Spisałaś się, Joleczko Mróweczko, na medal! To wcale nie było łatwe. Ten, kto prowadzi bloga, wie, ile to kosztuje pracy. Tobie było dodatkowo trudniej. Musiałaś dopasować tekst z moich mejli do zdjęć (a miałam pisane, oj, miałam), co samo w sobie jest sztuką, jeśli dotyczy egzotycznego kraju i samego się tego nie widziało. Wszystko to potem musiałaś ubrać w schludną formę, poprawić gramatycznie, ortograficznie i dopiero zamieścić na blogu.
(Zwróciliście uwagę na ramki do zdjęć, jakie dodawała Jola w niektórych postach? Kolorowe! :) Przecież to artystyczna robota!)
Na tym Twoja praca JolkoGosianki Zastępczej się nie kończyła, bo wzięłaś na siebie przyjemność, ale i trud odpowiadania na komentarze miłych czytelników. Robiłaś to z właściwym sobie (i Japończykom) taktem oraz urokiem osobistym. :)) Część komentarzy przeczytałam dopiero teraz, i to jest fajne!
Jolko Pracowita, poświęciłaś wiele czasu na utrzymywanie życia Za Moimi Drzwiami i nie wiem, jak mam Ci za to podziękować? Myślę i myślę, i do głowy przychodzi mi kilka rozwiązań... Można by Ci tak, Jolko Uczynna, co uwielbiasz grzebać w ziemi, podrzucić z pole chwastów do pielenia... Można by Ci jakiegoś marmurkowego Gamoniaka podarować, bo pisałaś, że masz skłonność do takich. Hmm...
No dobra, te pomysły są świetne! Będziesz miała, Jolko Ogrodniczko i Kociaro, to, co takie Jolki Kochane lubią najbardziej.
Proszszszsz, oto pole chwastów do pielenia:
I jeszcze jedno:
No i Gamoniak, proszszsz:
Wiem, Jolko Zakocona, że nie powinnaś (zauważ, że nie napisałam: nie możesz) go mieć, ale mogę Cię w ramach podziękowania obdarować przywilejem nadania Gamoniakowi imienia! Każdy, kto zna imiona Twoich zwierzaków, wie, że to z mojej strony akt odwagi! Kocinka może skończyć np. z imieniem Glizda (jak Twoja kotka), he, he. :)
Jolko Serdeczna, bardzo doceniam Twoją pracę. Napracowałaś się, poświęciłaś mnóstwo czasu, włożyłaś w to serce. Kończę, żeby nie wpaść w patetyczne tony - niepotrzebne między przyjaciółkami. Po prostu dziękuję, origato gozajmasu, jak mówią Japończycy na każdym kroku wymawiając to śpiewnie: origato gozajmaaaas! Po prostu spodziewaj się przesyłki z Gamoniakiem, z polem do pielenia, no i drobiazgiem z Japonii.
A poza tym, tak na serio, to chciałabym bardzo, abyś tutaj pisała stale! Chociaż raz w tygodniu! Nie tylko ja o to proszę, prawda? :)
***
Jeszcze raport z ważenia. Samą mnie to fascynuje, jak te maluszki rosną. Siedzą z mamusią (która jest baaardzo kochana) w pudle, ale chyba muszę im jakiś większy kojec zorganizować. Jak myślicie?
Kto policzy, ile przytyły od wczorajszego poranka? Bułeczkowata przekroczyła 300 gramów! Hip, hip, hura!
***
I jeszcze jedno zdjęcie dla Joli. Myślałaś, że to koniec podziękowań, Jolko Naiwna? Tą drogą razem szłyśmy, kiedy byłaś u mnie w ubiegłym roku, pamiętasz? :)
A poza tym przychylę Ci trochę nieba...
Wieczorne ważenie:
Dziś przez 12 godzin tylko 4 gramy? Za mało! :((( |
Ta dziewczynka rośnie jak marzenie: 12 gramów przez 12 godzin. |
Jolko Obdarowana niebem, chwastami i kotkiem - zasługujesz na wszystko dobre a najbardziej na uściskanie serdeczne - wirtualne wiec usciski przesyłam Ci za tak pieknie okazywana przyjaźń, oddanie i pracowitosc w waszym tandemie z Gosianką! A wiec ściskam mocno i mnóstwo zyczliwosci zasyłam!***
OdpowiedzUsuńA Tobie Gosiu kochana zasyłam usmiech serdeczny, ciesząc się, ze w tym wielkim świecie odnalazłyscie sie z taką Jolką Niezwykłą! Trudno sie zawiera przyjaxnie w pewnym wieku. A wiec tym bardziej Wasz przypadek jest wzruszajacy i godzien zazdrosci (ale tylko tej pozytywnej).
Całusy dla Was***
Właśnie, Olu, zawiązywanie przyjaźni w pewnym wieku proste nie jest... A jednak. :)
UsuńBuziaki i uściski! :)
Olgo, nawet sama sobie zazdroszczę tej przyjaźni, :) gdyby jeszcze tak JolkaP nie była taka chuda... Ech... Zazdrość mnie zżera! Buuuu!
UsuńUśmiech i dla Ciebie, Olu :)
Olgo, z tym "w pewnym wieku" to pojechałaś :)))))))))
Usuń:)))))
OdpowiedzUsuń:)))))
UsuńJola odwaliła kawał dobrej roboty! Takie pole należy jej się bez dwóch zdań! :)))
OdpowiedzUsuńTak, tak, Jolanto, prosimy o stałe pisanie tutaj, bo jak przyjdzie nam czekać do kolejne przygody życia Wrocławiaków... :P
A to nazywanie Joli przeróżnie, przez Ciebie Gosiu Ankowa, skojarzyło mi się z ekhm, litanią! :P
Kociambry obczaiłam wczoraj, są przecudnej urody, zwłaszcza mała Helunia ;))))
Że niby litania do Jolki
UsuńBardzo
Mądrze
Zorganizowanej
Powszechnie
Obłędnej
Kurna
Zdrowo
Należycie
i
Sowicie? :))
Niby tak, o Jolko Zakocona, ;))
UsuńMusze przyznac, ze Jola Niezastapiona odwalila kawal wielkiej i dobrej roboty, zwazywszy roznice czasowe, nieregularnosc maili, zwiazanych z dostepem podroznikow lub jego brakiem do netu. Dzieki Niej moglismy praktycznie na biezaco uczestniczyc w tej podrozy, a nasze komentarze byly doceniane natychmiastowymi odpowiedziami. Nie zapominajmy, ze prowadzenie bloga w zastepstwie to tylko czesc obowiazkow, bo Jola przeciez ma poza tym do obrobienia dom, hektary, inwentarz oraz rodzine. Jak Ona to wszystko pogodzila? Ano, pogodzila, z milosci do nas :)))
OdpowiedzUsuńNalezy sie nagroda w postaci kolejnych hektarow (do wypielenia he he he) i kolejnego inwentarza do kochania.
Ja ze swej strony bardzo dziekuje za to, czym nas Jola Wspaniala obdarzyla i prosze, by nie wychodzila z wprawy w blogowaniu, bo calkiem sie odzwyczai. :)))
Sciskam Was Obie :*************
Aniu, ja Was docenię, ale po pracy, ok?? :))) Co za los! Pracować trzeba! :(((
UsuńMoże Jola Was doceni wcześniej. :))
Doceni, doceni, he, he, ale muszę ochłonąć po niespodziance...
UsuńJak to milo miec wolny poniedzialek, co nie? :)))
UsuńMozna doceniac przed pracusiami ;)
Aniu, wygląda na to, że masz rację - musi to być miłość. :)
UsuńA kto ma wolne, to ma wolne, he, he! Ja na szczęście mam dziś w hucie trochę luzu, więc teraz, kiedy już trochę ochłonęłam po wzruszającej niespodziance, trochę tu pobuszuję i podoceniam. ;)
PS. Pamiętaj, aby nasłuchiwać, czy aby w domu nie jest zbyt cicho. ;)
To trudne, bo kiedy net mnie wessie, nic nie slysze, nawet ciszy :)))
UsuńDzwoneczek se jakiś ustaw. Albo (z przeproszeniem) czajnik z gwizdkiem postaw na kuchence. ;)
UsuńJuz wiem! Mam taki krowi dzwonek alpejski, zawiaze go Bulczyku na szyi i juz zawsze bede wiedziala, gdzie ta zaraza przebywa :))
UsuńNo pacz, zapomnialabym o najwazniejszym!
UsuńCo to, na litosc, znaczy:
BMZPOKZNiS!
Ojej, rzeczywiście! Jak czytałam, to sobie kombinowałam, że te literki odnoszą się do przymiotników użytych przez Gosię w tekście pod moim adresem, ale nie! Bo mi się teraz nic nie zgadza... A rano się zgadzało... Pewnie przez te łzy wzruszenia. ;)
UsuńSzczęście, że Ciebie aż tak nie wzruszyło, Anno Mario, to może się dowiemy teraz prawdy. :)
Jak to? Przecież dobrze zgadłaś, Jolko Domyślna! Blogovianko, Mróweczko, Zastępczej, Pracowita, itd. :) A ja jest źle, jak się pomieszało, to kto powinien poprawić?? :)
UsuńA juz myslalam, ze Gosia jakims szyfrem japonskim leci. :)))
UsuńOżeż Ty! Aż mnie zaniemówiło... Bo jak powiem, że mi się w oczach jakoś tak, to już nie uwierzysz pewnie. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
A starałam się niepatetycznie :))
UsuńJeśli jednak łzy to wszystko gra :) Tak miało być. :)
ze Ciebie Jolko coś mogło zaniemówić, to trudno uwierzyć:P
Usuńna szczęście niezaniepisało Cię u Gosi ku naszej radości:)
Przyłączam się do peanów Gosi
Bardzo dziękuję i proszę o chociaż jeden post w tygodniu!
to rzekłam ja- viki, która otrzymała dzisiaj piękną kartkę z Japonii
Gosiu :****
śliczna i troszkę mi dała ochłody ;)
i jeszcze jedno
Usuńdziękuję za pomoc :****
którą tu widzę i cieszę nią oczy ♥♥♥
Podziwiam Cię za pomysł i działanie w nowej działalności. Te przedmioty są przeprzepiękne!
UsuńOczywiście, że Joli należą się wielkie podziękowania i brawa za pracę, którą wykonała z postami i odpowiedziami na komentarze. To naprawdę kawał roboty, porównywalny z pieleniem zachwaszczonych grządek i mizianiem inwentarza :))
OdpowiedzUsuńJolu - ode mnie również wirtualne :******
Małe Glizdy rosną jak na drożdżach :) Bułeczkowata miała coś koło 260 gram? Miałam kiedyś taką samą kociczkę, jak ich mamusia. Dawno temu to było.
Lidio, przecież to była/jest przyjemność - całkiem jak to gmeranie w chwastach. Wygląda na to, że naprawdę to lubię. :)
UsuńLidio, sama sobie policzyłam, bo nikomu się nie chce, buuu, że maleńkie przytyły od wczoraj rana do dzisiaj rana równiutko po 20 gramów każda! :)))
UsuńJolu Zaskakująca, trzymam cię za słowo! Lubisz, więc będziesz :)
Jolu, wciągnęło Cię na dobre :)) To fajnie. Pisz, skoro Gosia Ci każe ;)
UsuńNie chciało mi się, przyznaję się bez bicia. Maleńka nadrabia wszelkie zaległości zapewne. Taka kruszynka na zdjęciach.
Dorzucam Jolce kawał mojego pola do wypielenia i Czajnika na kolonie.
OdpowiedzUsuńI podpisuję się pod prośbą o pisanie. JolkoM, przecież nie domówisz???
Hana, my to już dawno jesteśmy umówione. Jeszcze tylko dogramy, która najpierw do której na pole zjeżdża. :)
UsuńAha, a Czajnik na kolonie przyjedzie z paterą/na paterze czy bez? Jeśli gustuje nie tylko w szklanych, to niech się nie kłopocze - u mnie też coś odpowiedniego do polegania znajdzie. :) Ale jeśli już się upiera, żeby coś własnego, to w podróż raczej niech szufladę zabierze - będzie bezpieczniej. :)
Nie, nie, JolkoM, szuflada, zdecydowanie szuflada! Z paterą za dużo kłopotu. Ciężka jest i wogle. Nie śmiałabym Cię obarczać. Z szufladą sobie poradzisz. Nie wiem natomiast, czy Twoje kocie pogłowie to zniesie?
UsuńJola Strudzona pewnie padua po pracy i teraz śpi, albo rzuciła się od razu na chwasty, bo już nie mogła się pewnie tego doczekać. :) Pewnie odpowie jak już się nasyci pieleniem :))
UsuńA ja mam pytanie do Jolki Talibii, zadam je jednak w odpowiednim pokoju. :)
Rzeczywiście wygląda na to, że tyla mam tych imion, że można do mnie litanijo układać... Hm.
UsuńHana, jak Czajnik zląduje w szufladzie, to jakoś to znieso, bo też lubiejo szuflady. U nas się mówi na to szuchlada. Ale zupełnie nie wiem dlaczego, chyba sama to wymyśliłam nawet. ;)
UsuńKociaki są rozkoszne ;)
OdpowiedzUsuńJa też? ;)
UsuńJolka, pokaż zdjęcie, to Ci powiem!
UsuńNie widziałaś zdjęć Jolki Smukłej? Jest ich trochę na blogu, zaraz ci znajdę :)
Usuńhttp://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2013/04/mojaciona.html
Usuńhttp://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2013/10/dwoje-na-hustawce-i-oboje-na-j.html
http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2013/08/w-joli-magicznym-domu.html
http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2013/08/pozegnanie-z-wsia.html
jeszcze pewnie bym coś znalazła :)
No kurna widziałam, ale łudziłam się, że to nieprawda:( i tylko mi się zdawauo...
UsuńMój zobaczył te paskudy, rzucił okulary i uciek z tymi słowy: Oesu, nie, nie, nie pokazuj mi, nie wytrzymam, oesu, jakie śliczne glutki, nieeee!!!!
Gdzieś ty, Hana, taki ideał faceta trafiła??? Tak powiedział?? Jest od dziś moim idolem!
UsuńNo tak powiedział, a nawet dodał: boszszsz, jak to nasze malutkie w tych krzakach, takie samiutkie...
UsuńA, paskudztwa nie wyładniały od wczoraj nic a nic.
OdpowiedzUsuńTen pokrak na pierwszym zdjęciu pod chwastami mnie rozmiękczył totalnie - mimo niewyładnienia. A może właśnie dlatego! ;)
Usuńja też kocham tego pokraka :)
UsuńEwo, a nie możesz go tak przypadkiem wziąć od Gosi? Mógłby już nie być mój, bo przecież nie może... :(
UsuńPacz, JolkoM, stchórzyła...
UsuńPacz,pacz...NIE STCHÓRZYŁA ! Wybyła na trochę. Jolko, NIE MOGĘ ! Jak bym mogła, to napewno bym wzięla, mimo odległości między nami. Ale nie mogę. I cierpię, bo pokraczka jest zniewalająca .
UsuńPokraczka ma fajny charakter, lgnie do mnie jak mucha do miodu :))
UsuńJolka Niezastąpiona - wielka podziękowania za prace, zapał i czas, bez Ciebie nie byłoby tej świetnej opowieści-relacji z podróży!
OdpowiedzUsuńI proszę pisz tu chociaż raz w tygodniu - to naprawdę super pomysł!!!
Się zobaczy, chęć jest, tylko trza się jeszcze dobrze zorganizować.
UsuńDziękuję za bardzo miłe słowa, Loono. :)
No Jolko NWiP ,NIEZWYKŁA , WSPANIAŁA i PRZESYMPATYCZNA powiem krótko ,spisałaś się ,oczywiście proszę o następne posty :))))
OdpowiedzUsuńA nawiasem mówiąc to czy Gosianka nie mogła ci podarowac pola konopi indyjskich ,byłaby wymierna korzyść ;))
Gosia te twoje małe pokraki coraz bardziej malownicze ,ta ciemna masa na pierwszym zdjęciu ,lwica po prostu lwica :)))
No masz, Mary Cha Cha! Dobrze kombinujesz! Ale, przyznaję, nie podejrzewałam Cię... ;)
UsuńLwica mnie też zmiotła żywcem. :))
Lwica jest bardziej przebojowa :)
Usuń...Jola N - Niewyspana bo na pewno maile spływały o rożnych porach dnia i nocy, he he he. Robota pierwsza klasa i domyślam się co dostaniesz - Japończyka, he he he...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście zdarzyło mi się czasem nockę ciągnąć, ale to głównie ze względu na nieobeznanie z Bloggerem i początkowe walki z nim. Gosia mnie aż tak nie cisnęła, żeby na bieżąco i już zaraz, wręcz przeciwnie, nawet mnie czasem hamowała. :)
UsuńTen Japończyk, Ikselu, to... ekhm, ten, no, może na AŻ TYLE jednak nie zapracowałam. ;)
...oj tam, oj tam, stawiam na Japończyka, he he he...
UsuńNależy się to Joli, należy; to i jeszcze więcej. Ja też dołączam do podziękowań i prośby o posty. I przesyłam całusy i uściski - dla Was obu.
OdpowiedzUsuńA kociaczki - pokraczki są rozczulające:))))))))))))))))))
Ninko, dziękuję, odściskuję, odcałowuję i w ogóle. :)
UsuńTak, bardzo Jolce dziękujemy za relacje japonskie ! I litania dziękczynna Jej się należy jak nic ! Ogarnęłaś to perfekcyjnie ! No, i JOLKA DO PIÓRA !!! (przynajmniej raz w tygodniu :)
OdpowiedzUsuńGosiu, dziś zdjęcia paskudników są obłędne :) O matko, jak tak na nie patrzę, to coraz bardziej mi się nie podobają, do tego stopnia, że aż oderwać oczu od nich nie mogę. Paskudniki jedne :)
Właśnie, pióra! Przypomniałaś mi, że w sobotę naniesłam sobie piórek z lasu i zapomniałam wyjąć z kieszeni! Ale mam alzhajmerozę! Żebym tylko nie zapomniała, że mam pisać te posty raz na tydzień... ;)
UsuńUściski, Ewo!
Jolu ja Ci chętnie pomogę w pieleniu ostatecznie w koszeniu ..jak już masz to niech tam , pomogę a i Lakiego z Tośką wezmę co by gryzły i targały zieleniznę ...kociamy i łapciamy kocie mamy..
OdpowiedzUsuńAlicjo, z największą przyjemnością przyjmuję taką pomoc, i takich gości. A gdybyś tak jeszcze zabrała ze sobą to kociątko, co to wiesz, to ojeju! :)
Usuń:***
Jolko, Redaktorze Naczelny"Zwiedzających Japonię" dzięki za trud w uprawianiu nieużytków blogowych zostawionych na Twoją odpowiedzialność przez polskich Japończyków.Nie podaruję Tobie żadnego ugoru do pielenia ani nie oddam Tobie mojej Owczarki ale....Dziękuję:)))No i mogłabyś raz w tygodniu pokazać za GosiAnkowymi drzwiami swój własny zwierzyniec:)))
OdpowiedzUsuńOwczarki mi żałujesz, tak?! Cóż, trudno... Mimo wszystko odwdzięczę się jakoś. :)
UsuńDziękuję za dobre słowo, Orko. :)
=całuski dla joliankiWroćławianki piękną robotę wykonałyście dzaiefczyny :**** oraz popieram decyzję Szefowej aby Jola też tu była REDAKTORKĄ !
OdpowiedzUsuńrafał
Niniejszym uprzejmie dziękuje się powyższemu za zatwierdzenie odgórnej decyzji.
UsuńWyżej podpisana. :)
Nie sposób się nie zgodzić z wszelkimi pochwałami dla Joli!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Phi, nie sposób? Na pewno jest jakiś! Ale w taki upał, kto by tam co wymyślał... Więc mam aplauzów jeszcze więcy. ;)
UsuńPodziękowania i od nas - czytaczy oraz kocilki- cudnościowe ;D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPrzez te koty spać nie mogę. Przez tego jednego zwłaszcza...
Ciepło pozdrawiam Jolę, czekając na jej co tygodniowe posty. :))
OdpowiedzUsuńElko, dziękuję, odzdrawiam i lecę obmyśliwać temat posta! :)
UsuńW telewizji właśnie usłyszałam, ze w Krakowie ktoś w nocy biegał z mieczem samurajskim i wykrzykiwał niezrozumiale słowa. Policjanci nie są w stanie określić, czy były obelżywe, bo ...nikt nie zna japońskiego......:)
OdpowiedzUsuńI tak sobie pomyślałam czy to nie JolkaM przytłoczona nadmiarem i ze zmysłami postradanymi z tych nerw?
A tak serio to dala rade, a ja mogłam sobie łazić z wami po Japonii w realnym (no, prawie) czasie:)
Casa, wymiękłam od Twojej wizji mnie we wnerwie oraz postradaniu...
UsuńAle że nikt w policji nie zna japońskiego?! Skandal!
Uściski! :)
Casablanco, czytałaś?? Stanowczo za rzadko się ujawniasz, Kobieto!
UsuńLiczę na Ciebie na klasówce! :)
Jolko Pośredniczko Wytrwała. Żadnymi hektarami do wyplewienia nie dysponuję, mogę tylko podziękować i przyłączyć się do próśb poprzedniczek - pisz. Z pewnością Twoje umiłowanie pięknej polszczyzny będzie dla nas wzorem do naśladowania.
OdpowiedzUsuńDo GosiAnki. Doszła cudnej urody karteczka - dziękuję.
Ewo, ale ja dysponuję prawie hektarem, a teraz to już w ogóle mi się areał powiększył! Jakbyś gdzieś tu w okolicy, to śmiało - podzielę się robotą! :)
UsuńWspomniane przez Ciebie umiłowanie pięknej polszczyzny mnie szczególnie uskrzydla. Choć czasem może też zbyt usztywnia... ;)
Karteczka doszła :) Dochodzą po weekendzie w Polsce, a najpierw dotarły do Iwony w Szkocji i Ani w Getyndze. :)
UsuńNo! To teraz jest ok :)...
OdpowiedzUsuńJoluś, ale tak poważnie, to załóż bloga, albo pisz tutaj, bo ja tu nie tylko po wieści o Gosi przychodziłam, ale poczytać Cię też :)...!!!
Jeju,.mjut na moje serce lejesz, Abi... Mniam!
Usuń:*
Jola ma zakaz zakładania bloga! Po moim trupie! Mało tu miejsca?? Przecie się posunę! :)
Usuńale ja później nie wie kto, którą notkę napisał.. :P.
UsuńGosiuAniu - kartka od Was jest :D!!! Pięknie dziękuję.
Będę się czytelniej podpisywać. I może uzgodnimy, że Gosia będzie mnie jakoś specjalnie anonsować, np. będzie moje występy zapowiadać dwoma postami przed. :P
UsuńI to ma być to rozprawienie się z JolkąM???
OdpowiedzUsuńZaległości mi narobiła i Gamoniaka w nagrodę dostała!
Dobrze chociaż, że on taki brzydal;))
Uff, właśnie, brzydal i pokrak najcudowniejszy. Mam nadzieję, że ktoś już dla niego w sercu miejsce szykuje i czym prędzej go pobierze, przez co szybko mi zejdzie z oczu na tym uroczym blogasku, kurna, bo ja naprawdę w nim zakochana jestem... To Bułkowate kocię mogę odpuścić, bo dwie takie mam w posiadaniu, ale ten marmuronek... Ech!
UsuńTo jest TA marmuronek! Imię się szykuje, Jolko Nazywaczko?
UsuńOczywiście - przeważnie Pokrak... ;)
UsuńJezusiczku! Kicia jaka cudna! Toż to Kicia jest! Takie powinna mieć imię.
OdpowiedzUsuńNie sądzę. ;)
UsuńJak to dobrze jest mieć przyjaciół :) Nic więcej dodawać nie trzeba
OdpowiedzUsuńTak! :))
UsuńJola gladko weszla w blog, bo tak jej najpewniej bylo pisane. Ament!
OdpowiedzUsuńpaskudy znowu pokazujesz?????
Ano pokazuję i zaraz jeszcze wieczorne ważenie wkleję, choć nikt się, kurna, nie dopomina, he he :))
UsuńA będzie też ważenie nocne? Bo ja się dopominam. :)
UsuńTy się, Jolko Niedobra, śmiej, a malutka Mufinka mało przybrała dziś i się martwię. :((
UsuńMoże Pokraczka zważyłaś tuż przed siusianiem, dlatego tak rewelacyjnie wypadło... Wiem, wiem, że to dziewczynka, ale tak mi do niej pasuje ten Pokrak. ;) Ale nie obawiaj się, wymyślę jeszcze coś innego. Mam czas?
UsuńWiedziałam, że ryzykuję, ale żeby aż tak???? Pokrak, też coś! :)
UsuńMasz czas :)
Cudne podziękowanie, ale jest za co :)
OdpowiedzUsuńJestem za kontynuacja blogowanua Jolki i nawet! obiecuje oddam swoje pole do odchwaszczenia.
Są na nim ponad metrowe cudne roślinki wszelki specjalnie podhoduje je jeszcze żeby radosc z porządkowania byla najwieksza.
Maleństwa to golym okiem widać ze z dnia na dzien coraz bardziej utuczone!
Jak tak dalej pojdzie to wyrosną na bardzo brzydkie, kocie tuczniki :)
Zaraz zobaczysz jak dziś utyły! Wklejam zdjęcia z wieczornego ważenia :))
UsuńBarbarko, bardzo Ci jestem wdzięczna za poletko do odchwaszczania, ale chwilowo nie przyjmuję. :) Właśnie dopiero co wróciłam ze swojego. Dlaczego tak prędko zachodzi słońce?! Nie mogłam odróżnić pietruszki od pokrzyw, więc przylazłam do tego tu bloga, bo co tu innego robić w życiu... ;)
UsuńJestem za , niech Jolka pisze ! :-))
OdpowiedzUsuńI też serdecznie jej dziękuję za fantastyczną robotę <3
Kocia rodzinka cudna ! :-D