Nie będę udawać, że mogę pisać dziś o czymś innym niż powrót mojego osobistego mójcionego podróżnika. Dziś dzień radości! Nie widzieliśmy się dwa miesiące, choć oczywiście jesteśmy w ciągłym kontakcie. Nie o czas tu jednak chodzi. Współczesna technika jest taka, że nie istnieje przeszkoda odległości. W czasie rzeczywistym można się kontaktować, wystarczy mieć dostęp do sieci. Kiedy szłam spać, codziennie mówiłam mężowi mejlowo dobranoc (ok. północy), a on, gdy budził się mniej więcej o tej samej godzinie (u niego 7 rano), mówił mi dzień dobry. Nie o technikę tu jednak chodzi.
Dzięki temu, że również spędziłam w Japonii parę chwil, łatwiej mi zrozumieć jego odczucia i przeżycia. Inaczej, już to wiem, nie byłabym tak empatyczna, nie pojmując i nie czując tego, o czym on pisze.
Ryszard Kapuściński w "Podróżach z Herodotem" zanotował:
Istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej.
Ja czuję, że taki wirus zawładnął Robertem. Jeśli tak - czeka nas zmiana. Jakaś zmiana. Jak (pewnie) każdy boję się zmian, choć wiem, że w biegu życia bezustannie ich doświadczamy. Wynikają one z naszych wyborów lub jesteśmy nimi zaskakiwani bez naszego udziału i zgody. Zmiany dzieją się wciąż, w każdej chwili, czy tego chcemy, czy nie. Przecież wszystko wokół nas bezustannie się zmienia.
Podróże za każdym razem dają mi coś nowego, zarówno w spojrzeniu na świat, jak i w ocenie ludzi. Pod kątem obserwacyjnym zupełnie zmieniają perspektywę.
Podróże mają magiczną moc uzdrawiania duszy i zdecydowanie pomagają zdystansować się do problemów dnia codziennego. Nie rozwiązują ich bezpośrednio, jednak pomagają przewartościować i spojrzeć na nie jakby z drugiego brzegu rzeki.
Te dwie ostatnie złote myśli to Martyna Wojciechowska. I to o to mi chodzi. Nie da się już żyć jak dawniej, mając tę zmienioną perspektywę. Oczywiście można żyć lepiej, pełniej, ale trzeba będzie od nowa dostosować swój krok do siebie nawzajem. I iść najlepiej w tym samym kierunku. Oboje mamy trochę tremy...
Dobrze, że te dwa miesiące już dziś się kończą. Wystarczy. Cieszę się, że Robert wraca. Ostatni tydzień był już dla mnie niespodziewanie trudny. Nagle wpadłam w dołek samotności, pustki, bezsensu i snułam się bezproduktywnie po domu jak dusza potępiona. Po raz pierwszy od kilku lat żałowałam, że coś się stało z anteną i nie mogę oglądać telewizji. Nadal nie wiem co dalej... Oklapłam, spuściłam powietrze. Odchorowuję po swojemu pustkę w kocim psedskolu. Płótno, które kupiłam na japoński obraz, leży i jest deformowane przez chodzące po nim koty. Moje cele zblakły. Czekam. Zamroziłam się w tym oczekiwaniu. Czuję się jak Alicja w Krainie Czarów. Trochę to demonizuję, wiem, mimo to rozmyślam wciąż o tym, co czeka nas za rogiem...
– Czy nie mógłby pan mnie poinformować, którędy powinnam pójść? – mówiła dalej.
– To zależy w dużej mierze od tego, dokąd pragnęłabyś zajść – odparł Kot-Dziwak.
– Właściwie wszystko mi jedno. – W takim razie również wszystko jedno, którędy pójdziesz.
– Chciałabym tylko dostać się dokądś – dodała Alicja w formie wyjaśnienia.
– Ach, na pewno tam się dostaniesz, jeśli tylko będziesz szła dość długo.
(L. Carroll "Alicja w Krainie Czarów".)
Alicja się w końcu obudziła, to i dla mnie jest szansa...
Wczoraj we Wrocławiu padało, wiało, deszcz lał się strumieniami, zwierzaki nie wychodziły do ogrodu. Też czekajo! Wszystkie fotki są pstryknięte w ciągu 5 minut. Ja pisałam ten tekst, a one...
Stefcia oczywiście zaraz za mną poszła, lubi mi towarzyszyć. |
Oj, Łysa, śpię, nie przeszkadzaj! |
Ja czekam.
One czekajo.
Wy też, w ramach solidarności, czekacie? :)
Śledzę lot online: http://www.flightradar24.com/ANA275/3fb91af
Czekamy
OdpowiedzUsuńAgnieszka z Żyrardowa
Czekamy, Gosianko, czekamy :)))
OdpowiedzUsuńCzekamy, czekamy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Michał
Gosia, jak mawial Lec- za każdym rogiem czyha kilka nowych kierunków:)
OdpowiedzUsuńI jak mawia Twój mąż- wystarczy WYJŚĆ!
Niewątpliwie czekają Was nowe przygody, czyż to nie fascynujące? Masz na co czekac;-)
A co do złych pokoteczkowych nastrojów- pomyśl jakie szczęśliwe koty wychowałaś, ile roznoszą radości po ludzkich kątach! Boluś przyniósł mi dziś z wielkiej miłości upolowaną ogromną ćmę.
Jaki byl dumny, że dołożył się do wyżywienia:D
Ściskam mocno!
Kochany Boluś!
UsuńAndrus z niego! ;)
UsuńOj znam te cudne chwile po powrotach z podróży!! :))
OdpowiedzUsuńJa czekam od wczoraj, bo mi się pofyrtało. Czego tu się bać, Kobito? Cieszyć się, cieszyć, nowe idzie!
OdpowiedzUsuńA on leci dziś dopiero. Zobacz: http://www.flightradar24.com/ANA275/3fb91af
Usuń:)
Ale fajny ten radar! Co się dzieje teraz nad Francją i Niemcami! :D
UsuńAnko, możesz przestać na to patrzeć? ;)
Patrzę cały czas!
UsuńWidzisz ten konkretny lot?
Tak :) ale teraz mi wziął i znikł.
UsuńJest :)
Usuńczekamy, gosiaczku, czekamy razem z tobą:)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że czekam z Tobą. Znam takie czekanie, kiedyś mąż wyjechał na prawie cztery miesiące.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, a nowe przywitane razem, nie będzie takie groźne.
Wyobrażam sobie radość Rufiego, bo co do kotów to z tą radością bywa różnie, mogą ją okazać za 2 dni :)))
OdpowiedzUsuńCieszę się z powrotu TCO i cieszę się na dalszy ciąg bloga oswajaniedrogi, bo zapewne o jeszcze wielu ciekawych rzeczach tam przeczytamy i obejrzymy zdjęcia przecudnej urody:)))
ostatnie chwile czekania zawsze dłużą się najbardziej... ale czas mija, czy tego chcemy czy nie więc i ten czas spotkania szybko nadejdzie :) Piękne jest to, że tak czekasz.... tak mało jest w świecie dobrych uczuć... :) :*
OdpowiedzUsuńWiesz Gosiu znam te klimaty, mój często wyjeżdża, nie na tak długo ale często, właśnie przed chwilą na tydzień.
OdpowiedzUsuńNa początku no trochę ciszy, to zrobię to i tamto i owo .......... a potem cholerka jak pusto, nie ma się z kim pokłócić, porozmawiać, wymienić myśli, pokazać jakie to ładne, pojechać i odkrywać czyli: "rysować mapę" jak w grze komputerowej, by odkrywały się białe plamy i można poznać co na nich-w nich jest ukryte.
Znam więc i rozumiem i ciepłe myśli wysyłam z :).
"pokazać jakie to ładne" - czyli też jesteś muzą, Elko!
UsuńGosiu, nie smutaj się ! Czekamy, z kfiatami ! Jakby co, albo czeba, to tulę !
OdpowiedzUsuńA swoją drogą zleciało to, jak z bicza czasł .
Ale, ale, czyżby Stefania była RAZEM ? I w zgodzie z Rezydentami ?
Tak. Stefania, od kiedy nie ma dzieci jest bardzo zrównoważona, siła spokoju - i już chodzi po domu, wychodzi do ogrodu. Jest kompletnie niekłopotliwa. :)
UsuńZnam te przypadłości, więc czekam razem z Tobą :):)
OdpowiedzUsuńNie lubię łażenia z kąta w kąt i niemożności znalezienia sobie jakiegoś zajęcia. Wolę już wpadać w nadaktywność i na przykład pucować mieszkanie od góry do dołu :)))))
OdpowiedzUsuńCzekamy z Tobą Gosiu, czekamy z ciekawością :)
I chciałoby się, żeby wszystko wróciło na stare wygodne tory, i wiadomo, że nie wróci. Ale wszystko się ułoży, dotrze, rozwinie i wszyscy - także my, którzy Cię odwiedzamy - będziemy o coś bogatsi. Każdy pewnie o co innego.
Czekamy, jolaz :)
OdpowiedzUsuńPodróże kształcą, ale tylko ludzi inteligentnych powiedział Jacek Walkiewicz. A Wy do nich należycie - to już mój dopisek.
OdpowiedzUsuńpopatrz, jak one pięknie czekajo, te Twoje futra. i nawet o tym nie wiedzą.
OdpowiedzUsuńa wiesz, co one myślą, patrząc na Ciebie?
- jak Ona pięknie czeka, i nawet o tym nie wie.
buziaki uśmiechnięte! :))
ech.. Stefania rozkrwawiła mi serce..
A czemuż to Stefcia tak na Ciebie działa, Joasiu?
UsuńGosiu, Ty wiesz, że jak się dobrze pozna koty, to się je wszystkie kocha. i te śliczne, milusie, i te trudne, po przejściach, z okaleczonymi duszami. przy Stefce wyraźnie czuję, że mogłaby być brakującym członkiem naszej rodziny, pasować jak ulał do Luny i Lolka. ale wiesz, jaką mam sytuację. nie mogę wziąć kolejnego zwierzaka. a gdybym mogła, to byłabym w niezłej kropce, bo serce mi się rwie i do Malusi :(
UsuńTak to ważne żeby iść w tym samym kierunku i miej więcej w tym samym tempie . Ale jeżeli jedna droga zboczy trochę w innym kierunku ,to zawsze może znowu zmienić kierunek i zejść się z drugą drogą . Dużo zależy od dobrej woli idących :)))))
OdpowiedzUsuńOczywiście, że czekam! Ach, co to będzie za radość jak Ty i One się doczekajo!
OdpowiedzUsuńW zasadzie nie umiem czekać - ale z Tobą poczekam :)
OdpowiedzUsuńJa poczekam z Wami :)
OdpowiedzUsuńPewnie że czekam i juz sobie wyobrażam jaka to będzie radość.
OdpowiedzUsuńCzekamy czekamy! :)))
OdpowiedzUsuńAle to będzie radosny dzień/noc dla Was :D Fajne jest oczekiwanie na coś tak fajnego :)
Fajnie obcytatowałaś dzisiejszy post. Trafnie bardzo. :)
A o dziwo, Alicja nigdy nie przypadła mi do gustu.
A zwierzaki takie fajne, senne. Helka też wczoraj twardo spała, w nocy nie dokuczała. :)
Usuńja tez za Alicja nigdy nie przepadalam, raczej sie jej balam...nie to, co Puchatek - i moj osobisty bohater - Prosiaczek....
Usuńale ic=bcytowane w sam raz :)
Ale ten fragment dobrze obrazuje co czuję!
UsuńOj tak, idealnie! :)
Usuńja to mam treme razem z Toba! i tez pisalam, ze po tych 3 miesiacach tonie da sie zyc tak samo, nic nie wroci na swoje miejsce, ale takie przetrzepanie (na trzepaku zycia) iprzepierke (rezca badz na tarze zycia) wnetrza czlowieka dobrze robi na wszystko. choroba zakazna jest, ale mozna ja zaleczac, bo nie da sie tak calkiem zupelnie absolutnie i caly czas podrozowac. na to trzeba byc multimilionerem i nie miec psow-kotow ;).
OdpowiedzUsuńJak moj slubny wracal do domu po jakims tam czasie nieobecnosci to zawsze go widzialam inaczej, na nowo, widzialam rzeczy, cechy, wlosy, uklad rak, jakby na nowo jakby przedtem niezauwazone. czasem mnie to martwilo, ze tego wczesniej nie zauwazalam albo przestalam zauwazac i doszlam do wniosku ze i jedna i druga opcja sa dobre (i to ze sie nie zauwaza i to, ze sie zauwaza).
Tylko staraj sie jutro nie przeanalizowywac wszystkiego, bo sie umotasz niepotrzebnie w klab (kuomb) egzystencjalny i bedzie Ci kloda pode nogami!
Krysiu, piękne to o tym dostrzeganiu! Dobrze jest za sobą zatęsknić :)))
Usuńto tak jakby trzeba bylo wyjechac by moc wrocic. ja, jak wracam, to widze moj dom lepiej :) albo, ze trzeba cos w nim pozmieniac ale juz!
Usuńchlopski filozof
Bardzo mądry filozof! :)))
Usuńja tam czekam od dnia Waszego wyjazdu, będzie już 3 m-ce ;)
OdpowiedzUsuńI to jest piękne! To jak zupełnie jak Mama Roberta :)
UsuńCzekam, bo wiemy, że będzie się działo. Oj, będzie się działo:))).
OdpowiedzUsuńBakcyl podróży jest nieuleczalny. Powinien być zsynchronizowany osobowo, żeby nie było mijania i tęsknoty.
Jak Ty znajdujesz ten jeden jedyny samolot wsrod tych tysiecy?
OdpowiedzUsuńCzekasz Ty, czekajo czforonogi, czekamy my. Tylko ze Wy sie doczekacie, a nam zostanie do poczytania. :)))
Wyszukiwarka działa - nie działa, ale wiem gdzie mniej więcej jest samolot. Zobacz na zdjęcie, które dałam na końcu posta. :)
UsuńOesu, prawie jeszcze drugie tyle!
UsuńNo gdzie, już zaraz nad Estonię wlecą . 4/6 drogi już za .
UsuńJeszcze 2961 z 9359 km. :)
Usuń2654 z 9359...
UsuńGosiu, ale mam oko :) 2/6 to powinno być 3119 km :)
UsuńOko doskonałe!
Usuń2554, my tu gadu gadu, a kolejna setka za nimi!
Kurcze, człowiek przejdzie się tylko na siku, zrobi z 10 metrów, a On tymczasem pół Ojropy przelatuje :)
Usuń2414... znowu ponad 100! Rany, idę coś robić bo już blisko!
UsuńEwa, leci nad Twoimi estońskimi rybołowami! :)
UsuńFiuuuuu, przeleciał :)
UsuńOj czekamy czekamy. A Ty to nawet nie musisz już nic jutro pisać. Ciesz się tym wyczekaniem. Zasłużyliście oboje :-)
OdpowiedzUsuńGrześ poczeka do 21:)) ja nie wiem ile więcej dam radę:D
OdpowiedzUsuńMiśko idźcie spać, nie będę online donosić, więc musicie uzbroić się w cierpliwość...
UsuńGrześ padł zanim wróciłam z pracy:)
UsuńBardzo poczułam Twój niepokój
OdpowiedzUsuńBardziej jestem podekscytowana niż zaniepokojona. Jak MCO przyleci to ja już będę całkiem bez sił :)
UsuńDo tego nie trzeba siły jak to mówi mój A. ;)))
UsuńMelduję, że jestem i czekam
OdpowiedzUsuńbardzo lubie te mapke z radarem samolotowym!
OdpowiedzUsuńale jak sie widzi takie cos, to troche kartofel w gardle rosnie ;P
http://www.flightradar24.com/61.98,50.1/3
No, strasznie jest miejscami. Dodałam link do niej na końcu posta. Śledzę lot...
UsuńA zwróciłaś uwagę jak pusto nad Ukrainą.
UsuńJest jeszcze taka mapa statków.
UsuńAle jednak lecą nad nią jacyś szaleńcy...
UsuńA sprawdzałaś ? Bo może to ukraińskie albo tajniackie ruskie latają. Zaraz zobzczę.
UsuńSprawdziłam : Azerbejdżan, Bułaria i ruskie .
Usuń:)
UsuńNajśmieszniejsze jest to, ze R będzie przelatywał koło Wrocka i musi polecieć dalej, aż do Monachium i z powrotem do Wrocka...
Nosz kurna, przystanek na żadanie być powinien !
UsuńAż żal nie powiem za co ściska, no naprawdę.
Mogę mu przynajmniej pomachać :))
UsuńOd nas wszystkich mu pomachaj. :) A nad Pomorzem o której przeleci? Bo ja też bym pomachała osobiście i indywidualnie. :)
UsuńKoło ciebie będzie leciał za 600 km, a leci z prędkością ok.950 km/h. :)
UsuńTo ja już się szykuję, żebym nie przegapiła. :)
UsuńJolu, machaj !!!
UsuńJuż nad Elblągiem. Jeszcze zauważy !
No to ja już w zasadzie macham, bo teraz to się będzie od nas oddalał...
UsuńAleśmy równo! :)
UsuńWew tem momencie przyszłam sprawdzić gdzie On :)
UsuńJa to już się bałam, że wyjdę z fabryki, zanim nadleci i nie będę mogła śledzić, ale jednak! :)
Usuńzaraz Gosia niech wylata przed dom z prześcieradłem, bo do Wrocka to już rzut beretem :)
UsuńNoo...
UsuńJa już tu sygnały dymne puszczam (zupką krem z camembertem)! I wołam i macham! Choliera, za daleko od Wrocka, za daleko!
UsuńMyślisz, że po tych różnych okonomiyakach jakaś zupka z camembertem go skusi aż tak?! :D
UsuńZ boku po lewej stronie jest taki panel informacyjny. Jak się kliknie na 3D, to widać jak leci, jakby widoczność z kokpitu była.
UsuńNo, bokiem Wrocek wziół :)
UsuńI znowu wyleciał z Polski, buuuuu
Usuń340 km - rzut kamieniem!
UsuńR. przez pół świata przeleciał, a ja dziś prawie nic nie zrobiłam z tego gorąca. U nas dziś MASAKRA. teraz patrzyłam, w cieniu na term. 38 stopni !
UsuńObniża lot, schodzi do lądowania...
UsuńEwa, ja też snuję się jam smród po gaciach :( U nas parno, będzie burza!
UsuńNo, już za parę minut lądowanie. A o której ma z Monachium ?
Usuń100...
UsuńLąduję razem :) Zrobiłam se widok z kokpitu :)
UsuńJa też na to patrzę, emocje sięgają zenitu!
Usuńo 21.
Wylądował! Widzę pas i lotnisko :)
UsuńZaraz dostanę SMSka :))
Siedzi :))))*
UsuńEwcia, dziękuję za miłe towarzystwo :)))
UsuńEwa - gdzie ta mapa statkow???
Usuńa TCO to juz pewnie przebiera palsuzkami w drodze do Wroclawia.
kiedys, nie strasznie dawno temu nazywano wroclawskie lotnisko wlasnie przystankiem na zadanie (rzondanie), hrehreher.
Czy dalej z lotniska do centrum jedzie sie kocimi lbami i waska ulica tak z 5km??
Nie, teraz jest wypasiona trasa, cud - miód, ronda, i parkingi :))
UsuńMapa statków :
Usuńhttps://www.marinetraffic.com/pl/
albo :
http://maps.com.pl/?q=mapa+statkow_promow_ships_online
Trzeba kliknąć na nr akwenu, powiększy się, i pokaża się różne schematy statków. Jak klikniesz na statek, to pokaże się jego widok, armator,i wszystkie inne wiadomości.
wow!!!!!!!\Jakie te komentarze pouczające!
Usuńfiu fiu:D
Ewa - dzieki! piekne to! od razu popatrzylam, co u nas sie dzieje i jakos malo sie dzieje.. moze w nocy statki spiom!
UsuńCzekam , myślę o Was właśnie ... ;))
OdpowiedzUsuńFajne to śledzenie lotu ! :D
OdpowiedzUsuń1886 km ...
Jak nie jak tak:)
OdpowiedzUsuńCZEKAMY!!!:)
Czekam.
OdpowiedzUsuńObudzisz się na pewno. Miałaś trudny okres. A teraz z jednej strony pustka pokocia a z drugiej to oczekiwanie i odrobina niepewności... to by najtwardszego zawodnika sprowadziło na manowce.
Będzie dobrze! Wyżaliłam się i mi lepiej. :)
UsuńMy też poszczekamy z Wami:)
OdpowiedzUsuńSzkoda,że TCO nie pomyślał o przerobieniu namiotu na spadochron.Był by szybciej w domku a tak to musi latać tam i nazad:)
Właśnie! Zaraz opuści Polskę...
UsuńKurna, nie mogie się w tym połapać! Ale i tak za późno...
OdpowiedzUsuńJeszcze jeden lot, Hana, zajrzyj po 21. Dam link, może ci się uda?
UsuńZagladam co chwilę. Umalowanaś? Uczesanaś? Perfuma za uchem jest?
UsuńDopiero idę to robić, jeszcze ponad godzina do wyjazdu z domu. Ciekawe, że R wyleci z Monachium, a ja z Wrocławia na lotnisko, i mniej więcej wylądujemy w tym samym czasie. :)
UsuńTeż się zmotałam w tym wszystkim... Pamiętasz Gosianko, co pisałam o czekaniu?? "Cała jestem czekaniem..." Rozumiem twój nastrój doskonale:)) Ale już czekanie się skończyło chyba? Teraz przyzwyczajanie się do siebie nawzajem na nowo...
OdpowiedzUsuńJeszcze jeden lot...
Usuń:))
Mocno trzymamy kciuki - I. i H.
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze Gosianko, choć może inaczej. Przynajmniej nie stetryczejecie, wieszczyłam Ci wypad do Australii?? No to jestem ciekawa...........
OdpowiedzUsuńNie kumam tych lotów, jak zobaczyć konkretnie ten?
no wlasnie jakis z japonii dolatuje do Paryza CDG
OdpowiedzUsuńOj, czekamy i w czekaniu wspieramy :)
OdpowiedzUsuńZajrzałam na przyloty online i mam przyjemność poinformować oczekujących czytaczy, że samolot z Monachium wylądował we Wrocławiu o 23.02 :-)))))))) Dobrej nocy!
OdpowiedzUsuńDzięki Hersylia!
OdpowiedzUsuńno to witamy w domu TCO :)
OdpowiedzUsuńNo to tera idziem spać a Oni niech siem witajom:)
OdpowiedzUsuńNo!
OdpowiedzUsuń:)
Dziewczyny, jesteśmy w domku :))
OdpowiedzUsuńRufi sie cieszy że... mnie widzi :)))
piekne...moze go skreroza przezarla niczem korozja... nasze 8-miesieczne dziecko, co lubilo spac u nas w lozku od mlodego, jak Taty nie bylo, bo byl na kursach, to nic, ale jak Tata wracal na weekend (co drugi), to sie rano budzilo, podnosilo, odchylalo sie do tylu, bo oczkim objac sytuacje i uwaznie i nieufnie patrzylo od gory do dolu czyli wzdluz loza na tego faceta, co tam spal!!! i jak faect cos tam grzegolil i robil tiu tiu do dziecka, to dziecko chcialo uciekac, hrehrehre
UsuńNareszcie jesteście razem ! Kfiatki i uściski Obojgu :)))
UsuńSuper!
UsuńA to Rufi!
Niemały się tu zebrał komitet powitalny. Niech więc i ja się odhaczę. :)
OdpowiedzUsuńAha, i zwyczajowe dobranoc. :)
UsuńI ode mnie kfiatki, cały bókiet!
Usuń