Przerywam na chwilkę urlopową ciszę, bowiem zajrzałam dziś
do Viki i niezwykle się podbudowałam oraz wzruszyłam.
Koniecznie chcę opublikować historię Luli, bo być może
sunieczka znajdzie dzięki temu swój stały dom, ale też dlatego, że Viki pokazała,
jak należy postąpić w takiej sytuacji i jak to w gruncie rzeczy nie jest trudne
(co nie znaczy, że nie należą się jej wielkie wyrazy uznania). Trzeba tylko chcieć
i wiedzieć, co zrobić.
Publikuję tę historię za zgodą VIKI, ponieważ Ona ma
zamknięty blog i nie każdy może wejść i to przeczytać.
12.06.2013
(...) Drugi raz moje serce zostało na wiosce za Zgierzem, gdzie
pojechałyśmy z Kasią i dziewczynkami, bo coś miałyśmy kupić z ogłoszenia na
tablica.pl. To coś nie było nawet takie złe, ale zły był człowiek, który to
chciał nam sprzedać i nie dlatego, że cena nijak miała się do rzeczywistej
wartości przedmiotu, tylko dlatego, że był "opiekunem" zabiedzonej,
wygłodniałej, pozbawionej wody suczki uwięzionej na krótkim, ciężkim łańcuchu. W
misce zamiast wody była jakaś resztka cieczy pełna zielonych glonów, miska
na żarcie dawno go nie widziała, a
boczki psa były przyssane do kręgosłupa. Suczka jest śliczna i łagodna, łasiła
się do dziewczynek, ale chowała do budy, wykonanej z wielkiej plastikowej butli
po czymś tam, na widok opiekuna, który jest tam stróżem jakiejś podejrzanej
firmy. Miałyśmy bochenek chleba, który nieboga połknęła w 3 minutki, a sk...el
tłumaczył nam, że ona ma 5 kg karmy, ale w domu, i jest przecież
solidnie karmiona. Chciałyśmy psa wziąć od niego, ale się nie
zgodził. Przedmiotu nie kupiłyśmy nie
tylko dlatego, że był zbyt drogi, bo nawet się nie chciałyśmy z nim targować,
po prostu nie wzięłybyśmy od niego nic. Dla zasady!
Jutro z rana będę dzwonić do TOZ i może coś się uda
zadziałać i zabrać tę sunię. Jak nie, to zostaje policja i w dupie mam, że on
zna mój numer. W sumie pojechałabym i wykradła tego psa, ale jest tam mnóstwo
kamer i nic dobrego by z tego nie wynikło.
Ech, płakać mi się chce na myśl o tej ślicznej psinie, za to
Mysza zasnęła spłakana jak mops. :(
12.06.2013 cd.
Skontaktowałam się dzisiaj ze schroniskiem MEDOR. Bardzo miła i kompetentna osoba umówiła się
ze mną, że jutro pojadę wraz z dwójką
wolontariuszy mających odpowiednie uprawnienia, by zabrać tę bidulę. Kasia przywiezie mi
dzisiaj smyczkę i miski dla suni, a w schronisku odrobaczą mi ją i w razie
potrzeby wysterylizują. :)
Trochę się boję tej jutrzejszej akcji oraz tego, jak Szercia
zareaguje na gościa.
Wiem, że ja tego psa nie mogę wziąć do siebie na stałe, więc
już składam na Wasze ręce prośbę o rozglądanie się wśród znajomych, czy ktoś
może nie będzie potrzebował psa. Oczywiście wrzucę zdjęcia, ale już dzisiaj
mogę powiedzieć, że sunia jest biała w czarne łaty, wielkości dalmatyńczyka,
piękny pyszczek i jest bardzo przyjacielska i łagodna.
Trzymajcie kciuki, by się udało.
13.06.2013
Po niemałym fortelu, udając kolejnych klientów na ten
zajebiaszczyj stolik pana "opiekuna", udało się nam dostać na
posesję. Pan nie chciał otworzyć, wymigiwał się, że to teren prywatny (dwa dni
temu nie miał tego problemu) i po telefonie do właściciela posesji w końcu
weszliśmy. Sunia nie miała wody, a upał dzisiaj niewąski, o żarciu nawet nie
wspominając. Pan się tłumaczył, że rano miała wodę, ale ona ciągle ją wylewa, a
on mimo że cały dzień był w domu, jakoś nie pomyślał, by tę wodę uzupełnić. Po
chwili przyniósł karmę, która nie wiem czym była - albo to był śrut, albo jakaś
karma dla gryzoni, bo na oczy ani ja, ani przedstawiciele schroniska nigdy
czegoś takiego nie widzieliśmy. Karty szczepień też nie miał. Na nasz argument,
że albo oddaje psa, albo zaczynamy procedurę i grzywnę w wysokości 500 zł na
początek i dalej zawiadomienie policji, pan potulnie psa oddał. Właściciel posesji w rozmowie telefonicznej
stwierdził, że zwracał uwagę temu człowiekowi, że pies nie powinien być na
łańcuchu, ale sam rzadko tam bywa, a jego cztery mają cudowne życie. Myślę, że
to całkiem możliwe, ale poprosiłam go, by mi tak honorowo obiecał, że jeśli pojawi
się kolejny pies tego stróża, to on będzie zwracać uwagę co się tam dzieje, a
ja ze swojej strony czasem zrobię tam nalot.
Psinka najpierw pojechała z nami do schroniska MEDEOR w
Zgierzu i w drodze ze strachu bardzo się zabrudziła.
Na miejscu wczepiono jej chip, a potem razem z Justyną
i Wojtkiem wykąpaliśmy psiurka.
Do domu jechałyśmy już tylko we dwie. Troszkę się bała i
piszczała, ale najgorsze było wyjście z auta. Zapierała się ze strachu i
odcinek 50 m był dla niej dużym wyzwaniem. :/
Pod bramą czekały już na nas dziewczynki z Szercią i psy się
obwąchiwały, ale obie były tak zestresowane, że trzęsły się jak dwie galaretki.
Niestety po schodach musiałyśmy ją wnieść, bo była przerażona.
Pomysł zaznajomienia psów na dworze był trafiony, bo Szercia
już w domu nie chowała się, ale z ciekawością, acz wielką rezerwą, obchodziła
nowego gościa.
Lula - tak ją nazwała już dwa dni temu Amelka, dostała
troszkę karmy, ale wody nie chciała pić. Cały czas siedzi w salonie i boi się
poruszać po mieszkaniu, za to łasi się i
domaga pieszczot. Głaszczemy więc na
zmianę jedną i drugą sunię, ale obie trochę na to krzywo patrzą. :)
Czeka mnie niezła jazda w najbliższych dniach. :)
Ale jestem happy, bo tym razem trzynastka okazała się
szczęśliwa!
Zresztą dla mnie trzynasty zawsze jest albo superfajny,
albo strasznie pechowy.
Tym razem na pewno szczęście uśmiechnęło się do Luli.
Lula jest bardzo łagodnym pieskiem, ma około 8 miesięcy i będzie cudowną przyjaciółką.
Komu, komu, kto chce ją mieć w domu?
PS. Jestem3XL albo ktoś, kto umie, proszony jest o zrobienie banerka, który będziemy mogli umieścić u siebie na blogu i na FB. Dziękuję!
Banerek (autorstwa Jestem3XL) do umieszczenia na blogach. Polecam! |
Anko, ty to nawet na wakacjach ciężko pracujesz! Taka młodziutka psinka i już tyle przeszła, aż się włos na głowei jeży!
OdpowiedzUsuńŻadnej cięzkiej pracy nie wykonałam. To sama przyjemność:-)
UsuńAniu!
OdpowiedzUsuńBanerek w tej sprawie bardzo się przyda! Jak tylko będzie wstawiam do mnie! Sunia piękna!
Cudna psinka:)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że Viki ją uratowała.
Ja ostatnio znalazłam dom dla foksterierka,
którego ktoś wyrzucił z samochodu,
dając ogłoszenie na wspomnianym portalu tablica.pl.
Może i tam warto ogłosić, że sunia szuka domu.
Jasne, że warto. Koniecznie trzeba zacząć od tablicy. U mnie ona zawsze się sprawdza.
UsuńGratuluję Ci, że udało Ci się pomóc foksterierowi.
Aniu, siedzę i ryczę ze wzruszenia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Dobra Kobieto za tę pomoc :*
Od siebie powiem, że Lula noc przespała z małymi przerwami, dzisiaj troszkę nabrudziła w nocy, ale bidula nie jest przyzwyczajona do przebywania w domu, natomiast do tej pory była już 3 razy na dworze i załatwiła wszystko co trzeba:)
Jest bardzo przyjacielska, wiernie chodzi za mną krok w krok, w nocy spała przy łóżku.
Zjada póki co małe porcje, bo boję się dać jej więcej, by jej nie zaszkodziło.
Lula wygląda na mieszańca po jakimś myśliwskim psie, głosik ma donośny i mocny, ale cudny:)
Jeśli ktoś może zrobić banerek, to podeślę jeszcze inne zdjęcia, może lepsze niż te.
Z góry dziękuję:)
Podaję maila - vikiblog@vp.pl
lub oczywiście możecie pisać na adres naszej kochanej Ani, ale może jednak niech Aneczka wypoczywa:)
Aniu, jeszcze raz dziękuję w imieniu swoim i Luli :***
...już robię...
OdpowiedzUsuń...banerek posłany, u mnie już wisi można pobierać...
Usuńnie wiem czy mogę, ale i tak wysyłam CAŁUSA:***
Usuńdzięki :))
...czego oczy nie widzą...
Usuń...he he he...
:))
Już udostępniam na F i trzymam kciuki taaaakkk mooocnooo
OdpowiedzUsuńdziękuję :***
UsuńZaraz na blogu podepne, taka piekna sunia że czym prędzej musi mieć kochanego, swojego czlowieka:)) Viki jestes wielka!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Kasiu!
UsuńCóż za cudowny sztab Cudownych Kobiet!
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za trwającą misję :*
Hmm, no tak! ;-)
Usuńale ona jest piekna:))))))))))))))))na pewno znajdzie domek!!!!!
OdpowiedzUsuńRozumiem, że banerek umieścisz?
UsuńPiękna,że też tacy"ludzie"jak jej ostatni właściciel,pałętają się po świecie:(((Oby szybko znalazła swój prawdziwy dom!Ja tylko mogę mooocno trzymać kciuki za powodzenie akcji.Viki-dzięki za serce jej okazane:)))
OdpowiedzUsuńjest przepiękną sunią! Napewno się w niej ktoś zakocha i znajdzie szczęśliwy dom :) my jak nasza Mama wierzymy w karmę - oby Ci ludzie choć raz poczuli się tak jak ona..
OdpowiedzUsuńaż mnie korciło, by tego "opiekuna" przywiązać na tydzień do tego łańcuch i miski odwrócić do góry dnem;)
UsuńZrobione, banerek siedzi:)) Ładna, psinka,znajdzie dom:)))
OdpowiedzUsuńJuz zamieszczam. Cudowna historia z dobrym koncem.
OdpowiedzUsuńI ja umieściłam baner na swoim blogu.
OdpowiedzUsuńSunia jest śliczna, wierzę, że znajdzie dobry troskliwy dom. :)
Gdyby nie fakt, że mam już kota, sunię staruszkę i przygarniętego pieska, sama bym ją do siebie wzięła.
Dziękuję, za to, że są ludzie którzy zauważając zło nie tylko o tym mówią, ale potrafią działać w takich sytuacjach, dziękuję Tobie.
Jest na blogu i na FB.
OdpowiedzUsuńKochani, bardzo dziękuję za umieszczenie apelu z prośbą o znalezienie domu dla Luli :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam baaaaardzo serdecznie:)
Wkleiłam u siebie na obu:)
OdpowiedzUsuńViki, super że wyrwałaś ją od potwora i dodatkowo możesz ją gościć u siebie. Na pewno niezbędna jest dla niej socjalizacja. Życzę znalezienia kochanego domku. Ta psina nie zasłużyła aby trafić do schroniska lub do kolejnego potwora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, że pamiętałaś o tym, że straciłam pieska i, że będę myślała o nowym. Chce jednak to zrobić dopiero pod koniec września, a ponadto ja mieszkam w bloku i chcę małego pieska. Lula jest śliczna i pewno znajdzie odpowiedniejszy dom od mojego. Banerek oczywiście wisi u mnie :)
OdpowiedzUsuńSam, Anko, dwanaście lat temu, przygarnąłem moją najukochańsza Fancy... Fancy jednak przy całej swojej łagodności i kontaktowości w stosunku do ludzi, a szczególnie do dzieci, żadnego innego psa w domunie będzie tolerowała! Kilka razy już sie otym przekonałem! A Lulce życzę najcudowniejszego psiego szczęścia!
OdpowiedzUsuńściskam
Życzę Lulce znalezienia domu!
OdpowiedzUsuńDziękuję za dobre słowa:)
OdpowiedzUsuńLula wygląda na to że jest wyżłem fryzyjskim
Już się nauczyła dawać znak, że chce na dwór, jest bardzo przyjacielska, wiernie chodzi za mną po domu, szczególnie lubi kuchnię:)
Pytajcie kochani, może znajdzie się ktoś, kto nie lubi łańcuchów, tak jak każdy psiurek:)
Czy Lula znalazła już swój szczęśliwy domek?
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem, to nadal jest u VIKI. :)
Usuńvikiblog@vp.pl