I wtedy napisała do mnie Olena:
(...) dziś, kiedy pokazałaś okład z kotów... no muszę Ci wysłać zdjęcie! Pisałam Ci kiedyś, że mam jakby "płciowe negatywy" Twoich kotów - Twoje dziewczynki to moje chłopaki i odwrotnie. Zobacz mój okład z kotów (na mnie nie patrz!) - Twoja Amisia jak mój Pirat, a ukochana Stefcia - jak mój Mraś (też po przejściach).
Wiele razy już widziałam takie podobieństwa, nawet troszkę w mieszkaniu - miski na łączeniu kolorów, noga od bufetu... takie drobnostki, ale podobne. :)
Ściskam.
O.
"Płciowe negatywy" moich kotów - srebrny Pirat i bury Mraś. :) |
************
A wczoraj, po opublikowaniu wywiadu z Balbinką,
Balbinka. |
Droga Gosiu,
zachwycona dzisiejszym postem o pięknej kici o przepięknym imieniu Balbinka pozwalam sobie pokazać moją Łatkę, Królową i Damę, i Panią naszego domu. Pani pełną gębą nie toleruje żadnego innego kota (były próby przygarnięcia kolejnego kota, które skończyły się niestety fiaskiem). Tolerowała i żyła w wielkiej przyjaźni przez wiele lat z moją ukochaną sunią Kseną, a od trzech lat pozwala mieszkać z sobą i nami adoptowanemu Figusiowi. Kocham ją bardzo, jest moją małą towarzyszką i przyjaciółką.
Niestety nie mam zdjęć, ale uwierz mi na słowo, pijamy herbatkę z jednej filiżanki, śpimy na jednej poduszce. Potrafi, jak jej zimno, pukać mnie po twarzy w środku nocy, żeby tylko podnieść jej kołdrę i wpuścić ją pod nią. Jest moim małym szczęściem!!!
Pozdrawiam.
Wirginia
Łatka. |
Wirginio, Oleno, rozweseliłyście moje smutne i nerwowe dni. Bardzo Wam dziękuję. :)
A tym, którzy się wahają co do Balbinki, polecam lekturę listu Wirginii. Takie "małe szczęście" jest dostępne od zaraz. Dla wybrańców losu, bo Balbinka jest tylko jedna. :)
Zastrzegam, że ona jest dla ludzi, którzy rozumieją, że kotka potrzebuje czasu, aby poczuć się bezpiecznie z człowiekiem. I to jest piękne. Na miłość gwiazdy medialnej trzeba zasłużyć. :)
Uzupełnienie. Szkoda, żeby taki miły komentarz marnował się pod postem. Wczoraj nastąpiło "ujawnienie się" moich przemiłych czytelników. Dziękuję Wam, kochani!
Witaj Gosiu i wszyscy czytający bloga. :) Już czas się ujawnić - czytamy już od dawna Twojego bloga, Gosiu, i razem z Tobą przeżywamy wszystkie zwierzaczkowe przeżycia, te wesołe i te baaaardzo smutne. :( Postanowiłam napisać dopiero teraz, bo mój mąż, który czyta Twojego bloga od deski do deski, woła mnie do swojego komputera, mówiąc: zobacz, Megusia! Podchodzę i widzę Meganę, wypisz wymaluj nasze kocię u Ciebie w blogu. Jak nic to musi być siostrzyczka! :) Nasza Megusia była wzięta ze schroniska we Wrocławiu ponad 9 lat temu. Była dzikim kotem i ta dzikość została jej, ale mnie i mojego męża traktuje jak rodzinę, daje się wziąć na ręce, przychodzi od 9 lat do łóżka, kiedy idziemy spać (gasimy światło, słychać pazurki stukające po podłodze, nagle myk i już jest na klacie Michała). Jej mruczando jest jak lekarstwo po całodziennej gonitwie i męczącym dniu. Nie wyobrażamy sobie, że mogłoby jej w naszym życiu nie być. :) Jedyne, czego szkoda, to tego, że nie toleruje innych kotów i czasem nam żal, że nie może mieć kociego towarzystwa.
Mamy nadzieję, że Foczka Balbi znajdzie kochających ją ludzi, a przede wszystkim rozumiejących ją, jej potrzeby i zachowania. Również Ruficzkowi życzymy zdrowia, bo być inaczej nie może.
KOCI KRÓLU RUFI – ZDROWIEJ SZYBCIUTKO.
KOCI KRÓLU RUFI – ZDROWIEJ SZYBCIUTKO.
Serdecznie wszystkich pozdrawiamy, a w szczególności Ciebie, Gosiu, i Twojego męża.
W załączeniu link do paru zdjęć naszej Megusi. Czyż nie podobna? A co do paluszków Balbi, to nasza kocica ma piękne kolorowe poduszeczki na łapkach - zdjęcie w załączeniu. :)
Megana. |
Jaka śliczna łapecka! Ciekawe, jakie ma poduszeczki Balbinka... Idę zobaczyć. :) |
Moje tez mnie "okladaja", ale nigdy naraz, tylko raz jedna, a raz druga. Czesciej Bulczyk i dobrze, bo Miecka jest ciezka. :)))
OdpowiedzUsuńNa zdjęciami nie widać. :) Ile ważą panienki?
UsuńPojecia nie mam, ale Bulczyk to pioreczko w porownaniu z Miecka.
UsuńNie mam ich jak zwazyc.
Nie masz wagi osobowej? Ważysz się z kotem i bez, i wszystko jasne :)
UsuńMam, ale nie chce na nia wchodzic, bo przytylam przez swieta. Wole nie wiedziec, ile.
UsuńNo chyba, ze meza na niej posadze, ale nie wiem, czy Miecka zechce do niego na rece. Buhahaha!
No dobra, wyslalam meza na wage. Bulka wazy rowne 3 kilo, a Miecka 5,4.
UsuńPo przeczytaniu Twego posta od razu przypomniał mi sie mój ulubiony film Kieslowskiego "Podwójne zycie Weroniki". To jest piękne, fascynujące i wzruszające, że jest między ludźmi tyle blixniaczych wręcz podobieństw. Nie znasz kogoś, a ten ktoś jest prawie taki sam, jak Ty...Sobowót mentalny...Siostra we wrazliwości i czułości dla naszych braci mniejszych. I nawet podobne pozy i wystrój mieszkania z tych podobienstw wewnętrznych płynie. Bo dom ma być spokojny, szczęsliwy, pełen naturalności i swobody - dobry dla nas i dla naszych zwierząt...
OdpowiedzUsuńCiepłe myśli Tobie Gosiu oraz wszystkim siostrom mentalnym zasyłam!:-))***
To jest faktycznie fascynujące gdy znajduje się podobieństwa dotyczące swojego życia, wyglądu, swoich zwierząt, a dla mnie to szczególnie miłe gdy znajduję podobnie myślących ludzi, szanujących zwierzęta. Pozdrowienia, kochana Olu.
UsuńPodobieństwa są muszą być bo scenariusze żyć są bardzo podobne. Pisałam kiedyś o podobieństwie fizycznym, wręcz do złudzenia ktoś przypominał mojego ojca, w telewizorze go zobaczyliśmy i wszyscy razem zawołaliśmy jednym głosem o! ojciec o! dziadek. :)) i samą siebie ujrzałam też kiedyś w telewizorze. Aż nie mogłam uwierzyć w tak duże podobieństwo fizyczne ale i psychiczne też jest,
OdpowiedzUsuńUff tyle wymądrzania.
Piękne zdjęcia i taka radość że kotki są kochane i dają dużo radości swoim rodzinom. Nasz też z nami śpi ale układa się w nogach. Balbinko znajdź swoją rodzinę taką do dawania wzajemnie sobie radości. :)
A nam się wydaje często, że jesteśmy tacy wyjątkowi, że nasze myśli, przeżycia są odmienne niż innych ludzi. Nieprawda, choć samej siebie nie widziałam, i dobrze. :)
UsuńAleż jesteśmy wyjątkowi! Te podobieństwa są czasem tak uderzające, że przestajemy zwracać uwagę na różnice, a one są, nie ma dwóch IDENTYCZNYCH osób. I z tego się cieszę. Że możemy być różni, a tak podobni; podobni - a tak różni :)
UsuńTo zależy jak na to spojrzeć, Ninko. Oczywiście, że każdy z nas jest niepowtarzalny, ale często wpadamy w zbytnią euforię bądź depresję uważając się za wyjątkowo jakichś tam (szczęśliwych, nieszczęśliwych, dobrych, niedobrych, zdolnych, niezdolnych), tymczasem zazwyczaj nasze uczucia i cechy są po prostu ludzkie i na dodatek przeciętne. :) Nikt nie chce być przeciętny, to jest passe! :)
UsuńNamotałam, a Ty najlepiej napisałaś: różni, a tak podobni; podobni - a tak różni.
Sama kocia poezja :-)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :-)
Sympatyczne to wszystko bardzo. :) Warto prowadzić bloga.
UsuńDla takicj listów i komentarzy się bloga prowadzi ;)))
OdpowiedzUsuńSame piękności dziś tu pokazujesz. Megana kolejna dorodna kotka do przytulania :D
Tak, taka interakcja z czytelnikami to dla mnie najfajniejsza nagroda.
UsuńDobrej energii nigdy za wiele!:)
OdpowiedzUsuńCiekawe ilu jest jeszcze takich nieujawnionych czytaczy?
Trzymam kciuki za domek dla Balbinki i przesyłam dużo zdrowia dla Kociego Króla!
A podwójnych okładów zazdroszczę.:))
Też tak sobie pomyślałam, ilu jeszcze tych nieujawnionych może być. Sama także kiedyś tylko czytałam i minęło sporo czasu, zanim odważyłam się napisać pierwszy komentarz:)
UsuńO kotach można bez końca.
OdpowiedzUsuńKoty to wdzięczy temat - najbardziej jednak przydatne są w grzaniu zmarzniętych stóp w czym zresztą specjalizuje się mój Bati :)
OdpowiedzUsuńPiękne i szczere listy dostałaś, tyle w nich miłości do zwierzat, do kociaków.
OdpowiedzUsuńBo jak ich nie kochać, kiedy one oddają nam swoje całe uczucia?
Pozdrawiam cię serdecznie i trzymam kciuki za szybkie odejście z Waszego nieba deszczowych chmur :)))
Siostry, ani chybi Balbinka z Megusią :) A Stefcia z Amisią też braci znalazły :) Potęga internetu :)))
OdpowiedzUsuńŚwietne te Koty-Grzejniki. Takie zdjęcia i listy dodają optymizmu i wywołują uśmiech.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Ruficzka.
Venus od zawsze robi za icueplacz na zimowe wieczory ale powiem Ci Gosieńko, ze i Myszka coraz czesciej wskakuje na kolana i uklada sie do spania... wciaz jednak nie toleruja sie z Venus wiec taki podwojny oklad nie wchodzi w gre :-(
OdpowiedzUsuńCiekawe czy to się kiedyś zmieni. :)
UsuńMi się od razu rzuciło podobieństwo Balerinki z Zocha. Zarówno powierzchowne i historyczne. Zocha tez na pewno była udomawiana a teraz za zamkniętymi drzwiami zamiera. Ktos jej cos zlego zrobil. Pisz koniecznie prosze czy coś ruszyło w kwestii udomowienia Balerinki. I jak tego dokonałaś. .
OdpowiedzUsuńBalbinki :)
UsuńBalerinka - fajne imię! Muszę zapamiętać. :)
UsuńBalbi już jest udomowiona, potrzebuje jeszcze tylko czasu, aby się całkiem odprężyć. Widać też, że boi się psa, choć już dziś zaglądała na niego ze schodów trochę dłużej. Byłyśmy dziś na szczepieniu. Grzeczna była choć burczała trochę. Ona jest z tych co straszą paszczowo, ale po za tym zero agresji. W dzień woli siedzieć na strychu, choć jak tam idę to leci do mnie i sama nie wie jeszcze czy się cieszyć, czy bać, bo leci, syczy i czeka na głaskanie. :) W nocy z Hokusem szaleje. Udomowiona. Tylko domu na razie nie ma. Fajnie, gdyby nie przyzwyczajała się do nas tak do końca.
Alez cudne te czarno - bialo koteczki :):):) A ja czytam te posty, opisy i mysle sobie, ze fajnie jest byc czescia takiej blogowokociozakreconej rodzinki:):):)
OdpowiedzUsuńZwaze sie dzisiaj z moimi kotkami, bo na ten sposob opisany powyzej to bym nie wpadla:)
UsuńLolka, kawal kota, 5 kg, a drobniutka,zwinna Dakotka 3kg :):)
UsuńTo u Ciebie, Aga, prawie jak u Pantery. Przynajmniej jeśli idzie o wagę koteczek. ;)
UsuńNo wlasnie, Dakotka jest taka sliczna i drobniutka, a Buleczka na zdjeciach nie wyglada na taka drobna, a wazy tyle samo:):)
Usuńa co ja mam powiedzieć jak mam u siebie 7 czarnych kotów? to jest dopiero podobieństwo!. dwa muszę leczyć i ciężkie jest takie łapanie na.... łapu capu. ale przynajmniej charakterami sie różnią. Cudne te podobieństwa u ciebie :)
OdpowiedzUsuńŻe kociaki takie podobne są, jak sobowtóry :-)
OdpowiedzUsuńAle się tu dziś kocichów naklonowało... ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam Michała od Megany - ekhm, męskie komcie, że jest ich mniej, jakoś chyba bardziej wpadają w oko, a poza tym wiadomo przecież, że mam pamięć jak ta lala! A teraz jeszcze uprzejmie uprasza się szanowną żonę rzeczonego o ujawnienie się naprawdę do końca. No dobra, starczy nam imię. :)
Aha, i pozdrawiamy oboje. Oraz śliczną kitkę. :)
UsuńJa mogę tylko zaprezentować się z Mopem na brzuchu:)) Wszędzie tak jest, nasi milusińscy im bliżej nas, a na nas najlepiej, tym lepiej:)
OdpowiedzUsuńPiękne koty, piękni ludzie i piękne historie :)... :D
OdpowiedzUsuńGosianko przegrzebię tego bloga i wyślę Ci jak obiecałam :) Tylko jeszcze nie teraz bo:
OdpowiedzUsuń1. Córka mi za tydzień na stypendium na 4 miesiące wyjeżdża;
2. Muszę dom, siebie i futra przygotować na DT, za 1,5 tyg - jeśli nikt nie weźmie małej - ja ją zabieram do siebie...
Witam :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do LBA. Więcej szczegółów na moim blogu : http://pisanewnocy.blogspot.com/#
Kocie okłady są świetnym lekarstwem na różne smutki:) Wszystkie koty cudowne, dostojne, tajemnicze, piekne. Jak to koty:)))
OdpowiedzUsuńPrzytul ode mnie kociaki....
OdpowiedzUsuńOkłady z kotów... Skąd ja to znam. Przytulenie takiego mruczanda rozgania wszystkie smutki. Balbinka śliczna i życzę jej żeby znalazła dom szyty na miarę.
OdpowiedzUsuńJoanna Katowice
Ej no zupełnie ta Balbinka jak mój Amber!
OdpowiedzUsuńSzczególnie ta linia białego i czarnego na pysiu!
http://kocia-focia.blogspot.com/search/label/Amber
Jakiś atak klonów :)
Jestem lekarzem. Nikt nie powinien cierpieć w imię miłości rodziny. Nikt. Rodzina niech sobie cierpi. Rodzinie przejdzie.
OdpowiedzUsuńEwo, dziękuję. I ja tak myślę.
UsuńMój piesek tak samo kiedyś... Najważniejsze, że nie męczył się.
UsuńTeraz życzę Ci spokoju... Bo ból pewnie będzie zawsze.
Ja w każdym spanielu czarnym widzę wspomnienie po nim.
Ale wiem, że tam jest mu lepiej.