Pewnie każda miłośniczka gotowania ma swój ulubiony przepis na rosół i pewnie każda ma jakąś tajemnicę, a to dodatkowy składnik, a to sposób gotowania, który czyni jej właśnie rosół wyjątkowym.
Ja wciąż szukam. Oczywiście mam swoje metody. Mięso zalewam zimną wodą, lekko solę, przyprawiam wstępnie i najpierw gotuję na bardzo małym ogniu przez 2 godziny, zanim dodam warzywa. Gotuję je potem jeszcze przez ok. godzinę. Resztę zwyczajowych przypraw: listki laurowe, ziele angielskie, pieprz w ziarnach i ząbek czosnku, albo nawet dwa, dodaję tak na pół godziny przed końcem gotowania. Uwielbiam na wiosnę wrzucić do gotującego się rosołu parę listków maggi, lubczyku, który rośnie na działce u mojego Taty.
Ja wciąż szukam. Oczywiście mam swoje metody. Mięso zalewam zimną wodą, lekko solę, przyprawiam wstępnie i najpierw gotuję na bardzo małym ogniu przez 2 godziny, zanim dodam warzywa. Gotuję je potem jeszcze przez ok. godzinę. Resztę zwyczajowych przypraw: listki laurowe, ziele angielskie, pieprz w ziarnach i ząbek czosnku, albo nawet dwa, dodaję tak na pół godziny przed końcem gotowania. Uwielbiam na wiosnę wrzucić do gotującego się rosołu parę listków maggi, lubczyku, który rośnie na działce u mojego Taty.
Tym razem ugotowałam go wielki gar aż z czterech rodzajów mięsa, dałam skrzydła kacze, kurczaka, pręgę i szyję z indyka. Pachniało pięknie. Zapach rosołu kojarzy mi się z niedzielą w domu rodzinnym. To była taka świecka tradycja,
w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, pewnie nie tylko u mnie, że w niedzielę obowiązkowo był rosół. Nie lubiłam go wtedy. Moje powiedzonko "uch, znowu ten rosół!" weszło do rodzinnego slangu. Teraz jest wręcz przeciwnie.
Do tego mojego rosołku zrobiłam omlet z parmezanem zgapiony z genialnego bloga kuchnia pod wulkanem, który podziwiam od bardzo dawna, zrobiony z 4 jajek, 4 łyżek mąki pszennej, 7 łyżek drobno zmielonego parmezanu, 40 g płynnego masła, doprawiony solą, pieprzem i szczyptą gałki muszkatołowej, usmażony na teflonowej patelni pod przykryciem, na małym ogniu.
Pokroiłam go w kosteczkę i wraz z pokrojoną marchewką dodałam do rosołu. Posypałam go zmielonym parmezanem i zieloną pietruszką. Uważam, że to rewelacja! MójCiOn, który nie przepada za omletami w ogóle, wolałby z makaronem. :-)
Czemu mężczyźni nie lubią omletów? :-)
Resztę rosołu podzieliłam na litrowe porcje i zamroziłam. Będzie świetną bazą pod błyskawiczne zupy-kremy. :-)
Moja ciocia gotowała rosół z dodatkiem kuropatw i to było kulinarne arcydzieło!
Ciekawa jestem Waszych indywidualnych, sekretnych sposobów gotowania rosołu...
Gotujecie odkryty czy z przykrywką?
Z jednego rodzaju mięsa czy mieszany?
Dodajecie czosnek?
ja gotuje podobnie, tyle, że na perliczce, zalewam zimną wodą i dodaję ziele angielskie i liście laurowe, jak zmięknie dodaję sól, pieprz, szczyptę gałki, marchewkę, seler naciowy i pietruszkę-korzeń, czosnek i przypaloną delikatnie główkę cebuli i goootuję, potem muszę go przecedzić, bo mój Małż nie lubi jak coś pływa (i omletów też nie lubi)-rosół musi być czysty ;) a właśnie, zainspirowałaś mnie omletem-zrobię sobie na śniadanie :D
OdpowiedzUsuńCieszę się z powodu inspiracji a perliczkę zanotowuję, jako coś do spróbowania!
Usuńzapomniałam dopisać, że po ugotowaniu rosołu, z perliczki robię potrawkę ze śmietaną :)
UsuńROSÓŁ !
OdpowiedzUsuńMoje ulubiona zupa :-)))
Gotowany zupełnie inaczej niż u Ciebie,
ale jak sama powiedziałaś każdy ma swoje sposoby.
Gotuję tylko
z kurczaka
długo
powoli
pod przykryciem
pieprz czarny w ziarnkach i mielony
warzywa pod koniec gotowania
przypalona główka cebuli
bez czosnku
bez liścia laurowego
bez ziela angielskiego.
Tylko z makaronem świderki.
Koniecznie liść pietruszki,
bez niego to nie rosół.
Tak w skrócie napisałam.
Ziele i liść kojarzy mi się bardzo z bigosem.
Chociaż używam i do innych potraw.
Faktycznie, zupełnie inaczej. Chciałabym spróbować Twojego rosołku...
Usuńteż tylko z kurczaka...od razu warzywa....mały kawałeczek kapusty...duzo marchwi ,zwiazany pęczek zielonej pietruchy.....przypalana cebula....bez czosnku...od niedawna z ziele i listkami...z maggi czyli lubczykiem tylko czasem i bardzo mało...mocny zapach i smak...moze całkowicie zmienić potrawe:))...kocham rosól i g
OdpowiedzUsuńotowana marchew...kiedys reagowałam podobnie....mam ogromna ochote ugotować rosól z kilku rodzajów mięs...mój mąż i przyjaciólka kochaja mój rosól:))...a nie każdy robi dobry...musi byc esencjonalny...slina mi pociekła jak zobaczyłam twój:)))
No to kurczak górą! Ciekawostka dla mnie: kapusta. Interesujące!
Usuńdzieki temu jest lekko słodki:))
UsuńUwielbiam rosoły od dziecka.
OdpowiedzUsuńDla mnie to najlepsza zupa na świecie.Królewska.
Masz rację,każdy ma swoje rosołowe sposoby.
Te ,listki maggi'to ziele lubczyka.Można je teraz kupić w doniczkach.
Najlepszy rosół jest dla mnie z mieszanych mięs.Albo solo,ale to jest wtedy bażant,perliczka lub gołąb.
Smacznej niedzieli!
Acha. Lubczyk. To on jest na miłość? Dzikie ptactwo w rosole - ten smak pamiętam jako doskonały. Człowiek uczy się całe życie. Jak to dobrze!;-)
UsuńBardzo intrygujący ten pomysł rosołu z parmezanem, ja swój gotuję na drobiu, bardzo wolno,z dużą ilościa włoszczyzny, czosnku nie dodaję, bo nie przepadam...
OdpowiedzUsuńDla mnie ten pomysł z omletem i parmezanem jest rewelacyjny. Spróbuj! Pozdrawiam:-)
UsuńŚwietny post na temat mojego ulubionego posiłku:)
OdpowiedzUsuńGotuję bardzo podobnie jak Ty, też mieszane mięsa, warzywa, przyprawy, lubczyk i czosnek też, a jeszcze 1 -2 goździki dodaję.
Od tego czytania i pisania o rosole mam ślinotok, idę do kuchni powąchać i posmakować mojego rosołu;)
Hmm... goździki! Fascynujące!
UsuńRosół z mięsa mieszanego oczywiście :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja! Dzieki Cysiu za komentarz:-)
UsuńLubię rosół, szczególnie po nieprzespanych, po-balowych nocach :> ale ciii ;) piękne zdjęcia! Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńNo to ciiii;-)))
UsuńGotuję z mięsa chudego, zawsze bez kości, bo w kościach odkładają się różne trujące rzeczy z dostarczanego pokarmu. Zalewam zimną wodą i stawiam na malutkim ogniu, by duuuużo czasu minęło nim zacznie delikatnie parkotać.Po 3-4 godzinach dodaję włoszczyznę (bez kapusty), upieczoną cebulkę, łyżeczkę curry łagodnego, sól, 1/8 łyżeczki kurkumy i dalej na małym ogniu gotuję.Pod koniec dosalam do smaku. Na ogół robię z jednorodnego mięsa, czasem z wołowiny i udzca z indyka, czasem z samej cielęciny.Ugotowaną włoszczyznę dodaję do kotletów mielonych.Zamiast tradycyjnego makaronu robię makaron naleśnikowy- naleśniki zwijam b. ciasno gdy jeszcze gorące, po ostudzeniu kroję jak makaron, cieniutko.
OdpowiedzUsuńRobią się takie zabawne krążki. Jeśli nasmażę więcej naleśników (do ciasta zawsze dodaje oliwę i wodę, nie mleko i smażę bez tłuszczu), to mięso z rosołu mielę wraz z tymi warzywami rosołowymi, doprawiam na ostro i mam naleśniki z mięsem gotowanym. Można też z nich zrobić krokiety. A rosołu zawsze gotuję więcej, bo potem jest bazą do zup, bo ja nie robię zup z zasmażką, lubię takie "rosołkowate". I też zamrażam:)))
Miłego,;)
No proszę! Bardzo ciekawy sposób. Cieszę się że zamieściłam ten post. Dużo się dziś dowiem:-)
UsuńMniam Mniam. A oświeć mnie - gdzie można dostać takie kacze skrzydełka?
OdpowiedzUsuńWiesz, u mnie nie ma z tym problemu. Są i na placyku, kiosku mięsnym i w Chacie Polskiej...
UsuńW każdym domu rosół smakuje inaczej, ale zawsze smacznie i domowo. Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńWłaśnie. Co kraj, to obyczaj i co dom to rosół;-)
UsuńLubczyk w moim rosole jest przez cały rok - zimą kupuję suszony i spora łyżeczka zawsze ląduje w garze. Oprócz tego zawsze połówka opalonej nad ogniem cebuli. Czosnek nie ląduje w tej zupie. Nigdy na kurczaku, bo tylko do tych pędzonych na hormonach i obrzydliwych paszach mam dostęp. Za to na kawałku kury rosołowej zawsze.
OdpowiedzUsuńJa zawsze dodaję wołowinkę do rosołu :). Pod przykryciem, na wolnym ogniu ;). I czosnku nie daję ;).
OdpowiedzUsuńBardzo smakowicie Twój wygląda:)
Dziekuje :-)
OdpowiedzUsuńZ lanymi kluskami i drobno pokrojonym porem - białe części - wrzuconym na końcu, już bez gotowania wychodzi pyszna zupka.
OdpowiedzUsuńI.