Dziś cały dzień padało, więc pewnie kot sąsiadki jest w domu. Od rana nie dostaliśmy żadnego zgłoszenia.
Beznadzieja odbiera siły.
Amisia na szczęście lepiej się czuje, choć nie do końca. Troszkę zjadła puszeczki dla kociąt, a teraz cały czas śpi. Wczoraj miała nienaturalnie mocny sen, nie budziło jej zapalanie światła, głaskanie, moje kładzenie się spać, ale w nocy się przebudziła, zaczęła tulić, mruczeć i już wiedziałam, że jej lepiej.
Dziś może Miłoszek znajdzie dom. To przecudny, kochany kociołek. Oby miał dobre życie.
******
Potrzebuję banerka, który będzie wisiał na moim blogu, może i na Waszych. Będę go też rozsyłać po sieci.
Zrobiłam taki:
Napisy są zbyt małe, tak mi się zdaje... Mam prośbę do zdolnych blogowiczek i blogowiczów, wiem, że niektórzy z Was potrafią robić takie banerki, wiem, że jest to np. Amyszka, Abigail, Jestem 3XL, Przemek.
Jeśli znajdziecie chwilę, to stwórzcie dla Kayronka swoją wersję. Będę puszczać te banerki naprzemiennie, aby się nie opatrzyły. OK? Z góry dziękuję.
Tu jest zdjęcie w oryginale do pobrania:
Tu link do podlinkowania zdjęcia: http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2014/08/zagina-kayron.html
Tu tekst (można go zmienić):
11.08.2014 zaginął nasz ukochany kot Kayron.
Ma 9 lat.
Każdy dzień bez niego to męka.
Jeśli go widziałeś - zadzwoń.
Czeka nagroda.
tel. 607 20 30 53
*******
Dziś już chyba nie będę robić osobnego posta o 20.00. Jak myślicie? Można skorzystać z tamtych, które już są. Cóż więcej pisać... Beznadzieja.
Banerek zrobiony przez Przemka:
Linki do innych rozmiarów TU (klik).
Banerek zrobiony przez Maskotkę:
Banerek zrobiony przez Hersylię:
Banerek zrobiony przez Amyszkę:
Dziękuję!!
Przypniemy u nas.
OdpowiedzUsuńKontaktowałaś się z forumowiczkami z Miau i Dogomanii?
Pisałam na forum miau, i Krysia jasna też napisała dla mnie. Nie bardzo umiem się tam poruszać, po mnie ktoś też szukał kota i znalazł go...
UsuńZaraz napiszę na Dogomanii, zapomniałam o tym.
Napisałam tam, ale nie ma ani jednego komentarza odzewu. Nie bardzo się umiem tam znaleźć.
UsuńNa dogomanii jest trudnie, bo bardzo duży rozległy portal.
UsuńKiedyś też tam próbowałam, ale to trochę inne klimaty...
Będę pilnować tego wpisu na miau, aby był aktualny...
UsuńNie trać nadziei,szukaj systematycznie i cierpliwie...
Bardzo dziękuję, Krysiu.
Usuń:)
OdpowiedzUsuńAle jeszcze nie trać nadziei za to koniecznie odpocznij
Mnemo
Smuuuuuuuuuutno ... cały czas myślę o Kayronku, o Was ......
OdpowiedzUsuńjuż wklejam banerka...
OdpowiedzUsuńmi też ciężko na sercu
Gosiu,mam jeszcze jeden pomysł.Jutro czyli w niedzielę w radiu TOK FM o godz.9 jest cotygodniowa audycja z dr Dorotą Sumińską "Wierzę w zwierzę",podczas której dzwonią słuchacze z różnymi problemami dot.zwierząt.Bardzo często szukają zaginionego zwierzęcia.Dr Sumińska zawsze sensownie poradzi,a poza tym sprawa się bardziej nagłosni.
OdpowiedzUsuńNa pewno znasz ten program:)Może spróbuj zadzwonic do radia,tel. 022 555 51 00, 022 444 40 44.
Ewa
W tym czasie będę na targu, ale postaram się dodzwonić, albo poproszę kogoś. Dziękuję, Ewo!
UsuńKtoś będzie dzwonił.
UsuńNie wiem co napisać, każde słowa pocieszenia wydają się głupie. Myślę o Was. Masz rację, te poprzednie posty z wizualizacją wystarczą. Będę o 20.00. Ja i tak w ciągu dnia kilka razy wyobrażam sobie Kayronka wchodzącego do ogrodu, do domu.
OdpowiedzUsuńJoanna
Przypne ten na razie, a kiedy dostaniesz nowy, to wymienie.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze chociaz Amisia lepiej sie czuje...
Sciskam, Gosiu. :***
Amisia zachowuje się wciąż bardzo dziwnie, jak w depresji...
UsuńNic dziwnego, ona przezywa znikniecie Kajtka na rowni z Wami. Zwierzaki maja niezmierzone poklady empatii.
UsuńGosiu, ja też ciągle zaglądam i jestem z Wami całym sercem i całą duszą. Trzymaj się kochana, jeszcze raz przypominam Ci historię Coco....nie można rezygnowac!
OdpowiedzUsuńAniu, czytałam już kiedyś, ale podaj mi kilka linków do postów o Coco. Chcę sobie przypomnieć...
UsuńTutaj Gosiu jest jej historia http://miaukotki.blogspot.com/search/label/historia%20Coco
UsuńGosiu, zrobiłam taki banerek.
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/maskotkaipieska/photos/a.481946555233905.1073741825.244316195663610/653075028121056/?type=3&theater
Będę o 20 jak co dzień!
Serce boli,ale nie przecież nie poddajecie się,szukacie,nadzieja w szczęśliwe zakończenie cały czas jest!
OdpowiedzUsuńpowiesiłam na FB sZAFy, kiss miła
OdpowiedzUsuńWitaj. Mieszkam za daleko aby wziąć udział w poszukiwaniach. Nie dodaję też komentarzy bo wiem, że oczekujecie konkretnych informacji o Kayronie. Zrobiłem banerek na szybko bo tylko tyle teraz mogę. Banerki w różnych rozmiarach umieściłem u siebie: http://baldricksclaw.blogspot.com/p/akcje-i-apele.html
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, Przemku!
UsuńNie pisz, i tak o 20 będziemy. Dobrze, że Amisi lepiej.
OdpowiedzUsuńTy też się kuruj ! I jedz !
Piękne zdjęcie Miłoszkowi zrobiłaś (to z tyłu) ! Niech będzie kochany przez nowych Łysych !
Stefcia mam nadzieję, że już dobrze.
Prawda? To zdjęcie z tyłu pokazuje jego urodę. Ma symetryczne plamki na futerku, no i ta biała końcóweczka ogonka! Cudowny kotek!
UsuńBanerek w ogródkach powieszony :( Trzymajcie się Kochani!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Tylko wiesz co? Może będzie lepiej podlinkować ten baner linkiem do wpisu o zaginięciu...
Usuńhttp://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2014/08/zagina-kayron.html
Poprawione! Jakieś lepsze wieści? Dobranoc!
UsuńNie ma :(((
Usuńto jeszcze nie jest beznadzieja. zaraz ten banerek wstawię u siebie. może jest ktoś z wrocławia, oprócz ciebie?
OdpowiedzUsuńDziękuję, Ewo.
UsuńOOOOO! Anonimowa Ewa ma rację, ja też słucham tych audycji, są super! I duuużo ludzi też ich słucha! Doktor Sumińska jest niezwykle kompetentna i konkretna. I można ogłosić Kayrona, jeszcze jedna dróżka powrotu dla Księcia.....Cieszę się, że Amisi lepiej. Jak się budzę w nocy, to myślę o Kotełku i staram się prosić Wszechświat, żeby go do domku przyprowadził. Trzymaj się AnkoWro :-)
OdpowiedzUsuńWszechświat pomoże, jestem pewna.
UsuńCieszę się, że Amisia lepiej się czuje. Miłoszek ma bardzo eleganckie zaplecze :o) Posłałam banerek na e-mail.
OdpowiedzUsuńPosłuchaj!! Zadna beznadzieja. Kot mojej siostry odnalazł się po roku, pisałam o tym na blogu. Ja się nie poddałam i ty się nie poddasz.
OdpowiedzUsuńWklejam banerka :*
Przypomnij mi linki do tego posta, Moniko.
UsuńJuż pędzę :
Usuńhttp://naszekociki.blogspot.nl/2013/10/historia-jednej-znajomosci.html
przewiesilam znow na Facebooku.. za Miloszka trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńno i dobrze, ze Amisi lepiej...
Piszę z przyczajki, bo nie mam dojścia do netu. Czytam o wizualizacji, to się przyłączę. Niech ten Kajtuś już wróci.Zdrówka dla Amisi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie z północy kraju.
Lidka
Beznadzieja to będzie za....5 lat,tymczasem to jeszcze nie jest tak źle,mam na myśli czas w jakim odnajdują się Koty Wędrownicy.
OdpowiedzUsuńDziś rano na spacerze znalazłam 6 listną koniczynę!Szukałam czwórki od momentu zaginięcia Kayrona.Dziś,jak takową zobaczyłam to jej pierwej policzyłam płatki,później pomyślałam,że poświęcam ją powrotowi Kayrona do domu i zerwałam a teraz się suszy między kartkami książki.Kayron wracaj to wyślę ci koniczynkę,takiej nie mają nawet Zwierzaki Pantery:)
Będę o 20.
Trzymam cię za słowo, Orko. :)
UsuńJa moja pieciolistna oprawilam w ramki. Ta szesciolistna na pewno podziala!
UsuńKayron jest i u nas.
OdpowiedzUsuńSerce mi zamarło, bo przeczytałam, że "Kayron jest u nas" i wzięłam to za informację/zgłoszenie, wbrew rozumowi...
UsuńJak to by było dobrze gdyby był u was! Ech!
Dziękuję, dziewczynki.
O matko, przepraszam, co za bezmyślność:(((
UsuńJa przeczytałam tak samo, jak Gosia, aż mi coś w środku podskoczyło...
UsuńNinka.
Bede,oczywiscie bede,przepraszam,nie przedstawilam sie wczoraj,Hanka ,pozdrawiam,rowniez widze kitka ...dumnie wracajacego na swoje wlosci
OdpowiedzUsuńCześć, Hanko. Miło mi.
UsuńDziękuję bardzo wszystkim za wieszanie banerków, za udostępnianie. Jesteście kochani.
OdpowiedzUsuńBanerek wisi !!!! Oby Wrocławianie do nas zaglądali i przygladali sie koteczkom w okolicy ...
OdpowiedzUsuńWidzę że banerki już są to już nie będę robić . Zabieram jeden !
OdpowiedzUsuńZamieściłam apel u siebie. Trzymaj się Gosianeczko. Znajdzie się na pewno.
OdpowiedzUsuńUdaje mi sie laczyc.banerki super.bede o 20.Agnieszka z Lublina
OdpowiedzUsuńZamieściłam banerek na całkiem nowym blogu
OdpowiedzUsuńkropelkiewy.blogspot.com
wrocławskie kontakty ,moje córki na FB rozwijają ,musi się znaleźć.
serdeczne uściski I przytulasy dla futrzaków .Ewa z Grunwaldzkiej
Nieustannie myślę o Was...
OdpowiedzUsuńJestem!
OdpowiedzUsuńJestem.wchodze na wczorajsza wizualizacje.Agnieszka z Lublina
OdpowiedzUsuńJestem, Gosiu.
OdpowiedzUsuńJestem Gosiu, Ania wilddzik
OdpowiedzUsuńjestem,......Hanka
OdpowiedzUsuńjestem
OdpowiedzUsuńI ja..
OdpowiedzUsuńBrak mi słów, jakie jesteście kochane...
OdpowiedzUsuńJestem... Julita
OdpowiedzUsuńI ja - K3
OdpowiedzUsuńA wydarzenie na facebooku, okoliczni karmiciele i wolontariusze ze schroniska...
OdpowiedzUsuńO 20 nie mogłam, dziś odbierałam Anię z dworca. Ale cały czas myślę i cały czas mi się śni...
OdpowiedzUsuńAniu, nie tłumacz się, nie musi być 20. Może być każda inna godzina, ważne, że jesteś.
UsuńJestem. Rynek
OdpowiedzUsuń:***
UsuńPrzeczytałam dziś... strasznie mi przykro, ale nie ma beznadziei. Jeden z moich kotów wrócił wprawdzie po trzech dobach, ale drugi, mając zaledwie 2 miesiące, zaginął w pobliżu lasów, gdzie wiadomo było, że żyły lisy i inne dzikie zwierzaki. Wrócił po dwóch tygodniach....
OdpowiedzUsuńSpóźniłam sie na wizualizację, ale może dotrze do niego z opóźnieniem? Trzymam kciuki za Was
To niesamowite! Jak dwumiesięczny kociak mógł sam wrócić po dwóch tygodniach! Gdzie on był??
Usuńtego właśnie nikt nie wie.... któregoś dnia przyszedł za matką, która poszła tam na polowanie... przyprowadziła go do domu :)
UsuńNie mogłam, miałam ważny telefon, ale cały czas myślami jestem z Wami. Usiądę sobie przed snem i będę intensywnie myślała.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się Kochani.
Ewuś, nie ważne kiedy, dobrze, że jesteś.
UsuńJestem przez cały czas.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz Wam dziękuję. Dziś dzień bez ani jednego śladu, ani jednego telefonu, ani jednej wiadomości...
OdpowiedzUsuńGosiu, długi łikend się zaczął, to i może mniej ludzi. Dziś na spacerze z Kajcią rozmawiałam z taką panią, i ona mówiła, że swego kota szukała trzy tygodnie. I ponoć jej kot chodził cały czas niedaleko domu. Ludzie go widzieli, tylko nie udawało się go złapać. Aż w końcu sam przyszedł. Kajtuś też wróci. Smucimy się, ale nie tracimy nadziei !
UsuńGosiu, postaram się przyprowadzić tutaj do Ciebie Iwonkę - właścicielkę sławnej już Ogryni, której nie przestawała szukać w Warszawie i znalazła. Jej rady będą bezcenne, a z tego co pamiętam to wywieszała ogłoszenia codziennie, zataczając coraz dalsze kręgi i gdyby nie ogłoszenie, które przeczytała jakaś pani dokarmiająca Ogrynię w piwnicy, nigdy w życiu by jej nie znalazła. Bo wystarczył tylko telefon od tej pani i Ogrynia była w rękach Iwonki i do dzisiaj grzeje dupkę w jej domu.
Usuńwklejam jeszcze tu historia znalezienia Ogryni
Usuńhttp://bociany.org.pl/printview.php?t=3552&start=0&sid=6985ef453b3a4f8605c9ac4798deceae
Pochłonęłam historię Oryni. Jest niesamowita. Ogłoszenia, ogłoszenia i ogłoszenia! Tak będę robić. Będę go szukać do końca moich dni.
UsuńA zrobiłam jednak banerek i wysłałam Ci.
OdpowiedzUsuńMoże jutro będzie lepszy dzień . Oby !
Cały czas myślę o Waszej zgubie, jutro wracam do Wrocławia z urlopu, będę się rozglądać.
OdpowiedzUsuńGosiu, a może warto pójść jutro, przy niedzieli ludzie w domach raczej, od domu do domu w najbliższej okolicy dzwoniąc do furtek, bram i drzwi i pytając bezpośrednio? Ludzie są, jacy są, nie chce im się, nawet jeśli widzieli, bo dla nich jakiś kot nie ma znaczenia, to co będą sobie koszty nabijać telefonami. Może ktoś coś powie, może coś wyczujesz, zobaczysz?
OdpowiedzUsuńCały czas chodzę po domach. Może nie po każdym, ale każdy sąsiad ma w skrzynce ogłoszenie, a ja zaczepiam każdego kogo widzę koło domu, na spacerze z psem, na rowerze, na placu zabaw. Rozmawiałam już z wieloma sąsiadami. Dziś potykałam ludzi, już dalej od domu, którzy dowiedzieli się z FB i wiedzieli o jakiego kota chodzi!
UsuńAlbo nie mają komórki, np. starsi ludzie. Np. moja Mama ma, ale dzwoni tylko na numery, które jej zapisałam w pamięci telefonu. Ciągle jej się myli - wpisać zero, czy kierunkowy, czy jaki. To nie dzwoni. A starsi ludzie siedzą na balkonach, w oknach, może ktoś coś widział?
OdpowiedzUsuńDopisałam też, że nagroda 1000 zł. Za więcej się go nie sprzeda (fuj!), więc powinno się opłacić komuś kto chciał by na nim zarobić...
UsuńJestem codziennie, kilka razy dziennie.chociaż nie zawsze daję znać.Wierzę w moc wizualizacji, wcześniej czy później Kayronek wróci do Was!! oczywiście zamieściłam baner. Trzymajcie się.
OdpowiedzUsuńWrzuciłam do siebie banerek.
OdpowiedzUsuńGosiu, będzie dobrze, inaczej być nie może.
Wróżbitę znaleźliście?
Nie, nie odzywa się, mimo, że napisałam, ale czytając wątek Oryni zwątpiłam. Nic to nie dało prócz bólu.
UsuńPrzeczytałam ten wątek i jakby nie patrzeć jest bardzo pozytywny. Mnóstwo energii, pracy, uczuć, ale jasnowidz w tym wypadku miał rację i pomógł.. Każdy przypadek jest inny, a Ty nie jesteś sama, a Kayronek niepodobny do innych kotów, tylko do kota sąsiadki.
UsuńBędzie dobrze, tak czuję!
hana ma rację. warto odwiedzić ludzi. może oni coś widzieli\?
OdpowiedzUsuńTsk, tez mysle, ze to co.napisala Hana to dobry pomysl.A z L
Usuńzobacz tu jest hisrotia orgryni:
OdpowiedzUsuńhttp://bociany.org.pl/printview.php?t=3552&start=0&sid=6985ef453b3a4f8605c9ac4798deceae
Banerek jest.
OdpowiedzUsuńBardzo gorąco wspieram myślą i sercem.
Czy kontaktowała się Pani z Wrocławskim Toz-em? Warto ich poprosić o udostępnienie ogłoszenia na ich profilu FB. Dziennie odwiedza ich mnóstwo osób i udostępnia takie informacje. Dzięki ich stronie wiele zwierzaków wróciło do domu.
OdpowiedzUsuńTak, napisałam na FB z prośbą o udostępnienie. Na razie jeszcze nic...
UsuńPiękne banerki... dziś mnie prawie w domu nie było, może jutro uda mi się zrobić swój...
OdpowiedzUsuńDobrze, że z Amisią lepiej. Kciuki, żeby domek dla malucha był ten Naj Naj!!!
No i o Kayronie cały czas myślimy. Odnajdzie się. Wiem to.
Ta pewność mi pomaga.
UsuńNie zawsze jestem w sieci, ale zawsze myślami z Wami. Myślę wciąż o Kayronie, ciągle widzę tę dróżkę do Waszego domu, a na niej Kajtusia. Wczoraj wizualizowałam według starego wzorca, ale jakoś od początku mi wychodzi, że kot podchodzi do Ciebie i z Tobą się wita.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Amisia się lepiej czuje.
Gosiu, nawet jeśli się jutro nie zamelduję, na pewno będę 20.00 z Wami.
Ninka.
Amisia nie jest sobą. Martwię się o nią.
UsuńDobrze, Ninko, jesteś zapisana na jutro. :)
Gosiu, może przez dwa. trzy dni Amisi daj Kalm Aid na łapki. Żeby ją trochę uspokoiło.
UsuńBardzo dobry pomysł!
UsuńMyślę o Was ♥♥♥
OdpowiedzUsuńGosiu,jeden z moich kotów wrócił do domu po trzynastu dniach i to tylko dzięki ogłoszeniom.
OdpowiedzUsuńBył blisko domu tylko nie potrafił wrócić,przeszukajcie bardzo dokładnie najbliższą okolicę.Trzymam kciuki!
Beata z Rz.
Oczywiście szukamy, na początku szukaliśmy niemal cały czas...
UsuńZ tego co pisała Iwonka o poszukiwaniach Ogryni wynika, że pomógł jej jasnowidz a nie delfinka.
UsuńNie ma we Wrocławiu żadnego ?
Jest. Szukałam jednak radiostety z wahadełkiem. Nie mogę znaleźć. Nie wiedziałam że to takie trudne...
UsuńJestem z Wami, zagladam kilka razy w ciagu dnia czekajac na dobre wiesci. Wiem ze rad tutaj duzo, wiem ze wystawialiscie klatke z ryba zdaje sie. Chcialam tylko dodac ze ja swoja kotke sciagam do domu na tunczyka w puszce. Jest to jej ulubina przekaska to fakt, ale zapach chyba ma mocniejszy niz zwykla ryba, dalej niesie. Moze warto byloby nosic otwarte pudeleczko z tunczykiem gdy chodzicie po okolicy szukajac Kajtusia. No juz nie wiem co Wam radzic. Trzymajcie sie, on musi sie znalezc! Pozdrawiam serdecznie, TezAnka.
OdpowiedzUsuńGosiu, moja Ania da na FB, z zaznaczeniem, że choć to we Wrocławiu, to może ktoś z innego miasta kupił go od kogoś w dobrej wierze. Nie masz nic przeciwko, żeby tak napisać?
OdpowiedzUsuńAni facebook na większy zasięg znacznie niż mój, a ona poprosi kolejnych ludzi o udostępnianie.
Jasne! Dzièki!
UsuńMatko, cóż mogę napisać, smutno, mocno trzymam kciuki...
OdpowiedzUsuńCo do godzin poszukiwań, to gdy znajomym zaginął ich Nero, wychodziłam go szukać pierwszy raz ok. 23, potem co 2 godziny, w zasadzie na chwilę wracałam do domu, i od nowa obchód, i tak do 4 rano. Oczywiście przy ciągłym nawoływaniu.
OdpowiedzUsuńZnalazł się, czego i Wam szczerze życzę...
Cały czas zaciskam kciuki, ciągle zaglądam do Was z nadzieją, że się znalazł :-( Kayron musi się znaleźć!
OdpowiedzUsuńAniu wysłałam maila do Kasi z psygarnij.pl z prośbą o zamieszczenia tam banerka z linkiem, od wczoraj wisi też u mnie na blogu. Czekam niecierpliwie na dobre wieści. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWyjeżdżam Gosiu, z ciężkim sercem, bo nie będę na bieżąco (brak dostępu do sieci), ale mam kontakt telefoniczny z Ewą z Wrocławia, doniesie mi jak coś będzie wiadomo. Postaram się codziennie o 20-tej myśleć intensywnie o powrocie Kajtka do domu.
OdpowiedzUsuńMoże Gosia przytarga Kayrona z targu:(
OdpowiedzUsuńOby tak bylo....A z L
Usuńjestem gosiu cały czas.
OdpowiedzUsuńŚnił mi się Kayron, taki po kociemu przyczajony...
OdpowiedzUsuńGosiu, wczoraj nie mogłam być, ale będę dziś, jutro, i w kolejnych dniach, jeśli tylko będzie taka potrzeba. cały czas myślę o jego bezpiecznym powrocie do domu.
OdpowiedzUsuńkochana, i mi się tu absolutnie nie załamuj! cierpliwości! koty rzadko znajdują się wcześniej niż po dwóch, trzech tygodniach, ale się znajdują! znajdują, słyszysz?! dbaj o siebie, bo przyjadę sprawdzić!
zauważyłam, że na banerkach nie ma informacji o tym, że Kajtuś jest maine coonem. to chyba ważne, bo jego wielkość odróżnia go od innych kotów.
Witam,
OdpowiedzUsuńzaglądam tu regularnie, ale nigdy nie komentuję.
Wrzuciłam do siebie banerek : http://wroclawskabiedronka.blox.pl/2014/08/ZAGINAL-KOT.html
Wprawdzie to tylko kropla, ale jak mówią, kropla drąży skałę. Trzymam kciuki za powodzenie.
pozdrawiam
Em
codziennie o 20tej siedze i konecentruje sie, wczoraj tylko go widzialam jakby i z naciskiem myslalam w temacie sciezki do domu, za pol godziny znowu pojde myslec.
OdpowiedzUsuńZamieściłam u siebie.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo trzymam kciuki, wiem, co to za udręka...
Zbliza sie 20.00, jestem, Gosiu. ♥
OdpowiedzUsuńJestem, Gosiu.
OdpowiedzUsuńjestem .
OdpowiedzUsuńJestem.
OdpowiedzUsuńJoanna
Jestem (Julita)
OdpowiedzUsuńja też zaglądam, jak zwykle
OdpowiedzUsuńjestem
OdpowiedzUsuńhei,jestem,Hanka
OdpowiedzUsuńJestem ...
OdpowiedzUsuńJestem ...
OdpowiedzUsuńJestem.Agnieszka z Lublina
OdpowiedzUsuńJestem i ja!
OdpowiedzUsuńWy jesteście. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńJego nie ma :(((((((((
Potem napiszę jak minął dzień.
Dziękuję
Jestem. K3
OdpowiedzUsuńTe... meldunki są poruszające... My też - dziś ze Śliwą...
OdpowiedzUsuńbanerek na blogu-a Ksieciu niech szybko u siebie w domku!!!
OdpowiedzUsuńJa też. Rynek
OdpowiedzUsuńByłam.
OdpowiedzUsuńWarto czekać,tylko niech to czekanie będzie owocne.
Jestem tu codziennie o 20. Przykro mi, że nie mogę pomóc bardziej...
OdpowiedzUsuńGosiu, Renia potwierdziła mi dzisiaj, że 5 tyg i że dobry człowiek się nim opiekuje... Nie martw się tak bardzo... :)
OdpowiedzUsuńDziś jest 17 sierpnia... Nic nie mam nowego :(((((
Usuńjestem kilka razy dziennie. amisia, nie martw się koteczko, księciunio lada dzień wróci:)
OdpowiedzUsuńGosiu nie piszę, że jestem bo nie lubię się "meldować" ale dziś myśląc o Tobie naszła mnie myśl, że być może lepiej się czujesz jak "widzisz" że nas jest dużo... Wizualizuję codziennie, offline, większość moich myśli w ciągu dnia biegnie do Was, ciągle ściągam Kajtka myślami do domu. Nie odhaczam się ale tak po cichutku z boczku zawsze przy Was czuwam :*
OdpowiedzUsuńOleno, nie chcę Was absorbować w nieskończoność, ale faktycznie mi lepiej, że jesteście ze mną. Oczywiście nie musisz się meldować skoro nie lubisz, sama świadomość mi wystarczy.
UsuńDziękuję.
Dałam na oba moje blogi ten pierwszy. Może ktoś z Wrocławia zagląda na nie. Trzymam kciuki za jego szczęśliwy powrót do domu.
OdpowiedzUsuńZamieściłam jak tylko zobaczyłam. Koty są cierpliwe. On tylko czeka na sposobność powrotu.
OdpowiedzUsuńPozdrówki.