Z radością donoszę, że...
Hokus ma dom.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jest to nasz dom.
Miłego wieczoru!
O nie, serio??? No to nieźle!!! :D Gratulacje dla koteczka i dla Was! :)))
OdpowiedzUsuńTo się musiało tak skończyć. :)
UsuńGosianeczko strasznie się cieszę w imieniu Hokusika. Czary mary zadziałały :D
OdpowiedzUsuńNo tak! czary zadziałały, bo przeżył, a teraz jeszcze ma już swój stały domek. Na zawsze. :)))))))))))
Usuń:))))
OdpowiedzUsuń:**********
:** Dziękuję za trzymanie kciuków, emuś. :))
UsuńHokus ma takie spojrzenie, że nie można mu chyba było odmówić. :)
OdpowiedzUsuńCudownie :)
Przede wszystkim chodzi o konieczność specjalnego zajmowania się nim, o kroplówki i specjalne jedzenie.
UsuńAle spojrzenie też ma rozbrajające, to prawda!
Wiem, że to na pewno przemyślałaś, bo zawsze kierujesz się troską. :*
UsuńJa to bym poleciała na te oczyska ;)))
Cudo czarne cudo. Taką cudnie czarniutką kotkę mieliśmy przez 16 lat a wcześniej był chyba jej tatuś, czarny mój najukochańszy kocurek. Był tylko siedem lat i zginał, nawet nie wiem jak i gdzie, bo prosiłam sąsiadkę o opiekę a ona no cóż, nie ważne. Po powrocie z wyjazdu zostawiałam balkon otwarty, nawet gdy było zimno już, czekałam może kocurek wróci i szukałam, aż tu pewnej nocy sen, wbiegł, wbiegł kocurek do domu a za nim drugi kotek w podskokach :) obudziłam się i do drzwi, zachwycona że wróci bo sen był tak realny jak rzeczywistość. Nie wrócił, ale w piwnicy płakało małe czarne dokładnie z takim włosem jak on i zostało na 16 lat, uparte, pyskate ale kochane. Więc w kierunku Twojego maleńkiego czarnuszka wiele serdecznych myśli wysyłam.i ciepło Ciebie pozdrawiam. Zdjęć kilka swoich na blogu umieściłam nieśmiało zawiadamiań troszkę z drżeniem serca. :)
OdpowiedzUsuńCo za historia!
UsuńJa z kolei będę opowiadać, że kiedy zobaczyłam Hokusa po raz pierwszy to pomyślałam, że ten kotek akurat nie skradnie mi serca. Były z nim dwie jego siostry z kolejnego miotu (kotka okociła się po raz drugi po 4 miesiącach...) i wydawało mi się, że w nich się zakocham. Stało się jednak zupełnie inaczej, pewnie też dlatego, że kotek był tak bardzo chory pokochaliśmy go wielką miłością wynikającą z troski.
Zdjęcia bardzo klimatyczne, nie ma co drżeć... :)
To tak jak nasz kocurek co mi klawiaturę dupcią spycha właśnie. :) Też nie do końca zdrowy. Ale chyba wywalczyłam odpukać!!! bo mu z oczka przestała łezka lecieć i z lewej dziurki w nosku też. Ale jeszcze nie dowierzam i dalej czynię co czyniłam. Też ma kocie coś takiego ze za serce łap i trzyma nie puszcza łobuz mały. :))
UsuńCieszę że zdjęcia moje w miarę sensowne. :)
no nie mógł trafic lepiej:)))
OdpowiedzUsuńPewnie, że to dla niego lepiej, że już nie musi przyzwyczajać się do nowego domku. :))
UsuńI nie wiem, co napisac. Jak wyszczekana jestem, tak teraz brak mi slow!
OdpowiedzUsuńNo bo napisac, ze sie ciesze, to zupelnie nic nie znaczy, nie oddaje w najmniejszym stopniu mojego zaskoczenia, ogromnego zaskoczenia, wrecz euforycznego.
Zdazylam sie przyzwyczaic do bolesnych skadinnad praw domu tymczasowego, gdzie dobro podopiecznych przedklada sie ponad wlasna do nich milosc i przywiazanie.
A tu taka niespodzianka!
Ale tak czasem bywa, ze jakies dziecko tak zapada w serce, ze nie sposob sie z nim rozstac, ono po prostu MUSI zostac.
Ma Hokusek wielkie szczescie w swoim kocim zyciu, po strasznych przejsciach, chorobach, bolu i bezdomnosci, wreszcie zaswiecilo i dla niego slonce. Lepiej nie mogl trafic, no nie mogl i juz.
Czy ja zglupialam do reszty, zeby tak sie wzruszac?
:)) Podejrzewam, że zawsze byłaś taka "głupia", tylko się lepiej kryłaś :P
UsuńHokus zostaje głównie ze względu na konieczność specjalistycznej opieki, ale to prawda, że rozstanie akurat z nim ostro byśmy odchorowali. Towarzyszenie mu w codziennych zabiegach, drżenie o niego bardzo nas zbliżyło. Jakie to szczęście, że nie muszę się z nim żegnać! :))
A co to za łobuz! :D
Wszystkie czarnuchy to swiry, wiem cos o tym :)))
Usuńgdzieś w głębi duszy przeczuwałam,że tak sie stanie. to najlepszy dom, jaki hokusik mógł dostać. radość wprost mnie rozpiera!!!
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że kilku osobom poprawię humor. :))
UsuńDziękuję, Ewo! :***
Najlepsza wiadomość tego dnia! gratulacje i dla Was i dla Hokusika :) To magiczne imię wyczarowało mu najwspanialszy dom na świecie!
OdpowiedzUsuńJakoś przeczuwałam, że na blogu zapanuje radość :))
UsuńŚmieję się razem z tym "ikonkowym ludzikiem" z końca posta :))) Jesteście niesamowici z TwójCiOnym :))
OdpowiedzUsuńChociaż z drugiej strony, stoczyliście o niego taką walkę, że wcale się nie dziwię, że zostaje. Przy Amisi wydaje się taki malutki.
Mamy teraz 3 koty i psa, a ile w drodze, tego nie wie nikt... :)
UsuńTymczasów pewnie sporo :)) a stałych mieszkańców? Właśnie, tego nie wie nikt :)
UsuńAle numer.........to taki przełom:)) Para książęca i teraz On, czarny diabełek do kompletu. Jasne, że u Cibie będzie miał, jak w raju.
OdpowiedzUsuńPara książęca i On - jak to brzmi!
Usuń:)
OdpowiedzUsuńJolko, a Ty mi tu raz raz wskakuj do mnie, bo tam i dla Ciebie notka jest fenksowa ;)
UsuńJutro, Vikusiu; muszę dospać ten dzień, żeby jak najszybciej było jutro.
UsuńMam nadzieję, że Lulka ma się już lepiej. Ugłaszcz wszystkie swoje dziewczynki.
:*
Joluś, buziaczki :** Dośpij ten dzień, a jutro będzie pięknie.
UsuńOk, Joleczko:)
UsuńZaproszenie było imienne dla Joli, bo ją trzeba czasem przywoływac do porządku, bo Anka i alucha są karne ;P
A jak nie jak tak?!
UsuńHokusie miły. Uratowano Ci życie, teraz ofiarowano najlepszy z najlepszych DOM. Będziesz kochany, zadbany, dopieszczony. Jesteśmy pewni że doceniasz piękny uśmiech losu i będziesz dbał o zdrowie. Mruczanka dla Ciebie. Kot Brzydal i jego karmicielka.
OdpowiedzUsuń:)) Hokus już jest najszczęśliwszym z kotów, który łazi za nami jak pies, widać jego miłość, zaufanie, energia go rozpiera, wciąż mruczy, tuli się, kocha całym swoim kocim serduszkiem. Jak dobrze, że nie muszę go oddawać! :))
Usuńno i się wzruszyłam do łez, tak bardzo ta decyzja przypomina mi tę sprzed kilku miesięcy, gdy szukałam dobrej rodziny dla Lulki, a gdy już znalazłam, to serce mi zaczynało pękać na myśl, że ona znów będzie musiała poznawać nowych ludzi i że będzie tęsknić, więc napisałam na blogu notkę, by już nie było odwołania-Postanowione, Lulka zostaje ;)
OdpowiedzUsuńAniu, gratuluję decyzji, bo wiem ile wysiłku Was to kosztowało, ile pracy i serca włożyliście w ratowanie Hokusa. i bardzo cieszy mnie to jedna bardzo ważna informacja, która tak się jakoś przemyca przez tę notkę Hokusik jest zbliżaczem małżeńskich serc;P Zuch z niego nie od parady!!!
Całuję bardzo serdecznie:*
MójCiOn nawet bardziej się do niego przywiązał niż ja, ale on był tym, który go trzymał podczas kroplówek, pobierania krwi, który z nim spał, a raczej nie spał, bo Hokus cały czas mruczał i wtulał się niego. Masz rację, że to cudownie, że możemy na siebie liczyć również w kocich kwestiach. :)
UsuńOdcałowuję równie serdecznie. :)
No to super :)!!! Gratuluję z całego serca :)! To niesamowita wiadomość...
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) Myślałam, że się tego spodziewacie, a tu proszę: zaskoczenie!
Usuńha ha - ja się spodziewałam :D
Usuńja wiedziałam :D
ależ jestem z siebie dumna!!
a jaka szczęśliwa ;-)))
Jak ja kocham takie cudowne zakończenia ... Dzięki głosowałam (5) I kot będzie szczęśliwy i ja przy okazji -pozdrawiam -Eliza F.
OdpowiedzUsuńI ja takie kocham, a w przypadku Hokusa to będzie wtedy kiedy lekarz zdecyduje, że koniec z kroplówkami i specjalną karmą, a kotek może żyć normalnie. To będzie cudowny dzień! :)
UsuńHokusik - szczęściarz!!!!
OdpowiedzUsuńNa to wygląda :)
UsuńNo nie :-))) Gratulacje :-)
OdpowiedzUsuńEch emocje , emocje ...
Dziękuję, Krysiu :)
UsuńWróżko Anillo ,no i w końcu masz na własność czarnego kota ,teraz twoje wróżby będą miały moc wiążącą . :)
OdpowiedzUsuńSłuszna słuszność! Czytałaś o czaszce?
UsuńHokus - Pokus tralala Anka trzeciego kota ma :)
OdpowiedzUsuńCudownie :)
:)) Dogoniłam Cię!
UsuńMam 4 i psa. Brakuje jeszcze jednego kota ale bez przesady to mnie odbiło bo cały czas się rozglądam - mam kuku na muniu :)
UsuńFaktycznie, ale ze mnie gapa... :)
UsuńNo i tyle sie napisalam a wszystko pooooszlo! A bylo tam i o tym jak sie ciesze z waszej decyzji, i o tym ze tyle mieliscie juz kotkow tymczasowych a padlo na tego najbiedniejszego... powtorze wiec mniej wiecej, ze tak to juz z nami jest ze zakochujemy sie nie w tym co piekne (chociaz czasami tez), a w tym co nas najbardziej potrzebuje i co nas najbardziej pokocha. Daliscie mu nowe zycie i teraz on bedzie sie Wam odwdzieczal do konca. Zawsze problemem byl ksiaze Kayron, fochy stroil i buntowal sie, teraz chyba troszke sie juz przyzwyczail, na pewno Hokusika juz przynajmniej toleruje. Za to Amisia bedzie miala swoje wlasne futro do ganiania, a wierz mi, jezeli wszystkie mlode czarne koty maja taki sam temperament, a wierze ze tak, to juz wkrotce ksiezniczka bedzie sie mogla pochwalic talia osy i skonczyc z tym odchudzaniem :-)
OdpowiedzUsuńJestes Aniolem Gosiu, i TwojCiOn tez! Przekaz mu wyrazy mojego szacunku.
Masz wiele racji, Amisia go uwielbia! Bawią się razem, choć nie w gonitwy, bo ona jest zbyt nieruchawa. Będzie jednak miała swojego przyjaciela do którego może podejść bez groźby bycia pacnięta łapą. Kayron jakoś daje radę, ale z jego systemem nerwowym łatwo mu nie jest. Mały nauczył się go unikać, omijać i nie wkurzać. Pewnie dużo czasu minie, aż Książę raczy go tolerować. :)
Usuńgratulacje Hokusik! dobrze trafiłeś!
OdpowiedzUsuńWygląda na bardzo szczęśliwego dzieciaka :))
UsuńAle był suspens :)
OdpowiedzUsuńJak uroczo!
Nio! Specjalnie tak Was zrobiłam w konia, he he
Usuńo lepszy dom dla Hokusa trudno :)))))
OdpowiedzUsuńAż tak zarozumiała nie jestem, ale będzie miał u nas dobrze. Właśnie teraz galopuje w te i wewte jak stado koni. :)) Sam się bawi ze sobą. :)
UsuńTak myślałam :) Cieszę się.
OdpowiedzUsuńI nie tłumacz się że to tylko przez to że musi dostawać kroplówki. Pokochaliście go szczególnie, a zwłaszcza TwójCiOn,i tyle :)
Ella-5
I tyle! :)
UsuńAle historia!! Hokusik ma wspaniały dom-to radosna wiadomość,a Wy macie Hokusika-to przecież też radosna wiadomość:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wiedziałam, że kiedyś skończę ze stadem kotów. :)
Usuńjesteś niesamowita !!!
OdpowiedzUsuńE tam!
UsuńJa wiedziałam, że tak będzie ;))) (cytując klasyka)
OdpowiedzUsuńHokusika czekają teraz same cudne chwile w Waszym domu i pod Waszymi skrzydłami :*
I będzie kolejny bohater komiksów! :D
Właśnie o tym pomyślałam! Czytasz mi w myślach? :)
UsuńHokus pokus i dom się znalazł:)
OdpowiedzUsuńHokus pokus marokus! :))
Usuń;-)))
OdpowiedzUsuńwiedziałam!! wiedziałam!! wiedziałam!!
w końcu nie od parady jestem czarownicą/dziejką coby takich rzeczy nie przewidzieć ;-)))
Ujrzałam to to już na samym początku ;-)))
Cieszę się ogromnie - przeogromnie...
lepszego domu Hokus nie znajdzie...i lepszych ramion niż te MójCiOnego też nie ;-)))
pierwsze zdjęcie - rewelacja ;-)))
wypłosz mały
Buziaki i uściski i miziajki i....
a wszystkiego dla każdego w ilościach jakich sobie tam chcecie ;-)))
Następnym razem mnie ostrzeż, że szykuje mi się następny podopieczny, skoro masz taki dar. :))
Usuńhmm... no nie wiem...
Usuńwiesz... w wyroki losu nie wolno ingerować - nieszczęście może się zdarzyć ;-)))
To jest całkiem logiczne wyjście i najlepsze z uwagi na jego zdrowie. Żeby tylko Rufi nie zamienił się z czasem w kota:)))
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Słusznie: całkiem logiczne wyjście. :)) Rufi już czasem sam nie wie kim jest :)
UsuńDobrze mu tak! :)
OdpowiedzUsuńNoooo :)))
UsuńTakich wieści przemilczeć się nie da !
OdpowiedzUsuńWzruszenie i radość przeplatają się nawzajem. Szczerze mówiąc, spodziewałam się takich wiadomości , może nie dzisiaj ale w bliżej nieokreślonej przyszłości – tak..
Przecież nawet delikatnie uprzedzałaś nas o tym (próbowałam poszukać w Twoich postach ale poddałam się), w końcu znając Twoją odpowiedzialność w i a d o m o było, że ciągle nie do końca zdrowego i wymagającego troskliwej opieki Hokusika nie oddasz nikomu…:
A szczęśliwemu posiadaczowi wyników w normie gratuluję trafnego wyboru...:) W końcu taki dom i taki personel z całym różnorodnym towarzystwem w jednym miejscu wybiera się raz na całe długie życie.
Aniu, serdeczne pozdrowienia i uściski ślę …:)))
Ala
Fajnie, że Cię ta wiadomość wywabiła z ukrycia, Alu. :)
UsuńDziękuję za pozdrowienia, odwzajemniam :)
no, nie jestem zaskoczona. nic a nic :)
OdpowiedzUsuńza to bardzo ucieszona. a nawet bardzo bardzo :))
♡
:) Czyli nie udało mi się Ciebie zrobić w konia? :)
Usuńno nie :)
Usuńa szkoda, pobrykałabym ;)
Następnym razem na pewno mi się uda :P
Usuńdlaczego jakoś mnie to nie dziwi? ;) ale cieszy bardzo :)
OdpowiedzUsuńI Ciebie nie nabrałam, buuuuuuuu
Usuń;)
Nawet nie pomyślałam, że nie znajdzie domu. Twoje koty mają ogromne szczęście, w którym Ty bierzesz nadzwyczajny udział. Bardzo się cieszę, że następny kociak ma swój dom:)
OdpowiedzUsuńTym razem daleko nie szukał...
Usuń:)
Wiedziałam, że tak będzie. Z autopsji.
OdpowiedzUsuńA jak się miewa brodaty? Może podeślesz mi jakieś zdjęcia?
UsuńBrodaty jest niewiarygodnie piękny! Rośnie jak na drożdżach, co się z drzemki obudzi, jest większy! Stado powolutku się integruje, chociaż jeszcze trochę przed nami. Każdy pies z osobna z Brodatym (ciągle szukam właściwego imienia, w końcu sam je sobie wybierze) jest ok, razem zaczyna się gonitwa i nie wiem do końca, jakie mają zamiary. Jeszcze im nie ufam. Niby to zabawa, ale szybko może się zamienić w polowanie...
UsuńJa się nie spodziewałam, ale bardzo się cieszę z fantastycznego domu dla Hokusika. A jak czytam, że radośnie galopuje, że Was pokochał i że na dokładkę Amisia go lubi... Czy mogą być lepsze wieści? Dobra noc. Dobranoc.
OdpowiedzUsuń:) Myślę, że dla niego nie mogą być lepsze, widać jak nas pokochał - całym wielkim kocim serduszkiem. :))
UsuńCudowna wiadomość. Ale fajny wypłosz z niego. I te wielkie oczy:) Będzie spore, błyszczące, leniwe kocisko:) Mam 2 czarne wiem coś o tym.
OdpowiedzUsuńMy Ci ciagle mowimy, ze Ty zawsze znajdziesz dla kocin DOBRY DOM! I znowu prawda :))
OdpowiedzUsuńp.s. jaki Hokusik jest malenki!!
Zaskoczyłaś mnie! Tytułem posta! Bo jak to?! Znalazłaś mu dom kiedy ja byłam przekonana, że go nie oddacie? Szczególnie po zdjęciach z TwójCiOnym - kiedy pokazałaś i napisałaś jak śpią w siebie wtuleni - nabrałam pewności, że TwójCiOn już Hokusika nie odda. A Ty piszesz, że znalazłaś mu dom?! Noooo.... ale jak to Wasz dom to w porządku, ciśnienie mi spadło ;)) Wiesz Gosianko, ja teraz nie mogę się denerwować! ;)))
OdpowiedzUsuńCzemu się nie zdziwiłam czytając nowinę o Hokusiku?!! Gosiu,mały jest wyjątkowym szczęściarzem a Ty i MójCiOn po prostu dobrze,że jesteście.
OdpowiedzUsuńHokusik jest blizniaczo podobny do mojej Koci,kiedy była malutka.Największe były oczyska,zielone,fosforyzujace w ciemności.Ale teraz jest wielką koteczką,urosła,utyła,zmężniała.Tak będzie i z Hokusikiem,tymbardziej,że Wasz Ci On!!
Wspaniała wiadomość ! :D
OdpowiedzUsuńMnie Filip na początku też niczym nie ujął ,a potem musiałam się nim zająć bo krzywica i bida taka ... A ten był taki kochany i wdzięczny , chodził za mną jak cień , był bardzo mądry i taki pocieszny ;) I nawet nie wiem kiedy pokochałam bardzo , bardzo ;))
No masz ci los!!! Jak ja mogłam przegapić tego posta??? Spóźnione hip hip hurrrraaaaaa!!!!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę Gosiu :-)
Dziękuję za życzenia dla G. Przekażę :-)