Bywa, że kiedy mi smutno, dosmucam się tą piosenką,
aż moje wołanie o uwagę i o miłość, wyśpiewywane z Iwoną Lorenc,
zamienia się w wołanie do mnie.
To ja mam się obudzić i zacząć na nowo, bo obok jest żywy duch, żywe słowo.
Bo ja jestem obok, i ona, i on. Nie jestem sama. Nie jesteś sama, I.
To dla Ciebie. To bardzo trudne stracić futrzastą przyjaciółkę.
To bolesne po tylu staraniach, po operacji, po opiece, po nadziei musieć się z nią żegnać.
Wysmuć się, dosmuć, a potem, kiedy będziesz gotowa, obudź się, ja jestem obok.
Liście
Nawet
gdy śpisz, to myśli twe
Tańczą
i tańczą jak liście.
Każda
z nich żywa jak ty,
Lecz
zwiędną, przeminą, czar pryśnie.
Sen to
jest świat ulotnych spraw,
Marzenia
go karmią swym ciałem.
Sen to jest świat przepięknych kłamstw,
Więc
zostaw je, obudź się.
Obudź
się, ja jestem obok -
Żywy
duch, żywe słowo.
Obudź
się i zacznij na nowo
Kochać
mnie.
Kto
kocha sen, ten zgubi się
Nawet
w promieniach słońca,
Nie
widzi nic, nie słyszy,
Że prawda
o nim jest śpiąca.
Sen to
jest...
Obudź
się, ja...
Słowa: Krzysztof Maciejowski
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie ma już jednego malutkiego pieska
(mojej krajanki i komentatorki, która podpisuje się jako I.)
na świecie, a życie toczy się dalej...
Jak dla mnie, to taka pogoda, takie temperatury, takie widoki mogłyby trwać cały rok!
Kochana jesteś. Uruchomiłaś tym postem morze łez, w których może sie oczyszczę.
OdpowiedzUsuńI.
Morze łez, żeby się oczyścić - to powinno pomóc choć trochę. Może będzie jeszcze wiele mórz. Dobrze. Dobrze, że tak można sobie pomóc.
UsuńJestem na razie na takim etapie, że jej szukam po domu. W nocy wstałam, bo Pikunia piszczała i uważałam, żeby nie nadepnąć niechcący Norci.W ręce wpadają jej zabawki, w szafce jej karma pachnie intensywniej niz zwykle. Nawet mój adres mailowy przywołuje obraz jej psiego spojrzenia. Ale żadnej fazy żałoby nie da się przyspieszyć. Dla niektórych to "tylko pies", ale żal jest porównywalny do straty maleńkiego dziecka. Bo ona przez 9 lat była jak dwuletnie dziecko. Teraz muszę pomóc Pikuni odnaleźć się w nowej rzeczywistości, bo też po powrocie ze spaceru rozglądała się za Norcią.
UsuńBARDZO DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA WSPARCIE
I.
przykro mi, I.
Usuń:*
Bo wazne jest, zeby nie plakac samotnie...
OdpowiedzUsuńBo wazne jest, zeby moc plakac w ogole...
Wazna jest swiadomosc, ze jest ktos, kto placze razem z nami...
Droga I. ja tez sluze swoja klapa na Twoje lzy i dobrze wiem, co czujesz, bardzo dobrze.
Trzymaj sie, bo to minie, choc teraz wydaje sie niemozliwe...
Wiem, że wiesz, Panterko. Nie zapomnę opisów Twojej rozpaczy po Fuselku.
UsuńPłakać jest dobrze. I jak tego nie rozbić? Jak to dobrze, że są łzy!
Trzymaj się, droga I. Trzeba się wypłakać, czasami nawet wykrzyczeć, to pomaga.....
OdpowiedzUsuńDzięki, Beato, za Twoje słowa.
UsuńAnko, popełniłyśmy niezależnie od siebie dwie bardzo podobne notki:)
OdpowiedzUsuń:*
Tak, widzę, jestem pod wrażeniem i pozwalam sobie tu tu skopiować:
UsuńCzy tego chcemy, czy nie, jesteśmy wielką/małą rodziną. Może fariatuff, ale rodziną
Część z nas zna się osobiście, wszyscy wirtualnie, a nasze losy na tyle się ze sobą skrzyżowały, że nie są nam już obojętne. Ktoś świętuje mały sukces, jakąś rocznicę, ktoś inny zmaga się z problemami, ktoś choruje, komuś coś się powiodło, ktoś komuś pomógł, ktoś inny tę pomoc otrzymał, tamten ma wkurwa, a jeszcze inny na coś czeka i się o to modli.
Życie. Życie blogera, życie czytacza, życie człowieka.
Dla każdego z nas ważne co u kogo w trawie piszczy, komu szafa gra, a komu jak po grudzie.
I martwimy się o siebie i dopingujemy, i trzymamy kciukaski, i przeklinamy wrogów, i szukamy rozwiązań, i podpowiadamy drogi wyjścia, i życzymy powodzenia i każdego dnia wspieramy.
Fariaci wszystkich blogów łączmy się! Wspierajmy!
Chyba czcze gadanie, bo robimy to na co dzień.
Dobrze, że jesteś.
Dobrze, że jesteście.
Dobrze, że jesteśmy.
Jakbyśmy się umówiły - ale masz rację, tak to działa. I wiesz co jest najfajniejsze i ważne? Że NIE OCENIAMY. Wspieramy bez oceniania. To cenne!
UsuńViki:*
Co ciekawe napisałyśmy te notki w pewnej intencji
UsuńTy z myślą o I.
Ja z myślą o Dosi
Dolewam do tego morza, I. I dolewam jeszcze lzy po naszej Sally, a to juz poltora roku. Jakby to byla wiosna to latwiej byloby to zniesc.
OdpowiedzUsuńChoc fotki piekne i sezonowe.
Myślisz, że wiosną łatwiej? Sama nie wiem... Pewnie I. jest łatwiej bo ma drugiego psa i musi wstać i chociażby iść z nim na spacer...
UsuńA jak Ci się widzą moje paluszki pomaślakowe? :)
swietnie sie komponuja z innymi zdjeciami poza tym, ze ZAZ-DRASZ-CZAM!!!
Usuńco do drugiego psa to prawda...nam minela okazja, zeby do Sally dobrac drugiego psa, bo jak juz to wymyslilismy, to ta gadzina by zagryzla kazdego, kto na mnie choc popatrzyl...
wiosna latwiej, bo to zywiolowa pora roku zmian ku zyciu, jesien jakos tak odwrotnie. u nas wlasnie pod prog mi nasypalo lisci kolorowych jakby tu nikt nie mieszkal. I wcale nie zamierzam ich sprzatac. no moze kiedy wichur przestanie wiac.
Płacz jest cudownym wynalazkiem. Nie rezygnujmy z niego w imię np. bycia silną kobietą.
OdpowiedzUsuńI., płacz, rozumiem Cię doskonale.To długo boli, potem ból zmienia się w tęsknotę, która również wydusza z nas łzy. Bo to nie odeszło "tylko zwierzę", to odeszła cząstka nas.
OdpowiedzUsuńPrzytulam;)
I., nie jesteś sama!
OdpowiedzUsuńrozumiem Twój ból. myślę, że my wszyscy tutaj rozumiemy, bo dla nas nasze zwierzęta to nasze dzieci, nasi przyjaciele.
przytulam Cię.
Jestem z Tobą, I.; minęło już tyle lat, odkąd odeszła moja sunia, a ja wciąż mam łzy w oczach, kiedy to wspominam. Rozumiem więc i serdecznie współczuję.
OdpowiedzUsuńTego smutku wypłakać się nie da, ale ulga przyjdzie...
OdpowiedzUsuńWspółczuję!!!
OdpowiedzUsuńBardzo boli strata futrzaka ukochanego.... bardzo:( Ogromnie mi przykro:(
OdpowiedzUsuńbardzo mi przykro, niestety, futrzaki zwykle odchodzą pierwsze...
OdpowiedzUsuńogromnie współczuję :( u mnie 3 lata minęło, a dopiero uczę się patrzeć bez łez na zdjęcia naszego seniora ("no name" bo wielu imion Puszka, Szarusia, Hrabiego i in.) - ponad 19 lat był z nami ...
OdpowiedzUsuńWspółczuję ogromnie I. ze łzami w oczach...
OdpowiedzUsuńSama mam wiekowego pieska i jak czasem pomyślę, że kiedyś jej braknie to już mam łzy w oczach...
Zdjęcia śliczne:) Też bym chciała aby ta pogoda dzisiejsza trwała jak najdłużej!
płacz oczyszcza ze złych mysli, dodaje sił. wiem to z doświadczenia. dlatego płacz, i. płacz.
OdpowiedzUsuńja też dolewam się do morza łez... ale jest jeszcze nadzieja !
OdpowiedzUsuńoj strasznie jestem czuła
Dla mnie też mogłyby trwać cały rok! :)
OdpowiedzUsuńPiękne, jesienne zdjęcia :)
Przykro mi z powodu futrzaka I. Strata futrzastego domownika nie jest łatwa. Uściski I.
życie musi się toczyć dalej
OdpowiedzUsuńMasz rację, Brunet.
OdpowiedzUsuńI już się nie smućcie wszyscy.
Norcia pewnie biega po zielonych niwach.
Ja też zamiast smutku chciałabym jej wysyłać radość.
Każdy kij ma dwa końce, ale miłość się nie kończy.
Nie była moją własnością, była mi tylko powierzona.
Taki wykład sobie wbijam do głowy.
I.
I.
Też tak myślę o wszystkich swoich zwierzętach, których już nie ma. Tak trudno jest znieść ich cierpienie i odejście. Łez nie da się zatrzymać na wspomnienie o nich.
UsuńKatarzyna3
przepiękne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńsmutny, przejmujący post...
witam, może jesteście chętni na wymianę banerów? świetny smutny post, i bardzo dobre zdjęcia :) jeśli tak to piszcie : psiswiat@onet.pl
OdpowiedzUsuńA co to jest wymiana banerów? Po co?
UsuńI. przykro mi bardzo. Życie, owszem, toczy się dalej, ale żal trzeba wypłakać i posmucić się trzeba ....
OdpowiedzUsuńWczoraj też miałam takie brązowe palce od grzybów.
...płacz, łzy oczyszczają, a my blogaski będziemy przy Tobie...
OdpowiedzUsuńPłakałam ostatnie trzy dni, kiedy stan po operacji się pogorszył. Z płaczu boli mnie głowa i oczy mam czerwone. Robię prerwę w płakaniu, jak się zregeneruję to jeszcze pewnie niejedną łzę uronię. Chcę być wesoła choć trochę dla jeszcze jednego psa, który widział wczoraj martwą Norcię na podłodze, ale obronnie sie od tego odcinał. Dzisiaj niestety zaczyna coś kumać. Patrzy z podkulonym ogonem na miejsce, w którym zawsze leżała, a potem wymownie patrzy na mnie...
UsuńI.
doskonale pamiętam ten stan, kiedy zabrakło naszej kochanej Dianki, nie moglismy sie powstrzymac od szlochu przytulając drugiego kroliczka, ktory zdezorientowany chował sie w najciemniejszych kątach. Jakos to trzeba przetrwac, ale w pamieci bol pozostaje, choc z czasem łatwiej z tym życ...ciepło pozdrawiam
UsuńAlle wypaćkały cię te Slimaki-maślaki .
OdpowiedzUsuńŻycie to smutki i radości .Jedni smucą się że odszedł od nich ktoś bliski , inni witają nowe życie .
Towarzyszymy smutkowi I. ,ale raduje nas także ,ta nasza kolorowa jesień .Bo takie jest właśnie życie.
Wybieram się jutro na Święto dyni ,pewnie będzie multum ludzi ,ano zobaczymy .