Już po zapowiadanym przeze mnie zabiegu. Wczoraj o 8. rano zjawiliśmy się z naszym kochanym, biedniutkim pacjentem na pobraniu krwi. Nie poszło łatwo, ale w końcu udało się nakapać jej tyle, ile trzeba, aby zrobić pieskowi podstawowe badania przed narkozą (wyniki są dobre) i aby uzyskać materiał do zastosowania metody PRP - leczenia chorób stawów u zwierząt z zastosowaniem przeszczepu osocza bogatopłytkowego.
Z tej krwi w laboratorium wyizolowano osocze bogatopłytkowe, mające właściwości odżywcze i regenerujące, aby je wstrzyknąć w staw biodrowy chorusia.
Potem na kilka godzin wróciliśmy z głodnym Rufim do domu. Biedak musiał wytrzymać do 14., bo dopiero wtedy odbył się zabieg.
Wcześniej lekarz jeszcze raz go zbadał. To niesłychane, nieprawdopodobne (dla mnie), że w badaniu okazało się, że przez ok. 5 tygodni, od czasu, gdy pies zaczął kuleć, mięśnie w jego prawej nodze... zanikły! Została sama kość obleczona skórą... Po lewej stronie jest solidna psia noga, a po prawej chucherko - mięśni brak. Przez tych pięć tygodni od kiedy zaobserwowaliśmy pierwsze objawy, Rufi niemal całkiem przestał stawać na łapce, dostał przykurczu palców i tak ją oszczędzał, że teraz najważniejszym naszym zadaniem będzie rehabilitacja tej łapy poprzez odbudowę masy mięśniowej.
Ruficzek był grzeczny jak aniołek, kochany piesiulek. Dostał głupiego jasia i...
z zaleceniem wielkiego dbania o tę naszą wielką małą dzidzię pojechał na zabieg. "Chodź, Dzidziu" - powiedziała pani doktor, zabierając go na wózku.
Nie mogliśmy się doczekać, kiedy po nas z kliniki zadzwonią, że można już przyjechać i po dwóch godzinach byliśmy na miejscu. W sam raz, by być przy piesku, gdy będzie się budził.
Nawet otumaniony jeszcze i senny machał ogonkiem na nasz widok. :)
Poczekaliśmy, aż dojdzie do siebie
i będzie w stanie sam dojść do samochodu.
Zabraliśmy go na wieś. W tym domu rekonwalescent nie będzie musiał chodzić po schodach. Po godzinie jazdy w samochodzie był już obudzony na tyle, że wypuszczony chodził "normalnie", czyli tak jak przed zabiegiem - kuśtykał na trzech... Bardzo chciało mu się siusiu. :)
Teraz już jest dobrze i czekamy tylko na efekty zabiegu, no i zabieramy się za rehabilitację. Rufik musi odbudować sobie mięśnie w łapie. To teraz najważniejsze. Mam nadzieję, że najgorsze już za nim.
Bardzo dziękujemy za wsparcie, kciuki i dobre myśli.
Ruficzek pozdrawia Was i obiecuje, że wyzdrowieje i stanie na nogi. Wszystkie! :)
ooo, jak to dobrze, ze juz po. zdrowiej nam kochany cudusiu szybko!
OdpowiedzUsuńzapomnialam oczywiscie dopisac - milion drapkow i guaskow od cioci !
OdpowiedzUsuńBardzo sie ciesze, buziaczki dla dzielnego Ruficzka:):);)
OdpowiedzUsuńZanik miesni to w obliczu calej tej strasznej choroby, sprawa calkiem poboczna i szybka do naprawienia. Szkoda, ze to zima, bo plywanie jest najmniej obciazajaca, a dajaca dobre wyniki, forma rehabilitacji. Wystarczy jednak, ze zacznie tej lapecki normalnie uzywac, a niedlugo pojawia sie z powrotem miesnie. Bardzo dzielnie dziecina zniosla wszystkie nieprzyjemne zabiegi, z narkoza wlacznie, wiec najgorsze ma juz za soba.
OdpowiedzUsuńMieliscie naprawde fantastyczny pomysl z wywiezieniem go na wies, to mu oszczedzi wiele sil podczas dochodzenia do zdrowia. To i czas beda dzialaly juz tylko na jego korzysc.
Cala nasza rodzina w ilosci sztuk OSIEM przesyla kochanemu rekonwalescentowi mizianki na kazdy centymetr kwadratowy jego kudlatego cialka, a ciocia Pantera dodatkowo tysiace buziakow w czarny nosek. :***
Dzielny Ruficzek..:)
OdpowiedzUsuńTrzymamy i my mocno kciuki za zdrowie Ruficzka...
OdpowiedzUsuńRozczulające są te zdjęcia. Niech piesek zdrowieje, do wiosny coraz bliżej:)
OdpowiedzUsuńMAsujemy łapeczke Ruficzka, niech szybko wraca do zdrowia:*
OdpowiedzUsuńDzielny Rufi, głaskanki przesyłam :-)))
OdpowiedzUsuńOby jak najszybciej wrócił do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńKochany Ruficzek.Dużo całusków i głasków.Wracaj szybko do zdrówka.
OdpowiedzUsuńZdrowiej Ruficzku, zdrowiej szybciutko. :)
OdpowiedzUsuńNiech szybko wraca do zdrowia, Ruficzek kochany ♥
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że poszło bez żadnych komplikacji. To taki dobry i cierpliwy pies. Jestem zaskoczona jak szybko nastąpił zanik mięśni. Ale liczę, że równie szybko odzyska i mięśnie i pełną sprawność. Od nas oczywiście moc uścisków i sił a największy uścisk od Antka który nadal tęskni za tym puszystym ogonem:)
OdpowiedzUsuńLuna, nasza Kira utykala na lapke znacznie krocej, a juz miala ja ciensza od drugiej. To nastepuje bardzo szybko, ale rownie szybko wraca wszystko do normy.
UsuńTo bardzo pocieszające dla nas!
UsuńNo Rufi chopie ,zuch z ciebie ,jeszcze pójdziesz na niejeden długi spacer :))))
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że już po zabiegu :) To niesamowite, że mięśnie tak szybko potrafią zaniknąć.. teraz przed Wami rehabilitacja, ale uda się, musi się udać! Kochany Ruficzek, kciuki nadal są! :*
OdpowiedzUsuńTulę mocno Dzidzię kochaną !
OdpowiedzUsuńRuficzku odrobinę wysiłku, postaraj się kochają więc warto dla nich no i dla siebie - dobry dom, dla tych których kochasz postaraj się chcieć być zdrowym. Hau hau? Czyli co? tak tak?
OdpowiedzUsuń:))
Och Ruficzku ,całym sercem jestem przy tobie. Zuch chłopak:) Jak noga nie będzie tak bolała to mięśnie wrócą do sprawności.Dużo mocy na czas rehabilitacji -całej Rodzince :)
OdpowiedzUsuńZdrówka Ruficzku! :)
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się! I dzielnie rehabilitujcie :)
OdpowiedzUsuńDzielny pacjent!
OdpowiedzUsuńStawaj na 4 łapy, Ruficzku :*
trzymam kciuki za jego powrót do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńPrzy takiej opiece, ani sie obejrzycie, jak Ruficzek będzie śmigał na czterech!
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)))
Gosiu... świetna wiadomość... Rufi na pewno szybciutko wróci do zdrowia czego mu bardzo życzę...
OdpowiedzUsuńwszystkiego dobrego w Nowym Roku !!! jak najmniej problemów z czworonogami...
buziaczki
Zdumiewające, jak szybko postępował zanik mięśni..
OdpowiedzUsuńPowodzenia i.... do dzieła..., oczywiście rehabilitacyjnego.
Dzielny Rufi:))) buziaki ode mnie i niech szybko wraca do zdrowia słodziak uroczy:))
OdpowiedzUsuńtrzymałam kciuki i czekałam wraz z innymi :-) dobre wieści, noga szybko wróci do normy. Uściski dla Króla Kotów :-*
OdpowiedzUsuńKochany Rufi. :)
OdpowiedzUsuńKiedy patrzę na jego łapkę z żółtą opaską, to mi się przypomina Malin-Maniek i jego piękna nózia coraz to obklejana inną opaską, które zresztą coraz to próbował sobie zdejmować, i zdejmował, łobuz. :]
Uff, najlepsza wiadomosc tygodnia, Gosiu. Kochana, dzielna psinka :) Calujemy mocno w nosek cmok cmok
OdpowiedzUsuńOd razu po mordeczce widać, ze to bardzo dzielny i grzeczny pacjent! Trzymam kciuki, aby rehabilitacja postawiła Ruficzka na wszystkie łapki. Trzymaj się kochany psiuniu :*
OdpowiedzUsuńto jest najmądrzejszy i najbardziej cierpliwy psiunio na świecie. tak się ciesze! wszystkie koty i my trzymamy kciukasy, żebyś szybko wydobrzał ruficzku. a, ze kotów trochę u nas jest, a każdy ma cztery łapy to energia płynie do ciebie bardzo mocna:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że zabieg się udał - teraz pozostało czekać na efekt, oczywiście dobry :)
OdpowiedzUsuńKochany Rufi! To jego spojrzenie jest niesamowite - pełnia miłości i zaufania :)
Piesku najmilszy, mordeczko przepiękna, bądź zdrów jak rybka!
OdpowiedzUsuńRuficzku mordko kochana ♥
OdpowiedzUsuńTeraz będzie już tylko lepiej, zobacz ile łysych i ich futrzaków Ci kibicuje :)
Trzymam kciuki za Rufiego, dzielny pacjent. Królu Kotów, wracaj do zdrowia.
OdpowiedzUsuńJoanna Katowice
Lubię dobre wieści, a ta jest dobra:)) Cmokuję Rufika w nosa.
OdpowiedzUsuńi jak dzisiaj nasz Koci Król?
OdpowiedzUsuńElu, naprawdę dobrze! Nie wiem czy to tylko skutek działania leków przeciwbólowych czy może radości, że jest w domu, ale dobrze. Kuleje oczywiście, nie staje na tej nodze, ale chodzi szybciej niż wczoraj. Jest duża nadzieja!
UsuńTo świetnie :) czekam z zaciśniętymi kciukami na trwałe pozytywne efekty zabiegu!
UsuńNie przeraz się, ale on może jeszcze nadal oszczędzać tę łapkę - chociaż już nie będzie odczuwać bólu. Piesy tak mają. Pomerdaj biedaka za uszkami i poklep po bohaterskiej piersi.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
A dlaczego ma już nie odczuwać bólu? Zanim się to miejsce zregeneruje będzie go boleć. Ma codziennie dostawać leki.
UsuńDobrze ze tak szybciutko doszedl do siebie po narkozie, widzialam na fb co wyprawia :-)
OdpowiedzUsuńNiech mu sie ta lapecka dbudowuje szybciutko, buziaczki i glaski od nas wszystkich :-*
Dzielny chłopak! szybkich efektów i sprawnej łapecki!
OdpowiedzUsuńStaniesz Rufiku, staniesz na wszystkie cztery łapki !
OdpowiedzUsuńLepiej późno niż wcale. Dopiero teraz usiadłam do kompa. Podpisuję się pod wszystkimi życzeniami dla Ruficzka kochanego. Niech zdrowieje szybko.
OdpowiedzUsuńZdrowiej dzielny Ruficzku ♥ !
OdpowiedzUsuńKciuki za owocną rehabilitację :-)
Kochany, dzielnu Ruficzki całuski i mizianki dla Ciebie:)))
OdpowiedzUsuńmiło czytać takie dobre wiadomości
OdpowiedzUsuńDzielny kochany piesek! Łapki do góry :)
OdpowiedzUsuń...zdrowiej Rufi, kochany zloty psiaku o wielkim serduchu...
OdpowiedzUsuńRufisiu, głaski wysyłam i życzę szybkiego powrotu do pełnej czterołapności ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam na fb jak pięknie tańczył :). To tylko jeden zabieg i czekamy? Odbudowa mięśni to dużo ćwiczeń. Po jakim czasie można sie spodziewać rezultatów zabiegu? Głaski dla bohatera cierpliwego cudownego.
OdpowiedzUsuńbardzo smutne, gdy ktoś w domu choruje:( Współczuję. Może przypominasz sobie operacje mojej suki wyżlicy. Jej układ stawowo-kostny jest genetycznie upośledzony. Gdy wszczepiliśmy jej implant więzadła kolanowego, który miał podjąć w pełni prace po pół roku i do tego czasy suka nie mogła biegać, skakać, forsować się długimi spacerami, wysiadł jej kręgosłup i równoległa noga etc. W sytuacji, gdy jeszcze niesprawna po operacji noga potrzebowała wsparcia pozostałych, nie było mowy o operacji tej następnej. Ortopeda zaproponował lek, który miał okazać się cudownym środkiem, w co do tego wtedy wielkiej wiary nie miała, ale na szczęście pomyliłam się. To Trocoxil lek, który naprawdę czyni cuda, co ja mogę zaświadczyć. Jeśli go nie stosowaliście to zróbcie to. Moja suka mogła wstać po kilku godzinach jego działania, po pierwszej dawce. Nawet zaczęła chodzić po schodach przy ponad 30 kg wagi. Zresztą wejdź na jakiekolwiek forum o tym leku i poczytaj. To lek niesterydowy działa przez 30. dni od podania, czyli do stosowania raz 1 miesiącu. Przed podaniem każdorazowo zaleca się badanie krwi i leki osłonowe. Cała terapia trwa ok pół roku, ale u nas 3. tabletki pomogły. Ostatnia deska ratunku okazała się bardzo skuteczna, choć droga, ale to ostatnie schodzi na ostatni plan.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki.
Iva, dziękuję! Zaraz zadam pytanie lekarzowi czy już można to stosować.
UsuńMój piesek miał robiony zabieg prp. Czy to pomogą na dłuży okres miał naderwane wiązało krzyżowe i
OdpowiedzUsuń