Jestem ciekawa, czy też tak macie, czy może coś zechcecie dodać.
1. Blog jest areną dla mojej kreatywności.
2. Regularne prowadzenie pamiętnika motywuje mnie do codziennej pracy twórczej, do pisania, do robienia zdjęć, do przemyśleń.
3. Dzięki blogowi mogę się tym dzielić, zamiast zapomnieć, zakopać, schować, stracić…
4. Rozwijam się, mając oczy wciąż szeroko otwarte na wszystko, co dzieje się wokół mnie.
5. Uwolniłam moją rzeczywistość od „onetów” pełnych obrzydliwej polskiej polityki i mediów nastawionych na granie tragedią i sensacją, czerpiąc raczej wiedzę z i o tu i teraz, w którym żyję, oraz z obserwacji blogerów – zwykłych, a zarazem często niezwykłych, ludzi. :)
6. Mam możliwość dzielenia się moją miłością do zwierząt, gromadzenia wokół siebie zwierzolubnych.
7. Mogę pokazywać koty tymczasowe, wspólnie cieszyć się z ich sukcesów, prosić o pomoc przy szukaniu im domów, uczyć się o nich z innych blogów.
8. Mam poczucie, jakbym miała więcej zwierząt - tak wiele ich znam z blogowego świata z imienia i darzę sympatią i zainteresowaniem.
9. Mogę porównywać swoje doświadczenia w pomaganiu kotom z doświadczeniami innych osób, które to robią, wzbogacać swoją wiedzę.
10. Blog to dobre miejsce, aby poznawać nowe osoby, otaczać się tymi życzliwymi, by czerpać od nich energię i chęć do różnych działań bądź tylko niezobowiązująco i miło spędzać czas na zasadzie dobrowolności.
11. Dzięki patrzeniu okiem blogerki nigdy i nigdzie się nie nudzę. Niemal wszystko obserwuję pod kątem stworzenia o tym notki.
12. Blog to dla mnie dziennik zdarzeń, pamiętnik, a pamiętniki prowadziłam już w podstawówce. Fajnie się do nich wraca. To świadectwo mojego teraz życia.
13. To fajny sposób na spędzanie wolnego czasu, którego mam już sporo.
14. Mogę podzielić się radością życia, którą odkryłam w sobie po latach.
15. Czuję, że jest to wstęp, poligon do zajęć, które przyjdą po nim... Jakich? To na razie tylko przeczuwam.
16. "Blogowa rodzina" niesamowicie sprawdza się we wszelkich kryzysach, ludzie spontanicznie niosą sobie pociechę i wsparcie, aż trudno uwierzyć jak wielkie!
17. I wreszcie ostatni argument na „tak”: lubię określenie „blogerka” w odniesieniu do mojej osoby.
Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze będę to robiła w tej formie, że w każdej chwili może mnie to znużyć. Jeśli publikuję posty codziennie, to jest to wyłącznie mój wybór, robię to na swoją odpowiedzialność, nie mogę mieć i nie mam do nikogo pretensji, jeśli nie czyta, nie nadąża. I choć wiem, że wiele komentarzy jest na zasadzie wzajemności (w której nie widzę nic złego, jeśli nie staje się przymusem), to wiem też, że wiele jest z sympatii i poparcia dla mnie. I wiecie co? To jest miłe!
Z tej okazji i ponieważ mam taką fantazję, ogłaszam
konkurs na łapanie licznika
266.666.
Licznik jest na dole strony.
Banerek do pobrania, jeśli ktoś zechce. |
Aparatki.
Aniu i Tak trzymaj :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ilona
:-)
UsuńWiele z tych punktów pasuje również do mnie :).
OdpowiedzUsuńOstatnio zauważyłam, że po wejściu w sieć nie wchodzę na gazeta.pl tylko na bloga mojego i moje ulubione :). Jest całe mnóstwo dni kiedy na gazetę nie wchodzę. Kiedyś to był rytuał :)
No i jeszcze jeden punkt powienien być - dzięki blogowni ja poznałam Te ;)))
Nawet w drodze ze szpitala BLOGERKA Anka myśli o swoich czytaczach! :*
Pomysł z licznikiem bardzo fajny - będę śledzić ;)
No tak, to najważniejsze, że dzięki blogowi poznałaś Te. Reszta to pikuś. Pan Pikuś. :-)
UsuńJa też miałam kiedyś rytuał czytania wiadomości, "bycia na bieżąco", ale od kiedy się od tego uwolniłam jestem dużo szczęśliwsza i kiedy czasem mam okazję widzieć kawałek jakiegoś dziennika, czy innego TVN info, od razu mam odruch wymiotny i wręcz czuję jak mi to zatruwa duszę.
Licznik powinien pęknąć w maju, chyba że przestaniecie mnie odwiedzać :)
Na przykład u Viki napisałabym, że poznałam fariatki ;). Dla każdego coś miłego ;))
UsuńMam dokładnie to samo! A jeszcze jakiś czas temu ubolewałam, że nie mam tvn24 ;)
Ja tak się będę czaić przez palce - dam innym szansę, bo juz trochę wygrałam u Ciebie ;)). Tak o jestem wspaniałomyślna! :D
Nie wiem jak Ty, ale ja dzięki blogowi jestem spokojniejsza, bardziej cierpliwa... Lubię to!!
Buziaki rekonwalescentko :*
Jak podopieczni przywitali Łysą?
No wiesz, jak to oni: wylewnie - Rufi, i olewczo - koty ;-) najważniejsze, że Goplanka mnie pamiętała i nie musiałam zdobywać jej względów od początku.
UsuńBuziak Sy ;-) (kiedy w końcu??)
dzięki blogowi i ja uwolniłam się od zatruwających dusze wiadomości:)
UsuńAniu, cudownie, że poczułaś miętę do blogowania, świat bez Łysej byłby uboższy :*
Anko, no kiedy kiedy? Co by tu, jakby tu.... :))
UsuńO to to Viki! :*
Anko, blogowanie, niczym żeglowanie, konieczne jest.Bloguję bo lubię pisać, poza tym nie mam w swoim otoczeniu osób, które dzielą ze mną zainteresowania np. na polu craftu, a gdy usiłuję porozmawiać o wielu innych sprawach, np. o fizyce kwantowej - one wznoszą oczy ku niebu i dobrze wiem, co myślą: "zabrałaby się lepiej za umycie okien". Dzięki blogowaniu poznałam w realu kilka świetnych osób - gdyby nie blog nadal byśmy się nie znały, mieszkając w tym samym mieście. Mam nadzieję, że Twoje zdrowienie postępuje zgodnie z planem.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
He, he, uśmiałam się z tego mycia okien ;-) Ja mam tak z kotami ;-)
UsuńIle można opowiadać ludziom w pracy o kotach? Teraz już wcale nie muszę, bo się wyżyję na blogowisku.
Jak żeglowanie... dobre!
Moje zdrowienie idzie w dobrym kierunku, trzeba po prostu na to czasu.
Dobrze, że JESTEŚ!
OdpowiedzUsuńAch, Ty lizusie :)
UsuńNiemal ze wszystkim, co wyszczególniłaś się zgadzam :) Pozdrawiam i miłego dalszego blogowania :)
OdpowiedzUsuńTo miło Izo. Dzięki!
UsuńTak, to jest miłe na pewien etap życia, na dany czas, który woła o wypełnienie go taką własnie formą kreatywności. I rzeczywiscie nieraz płynie z blogosfery mnóstwo pozytywnej energii, zrozumienia i ciepła. Czasem jednak świat blogowy wydaje się jak mieniaca się barwami szklana szyba - nieprzenikniony, złudny, obcy, daleki, niezrozumiały, uwikłany w swoje dobre i niezbyt dobre uczucia, zanurzony wciaz w tym samym sosie, udajacy prawdziwosc a przecież powierzchnią zdarzeń i myśli tylko będący.I człowiek mysli wtedy - po co tu jestem?
OdpowiedzUsuńWówczas trzeba odpocząc, przycichnąć, żyć po prostu zywymi, codziennymi doznaniami, nabrać sił z powietrza, potu, zmęczenia fizycznego, spotkań z realnymi ludźmi i ich bezpośrednią prawdą...
Oczywiście, jest dokładnie, jak to pięknie, Olgo, napisałaś. Dziś jednak chcę się skupić na pozytywach.
UsuńAle masz rację, trzeba pamiętać o ulotności tego świata. Dziś w nim jestem, jutro mnie będzie i on tego nawet nie zauważy...
Ja też lubię :) Czasami mam ochotę odpocząć , ale krótko to trwa :)
OdpowiedzUsuńMiłego Dnia :)
Pamiętam jak zniknęłaś na prę miesięcy...
UsuńMiłego, Grażynko!
Też lubię blogować. Bo lubię robić to co sprawia mi przyjemność i daje oddech od codzienności.Po prostu.
OdpowiedzUsuńPoza tym dokładnie to co myślę na ten temat, wyraziła wyżej Olga Jawor.
Miłego dnia!
I to na Twoim blogu widać, że lubisz :)
Usuńto Ty sobie myślisz, że każdy umie zrobić zrzut ekranu? hehe,
OdpowiedzUsuńoraz miłego dnia!
Klaritta, a od czego masz wuja gugla? Od czego masz syna? Gdyby jednak oni Cię zawiedli to powiem Ci, że ja robię taki zrzut mając otwarty program do obróbki zdjęć PICASA- tutaj>
Usuńnaciskam guzik na klawiaturze Prt Sc i już mam zrzucik jak malowanie. Inne metody są
tutaj>
a gdzie jest ten klawisz i jak wygląda można zobaczyć tutaj>
może ktoś napisze najprostszą instrukcję?
Oraz miłego i dla Ciebie ;-)
dzięki, - za to też uwielbiam blogowanie - po pierwsze, od razu wskazówka i można się nauczyć a po drugie, widzę, patrząc na inne komentarze, że nie tylko ja jestem matoł informatyczny i już mniejszy wstyd
UsuńCzyli mogę dopisać kolejny punkt do mojej listy :)
UsuńAle ja nie rozumiem:( Jak to mam ekran łapać? Aleś wymyśliła;)))
OdpowiedzUsuńZłapię, czy nie złapię, to mimo, że często za Tobą nie nadążam, to zawsze łapię od Ciebie trochę tej pozytywnej energii, którą aż kipisz:)Ale też przyznam się,że od kiedy jestem Twoim gościem sama rzadziej piszę, no bo po co, skoro Anka Wrocławianka o wszystkim już napisała i to ona wymyśla kolejne tematy?;)))
A tak serio, to zwyczajnie się przyzwyczaiłam do bloga:) Czasem mnie nuży, to przestaję, a potem wracam sobie i dalej piszę. Fajnych ludzi poznałam, no i lubię ten mały wycinek o sobie, co go w kapryśniku pokazuję, bo sympatycznie wygląda, a całość nie jest taka sympatyczna i fotogeniczna, hehehehe. No i jeszcze zwyczajnie, wirtualnie Cię lubię,o :)))
Kaprysiu, musisz wziąć ekran, wykonać zamach, cisnąć nim do góry, następnie dobrze się wybić obiema nogami, skoczyć i... złapać go w powietrzu! I tak 266666 razy. Potem tylko dostarcz go do mnie pocztą i nagroda jest Twoja!
Usuń(ja też Cię lubię, a za tego Lesia, to nie wiem nawet, czy nie coś więcej.;-)
No i tu mamy problem natury fizjologiczno-technicznej, bo zanim ja się wybiję, to on spadnie i się robryzgnie, psa przestraszy, bo on bojący, no i na rozbryzgniętym laptoku, to już ani Ci, ani si nic więcej nie napiszę. Bardzo przygnębiające. Niech se inne łapią, ja z wsiowej działki i tak nie sięgnę do tej łapanki:)))
UsuńBuzi.
No i żałuj, bo lubię poszaleć z nagrodą niespodzianką :)
UsuńJa też lubię blogować z bardzo podobnych powodów co Ty :) Blog motywuje mnie do robienia dużej ilości zdjęć. To dzięki blogowi stopniowo poznaję tajniki grafiki komputerowej (Gimp). Jeszcze dodam, że lubię grzebać w kodzie HTML i w stylach CSS, a Blogger w pewnym stopniu to umożliwia. Ale to taki dodatek do przyjemnej roboty jaką jest blogowanie :)
OdpowiedzUsuńA zabawa z licznikiem fajna. Teraz jest 249,907 więc jeszcze mam daleko! Może po południu będzie bliżej...
pozdrawiam!
Miziaki dla Twoich zwierzaczków!
Po południu nie będzie dużo bliżej, ale bądź czujna ;-) Oj, żeby mi się chciało uczyć tych gimpów! Planuję zmienić szablon i boję się wciąż, ze coś namieszam :(
Usuń"Fajnie, że piszesz! Dobrej energii nigdy za wiele:)"
OdpowiedzUsuń:)))
A.
Agnieszko, jak ja lubię Cię wydobyć z głębi realnego świata i wciągnąć do budyniu - innymi słowy: lubię Twoje komentarze ;-)
Usuń...a ja lubię pisać codziennie, chociaż czasami nie ma o czym. Mam takie wrażenie, że jak nie napiszę, to czegoś mi brakuje...
OdpowiedzUsuń...pisz i pisz, bo lubię do Ciebie zaglądać...
Fajosko ;-)
UsuńOżeż kurna! - jakby rzekł Cipiptaszek; Wczoraj i w sobotę ciągle "uciekał" mi internet, a że (jak wiesz) Twój blog zostawiam sobie na deser, więc do Ciebie nie dotarłam i jestem kilka wpisów "do tyłu".
OdpowiedzUsuńJa jestem tylko anonimową obserwatorką i do blogowego świata trafiłam przypadkiem, szukając sposobu zrobienia (na prośbę siostry) kwiatów z bibuły. Przyznam się bez bicia, że do tego czasu kojarzyłam słowo "blog" z ekshibicjonistycznymi wynurzeniami osób niezupełnie zrównoważonych, tymczasem okazało się, że o niczym nie miałam pojęcia. Bo to właśnie tu, mimo że nie prowadzę bloga, uczę się technik craftowych, rozwijam swoją kreatywność i znajduję zrozumienie dla moich pasji. Tu właśnie znalazłam osoby, które są gotowe pomagać, choć mieszkają setki kilometrów ode mnie i nigdy nie widziały mnie na oczy. Może i jest to świat "budyniowy", ale to, co w nim znajduję jest nie do przecenienia. I nie piszę tak dlatego, że w "realu" jestem samotna i nieszczęśliwa; przeciwnie! Mam wspaniałą rodzinę i naprawdę dobrych (choć niewielu) przyjaciół.
I bardzo, bardzo się cieszę, że trafiłam właśnie na Ciebie.
A ekranu "złapać" nie umiem. Chyba że mi któreś dziecko pomoże. Albo mąż.
Ninka.
Ekshibicjonistyczne wynurzenia osób niezupełnie zrównoważonych, które w komentarzach są albo chwalone ponad miarę, albo mieszane z błotem - ja też takie miałam wyobrażenie. I jeszcze jakoś nie mogłam skojarzyć, że za tymi nickami kryją się normalni, zwykli ludzie z którymi zaczyna się mieć więź i się po prostu zaprzyjaźnia... Tego się, nie wiedzieć czemu, po blogowaniu nie spodziewałam :)
UsuńZobacz co napisałam Klarce i Kaprysi ;-)
Licznik... gdzie jest licznik??
OdpowiedzUsuńNo nie... blisko nie jestem..249, 988 ;-)))
Daaaaleeeka droga... aa poza tym mój kompik nie robi scrinów... nie i koniec - nie chce mu się ;-)))
A co do blogowania... tak - chyba mam podobnie... choć jedynym uratowanym kocim futrem jest moja Venus to mam wrażenie, że zyskałam kocią rodzinę i nie tylko kocią... ;-)))
Blog inspiruje ale też motywuje...czasami gdy się nie chce nic przychodzi myśl... "no przecież trzeba jakiś post umieścić" i dla tego posta... zaczynam robić ;-))) i znów się chce i piękne cuda wychodzą... i czekam na Wasze odwiedziny i czekam na Wasze posty... i nową wiedzę zdobywam i starą zapomnianą odkurzam...
i tęsknię i martwię się i uśmiecham do monitora...
i choć nie zdawałam sobie sprawy to... masz rację - coraz częściej na świat spoglądam przez pryzmat blogowego posta...
i jest mi dobrze z tym, że jestem Brujitą...
a do Ciebie... zaglądam bo ubogacasz świat... Ten koci i ten ludzki...może kiedyś uda nam się, że także.. ten realny ;-)))
Buziaki przesyłam udanego dnia i słonecznego tygodnia życząc
Poruszyłaś ważny aspekt. Nawet jak się nie chce, to "obowiązek" daje kopa do działania i potem jest satysfakcja, że się nie uległo lenistwu ;-)
UsuńA ja bardzo lubię do Ciebie Aniu zaglądać,więc bloguj!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jest mi niezwykle miło z tego powodu. :)
Usuń3, 5, 10, 12, 13, 14, 16
OdpowiedzUsuńcopy - paste:))
a pewnie i jeszcze cos bym znalazla :))
swietny wpis :)))
Też, po latach, odkryłaś w sobie radość życia?
UsuńMiło ;-)
Kiedys myslalam, ze umiem sie cieszyc zyciem, ale sie okazalo, ze moze byc zupelnie inaczej
Usuńze mozna jeszcze bardziej doceniac co sie ma i co nas spotyka:))
Ja też zostałam zaskoczona takim stanem. Jak to dobrze, że tak to się potoczyło ;-)
Usuń... jestem, bo ucze sie od ludzi czytajac ich blogi, pisze, aby rozjasnic moj i innych swiat...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Czyli masz prawdziwą misję...
UsuńMnie też blogowanie wciągnęło. Teraz jak siadam przed komputerem to tylko blogger i odwiedzam ulubione sklepy jak robię zakupy online. Od długiego czasu nie czytam wieści z portali info, bo wolę atmosferę blogosfery. Chociaż ostatnio dopadło mnie małe zwątpienie, bo okazało się że z mojego bloga kulinarnego zdjęcia były podkradane. No i trochę brak czasu mi dokucza, ale staram się odwiedzać ulubione blogi tak często jak mogę. Co do komentarzy tych na zasadzie wzajemności, to początkowo o tym nie wiedziałam i cieszyłam się jak dziecko, że ktoś do mnie zagląda i komentarz zostawia, no ale póżniej połapałam się o co chodzi, jak dostawałam komentarze prawie tej samej treści pod każdym postem, takie na odbębnienie. To nie tak, że nie lubię tych z wzajemności, lubię i to bardzo, ale jak z tych komentarzy widać, że ktoś rzeczywiście chwilę poświęcił na spojrzenie na dany post. :) Blogowanie dodatkowo jak dla mnie przyniosło mi znajomość z pewną osóbką, co bardzo, ale to bardzo mnie cieszy. :))) A oglądając zdjęcia z różnych stron świata czuję się jak obieżyświat, hihi.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia! :)))
Jasne, masz rację, myślę, że poświęcę osobny post na odniesienie się do komentowania. Takich typowo odbębniających komentarzy nie lubię i czasem nawet je kasuję, szczególnie jak zawierają link do swojego bloga.
UsuńZ tym obieżyświatem - mam tak samo ;-)
Widać, że nie jesteśmy jedyne, które przekładają ten budyniowy świat nad światem profesjonalnych mediów. Dla mnie to wielka zmiana na lepsze.
Dla mnie też, wolę poczytać przemyślenia i pooglądać zdjęcia na blogach a nie wieści o zamachach, przekrętach i butach celebrytki na premierze w kinie itd, bo najzwyczajniej na świecie tego nie ogarniam i muszę dla swojego zdrowia zrobić sito na info, które z każdej strony człeka atakuje.
UsuńZaczęłam rok temu i ...wsiąkłam;)
OdpowiedzUsuńDaje mi to dużo radości i mnóstwo dobrych znajomości.Trolle mnie omijają na razie.
Nie zapominam o realnym świecie;)
Cieszę się, że jesteś;)
Tobie mały rozbójnik nie da zapomnieć o realu. ;-)
Usuń:*
Lubię odwiedzać, twój blog, czuję się jak za drzwiami u dobrej koleżanki, zawsze mogę odpocząć, zjeść ciasto, napić się kawy...pogłaskać kota:) Każda z nas powinna zrobić taką listę..., albo dodać punkt:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jest tak pozytywny odzew na mój post :)
UsuńDzięki za ten post. Zaniedbałam ostatnio mojego bloga, a Twój post przypomniał mi, dlaczego zaczęłam go pisać. Muszę go sobie wydrukować i zawiesić nad biurkiem, żeby nigdy o tych drobnych radościach z pisania nie zapomnieć :-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, pisz częściej. Jestem ciekawa co u Ciebie.
UsuńTwój blog Aniu jest dla mnie przykładem świetnie prowadzonego, dobrze skrojonego, sensownego bloga który jest unikalny, jedyny w swoim rodzaju (z bardzo wielu powodów, które trudno mi tu w całości wyliczyć).
OdpowiedzUsuńTy napisałaś dlaczego lubisz blogować, ja mogłabym wymienić całą listę czynników ze względu na których lubię właśnie Twój blog.
I tak, uważam Cię za świetną blogerkę - jest to moim zdaniem zbiór daleko węższy niż zbiór osób piszących blogi - bo opanowałaś w mistrzowski sposób umiejętność takiego przetwarzania materii życiowej, by ją kompresować w postaci super notek o tematyce równie bogatej co samo życie. I robisz to w sposób zdyscyplinowany, z klasą, ciekawy, ciepły, Twój - dlatego blog jest unikalny. chyba o to chodzi:)
Mar, ten post powstał z myślą o Tobie, kiedyś prosiłaś mnie o refleksje o blogowaniu. Może nie do końca jest to ten temat, bo zawiera tylko te dobre, ale zawsze to już jakieś wywiązanie się z zobowiązania ;-)
UsuńA co to reszty... To znowu muszę sobie wydrukować Twoje słowa i w ramki! I na ścianę z nimi!
Czytam i wiele z podanych przez Ciebie powodów prowadzenia bloga pokrywa się z moją listą :)
OdpowiedzUsuńWiele rzeczy pomógł mi blog odkryć na nowo, wiele oswoić i z wieloma sobie poradzić. I to w sposób niemal podskórny, pewnie nawet niewidoczny dla obserwatora :).
I to działo się także za sprawą Społeczności, którą tu stanowimy, a to jest bezcenne!
Bezcenne Iw. "odkryć na nowo, wiele oswoić i z wieloma sobie poradzić." - podpisuję się pod tym.
Usuńp.s. jak miło, że już wróciłaś ze szpitala do domu :)
OdpowiedzUsuńA ja mnie jest miło być w domku ;-))
UsuńDzięki E-nuovo.
Ja tez bardzo lubie pisac, co wlasnie udowodnilam. Chcialam sie na bloga obrazic, ale nie moglam. Nalogowiec ze mnie.
OdpowiedzUsuńNagle, po tych wszystkich komentarzach dotarlo do mnie, ze tyle osob mnie wspiera, motywuje do pisania, ba, lubi czytywac moja tfu!rczosc, ze przeszly mi wszystkie fochy.
Ja rowniez, jak nawiedzona, trzymam aparat przy tylku, zeby dzielic sie z innymi tym, co widze. Dla siebie pewnie bym tak zajadle nie pstrykala.
Milego, Anko born in Wroclaw (czyt: roklou) :)))
Tak, pod tym względem jesteś do mnie podobna. Moja krew, he he ;-)
UsuńStrasznie się cieszę, że już jesteś! Buziaki!
Anko wiele Twoich powodów pasuje do mnie :-))
OdpowiedzUsuńNie bardzo tylko mi wychodzi wywnętrznianie się - i chyba nie mam takiej potrzeby ... ;)
Sama piszę niemal co dzień i podejrzewam że nawet jakby nikt nie zaglądał robiłabym to dalej ... Tak zresztą było na początku mojego blogowania ;))
Robię to przede wszystkim dla siebie ,a jak jeszcze ktoś może czerpać z tego radość ,to bardzo mnie to cieszy :-)
Dobrej energii nigdy za wiele ! ;)
Pozdrawiam serdecznie .
Myślę, że każda z nas robi to dla siebie, a jeśli ktoś jeszcze z tego ma radość, to tym większa zachęta i satysfakcja.
UsuńRozumiem, że nie masz potrzeby wywewnętrzania,ja za to staję się chyba zbyt odważna... Tak czasem myślę. :)
Może kiedyś i ja będę miała taka potrzebę ;))
UsuńWażne żeby nie robić nic wbrew sobie :-D
Ale chyba też nie odsłaniać się za bardzo. Z drugiej strony bez autentyczności niewiele się zbuduje własnej satysfakcji. Tak myślę.
Usuńmnie 6 lat stuknęło ( większość na onecie), więc i dystans mam większy do pisania. kiedyś pisałam codziennie, blog był wybitnie kontrowersyjny i ludzi niemało. potem ludzie się wykruszali, przychodzili nowi....
OdpowiedzUsuńniestety dochodzenie do siebie po operacji zajęło mi wiele miesięcy i nie myślałam o blogu.
a teraz i ochota odeszła. może wróci?
pozdrawiam
Hmm, ja tez nie sądzę, abym dała radę i utrzymała swoje zainteresowanie tak długo. 6 lat! Chylę czoła!
UsuńZastanawia mnie ten 15sty punkt, co Tobie chodzi po główce Aniu :-)))
OdpowiedzUsuńTajemnica ;-)
UsuńW ogole nie zrozumialam o co chodzi z tym licznikiem, rhehrher, ale to w ogole nie szkodzi! :)
OdpowiedzUsuńargumenty jak najbardziej racjonalne, ja mam dwa miejsca blogowe, jednego uzywalam jako spis roznych stron internetowych ciekawych, drugiego w ogole nie uzylam. Wiem, ze jakbym pisala blog, to nie bylby to prawdziwa prawda, bo nie pokazujemy calej/calego siebie na blogu a ja albo wszystko albo nic! Dlatego kazdej blogujacej osobie powtarzam, z epadam przed nia na twarz za dyscypline i czas temu poswiecony!
A Ty Anka masz rzeczywiscie taki blog jak napisal(a) Mar.
Poza tym ja sie rozpisuje po ludzkich blogach, jako ta jemiola, to juz wlasnego nie musze miec, rheherher
Chlopski filozof vel pasozyt blogowy :P
Poczytaj co napisałam Kaprysi. ;-)
UsuńJak to się rozpisujesz po blogach?! To jesteś mi niewierna?! A ja myślałam, że tylko u mnie... O, ja biedna! Taki zawód, taki zawód :(
O matku bosku!! (z tym ekranem).
UsuńNo zdarza mi sie czasem cos bonkac po innych blogach...no to lete pokleczec nieco na przesuszonym grochu, a dorzuc jeszcze troche zuzlu to bedzie jeszcze lepiej, hreherhr
No nie wiem, jak Ty mnie teraz ubłagasz o wybaczenie, nie wiem!:P
Usuńa co? ten groch z zuzlem NIE WYSTARCZY?????? hrehrher
UsuńI proszę, jeszcze mi tu pyskuje!
UsuńDobranoc.
hłe,hłe :D
Pffft, to wstaje juz i wyrzucam i zuzel i groch, ha! :P
Usuńi ja się podpisuje pod wieloma punktami:)
OdpowiedzUsuńchoć ostatnio cierpię na brak czasu, bo większość dnia spędzam z Młodym na polu (jak to się u nas ładnie nazywa;)
pisz Aniu, pisz, gimnastykuj pióro:))
nie wiem, co to za tajemnica rzecz jasna, ale jedno założenie mam:)))
ściskam!
Jestem niezmiernie ciekawa co też Ci przyszło do głowy, bo zgadnąć nie masz szans, no chyba, że Ty prorok jaki jesteś...:-)
UsuńA tak w ogóle, to przy małym dziecku nie ma szans tak się udzielać jak ja. Ja nie mam w domu małych dzieci, tylko męża, dorosłego syna, psa i 3 koty i ledwo przędę czasami. ;)
UsuńNo i co? Nic tu po mnie bezblogowej. Phi! Ale może chociaż do anonimów się zaliczam, hę? To uczyć się tego zrzucania czy nie? Przeczytałam wyżej instrukcję, może więc spróbuję... ;)
OdpowiedzUsuńPhi! Do anonimów się nie zaliczasz, do obserwatorów też nie... I co ja mam z Tobą zrobić, cio?
UsuńSerwus!
OdpowiedzUsuńCiekawe do jakiej kategori mnie-Echo zaliczysz? Mozesz tak prawda w oczy :D
Pozdrawiam.
O kurczaki! Prawda w oczy? Hmm... Ok, szykuj się! Nie wiem jak ją przyjmiesz... Tylko, żebyś potem nie narzekała, że nie ostrzegałam. Skoro jednak sama się prosisz, no to dobrze. Niech Ci będzie.
UsuńGotowa?
Na pewno?
Zaliczę Cię do anonimów!
Jak to zniosłaś??
;)
Po prawdzie znosze wiele zazwyczaj :D Cieszy mnie, ze mam chociaz konkretna plec, to taki maly minus anonimowy :D, ktory obracam w plusa. Przyznaj jednak, ze mnie rozpoznajesz troche. Czyzby nastepny minus?
UsuńPrzyznaję, że zabiłaś mi ćwieka. Minus? Nie wiem co powiedzieć. To jakaś gra? Poznaję Cię z kilku wpisów, u mnie, u Pantery... Wystarczy?
UsuńNie 'gra' choc wszystko gra. Wystarczy. Pomysl. Kazdy ma swoj sposob na bloga. Ty masz taki ja mam inny. Ale jako zaliczony do grona A. juz milkne.
UsuńZycze oczywiscie szybkiego powrotu do zdrowia!
To teraz jesteś facetem? Nic już z tego nie pojmuję, ale w końcu nie muszę :) Dzięki za życzenia!
UsuńNie, skad taki pomysl? Najwyzej jako 'echo' moge byc nijakiego rodzaju gramatycznego ale tez nie jestem.
UsuńZmyliło mnie to "Ale jako zaliczony do grona A. juz milkne."? Zaliczony? Czuję się jakbym coś miała pamiętać, a nie wiem co...
Usuń:)
A. jak anonim bo nie ma pojecia 'anonimka' czyli piszac myslami bylam w formie gramatycznej meskiej.
UsuńDobrze. Zmywam sie we wszystkich rodzajach. Dziekuje za odpowiedzi i mila rozmowe wirtualna.
Ależ proszę :-)
UsuńAniu bardzo pasują mi te punkty i dodałabym jeszcze. Jest to swoisty katalog prac które się stworzyło. Taka mała dokumentacja z recenzjami;-) Zawsze można zajrzeć, sobie przypomnieć i odgapić. Nie potrzebuję albumu do zdjęć, bo najlepsze, moje ulubione mam na blogu. Dużo można się nauczyć z różnych dziedzin. Na przykład nauczę się teraz robić zrzut z ekranu. Wcześniej nauczyłam się robić zdjęcia i je obrabiać. Można się też wymienić pracami lub kupić jakieś unikaty. Bardzo dużo życzliwości jest w blogowym świecie, a w codziennym życiu wiadomo, różnie bywa. Kiedyś ktoś napisał, że to towarzystwo wzajemnej adoracji, fałszywego podlizywania i takie tam. Jeżeli ktoś jest fałszywy to przecież jego problem! No jest też jeden minus, że siedzę, czytam i piszę a w domu rzeźnia. Dlaczego samo się nie chce kurna sprzątnąć. Buziaki:)))
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Myślę, że wbrew pozorom nie ukryje się tu fałszywość kogoś i prędzej, czy później wyjdzie na jaw. Ufam, że tak jest.
UsuńJa mam teraz luzik, bo mogę całymi dniami leżeć w łóżku, jako rekonwalescentka. I tak tego nie robię cały czas, właśnie posprzątałam kocie kuwety, ale reszta czeka na lepsze czasy :)
Po pewnym czasie przychodzi zniechęcenie tak jak u mnie na blogu basa100, na drugim jestem często, to wszystko podyktowane jest brakiem czasu, ale bloguje dalej, może wiosna mnie usposobi bardziej pozytywnie...pozdrawiam i muszę Ci powiedzieć, że lubię Cię odwiedzać....
OdpowiedzUsuńDlatego nie będę miała nigdy dwóch blogów. To nie do ogarnięcia. Dobrze, że mam taki uniwersalny, że każdy temat się tu wciśnie. Miło mi Basiu, że lubisz :)Nic tak nie dodaje zapału i chęci, jak takie słowa.
Usuńa ja pisząc - zabijam nudę, ot i co :)
OdpowiedzUsuńNo popatrz! A ja się nigdy nie nudzę.
UsuńTeż lubię blogować. Dzięki blogowi czuję, jakby ostatni rok był dłuższy niż inne i bardziej.... nasycony, bardziej gęsty.
OdpowiedzUsuńNo i bardzo już, bardzo - siedząc cały czas w cudzych tekstach, taka praca przecież - potrzebowałam sama popisać. Nazwałabym to bezpośrednim dotykaniem słów:)
Oswoiłam też parę rzeczy trudnych - nazwane, okazały się łatwiejsze, mniejsze...
A przede wszystkim - ludzie. Gdyby nie blog, niektórych nigdy bym pewnie nie poznała i szkoda by było :))
Zdrowiej, sił nabieraj :*
Kurcze, Aniu, nie mogłaś za mnie napisać tej notki? Krótko, treściwie, trafnie. Nasycony czas, gęsty - genialne!
UsuńA ja lubię Twój sposób pisania. Jest Twój-jedyny:)
UsuńMójCiOn ;-)
UsuńBo najważniejszym jest, żeby robić w życiu to, co się lubi,
OdpowiedzUsuńżeby mieć pasję, która jest odskocznią od codzienności,
żeby nie stać w miejscu, tylko się rozwijać.
O ile milsze są poranki, kiedy zaczyna się je od odwiedzenia ulubionych blogów,
zamiast stron, na których huczy od tragedii, oszustw i sporów.
Po pysznej kawie i porcji pozytywnej energii od razu człowiekowi się lepiej pracuje:)
Magdo - piąteczka! ;-)
UsuńPodpisuje sie pod prawie wszystkimi punktami, choc nie wszystkie dokladnie sie do mnie odnosza. W moim przypadku chodzi rowniez o to by moi anajomi i rodzina mogli za mna "nadazyc" i wiedziec mniej wiecej co u mnie slychac. W ten sposob gdy z nimi mam kontakt moge spokojnie pytac co u nich, bo o ni juz wiedza co u mnie. Inaczej musialabym czesto sie powtarzac.
OdpowiedzUsuńNo i to prawda, ze blog jest forma gazetki, publikowanej dla wszystkich. Na moj trafiaja osoby, ktore czytaja go dzieki google translator :) Moze to nie perfekcyjne tlumaczenie, ale lepiej niz nic, a ja nie mam sil pisac w dwoch czy trzech jezykach na raz:)
Tak blogerka to fajne slowo i nawet wierzyc mi sie nie chce, ze w srode moj blog bedzie mial dopiero pol roku, bo mam wrazenie, ze mam to we krwi, od zawsze:))
Pozdrawiam Nika
Czyli złapałaś bakcyla. To faktycznie dobry sposób, aby mieć kontakt z rodziną, która jest daleko.
UsuńZ blogerskim pozdrowieniem! ;*
Podpisuję się pod kilkoma Twoimi punktami.
OdpowiedzUsuńLubię u Ciebie bywać. Czytam każdy post chociaż nie zawsze zostawiam komentarz...Dobrze, że jesteś.
Serdecznie pozdrawiam:)
Lusiu, dziękuję za dobre słowo.
UsuńZaglądam jak najczęściej,podziwiam twoją sumienność w blogowaniu,ja staram się ale zbyt krótko się blogowaniem zajmuję,zresztą nie wiem czy to co piszę jest interesujące,lubię to .Wydaje mi się że chyba potrzebuję akceptacji dla tego co robię.Pięknie ujęłaś te punkty,pod kilkoma i ja się podpiszę.Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAkceptacja jest tu słowem kluczem. Daje napęd do działania. Może inni są bardziej pewni siebie. Ja jej potrzebuję i dostaję bardzo wiele. Dlatego jestem taka sumienna, tak myślę ;-)
UsuńJa zgadzam się w całej rozciągłości, dodam tylko, że założyłam swojego bloga, bo chciałam odpocząć od kilku spraw i sprawdzić, czy jest więcej takich krejzoli, jak ja, którzy porzucili tzw. "miasto" - okazało się, że jest ich wielu, i że całkiem fajni;)))
OdpowiedzUsuńNa dodatek, że jest wielu fajnych w miastach;)))) - np. we Wrocławiu;)
Jednym słowem same plusy! A jak ktoś narzeka, że blogi to "towarzystwo wzajemnej adoracji" itd. to niech spada na forum onetu;))))
Wszelkie zarzuty na temat "nieautentyczności" blogów wynikają po prostu z niedouczenia - każda bowiem twórczość jest autokreacją, co nie znaczy, że jest kłamstwem;))) Nie da się 6 lat kłamać - że odniosę się do wcześniejszego wpisu Ewy - no nie da się;)))
Blogujmy, twórzmy sobie swoje przestrzenie, dobrą energię, przywracajmy wiarę w ludzi, no i - kochana - zdrowiejmy;)
Cmoki dla wszystkich;)))))))
"A jak ktoś narzeka, że blogi to "towarzystwo wzajemnej adoracji" itd. to niech spada na forum onetu;))))" - święte słowa!
UsuńNo i piąteczka jeśli chodzi o nasze blogowe cele. ;-)
Zdrowieję, zdrowieję, już zapominam, ze chora byłam, już chodzę z Rufim na krótkie spacerki ;-)
Blog, to jest "mój czas", tu siadam, tu jestem!!! Co do zniechęcenia, bywa czasem, w ferworze obowiązków i zmęczenia, ale to mija. A założyłam go tak dla żartu, o czym świadczy nawet jego nazwa...
OdpowiedzUsuńJa też założyłam go "tak sobie", bez większego zastanawiania się, ale strasznie mnie to wciągnęło. Pewnych nazw do końca nie przemyślałam, a teraz trudno się z tego wycofać...
UsuńNie bloguję, ale czytam kilka blogów. Na jednych zwiedzam odległe zakątki świata razem z blogerkami, poznaję inne zwyczaje i kultury, na innych podziwiam talenty i prace blogujących. U Ciebie jestem codziennie. Znalazłam tu spokój i wsparcie w trudnych chwilach i za to bardzo dziękuję. Dowiedziałam się też, że jest więcej takich kotolubnych wariatek i dobrze mi z tym. Niestety w realu nie zawsze znajdowałam zrozumienie dla tego małego "fisia". Napisałam już wcześniej dłuuuugaśny komentarz i mi go zeżarło. "Napisało mi"- połączenie zostało zresetowane. Mogłabym pisać dużo i długo, ale może to wyrazi jak się tu czuję: Nie ma jak u Anki, ciepły piec, cichy kąt... Tak się tu czuję.
OdpowiedzUsuńZdrowiej Aniu.
Joanna
Kurcze, Joasiu, pisz w jakimś notatniku, potem wklejaj, bo żal tych długaśnych komentarzy :(
UsuńCieszę się, że tak dobrze się u mnie czujesz. Takie anonimki są niezwykle cenne, bo nie obowiązuje je zasada wzajemności, więc tym bardziej cenię sobie twoje słowa.
:*
Jak czytałam o tej złej pielęgniarce-to się zastanawiałam ,czy czasami ktoś tak o mnie myśli hahaha :))
OdpowiedzUsuńświetny blog! czy chcesz czy nie-ja tu będę zaglądać :))
Witaj Gosiu, nie martw się. Pozostałe pielęgniarki z nawiązką naprawiły to złe wrażenie. ja myślę, że tamta kobieta ma jakiś problem, bo nikt nie jest taki wredny bez przyczyny :)
UsuńZapraszam Cię, zaglądaj. Pewnie trudno się tu wciągnąć nowej osobie, myślałam o tym, że pewne rzeczy są zrozumiałe dla stałych komentatorów. jednak pobądź trochę i zobacz jak ci będzie. Pozdrawiam.
Całe szczęście,że lubicie pisać i jeszcze większe,że lubicie fotografować i robić z fotek kotmiksy,bo ja mam co czytać i na co paczyć;)
OdpowiedzUsuńZaglądam do budyniowego świata kilka razy dziennie,na dzień dobry i na dobranoc,cieszę się jak Wam się coś uda i jest mi smutno kiedy macie jakieś problemy.Lubię Wasze teksty i Wasze zwierzaki.Nie piszę bloga bo...zabrakłoby mi czasu na czytanie Waszych:)))
I słusznie! I trzeba Cię na rękach nosić i hołubić właśnie za to, że nie piszesz bloga, nie liczysz na wzajemność i lubisz, i wpadasz i się solidaryzujesz! Rewelka!
UsuńAnko:)))))))))) a wiesz ,ze ci moi goscie to obecnie mieszkaja we wrocławiu?????hihihjimoze jak ich nawiedzę......
OdpowiedzUsuńHmm, obiecujesz, czy straszysz?
Usuń:)
) przyjemnie się czytało , teraz idę spac ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo przyjemnych snów!
UsuńJestes niesamowita! z wielka ciekawoscia czytam twego bloga, wchodze za kolejne twoje drzwi i w twoich argumentach dotyczacych blogowania odnajduje siebie, tzn mam wiele takich samych powodow dla ktorych pisze! pozdrawiam cieplutko i twoje koty tez :)
OdpowiedzUsuńMoje koty i ja dziękują, a wszyscy razem cieszymy się z Twoich słów ;-)
UsuńLubię rozpocząć poranek od odwiedzin u Ciebie Aniu,wczoraj też byłam,ale nie miałam czasu na komentarz.Poprawię się dzisiaj:)
OdpowiedzUsuńDzięki blogowi poznałam wielu ludzi, którzy tworzą rzeczy zwykłe i niezwykłe mają pasję i potrafią to pokazać w taki sposób,że też chcemy tak robić lub przyłączyć się do pomocy. Tak sobie nie raz myślę,że może Ci ludzie też są obok mnie,ale nie zauważamy ich w tłumie.Tu w życiu blogowym może mamy więcej odwagi by pokazać swoje myśli.
Tak naprawdę dziękuję Aniu,że prowadzisz bloga u Ciebie mogę znaleźć chwilę zadumy, ale i uśmiać się do łez.
Pozdrawiam
Lucy, dzięki.
UsuńZ tą większą ilością odwagi to masz rację, w realu jestem jednak mniej odważna :)
Zgadzam sie Z toba prawie calkowicie z tym co napisalas na temat blogowania! jest to rodzaj pamietnika, ukladania zdarzen i przemyslen, dzielenia sie nimi, ciaglej aktywnosci intelektu, grzebanie w pamieci, oderwanie sie od rzeczywistosci, ktora czasem nie jest zbyt przyjazna, patrzeniem szeroko na swiat, wychwytywaniem interesujacych spraw etc..etc.pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuńI ja Ciebie pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny. ;)
UsuńBloguję już tak długo, że już przestałam się zastanawiać... a kryzysy - przychodzą i odchodzą, to raczej odzwierciedlenie realnych wątpliwości. ściskam Cię blogerko :)
OdpowiedzUsuń