznie i będziemy wykreślać już użyte? :P
w tym szaleństwie byłaby to metoda;)))
Usuńswoją drogą, gadulce nie są aktualizowane, a to prawdziwy skandal !
Usuńgadulce przeterminowane prawie o 2 miesiące!
Usuńskandal! skandal!
no własnie, sama nie wiem czy mam pisać, czy już mam podium, czy nie..?
Usuńechh ciężki los człeka na tym blogu...
żeby tak Anka o nas dbała jak o te futra
echhh
o właśnie Viki! w ogóle Anka o nas nie dba :((
Usuńsmutne nas refleksje naszły z początkiem tygodnia...
No i co teraz powiecie? Hę?!
UsuńA tak w ogóle to Hanka i Anka bardzo mi się podoba. :)
UsuńCoś dziewczyny dziś straciły apetyt i bardzo się martwię :((
Jolka na pierwszym! Phi! Jolka się nie liczy, bo ona tu już jest współautorką :PP
UsuńTak fienc Viki nic siem nie zmieniło dla nas :P
Hanka i Anka i to imiona z życia wzięte - pewnych bliźniaczek mi bliskich ;)
Anulka, bo one pewnie zaspane jeszcze są :*
W sumie racja, że Jolka se nabija licznik komentując pod własnymi postami. Usuwamy Jolkę! Zobaczymy kto będzie na czwartym...
UsuńChwila...
Już dwa razy je próbowałam karmić. Mają pogorszenie, bez dwóch zdań. :((
Alucha masz złoto - gratuluję!! :)
UsuńViki, ty moje sreberko! :))
UsuńNno! ;)
UsuńDziękuję :*
Pantera awansowała?
Ciekawe co Jolka powie :P
Trzymam mocno kciuki za apetyt dziewczynek :))
Co powiecie na Anka i Wrocławianka?
UsuńMoże starczy brzuszki pomasować? Jak mama im masowała jęzorkiem?
UsuńJolka powie, że już dawno myślała o tym, żeby się odliczyć z rankingu, bo sama sobie wykombinowała, że nabija licznik, odpowiadając pod swoimi postami. Nie dane mi było jednak zakomunikować tego uroczyście wszem wobec, bo temat wcześniej nie był poruszany, gdy tymczasem została zaocznie wykopana przez najlepsze koleżanki... Cóż, gdy chodzi o rankingi, nie ma, jak widzę, sentymentów. Zołzy!
UsuńLajf is brutal Joluniu :*
Usuńale nie fochaj siem tylko pogadaj tu z nami :))
Może imiona niech będą Anka i eMka (eMka od Jolki eM rzecz jasna!) - udobruchałam Cię? :P:P:P
człowiek to się musi zawsze upomnieć o swoje:)))
Usuńalucha, cięnszkom pracom w pocie klawiatury żeśmy to osiągnęły!
Jolka, nie bucz!
Ty tu rzondzisz, więc i tak masz uprzywilejowaną pozycję- pierwszą po ( chciałoby się rzec po Bogu) po Ance Blogowiance, a my z alucha to zwykłe blogowe wyrobnice :PPP
Aniu, to masz zmartwienie z kiciulkami :((((
Usuńalucha, a już myślałam o ...Anka i Jolka, ale Emka też fajowskie :)
UsuńZołzy i lizuski. :P
Usuńojtam, ojtam, za dwa dni zapomnisz ;PPP
UsuńViki, tak jak piszesz - my to WYROBNICE, a Jolka nas tu będzie od lizusek i zołz... ech.
Usuń"cięnszkom pracom w pocie klawiatury żeśmy to osiągnęły" :))))))))
dopsze, że u mnie chłodek i pada to mogem siem pocić na blogach :P
Zołzy i lizuski - te w sumie dość oryginalne imiona dla kociczek :)
Usuńo tak - na naszom cześć! :)))))))
Usuńto będzie dobry prezent dla wyrobnic, co nie Fiki?
UsuńZołza i Lizuska, czyli Zośka i Liska :))
Usuń(na razie wygrywa Hania i Ania)
:)))))
UsuńPiękne czarnuszki. Podziwiam Cię, że się tak opiekujesz zwierzątkami. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Karolino :)
UsuńJak zobaczyłam pierwsze zdjęcie maluchów to zakrzyknęłam w myślach "O matko! Dwa Lucki!" Mój Lucio dokładnie tak wyglądał jak był mały. Wielkość zresztą też miał podobną, bo w wieku dwóch miesięcy był wielkości mojej ręki. Trzymam kciuki za zdrowie kotków! Anko, nie martw się będzie dobrze!!!!
OdpowiedzUsuńDzisiejszy wpis jest w sam raz dla Pantery bo ona kocha czarnulki;)) Ja zresztą też. Chociaż ja to jak widzę każdego kota to się nim zachwycam i mówię, że mam słabość do takiego koloru ;))
To tak jak ja - dla mnie nie ma brzydkich kotów:)
UsuńZobaczymy co powie Pantera na 3 Miecki :)
UsuńAleż jak to że miały by nie wyzdrowieć???przecież wszystko skończy sie dobrze jak zawsze...musi i kropka
OdpowiedzUsuńMusi!
UsuńProponuje blizniakom dac jedno imie...Blue.
OdpowiedzUsuńMialam kiedys dwoch kocich braci i jak wolalam SYLWEEEESTER! to i tak oba przylatywaly :P
dla potrzeb wetow moze byc blue 1 i blue2 :)
Krysiu, też chciałam napisać żeby jedno imię nadać, ale żal mi się Anki zrobiło - wtedy to już w ogóle nie będzie ich rozróżniać! A tak, jest nadzieja, że kotki zaczną reagować na imiona ;)
UsuńSłodziaki! I te oczy!
OdpowiedzUsuńKociaki prześliczne! bardzo lubie czarnuszki...mam do nich słabość:)
OdpowiedzUsuńChcesz trzy a nawet cztery? Ależ proszszsz!
UsuńRozwalasz mi serce dziewczyno! Szacun całkowity za to co robisz i pokłony do ziemi!
OdpowiedzUsuńKociaki są śliczne mam nadzieję że cała ta wyjątkowa trójka wyzdrowieje!
Trzymaj mocno, Kamilo.
UsuńNie dane Tobie było wziąć te słodziaki z podwórka, to masz następne, podobne :) Marzenia czasem się spełniają ;)
OdpowiedzUsuńMaluchy są przesłodkie, patrząc na zdjęcie, czuję ich sierść, prawie tak, jakbym ją głaskała.
Kocurek też piękny, mam nadzieję, że cała trójka ( Trójka?? ;)) szybko dojdzie do zdrowia i wkrótce będą brykać po całym domu :)
Biedny Kajtuś, znowu ;)
A Ruficzek to nie biedny??
Usuń:)
Też biedny, tylko, że chyba już się z tym pogodził i dzielnie spełnia się w roli kociego terapeuty :) ;)
UsuńPiękne czortki. Po raz kolejny stwierdzam- JESTEŚ WIELKA!
OdpowiedzUsuńE tam!
UsuńAniu - takie posty nigdy nam się nie znudzą, przeciwnie! Ale "odłowiłaś" maluszki, można ukryć w dłoni takiego szkraba. A trzeci kotek faktycznie podobny do Jaserka, też taki "długokończynny" ;-) 3mam mocno kciuki za zdrówko koteczków. I ściskam Cię mocno, mocno :-)
OdpowiedzUsuńnoo... ja się podpisuję - nigdy się nie znudzą takie posty...
UsuńSzczególnie przy takich pięknotach jak te maluszki ;-)))
Będą żyć i wyzdrowieją... trzymam za to kciuki no i wierzę w Ciebie i Twoje doświadczenie ;-)))
Imię nadałam im już na FB
Buziaki zasyłam i za chwile z prywatą maila wyślę
Brujitko, później zobaczę, buziaki :)
UsuńJeżeli mają ochotę do zabawy to i ochota do życia jest w nich napewno, bo przecież najważniejsza jest wola życia (wiem coś na ten temat),pozytywne myśli i uszy do góry i tak trzymać.
OdpowiedzUsuńKociak w kontenerku za tymi kratami wygląda niesamowicie ,jakby ktoś go tam wsadził za karę. :)
Rozczulająco wyglądają w rękach TwójCiOnego :)
Fajne te zdjęcia mi wyszły, co? :)
UsuńUrocze kocięta, śliczny kocurek! Propozycje imion Jestem3xl i Aluchy bardzo mi się podobają, miałabym problem, które wybrać, tym bardziej że - w polskim tłumaczeniu Niebo i Słońce budzą bardzo pozytywne skojarzenia i są dobrą wróżbą na przyszłość, a imiona Hanka i Anka bardzo lubię, bo moja Mama miała na imię Hanna, a jedna z babć (mama Ojca) Anna. Zresztą, pierwsza para imion bardziej pasuje do kotków, a druga do kotek, więc można wybrać w zależności od płci. Jeśli wymyślę coś, co wyda mi się bardziej trafne, to napiszę.
OdpowiedzUsuńHanka i Anka - jest super. I tak ich nie odróżniam, więc dobrze, że brzmią podobnie. :)
UsuńŻyczę aby koteczki wyzdrowiały i aby znalazły najcudowniejsze domki. Znając Cię wybierzesz im przecudne i przeszczęśliwe imiona :). Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuję, trzymaj się!
UsuńWspaniałe kociaki, takie maleństwa zawsze chwytają mnie za serce:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak dla mnie możesz pisać tylko o kotach, nawet czasem jest mi trochę o nich za mało (np. o kocie z parkingu miałam niedosyt) :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ella-5
Ellu, kotka Parkitka zaskakująco szybko znalazła dom i to taki, w którym właśnie chcieli takiego kota: spokojnego, śpiącego w łóżku z panią, itp. Widzieliśmy ją z miesiąc temu. Wszystko u niej było dobrze. Była u mnie krótko i wciąż siedziała pod stołem na krześle, więc mało o niej pisałam. :)
UsuńCieszę się że ma dobry dom. Może jakieś zdjęcia? Ciekawa też jestem nowych domów Trójkowiczów. Chyba po prostu lubię jak historie dobrze się kończą - i żyli długo i szczęśliwie :)
UsuńA wraz z kotem z parkingu był u Ciebie jeszcze jakiś o którym też było mało...
Ella
Były wtedy jeszcze dwa Szaraki Salma i Szarif. Dużo o nich było! Możesz sprawdzić. Chyba zrobię post ze zdjęciami od nowej pańci.
UsuńNiektórzy mimo obietnic nie przysyłają mi zdjęć, jak pan Goplanki :((((
A tak, faktycznie, szaraki. Ale jak dla mnie było mało! :) Tak, zrób post, zrób proszę.
UsuńA teraz trzymam kciuki za czarnulki.
Ella
Mocne kciuki są :)! Na pewno dacie radę tym choróbskom... A Hokus Pokus to piękne imię :D.
OdpowiedzUsuńAle szkraby! Nie szukaj po necie, bo tylko się zmartwisz niepotrzebnie, a wiedza ta i tak na nic, bo co ma wisieć nie utonie. Dużo zdrowia dla czornych diabołków :)
OdpowiedzUsuńCudowne, a te oczęta mnie rozbroiły.
OdpowiedzUsuńAleż malizna z nich! a te błękitne oczęta i czarne futerka tworzą piękną całość. Miejmy nadzieję, że Twoja pani wet poradzi sobie z ich chorobami. Z tego dwuczłonowego imienia to chyba trzeba wybrać do wołania jedno, bo dwa za długie do wołania.A nasz bezdomny kot odnalazł się po wakacjach, ale jest wyraznie na nas obrażony.Mamy dwie wersje jego zniknięcia- ktoś go do siebie zabrał na okres wakacji na działkę, druga wersja,że adorował jakąś kicię w innej części osiedla a teraz jest obrażony, bo się zorientował,że jest kastratem. U nas non stop trwa akcja kastrowania bezdomnych kotów i w tym roku po raz pierwszy nie było w "przechowalni" gdzie sypiają zimą, nawet jednego miotu.Mam podejrzenie, że dla lecznic, które podpiszą z miastem taka umowę jest to korzystna sytuacja, bo miasto im za to płaci i mają stały dopływ gotówki, choć zdecydowanie mniejszej niż od prywatnego klienta. Z samych wizyt prywatnych to nikt by się nie utrzymał, zwłaszcza że przychodni weterynaryjnych jest multum.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Pocieszające jet co piszesz, Aniu. tak samo jest w Wawie u Ani M. Też nie ma nowych kociąt na osiedlu po raz pierwszy. Coś się może zmienia w tym naszym kraju...
Usuńaniu, ja czytam wszystko natomiast czasu brak na sensowne odpowiedzi zwłaszcza, że laptopa mam z doskoku.
OdpowiedzUsuńmałe koteczki zabrały mi serce (każdy kot jest piękny pod warunkiem, że jest czarny ) i mocno trzymam kciuki za ich zdrowie.
sama miałam problem z jednym z maluchów, ale był nieco większy. nie jest wspaniale, ale jest dobrze.
mizianki dla kiciulków.
Cieszę się, Ewo, że mnie odwiedzasz, dobrze to wiedzieć. Resztę rozumiem, oczywiście. :)
UsuńPodziwiam Twoje hobby i działalność, jaką jest pomoc tym wszystkim potrzebującym kociakom Anko.
OdpowiedzUsuńMnie się akurat imię Hokus Pokus podoba, bardzo pasuje. A kociakom wszystkim trzem życzę zdrówka i dobrych domków.
Dobra z Ciebie kocia mama, a i obciążeń sobie bierzesz sporo, bo przecież co i rusz taki znajdek bywa chory. Piękne są te niebieskookie czarnulki :).
Wybacz, że zapytam, ale czy Ty pracujesz zawodowo? Bo poświęcasz tym kociętom tyle czasu, a przecież i wizyty u weta i karma kosztują. Ja sobie na przykład nie wyobrażam, żebym miała aż tyle czasu, żeby się w tę wspaniałą działalność aż tak zaangażować. Nie mówiąc już o kosztach.
Pozdrawiam serdecznie, życząc udanych adopcji
Pracuję, Iwo, jednak to wszystko da się pogodzić. Koty nie są tak wymagające czasowo jak psy. Jak zauważyłaś to jest moje hobby, a nawet pasja, a czas przeznaczony na pasję zawsze się znajdzie. No i daje radość. A koszty, cóż... Faktycznie rozkręcam się z ilością i zaczynam to zbyt odczuwać. Muszę pomyśleć nad jakimś rozwiązaniem. Mam wprawdzie specjalne ceny u mojej wetki, która redukuje je często do swoich kosztów, ale to i tak niemało, szczególnie jak kociarstwo jest chore, jak teraz. :((
UsuńNajwiększym kosztem jest jednak wciąż zmartwienie i troska.
Dziękuję za życzenia i pozdrawiam również. Daj mi znać, proszę, że przeczytałaś tę odpowiedź.
:)
Właśnie przeczytałam dziękuję :), szczerze podziwiam tym bardziej!
UsuńJa właśnie docieram do granic moich możliwości. Ciągle praca, niemal bez odpoczynku, oszczędne zakupy, tylko dla zwierzaków nie obniżam poziomu karmy, bo chcę, żeby były zdrowe.
A i tak nie wystarcza na wszystko.
A jak już coś trzeba naprawić, to się robi problem. Ten rok jest dla mnie wyjątkowo trudny, staram się to ogarnąć, ale różnie to bywa.
Z obawą patrzę na zimę, z perspektywy kosztów ogrzewania.
Córka wprawdzie się wyprowadziła, ale jeszcze koszty jej pokrywam takie jak telefon, ubezpieczenia, czasem coś do jedzenia itp.
Pasja jest wspaniała - ale ta Twoja dość kosztowna.
Po prostu aż mi się nie chciało wierzyć, że znajdujesz na to tyle czasu i że nie odczuwasz tego aż tak finansowo. Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź. :)
i pozdrowienia oraz zdrówka dla całej kociarni!
Anecźko..one są nieziemskie..i te oczęta:)))szkoda ,e im takie nie zostaną:(((trzymam kciuki:))
OdpowiedzUsuńAch te niebieskie oczyska!!! Nie ma innej opcji, muszą wyzdrowieć!
OdpowiedzUsuńMaluchy są przepiękne, niebieske oczęta w których można się rozkochać na amen;) Też bym przygarnęła:) Nam kiedyś do sklepu zoologicznego ktoś podrzucił trzy kocięta w torebce takiej na prezent. Gdyby nie klienci, którzy zgłaszali, że koty nam uciekły nawet byśmy się nie spotrzegły. Tylko, że my nie handlowaliśmy kotami. I tak kociaki usadziłyśmy w takiej wielkiej klatce dla królika(120cm), dostały wyżerkę, kuwetkę i w ciągu jednego dnia znalazły ciepłe, kochajace domy:) Tyle dobrze, że ktoś zamiast wyrzucić je na śmietnik podrzucił je do sklepu.
OdpowiedzUsuńTyle dobrze, ale i tak widać jaki ktoś był wygodnicki. Zwalił kłopot na Was. Fajnie, że tak się skończyła ta historia.
UsuńNie chcesz kontynuować? ;)
ooooo może to faktycznie dobry pomysł:)) u nas w galerii-w zoologicznym można za symboliczną 10 -źaadoptować kotki ze schroniska:))...wiele koteczek tak znalazło dom!!!!
UsuńA Matylda się trochę oswoiła? Czy dalej taka osowiała i przestraszona siedzi na parapecie? Ciekawa jestem, jak widzisz, wszystkich kotków, ich dalszych losów i zachowań.
OdpowiedzUsuńElla-5
Nie zmieniła swojego zachowania. Martwię się, czy ona nie zapomniała jak się chodzi... Oczywiście przesadzam, ale jest bardzo nieruchawa. Pocieszające jest to, że pięknie je. Bardzo mi ona leży na sercu. Jest taka potulna, bezwolna i niechętna człowiekowi. Dałam ogłoszenie na tablicę, gdyby się znalazł ktoś, kto poświęci jej parę miesięcy, to byłoby cudownie... Jak na razie telefon jednak milczy. W czwartek kotka wróci na swój teren. Może to jej wróci siły.
UsuńPozdrawiam Cię, Ella.
Szkoda jej.
UsuńA może maluszki czarnulki by ją zainteresowały? :) Ale pewno nie można ich kontaktować bo chore...
Trzymam za nią kciuki.
Wspaniałe te czarnuszki. Hm, dlaczego ja nie mam żadnego czarnego kota? Tylko te białasy roznoszące wszędzie swoje kłaczory. :] Dobrze, że chociaż Majtek ma te swoje czarne galoty...
OdpowiedzUsuńHokus Pokus - kapitalne imię. Tylko się zastanawiam, czy nie powinno być Hokus-Pokus - jak w przypadku innych tego typu połączeń wyrazów (czary-mary, kogel-mogel itp.). Ale że to imię własne, to w zasadzie jest dowolność i mogłoby być chyba nawet Hokós Pokós albo i Chokós Pokós. Dobra, dobra, już nie talibuję. ;)
PS. Nieustająco trzymam kciuki za wszystkie czarnuszki, niech zdrowieją. :)
I tak będzie się mówiło Hokus, więc to bez znaczenia. Najpierw miałam nazwać tak te dwa maluchy, że jeden miał być Hokus, a drugi Pokus, ale to dzieweczki, więc mogłaby być najwyżej Hokusa i Pokusa. :))
UsuńKusa i Pokusa?
UsuńJedzą?
Wizyta u weta jutro. Będę karmić o 19. Dam znać.
UsuńKusa i Pokusa - też fajnie. :)
Nie jest źle. Anka i Hanka zjadły nawet chętnie, a Hokus po długim zastanawianiu się zaczął jeść i też zjadł trochę. Z głodu nie umrze, a jutro może ten nagły kryzys minie.
UsuńDobrego wieczoru!
To na pewno był przełom!
UsuńAnka i Hanka :)))))
UsuńNo! Dzielne dziewuszki, lada dzień głodomory z nich będą :)) i z Hokusa też oczywiście :))
buziaki :*
Ulżyło mi nieco, że zjadły...
UsuńAlez widze ten wzrok. Ja dokladnie tak samo patrze na moja manikurzystke jak chce obcinac zamiast tylko pilowac:)))
OdpowiedzUsuńA ja wolę jak obcina, szczególnie gdy trzeba dużo skrócić. Nie ciepię piłowania :((
UsuńJa też nie cierpię piłowania! Zwłaszcza sama sobie - zawsze obcinam na krótko :)
UsuńGdybym mogla, wzielabym wszystkie. Dla mnie tylko czarne sa najpiekniejsze, psy tez moga byc czarne, wszystko moze byc czarne i pasujace do mojej mrocznej duszy :)))
OdpowiedzUsuńW tych niebieskich slepkach zakochalam sie od pierwszego spojrzenia, a od drugiego w tych bursztynowych.
I to mi się podoba. Bursztynki też są piękne!
UsuńMnie tam Twoich kotów nigdy dosyć:)Może sobie być monotematycznie. Małe cudne są, jak to małe. Po moich mrautaczych doświadczeniach w każdym chorym kociaku widzę jakiś straszny wirus:((( Niech maluchy zdrowieją, powodzenia:)
OdpowiedzUsuńChwila nieuwagi :) a tu znów lokatorów u Ciebie przybyło.
OdpowiedzUsuńSłodkie są te czarnuszki niezwykle i mocno wierzę, że szybko wydobrzeją.
Trzymam kciuki!
Napisalas Aniu ze to "prawdopodobnie" kociczki, wiec nie jestes jeszcze zupelnie pewna, haha! Tak to z tym kociarstwem jest, ze na poczatku nie wiadomo czy to "un" czy "una" ;-) No to moze ich jeszcze nie nazywaj, bo zaczniesz wolac Anka i Hanka, a okaze ze ze to Mietek i Zdzichu :-))
OdpowiedzUsuńRaczej Antek i Heniek :)
UsuńŚliczne kruszynki:)
OdpowiedzUsuńA Hokus Pokus bardzo przystojny:)
Nie czytaj o chorobach w necie,
bo od tego można się tylko rozchorować!
Niech futrzaki zdrowieją!
Trzymam kciuki i czaruję, jak zwykle:)
Jak Grześ już sam z sobą nie może wytrzymać biorę go na kolanach i oglądam "miau miau kisi kisi" - najfajniejsze są filmiki:))
OdpowiedzUsuńOby znalazła się dobra rodzinka dla tych słodkości!:))
Uściski dla Was:)
Piękne bidulki. Trzymam kciuki za wyzdrowienie całej trójki :)
OdpowiedzUsuńŚliczne kociaczki, a ty masz wielkie serce! Podziwiam! Dużo zdrówka dla koteczków i dobrego domku! Trzymam za nich kciuki :)
OdpowiedzUsuńoj słodko Aniu dzisiaj na Twoim blogu... cudne masz kociaczki...
OdpowiedzUsuńnie czytaj o kocich chorobach... ja przestałam... lepiej zdać się na naszą... kobiecą intuicję + Veta...
bo inaczej zwariowac idzie...
zdrówka wszystkim maleństwom życzę
Naprawde chyle czola przed Wami.Robicie kawal dobrej roboty z TwojciOnem.Gdyby wszyscy ludzie mieli takie jak Wy podejscie do zwierzat ,niebyloby tych wszystkich nieszczesnikow,zaniedbanych ,chorych i glodnych.
OdpowiedzUsuńNaprawde OGROMNY SZACUN!
Ojej! Ale piękności! Jestem ugotowana.
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniałym człowiekiem a i MójCi Onego pozazdrościć.Wraca wiara w ludzką dobroć,kiedy jest ktoś taki jak Ty.Czapki z głów,panie i panowie!!!
OdpowiedzUsuńKociaki piękne,oby znalazły kochające domy i były zdrowe!Pozdrawiam.
Ale tutaj śliczności dzisiaj, trzymam kciuki za zdrówko koteczków oby szybko doszły do siebie :)) a o kociakach czytać tutaj uwielbiam :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMinka i Spinka :o)
OdpowiedzUsuńnieustająco trzymam kciuki za happy end! mam nadzieję, że od jutra będzie już tylko lepiej
OdpowiedzUsuńZajrzałam Tutaj dopiero wieczorem i tyle wieści. Trzymam kciuki za zdrowie maluchów a mój czarny Brzydal zaciska pazury.
OdpowiedzUsuńA może chciałabyś serię z czarnymi kotami?
Serię czego?
Usuń:)
Kartek. Znów mam chandrę.
UsuńKartek. Znów mam chandrę.
UsuńEwo, bardzo chętnie. Właśnie planuję coś z nimi. Większa ilość bardzo mi się przyda. Z góry dzięki!
UsuńEwo, chandra jest częścią życia. Minie, jak wszystko. Ja się zawsze pocieszam, że po chandrze przychodzi dobre samopoczucie i wtedy jest świetnie.
Zabieram się do roboty. Mniej wtedy jem, czyli jeden powód do chandry mniej.
UsuńSuper, dzięki!
UsuńKiedyś w młodości napisałam mini-bajkę o czarnym kocie z niebieskimi oczyma. Wiedziałam, że to cudne zestawienie!
OdpowiedzUsuńTe Blue-kotki są prześliczne ;)
Trzymam kciuki :) A może Lula i Lala:)
OdpowiedzUsuńAnko ja czytam :) Ale o tej porze po pierwsze wszystko co chciałabym napisać jest już napisane a po drugie nawet mi się nie chce klepać w klawiaturę po 10 godzinach klepania w pracy... jakoś tak mi się wydaje, że Ty wiesz co ja bym tu napisała - tak telepatycznie ;)
OdpowiedzUsuńPS
I przepraszam, że publicznie ale może ktoś jeszcze ma jakieś pomysły: wiem, że książę czasem Ci znaczy teren - nie masz jakiegoś sprawdzonego sposobu na czyszczenie tapicerki z tych kocich znaków? :/
Pozdrawiam
Olena
Akurat tapicerkę on oszczędza. Jeśli zahaczy o dywan to czyszczę płynem do czyszczenia kuwet. Kupiłam taki w Zooplusie i jestem zadowolona bo usuwa zapach. Potem spryskuję jeszcze wodą z odrobiną wybielacza żeby zniechęcić kota do powtórki w tym miejscu.
UsuńBuziaki, Oleno :)
Lilka i Milka?
OdpowiedzUsuńKropka i Kreska?
Hmm, myślę i myślę, ale Hanna i Anna bardzo mi się podoba. :)
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńPiszesz ze kotki przestaly jesc. Pomyslalam ze podziele sie z Toba wiadomosciami ktore zdobylam podczas choroby mojej kotki. Na poczatku roku moja kotka rozchorowala sie ciezko na chorobe nerek. Bylo bardzo zle, wlasciwie moj wet ja pochowal nie dajac jej wielkiej szansy na wyjscie z choroby. Przekopalam wtedy internet i dowiedzialam sie ze wiekszosc kotow ktore choruja na nerki umiera z glodu bo nie chca jesc. Najwazniejsze wiec jest to aby jadly cokolwiek, do momentu az wroci im apetyt i zaczna jesc same. Dowiedzialam sie rowniez ze koty w najwiekszym procencie potrzebuja bialka, ze tak wlasnie wygladala ich dieta w naturze. Przez dwa tygodnie podtykalam kotce rozne mokre karmy i nasze ludzkie jedzenie. Jedzenie ktore sprawdzalo sie najlepiej to sciete bialko kurze roztarte z tunczykiem z puszki. Kotka najlepiej jadla cieple jedzenie, wiec ilosci ktore jej przygotowywalam byly malenkie, tak na pol lyzeczki. Po dwoch dniach zobaczylam pierwsza kupke w kuwecie. Kupka byla malutka jak paznokiec, ale byl to dowod ze kotka jednak cos zjadla. Po dwoch tygodniach kotka zaczela jesc sama, a teraz wyglada jak pulpet. Zycze powodzenia i trzymama kciuki za kociaki. Pozdrawiam.
Tez Anka.
Acha, a kurze bialko to chyba jedno z najbardziej lekkostrawnych bialek nam dostepnych, tylko musi byc sciete bo surowe podobno laczy sie z witaminami w organizmie i to juz nie jest dobre.
Masz rację. Najważniejsze aby jadly. Bałam sie eksperymentować z pokarmem, bo walczymy cały czas z ich wydetymi brzuszkami, ale jutro już będę kombinować aby jadły. Dziewczynki coś tam skubią, ale Hokus niestety nic nie zjadł wieczorem. Humory jednak mają nienajgorsze, więc poczekam do jutra z tym zamartwianiem. Dziękuję że napisałaś. Skorzystam z Twojego doświadczenia.
UsuńTo widać od razu że to aniołko-diabełki :) aby były zdrowe i jadły a Tobie znów gratuluję dobrego cudownego serca :)
OdpowiedzUsuńPodziele sie jeszcze sposobem na podanie kotu tabletki. Kotka (ta od chorych nerek) przez jakis czas musiala jesc tabletki. Podawanie jej tychze bylo koszmarem, wyobraz sobie walke z umierajacym szkieletem kota - ja plakalam, maz plakal, kot walczyl resztka sil. Po wielu probach wpadlam na pomysl rozbijania tabletki na proszek i mieszania jej z odrobinka masla. Podanie kotu takiej maslaniej tabletki to juz drobiazg, wystarczy chwila aby maznac taka tabletke pod kota warge i po sprawie. Jest potem prychanie, plucie itd. ale poniewaz maslo sie od razu rozpuszcza, jest mala szansa ze cokolwiek zostanie wyplute. A pomyslalam o masle, poniewaz nasza kotka uwielbiala zlizywac nam maslo z kanapek (czego sie nie robi dla kota:). Przed uzyciem tego sposobu skonsultowalabym ta informacje z wetem, tabletki mojej kotki jak najbardziej mozna bylo podawac z maslem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Anka.
Dobry sposób, muszę zapamiętać. Ja rozpuszczam tabletkę w strzykawce i podaję wprost do pyszczka, ale czasem rozpuścić się jej nie da.
UsuńDziękuję, Aniu.
Kotki nadal nie mają apetytu. Będę chyba zmuszona karmić je na siłę, jak napisałaś wyżej. Czekam jeszcze do wizyty u weta.
W tym roku urodzaj na czarne kuleczki chyba jest. Gdzie nie zajrzę, to czarne do adopcji czeka. Móg Brownie też był taki malutki jak go adoptowaliśmy, w koncu troszkę go przybyło. Zdrowia sierściuszkom życzę! Będzie dobrze. :)
OdpowiedzUsuń