Dzień dobry! Słyszałam, że lubicie krótko i na temat? Że rozwlekłe posty są wg Was passe? No to ja się dostosuję! Ależ proszszsz! Nic nie powiem, tylko zdjęcia. Z ostatniej doby (piszę to we wtorek wieczorem) zdjęcia. Duuuużo zdjęć - tego już mi odebrać nie możecie!
*** poniedziałek późnym wieczorem ***
*** wtorek po południu***
Igorowi dziękuję za wczorajszy dzień wolnego, widzę, że Jego post bije rekordy popularności. Mam się od kogo uczyć!
Gdybyście coś chcieli wiedzieć, to...
Dziś zamiast pisania odpowiadam na pytania. A co tam, taki tam dzień dobroci dla komentatorów, hihihihi. :)
Jeszcze ciekawostka. Zobaczcie, co się wydarzyło u Brujity (klik). Jak to jest z tym liczeniem kotów... Hmm, ja się pogubiłam!
Ooo! Widzę, że są uściski, całusy, prezenty i uczta powitalna, i opowieści, i koty, i spacer z Rufim - wszystko jak należy :):):):):):)
OdpowiedzUsuńNie mogę tylko rozgryźć miny Kayrona na jego pierwszym zdjęciu: zdegustowanie? Ironiczny półuśmiech? Tekst: "No! Lepiej późno niż wcale!"?
Jeszcze raz z całego serca dołączam do powitań :)
O! Ale mi się trafiło! Pierwsza - jak rzadko :)
UsuńWidzę, Ninko, że dla Ciebie nie trzeba słów... :)
UsuńMoże i nie trzeba, ale lubię. Słowa. Aż mi się Słowacki przypomina :)
UsuńZa mało słów! Za mało! Już nie przesadzaj - ze skrajności w skrajność. Boszzzz....
OdpowiedzUsuńDobrze, że chociaż się napaczyłam!
Co za ciasta na stole? Dobre były? Jak koty zareagowały na TCO?
To ciasto z porzeczkami mojej Mamy. Pychota!
UsuńKoty jak to koty, ale nie widać obrażenia, więc myślę, że dobrze. Hokus nawet przyszedł do łóżka do MCO, a już dawno tego nie robił. Najlepiej zareagował Rufi. Zaczął się cieszyć, piszczeć, machać ogonem, rzucił się na przeciw MCO i... minął go i napadł z tą radością na mnie :))
Czyli koty też się cieszą! :)))) ja to zauważam u Helki :)
UsuńA Rufi jaki boski! :D W ogóle to ostatnie zdjęcie jest rozbrajające... Tak jak uśmieszek Księcia. :D
Książę i Rufik szczgólnie się dziś upozowały. I jeszcze Rufi mordujący ... to znaczy kochający miśka :)
UsuńCały komitet powitalny pojechał po podróżnika na lotnisko :)) Super :)
OdpowiedzUsuńCzy tylko Amisia wzięła udział w powitalnej imprezie? A reszta, zwłaszcza Kajtuś nie zwróciła uwagi na powrót TCO?
Ładne te prezenty i tematyczne :)
Amisia była niesamowita, kto wstał - tracił miejsce przy stole, bo na jego krześle siedziała królowa Ciotka :)
UsuńPrezenty cudne!
Wachlarz!!!:))
OdpowiedzUsuńNareszcie! Przywiozłam wszystkim tylko nie sobie, a teraz i ja mam swój i jaki cudny!
UsuńMnie też on wpadł w oko :))))
UsuńMnie również. Taki prawdziwy!
UsuńNie wiem nawet czy nie jest ładniejszy od tego, który przywiozłam dla Joli!
Usuńhttp://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2014/07/post-pod-japonskim-wachlarzem.html - tu go widać na początku posta.
Nie jest! Mój piękny jest, najpiękniejszy - w ważki. Których w dodatku Śliwa nie może upolować, o! :]
UsuńTo zostańmy przy swoim zdaniu, niech ci będzie, ale mój i tak jest ładniejszy! :P
UsuńPff, mój ma ważki, jest więc WAŻNY! Więc mój! :P
UsuńWzruszyłam się, pięknie to pokazałaś, nie trzeba słów....Miny Kayrona warte wszystkie pieniądze, a wisiorek z łapeczkami śliczny....
OdpowiedzUsuń:)) Buziaki, Ewo :)
Usuńcieszę się razem z Tobą.
OdpowiedzUsuńKiedy kolejna podróż?
Zdjęcia super, widać w nich radość
Za rok, dwa... Teraz marzy mi się Korea. Południowa. :)
UsuńEeeeeee tam, do Japonii pojedziesz................
UsuńAga
Myślisz? Kto wie! W każdym razie się nie obrażę, gdyby. :)
UsuńSuperancko!
OdpowiedzUsuńA wachlarz, też mi M. teraz z Japonii przywiózł :)
UsuńJa zamierzam swojego używać na co dzień, jest prześliczny. A Ty jaki masz? Pokaż! :)
UsuńZdjęcie prześlę na maila :) Kocham Ruficzka :)
UsuńPiękna jest radość Roberta :))))
OdpowiedzUsuńNa każdym uczestniku uczty powitalnej widać jakiś japoński upominek , na każdym oprócz ...Amisi ;) A Amisia to co ..pies ;) Musiała się bidaczka pocieszyć resztkami ze stołu pańskiego ,ale tam nie wiele zostało ,widac że wszystkim smakowało :)))
Zdjęcia z Kayronem ,nigdy nie są nudne , ten jego uśmiech ,niesamowity :)))
Wspaniała fotorelacja , możesz zmieniać zawód :))))
No, pięknie! Czyli mam prowadzić fotoblog?
UsuńA z drugiej strony te zdjęcia faktycznie mówią wszystko. :)
Tylko nie zapominajcie o swoich wiernym fanach. :)
OdpowiedzUsuńA powitania są ogromnie miłe i gdy wraca się z podróży czas się nie dłuży tyle jest do opowiedzenia tyle do usłyszenia. Lotnisko we Wrocławiu znam, leciałam z niego do Alicante w Hiszpanii i tamże wróciłam a potem długo do Łódź. :)
Lotnisko we Wrocławiu jest naprawdę wspaniałe. Czyściutko, funkcjonalnie, tylko, że taras widokowy jest do kitu, w nocy nic nie widać, bo odbija się w podwójnej szybie wnętrze :(
UsuńA do opowiadania jest dużo i to jest piękne!
A ja cały wtorek ciągle zaglądałam i nie ma i nie ma i nie ma i nie ma....:( Myślę sobie,co się dzieje? Żeby jedno słóweczko - doleciał. Oj,starsza pani kropelki zażywała.
OdpowiedzUsuńCieszę się razem z Wami i zwierzątkami ,że tak wszyscy w komplecie!
Emerytka z Beskidu Niskiego
Danuto, było, że doleciał! W komentarzach pod poniedziałkowym postem! Wiesz, musiałam zająć się mężem, a nie zaraz do komputera siadać. :)
UsuńMam przecieki, że coś na Oswajaniu też będzie, ale nie wiem o której godzinie...
Pozdrawiam:)
To znaczy ze powinnam zmienić okulary! Ale dalej się cieszę,że się cieszycie :)
UsuńAleż się wzruszyłam..., czuć te Wasze emocje nawet przez tak lakoniczne słowa, no, ale zdjęcia, też lakoniczne, to jednak oddają radość... :).
OdpowiedzUsuńRadość zwierzyny też widać mam nadzieję, a jak nie radość to chociaż błogi spokój tego popołudnia. Widać też jak ja głodzę Amisię, że biedaczka musi okruchy z pańskiego stołu zjadać...
UsuńMieszkając jakiś czas wśród innej kultury i ludzkich zachowań siłą rzeczy nasuwają się porównania do polskiej rzeczywistości. Chciałabym za jakiś czas (miesiąc, dwa, pół roku) przeczytać post o tym, jakie ludzkie zachowania doskwierają lub przeszkadzają bardziej TCO. Co najczęściej powtarza, co Go bardziej drażni, a co Mu zaczęło się bardziej podobać. Jak już ochłonie i wróci na ziemię, oczywiście.... :)) Napiszesz?
OdpowiedzUsuńPrzekażę mu Twoją prośbę, Różo. Na razie jego doświadczania są dobre, moje były o wiele gorsze, a o czym pisałam http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2014/06/pisane-o-430.html
UsuńAle pięknie.
OdpowiedzUsuńA co jest napisane na wachlarzu? POdobno umieszcza sie na wachlarzach sentencje mądrościowe - tak słyszałam. ???
A wiesz, że jest do niego dołączona kartka z tekstem, jeszcze się tym nie zainteresowałam, ale nadrobię.
Usuńna pytania przyjdzie czas, jak zaczniesz literami pisac, hrehrehehr
OdpowiedzUsuńno to wrocil. odespal pewnie juz, ale czy wie, jak sie nazywa i jaki jest dzien, to nie wiem, hrehreher
umiech i radosc TCO na lotnisku jest odwrotnie proporcjonalny do radosci i usmiechu kotkow, rheherher
fajnie jak wlasnosc, pardon, pan monsz, nawraca dodom!
suweniry tez bardzo fajne :)
Oj tam, przyjdzie czas! Ale wtedy nie będzie dnia dobroci dla komentatorów, hrehrehre!
UsuńWłaśność, też coś! WolnyCiOn, a jak już zniewolony to z własnej woli!
Suweniry rewelacja, to są wyroby Ajnów - pierwotnego ludu z Hokkaido, coś jak Indian z Ameryki.
Może krótko i zwięźle, ale jakże obrazowo!:)
OdpowiedzUsuńMina Kayrona cudowna:)))
Mam jedno pytanie, dlaczego kotkóweczka była w sobotę?!
Trzeba było uprzedzić chociaż!
Konwalio, załóżmy, że to była próbna kotóweczka, a właściwa dopiero nadejdzie i będzie trudniejsza. W końcu na kom z okrodem i kercedesa trzeba zasłużyć!
UsuńNo niech będzie!;)
Usuńsiem wzruszyłam, chlip, chlip..
OdpowiedzUsuńz tego wzruszenia aż ucałowałam córkę wychodzącą do pracy :))
Gosiu, co jest na zdjęciu między Kajtkiem a Stefcią?
Usuńach ta lakoniczność.. chyba nie da się zrozumieć, o co pytam :) chodzi mi o zdjęcie, które jest pomiędzy zdjęciami Kayrona i Stefci :)
UsuńChodzi ci o obraz wyświetlany na tv? To są chyba napisy końcowe filmu z jakiś tańców świątynnych.
Usuń(Czytałam twoją odpowiedź dotycząca Stefci, tylko, że wtedy już nie miałam czasu odpowiadać, i powiem ci, że okropnie żałuję, że nie możesz, bo szukam jej kogoś wątkowego - to naprawdę cudowna kicia, mądra, kochana, spokojna, niekłopotliwa, wdzięczna, brak mi słów, aby opisać jej cudny charakter).
ja żałuję bardziej.. ale może to dobrze, że jest jak jest, bo nie mam ogródka. a chciałabym, żeby Stefcia miała warunki nie gorsze jak u Was (o co naprawdę trudno, bo Wasz dom jest wyjątkowy).
UsuńOna nie wychodzi do niego - nie chce. Tylko na pierwszy stopień schodów.
Usuńto pewnie tak jak nasza Luna, która tak bardzo "tęskni" do tej wychwalanej przez niektórych wolności, której miała okazję zasmakować, kiedy została wyrzucona przez poprzednich właścicieli, że trzęsie się ze strachu zaraz za progiem. no chyba, że wychodzimy całą rodziną. przy Carmen (to nasza kotka, która odeszła za TM 5 lat temu, a z którą Luna żyła przez 9 lat) czuła się bezpiecznie. i w towarzystwie Lolka też spacery nie są udręką.:) a Lolek spacery wprost uwielbia! trzymam mocno kciuki, żeby się znaleźli dobrzy ludzie, którzy adoptują Stefkę.
UsuńZdjęcia oddają fajną atmosferę, ale nie obraziłabym się o więcej słów i Waszych buź ;o) Mam nadzieję na to w następnych dniach u Ciebie i w Oswajaniu Drogi. Co do zwierzętarni, to Rufi z miśkiem, Stefania blisko Kayrona, Amisia kontrolująca stół, Hokusik na twarzowym tle... tego nigdy dość!
OdpowiedzUsuńNajśliczniejsze buzie nie pozwalają się pokazywać, a te okropniejsze nie lubią, i bądź tu blogerką!
UsuńOjeeeej, się wzruszyłam waszym powitaniem :) I ta radość TCO, jak już Was widział taka wzruszająca. I radość zwierzaków, szczególnie wzruszająca Rufiego:))) i przyjęcie, i prezenty cudne, i i i i wszystko takie wzruszające. Jakaś sentymentalna się robię. I Stefcia się dała pogłaskać ! O co by tu zapytać ??? ... a przedostatnie zdjęcie, to wrocławskie pole ryżowe ?
OdpowiedzUsuńStefcia w pierwszej chwili nawarczała na MCO, ale kiedy podał jej do powąchania palce to zaraz już się do niego przekonała, i już są przyjaciółmi, już się pieszczą, noszą na rękach, karmią...
UsuńTe pola ryżowe to kanał Odry zamknięty z powody remontu nadbrzeża. :)
UsuńA Twoja powitalna zupa z serka? Smakowała?
OdpowiedzUsuńTak, wczoraj, bo w dniu przyjazdu zjadł tylko galaretkę z owocami od mojej mamy :)
UsuńDziś danie na zamówienie: ryba z frytkami! :)
Aaaa, Gosiu, jak galaretka Twojej Mamy, to ja się nie dziwię, że TCO nie odmówił. :)
UsuńI wszystko znaczy się Wszyscy na swoim miejscu ;-)))
OdpowiedzUsuńOd razu widać, że równowaga wróciła do domu ;-)))
Ja mam pytanie - jedno tylko...
A wachlarz dla mnie jest??!!
;-))))))))))))))))))
A wiesz, że jeden został nadprogramowy, nawet mówiłam, że się nim zajmę, ale odmówił... Spróbuję ponowić próbę zawłaszczenia....
UsuńŁezkę uroniłam tak mnie wzruszyły zdjęcia.
OdpowiedzUsuńHalszko, buziaki :)
UsuńNo! To już wszystko wróciło do normy, tak jakby, bo z tym wracaniem to tak łatwo nie ma... Najgorsze jest czekanie a jak się już człowiek doczeka to wszystko jakoś z górki.
OdpowiedzUsuńSuper relacja, zdjęcia faktycznie opowiadają całą historię, ale Ty będziesz jeszcze słowami pisać, co?
Na razie wypoczywajcie, opowiadajcie i cieszcie się z bycia razem. Pozdrowienia dla Was Obojga!
Słowami? No nie wiem czy nie zatrudnię Igora za jakąś wierszówkę....
UsuńBuziaki :***
Ja mam pytanie, którym zarazem wyrażam rozczarowanie: dlaczego TCO nie przyjechał w kimonie? Albo chociaż w tych ichnich sandałkach na koturnie. ;) No, się pytam. :P
OdpowiedzUsuńJolka, z kimonem dał plamę, fakt, ale zobacz, oczy mu się jakieś bardziej skośne zrobiły..
UsuńWłaśnie! A myślałam, że tylko ja mam takie wrażenie, że rysy jakby mu się trochę... zni(c)poniły... ;)
UsuńI teraz będzie nicponiem?? Nie zgadzam się!
Usuńnipponiem :))
UsuńNo, to duuuuużo zobaczyliśmy:))).
OdpowiedzUsuńNo i git!
UsuńNawet najwieksze przygody maja swoj koniec:)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze juz na miejscu, zdjecia cudne i mowia wiecej niz slowa... chociaz slowa lubie:)))
Najważniejsze, że jest urozmaicenie - nikt mi nie zarzuci tylko i wyłącznie gadulstwa :)
UsuńCo ja mogie dodac? Juz wszystko zostalo wyzej napisane.
OdpowiedzUsuńMoze tylko: wszedzie dobrze, ale w domu najlepiej.
Witaj, JCO, w pieleszach! :)))
Skoro ciebie nawet zatkało to znaczy, że relacja była zapierająca dech! :)
UsuńUWIELBIAM POWITANIA!!!!!
OdpowiedzUsuńPiękna sprawa...
OdpowiedzUsuń:*
Jeśli ta sprawa z powrotem to tak :)
UsuńNo ta właśnie :)
UsuńTo kiedy Australia?
OdpowiedzUsuńMoże być jeszcze Nowa Zelandia
UsuńNajpierw Bałtyk, już się cieszę.
UsuńI znów ta Jolka !
UsuńMam taką nadzieję. Może uda nam się znowu zaliczyć świt na plaży...
Usuńhttp://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2013/08/wschodni-post.html - Jola, czy to nie było bajeczne przeżycie?
Cudownie :) Uda się i teraz :)
Usuńpiękna relacja :) uśmiechnięta, radosna :) a miny zwierzaków ... bezcenne ;)
OdpowiedzUsuńZwierzaki robią większość tej relacji :)
UsuńZdjęcie Kayrona na zdjęciu nr 35 bezcenne, co mu zrobiliście?? A TCO wyszczuplałłłłłłłłłl ( musisz go teraz odpaść)
OdpowiedzUsuńMnemo, mus udać się do Japonii. Ja s Tobom. Tylko, kurna, ten rower...
UsuńKayron od zawsze jest moim faworytem. Za taką urodę wszystko mu wybaczę!
UsuńTo jest dopiero nicpoń, co?
UsuńHana, 100 km dziennie na rowerze po górach i jesteś jak niteczka.
A bez roweru to starczy ze dwa?
UsuńStarczy, ale nie na niteczkę, a nicisko!
UsuńStarczy nicisko.
UsuńSkoro dziś odpowiadasz na pytania, to ciekawa jestem, czy znasz i lubisz film "Mój przyjaciel Hachiko".
OdpowiedzUsuńNo i czy TCO chciałby mieć akitę...
I.
Znam, widziałam pomnik Hachiko w dzielnicy Shibuya. Oglądałam go raz i wystarczy.
UsuńMCO nie chciałby już psa, pokochał koty, a szczególnie jednego takiego łobuza w czarnym futerku :)
Wysłałam Ci zdjęcia "Przed Twoimi Drzwiami"...
UsuńI.
Ha! Już odpowiedziałam :)
UsuńDobrze mieć do kogo wrócić :-)))
OdpowiedzUsuńEkstra powitanie i fotorelacja :-) Fajowe prezenty !
Też mam piękny wachlarz , dostałam w zeszłym roku w prezencie od niedoszłej świekry ;))
Ale skąd on to nie wiem ...
:) Dobrze mieć do kogo wrócić - to wręcz najważniejsze w całej podróży.
UsuńDobrze jest sie czasem rozstać, zeby poczuć jak bardzo się ludzie wzajem potrzebują, jak tęsknia za sobą i z jakim wzruszeniem siewitają! Przezyliście tę próbę i oto nagroda - najmilsze przytulenie, spojrzenie, ukojenie serca.
OdpowiedzUsuńCieszę sie Gosiu Twoją radoscią a pytań nie mam, bo przeciez wszystko wiadomo a czego nie wiadomo, to powinno zostać niewiadomym, gdyż nie wszystko wszak dla publiki!:-)))*
:)) Tak, Olu, jak zwykle masz rację i wyczuwasz wszystkie niuanse. :)
UsuńMCO miała taką wielką torbę,że już się bałam,że jakowąś gejszę przytarabanił...uffff nigdy z moim M na tak długo się nie rozstawałam...wyobrażam sobie waszą radość powitania:)))))
OdpowiedzUsuń