Rozłożyłam się. Zapadłam w śpiączkę. Biję rekordy w liczbie godzin snu na dobę. W stanie niesnu wytrzymuję góra godzinkę i znów śpię... Przespałam noc od 20:30 do siódmej rano, a potem znów rano od ósmej do dwunastej w południe! Co za dziwaczna choroba. Czy są na sali inni chorzy?
Mam coś, co poprawi im humor, tak jak i mnie poprawiło. Od razu poczułam się lepiej!
Wieści od Gai, która ma już swoje nowe imię w nowym życiu.
Mała retrospekcja. Gaja urodziła się na osiedlu Gaj we Wrocławiu jako bezdomna kotka. Kiedy za sprawą dobrych dusz, którym leży na sercu los podwórkowych kotów, trafiła Za Moje Drzwi, już była zapchlona i zarobaczona. Miała początek kociego kataru. Za parę miesięcy wydałaby na świat kolejne piwniczne bidy. Zdjęcia na osiedlu robiłam 9 sierpnia, było cieplutko, zielono. Teraz idzie zima i kotom tam mieszkającym będzie dużo ciężej. Czy można wątpić, że los kici zmienił się na lepszy? Na pewno nie po przeczytaniu mejla od Marysi.
Krótka retrospekcja. Gaja z mamą na Gaju:
Jedna piękniejsza od drugiej. Pokazałam jej. :)
Kicia otrzymała imię Luizjana - na cześć kota z jednego z najpiękniejszych moim zdaniem filmów, "Kochankowie z Pont Neuf"
(http://www.filmweb.pl/film/Kochankowie+na+mo%C5%9Bcie-1991-7253) .
Ale i tak "w praniu" wychodzi sto zdrobnień. :)
Oswajanie idzie bardzo dobrze, są ogromne postępy w kwestii kontaktu z człowiekiem, przyrzekam, że ona jest największym pieszczochem, jakiego widział świat!
Mruczy, wije się z rozkoszy i wtula we wszystko, w co się da (najchętniej w moją twarz).
Ale wciąż jest dość płochliwa i niestety dopóki nie wezmę jej sama na kolana i nie przypomnę o tym, jak bardzo lubi być drapana za uszkiem, to sama z szafy nie wyjdzie.
Bo w szafie sobie zrobiła kryjówkę, na najniższej półce z piżamami.
I niechętnie opuszcza to miejsce, chyba że jest w mieszkaniu absolutna cisza, tj. mnie nie ma albo śpię.
Bo po nocy, a także po powrocie z piątkowych zajęć, zastaję zawsze miski wylizane do czysta i piękne kupy w kuwecie. :)
Jednym słowem praca wre tutaj, nad zaufaniem i zapewnieniem o bezpieczeństwie.
Ale wszystko jest na dobrej drodze.
Obie pozdrawiamy serdecznie Panią i Męża! :)
Marysia i Luizjana. :) |
Jest w tej historii coś chwytającego za serce. Przysięgam, że u mnie, mimo moich licznych starań, Luizka tak się nie zachowywała. Owszem, kładła mi główkę na dłoni i mruczała, ale to wszystko!
One obie, i Marysia, i Luizjana, od pierwszej chwili poczuły do siebie wzajemną sympatię - patrzyłam na to z niedowierzaniem, jak szybko mała zaczęła się tulić, a to, co dzieje się między nimi teraz, w pierwszym i drugim dniu razem, to znak, że dziewczyny odnalazły się w wielkim świecie, bo były sobie przeznaczone.
Marysia pochodzi ze zwierzolubnej rodziny, jej rodzice mają i kochają zwierzęta, a kilka lat temu spotkała ich przygoda taka jak Hanę i Wałka (klik). Przybłąkała się do nich porzucona psina i teraz jest najwspanialszym przyjacielem domu. Nawet podobna do naszego blogowego ulubieńca. :)
Marysiu, jestem szczęśliwa, dziękuję Ci bardzo za te rewelacyjne wiadomości i to niesamowite, urocze zdjęcie! Proszę o jeszcze. :) Imię wymyśliłaś świetne!
To idę spać, bo czuję, że ta radość pozbawiła mnie sił. :) Dobranoc!
PS. Najnowsze wieści sprzed chwili dosłownie: malutka Lui zaczęła bawić się wędką, to przełom! Kiedy kotek zaczyna szaleć w zabawie, oswajanie idzie już lawinowo. Hura! :)
PS 2. Nowe zdjęcia.
Nie dostałam dzisiaj lepszej wiadomości!
OdpowiedzUsuńWida obie byly sobie pisane, inaczej byc nie moze! :)
OdpowiedzUsuńZdrowka, Gosiu! :***
Super njusy.
OdpowiedzUsuńKicia bardzo, bardzo twarzowa i ladnie jej w czerwonym/koralowym. wyglada na pania domu wlasciwie ;))
ja zaraz lece na grzede fotelowa tez pospac...no bo dlaczego nie?
Moja sobota też się później zaczęła ,ale za to jak pięknie :) Każy kotek Ci to powie ,że w chorobie sen to zdrowie .Wysypiaj się i zdrowiej Kochana .My będziemy cichutko ...mrrr.mrrrrr.mrrrrrrr
OdpowiedzUsuńTo zawiązała się już piękna przyjaźń:) Luizjana jest śliczna!
OdpowiedzUsuńGosia, sen jest dobry na wszystko- śpij ile wlezie! No cóż, nie da się ukryc, że w poprzednim życiu byłam zwierzęciem zapadającym w sen zimowy i cierpię na pozostałości tamtego wcielenia. Przytomnośc w czasie jesieni i zimy to dla mnie trudna sprawa -gdy tylko mogę to leżę i albo zasypiam snem kamiennym albo tkwię w półśnie. A z Ciebie wychodzą stresy i dzięki temu spaniu pomału się zregenerują Twoje nadwyrężone komórki nerwowe. Ładna ta koteczka a razem z właścicielką tworzą uroczą parę.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
No, i cud się stał :)))) I bardzo pasuje kocince Luizjana ! Piękne są obie dziewczyny !
OdpowiedzUsuńGosiu, a a a kotki dwa :) Ja wczoraj po południu miałam takom śpioncom przypadłość :)
Czarno-białe zdjęcie mówi wszystko. Luizjana - oryginalnie i rzeczywiście daje duże możliwości zdrobnień, np. Lu-Lu... No to śpijmy dobrze, a co nam szkodzi?
OdpowiedzUsuńwspaniale :)
OdpowiedzUsuńGosiu, ja też bym tylko spała i spała...
Książę śpi już 22 godziny... ale oddycha;)))
OdpowiedzUsuńJejku, piękne zdjęcie, to przytulone, obie dziewczyny piękne :) Serce się rozgrzewa...
OdpowiedzUsuńA co do snu - potrafię tak spać. I ja i moje córki. Nawet śmiejemy się, że mamy jakąś śpiączkę rodzinną :)
Ostatnio jednak nie bardzo mogę sobie pozwolić...
Przepiękne to zdjęcie Marysi z Luizką - jedna ładniejsza od drugiej!
OdpowiedzUsuńBardzo cieszy taka udana adopcja, dziewczyny wyglądają przecudownie!
OdpowiedzUsuńAśka
No właśnie, dziewczyny mają się dobrze, aTy śpij ile wlezie. Choróbska wtedy moce traci. Ja kiedyś spałam dobę, ale to, jak się bardzo mocno zakochałam:))))
OdpowiedzUsuńDziewczyny piękne obydwie, zdjęcie śliczne.
OdpowiedzUsuńJeśli tylko możesz śpij, na pewno Ci nie zaszkodzi. Miłych snów.
Ale, Ale, Lui jest chyba u Pańci pod kocykiem czerwonym?
OdpowiedzUsuńDobrały się jak w korcu maku! Piękne to przytulne zdjęcie. Zresztą to indywidualne pod kocykiem także. :)
OdpowiedzUsuńI prośba do Marysi, żeby przysłała jeszcze kilka takich cudownych zdjęć, to jak się na nie napatrzysz, migiem wyzdrowiejesz.
♥♥♥
Wspaniałe zdjecie!
OdpowiedzUsuńhttp://wideo.interia.pl/wizytowka-karolajn12/wzruszajacy-powrot-zaginionej-kotki-video,vId,1584366#iwa_item=1&iwa_img=1&iwa_hash=94706&iwa_block=videos
OdpowiedzUsuńTo są ludzie, raczej Ludzie.
UsuńAle gdy poczytałam komentarze pod, zobaczyłam psychopatów.
Boże, co się dzieje.
Tak, film wzruszający bardzo, a komentarze pod nim są załamujące. Nie wiem co robi moderator tego portalu. Powinien to usuwać.
UsuńModeratorzy?
UsuńOstatnio czytając pewne forum i obserwując posty moderatorów (!), nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać. W zasadzie i jedno, i drugie pasowało. Akurat to ich posty powinny być pousuwane.
Co za zdjęcie niesamowite Marysi i Luizjany. Pełne emocji...
OdpowiedzUsuńJest tam przede wszystkim Miłość. Wzajemna. Radość, poczucie bezpieczeństwa, przywiązanie i ufność (już!) i tak dalej...
Jestem pod wrażeniem.
PS. Są tacy na sali. To się nazywa ucieczka w sen...
A film trzeba obejrzeć, mowy nie ma :-)
OdpowiedzUsuńNie moge opublikowac komentarza
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecie obu dziewczyn, takie widoki mam na co dzien - Karolinka i Dakotka:):) Zycze nowej obsludze Luizki, zeby to byl taki cudny przytulkowy kotek, jak nasza Dako:):):)
OdpowiedzUsuńTakie wieści zawsze budzą! Ja od wczoraj leżakuję z gorączką:(
OdpowiedzUsuń