Czas pomiędzy pobytami na dworcu
mknął jak głupi z prędkością światła,
wyraźnie robiąc nam wbrew,
bo przecież
dopiero co witałam moich najmilszych gości,
a już musiałam ich żegnać.
Jola i Igor zostawili za sobą pustkę, ciszę
i szarą, nudną rzeczywistość.
Z ich serdeczną życzliwością każda chwila była piękniejsza,
Tyle wrażeń, tyle wydarzeń, tyle opowieści, lecz...
Tak bardzo mi teraz smutno,
że właściwe słowa nie chcą przyjść...
Już tęsknię.
Oj, króciutko:(((
OdpowiedzUsuńKurczaki! Trzy dni jak z bicza trzasł!
UsuńZaraz, zaraz, po co Igorowi transporterek?
OdpowiedzUsuńMoże mi przywieźli jakiegoś kota?? Okaże się w swoim czasie. :)
UsuńDobranoc :))
Na kanapki ?
UsuńHa, ha... trza uważnie czytać wcześniejsze sygnały... Tak coś mi pachniało, że Kali i Mali nad morze wyjadą :)))
UsuńWłaśnie, na kanapki! W środku była jeszcze lodówka, a w niej... ;)
UsuńSygnały się odebrało, a jakże, ale byłabyż to JolkaM? Miałam inne typy!
UsuńCzasami szkoda że czas tak mknie. :(
OdpowiedzUsuńNo tak, strasznie krótko :(
OdpowiedzUsuńtransporterek i nieplanowana podróż, hmmm? bo jakby była planowana to chyba jakaś zapowiedź tu by się wcześniej przewinęła? ;) Stefcia nowy dom znalazła??
OdpowiedzUsuńHm, podróż planowana była, ale bez nagłaśniania - coby fani nie uczynili nam kordonu nie do przejścia. ;)
UsuńCoś tu jest na rzeczy z tym transporterkiem! Ale takie 3 dni to jak z bicza strzelił...
OdpowiedzUsuńP.S. Strasznie mi się podoba ten wasz wrocławski dworzec...
Usuńbo nasz Wrocław cały jest cudny :)
Usuńtak, ten transporterek to nie mógł być tak z czapy:)
swoją drogą to piękne czapy mieli wszyscy, a nawet kapelutki :)
oraz tym razem relacja zdjęciowa stanowczo zbyt mało dynamiczna, bo w taaaamtym roku, to normarnie nie nadanżałam ;)
Dziewczyny, śliczności z Was, a Igor to już prawdziwy młodzieniec:)
buziaki:***
Taak, dziecię wyrosło... W przeciwieństwie do mnie, nic mi nie przybyło. Bo przecież nie liczę godzin ni lat. ;)
Usuń:****
Ja tam Ci Jolka nie liczę...
UsuńUff! ;)
UsuńJplka, to się ciesz, bo W TYM wieku zaczyna przybywać... kilogramów ;PPPP
UsuńCuś jest na rzeczy ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDajmy GosiAnce złapać oddech po wizycie a jak już złapie to pewnikiem i my będziemy mieli co oglądać i czytać:)))
OdpowiedzUsuńWasz Wrocław jest baaardzo podobny do mojego miasta.Ino moje miasto przy Waszym to...miniatura:( :)))
Ojtam, Orka, już złapała oddech ten. Nie zwyczymie tego napięcia!
UsuńZwyczym, Hana, zwyczym. ;)
UsuńMusicie się sprowadzić bliżej siebie! :)))
OdpowiedzUsuńKtórą łachudrę wzięli?? Hę?? :D
Igor jak urósł!
Uściski :*
Właśnie! Jak on to robi! Rośnie i rośnie. I hery mu rosną. :)
UsuńNiedługo będzie miał dłuższe niż Ty ;))
UsuńOj tam, oj tam... Chyba sobie trochę przytnę niedługo bo w upały żyć się nie da... ;)
UsuńNo masz, a Ty co tu! Lekcje odrobiłeś?!
Usuń...wszystko co dobre szybko się kończy, ehhh...
OdpowiedzUsuńNoo... Co ciekawe, mimo że to tylko trzy dni, zdążyłam jakoś się tam wsysnąć w przestrzeń jakoś, bo dziś u siebie czułam się trochę jakby nie na miejscu. Hm.
UsuńOj, Gosiu, Gosieńko....Przytulenia ciepłe Ci zasyłam w ten świezy po pożegnaniu, tęskny czas!***
OdpowiedzUsuńA mnie, Olu, a mnie? :)
Usuń:**
I Tobie, i Tobie Jolu, Jolusiu!***
UsuńA co z najmłodszymi?
UsuńIgor, ja Cię pozdrawiam ! Ciepło pozdrawiam ! A herów nie przycinaj, tylko se w upał kucyk zrób !
UsuńEch krótko, ale to dobrze, że transporterek, a po smutku radość większa
OdpowiedzUsuńHa! Niektórym ten transporterek rozpala wyobraźnię, a tymczasem Ty, Abi, tak spokojnie, luzik... Czytasz ze szklanej kuli? :)
UsuńNo wiesz, tak tęskliwie napisałaś, Gocha... Przywołuję Cię do porządku i do właściwej postawy, nno! Muszę pracować, a nie płakać. Nno!
OdpowiedzUsuń:**
Hej, hej Jola jak mineła podróż :)))
UsuńNie pakaj ,radość spotkania ,niesie ze sobą smutek rostania , to chyba jakiś cytat ,ale nie pamiętam skąd :))) Czy to nie z Małego Księcia ?
Marijo, podróż minęła nam bardzo dobrze, mimo duchoty i bardzo ciężko otwierającego się i bardzo ciężko zamykającego się (tego samego oczywiście!) okna - jak to w naszych pociągach. :]
UsuńNiezupełnie się wyspałam, ale mam nadzieję to nadrobić wieczorem, o którym już marzę. :)
Gosia robisz się miszczem krótkich relacji ,ale wimy ,rozumimy ;)))
OdpowiedzUsuńUwaga chwalę się !!! Byli u mnie wszystkie trzy ,a właściwie cztery ,bo była też i czapeczka Igora i to ona niestety została najdłużej ,a wielka szkoda , bo chciałabym zeby wszyscy zostali co najmiej tak długo jak czapeczka ,no ale wimy ,rozumimy :))))))
Jola, Igor juz z niecierpliwością czekam na wiecej ,ten rok będzie się dłuzył :)))) Gosia na miejscu ,więc jak zechce może wpadać częściej :))))
Wyobraź sobie, Mary, że ta sama czapka chwilę później zawieruszyła się i zostałaby w pociągu - gdybym przypadkiem jej przytrzaśniętej elementem pociągowym nie wypatrzyła we właściwym momencie. Takie rzeczy się zdarzają - a memu synu coraz to się zdarzają. ;)
UsuńBardzo miło było Cię poznać, Mary, i Mykusia, i Twoje stworachy, i Twoją mamę! :) Nie wspominając o pysznej galaretce owocowej! :)
Myślę że Kali i Mali mają nowy dom :)
OdpowiedzUsuńTransporterek i dwa koty na piersi Joli to chyba rozwiązanie zagadki ?
Ożeż, Cherlok Szolms w spódnicy?! Fiu, fiu, Rucianko! ;)
UsuńA co w takim razie znaczy pojedynczy konik na piersi mej? No, słucham...
O pojedynczym koniku nic nie wiem. Jak się zdążyłam zorientować, to tu raczej występują tabunami ;)
UsuńAle szczelę sobie- konik na punkcie kotóf?
Wreszcie notka! Jaka krótka! Dobrze, że jest, ale... znowu czekanie, nie tylko na rozwiązanie zagadki. Gosianko, nie męcz długo, pliiis, Jolko, może Ty coś zdradzisz?
OdpowiedzUsuńNo pewnie, Hersi, wszak długo to się w tajemnicy nie utrzyma. :)
UsuńEch, wiem jak czas wizyt prędko pędzi. Ledwie się człowiek nacieszy już macha na pożegnanie.
OdpowiedzUsuńNie domyślam się niczego, będę miała niespodziankę. Tylko nie każcie zbyt długo czekać z relacjami.
Oto przykład właściwej postawy... blogerskiej? ;)
UsuńLudzi "znających Józefa" bliskich naszej duszy, jakby byli jej częścią, najbardziej brakuje i gdy się odnajdą objawią w naszej przestrzeni, najbardziej brakuje tego porozumienia poza słowami.
OdpowiedzUsuńAle przestrzeń i czas w takich spotkaniach i takiej bliskości nie gra żadnej roli. Tak myślę,
Ciepło pozdrawiam wszystkie bliskości. :)
Tak, czas trochę czasem wkurza, ale, cóż, spiskować przeciw niemu chyba nie czas... Płyniemy z nim przecież.
UsuńPozdrówka, Elko :)
Tak se paczę na te zdjęcia, paczę i nagle mię olśniło ! Zdjęcie drugie od końca zrobiłaś Gosiu sama ???
OdpowiedzUsuńewa .
No tak, to taka coroczna, świecka tradycja. :) Że pozwolę sobie odpowiedzieć za Gosię. :)
UsuńUściski, Ewo. :)
Ale Jak Ona zrobiła to zdjęcie ? I czym ?
UsuńWygląda na to, że komórkę miała w lewej wyciągniętej ręce ,a prawą przyłożyła sobie aparat do oka i cykneła :)))
Usuńhttp://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2013/08/pa-pa-pa.html
UsuńTak było, Mario :)
Ha! Czyli udało się cichcem JolceM wcisnąć jakieś futro;)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące to jest ;)))
UsuńAle kobitki kombinują! :P
UsuńBuziaki! :)
:**
OdpowiedzUsuńEhhh... Teraz siedzę w domu,nic się nie dzieje, cisza dookoła i brak mi całego tego wrocławskiego zwierzyńca... Pozostaje mi czekać kolejny rok. ;)
OdpowiedzUsuńIgor ty nie narzekaj ,że ci zwierzyńca brakuje ,macie przecież dość imponujący własny :)))
UsuńTobie pewnie naszego miasta brakuje :)))
UsuńBrak zwierzyńca?
Mogę zrobić hrehrehre?
I mnie jest za Wami tęskno, Igor... Aż się rozchorowałam! :( Dziękuję za filmik. Już oglądałam trzy razy :)
UsuńAle mam banana na gębie :)) Tak się cieszę z Waszego spotkania jakbym sama miała się z Wami spotkać :))
OdpowiedzUsuńA wszystkim snującym różne transporterkowe teorie spiskowe daję pod rozwagę takie oto opcje:
1. Igor przywiózł kota
2. Igor wywiózł kota
3. Jola i Igor zabrali ze sobą w odwiedziny do Gosianki Śliwkę bądź Glizdę bądź Mietka bądź Bazyla bądź Trykota
4. Igor lubi podróżować z pustym transporterkiem bo... bo tak!
5. I.t.d. i.t.p. ;)))
Przeczytalam wsystkie komentarze i czekam......obstawiam, ze Kali i Mali zamieszkaly nad morzem :):):)Agnieszka z Lublina
OdpowiedzUsuńZawsze jest smutno jak ktoś wyjeżdza :(
OdpowiedzUsuńJa też nie lubie tego uczucia pustki i powrotu do rzeczywistoci. Przed chwila kompter był salą kinową z najlepszymi komediami a teraz to tylko komputer, kuchnia niczym bar z samoobsługą a teraz to nawet się nie chce herbaty zrobić bo to takie nudne :/
Zapraszam do mnie: http://iwillnotdieyoung.blogspot.com
Niech moc będzie z Tobą !
Obejrzałam zdęcia, przeczytałam komentarze i czekam.... czekam..... Ostawiam, że Kali i Mali już szaleją nad morzem :):):) Agnieszka z Lublina
OdpowiedzUsuńDlatego nielubię pożegnań. Buziaki na osłodę
OdpowiedzUsuń