- Dzień dobry, śliczna Foczko, chcę dziś przedstawić cię naszym gościom. Jesteś taka ładna: masz bielutki żabocik pod bródką, śliczne śnieżne skarpetki na zgrabnych paluszkach, białe, długie wąsiska i wiesz co? Wypatrzyłam jeszcze bielutkie włoski w uszkach. Pięknie cię ktoś pomalował! A jakie masz oczy! Zachwycające!
Jak się nazywasz, kotuniu?
- Nazywałam się Czarnulka, ale jedna taka ciocia* dała mi na imię Balbinka i przyjęło się. Podoba mi się.
Balbi na przeglądzie u weta. |
- Skąd się wzięłaś, Balbinko?
- Sama nie wiem. Chyba miałam kiedyś domek, ale to było dawno i nie pamiętam dobrze. Wiem tylko, że kiedy zjawiłam się u ciebie, od razu wiedziałam, do czego służy kuweta.
- A co pamiętasz, koteczko?
- Pamiętam, że zawitałam któregoś dnia do ogródka pewnej rodziny i dostałam pyszne amciu. Od tej chwili odwiedzałam ich każdego dnia, a oni mnie karmili.
- Nie bałaś się?
- Bałam, nie pozwalałam się dotykać, jak ktoś podchodził bliżej, to zaraz czmychałam!
- A gdzie spałaś?
- Gdzie popadło, czasem pod tarasem, czasem pod krzaczkiem albo w ogrodowej szopie.
- I źle ci tam było?
- Nie źle i nie dobrze. Miałam co jeść, ale wszystkiego się bałam. Pewnego dnia jednak zobaczyłam, że u tej miłej pani pojawiły się dwa maluszki! Mówili na nie Buraczek i Rzepka, a potem Leo i Abi.
- I co wtedy czułaś?
- Zaczęłam zazdrościć, zaglądać przez szybę, chciałam wejść do tego miejsca, gdzie jest ciepło i miło. Chciałam, ale bardzo się bałam… Ta miła pani karmiła mnie codziennie, bardzo dobrze mnie karmiła, zobacz, jaki mam brzuszek, ale słyszałam też, że płacze nade mną i bardzo mnie żałuje. Mówiła, że jestem słodka i delikatna i że sobie na dłuższą metę nie poradzę, że zacznę chorować…
- Balbinko, a ja przyznam ci się, że martwiłam się, że komuś zginęłaś. Najpierw z tą miłą panią – Agnieszką - dałyśmy ogłoszenie do sieci z pytaniem, czy ktoś za tobą nie płacze, a potem…
- Co było potem?
- Potem jeszcze Agnieszka kupiła i założyła ci na szyi obróżkę z numerem telefonu, żeby, jeśli jesteś czyjaś, ten ktoś zadzwonił… Jednak mijały dni, tygodnie, a nikt nie pojawiał się po ciebie, maleńka Foczko.
- A ja coraz bardziej chciałam mieć domek, pamiętam, że weszłam w końcu do domu Agnieszki, a ona mnie zapakowała w takie specjalne pudełko i zawiozła do ciebie!
Jestem taka grzeczna, spokojna, nie skrzywdzisz mnie? - mówią jej oczy... |
- To było dwa tygodnie temu! Zjawiłaś się taka wielka, a taka delikatna! Żal mi było twojego strachu, jednak obiecałam ci, że wszystko będzie dobrze. Jestem szczęśliwa, że pięknie jadłaś swoje jedzonko, że dawałaś się głaskać, choć cała spięta, i byłaś tak spokojna i cichutka, że szybko otworzyłam ci drzwi na dom…
- Ale ja nie wyszłam! Do tej pory siedzę na strychu!
Zapoznanie z Amisią. |
Oswajanie z rezydentami przez wspólne szamanko. Balbi je w transporterze. |
Drzwi otwarte, koteczka jednak wychodzi tylko na schody, a najwyżej na chwilkę na piętro. |
- No właśnie, tchórzyku! Regularnie odwiedza cię Amisia, Stefa trochę się boczy, a Hokus unika, ale nie są wobec ciebie wrodzy. Czemu nie wyjdziesz z pokoju?
- Obawiam się, że na dole mieszka potwór! Czasem go słyszę, sapie i chrapie!
- To tylko Koci Król, głuptasie, nie ma się co bać!
- Zobaczymy; ja jestem bardzo spokojna, delikatna, wciąż jeszcze się spinam, boję, czasem syknę nawet na ciebie. Potrzebuję czasu.
- A w jakim domku chciałabyś zamieszkać?
- Czuję, że potrzebny mi spokojny dom, bez hałasu, gdzie będę mogła spokojnie oswajać się do końca. Może do potwora się przyzwyczaję, ale na razie bardzo się go boję. Innych kotów też trochę. Mogłabym mieszkać sama – jako jedyny kot w domu, ale na pewno dogadam się z każdym towarzyszem.
- Takiego domku ci życzę, domku z sercem i cierpliwością. Co to będzie za radość, gdy zaufasz ludziom do końca! Co to będzie za radość, gdy - tak jak Stefcia - będziesz grzać swój personel ciepłem tego tłuściutkiego brzuszka, gdy przyjdziesz pierwszy raz do łóżka, gdy zaczniesz mruczeć, gdy zrobisz baranka, gdy otrzesz się o nogi w łagodnym przymilaniu. Co to będzie za radość dla kogoś dać ci opiekę! Jesteś młoda, zdrowa, silna, po przykrych zabiegach (wysterylizowana). Tylko cię kochać, Foczko Balbi.
Ktoś? Coś? Oferta jest niepowtarzalna, jednorazowa, okazja, jakich mało!
Uwaga, promocja: do Balbinki myszka Opakowanej gratis! No dobra, nawet dwie!
*imię Balbinka wymyśliła Marysia z bloga http://kociemruczanki.blogspot.com/ i zostaje tym samym matką chrzestną koteńki. :)
Śliczna pyzulka. I bardzo Balbinka jej pasuje. Już czaruję, żeby się dobry domek znalazł.
OdpowiedzUsuńOjej, jaka slicznotka, tylko brac i kochac:):):):)
OdpowiedzUsuńMiło było poznać Balbinkę :)
OdpowiedzUsuńAleż okrąglutka z niej panienka! Troszkę przypomina mała foczkę, gdy są na etapie "nabierania ciała".
OdpowiedzUsuńŁadna koteczka, taka Pyza.
Miłego, ;)
U nas jeszcze za wcześnie.
OdpowiedzUsuńAle jest progres.
Niedawno mąż mówił, ze weźmiemy kota, jak będziemy mieć dom pod miastem. Teraz już wystarczy remont mieszkania...
Spokojnie, Aniu, najpierw remont to dobra kolejność. :)
UsuńGosiu..... Cudny wywiad z Balbinka )) dziekuje Ci i mam nadzieje ,ze ta przeslodka kotka wreszcie znajdzie dom i ludzi ktorzy ja pokochaja z calego serca...
OdpowiedzUsuńW końcu dziś zmobilizuję się do dania ogłoszenia. Dziś w nocy panna szalała z Hokusem! Cicha woda. :)
Usuńcudnie. ja mam chyba oczy w mokrym miejscu, albo źle skanalizowana jestem...łzy na dobre, łzy na złe...niedługo się utopie.
OdpowiedzUsuńbalbinko, piękna jesteś, dobrego domku ci zyczę.
Ewo, to całkiem tak jak ja :)))
UsuńFajny szkrab z tej Balbiny! Nie powinno byc klopotow z nowym domkiem, bo ktoz by nie ulegl jej czarowi... :)
OdpowiedzUsuńCzytam razem z Kubulkiem- Klusiem zasypiającym mi za połą szlafroka. Kubuś przesyła mruczando dla Balbinki. Dobrego domku jej życzymy. Śliczna jest. Po takim wywiadzie to już blogowa gwiazda. :) Dobrej nocy dla Was wszystkich, Gosiu.
OdpowiedzUsuńJoanna Katowice
Kubusiowi powiedz, że ciotak Gosia czeka na zdjęcie, bo nie wiem nawet jak teraz wygląda i ile urósł. :)
UsuńMiszbus z tej Balbinki, oby jej sie poszczescilo jak najszybciej, buziolki
OdpowiedzUsuńMiszbus... Pierwsze słyszę takie słowo! Nawet wujek Gugiel go nie zna!
UsuńAch, jaki piękny wywiad...! Niemożliwe, żeby się zaraz jakiś wspaniały dom z dobrym personelem nie znalazł.
OdpowiedzUsuńPowodzenia, Balbinko!
Ona wygląda jak negatyw Czajniczka. Dwa pierwsze zdjęcia, oesssu...
OdpowiedzUsuńA te łapinki białe, cudne jakie :-)
OdpowiedzUsuńBalbinka jest piękna.Taka śliczność szybko znajdzie domek czego bardzo jej życzę.
OdpowiedzUsuńŚliczna ciepła koteczka, domek dla malutkiej ciepły i pełen dobrych kochających ludzi, należy się.
OdpowiedzUsuń:)
Jestem wzruszona że zostałam mamą chrzestną takiego wspaniałego kota. Balbinka ma mądre oczy i spojrzenie mówiące wiele o jej osobowości. Skoro potrzebuje spokoju to u mnie go nie znajdzie - Szał jak był tak jest tylko na większą skalę. Całusy dla was, kociego króla i całek kociej szajki.
OdpowiedzUsuńChciałaś to masz! :))
UsuńCUDNA, ŚLICZNA, PIĘKNA PANIENKA!!!! Należy jej się piękny i miły dom i jestem pewna że taki niebawem się znajdzie.
OdpowiedzUsuńGosiu a na e-maila wysłałam niespodziankę
Pozdrawiam
Wirginia
Niespodzianka jest wspaniała i nadaje się do publikacji, co Ty na to? :)
Usuńnie mam nic przeciwko
UsuńWirginia
Piękna kicia , a co za wibrysy ;)) Kciuki za super domek !
OdpowiedzUsuńUdostępniłam na FB
Po takim wywiadzie to już wierszyka adopcyjnego nie potrzeba :)
OdpowiedzUsuńNie byłabym taka pewna... Obyś miała rację, a jeśli nie to będziesz pisać, nie wywiniesz się. :)
Usuńśliczna :-) najchętniej zabierałabym po kolei wszystkie koty od ciebie...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie bierzesz, żałuję. :)
UsuńPrzeurocza :) i do tego operuje zdrobnieniami, co, doprawdy, niewielu kotom się zdarza :)
OdpowiedzUsuńfajna pyzula :) i taka bardziej odważna jak nasz ;)
OdpowiedzUsuńBalbinka jest przecudowna! Jak miło byłoby tulić tę grubaśnicę puchatą ;)))
OdpowiedzUsuńI jaka wygadana! :D
Przeurocza, a ty przeuroczo piszesz! :)
OdpowiedzUsuńAż poczułam jej mięciutkie i gładkie futerko pod ręką ;)) Podobają się mi zdjęcia kocich, świecących oczu :)
OdpowiedzUsuńHm, jestem dobrej myśli co do tej adopcji - nawet jeśli nie ze względu na urok osobisty Balbi (wliczając weń obłędne paluszki, które jako pierwsza dostrzegła Alucha), ktoś na pewno zdecyduje się na tę śliczną koteczkę - choćby dla tych Opakowanych myszy! :)
OdpowiedzUsuńJolu, jaką Ty masz pamięć, kobieto! :D
UsuńTo raczej przebłysk dawnej świetności, Alu. Normalnie to mam całkiem inaczej. ;)
UsuńA tak naprawdę to mnie zafascynowało, że wypatrzyłaś te cudowne paluszki. :)
;)))
UsuńŚliczne paluchy :D
Witaj Gosiu i wszyscy czytający bloga :), Już czas się ujawnić - czytamy już od dawna Twojego bloga Gosiu i razem z Tobą przeżywamy wszystkie zwierzaczkowe przeżycia, te wesołe i te baaaardzo smutne :( . Postanowiłam napisać dopiero teraz bo: Mój mąż, który czyta Twojego bloga od deski do deski, woła mnie do swojego komputera mówiąc, zobacz Megusia, podchodzę i widzę Meganę, wypisz wymaluj nasze kocię u Ciebie w blogu. Jak nic, to musi być siostrzyczka :) Nasza Megusia, był wzięta ze schroniska we Wrocławiu ponad 9 lat temu. Była dzikim kotem i ta dzikość została jej, ale mnie i mojego męża taktuje jak rodzinę, daje się wziąć na ręce, przychodzi od 9 lat do łóżka, kiedy idziemy spać ( gasimy światło, słychać pazurki stukające po podłodze, nagle myk i już jest na klacie Michała). Jej mruczando, jest jak lekarstwo po całodziennej gonitwie i męczącym dniu. Nie wyobrażamy sobie, że mogłoby jej w naszym życiu nie być :) . Jedyne czego szkoda, to tego, że nie toleruje innych kotów i czasem nam szkoda, że nie może mieć kociego towarzystwa.
OdpowiedzUsuńMamy nadzieję, że „Foczka Balbi” znajdzie kochających ją ludzi, a przede wszystkim rozumiejących ją, jej potrzeby i zachowania. Również Ruficzkowi, życzymy zdrowia, bo być inaczej nie może „ KOCI KRÓLU RUFI – ZDROWIEJ SZYBCIUTKO”
Serdecznie wszystkich pozdrawiamy, a w szczególności Ciebie Gosiu I Twojego męża.
W załączeniu link do paru zdjęć naszej Megusi. Czyż nie podobna? A co do paluszków Balbi, to nasza kocica ma piękne kolorowe poduszeczki na łapkach - zdjęcie w załączeniu :)
Małgoś i Michał od Megany
http://www.systemc.pl/domek/2015/01/megi.jpg
http://www.systemc.pl/domek/2015/01/megi7.jpg
http://www.systemc.pl/domek/2015/01/megi5.jpg
http://www.systemc.pl/domek/2015/01/megi6.jpg
Pozwoliłam sobie zacytować ten komentarz w następnym poście - jest taki dla mnie miły!
UsuńTak pięknie i z miłością napisaliście o Meganie. Serce mi rośnie! Cieszę się, że jesteście tu, ze mną.
Dziękuję za wszystkie życzenia.
Poduszeczki Megany są ładniejsze niż drogocenne keljnoty. :)
Jeden z piękniejszych wywiadów jakie czytałam :D :))...
OdpowiedzUsuńPowodzenia Balbinko :D
Faktycznie, sliczna jest i wyglada jak foczka. Szkoda, ze mieszkam tak daleko bo juz chcialabym ja miec.
OdpowiedzUsuńGosianko,
dotary do mnie kalendarze. Szczerze, stracilam juz nadzieje, ze dotra do mnie i pomyslalam, ze polecialy gdzies do cieplych krajow. A one nie lecialy, tylko plynely droga morska :)
Jestem oczarowana i zachwycona, domyslam sie jak duzo pracy wlozylyscie aby uzyskac koncowy efekt.
Kazdy z rysunkow jest cudny, z przekazem i wzruszajaca historia.
Jeszcze raz serdecznie dziekuje
Fajnie, że dotarły. Można założyć, że list zwykły do USA idzie 1,5 miesiąca? Nie wiem czy to długo, ale ważne, że doszedł, a właściwie dopłynął. Kawał świata zobaczyła nasza Biała Kura :)
UsuńI takiego domku życzę Ci kochana Balbinko :)
OdpowiedzUsuńWitam bardzo ładny kot miałem dawniej takiego samego. Zawsze jak ja wychodziłem, gdzieś na zewnątrz to siadał, na fotelu kręconym przed komputerem tam, gdzie ja siedzę pisząc teraz do was i czekał aż wrócę. Wiecie ja odczuwam, że bardzo często psy i koty i ogólnie wiele zwierząt są mądrzejsi niż ludzie. Porónajcie sobie zwierzęta mają jakieś zasady, a człowiek dziś często nie ma już żadnych i to jest przykre, ale prawdziwe.
OdpowiedzUsuńZdjęcie numer 3 ( przyczajona Balbinka) na konkurs ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, Ze Foczka ma już dom!