Wiem, że obiecałam post o cudnej Rysi i jej aktualnej opiekunce Edycie, jednak nie mogę się na niczym skupić przed dzisiejszym zabiegiem Rufiego. Kto kocha - poczeka. :)
Teraz tylko jedno zdjęcie tej piękności, która miała być zaginionym Kajtusiem, a okazała się bezdomną kotką niezwykłej urody.
Oddaję głos Agnieszce - Zajaczkowym wieściom, która już przed świętami opisała mi z właściwym sobie ciepłem i poczuciem humoru, co u Buraczka i Rzepki przemianowanych na Leo i Abi.
Przeczytajcie, naprawdę warto!
Abi i Leo mają się dobrze, ważą już 1,1 i 1,2 kg. Apetyty im dopisują, suchą karmę jedzą tylko w nocy, gdy nikt do kuchni nie zachodzi i nie ma komu pomiauczeć. ;) Zwykle serwujemy im jagnięcinkę z puszki dla dzieci i indyka - ależ mlaszczą i ciumkają. ;)
Cały dzień śpią z przerwami na jedzenie i krótką zabawę, w nocy zaś, tak od godziny 23, zaczyna się szał - pogonie po całym domu, ślizgi na poszewce od poduszki, no i ulubiona zabawa: zapasy i sumo na dywanach. :)
Uwielbiają również, jak się siada koło nich na dywanie - wtedy biorą rybki w pyszczki i dawaj, ćwiczą wspinaczkę po nogach.
A ostatnio wykazują niezwykłe wprost zainteresowanie biblioteką z książkami - może zostaną bibliofilami. :) Niuchają tam i niuchają z wielkim zaangażowaniem. Leoś to niesamowita gaduła - wystarczy, że zadzwoni telefon, a on natychmiast zaczyna miauczeć i coś tam po swojemu opowiada; jak się z nim rozmawia, to on odpowiada. ;)
Abi zaś jest niezwykle subtelną i delikatną młodą damą. Ale bardzo odważną - zawsze ona idzie jako pierwsza badać nieznany teren, Leoś sunie ostrożnie za nią. ;)
Śpią zazwyczaj na kanapach, w naszym łóżku lub na parapetach okiennych - bo tam w dupki grzeje od kaloryferów. ;)
Rosną jak na drożdzach, są bardzo żarłoczne. ;) Abi nadal wiedzie prym we wszystkim - to ona prowokuje Leo do zabawy i poznawania nowych zakamarków domu. Ostatnio uwielbiają wskakiwać na stół i tarmosić mikołaja. ;)
A Leo kocha spać i jeść - przychodzi do mnie, wskakuje na kolana i tak fajnie ugniata łapkami, a przy tym słodko mruczy.
Abi zaś jest strasznie całuśna, rano, kiedy jest głodna, wskakuje do łóżka i noskiem mnie w policzki trąca, i tak się swoją buzią ociera, żebym wstała i wreszcie dała coś dobrego do jedzenia, bo przecież sucha karma, którą mają dostępną non stop, to nie to samo, co smaczne mięsko z puszeczki. :)
Nadal zastanawiam się, co z choinką. :) Jak się napatrzyłam, jak koty szaleją na widok choinki, to mam obawy. :) Chętnie wysłucham rad doświadczonej kociary. :)
I to by było na tyle w telegraficznym skrócie. :)
Serdeczności i cieplutkie pozdrowienia ślemy. :)
Agnieszka
Czy tzw. zwykłe szaraczki nie są niezwykłymi generatorami uśmiechów? Przy okazji dodam jeszcze, że Dorota, od której Zajączki trafiły Za Moje Drzwi, znalazła domy pozostałej trójce ich rodzeństwa! Gratuluję!
Aga, pokaż Abi i Leosiowi ich czarnych braci i szarą siostrę:
Wszystkie one są już w swoich domach. Jak dobrze!
Taka relacja wnosi słońce nawet w trudny dzień - jak dziś. Wiem, że trzymacie kciuki za Rufiego. Dziękujemy pięknie. :) Oczywiście dam znać, jak poszło.
A co u Szuszu - Antka, można poczytać u Luny TUTAJ.
Trzymam kciuki za Rufiego:):):) Zdjecia zajaczkow przecudne:):) Jak fajnie spia razem i bawia sie, nie mozna sie napatrzec:):) Jagniecinka......ho, ho.....:):):)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie zwykle szaraczki sa mega generatorami usmiechu - to mowie ja, dumna obsluga cudnego szaraczka Dakotki:):):)
UsuńAgnieszko, pokaż Dakotkę :)
Usuńale kocinom dobrze!!!!!
OdpowiedzUsuńtrzymamy kciuki, trzymamy. xxxxx
To super wieści z "samego rana". Miło poczytać o radości jaką dają kociaki komuś kto je przygarnął. A wiem co mówię - dają ogromną radość. Za Ruficzka i za was trzymam kciuki i czekam na wieści z frontu.
OdpowiedzUsuńLuno, u Ciebie też dziś się pocieszyłam z Twoich wieści :)
UsuńTez wczoraj czytalam, zdjecia cudne, jak sie zaadaptowal. Pantero, widzialas te zdjecia? Ja zazdroszcze:):):)
UsuńBuziaki o poranku przesyła z zapłakanego deszczem Pomorza!
OdpowiedzUsuńMocno trzymamy kciuki za Ruficzka.Rysia prawdziwe cudno a maluchy niech rosną zdrowo .
OdpowiedzUsuńCudne są. Nadal wyglądają jak dwa odważne zajączki. Takie noski bure...sama rozkosz.
OdpowiedzUsuńElla-5
Czlowiek cieszy sie na takie wiesci. Znow potwierdza sie teza o Twoich szczesliwych rencach, stworzonych do wydawania cieplego pieczywa chetnym i glodnym kociego ciepla ludziom.
OdpowiedzUsuńAle radosc zakloca niepokoj o Rufiego. Gosiu, jestem z Wami, trzymam kciuki. Bedzie dobrze! MUSI!
Nieprawdopodobne słodziaki! Takie dwa Czajniki ganiające po domu omatkozcórko!
OdpowiedzUsuńRuficzka trzymam za łapę.
Kociaczki słodkie, a Rysia to prawadziwa ślicznotka. Trzymam kciuki za Ruficzka.
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki za Rufiego ......
OdpowiedzUsuńNa Zajączki wystarczy popatrzeć, to buźka się śmieje :) Łobuziaki jedne :))
Fantastyczne słodziaki!
OdpowiedzUsuńo tak, od samego rana myślę o Rufim i przesyłam ciepłe myśli do Was, oby wszystko się udało!
OdpowiedzUsuńWspieram Ruficzka sercem całym i trzymam kciuki mocno.
OdpowiedzUsuńRufiku ♥♥♥
OdpowiedzUsuńTrzmamy kciuki za Ruficzka, kociego przyjaciela :*
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, niech się Ruficzek dzielnie trzyma.
OdpowiedzUsuńRelacja o Szaraczkach cudna, mają wspaniały dom.
Cudowne te maluchy, jak słodko wyglądają w swoich malutkich objęciach :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że Ruficzek już pomału dochodzi do siebie, trzymam kciuczyska we wszystkich łapach ♥♥♥
Ruficzku trzymaj się, naprawią ci nóżkę, miziam za uszkiem !
OdpowiedzUsuńZajączki takie poprzytulane i szczęśliowe, że mam serce mientkie :) Cudownie !
Co za widok.:) Skondensowane kocie szczęście na dobry początek roku. Mają się jak pączki w maśle i miseczki takie eleganckie i biblioteka do dyspozycji. Och i ach.:)))
OdpowiedzUsuńMożna byłoby się zachwycać bez końca ale myśli uciekają w stronę Ruficzka ♥♥♥
Oby wszystko ułożyło się jak najlepiej.
Czy podwładni rozróżniają te pręgowane cudeńka? Świetnie opowiedziane, prosimy o więcej!
OdpowiedzUsuńCzekam na wieści o Rufim, niech będą dobre!
Cudnie że im się tak powiodło. Buraski mają najdziksze umaszczenie ale dobrze że charakterki słodkie :) Rysia urocza choć jeszcze widać w niej strach. Trzymamy za Ruficzka !
OdpowiedzUsuńOd rana jestem myślami przy Ruficzku. Buraski słodkie i jak czytam, też żarłoki jak mój Kubuś- Klusek. Muszę pilnować żeby nie wyjadał z misek dorosłym kotom i psu. Nawet nam nie udaje się zjeść spokojnie, bo włazi do talerzy.
OdpowiedzUsuńJoanna Katowice
czy już są jakieś wieści o ruficzku?
OdpowiedzUsuńEwa, dopiero jesteśmy w domu. Napiszę jutro o tym, ale na razie wszystko OK, najgorsze za nim. Dzięki :)
Usuńufffff :)
UsuńGosia to dobrze że najgorsze za nim :)))
Usuń:):):)
UsuńMusisz mieć wesoło z takimi szkrabami. Słodkie są.
OdpowiedzUsuńZa Rufika trzymam kciuki.
Ja tez trzymam!
UsuńSą piękne i szczęśliwe:)
OdpowiedzUsuńZa Rufiego trzymam kciuki.
Odpoczywajcie po ciężkim dniu, przytulaski dla Rufika!
OdpowiedzUsuńKociaczki do schrupania, można patrzeć na takie maluchy godzinami.
Gosia, przytulaki i głaski dla choruszka, niech szybko staje na nogi, wszystkie!
OdpowiedzUsuńtrzymam cały czas kciuki za Ruficzka...!
OdpowiedzUsuńCudowne, że mają taką kochającą rodzinę :-)))
OdpowiedzUsuńAbi i Leo ważą juz ponad 1, 5 kg , )) Choinka w domu jest , tyle ze mała i w doniczce ustawionej na wysokim stoliczku. Ubierałam ją jak maluchy spały więc niezauwazyły jej :))) Interesują je światełka na choince ale na szczęście nie bardzo mają jak do niej doskoczyć:))) teraz Abi i Leo wyglądają jak dwa szczypiorki bo mimo że dużo jedzą to ich sylwetki się wysmuklają;)). pozdrawiam i szybkiego powrotu do zdrowia Ruficzkowi życzę;))
OdpowiedzUsuń