Dzień dobry! Ktoś tu zamawiał post o ptakach w Japonii? Ach, tak! Tym ktosiem jest Hana, oj, dana, dana, Hana nasza kochana! (Po przeprowadzeniu tego dialogu sama ze sobą mogę przejść do meritum sprawy. :) )
Kiedy Hana zapytała o ptaki, pomyślałam sobie, że niewiele ich machnęłam, więc pościk będzie szybki i łatwy.
A tu zonk! Naciachałam ptaków różnych, kwadratowych i podłużnych.
A tu zonk! Naciachałam ptaków różnych, kwadratowych i podłużnych.
Proszę zapiąć pasy - jedziemy!
Jak podaje nasza wszechwiedząca Wiki, w Japonii popularnymi ptakami są bażanty, jastrzębie, kaczki i żurawie. Występuje w niej 150 gatunków ptaków śpiewających, a na większości wybrzeży panują albatrosy i kormorany.
Skonfrontujmy to z moim przepastnym archiwum. :)
W Japonii spotkaliś gołębia peronowego, gatunek z jedną nóżką bardziej.
Gołębie nadbrzeżne występują tam stadami.
Napatoczyła się nam pod obiektyw papużka falista
(a Wiki o niej nie wspomina, he, he - goopia!).
Teraz przejdźmy do ptactwa wodnego.
Okaz pierwszy to kaczka dziwaczka wąsaczka.
Okaz drugi to kaczka występująca na trasach spacerowych, tzw. kaczka przysadzista.
A oto i zapowiadany przez Wiki żuraw. Bardzo piękny!
Ptak przeglądający się w wodzie rzeki Katsura w Kioto też jest niczego sobie.
To chyba też czaplowate coś jest, prawda? Z bliska wygląda tak:
A z daleka tak:
I kolejne żurawie. Z bliska:
Po oddaleniu widać, gdzie żyją: w mieście!
Taki ptaszek. W klatce. Biedak złamał mi serce.
Tym razem pod obiektyw wpadła mi ptaszyna niewielka, przypominająca kolorową sikoreczkę.
Bardzo udany egzemplarz!
W Japonii występuje sporo sów. Na wystawach.
Oraz bardzo dużo myszołowów. W miastach też. Z daleka wyglądają tak:
Z bliska tak:
Jak lecą - tak:
A jak siedzą, tak:
Rzut oka na rzut ogólny ujawnia, że te żyją nad rzeką w centrum Kioto.
Nad rzeką w centrum Kioto jest tak:
W Japonii po swoich ptakach trzeba sprzątać! Lekko nie ma!
Spotkaliś też większe ptaszyska. W Narze.
Obficie wydziobywały one herbatniki z rąk turystów, by potem...
Proszszsz:
Sława kur z Pastelowego Kurnika dotarła nawet do tego egzotycznego kraju
i już można zakupić stosowną pamiątkę:
Nawet w muzeum Edo w Tokio natknęliś się na dzikie kury. To się nazywa sława!
Nad morzem widzieliś dużo jaskółek, które najwyraźniej cieszą się przychylnością mieszkańców,
bo ci pozwalają im mieszkać w sklepach.
Kiedy sklep jest zamknięty, okno pozostaje dla nich otwarte. Bardzo to miłe.
Czasami ptaszki pasą się samodzielnie, w różnych, że tak powiem, środowiskach. Np. w wodnym:
I lądowym:
I florystycznym:
I turystycznym:
I poszwowym (to w tym nieszczęsnym hotelu, gdzie poduszka była wypełniona plastikowymi rurkami,
a przykryciem była olbrzymia pierzyna):
I balustradowym:
I kimonowym:
Oraz świątynnym. To piękny okaz ptaka! Aż wyszukałam o nim info.
Wiem już, że ten ptaszek nazywa się tak (uwaga - to może być na klasówce!):
Niektóre ptaszyny występują parami, np. te:
I te:
A niektóre są pięknie owłosione na plecach:
(zdjęcie ukradłam MCO).
A tu, przedstawiam Państwu, jest NASZ PTASZEK. Nasz, czyli mój i MCO.
Ukryty gdzieś w zaroślach umilał nam chwile odpoczynku, gdzieś na ławce,
na trawce, w ogrodzie, śpiewając tak zachwycające trele, że aż milkliśmy w zachwycie.
To cudo natury nazywa się uguisu (Japanese Bush-warbler).
Mówiłam mu: bardzo cię lubię, ptaszku - po japońsku:
だい好き daisuki
(Uwaga fonetyczna – suki – lubić, czyta się prawie jak angielskie ski, z modulowanym „s”,
które przechodzi w „k” i krótkim „i”) - uwaga... Wiadomo, klasówka...
I już ostatni japoński ptaszek. Bażant.
Kiedy się dowiedział, że ma wystąpić dla Hany, krzyknął:
Co?? Nigdy! Przecież ona rzuca kalumnie na nasz ród!
Nie dalej niż dwa dni temu powiedziała (i tu bażant zacytował):
"Drą się zaiste przeraźliwie. Wiem, bo w zbożu tutaj też się drą!"
Powiedziawszy, co miał do powiedzenia, zniknął w zaroślach, drąc się.
No i tak to, tego, tamtego, bynajmniej jest, a jak nie ma, to będzie. Chyba że nie.
Żegnam.
Sayonara!
The end.
Kurtyna!
Hi hi :), jaki radosny wpis ptasi :D...
OdpowiedzUsuńA ptaszek ze stonogą, robi to co nasz kot z myszą ;P... ;/, a mówią, że to koty takie dranie...
A ten drugi ptaszek, ewidentnie śpiewa po japońsku :D...
Właśnie, Gocha! Czy ten zarośnięty na plecach nie jest w niebezpieczeństwie?!
UsuńMoże ucieknie. Trzymam kciuki za niego. Na wszelki wypadek nie oglądnęłam filmu do końca :P
Usuńmnie to sie wydaje, ze ten z wlosami na plecach to sam jest tymi wlosami niebezpieczny....
Usuńczuje sie usatysfkacjonowana wyborem ptaszkow w Japonii...ale w sumie sie dziwie, ze Cipi nie pojechal do Japonii...podobaloby mu sie......
Cipi gdzieś pojechał, niestety nie poinformował mnie gdzie. :( Zaginął chłopak :((
UsuńWpis ptasi rządzi! :))
OdpowiedzUsuńHana będzie zadowolona. :)
A jak jej się nie spodoba i odwróci się na pięcie jak Lidka na widok spapranego sernika (hipotetycznie)??
UsuńHana JEST zadowolona, nawet bardzo! Nawet ten sernik z upapraną galaretką łykam! GosiAnko, śliczny wpis, bo ja kocham ptaki, ale nie dlatego śliczny. Śliczny w ogóle! Dziękuję, dziękuję, dziękuję:)
UsuńBiała czapla to Egretta alba, czyli czapla biała - u nas bywa, ale rzadko. Poza tym tak podejrzewałam, że ptastwo żyje tam podobne.
Ostatni, śpiewający ptaszek to jakieś cudo wokalne - i przecież on po polsku śpiewa i nie żadne tam pitu-pitu, tylko piciu-piciu! I "radio" po angielsku!
Myszoły też jak u nas, do miast się przeniosły, widzę. Na myszoły za małe, może to jakie sokoły wędrowne? Albo cóś.
Ja wiedziałam, że kurza sława daleko sięga, w końcu widzę w statystykach, że i w Japonii nas czytajo, chyba, że to Ty byłaś??? Jednak te pamiątkowe kury wyglądają jak złote rybki, ubolewam... My nie mamy takich długich ogonów.
Za to macie dłuuugie dzioby, które tez robią pitu pitu od rana do wieczora!
UsuńA Japonii to bywałam ja, ale już nie jestem, więc jeśli ktoś stamtąd do Was zagląda, to nie ja, bo jak mogłabym być to ja skoro nie jestem, bo tu jestem, a tam nie nie ma. Ha! To się nazywa namotać!
Cieszę się, że Hana, oj dana, dana, nasza kochana, jest zadowolniona (nie poprawiać!) :))
Z dziobami mogę się zgodzić.
UsuńJuż wiem, TCO zagląda do kurnika, to jasne jak słońce!
W miarę upływu czasu coraz mniej mi przeszkadza galaretka upaćkana na Twoim serniku. A jeszcze ten kamuflaż z truskawek, czekolady i wiórków, oessssu, litości, ja mam zakaz!
To biale to ewidentnie czapelka jest, a nie kormoranowate, bo te sa czarne :)
OdpowiedzUsuńBardzo spodobal mi sie ptaszek bawiacy sie z robakiem wyscigowym. Swoja droga, nie wiedzialam, ze taki robak moze rozwijac szybkosc ponaddziwiekowa :)))
I jeszcze male sprostowanie: ptaki drapiezne, jesli juz, to jaszczembie, jak mawiala nieboszczka prezydentowa. ;)
A najbardziej ze wszystkich spodobal mi sie ten ptak z wasami i klami, typowo japonski okaz drobiu fruwajacego. U nas takie nie wystepuja :)))
To idę poprawić, skoro pani tak twierdzi, pani P. ::))))
UsuńTylko, że to nie jaszczembie, a myszoły! Ale skuchy, dwie w jednym poście :((
Hm, jesteś pewna, że to myszowoły? :) Czy jest na sali ornitolog?
UsuńTak napisałam?? I gdzie moją korektorka?? :))
UsuńMyszoły - tak mówił Wrocławski jak był mały :)
UsuńTak dalece to ja sie na ptakach drapieznych nie wyznaje, zeby odroznic myszowola od jaszczembia. Czapli jestem pewna. :)))
UsuńA myszowoły mówimy my, ja, matka niemłoda, i synek mój niemalutki. Bo lubimy tak mówić: myszowoły. Ale myszoły też nam się podoba. :)
UsuńA poza tym, myszoły czy jaszczembie, pal licho! Tpak to tpak, i już. :))
Ja też nie odróżniam, poza kilkoma gatunkami najczęściej występującymi u nas. Jest tego z pierdylion gatunków i niewiele różnią się między sobą. Zwłaszcza, kiedy szybują sobie.
UsuńNo wiem, Jolka, tpaka trudno odróżnić od tpaka:)))
UsuńJeszcze jak! Ale co tam, najważniejsze, że Hana jest zadowolona, post i tpaki zatwierdziła i można niedzielę kontynować (nie poprawiać!).
UsuńIdę wyjąć placek i pożarść go, słuchając pitu-piciu. :)
Uściski dla stałych bywalców. :)
A ja idę ukrywać galaretkę na serniku pod warstwą truskawek, wiórków czekoladowych i bitej śmietany! Może mi się upiecze, och!
UsuńJeju! Tylko nie piecz tej galaretki! Niech już raczej będzie taka upaćkana! :P
UsuńBardzo ciekawe ptaszyska. Miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuńWzajemnie, Halinko :)
UsuńPiękne, ale kaczka wąsaczka na dzbanku i dzbanek sam w sobie najpiękniejsze :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Napiszę dziś do Ciebie w wiadomej sprawie :)
UsuńWspaniały wpis:) Z humorem i świetnie napisany:) Miło było u Ciebie gościć:) w ten niedzielny poranek:)
OdpowiedzUsuńMiło mi!
UsuńWasz ptaszek ślicznie śpiewa. Co do bażantów Hana ma rację, drą się. Mam nadzieję, że na klasówce krzaczków nie będzie. Inaczej idę na wagary.
OdpowiedzUsuńEwo, spoko, taka zdolna uczennica jak Ty nawet w krzakach napisze tę klasówkę na szóstkę. :)
UsuńEwa, popieram. Ja też w żadnych krzakach siedzieć nie będę.
UsuńHa! W krzakach to nawet lepiej, bo można się skryć w nich i ściągać. Ja też chcę pisać w krzakach! :)
UsuńNie podskakujcie, dziewczęta, bo... wydz... Nno!!
UsuńŚciągać jest nieetycznie
UsuńWłaśnie. Ściąganie jest fuj.
UsuńChyba, że jest to ściąganie w krzakach. Wtedy to chluba!
Usuńo matko, nerwicy można dostać przy takim uciekającym jedzeniu! ;) fajny post (jak zwykle), ale filmiki rewelacyjne! a ten mały WASZ jak się rozkręca to "pitu pitu pitu ..." śpiewa :)
OdpowiedzUsuńElajo, to pitu-pitu mnie doprowadziło prawie do łez, bardzo wesołych łez. :)
UsuńIdę posłuchać, czy koło domu mi tu jakiś nie pitu-pituje. :)
Powiedziałabym, że mówi "piciu-piciu" :))
UsuńPopieram ,filmiki rewelacyjne ,ten rrrrrobaczek niezwykle żywotny ,chyba że on ten pitaszek go specjalnie tylko podduszał ,żeby skruszał . A to drugie to śpiewaczka sopranistka koloraturowa ,tym gardziołkiem ,to to tak pracowało .
UsuńGosia ma rację, bardziej miękko woła "piciu piciu ...." ;) Jola, i jak? namierzyłaś koło domu takiego pitu(ciu)jącego?? ;)
UsuńŁadne rzeczy, dziefczynki! To ja specjalnie jadę do Japan na ptasie zwiady, robię zdjęcia, zbieram informacje, trudzę się i biedzę nad postem, po czym to wszystko jest nic wobec filmików z jutuba!
UsuńWcale już was nie lubię. O!
ojtamojtam a ja i tak Cię lubię ;) jutub ma jak widać większą siłę przebicia (rażenia?)! to kiedy nas znów polubisz?? :)
UsuńNigdy! Już sama wspaniałe filmy z jutuba będę wam wklejać, skoro tak lubicie! Idę płakać :(((
Usuńbuuuuuuuuuuu to popłaczę z Tobą
UsuńSię teraz nie podlizuj, skoro narozrabiałaś (i Maria też!) :) Dobrze, że jutro pisze Jola. :)
Usuńooo, to Jola może o pitu-pitu też napisze ;)
Usuńjak się narozrabia to trzeba się popodlizywać, inaczej się nie da ;) za Marię też, więc podwójnie :) to co, już nas lubisz?? ;)
UsuńMoże... jak zobaczę poprawę i skruchę, i ładne komentarze, he, he :)) Teraz idę spać. Do jutra :))
Usuńkolorowych snów :)
UsuńSiedzę cija, jem śniadanie, i oglądam ptaszorki, oglądam, i patrzę filmiki, to se też pooglądam (myślę) Jako żem obrzydliwa na wszelkie kudłate/gołe podługowate, co siem wijom, i dodatkowo spod dzioba siem wywijajom, to raczej odechciało mi się śniadanka (może to i dobrze :) Też maiłam takie skojarzenie, że ten ptaszor z tym robalem, jak kot się myszą bawi. Gosiu, widziałam, on go zeżarł ! A cipiptaszek przepięknie ciurlikał... tak apropo co u cipiptaszka ?
OdpowiedzUsuńEwo, ty brutalu! Musiałaś mi mówić o śmierci kudłatego?? To pewnie Twoja zemsta na mnie za ten filmik.,
UsuńBuuu, biedny ptaszek :((
Cipiptaszek niestety zagiął... Musi gdzieś być, ale nie mogę go znaleźć :(
Mam, mam wreszcie dostęp do dźwięku w kompie mym, i wysłuchałam cudownego śpiewu ptaka. U nas na działce, na drzewie, gdzieś w pobliżu, śpiewa jakieś cudne ptasze wieczorkiem, gdy do ataku szykują się komary, zastygam słuchając. To cudne małe na filmiku ewidentnie plimkało :) po japońsku. Gosiu cudny uśmiechnięty post. :)
OdpowiedzUsuńTe, które słyszeliśmy w Japonii jeszcze dłużej przeciągały tą pierwszą nutę. Cudo, po prostu cudo!
UsuńDziękuję za uznanie, Elu. Miałam wiele radości robiąc go i to widać. :)
Urocze. Wiwat ptaszki :)))
OdpowiedzUsuńSwoja drogą przystosowanie przyrody do cywilizacji chyba nie ma granic... (pomijam juz fakt, że urokliwe stadko kuropatw obserwowałam kiedyś stojąc w korku do zjazdu z autostrady na wrocławskich Bielanach).
A ja widziałam pełno zajęcy na lotnisku we Frankfurcie. Ciekawe, bo to chyba niebezpieczne...
UsuńBardzo optymistyczny, lekki w nastroju post. I sliczny zuraw oraz sowy wielkookie!:-))
OdpowiedzUsuńCzyli udało mi się co zamierzałam. Dzięki, Oleńko!
Usuń...ale pogodny wpis i ileż to ptaszków się uzbierało, a dziub dziuba czasami nie było [klik]... :D
OdpowiedzUsuńNie, dziub dziuba czasem nie było :)
UsuńA to ładne ptaszki:)))
OdpowiedzUsuńZ puchatych motylki rosą o ile ich coś nie pożre!
Niestety pożarło jak widać na filmie :(
Usuńwąsata kaczka jest cudowna, zwłaszcza w tym swoim środowisku....gęba mi się uśmiała gdy to wszystko czytała. Piękny wpisik. Dziękuję
OdpowiedzUsuńAleż proszę.
UsuńNiniejszym chcę powiedzieć, że wróciliśmy, sernik został zjedzony, gdyby mi Gosia nie powiedziała, że miała z nim problemy, to chyba nie zauważyłabym, że coś z nim nie teges ;) Nie odwróciłam się zatem na pięcie i nie wyszłam :)))
OdpowiedzUsuńZjedliśmy szfystko, co nam Gosia zaserwowała.
I w ogóle było fajnie :) Tzn. mam na myśli spotkania z dziewczynami.
:)) Jak miło, że sernik nie zakończył naszej blogowej przyjaźni :)) Fajnie było cię poznać, na resztę musisz poczekać aż to opiszę na blogu :))))
Usuń;)) I wzajemnie Gosiu :)
UsuńCzekam zatem z drżeniem serca, na to, co napiszesz ;)
Przez weekend narobiło się mi tyle blogowych zaległości, że nie wiem, kiedy to ogarnę. A tu jeszcze posta wypadałoby również napisać ;) Na razie wysłałam maila w wiadome miejsce, tak z rana, żeby tę niemiłą czynność mieć z głowy.
Ja też na razie jeszcze potrzebuję czasu :) Może na środę zrobię. Znasz mnie to chyba nie musisz się bać, ale myślę, że najpierw przyślę ci pewien fragment do akceptacji, bo nie wiem czy mogę o tym napisać... :))
UsuńCiekawa jestem twojego posta i czy widziałaś już jakie są komentarze po imprezie we Wro.
:)
Był weekend, na dodatek z okropną pogodą (: , więc króciutko; najbardziej podoba mi się ptaszek florystyczny i, z turystycznych, w górnym rzędzie na środku. A w ogóle, to wszystko ładne ptaszki! :)))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńFajnie, że pocieszyłaś się ptaszkami :))
UsuńMnie się najbardziej podoba ten ptaszek z kłami... :-))
OdpowiedzUsuńJeszcze o nim napiszę. :)
Usuńwidziałam kotka :)
OdpowiedzUsuń