Założę się, że teraz właśnie, w tym samym miejscu, może i na tym samym gnieździe, dzieją się podobne sceny. Zapraszam do podziwiania perkoziej rodzinki. Dużo zdjęć, ale nie potrafiłam z żadnego zrezygnować. Perkozy są wspaniałymi, pięknymi ptakami!
Jak ja lubię być świadkiem takich scen!
Dobrej soboty, drodzy blogowianie!
Łapanie licznika-przypomnienie.
Piękne zdjęia:) A te maluchy pasiaste...:)
OdpowiedzUsuńi wzajemnie :) Dobrej soboty!
OdpowiedzUsuńZnakomicie udalo Ci sie zrobic fotoreportaz z zycia tych niezwyklych ptakow. Przede wszystkim trzeba miec szczescie, zeby w ogole znalezc ich gniazdo i moc podejsc na tyle blisko, zeby sfotografowac. One chronia swoja prywatnosc. I te ujecia z pasiastymi piskletami, przypominajacymi male warchlaczki z umaszczenia. I te, na ktorych perkoz trzyma robala w dziobie (myslalam, ze zywia sie rybami).
OdpowiedzUsuńJestem pelna podziwu! Brawo, Anko, swietne!
Jak spojrzysz na zdjęcia sprzed roku to zobaczysz perkoza trzymającego w dziobie rybkę. One przedewszystkim żywią się rybami choć nie pogardzą też owadami, jak widać na tych zdjęciach.
UsuńDzieki :)
Świetna fotorelacja.
OdpowiedzUsuńPerkozki jak zebry pasiaste.
Nie miałam okazji oglądać tych pięknych ptaków na żywo.
Miło spędzonego weekendu Aniu życzę.
Chociaż nie wiem jak we Wrocławiu, ale u nas się pogoda schrzaniła.)))
U nas też pada deszczyk i jest zimniej, ale to w niczym nie przeszkadza w tym że wiosna szaleje na całego w swojej majowej urodzie :)
UsuńDzień dobry Aniu!
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia. uwielbiam oglądać takie przemiłe scenki.
Życzę Ci miłego weekendu.
Pozdrawiam:)
blogowianie :)))
OdpowiedzUsuńniemal jak parafianie:P
fakt, masz w nas grono wiernych fanów :)
Miłego dnia, BlogowiANKO:*
Niech mnie język uschnie jak zacznę wygłaszać kazania i nauczać! Blogowianie raczej jak Slowianie, jak plemię :))
UsuńInteresująca relacja z życia perkozów. Ile się można ciekawego dowiedzieć. Wcześniej słyszałam tylko nazwę tych ptaków.
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia!
OdpowiedzUsuńU nas przy moście na Łynie, na naszej zwykłej trasie spacerowej, zagnieździła się para traczy nurogęsi. Widziałam je dwa tygodnie temu, a w zeszłym tygodniu samiczkę z czwórką młodych. Niestety, są dość płochliwe i kiedy kogoś zobaczą, szybko odpływają, więc nie udało się zrobić zdjęcia.
Ninka.
Jeśli Ci się uda to wiesz gdzie je wysłać :)
Usuńsuper zdjęcia:-) ja nie mam tyle szczęścia z fotografią. wprawdzie w poniedziałek widziałam kormorana i czaplę siwą, ale nie miałam aparatu w pogotowiu :-(
OdpowiedzUsuń...szczęściara...
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce i fantastyczne zdjęcia. Podpatrywanie przyrody daje dużo radości, a odkrywanie takich obrazów to bajka:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTe pasiaczki sa po prostu przepiękne:) u nas remontują nabrzeża i ani kaczek, ani czapli, ani mew... posucha:(
OdpowiedzUsuńJak ja nie cierpię tych remontów :(
UsuńJa też lubię byś świadkiem takich scen i lubię mięć przy sobie aparat!
OdpowiedzUsuńZdjęcia fantastyczne!
Piękne z nich stworzenia. A maluchy cudowne :)
OdpowiedzUsuńBociany i łabędzie też grzecznie wysiadują jaja :)
Kapitalne te małe pasiaste:)Perkoz to uroczy ptak. Lubię podglądać, jak perkozy nurkują i potem znienacka ich łepki pojawiają się na powierzchni wody.
OdpowiedzUsuńMam dużo zdjęć zeszłorocznych, które również czekają na swoją kolejkę. Czy doczekają, to juz inna sprawa:)
piekne ptaszki, a te pasiaste dzieci to juz zupelnie cudne! a wpis pamietam! m.in. pewnie m.in. dlatego, ze kocham Holandie bardzo.
OdpowiedzUsuńŚliczności!
OdpowiedzUsuńślizne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńmiałaś dużo szczęścia i... aparat;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wiosennie pozdrawiam Aniu po nadrobieniu zaległości w czytaniu twoich wpisów :))
OdpowiedzUsuń:))
UsuńTo się właśnie nazywa być w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie,czasem mnie się to tez udaje.Zdjęcia bardzo ciekawe ,te pasiaki urocze.
OdpowiedzUsuńPodglądanie przyrody z aparatem to moje ulubione zajęcie od kilku lat.To sposób na całkowity relaks i regeneracje swoich sił.
Fajnie jest mieć bloga żeby mieć gdzie te zdjęcia umieszczać ;)
UsuńPiękne zdjęcia. Chyba muszę do torebki włożyć aparat fotograficzny, bo wiele razy zdarzyło mi się pomyśleć idąc gdzieś czy jadąc- cudne, szkoda, że nie mam czym zrobić zdjęcia.
OdpowiedzUsuńSobota, po piątkowym ciepełku, powitała mnie deszczem. :(
Joanna
Polecam taki sposób zagospodarowania torebki :)
UsuńCo rok to samo, piękne zdjęcia, świetynie uchwycone,lubie obserwować kaczki i łabędzie, mam takie nad moją wodą, jednak przyroda jest cudna...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńświetne:)
OdpowiedzUsuńNareszcie mnie wpuściło, maszyneria mi się zbuntowała. :(
OdpowiedzUsuńTrochę pamiętam zeszłoroczny wpis - to były akurat moje początki u Ciebie - jeszcze cichutko jak mysz pod miotłą. :) Zajrzę, żeby sobie przypomnieć. :)
Dobrej nocy. :)
Aniu, oczom własnym nie wierzę! Ja się już wtedy odezwałam! Muszę sprawdzić, czy to byl mój pierwszy komentarz. Byłby to więc już rok w tym... związku. ;) Hm...
UsuńWygląda na to, że to był mój pierwszy komentarz, czyli skusiłaś mnie perkozami! Podglądałam już wcześniej, na pewno, ale perkozy mnie tak ujęły, że już się nie powstrzymałam. :)) Kurka, muszę to jakoś uczcić. :)
UsuńPS. Ale bo też te perkozy to jednak piękne są! :))
Usuń:*
Rzeczywiście! Jest Twój komentarz. Twój a jakby nie Twój, taki lakoniczny. :)
UsuńCzyli rok w codziennym kontakcie! Łał! Ciekawa jestem jak tu trafilaś, bo jakoś nie pamietam tej opowieści...
No przecież co Cię miałam straszyć już na początku moim gadulstwem. ;) Zaglądałam już wcześniej, ale siedziałam cicho. Podziwiałam sobie dyskretnie, ale przy perkozach widać nie zdzierżyłam. :))
UsuńA trafiłam od Ori. Zaglądałam do niej co dzień bez względu na to, czy był nowy wpis, czy nie. Byłaś na pasku czytanych przez Ori blogów, przeważnie na pierwszym miejscu (bo zaglądam zwykle o tej samej porze, akurat niedługo po publikacji Twoich postów; co dzień był nowy wpis, co dzień coś nowego. I co dzień coś ciekawego, różnego i ładnie pokazanego/opisanego. No to co se miałam żałować. :))
:*
piękne zdjęcia, nie dziwię się, że nie mogłaś ominąć ani jednego!
OdpowiedzUsuńI te małe jak fantastycznie umaszczone!
Zazdroszczę, że miałam okazję podglądać perkozią rodzinę :)
jakie cuda :))))
OdpowiedzUsuń