Reagując na Wasze liczne monity i reklamacje w sprawie braku ciągu dalszego opowieści dziwnej treści znad morza, czyli wywiadu-rzeki JolkaM/Gosia, a dokładniej - na kilka takich monitów, no dobra, wcale ich nie było, ani jednego (!), mimo to...
Zapraszamy na ciąg dalszy. :)
Gosia: (...) Jak Ci się spało, Jolu?
Jola: Ano właśnie! To dość zagadkowe jest: spało mi się świetnie, a raniutko, hmm, obudziło mnie mruczenie kota. Zadziwiona tym, przez chwilę wsłuchiwałam się w ciszę, w której mruczenia być nie mogło, gdyż wszystkie koty zostały na wsi! Uświadomiwszy to sobie, skonstatowałam, że chyba przyśnił mi się kot, mistrz zen, o którym czytałam przed zaśnięciem. :) Sprawdziłam godzinę, bo choć byłam na wczasach, to przecież wieczorem się umówiłyśmy, że podtrzymamy zeszłoroczną tradycję wczesnorannych spacerów po plaży. Nie wstałam jednak tak od razu, nie chcąc Cię budzić, na wypadek gdybyś jednak spała w najlepsze, odpuszczając sobie, bądź co bądź nie aż tak znów ugruntowaną, tradycję.
Gosia: Ha, ha! Ja robiłam to samo, nasłuchiwałam i liczyłam na to, że Talibia zaspała i będzie można sobie jeszcze smacznie dospać. Na tym urlopie, jak wiesz, chrapaliśmy do oporu, który to okazywał się nawet godziną 13! A to szósta rano i trzeba wstawać?? Nie!! A jednak sumienie, słowność, tradycja, kurna, że też człowiek taki porządny się zrobił... No i wstałyśmy jednocześnie! :)
Jola: Wiesz, ale zanim, to przecież i ja ciut cierpiałam, i mnie nie chciało się aż tak wstawać, ale gdy pomyślałam, że może tam za ścianą Ty nie chcąc robić hałasu, leżysz i nasłuchujesz i się okaże, że obie z tej swojej wrodzonej czy nabytej delikatności będziemy zalegać do południa, to jednak podniesłam zadowie i natknęłam się na Ciebie badającą teren w łazience. :) Już na dole, że jeszcze było ciemno, zapaliłam światło, przywitałam się z Rufikiem, głaszcząc, tarmosząc oraz czule przemawiając, i... zamarłam. Bo na kanapie zawinięty w kołderkę leżał jakiś, kurna, facet! Wpadłam więc natentychmiast (bo jestem dobrze wychowana i tak właśnie wypada) w popłoch, rzuciłam się na wyłącznik światła i udawałam, że jestem tylko sennym marzeniem, że mnie tam w ogóle nie ma. Wo-gó-le!
Gosia: Facet?! Musiałaś znaleźć tego samego, co zniknął w nocy z miejsca obok mnie! :) Ach, te materace, co przy każdym ruchu partnera płyną i falują jak morze! Nie dziwię się, że MCO zwiał na kanapkę w pokoju na dole, bo i ja miałam na to kilka razy ochotę, ale starałam się go przetrzymać i udało się: to on pękł, cienias! :)
Darujmy już czytelnikom dalsze szczegóły przygotowań i załóżmy, że wyszykowałyśmy się i ruszyłyśmy z wiernym psim kompanem przez las w kierunku plaży. Była 6:30. Chłodno, rześko, pachnąco żywicą, sosnowymi igłami i grzybami (aż słychać było, jak rosną). Co jest takiego w tych chwilach, że ogarnia mnie nostalgia, gdy o nich pomyślę. Co sprawia, że stają się tak wyjątkowe?
Jola: Mmm, czyżbym, ach, ja sama to sprawiała?! Żarcik!
Taką mam teorię: świeżość umysłu! Czyli wszystko się bierze z wczesnego wstawania. ;) Taki nieskalany poranny umysł chłonie cuda świata tego jak gąbeczka, z której się następnie rozlewa toto cudne po całem organizmie, nasyca te tam molekuły, po czem nostalgiuje człeka do tak zwanego wypęku. Co Ty na to?
Taką mam teorię: świeżość umysłu! Czyli wszystko się bierze z wczesnego wstawania. ;) Taki nieskalany poranny umysł chłonie cuda świata tego jak gąbeczka, z której się następnie rozlewa toto cudne po całem organizmie, nasyca te tam molekuły, po czem nostalgiuje człeka do tak zwanego wypęku. Co Ty na to?
Jola: No weź! Przecież grzyba znalazłaś niemal na ścieżce! Czy to nie jest warte opowieści?! A potem się wyjęło z kieszeni naczynka (i to nie jakieś plastiki!) i się piło kawę nalewaną z butelki po maślance. I nikt mi nie rzeknie, że jej czegoś brakowało. Pyszności! A jak pięknie wiało! I szumiało! Nie powiem, że spodziewałam się czegoś innego, więc nie było rozczarowania. Gdybym jednak wiedziała, że będziemy potrzebować jakiejś sensacji na użytek tego "wywiadu", to może bym się lepiej przygotowała, dorzucając do walizki adekwatną stylizację tudzież rekwizyty. A tak to masz trochę racji, nuda jak w polskim filmie - w przyszłym roku chyba się przynajmniej rozbierę i wskoczę w to morskie wzburzenie, choćby w grudniu. Się będzie działo!
Gosia: I tym optymistycznym akcentem, z nadzieją i niecierpliwością w sercach, w oczekiwaniu na spełnienie obietnicy, zakończymy relację z poranka na plaży. Czy chcesz coś jeszcze dodać, JolkoM? Bo ja tak. Dwa słowa: dziękuję Ci. Oczywiście wielka część tych podziękowań spływa dla wczesnego wstawania, oczu na zapałkach i snu, co się snuje - czyli tego wszystkiego, co jest odpowiedzialne za wspomnieniową nostalgię tego dnia. No dobrze, dla Ciebie jest też jakiś ułameczek ułameczka, w końcu niosłaś kubki, na coś się przydałaś! :D
Jola: O to, to! I ja dziękuję, bo najważniejsze w życiu to mieć kogoś, kto nam uświadomi... doniesłość wypełnianych przez nas misji. Ale następnym razem to ja niesę za pazuchą cieplutką maślankę. :P
KONIEC (na dziś)
Jola: O to, to! I ja dziękuję, bo najważniejsze w życiu to mieć kogoś, kto nam uświadomi... doniesłość wypełnianych przez nas misji. Ale następnym razem to ja niesę za pazuchą cieplutką maślankę. :P
KONIEC (na dziś)
PS. Myśl o klasówce kiełkuje w mojej głowie, oj, kiełkuje...
No wez nie wygoopiaj sie! Taki nastroj, rozowa ciemnosc, patyk, morza szum i poranna sokawka z butelki po maslance na pomoscie, dzika natura, Wy troje... i nagle jeb! KLASUFKA!!! Nastroj pekl byl jak banka mydlana, odplynal wielkim autem i szlag go...
OdpowiedzUsuńA ic! :(
Oj tam, kto poświęca te dwie minuty na przeczytanie tekstu, ten może się tylko cieszyć na klasówkę ;P
UsuńOj tam,całe szczęście,że nie...dyktando!:)
OdpowiedzUsuń....a morze jest takie równiutkie i spokojne nad ranem:)
Dyktando, hmmm, jakby tu, co by tu...
Usuńno nie :-D
UsuńOrko, pomysły jej podsuwasz :-) a jak jeszcze Talibia się weźmie za to, polegniemy niechybnie...
o jeju, jak ja lubie wczesne wstawanie na wakacjach!!!!!
OdpowiedzUsuńmorze jak zywe, najbardziej podoba mi sie zdjecie Waszej trojki na schodku....najbardziej.
i ten kolaz zolty ptaszkow na koncu.
To to sa wspomnienia! rzondnam ciagu daleszgo i dalszego. Natomiast przewiduje BUNT uczniow vis a vis klasowki. Moge byc prowodyrem i takim Kilinskim jakby trzeba bylo. Albo wrecz Kosciuszkiem!!! Pantera - Orka - zmontujem powstanie przeciw rezimowi klasowkowemu?
No jak nie, jak tak! Na barykady!!!
UsuńJa też sie zastanawiam, co to za klasówka?? ;)
UsuńMoże Gosia każe nam wypracowanie napisać na temat np. kawy na plazy, albo dlaczego Rufi preferował ten patyk, a nie inny, albo co Jolka miała na myśli mówiąc to, czy tamto? ;))
Ech, te morskie i nadmorskie widoki ......
Wydziedziczy się was i szlus. Po buncie! :PPPPP
UsuńJa tam pacerowanegofausta mam zawsze w gotowości a od urodzenia Strzelec ze mnie wyborowy a jak trza to jeszcze z Owczarkom stanem w szeregu.:)
UsuńDobra, ja będę Sobieskim i rozgromię!
UsuńAle kogo, Hana. mnię???
UsuńA kogo by? Pewnie, ze Ciebie, bo przeciez nie nas, ktore jestesmy w wiekszosci oraz mamy psy waleczne do pomocy. :)))
UsuńChyba waŁeczne! :)) Za to ja mam kota obronnego: Stefanię Bąbel. :PP
UsuńA Czajnik to pies?
UsuńKoty obronne mamy, prawda! Jesteśmy niewątpliwie w większości i żadne widoki piękne a także morza szum was nie uratują z Talibią jak zapodacie klasówkę.
UsuńJa tesz Szczelec wyborowy (o ile nie wyborny - polowa grudnia). jakiegos kunia faszerowanego piata kolumna trza Gosiance podsunac. najlepi na plazy!
UsuńJam 12 grudnia a żeby było śmieszniej to mój Synus 13 grudnia:)
UsuńChiba pozbieram koty śmietnikowe i zapewnię im DT u GosiAnki,jak siem nudzi to bendzie miała co robić a nie wymyślać jakieś kontrolowanie wiadomości!:)))
Przyłączam się do Was i ja - 21 grudnia. :)
UsuńPorządek musi być i jak na jakiś czas trochę dyscypliny jeszcze nikomu nie zaszkodziło! :P
UsuńMedal dla Was za to wczesne wstanie! :)))
OdpowiedzUsuńZdjęcie 21 bombowe :) niemal jakby trzy człowieki na nim były ;)
Aha, co z Malinem?
UsuńAlu, Malinek właśnie leży obok mnie w pracy. :) Wkrótce napiszę więcej. Pani prezes słyszy? Zamawiam łamy na któryś piękny dzień. :)
UsuńHura!!!
UsuńJa tam też się cieszę na Malina:)
UsuńTo aż dziwne, że nikt z Twojej pracy jeszcze się w Malinie nie zakochał !
UsuńEwo, zakochanych, a w każdym razie zauroczonych, jest wielu, ale nie każdy ma warunki lub możliwości, bo albo małe mieszkanie, albo są już zapsieni, zakoceni itp. :( Ale nic to, Malin znajdzie dobry dom, do innego nie dam mu odejść. To jest tak wyjątkowy pies, że... ech, nie będzie mi łatwo się z nim rozstać...
UsuńCieszę się na tę relację, ale... chciałabym żeby Malin miał już dom...
UsuńFajnie jakbyśmy wszyscy mogli chodzić do pracy z psami! Tak codziennie! Ach, jaki piękny byłby świat i Malin byłby mój ;)))
W weekend byliśmy zwiedzać bunkry - przed wejściem było kilka znaków, nakazów i zakazów. Wśród nakazów był nakaz robienia zdjęć i nakaz wchodzenia z psem! :D
O, i to jest słuszne, najsłuszniejsze. :) Pojadę tam może z Malinem, i z aparatem. Zwłaszcza że Malin jest taki fotogeniczny. ;)
UsuńNie monitowałam, bo jesteś solidną firmą i dotrzymujesz obietnic; jak powiedziałaś, że będzie dalszy ciąg, to znaczy, że będzie, wystarczy poczekać. Co innego, gdyby minął tydzień albo dwa - wtedy bym monitowała!
OdpowiedzUsuńZdjęcia takie, ze żal serce ściska, że nie można tam być... A ten miks na końcu cudny!
PS. Coś mi się "że" strasznie mnoży, jakieś takie do rozmnażania chętne, czy co... :))))))))))))))))))))))
Jejku, z tym monitem to tylko taki dowcip, jakoś potrzeba zacząć! :)))
Usuń"Że" żyje własnym życiem jak widać. :)
Ale po powrocie wskoczyłyście do łóżek?
OdpowiedzUsuńRazem we dwie do jednego? :)
UsuńZazdrośnica! :P
Usuń:D
UsuńA co, nie mogie jak lubie? :)
Usuńnie, wlazły do tego faceta na dole, co się go Jolka przestraszyła. Bo zagrzany był :-D
UsuńAle am fanaberie (żeby nie powiedzieć trafniej) chodzą po głowach, dziewczyny!
UsuńZdjęcia na schodkach chwytają za serce. Takie spotkanie to dawka dobrego na cały rok.
OdpowiedzUsuńBuntowniczki przeciwklasówkowe, ofiaruję miejsce na płycie Rynku dla przywódcy. Może przysięgać i narodowi obiecywać, że klasówki nie będzie. No bo jak, klasówka z romantycznego spotkania?
Et tu brute contra me??
Usuń♥♥♥
nec Hercules contra plures Gosianko :-D
Usuńczyli tlumaczac - kiedy ludzi kupa i Herkules....nic nie poradzi ;P
UsuńDzięki tłumaczko nasza blogowa:*** cmok cmok cmok
UsuńHerkules was nie uratuje, nie miejcie nadziei!
Ciepło na sercu, gdy się na Wasze zdjęcia patrzy, gdy się czyta tę Waszą spokojną serdeczną, pełną lekkości i humoru rozmowę...Pozwoliłyście zajrzeć w magiczną wręcz intymnosć Waszej przyjaźni. Dziękuję! Ale wiecie, troszkę mi żal, że nie mogłam tak naprawdę byc tam z Wami i na schodkach w ciepłym milczeniu posiedzieć, ale dobrze wiem (bo sama tak czuję, gdy z kimś bliskim jestem), że najlepiej jest we dwie...
OdpowiedzUsuńŚciskam Was obie, kochane dziewczyny!***
Olu, ależ z Tobą byśmy chętnie posiedziały! Na tych schodkach (i na każdych innych - symbolicznie) jest miejsce i dla ciebie, zawsze! Liczę, że to się kiedyś spełni. :)
UsuńOlu, może i we dwie najlepiej, ale są takie ludzie na świecie i takie sytuacje, gdy ta reguła ulega pewnym modyfikacjom. Jeśli rozumiesz, co mam na myśli. Na pewno rozumiesz. :)
Usuń:**
Dziewczyny, kochane jesteście!***
Usuńkto Wam zrobił zdjęcia dwa?
OdpowiedzUsuńMałgosia
Ajfon, widać jak go ustawiam do zrobienia zdjęcia. :)
UsuńNowe oprogramowanie posiada tę nowość, że można robić zdjęcia "z opóźnionym zapłonem", czyli z samowyzwalaczem :) Super przydatna funkcja.
UsuńSuper opowiadanko, wspaniale zdjecia, i tez nie zgadzam sie na zadna klasufke, nie i nie, ale chetnie przeczytam III czesc,pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:) Pozdrówka, AnnoMario.
UsuńNostalgia wspomnienia z takich chwil pozostają w ludziach na zaś, czyli na lata całe, to zbliża to łączy.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło że mogę uczestniczyć w tych intymnych chwilach, że chcecie się podzielić swoją przyjaźnią, nie trzymając ją zazdrośnie tylko dla siebie. Nieśmiało zawiadamiam że do buntu przeciw klasówkowemu się przyłączam, do Panterki Orki.:)
Mam pytanie Gosiu co to za aparat który ma taką opcję "rysunek" ?
Elu, bardzo mi miło (Gosi pewnie też) zaprosić takie osoby jak Ty do wirtualnego spaceru po tej pięknej, obszernej i pustej plaży. :)
UsuńElu mam Nikona D30, ale wiele aparatów ma teraz takie funkcje. To jedna z wielu. :)
UsuńA mnie tam klasufka może być :) Najwyżej pałę dostanę :)
OdpowiedzUsuńA jak na schódkach Rufi fajnie z Wami kawkę pije. I jaki on cały szczęśliwy, po koniuszek i nochalka i ogonka... Oj Dziefczynki, znalazłyście siebie jak te dwa ziarenka piasku z tej plaży :)
:) Bardzo poetycko rzekłaś, Ewo.
UsuńZdjęcie naszej trójcy jest rzeczywiście gites. Patrz, Gosiu, jak to się te Twoje wynalazki techniczne przydają. :)
Ała, na urlopie, w takie zimno wstawać tak wcześnie i latać po plaży? :) Przepiękne zdjęcia i wspomnienia również. W Ruficzku jeszcze bardziej się zakochałam. Cudny jest z tym patykiem w pycholu.
OdpowiedzUsuńJoannaK
Hm, to może my już prawie morsy jesteśmy od tego wstawania i latania po plaży o świcie.
UsuńJoanno, naprawdę warto było. Zawsze warto, tylko czasem się nie chce. Dlatego tak dobrze mieć kogoś wspierająco-mobilizującego. :)
Świeżość umysłu o poranku to niestety nieznana mi rzecz,
OdpowiedzUsuńale pusta plaża o tej porze dnia bardzo mi się podoba, bardzo!
Kawka w butli po maślance urocza:)))
Tarmoszę Rufiaczka, a Was dziewczynki pozdrawiam ciepło:)
Konwalio, uściski, siostro w upodobaniu pustej plaży. :)
UsuńWięcej więcej więcej myślałam że to koniec w wcześniejszym jeśli nie to więcej jest to straszanie ciekawe
OdpowiedzUsuńjaimoje.blospot.com
:) Choć nie do końca rozumiem wypowiedź...
UsuńUla jest zadyszana, bo urządziła sobie wyścigi przez posty, normalnie w ciągu pięciu minut skomentowała chyba z 20! To się nazywa mieć kondycję! :)
UsuńCześć, Ula, fajnie, że podobają ci się komiksy. A "Łysa", bo bez włosów na... pysku :))
Gosiu, wybacz, dostałam "głupawki" po Twoim tłumaczeniu.:)
UsuńI Jola lekko zdezorientowana interpunkcją a raczej jej brakiem.:)
I jak Was nie lubić, no jak ?
Nie da się, to chyba już raz na jutro wyjaśnione! Nno! :))
UsuńAha! Ala, dostałaś kartkę?
UsuńJakie to miłe że zapraszacie i czytelników na ten spacer :)
OdpowiedzUsuńPlaży ci u nas dostatek, wielu się na niej pomieści. A my tylko propagujemy i zaostrzamy apetyty. ;)
UsuńNieskalany poranny umysł to ściema. Mój jest jak żyleta dopiero po ciemku.:)))
OdpowiedzUsuńWidzisz Jolka, jak kitujesz? Ojojoj!
UsuńHana, ja cię popieram, Jolka ściemnia. może jej umysł rano daje radę, ale to już jej problem :P
UsuńTempo, taki rozbuchany poranny umysł musi być strasznie męczący, hrehrehre!
Usuńjakżeś Jolko< pisała o tej kawie w butelce po maślance, to żem sw myślął że to jakięśtam żarty są,a tu zjeżźam niżej patrzę jest dokumentacja foto żeczonej butelki :) macie fantazję :) Dobra kawa w dobrym towarzystwie nigdy nie jest żłą kawą :) a że nudno?! PHI.... ja tam nudy niew wyczułem, były grzyby, a więc las były wschody słońca, a więc morze był też Rufi, a więc i jego patyk :) no i OCZYWIŚCIE Wy a bez Was nie było by niczego i niczego nie było też :)
OdpowiedzUsuńi jeszcze mam do WAS takiego peesa Piszcie tak RAzem częściej co?
Podpisano
Rafał
Za taki wyczerpujący komentarz jesteś zwolniony z klasówki, Rafał! :P
UsuńJeszcze raz tak napiszemy i to będzie z dedykacją dla ciebie :))
Nie uwierzysz, Gosiu, ale właśnie chciałam napisać, że Rafał zaliczył klasówkę awansem. :) Złoty chłopak! :)
UsuńI co Wy na to, buntowniczki z górnych pozycji komentatorskich? :P
jeden rafal wiosny nie czyli na pochylym drzewie z flakami co zdobia czlowiekuf....leworucja sie szykuje i juz
UsuńBo nie chciałyście wystraszyć jednego z nielicznych facetów, komentującego na blogu ;) Babów macie dosyć ;)) hrehrehre .....
UsuńCoś w tym jest, Lidka. :))
Usuńpuste plaże to jest to! słowem kluczowym jest "puste", nie "plaże"!
OdpowiedzUsuńzapachniało mi morzem, grzybami, sosnami i kawą :)
cieszę się na Wasz widok, dziewczyny :)
i na widok rozwianych włosiąt na głowie Rufika oraz jego uśmiechniętego patyka.
Gosia, odmawiam pisania jakiejkolwiek klasówki do odwołania. odwołanie nastąpi nie wcześniej, aż Talibia weźmie się w końcu do roboty i umożliwi człowiekowi poszerzanie wiedzy ortograficznej. i to jest szantarz emocjonalny, bo jak nie, to zobaczy jak jom bedną oczy bolały od samego patszenia na moje komentaże. jeszcze trochę a odmówie urzywania jakichkolwiek przecinkuf.
Litości! Dopraszam się łaski pańskiej, choćby i na pstrym koniu. Dopóki mnie Pan Czas nie zacznie traktować po ludzku, jestem uziemiona...
UsuńJoasiu, tymczasem buziaki! :)
wiem, wiem, znaczy, domyślam się, ale wiesz, każda forma PRZECIWstawienia się klasówce jest bezcenna ;)
Usuń:* ♥ (też się nauczyłam, a co!)
Pst! JUŻ jest odpowiedź na pytanie z 20 sierpnia: http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/p/talibia-dobra-rada-jezykowa.html?showComment=1412777125017
UsuńJolka, wiesz, co? już, już chciałam się wzruszyć, że mimo tego, że taka jesteś zapracowana, znalazłaś czas i ulitowałaś się nad mym człowiekiem, który czekał na odpowiedź Talibii od sierpnia, kiedy nagle dotarła do mnie cała naga prawda. Ty to zrobiłaś nie przez wzgląd na mnie, a dla Gosianki! Ty mi w ten podstępny sposób wytrąciłaś oręż!
UsuńPo takiej reklamie pustych plaż i czarodziejskich chwil z kawusią ,może się nad morzem zapełnić poza sezonem .Ja jestem gotowa -cudna ta wasza wyprawa .
OdpowiedzUsuńEwa - po takiej reklamie to sie wszyscy zleca na wszystkie plaze i trzeba bedzie swiatla na skrzyzowaniach postawic!
UsuńHrehrehre :))
UsuńEwa I., ja z Tobom!
OdpowiedzUsuńZdjęcia na mostku szczególnie piękne.:) Pierwsze moje skojarzenie, tak "na gorąco'", to bliskość, porozumienie...
OdpowiedzUsuńZ całego cyklu zdjęć znad morza, Rufi wygląda na najbardziej szczęśliwego, zrelaksowanego, z uśmiechem od ucha do ucha i ze złotem na grzbiecie, skradzionym zapewne tym bajkowym zachodom słońca.:)
Wygląda jak smakowity, przyrumieniony biszkopt ! Wystawowy egzemplarz.:)
Wystarczyło mieć "Łysych" tylko dla siebie, bez konkurencji (czyt.kotów), do tego kuweta i wielka micha słonej wody. Pełnia szczęścia, prawdziwe SPA.:)
Kolarz z płonącym nadmorskim niebem i ptakiem, któremu
taki ogień niestraszny - nieprzyzwoicie uroczy.
Czyli same pochwały? A łyżka dziegciu gdzie? :)
UsuńKartka doszła/???
to zejście na plażę jak moje w Rowach zupełnie :-) I ja też jeżdżę we wrześniu lub październiku bo wtedy nie ma ludzi, tam zresztą nigdy nie ma tłumu. Ale o tej porze, w sensie miesiąca, jest najfajniej. Bo jeśli o porę dnia chodzi, to wiecie, ono szumi też po południu. Wiem bo byłam. Także wieczorem :-D O tej porze to szum słyszę, ale nic nie widzę :-)
OdpowiedzUsuńChociaż może z tym wstawaniem na urlopie to rację macie, mój mąż końmi rano wyciągany, na urlopie wstaje o trzeciej!! i idzie na ryby, bo mówi że jezioro pięknie wygląda i taki opar jest. Może ten opar się snuje, nie wiem :-)
Dziękuję, że nam pokazałyście :-D
w pracy serduszka nie mogę, w domu ino tylko (serduszko, serduszko, serduszko)
O trzeciej!! Słyszysz Jola o której prawdziwi amatorzy snucia wstajo??
UsuńAle to na ryby wstajo. A wy poszliś (nie poprawiać!) tylko kawę pić, słuchać tego tam szumienia i psa nabrać na słony patyk... :-D
Usuń♥♥♥ (bo już w domu jestem)
Zatykają mnie te Wasze relacje :) Szczerzę się do monitora jak jaki wiejski głupek, prawie się ślinie, no! I nie wiem co napisać bo mi taki mętlik zrobiłyście... że ach i och tylko... a Ruficzek.... jaki szczęśliwy, jakby miał znowu mieć takie wakacje to pewnie by nawet nie narzekał na podróż :)
OdpowiedzUsuńA kawka Wam aby w tym maślankowym opakowaniu nie wystygła? :)
Nie wystygła, bo ją pod własną połą własnej kurtki niesłam :))
UsuńCoś ty Gosia za czary z tym aparatem wyprawiala ? Robiłaś zdjęcia równocześnie aparatem i smartfonem ?
OdpowiedzUsuńCzy aparat służył tylko za podpore temu drugiemu ? :))) Pomysłowy Dobromir :))))
Ach jaki miałyście cudonudny spacer o świcie ,powialo morską bryzą :)))
Tak, tak, tak! Smartfon oparłam o Nikona i ustawiłam czas na 15 sekund :)) Technika, panie! :))
Usuń