Siatkowe drzwi są super.
Nie dość, że są tanie, lekkie i wygodne, to najważniejsze, że spełniają swoją funkcję.
Rezydenci mogą udawać się na wizytację strychu i wszyscy są bezpieczni.
Gdyby nie one, te drzwi...
O tym za chwilę, teraz zobaczcie, jak Amisia wita się z Kalinką.
Amisia jest wielkim tchórzem, a przy tym to kochana kotka, do rany przyłożyć.
Nie ma w niej agresji, chyba że ze strachu.
Tym razem pokonała go i stanęła oko w oku, a raczej nos w nos, z przerażającym, małym intruzem.
To, co nastąpiło potem, mrozi krew w żyłach!
Chciałam umyć miski, zdjęłam więc na chwilkę drzwi,
Amiśka pomalutku i ostrożnie weszła do pokoju,
powąchała nosek Stefci Bąbel i...
wycofała się
na bezpieczną pozycję, gdzie grzecznie sobie usiadła.
Wtem, niespodziewanie Stefania Bąbel zerwała się z głośnym rykiem (miaUUUU!!!!)
i rzuciła na nieszczęśnicę, kochaną moją słodką Ami i tak ją pogoniła po schodach w dół,
że ta nieboraczka o mało sobie nóg nie połamała
i głowy na zakrętach o ścianę nie rozbiła!
Zagoniła niebogę pod łóżko w sypialni i pilnowała, głośno warcząc (wRRRR!!!).
Trzeba dodać, ze Amisia jest dwa razy większa od Stefki!
Dopiero moja interwencja słowna (nie lubię cię, poczwaro!)
i czynna (za wszarz i z powrotem do pokoju) zakończyła tę nierówną walkę.
Ech... :((
***
KaliMali właśnie z hakiem podwoiły swoją wagę.
Malwinka z 304 na 660, czyli przybyło jej 356 gramów.
Kalinka z 272 na 578, czyli 306 - widać, że jest drobniejsza i lżejsza od pączucha MaliKali,
którego to można z powodu okrągłości schrupać bez masła.
Kochane są takie, że uch!!
Z innych wieści to mój kochany nikon zepsuł się i nie da się nim robić przyzwoitych zdjęć.
Już w Japonii to był dramat, a teraz jeszcze większy. Muszę oddać go do naprawy, buuuuuuuu...
A to takie tam dwa filmiki na zakończenie. Co mają leżeć nieużywane.
Miłego!
PS. Nie mam jeszcze tylko adresu Hersylii i Orki. Czekam. :)
Nie ma to jak matka broniaca dzieci! Rzuci sie na pinc razy wiekszego intruza, jesli uzna, ze potomstwu on zagraza. Biedna Amisia, zapomniala powiedziec w pore Stefce, ze ona tylko wpadla sie przywitac. I tak cud, ze matka-kotka-polka nie zrobila jej wiekszej krzywdy. Dzielna mala! :)))
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Amisi, bo taka była przyjazna i grzeczna, liczyłam, że będę mogła zacząć asymilować towarzystwo ze sobą. Dobrze jakby maluchy znały inne koty przed pójściem na swoje. :(
UsuńInstynktu macierzynskiego nie wyplenisz, tak juz matki maja. Podejrzewam, ze bez malych Stefka bylaby przyjazniej nastawiona do innych kotow. :)
UsuńMoja Daisy miała rok jak przynieśliśmy do domu małego Eltonta. Ze słodkiej kici, anioła łagodności, w jednej chwili przerodziła się w agresywną,syczą żmiję. Byliśmy w szoku.... nigdy jej takiej nie widzieliśmy.Cóż, niby oswojone mruczki, a w głębi duszy drzemie tygrys.
OdpowiedzUsuńAgnieszka z Żyrardowa
Taaa, głuptaki. Zawsze na początku muszą pokazać kto rządzi :)
Usuń...jak tam Amisia, doszła już do siebie. Oj Stefcia, Stefcia. Chyba już nie Bąbel tylko Warcząca z tygrysami...
OdpowiedzUsuńAmisia przestała nawet wchodzić na piętro!
Usuńo mamuniu...chyba dla mnei te zdjecia i filmiki - TE MOJE UKOCHANE OGONKI na nich sa w pelnej krasie....a dlaczego Stefka z mietla tak gonila Amisie to widac na ostatnim filmiku... biedna ciocia Amisia....a malenstwu sie podobala....ach.
OdpowiedzUsuńMaleństwo KaliMali jest dodatkowo z tych jedwabnych, co za rozkosz to dotykać, ach, ach!!! )bo MaliKali jest z tych brytyjskich, krótkowłosych, jak niedźwiadek)
UsuńBroni dzieci, przecież są jeszcze takie malutkie; Chyba musimy jej wybaczyć :)
OdpowiedzUsuńZobaczyłam właśnie odpowiedź na wczorajszy komentarz; wiesz, po "przygodzie" z certyfikatem wolę dmuchać na zimne :)
UsuńNo wiem, ale szkoda, bo ja lubię ozdabiać. :)
UsuńAmisiulka bidulka. A tak grzecznie przycupnęła w kąciku. No ale Stefcia (jak powstało to imię?) to młoda mama, więc w zasadzie nie ma się co dziwić... Pamiętam jak kiedyś mieliśmy suczkę Sabę, miała małe i przez kilka tygodni pilnowała ich jak oka w głowie i nieufnie patrzyła na wszystkich!
OdpowiedzUsuńKalinka ma tak cudowny ogonek... I na zdjęciach to ona wydaje się większa ;)
Tu https://www.facebook.com/photo.php?v=585823011536043&set=vb.184857241632624&type=2&theater jest filmik dokumentujący to wzniosłe wydarzenie. :) Generalnie od Stefka Burczymuchy, bo burczy i burczy... :)) Kalinka jest maleńka, to taka miniaturka kotka, troszkę ponad pól kilo :)
UsuńAaa, widziałam ten filmik, ale prawie nic nie słyszę co tam mówisz, bo mam słaby dźwięk w kompach.
UsuńBo też ja tam nieźle mamroczę :))
UsuńSzkoda, Amisia zapewne drugi raz na wycieczkę się nie odważy. Co do KaliMali nie wypowiadam się, bo nie ma słów po prostu.
OdpowiedzUsuńA jak już zaczynają szaleć! Szkoda, że wczoraj nie widziałaś wieczorem co się działo.... Zobaczyłabyś jeszcze coś... :))
Usuńbiedna Amisia :( i co teraz, zostanie jej ten strach przed "intruzami"? może nie
OdpowiedzUsuń(niezalogowana elaja)
Na to wygląda, choć jeszcze nie przesądzajmy sprawy.
UsuńMaluchy jeszcze nie zawisają na siatce w drzwiach? Tylko Czajnik tak miauuu? On zwisał natychmiast, jeszcze taki maleńki, prosto z krzaków!
OdpowiedzUsuńBo Czajnik to Czajnik ;) osobna kategoria wśród kotów :)))
UsuńMalwinka już się wspina, ale to pewnie zaraz się zacznie. Już wczoraj latały jak perszungi, to było boooskie!!
UsuńRozanielam się, widzę, to latanie :)))
Usuńewa .
Z pozycji Stefy ,to jakiś wielki potwór przyszedł pożreć jej potomstwo . Z pozycji Amisi ,na strychu zamieszkał potwór zjadające kocice . Obie biedne
OdpowiedzUsuńMuszą się przełamać kobitki. :)
UsuńBiedna, kochana Amisia :(( Burczymuchę tłumaczy jedynie strach o maleństwa, coś jej widocznie w łebku odpaliło, bo przecież Amisia zachowywała się bardzo spokojnie. No, ale to jest nasze ludzkie myślenie, kotka kierowała się własnym.
OdpowiedzUsuńA puchatki .............. :))))
Puchatki są boskie! Wciąz jeszcze głównie śpią, ale jak się obudzą to zaczyna się szaleństwo. :)
UsuńBiedna Amisia, pewnie zasłużyła na krople walerianowe, by skołatane serce uspokoić:)))) A to małe widocznie już uznało teren za swą 100% własność i przegoniło "intruzkę".
OdpowiedzUsuńMiłego,:)
To małe nikogo by nie przegoniło, jeszcze ledwo samo biega. To jego mama pogoniła konkurencję.
UsuńMiłego również. :)
Stefcia broniła dzieci swoich, no...
OdpowiedzUsuńNie można się na nią złościć!
Proszę obie ode mnie wyściskać, wykiziać i wycałować:)
I kulki puchate również:)))
Tą pocztwarę?? Never!
Usuń:((((
UsuńNic nie poradzisz na instynkt macierzyński, Stefka zobaczyła wielką puchatą Amisię i od razu wyobraziła sobie, że ta pożre jej dzieci, a że Amisia ma wieczny głód w oczach jak smerf Łasuch, to tym zacieklej Stefania musiała zareagować ;-)
OdpowiedzUsuńMyślisz, że to o to chodzi? Aha! Teraz rozumiem :)
UsuńTak już jest. Współczuję Amisi, pewnie już się nie przekona. Maleństwa urocze.
OdpowiedzUsuńMoże być ciężko, ale ja muszę wiedzieć czy Stefa toleruje inne koty koło siebie zanim znajdę jej dom.
UsuńJa bym nie przesądzała, że już pozamiatane w relacjach Amisia - Stefania. Matczysko się bało o swoje dzieci i swoją luksusową miejscówkę. Jak wejdzie na teren Waszego stadka to myślę, że spokornieje. Przygoda jednakowoż nieprzyjemna dla wszystkich. A Hoki nie zagląda do gości?
OdpowiedzUsuńPS. Adres podałam w poczcie :o)
Dziękuję, dotarł. :)
UsuńNo to nerw był, dobrze, że pazury nie poszły w ruch. Stefcia się zadomowiła, a tu na jej teren obcy wchodzi. Nie da się ukryć, mamunia z niej doskonała. Żal mi Amisi, że nie zostały odczytane jej pokojowe intencje. Amisi ode mnie tulenie ! Filmiki obłęd w ciapki :)
OdpowiedzUsuńewa .
Takich filmików mam całe mnóstwo, tylko kiedy nad tym pracować...
UsuńNie wiem co się dzieje,ale moje komentarze leca w niebyt:(
OdpowiedzUsuńAdres wysłałam rano:)
Dostałam, bardzo dziękuję :)
UsuńOOOOO Wszedł 4-ty.Pisałam rano dwa,tuż za Panterą,myślałam nawet,że włączyłaś moderację,teraz napisałam
OdpowiedzUsuńi też pudło,pokazał się czwarty.
Stefcia broniła dzielnie swoich maluchów przed wielkim"potworem"w futrze Amisi.Dzielna mama:)
Amisiu,nie gniewaj się na Stefcię:)
Amisia już nawet nie wchodzi na piętro (a kocia rodzinka jest na strychu)... Zawsze ze mną spała, a dziś została na dole. To tchórz. Będzie mieć traumę. :(
UsuńGosiAnko,nie płakuniaj,my też/ludzie/spotykamy się w życiu z różnymi"przygodami" a Kociczki na pewno się dogadają.O ile sobie przypominam to w Twój dom też pierwszy raz gości taką rodzinkę:)
OdpowiedzUsuńTak, kiedyś miałam Tutli Putli i Hokusa, ale oni byli bez mamy :)
UsuńSadze ze Stefa bronila dzieci i dopoki przy niej beda to ona tak wlasnie bedzie traktowac kazdego obcego doroslego kota. Mysle ze osadzanie teraz czy Stefa toleruje inne koty, jest bledne. Jak dzieci pojda na swoje, to ona bedzie zupelnie innym kotem. Powodzenia i serdecznie zazdraszczam takich kruszynek.
OdpowiedzUsuńTez Anka
Aniu, ja wiem! Zdaję sobie z tego sprawę. Spoko, poczwarą nazywam ją tylko dla żartu (ale nie mów tego nikomu!), tak naprawdę bardzo ja lubię, bo to kochana kotka. :)
UsuńWiedziałam!:D
UsuńTuczniczki niedlugo wyrosną z wagi :)
OdpowiedzUsuńNo, no, z daleka ze Stefką od mojej ulubienicy Amisi:):) Agnieszka z Lublina
OdpowiedzUsuńAmisia traumy mieć nie będzie weźmie tylko pod uwagę że małe kotki są czasem pod ochroną mamy. Nie, nie trzeba jej traumy robić, weź na ręce zanieś do pokoju pokaż że bezpiecznie, tak robię jak mały się czegoś boi. A bał się po zimie wszystkiego, na działce siedział w domku. Wynosiłam nosiłam pokazywałam że bezpiecznie chował łepek pod moje ramię pod sweter ale za chwilę wyglądał i następnego dnia już się nie bal.To jest Amisi dom to jej miejsce, ona ma prawo się tam czuć bezpiecznie. Stefcia znajdzie swój własny dom tak samo kochany.
OdpowiedzUsuń:)) się mądrzyłam i już zmykam ciepłego wieczora. :)
Akcja rzeczywiście pomrażająca! Aż mnie dreszcz ułapił. Ale to może od zimnych truskawek ze śmietaną...
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak to się dalej potoczy między koteczkami.
Aha, i jeszcze chciałam dodać, że mogłabym bez końca gapić się na opiekującą się maluchami mamę. Zwłaszcza tak troskliwą jak Stefa. :)
UsuńWszystkim młodym matkom (może prawie wszystkim) wyrastają pazury, kiedy widzą zagrożenie dla młodych. Ludzkie matki też tak mają. I chociaż Amisia jest przepiękna, solidaryzuję się ze Stefą:)))
OdpowiedzUsuńMyślę, że Stefka broniła swoich maleństw - trafiła się inna kotka w pobliżu i odczytała to jako zagrożenie.
OdpowiedzUsuńA Amisia, biedulka.... strachliwa i jedyna obrona to ucieczka, szkoda mi jej, że tak bardzo się wystraszyła :(
Biedulka Amisia... Reakcja Stefki zrozumiała, ale Amisi mi żal bardzo, we własnym domu ją tak przeganiają...
OdpowiedzUsuńNa urok i urodę KaliMali to już naprawdę słów brak. Wszystkie kociaki są rozkoszne, ale te to już jest jakaś kwintesencja i zwielokrotnienie tej kocięcości:)))
Śliczne wszystkie cztery, ale Amisi mi żal... Ona taka podobna do mojego słodziaka Małego...
OdpowiedzUsuńStefka nie da sobie w kaszę napluć i z góry pokazuje kto tu rządzi
OdpowiedzUsuń