Pokazywałam już podobne zdjęcia, ale ponieważ znowu nie wymyśliłam nowego komiksu (Alu, wybacz!), będzie powtórka z rozrywki. Hokus wyzdrowiał już całkowicie. Żeby wynagrodzić mu wszystkie cierpienia i przymusowe siedzenie w domu, zabraliśmy go na wieś, aby sobie pobrykał. Ten kot czuje się wniebowzięty, gdy może iść na spacer ze swoimi łysymi i ze swoim psem. Widać, jak roznosi go energia i rozpiera radość! Nie daje się wtedy złapać, nawet dotknąć, ani tym bardziej wziąć na ręce. Ucieka, podskakuje, rozpędza się, goni Rufiego, wpada w chaszcze, wypada, wskakuje na drzewa. Ja mimo wielkiego o niego strachu, widzę jak dobrze mu to robi. Tak wygląda szczęśliwy kot.
A na wsi też wiosna!
Wyruszamy drogą w kierunku domu sąsiada.
Po znajomości zwiedzamy jego ogród.
Na królewicza można natknąć się wszędzie.
Tylko brać, całować i żyć długo i szczęśliwie!
I już z powrotem. Hoki jest przejęty i dumny, że idzie z nami.
A w domu: przygoda. Nasz bohater wlazł po drabinie na strych i teraz boi się zejść. Krzyczy tak głośno,
że aż przybiegłam z dworu przerażona co się stało.
że aż przybiegłam z dworu przerażona co się stało.
Na ratunek ruszył MCO. Musiał go wsadzić do kontenerka i w nim go znieść,
bo na rękach Hokus wpadał w histerię ze strachu.
Uff, uwolniony z pułapki!
A w ogrodzie podsłuchałam taką scenkę:
Rufi: Hoki, chodź się pobawimy!
Hokus: OK, to ja jestem królem i mówię:
Służ mi albo śmierć!
Rufi: OK.
Hoki: Czyli co?
Rufi: No, i służę ci, i śmierdzę...
Hoki: Ty się wcale nie umiesz bawić!!
Rufi: Ale czemu, przecież sam mówiłeś: albo śmierdź...
Hoki: Wrrr, co za ciołek! Idę do Łysej, niech poda czwarte śniadanie. Już czas.
Hi hi hi :)!... Ależ ten Hokus jest mądry :D...! A Rufi wzrusza :)...
OdpowiedzUsuńPodziwiam jak Hokus się szybko zregenerował. Piękny spacer, chętnie się z Wami przeszłam.
OdpowiedzUsuńSuper, że Hoki moze sobie pobrykać i wraca do Was, że nie trzeba go trzymać na sznurku :)
OdpowiedzUsuńPiękną wiosnę macie u siebie :)
Trzyma się ja pies. Widać jaką radość mu to sprawia. :)
UsuńNo muszę to jakoś przeżyć. ;) ;P
OdpowiedzUsuńDobrze, że namiastka komiksu jest na końcu postu. ;)))
Uwielbiam gdy koty idą na spacer! Hoki był z Wami caaały spacer?? On jest niesamowity! Szaleniec kochany. :))) Puma nasza :)
Tak, nasza! :))
UsuńBardzo się cieszę, że Hokusik już w formie. To taki mądry i radosny koteczek, a jego imię trafione na 100 procet!!!
OdpowiedzUsuńMiło widzieć Hokusika w tak dobrej kondycji.Piękny spacerek.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSłuż mi albo śmierć :PPP
OdpowiedzUsuńcudne :)))))))
Pięknie u Was we wsi :)
Buziaki:***
Pięknie, mam nadzieję, że kiedyś ci pokażę na żywo, Viki.
UsuńCudna wiosna i fiołki :)
OdpowiedzUsuńKot wędrowniczek!:-) O tak! Na wsi, z dala od ruchliwych dróg koty i psy czują sie szczęsliwie i swobodnie.Wędrowania nigdy dość (tylko co kilka tygodni trzeba towarzystwo zakrapiać, bo kleszczy co nie miara!).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Gosiu serdecznie o poranku!:-))*
Właśnie! Koniecznie muszę znów zabezpieczyć towarzystwo, zapomniałam o tym, ze już czas.
UsuńBuziaki, Olgo :)
Nie boisz się, że futrzak wdrapie się na jakieś wysokie drzewo i będzie miał kłopot z zejściem? Albo, że zwyczajnie pójdzie gdzieś daleko na wagary? Bo kontakty ze zwierzętami nauczyły mnie, by nie liczyć na słowo "nigdy"- wiesz, te z gatunku "mój kot/pies nigdy" czegoś nie zrobi., nie zje, nie odejdzie daleko itp. Hmmm, czwarte śniadanie?ten to ma dobrze!
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Boję się, te spacery sporo mnie kosztują. Nie da się go jednak tam utrzymać w domu.
UsuńW Hokusie tkwi jakis psi pierwiastek, lubi jezdzic samochodem, lazi przy nodze i w ogole uwielbia spacery. Jak nie kot :)))
OdpowiedzUsuńDowcip znam w nieco innej wersji:
Dwoch znajomych Zydow sie spotyka i jeden z nich zaaferowany opowiada
- Napadli mnie! Krzyczeli "pieniadze albo smierc"
- I co zrobiles?
- A co mialem zrobic? Smierdzialem. :)))
...kawał stary ale jary. Jednak w wykonaniu Hokiego i Rufiego wypada o niebo lepiej, he he he...
OdpowiedzUsuńNie można tak znienacka... kawą się prawie zadławiłam...i służę ci, i śmierdzę :DD
OdpowiedzUsuńJak patrzę na Rufiego i Hokusa na spacerze, to mi się dzieciństwo przypomina:)
Super, że ten czarny psotnik jest już w dobrej formie:)
Warto więc było podjąć tę próbę rozbawienie was :))
Usuń:))))))))))))
OdpowiedzUsuńło matko ... brzuch mnie rozbolał :)))))))
Widzę, że wesoło :) Bardzo się cieszę, że Hokusik ma się tak dobrze!
OdpowiedzUsuńjak dobrze, jak jest tak radośnie...
OdpowiedzUsuńzakochałam się w tym waniliowym, włochatym!
OdpowiedzUsuńdziecka mają obiecane, ale dopiero jak ogródek będzie ;)
Ja też jestem łasa na Twoje komiksy, ale jeśli w zamian dajesz zdjęcia Hokusa, a tym bardziej na wiejskim spacerze, to jestem całkowicie usatysfakcjonowana. :)
OdpowiedzUsuńBoskie! I zdjęcia i komiks i Hoki w podskokach i Rufi:)
OdpowiedzUsuńSkubany ale piękny, jak się świeci:) jak mój Bonifacy:)
OdpowiedzUsuńpopłakałam się ze śmiechu, naprawdę! :DDD
OdpowiedzUsuńjak się cieszę, że Hokus odzyskał całkowicie zdrowie :)))
a z tą drabiną, to się mu wcale nie dziwię. po pionowej łatwo wejść, ale zejść się nie da, co najwyżej zeskoczyć. tylko jak tu zeskoczyć, skoro się wlazło za wysoko.. i do tego ma się w pamięci to okropne (nie powiem głośno co).. całe szczęście, że dzielny wojownik TCO ruszył niezwłocznie na ratunek :))
udanego weekendu wszystkim! :)
Gosiu, Ty to nas robisz w balona... komiksu miało nie być :-))
OdpowiedzUsuńSuper masz te zwierzaki. Już mówiłam, ja bym się bardzo bała zabrać moje na przechadzkę, chociaż jak teraz patrzę, to przecież na pewno też by nie uciekły, gorsza kwestia transportu bo Tiggy rzyga w samochodzie :-)
Jedna zauważyłaś! :)
UsuńPewnie, że tak, i ja bym się bała w jakieś obce miejsce go zabierać, nigdy bym go nie puściła na nieznanym terenie, ale tamto miejsce on zna. Był już tam wiele razy. Przyzwyczajaliśmy go do domu, potem do ogrodu, a teraz chodzimy z nim bliziutko, nie oddalając się od domu. Wydaje się, że nie ma bezpieczniejszego miejsca. Wokół cisza, brak sąsiadów, może jeden samochód na dzień i to jadąc bardzo wolno z powodu dziur w drodze. Jednak wiadomo, że wszystkiego się nie przewidzi...
:))
Ototo.. Mamy tak samo schodki, Pizdryk wskakuje, buszuje, ale zejść nie umie. Ja go na rękach mię zniosę, ale Luby i owszem :)
OdpowiedzUsuńPiękne wiosenne zdjecia i radosny brunecik :)
Superek!
OdpowiedzUsuńI.
Super spacerek? :)
UsuńCieszy mnie zdrowie Hokusa.I oby tak zawsze:)))
OdpowiedzUsuńLedwie wyzdrowiał, a już dokazuje... słodkie ladaco ;-)
OdpowiedzUsuńJak dobrze,że Hokus żadnej traumy nie ma po tym wszystkim.Cudo nie kotek! I jak fajnie bryka:)
OdpowiedzUsuńWygląda, że nie ma traumy. I dobrze, i źle, bo może by spokojnie siedział na d...
UsuńHokusik i Rufi - cudo :):):) Super widzieć Hokiego w takiej dobrej formie:) U Was na wsi - pięknie. Ja też jadę na swoja wieś w ten weekend, ale nie zabieram kociczek, bo sie po prostu boję, że mi zwieją :(:(:( Agnieszka z Lublina
OdpowiedzUsuńPewnie tylko sama możesz to ocenić najlepiej. Ja też drżę o Hokusa, mimo, że warunki tam są najlepsze pod słońcem, a on już tamto miejsce zna.
Usuńto ci bohater dopiero! drugi raz pójdzie jak z płatka. cieszę się, że hoki w formie.
OdpowiedzUsuńa scenka spacerowa jak z moimi kotami:)
Zupełnie jak u Ciebie. :)
UsuńNasz też był na długim spacerze dziś i na działce posiedział z nami. Teraz poszedł spać. Cudownie widzieć szczęśliwego kota, roześmiane ma wszystko, nawet ogon się cieszy. :))
OdpowiedzUsuńNajpiękniejszy widok na świecie - rozbrykany kot z przekrzywionym w głupawce ogonkiem. Zwłaszcza, jeśli to Hokus:))))
OdpowiedzUsuńŚwieże powietrze ,ruch ,to wiadomo że i śniadania muszą być cztery ;)
OdpowiedzUsuńHokusie ,szczęściarzu ,powsinogo jedna ,ciesz się życiem :)
Sielsko- anielsko na tej twojej wsi :)))
Jestem roz-cza-ro-wa-na...bylam pewna, ze bedzie o kocie w formie do pieczenia i ze bedzie se dzialo, oj dzialo, a tu sie chopaki tylko zabawiaja (wlaczamw to wchodzenie na strych - tu Hokusa rozumiem, ja nie umiem tez schodzic po drabinie z takich strychow).
OdpowiedzUsuńNastępnym razem, specjalnie dla Ciebie, upiekę kota, ok! :))
Usuńz rodzenkami?????
Usuńale fajna z nich para :)
OdpowiedzUsuń