Wczoraj był Dzień Kota, więc temat na czasie. Zbliża się marzec. To miesiąc, kiedy koty, za sprawą popędu, mają tendencję do ucieczek. Kwestia ta jest jednak aktualna cały rok i dotyczy wszystkich kotów - i tych wykastrowanych, i niewykastrowanych, obu płci. Piszę o tym, bo jestem wstrząśnięta.
(Zdjęcia do dzisiejszego postu są nieadekwatne, ale odpowiednich nie znalazłam w swoich zbiorach. Jak wiecie, mam specjalny, zabezpieczający przed ucieczką płot oraz siatki w oknach. Dzisiejsze zdjęcia są raczej odpowiedzią dla tych, który zastawiali się, jak spędziliśmy Dzień Kota.)
Spotkał mnie niezwykły zaszczyt: przybył na przytulanko sam Książę! |
Portierka w firmie mojego męża, pani już na emeryturze, mieszkała ze swoim kotem na piątym piętrze w bloku. Kot był jej jedynym towarzyszem, bo dzieci już na swoim, a mąż nie żyje od lat. Kot był dla niej całym światem. Bardzo go kochała. Wydawało się, że nadal będą wieść wspólne życie, ale pewnego dnia kot... skoczył z balkonu. Roztrzaskał się o anteny satelitarne. Niestety nie zginął na miejscu, a parę dni później.
Dlaczego skoczył po ośmiu latach? Może przelatywał blisko ptaszek? Kto go tam wie. Jeśli liczycie na to, że Wasz kot tego nie zrobi, nie łudźcie się. Naprawdę lepiej zabezpieczyć okna czy balkony, niż przeżywać taką tragedię, za którą odpowiedzialny jest zawsze człowiek.
Bezczelnie, na parapecie kuchennym... |
Przy okazji warto zdać siebie sprawę, że przekonanie, że kot zawsze spada na 4 łapy jest fałszywe i niezwykle niebezpieczne!
Wiadomości te pochodzą ze strony: http://www.kocipazur.org/index.php?id=286
Nie należy wierzyć w niezwykłe kocie zdolności spadania na cztery łapy, jeśli wypuszczamy ulubieńca na parapet lub balkon. Kot nie zdaje sobie sprawy z tego, że na blaszanym parapecie lub metalowej balustradzie nie będzie mógł użyć pazurów! Poza tym nawet najmądrzejszego kota może zawsze skusić przelatujący w pobliżu ptak lub owad.
NASZYM obowiązkiem jest zapewnić mu bezpieczeństwo.
*********************************************************************************
Możliwe urazy podczas upadku:
Lek. wet. Piotr Dąbrowski www.wet.pl
Podczas spadania z dużej wysokości kot najpierw ustawia się (głównie dzięki manewrom ogona) w pozycji zasadniczej i rozluźnia skierowane ku ziemi nogi. Ląduje, zatem na „miękkich” łapach co ma służyć amortyzacji uderzenia. Jednak przy dużym impecie nie wystarcza to często dla pełnego wygaszenia pędu, co kończy się uderzeniem o ziemię głową. Najczęstsze powstałe wtedy obrażenia to uszkodzenia twarzoczaszki, złamania żuchwy, otarcia albo rany skóry żuchwy, wybite lub złamane zęby. W poważniejszych przypadkach trafia się na uszkodzenia lusterka nosowego oraz krwotok z jamy nosowej, złamania szczęki i kości nosowej.
Inne możliwe obrażenia, już nie tylko głowy, to częste stosunkowo złamania kości udowych (nawet obustronne) oraz uszkodzenia stawów kolanowych (układu więzadłowego i łąkotki). O ile w pierwszym przypadku leczenie jest stosunkowo „łatwe” i trwa tylko około 4-5 tygodni, przy urazach stawu kolanowego (najbardziej złożonego stawu w organizmie) kuracja jest o wiele trudniejsza i sprowadza się zwykle do leczenia zachowawczego, które nie przynosi stuprocentowego powrotu do zdrowia.
Najcięższymi obrażeniami układu kostnego u kotów, którym udaje się przeżyć sam upadek, są urazy kręgosłupa, przy których rokowania są z reguły niepomyślne, w związku z czym nie podejmuje się leczenia. Oznacza to, że zwierzę trzeba po prostu uśpić.
Możliwe są też obrażenia wewnętrzne (poza kostno-stawowymi). Należy do nich pęknięcie miąższu wątroby - pozornie bezobjawowe, po kilku, kilkunastu godzinach prowadzi zwykle do śmierci spowodowanej przez powolny krwotok. Poza tym dochodzi również niekiedy do uszkodzenia śledziony, pęcherza moczowego oraz nerek.
Dodatkową trudnością przy udzielaniu pomocy kotu, który wypadł z okna czy balkonu wysoko położonego mieszkania, jest fakt, iż jeśli zwierzę może się zaraz po upadku jeszcze poruszać, potrafi odejść albo odpełznąć w ukrycie. O ile nie zostanie szybko znalezione i poddane leczeniu, również stosunkowo mniej groźne obrażenia mogą doprowadzić do jego śmierci.
Pierwszym, co mu wówczas zagraża, jest stan wstrząsu pourazowego (gwałtowny spadek ciśnienia tętniczego upośledzający krążenie ośrodkowe i obwodowe, zaleganie krwi, obniżenie ciepłoty ciała itd.). Może on prowadzić do utraty przytomności, a nieleczony do szybkiej śmierci.
Przy urazach kości, szczególnie tych bardziej złożonych i otwartych, każda godzina upływająca od wypadku do interwencji lekarskiej zmniejsza szansę na wyzdrowienie oraz przeżycie w związku z rozwijającą się martwicą kości i ryzykiem wstrząsu septycznego (zakażenia krwi). Przy wszystkich zaś zranieniach należy brać pod uwagę utratę krwi, a po pewnym czasie również infekcje lokalne.
Oczywiście należy wspomnieć także o tym, że uciekający w stanie szoku i niezachowujący wtedy żadnych środków ostrożności kot narażony jest na szereg innych wypadków. Latem zaś dodatkowo otwarte rany atakowane są przez muchy, które składają jaja w uszkodzonych tkankach (jest to zjawisko bardzo powszechne). Wyklute później larwy praktycznie zjadają zwierzę żywcem. Zazwyczaj nie ma wtedy innego wyboru, jak eutanazja.
********************************************************************************
To my, ludzie jesteśmy odpowiedzialni za bezpieczeństwo naszych kotów.
Zobaczcie, jak łatwo i niewielkim kosztem można zabezpieczyć swoje okna i balkon, aby nie przeżywać tego, co teraz czuje pani portierka, o której wspomniałam na wstępie. Jej rozpacz nie ma granic.
Moje pięknoty. |
Pierwsze w życiu 30 sekund pobytu Panienki Wisi na kolankach! Zaraz uciekła, ale to kolejny milowy krok w jej oswajaniu. :) |
Prostujcie te fałszywe mity na temat "latających kotów", które zawsze spadają na cztery łapy, jeśli będziecie mieć okazję.
Znowu poniedziałek. I gdzie tak pędzisz, czasie???
Pamiętajcie, proszę, o głosowaniu na najpiękniejszą pracę wystawy! Koniec głosowania dziś o 20.00.
********************************************************************************
Alison przysłała mi zdjęcie swojego balkonu zabezpieczonego przez męża, który wykombinował sam, jak to zrobić. Zabezpieczenie jest super! Imponująca konstrukcja, a Cassandra i Samira bezpieczne. Poniżej, w komentarzach, jest wyjaśnienie Alison, jak doszło do zabudowania tego balkonu.
Pięknie się zaprezentowały na tym kuchennym parapecie Twoje koty.
OdpowiedzUsuńDobre pytanie zadałaś. W moim przypadku to już pędzi jak szalony, niedawno wydawało mi się, że miałam 18 lat, a to było w przedostatnim roku cudnych latach 60-tych.
Miłego tygodnia życzę.))
:) Natanno, my wciąż mamy 18 lat! Niech sobie pędzi :)
UsuńTo prawda koty prezentują się na prawdę rewelacyjnie, widać że mają dobrą opiekę właścicielki. Do czasu, to racja, pędzi jak szalony, dlatego trzeba korzystać z życia.
UsuńPrzysłowie mówi że kot ma 9 żyć czy jakoś tak, ale do dziś pamiętam jak któregoś razu mój rozrabiaka wrócił z dużą raną na nodze, widocznie przeliczył swoje umiejętności myśliwskie i wpadł na coś ostrego. Innym razem nie miał już tyle szczęścia jak uciekł z mieszkania. Jakiś czas temu kupiłam w sklepie siatkidlakota.pl taką dużą siatkę na balkon i teraz już nie martwię się tak jak kiedyś o swoją nową pociechę.
Nie mam kota i pewnie nie będę miała, ale porozgłaszam,że to spadanie na cztery łapy to mit!:(
OdpowiedzUsuńMiłego poniedziałku
Dzięki, Miśko!
UsuńZa życia Mrautusi miałam uczulenie na tym punkcie. Ja zresztą boję się wysokości i chociaż mieszkam na 1 piętrze balkon był zabezpieczony specjalna siatką. Podczas letnich upałów bywało ciężko, bo kolejny koszmar to uchylone okna. Bardzo pilnowałam ,żeby zawsze były zamknięte. Koty wpadają w rozchyloną szczelinę i duszą się ginąc w męczarniach:( Co prawda i tak straciłam swoja koteczkę i ciągle nie daje mi spokoju myśl,że umierała sama, jak ja siedziałam w pracy:( Ech..
OdpowiedzUsuńNie z powodu okien ją straciłam, oczywiście. Ciągle jednak mam poczucie,że może można było jeszcze coś zrobić,żeby ją ratować...
UsuńSmutny był dzień kota, bez kota:(
Myślę, Kaprysiu, że zawsze można mieć takie wątpliwości. Współczuję Ci, ale nie ma w tym Twojej winy.
UsuńAnka - sluzysz za wygodnego mebla, widze :)))
OdpowiedzUsuńA parapet kuchenny to niby od czego jest?
Co do zabezpieczen i konsekwencji, to niemoglam czytac tego drugiego, bo mi sie slabo robi na poczatku. Mnie wystarczy czyms postraszyc, czym realnym i nie musze byc przekonywana. Jakbym miala kota to bym pewnie miala siatki na moskity wszedzie, w oknach tez. takie zapinane na guziki czyli zahaczyki (mamy takie w domu w PL, jedna osoba ich nie odczepi!). Owszem, jest to wydatek, ale na pewno mozna robic stopniowo jak inaczej sie nie da.
Kicia na drzewie, gdzie widzi sytuacje to nie kicia na balkonie, w oknie, szczegolnie jak kicia nie jest lazega i siedzi tylko w domku.
Słuszna słuszność, Krysiu.
UsuńWiele lat temu kot mojej kuzynki tak wariował po mieszkaniu, że z rozpędu wbiegł na okno i wyleciał. 4 piętro. Ciotka wzięła od razu worek foliowy, a kuzynka z nadzieją kosz wiklinowy. W tym przypadku to kuzynka miała rację, bo kotu praktycznie nic się nie stało!!
OdpowiedzUsuńTo taki wyjątek potwierdzający regułę.
Kuzynka widocznie mocno wierzyła w to, że kot zawsze na cztery łapy spadnie :)
UsuńLidka
Chyba tak :)
UsuńRaz się udało, ale jakie są pozostałe przypadki? Anko bardzo potrzebny post!
Można dawać dzieciom zapałki do zabawy i mieć wiarę, że nie podpalą domu. Myślę, że w dużej części przypadków okaże się, że tego nie zrobiły, co nie znaczy, że ta wiara jest rozsądna.
Usuń:)
Z kotami, jak z dziećmi po prostu. Bo są ciekawskie, wszędobylskie, sprawne i pomysłowe, futra jedne ;)
UsuńL.
O to to to Lidko! Te koty to się nasłuchają jak nie znający się na rzeczy ludziska gadają, że kot to zawsze na cztery łapy. Taki kociak słucha i wierzy bidulek!!
UsuńBalkon Alison to prawdziwe architektoniczne dzieło! Podziw wielki :)
Z Twojego postu dzisiejszego przeczytałam głównie zdjęcia i ps-y...
OdpowiedzUsuńGdy na forum.miau.pl robiłam banery naczytałam się aż za dużo... Ludzie są bezmyślni, nie mają wyobraźni, ani empatii (i nie dotyczy to wyłącznie spraw związanych z braćmi mniejszymi, czy dziećmi(!) - wystarczy jeździć samochodem, by przekonać się) a śmierć zwierząt w takich przypadkach jest wyjątkowa długa i okrutna... Warto przy okazji wspomnieć o uchylnych oknach, w których kot się zakleszcza - szarpiąc się wpada coraz niżej i niżej, aż w końcu, w strasznych męczarniach zostaje rozerwany i umiera... Wszystkie okna mam zabezpieczone jak dla dzieci, żadnego nie uchylam... Nigdy nie wiemy, w którym momencie naszym przyjaciołom się nagle odwidzi i to czego nigdy dotąd nie robiły właśnie zrobią. Ten jeden raz wystarczy by umierały długo i w ogromnym cierpieniu. I masz rację, że to zawsze jest wina człowieka, tylko co z tego??? Brrr. Zdenerwowałam się od rana. To są tematy, które wracają jak bumerang, a apelowanie do ludzkiej przyzwoitości i rozumu jest tu jak walenie głową w mur... Niektórzy ludzie nie powinni dostawać prawa jazdy, posiadać dzieci, ani tym bardziej zwierząt...
Mądre słowa, Zgadzam się, Abi.
UsuńKotek mojej sąsiadki spadł z 4 piętra i poszedł w długą. Zew natury się w nim odezwał. Znaleźliśmy go po dwóch tygodniach poszukiwań. Chciał wrócić do domu.
OdpowiedzUsuńTo niemal cud, że go znaleźliście.
Usuńdodam jeszcze, że kot cierpi w milczeniu, nie skarży się tylko siedzi nieruchomo. Dlatego mimo wszystko cieszę się, gdy moje łajzy tłuką się i ganiają demolując dom.
OdpowiedzUsuńCierpi w milczeniu. Właśnie.
Usuńoj tak...to prawda....
UsuńGdzie byłaś, Qrko, jak Cię nie było???
UsuńAniu, to był bardzo potrzebny post, człowiek często naprawdę nie zdaje sobie sprawy, że kot nie zawsze wychodzi obronną ręką (łapą) z opresji i nie ma dziewięciu żyć, poza tym mieszkanie na którymś piętrze nie jest jego naturalnym środowiskiem....mnie uprzedzono, żebym nie zostawiała uchylonych dachowych okien, bo kot się może powiesić, sprawdzała pralkę,zmywarkę, piekarnik przed włączeniem, co mi kompletnie nie przyszło do głowy, ale skoro już ktoś w ten sposób pozbawił życia przyjaciela, trzeba na zimne dmuchać ;).
OdpowiedzUsuńWspółczuję tej kobiecie, ta świadomość może rozedrzeć serce...
Dodam do twojej listy jeszcze zamykanie deską muszli klozetowej, bo tez potrafi zrobić sobie krzywdę usiłując napić się wody.
UsuńJak z dziećmi!
Ciekawe że wczorajszy dzień nazywamy tak szumnie światowym dniem kota podczas gdy obchodzony jest jedynie przez Polskę i Włochy. Inne kraje obchodzą w innych terminach np.
OdpowiedzUsuńRosja - 1 marca,
Stany Zjednoczone - 29 października,
Wielka Brytania - 8 sierpnia (Niemcy bodaj też).
A temat jaki poruszyłaś jest bardzo ważny. Sama niestety również mam w tej kwestii przykre doświadczenie. Cassandra była moim pierwszym kotkiem, dostałam ją w prezencie, a że nigdy wcześniej kotów nie miałam i prawdę mówiąc nie planowałam, miałam o nich naprawdę małe pojęcie. Mieszkamy na 1 piętrze. Bardzo bałam się puszczać ją na balkon ale wszyscy twierdzili, że nic się nie stanie, kotek będzie sobie siedzial i świat oglądał. Głupio im wierzyłam i już kilka dni później Cassandra ... nie jestem pewna czy spradła czy skoczyła, z odgłosu który usłyszałam wnioskuję że jednak spadła. Kilka godzin jej szukałam. Przynajmniej wiedziałam że żyje ale nie byłam pewna czy kiedykolwiek ją zobaczę. Była z nami tak krótko, nie byłam pewna czy znajdzie drogę jeśli ja jej nie znajdę. Całe szczęście że znalazła a upadek zakończył się bez obrażeń. Jeszcze tego samego tygodnia wymusiłam na mężu urlop. 4 dni siedział na balkonie i go zabezpieczał tak, by Cassandra mogła na nim przebywać. Początkowo korzystał z siatki ale szybko się okazało że nasza diablica z łatwością robi w niej dziury, tak więc koniec końcem zdecydowaliśmy się na metalowe kraty. Właściwiele domu nie byli zachwyceni ale na szczęście mieszkańcy nas wsparli i konstrukcja została. Szkoda że nie mogę jej pokazać w komentarzu, podeślę Ci na maila.
Od tego czasu też rozgłaszam wszem i wobec że okna i balkony trzeba zabezpieczać bo głupota ludzka może zakończyć się prawdziwą tragedią...
Dziękuję Ci za to zdjęcie, które jest idealną ilustracją mojego postu. Oby wszyscy podchodzili tak odpowiedzialnie do tej sprawy.
UsuńAlison- mam pytanie. Czy ta konstrukcja jest jakoś "demontowalna", żeby można było wystawić skrzynki z kwiatami i na powrót ją zamontować?
UsuńJoanna
Podobno masz na imię Joanna więc zwracam się do Ciebie Joanno ;-) Na zdjęciu może dokładnie tego nie widać ale ten element z półką można złożyć. Tzn trzeba odkręcić kilka śrub, bo choć cudów nie ma, lepiej przykręcić niż ryzykować że kociak coś sobie tam przytrzaśnie. Potem chwytasz za półkę i podnisisz do góry. Jest z tym trochę zabawy więc mąż zrobił tylko dwa takie elementy ale jest w stanie układać donice wokół całego balkonu. Mąż nie jest jakimś specjalistą i konstrukcja jest wynikiem prób i wyciągania wniosków z błędów, dlatego nie ma jakiegoś jej planu... Jeśli jednak dodatkowe zdjęcia by pomogły, po prostu napisz na alison2blog@gmail.com co chcesz na nich zobaczyć a je zrobię. Jeśli jednak wynajmujesz mieszkanie, zanim zaciągniesz męża do roboty, upewnij się czy właściciel nie ma nic przeciwko temu. W naszym przypadku naprawdę niewiele brakowało a musielibyśmy całość demontować...
UsuńAlison, dziękuję za odpowiedź. Mieszkanie co prawda w bloku, ale Spółdzielnia nie robi problemów z zabezpieczeniami czy innymi zagospodarowaniami balkonów. Już mniej więcej wymyśliłam jak to u nas trzeba zrobić. Balkon mam dość dziwny, bo ponad cztery metry długi, ale tylko 1,2m szeroki. Nie to jest jednak problemem, tylko jego kształt. /****V****\ - taki kształt ma balustrada, architekt bardzo się starał. Jeśli będę miała jakiś problem z pewnością napiszę.
UsuńJoanna
Nasze czasem spadały z pierwszego piętra, a czasem wychodziły specjalnie (niekastrowane) i wracały normalnie - pod drzwi. Poręcze mamy drewniane i szerokie - lubią się tam wygrzewać i ostrzyć pazury. Na szczęście od strony balkonu teren jest nieco podniesiony (niecałe 3 m) i pod częścią miękki trawnik. Jak skaczą z szaf pod sufitem to miewają twardsze lądowanie na parkiecie.
OdpowiedzUsuńJasne, że 3 metry na trawę, to nie jest żadna sprawa dla sprawnego kota. Gorzej jest, jak spada z okna/balkonu w bloku, jak w tym przykładzie o którym napisałam.
UsuńMieszkam na pierwszym piętrze, parapety mam szerokie, balkon zabezpieczony siatką, często sprawdzam - a przed wyjściem zawsze - gdzie jest kot i myślałam kiedyś, że problem mnie nie dotyczy. A jednak Songo spadł kiedyś z parapetu kuchennego okna i dość mocno się potłukł, mimo że to tylko pierwsze piętro. Między piętrami były u nas, podczas ocieplania budynku zlikwidowane, gzymsy zabezpieczone blachą. Songo uderzył o ten gzyms i nie mógł prawidłowo wylądować. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, choć nie obyło się bez wizyty u weterynarza. Z kolei kot znajomej z sąsiedniego budynku nie przeżył upadku z trzeciego piętra. O kotach, które zginęły zakleszczone w oknach uchylnych też słyszałam - w dwóch przypadkach "z pierwszej ręki".
OdpowiedzUsuńDobrze, że o tym piszesz.
Ninka.
No proszę, daleko szukać nie trzeba. U Ciebie własnie jest taki przypadek: niby niewysoko, a niemal nie skończyło się tragicznie. Dzięki, Ninko, za ten przykład z Twojego życia. takie są najcenniejsze.
UsuńMój czarny kocurek we wczesnym dziecięctwie uwielbiał spacerować po dachu naszej stodoły. I prawie co wieczór z mężem wytaszczaliśmy ciężką jak licho, wysoka drabinę i łapalismy gada, balansując na ostatnim szczebelku. A on bawił sie z nami w kotka i myszkę i przeskakiwał stamtad na jabłonie.Super zabawa, tylko nam jakos nie było do smiechu!Pewnej nocy nie dał sie złapać i spedził na dachu wiele godzin, drąc sie wniebogłosy, jaki to biedaczek! A więc wyleźliśmy z domu w pidżamach i dalejże przystawiać drabinę po biedaka.Kotek jednak miał własne plany i na nasz widok, zamiast sie ucieszyc, to pognał przed siebie na łeb na szyję i zleciał na dół. Zwichnął sobie łapke, co strasznie go bolało i płakał jak skrzywdzone dzieciątko. Pojechaliśmy do weta. Ten orzekł, że prawdopodobnie kotek będzie kulał do końca zycia, bo nie da sie nastawic tej łapki. Zastrzyk mu przeciwbólowy i przeciwzapalny dał i po sprawie. Wrócilismy do domu z biedną, kaleką kociną, będąc pewnymi,ze już mu sie nie polepszy i zawsze będzie nieszczęsnym kuternogą. Cóż jednak znaczy siła natury oraz młodość! W dwa tygodnie później łapka kotka sama sie jakos naprostowała, porzadnie zrosła i dzisiaj juz nie ma sladu po tamtym wypadku. Jednak od tamtej pory, ilekroć widze moje koty na czubkach drzew czy na dachu budynku gospodarczego cierpnę...
OdpowiedzUsuńAlem sie rozpisała! Uff! Serdecznie pozdrawiam kocią mamunię Anunię!:-))
Biedna kocina:) Cudownie, że ta mrożąca krew w żyłach historia dobrze się skończyła. Założę się, że "gad" nadal chodzi po dachach, a Wy nadal z tą drabiną, jak kochającym rodzicom przystało :))
UsuńWszystkim polecam dokładne zabezpieczenie wszystkich okien i balkonów siatką na woliery. Można ją kupić np. w marketach Le Roy Merlin, w dziale ogrodniczym. Nie jest droga, nie szpeci okien i balkonu.Ja mam cały balkon w ten sposób zabezpieczony, choć nie mam kota - mieszkam na parterze i ciągle nawiedzały mnie cudze koty, sądząc,że to dla nich jest położona miękka wykładzina i fotel. Ja bym dodała jeszcze jeden apel - nim wezmiecie do domu jakiekolwiek zwierzę przeanalizujcie dobrze ten pomysł - to naprawdę duża odpowiedzialność i - co czasem jest istotne- coraz większe koszty. A jeśli Wasz tryb życia to kilkanaście godzin codziennie poza domem - nie bądzcie egoistami, nie bierzcie zwierząt do domu- one są wtedy tak samo samotne i nieszczęśliwe jak te w schronisku.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Koty lubią wpinać się po siatce i taka przeciwkomarowa może okazać się niewystarczająca, jednak masz rację, że lepiej tak, niż wcale.
UsuńKoty lepiej znoszą samotność, ale wtedy warto mieć dwa, które dotrzymają sobie towarzystwa.
Biedny jest kot wszędobylski,ciągle czekają na niego jakieś pułapki.
OdpowiedzUsuńBrak zabezpieczenia w oknach i na balkonach,tu najbardziej ucierpi na tym nasz pupilek.Dołączyć do tego można pozostawione okna uchylne,chwila naszej nieuwagi,a kotek może tragicznie zakończyć życie.
Pamiętajmy o rzeczach oczywistych,pozdrawiam.
Tak, uchylne oka to wielka pułapka dla kota. Wiele osób o tym pisze, chyba warto zrobić na ten temat osobny post.
UsuńDobrze, ze poruszylas te kwestie. Wiele osob nie zdaje sobie sprawy, ze kot jednak nie zawsze spada na cztery lapy. Piekne Twoje pupilki:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Kocham je nieprzytomnie ;)
UsuńDobrze, że piszesz o tym, bo to bardzo ważny temat! Ludzie niestety bardzo często to lekceważą, co widać po zdjęciach (w internecie) kotów spacerujących po barierkach balkonowych bez zabezpieczeń!
OdpowiedzUsuń1000 razy kot nie spadnie a za 1001 coś go wystraszy, łapa się obsunie i nieszczęście gotowe. To nieodpowiedzialność i skrajna głupota!
Dokładnie. Cieszę się, że gacek jest w tak dobrych rękach, które sa częścią mądrej głowy :)
UsuńTo jest straszne, współczuję tej Pani,
OdpowiedzUsuńa kotkowi jeszcze bardziej,
ale brak wyobraźni niestety..
To prawda, że ta kobieta bardzo to przeżyła.
UsuńZakleszczona w oknie o mało nie zginęła Venus kiedy byłyśmy z wizytą u rodziny...
OdpowiedzUsuńNawet mi do głowy nie przyszło, że mogłaby coś takiego zrobić dopóki nie zobaczyłam jej wierzgających na szybie łapek... Przeraziła mnie śmiertelnie... Siebie zresztą też... Przez kilka dni nie podchodziła do okna... później zapomniała... Więc to ja muszę pamiętać... Parapet specjalnie dla niej został wydłużony, drewniany i ma podwyższone barierki.. Nie chcę się przekonywać czy z drugiego piętra spadnie na łapy czy też nie...
Opisów tego co może się stać jak kot spadnie nie przeczytałam... robiło mi się słabo na samą myśl, że coś takiego mogłoby się przytrafić Venus... Przed nią miałam kotkę, która zginęła pod kołami auta... do dziś obwiniam o to siebie... o tym, że coś mogłoby się stać Venus... nawet nie chcę myśleć...
A Panienka Wisia się oswoi... Koty wyczuwają dobre serce... ;-)))
pozdrawiam cieplutko miłego tygodnia życząc
Pomyśl, że... jeszcze tylko 4 dni i... weekend ;-)))
"Więc to ja muszę pamiętać... " - samo sedno. Dziękuję Brujito.
UsuńKota zawsze wychodzi na balkon tylko ze mną, a w oknach mam siatki...nie chcę myśleć nawet co by była za tragedia jakby skoczyła, kiedyś widziałam kota lecącego z drugiego pietra...brrr
OdpowiedzUsuńGosiu, obyś nigdy tego nie przeżyła, ale skoro masz siatki, to kota jest chyba bezpieczna?
UsuńNie mam balkonów, ale serce mi staje jak ktoś zapomni zamknąć okno na piętrze. Zresztą, mieszkam w miejscu że raczej człowiekowi się coś stanie niż kotu. Ale punkt poruszyłaś trafnie. Jak chce się mieć zwierzę to trzeba mu zapewnić warunki odpowiednie do rasy. Chyba nikt nie trzyma rybek w słoiku i psa w piwnicy.
OdpowiedzUsuńSzklane kule to jak słoik - a wciąż jest popularne wsadzanie do nich biednych bojowników - zresztą o zgrozo - w sklepach zoologicznych proponują dla nich fikuśne maciupkie szklane domki do kompletu...
UsuńLudzie są beznadziejni z tym dręczeniem zwierząt :(
UsuńTen post to specjalnie do mnie. Nie mam żadnych zabezpieczeń - muszę koniecznie zrobić póki jeszcze nic się nie stało :)
OdpowiedzUsuńZrób i pochwal się, proszę.
UsuńWiem cos o tym, bo Miecka zeslizgnela sie z aluminiowego parapetu i poszybowala dwa pietra w dol. Niby nic sie jej nie stalo na pierwszy rzut oka, ale juz po przeprowadzce przezylam jej kilka atakow epileptycznych. Od roku jest spokoj, ale to nie znaczy, ze jest w pelni zdrowa, to moze wracac.
OdpowiedzUsuńBardzo niebezpieczne sa dla kotow okna "na uchyl", bo kiedy kot chce przez nie gora wyjsc, zsuwa sie i grzeznie w tym klinie i jesli trwa to dluzej, moze mu smiertelnie uszkodzic organy wewnetrzne. A wiec nie tylko balkon stanowi zagrozenie.
Teraz nie mam na balkonie siatki, bo mieszkamy na niskim parterze, a Miecki jakos wolnosc nie pociaga, ale powinnam miec ja wtedy, na 2. pietrze. Madry czlowiek po szkodzie (kota).
Pantero, znając Ciebie, to Ty się zapłaczesz na śmierć, jak Miecka zrobi kiedyś numer i jednak skoczy, i przestraszona pójdzie w świat... Tak jak ten kot... po 8 latach!
UsuńTrudny temat, zwłaszcza w kontekście tego, co się zdarzyło z kotkiem portierki, ale bardzo ważny. Warto o tym przypominać - dla rozbudzenia uśpionej czasem wyobraźni. I po to, by obalać niektóre mity, które właśnie tę naszą wyobraźnię usypiają.
OdpowiedzUsuńU nas się zdarzyło kilka razy, że koty wyłaziły przez uchylone okna połaciowe na dach i zeskakiwały na dół. Zawsze bezpiecznie, bo dookoła domu jest trawa i inne roślinki i to jakieś cztery-pięć metrów jest, więc nie tak wysoko dla kota. Ale i tak odkąd to zaobserwowałam, to im tego zabraniam kategorycznie i okna otwiera się szeroko tylko pod kontrolą, a jeśli bez kontroli, to uchyla się je tylko na tyle, żeby kotek się w otworze nie pomieścił.
A... woliera Alison wygląda rewelacyjnie. :) A Wasze kotki na blacie! A Wisienka! Całe 30 sekund, fiu, fiu! Ech, fajne koteczki... :)
Wspaniała ta woliera, Jolu! Jestem pod jej wrażeniem. Pomyśleć, że keidyś, dawno temu wcale o tym nie wiedziałam i nawet nie myślałam. Moja kotka perska spadła z 4 piętra. Miała uraz podniebienia. Okropnie byłam nieświadoma :(
UsuńOdbieram te przypadek, jako zew wolnosci absolutnej! Koty zawsze chodza swoimi drogami i mysle, ze wcale nas nie kochaja, tylko im wygodnie byc z nami...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Roztrzaskanie się o anteny satelitarne i śmierć w męczarniach to nieszczęśliwy wypadek, a nie zew wolności absolutnej. Taki sposób myślenia zdejmuje z nas ludzi odpowiedzialność, jest dość wygodny, ale bardzo szkodliwy.
UsuńKota mieć nie będę (wolę psy) ale rozgłosze prawdę o kotach spadających na cztery łapy...
OdpowiedzUsuńwielka strata dla tej Pani ... zal kociaka ...
OdpowiedzUsuńWypadanie z okien i balkonów to jedno a uchylne okna to inny temat i to wcale nie mniej ważny. Nie będę pisała jak zginęła nasza pracowa koteczka, bo było to straszne - nasz portier siedział i płakał jak dziecko kiedy zobaczył w jakich męczarniach umierała malutka. Ja już od jakiego czasu myślę o tym jak zabezpieczę okna przed Filonką - z Bunią nie było problemu bo okna jej nie interesowały, a potem zaczęła byc kotem wychodzącym i okna zupełnie straciły na znaczeniu.
OdpowiedzUsuńZobacz tu: http://kocieokno.pl/index.php?id=52326
UsuńCieszę się, że o tym myślisz.
Tak widziałam te zabezpieczenia już wcześniej, ale nie ukrywam, że cena 140 złotych za jedno zabezpieczenie razy 6 okien otwieranych latem to koszt trochę mnie przerastający. Myślę raczej o ogranicznikach otwierania okna w normalny sposób a nie uchylny.
UsuńNo jasne! Myślałam raczej o jednym, które będzie tak otwierać, a raczej o podpatrzeniu na czym to polega i pomyśleniu nad gospodarskim sposobem. Widziałam coś fajnego kiedyś na allegro.
UsuńW Ikei są zabezpieczenia dużo tańsze (http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/30098967/)... Warto się zainteresować. Ja kupiłam jeszcze gdzie indziej i 150 zł kosztowało mnie zabezpieczenie całego domu - 7 okien i/lub drzwi balkonowych... Da się.
Usuńprzerażające te wszystkie urazy... brrr..
OdpowiedzUsuńi to niestety prawda, że wina zawsze leży po stronie człowieka...
Bezmyślną nieodpowiedzialnościa jest też swobodne wypuszczanie swych kotów przez mieszkańców domów położonych w pobliżu ruchliwych ulic. Często ze zgrozą obserwuję koty, usiłujące przeprawić się przez główną ulicę mojej dzielnicy - dwupasmową, z torowiskiem tramwajowym pośrodku - do której dochodzą liczne małe, zaciszne uliczki.
OdpowiedzUsuńZgroza... Masz rację. Nie mogę tego pojąć.
Usuńa ja mogę nie na temat?? zarezykuję widziałem dziś kota w TV co był podobny do Ami i Kayrona tylko że ten z TV był bardziej brązowy i mówili że ta rasa co ją masz aniu u siebie świetnie nadaje się na fenylotarapeutę czyli to taki jakby troszkę osobisty lekarz, więc masz Ty w domu osobistego HOUSE M.D a właściwie A.K :) o i jeszcvze muwili że te koty są bardzo ufne, i parę takich tam innych pierdułek :)
OdpowiedzUsuńPS wyleciałrm z tym jak lipton z konopi, ale musiałem i już, sorry
lipton_ER
Bardzo ciekawa wypowiedź! Znalazłam to:
UsuńFelinoterapia – jedna z metod zooterapii polegająca na kontakcie osoby poddawanej terapii z kotem.
Felinoterapię wykorzystuje się w leczeniu osób starszych, niepełnosprawnych i niedołężnych, a także niepełnosprawnych fizycznie i psychicznie dzieci. Kontakt z kotami ma pozytywny wpływ na psychikę osób biorących udział w felinoterapii, wyraźnie poprawia ich nastrój, obniża poziom lęku, przełamuje bariery i zahamowania u osób przeżywających lęk przed zwierzętami lub uczulonymi na ich sierść.
Pierwszą fundacją, która prowadziła w Polsce regularną felinoterapię od 2004 roku jest Fundacja DOGTOR.
Będę żyć 100 lat :)) Pozdrawiam Liptonie!
Z tych tam zoo, co to je wymieniłaś, Aniu, dodałabym jeszcze (i to już absolutnie nie na temat :) dogoterapię, czyli terapię kontakem z psami, oraz bliską mojemu sercu hipoterapię, czyli terapię za pomocą kontaku z końmi. Polecam najszczerzej. :)
UsuńLudzie uważają nas za dziwaków, bo mamy zabezpieczony balkon, a mieszkamy w domku jednorodzinnym. Ja jednak nie chcę, żeby moje koty wypadły - na przeciwko balkonu jest duży świerk, gdzie pomieszkują ptaszki. Koleżanka z uśmiechem odpowiada jak przechodził do niej balkonem kot sąsiadów - 7 piętro wieżowca. Mnie się włosy jeżą :( nie mogę tego słuchać :( Koty naprawdę nie zawsze spadają na 4 łapy, poza tym co innego wyskoczyć z parteru a co innego z 7 piętra: tu już nawet nie trzeba wyobraźni uruchamiać :(
OdpowiedzUsuńLubię i cenię takich dziwaków :))
Usuńtemat zawsze na czasie,mieszkam na wsi ija to dopiero jestem dziwakiem,i temu oto dziwakowi zawsze coś można podrzucić,ulice mam bardzo blisko i straciłam w ten sposób kilka kociąt.Ludzie jednak zapominają że po wiejskiej drodze pomiędzy zabudowaniami trzeba jechać trochę wolniej w końcu to wieś a nie autostrada zawsze coś morze wyskoczyć,zapominają ludziska przykre.
OdpowiedzUsuńPodrzucają Ci coś? Koty? Sama wiem, że koty wiejskie nie żyją długo przeważnie z powodu samochodów. Smutna prawda. Jak jedzie się przez Polskę, to co rusz widać jakieś futro wprasowane w asfalt...
UsuńU nas u sąsiadki w zeszłym roku kot wyskoczył z 10 piętra, szukaliśmy go pod blokiem, a on wyłonił się z krzaków zadowolony i nic mu kompletnie nie było. Farciarz. Moje dzieci bardzo to przeżyły
OdpowiedzUsuńFarciarz i tyle. Inny może nie mieć szczęścia.
UsuńZnam kota, który spadł z 6 piętra - noc, pogotowie weterynaryjne, wszystkie możliwe badania (koszt ogromny), które potwierdziły e kotu nic się nie stało, ale znam innego kota, który przy upadku z 1 piętra złamał żuchwę i łapę.
OdpowiedzUsuńSamo sedno. Po co ryzykować??
Usuńja z innej beczki troszkę - wczoraj w dzień kota, odwiedziła nas kotka, którą dokarmialiśmy i głaskaliśmy przez pół roku :) ostatnio była u nas przed Bożym Narodzeniem (robiliśmy jej zdjęcia pod choinką, kiedy zwiedzała po raz kolejny nasz dom), przyszła z obróżką, więc wiedzieliśmy, że znalazła dom, a wczoraj niespodziewanie przyszła w odwiedziny :)
OdpowiedzUsuńI miała obróżkę? Chyba nie zgubiła się? Może tylko wpadła odwiedzić przyjaciół :)
UsuńDobrze, że my mamy oszklony balkon... Mamy pewność, że Kitek nie wyleci jak mu coś odbije. Chyba bym sobie nie wybaczyła jakby coś mu się stało, przez to, że zostawiłam niezabezpieczony balkon czy otwarte okno...
OdpowiedzUsuńDokładnie. Cieszę się, że Kitek jest bezpieczny :)
UsuńOd początku mam osiatkowany balkon. Siatkę zmieniam co dwa, trzy lata bo od słońca, deszczu, mrozu robi się słaba i podatna na rozdarcia. Do okien kupiłam zabezpieczenie w Ikei, takie
OdpowiedzUsuńhttp://allegro.pl/ShowItem2.php/itemNotFound/?item=2337126519&title=ikea-patrull-zabezpieczenie-blokada-okna-2szt
Niestety nie uniknęłam horroru z widokiem kota spacerującego za siatką. Zachciało mi się na balkonie stolika wieszanego na balustradzie. Za siatką mam skrzynki z kwiatami i te kwiaty skusiły moją kotkę. Wlazła na stolik, wyszarpała w siatce dziurę i ... kiedy spojrzałam leżała sobie w pelargoniach. Starałam się zachować spokój żeby jej nie wystraszyć /6 piętro/ ale kiedy udało mi się ją wciągnąć do środka trzęsłam się chyba z pół godziny. Teraz mimo, że balkon zabezpieczony, nie zostawiam na nim kotów bez dozoru. Coraz częściej myślę o tym, że najlepsza byłaby taka konstrukcja z drewna i metalowa siatka. Chyba na wiosnę zagonię męża do roboty.
Joanna
O to, to, Joanno! zagoń męża, będzie potem dumny, a kot bezpieczny :) Tak siatka może niestety nie zdać egzaminu. Zresztą sama to już wiesz. Wyobrażam sobie jak się trzęsłaś!
UsuńDzięki Ci dobra kobieto za ten mądry post bo czyta Cię dużo ludzi i jest szansa, że wielu osobom otworzysz oczy. Uściski i podziękowania po stokroć!
OdpowiedzUsuńSą też firmy zajmujące się profesjonalnym osiatkowywaniem okien i balkonów. Ja skorzystałam z ich usług. Pan, który wykonywał osiatkowanie całym swoim ciężarem demonstrował jego wytrzymałość. Siatka jest specjalna, kot jej nie przegryzie. Nie miałam mebli w domu, ale bezpieczne okna i balkon być musiały. Nie wybaczyłabym sobie gdyby któreś futro coś sobie ubzdurało i wyskoczyło. Pod balkonem i oknem mam niestety chodnik i daszek nad wejściem do klatki, szanse na amortyzację upadku zerowe. Zresztą Buba skacząc z parapetu w domu uszkodziła sobie kręgosłup i tydzień nie chodziła więc o czym mowa. Teraz na każdy parapet może wejś i zejść po jakimś meblu jak po schodkach.
OdpowiedzUsuńAniu, więc jesteś dobrym przykładem dla innych. Chwała Ci za to! :)
UsuńMoj Manius spadl z drugiego pietra i nie zyje
OdpowiedzUsuńMoi rodzice też uważali że jestem wariatką i zdjęli siatkę z balkonu, gdyż rzekomo im przeszkadzała... dzisiaj moja kicia wyskoczyła z balkonu z 4 piętra.... umarła mi na rękach....
OdpowiedzUsuńZ takiego zabezpieczonego balkonu już chyba kotom nie uda się skoczyć, czy może jakoś dały radę? :)
OdpowiedzUsuńWitam mój kot ma na imię Zuzia jest z nami niecały rok, kota prznusl syn z pracy bo się wluczyla na hangarze bardzo ja kocham ale dziś koło piątej spadał z drugiego pietra niestety do żadnego z wetwrynaz nie da się dodzwonić ciagne tylne łapy za sobą nie ma czucia w ogonie wygląda jak by było okej ale jak ja curka przyniosła z dworu to krew z pyska jej leciała
OdpowiedzUsuńNie wiemy co robić bojimy się że to koniec a bardzo się z nią zrzylismy
UsuńNa dodatek upadał na wózek metalowy sąsiada
UsuńZgadzam się, trzeba bardzo uważać. Super zrobiony balkon :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńRegulacja okien PCV okazała się trafnym wyborem. Specjaliści sprawnie usunęli usterki, przywracając izolację i estetykę. Teraz nasze okna działają bez zarzutu. Gorąco polecam tę usługę właścicielom okien PCV. Warto powiedzieć, że usług dostępna jest dla innych dzielnic Warszawy https://www.naprawa-okien-warszawa.pl/naprawa-okien-i-drzwi-warszawa-bielany.html