KOLOROWE LATO
Zgłaszam to zdjęcie do zabawy w Klubie Kota Jasna 8.
Letnia kaczuszka u sąsiadki na wsi.
Cudna i słodziutka jak wata cukrowa na patyku.
Chyba założę dom tymczasowy dla kaczuszek. ;)
PS. Jednak post o pierwszym dniu wizyty Joli i Igora za moimi drzwiami będzie jutro. Trzy posty dziennie to chyba jednak przesada co? Chociaż jeden był bardzo ważny i niespodziewany, bo Anka napędziła nam niezłego stracha, ale już jest dobrze, skoro jest w domu. Jupi!
faktycznie napędziła stracha! że też szpital to zawsze tak źle się kojarzy...
OdpowiedzUsuńja się nie bawię na razie. poobserwuję nieco i zobaczę jak tym razem to działa.
zdrowa? bo ja nie:(
pudel!!!!
UsuńJuż czuję się dużo lepiej, ale dwa dni byłam jak warzywo z dreszczami, potami, okropnym bólem głowy i międleniem w żołądku.
UsuńZdrówka, Ewo!
Oddaję Ci mój szpinak do chłodzenia bolącej głowy. Wezmę sobie mrożoną włoszczyznę.
OdpowiedzUsuńTakie kaczuszki to moje dzieciństwo. Od razu czuję charakterystyczny zapach jedzenia, które robiła im Mama.
Ja bardziej pamiętam kurczaczki u wujka. Mam z tym pewne bolesne wspomnienie... Tak ścisnęłam tego kurczaczka ze szczęścia, że go mam, że... :((
UsuńOesssu. Ja nie ścisłam żadnego. Może dlatego, że byłam oswojona i wiedziałam chyba, jak mocno można ściskać.
UsuńJa tez przytulilam kiedys kurczaczka malego...za mocno :(
OdpowiedzUsuńKaczuszka na zdjeciu urocza. Taka kaczkowa mala dama :)
A kaczuszki malutkie mają słone dziobki, wiem, bo całowałam namiętnie te wszystkie kaczki, kurczęta i gęsięta. Małe kaczuszki i kurczaczki mają swój zapach, bardzo ładny.Tym razem też się nie bawię, nie mam czasu na tym urlopie:)))
OdpowiedzUsuńUrocza jest.
OdpowiedzUsuńKaczątka są przepiękne, ale wzbudzają we mnie smutek. Myślę o tym, po co się je hoduje...
OdpowiedzUsuń...ufff, to dobrze, że Pantera już w domu. A kaczuszka cudna...
OdpowiedzUsuń