Pokój Przemian 2021

 
508. 509. Perełka i Muszelka

Perełka i Muszelka to kocie rodzeństwo, którym od trzeciego tygodnia życia zajmowała się nasza jeżowa Justyna. Nadmorskie dziewczyny zostały wychuchane, wydmuchane przez nią i w wieku trzech miesięcy trafiły Za Moje Drzwi by szukać najlepszego domu. Siostrzyczki znały i kochały człowieka dlatego nie czekały na niego długie. Zakochała się w nich cudowna rodzinka, w której nasze maleństwa będą miały ludzkich braci. 


510. Witusia

Witusia to kocie maleństwo żyjące w industrialnej części Wrocławia, z której pochodził Entliczek z Pentliczkiem. Od małego dokarmiana przez Magdę, która od jakiegoś czasu podejmowała próby oswojenia jej. Kociątko jest dzieckiem bardzo dzikiej mamy więc próby socjalizacji z człowiekiem szły bardzo opornie. Tuż przed pierwszymi mrozami zapadła decyzja, że dziewczynę trzeba odłowić. Akurat w tym samym czasie zwolniło się miejsce dla tymczasowego rezydenta w kubusiowym domu. I tak Witusia trafiła pod skrzydła kubusiowych mame i tate. Dziewczyna troszkę dzikowała, ewidentnie nie pałała miłością do człowieka, ale koty, a szczególnie Kubuś, przypadły jej do gustu. Zapadła decyzja, że Witusia, nosząca imię na cześć tymczasowych opiekunów, musi trafić do domu z innym kotem. I tak oto napisała do nas Pani Kasia z Gdańska, która poszukiwała towarzyszki dla swojej młodziutkiej koteczki Neli. Pomimo, że pierwotnie planowałyśmy szukać domu w pobliżu Wrocławia to nie mogłyśmy się oprzeć wrażeniu, że ten w Gdańsku jest idealny. I tak Witusia pojechała nad morze, gdzie po kilku dniach boczenia się i stroszenia rezydentki, dziewczyny wreszcie się dogadały. Oprócz kociej towarzyszki, Witusia w swoim domu ma ludzkie rodzeństwo. 


511. Misia

Misia to niezwykle urocza koteczka, którą na obrzeżach Wrocławia wypatrzyła Asia - ta sama, która Za Moje Drzwi przywiozła ciężarną Zorkę oraz Profesora Miodka. Misia zwróciła Asi uwagę ze względu na poszarpane uszka. Podjęłyśmy decyzję, że zanim w kocim pokoju zrobi się dla niej miejsce, dziewczyna trafi do weterynarza na oględziny i testy krwi. Niestety badania wykazały raka płaskonabłonkowego uszu i konieczne było ich usunięcie. I tak, zaraz po operacji Misia trafiła do kociego pokoju, w którym przechodziła rekonwalescensję. Od razu dała się poznać, jako miła koteczka - barankowała, dawała się miziać, ewidentnie znała człowieka. Koteczka rozkochała w sobie panią Lucynę i zaraz po zdjęciu szwów pojechała do swojego domku w Poznaniu. Zaraz po zmianie miejsca zamieszkania, okazało się, że Misia cierpi na astmę i tak się złożyło, że Pani Lucynka ma doświadczenie w dbaniu o kota z taką przypadłością. Tak się magicznie układa, że podopieczni ZMD trafiają do właściwych domów.


512. 513. Wicherek i Mgiełka

Wicherek i Mgiełka to kocie rodzeństwo, które pojawiło się pod jednym ze sklepów w Strzelinie. Oczywiście dzieciaki natrafiły na Sylwię, która nie potrafiła przejść obojętnie nad kocią bezdomnością. Początkowo jedyna pomoc, której mogła udzielić to codzienne dokarmianie, ale gdy w kocim pokoju zwolniło się miejsce koteczki trafiły Za Moje Drzwi. Dzikujące początkowo dzieciaki szybko robiły postępy i rozkochały w sobie młodych ludzi. Niestety zaraz po adopcji Mgiełka zaczęła ciężko chorować i pomimo natychmiastowej interwencji lekarza i wielu dni walki, koteczki nie udało się uratować :(. Nie wiadomo, czy powodem była trutka na szczury, którą zjadła żyjąc jeszcze na wolności, czy choroba, która dała o sobie znać tak późno. Bardzo współczujemy opiekunom i mamy nadzieję, że Wicherek ukoi ból. 


514. 515. Gerda i Kaj

Kaj i Gerda to dzikie kocie dzieci, ofiary mroźnej zimy. Gdy na swojej drodze napotkały dobrą duszę, były tak wyczerpane, że nie miały siły uciekać. Gdy trafiły Za Moje Drzwi były jak sople lodu i nie miałam złudzeń, że walka o ich życie będzie nierówna. Pomimo podjętych przeze mnie natychmiastowych działań pomoc dla Gerdy przyszła za późno. Dzień po przybyciu do kociego pokoju, dziewczynka zmarła. Nie umarła w samotności, nie umarła w zimnie i nie umarła bezimiennie, choć to w żaden sposób nie koi bólu. Podczas badań okazało się, że kociaki bardzo długo musiały głodować, wątroba Kaja uległa stłuszczeniu, co nie napawało optymizmem w procesie leczenia. Pomimo nie najlepszych rokowań, nie poddawałam się, dokarmiałam chłopaka, codziennie chodziłam na kroplówki, a wysiłek opłacił się. Gdy kotek zaczął jeść z apetytem radości nie było końca. Z dnia na dzień stan zdrowia Kaja poprawiał się, a widmo śmierci oddalało się od niego. Pomimo dzikowania Kaj rozkochał w sobie Panią Karolinę i jej córeczkę, które poszukiwały towarzysza dla ich koteczki. Nie miałam wątpliwości, że to najlepszy dom dla niego. I gdy martwiłam się troszkę tym jego dzikowaniem Kaj zrobił mi niespodziankę i ostatniego wieczoru w kocim pokoju, odpuścił - wyłożył się przy głaskaniu, wywalił brzuszek, głośno przy tym mrucząc. Dla takich chwil właśnie warto żyć i pomagać tym cudnym zwierzętom. Powodzenia dzielny Kaju, powodzenia nowa rodzinko


516. Japoneczka

Japoneczka, któregoś dnia pojawiła się w ogrodzie naszej Basi. Koteczka czasami przychodziła na ganek Basinego domu w celu spożycia kociego posiłku. Koteczka była w kolejnej ciąży, ale na szczęście tak wczesnej, że zaraz po złapaniu została wykastrowana. Po zabiegu i rekonwalescencji Basia zwróciła się do mnie o przyjęcie dziewczyny do grona tymczasowych rezydentów kociego pokoju, a ja nie mogłam się nie zgodzić. Koteczka od samego początku była miziasta, proludzka i niezwykle miła. Bezboleśnie dogadała się z przebywającymi u mnie Cappuccino i Puffem, a po kilku dniach zgłosiła się Pani Anita z propozycją stworzenia tej cudownej istocie domu. Po rozmowie nie miałam wątpliwości, że Pani Anita i Japoneczka stworzą najlepszy duet. Powodzenia dziewczyny! Piszcie do na!


517. Cappuccino

Cappuccino pieszczotliwie zwany Kapciem lub Kapisiem prawdopodobnie nie ma za sobą żadnej dramatycznej historii. Po prostu pewnego dnia pojawił się w piwnicy domu, w pobliżu którego mieszka pani dokarmiająca tamtejsze kotki. Za Moje Drzwi trafił w celu przeglądu weterynaryjnego i kastracji z myślą, że jeśli okaże się oswojony poszukam mu domu. Jego początkowe dzikowanie nie nastrajało mnie pozytywnie i godziłam się z myślą, że wróci na swój teren, gdzie będzie dokarmiany. Pierwsze dni chłopak spędził w klatce mało co jedząc. Bardzo mnie to martwiło, ale rady nie było - wizyta u lekarza i kastracja już były zaplanowane. Łudziłam się, że wycięcie tego i owego zmieni nastawienie Kapcia i chłopak zapragnie kontaktu z człowiekiem. I faktycznie po zabiegu z dnia na dzień Kapcio otwierał się na kontakt ze mną, a głaskanie zaczęło sprawiać mu przyjemność. Gdy nadszedł czas poszukiwania domu szytego na miarę zgłosiła się Pani Renata, która obserwowała naszego bohatera od samego początku zastanawiając się, czy zaproponować mu wspólne życie. Najwyraźniej serce nie sługa i Pani Renata podjęła decyzję. Kapcio bardzo przypomina jej poprzedniego kotka Poldka. I tak w pewne marcowe przedpołudnie Kapi rozpoczął swoją drogę ku przeznaczeniu dzięki uprzejmości naszego Pana Wiesia. Niedługo potem Poldek dochrapał się kociej siostry, tez rudej, tym razem podopiecznej Agnieszki Ludwików. Super!


518. Puff

Puff to kotek, którego na działkach wypatrzyła moja Czytaczka Agnieszka. Kotek ewidentnie wymagał leczenia i pomocy stąd zwróciła się z prośbą o jego przyjęcie. Zgodziłam się i zaczęło się oczekiwanie bo pomimo, że chłopak cierpiał okropnie, chował się w działkowych zakamarkach i przez kilka dni nie pokazywał się w porze karmienia. I gdy już straciłyśmy nadzieję, nareszcie wyszedł z dziury i udało się go odłowić. Gdy kotek trafił do mnie był obrazem nędzy i rozpaczy. Był jednak grzeczniutki i u lekarza weterynarii pozwolił na wszelkie zabiegi. Rozpoczęło się leczenie, które zakończone zostało sanacją jamy ustnej ponieważ stan uzębienia tego chłopaka wołał o pomstę do nieba. W kocim pokoju Puff okazał się niezwykle miłym i przyjacielskim kotkiem. Dość szybko zaprzyjaźniliśmy się, a naszą przyjaźń uwieńczyły codzienne sesje miziania. W tym niezwykłym brunecie od pierwszego wejrzenia zakochała się Iwona, moja Czytaczka i bazarkowa Wspieraczka. Ponieważ Iwona mieszka w Niemczech i w okresie świątecznym odbywała podróż do Polski ustaliłyśmy, że rozpocznę przygotowania Puffa do podróży, a z końcem marca Iwona odbierze go ode mnie. I tak się stało 25 marca Puff pojechał do swojego domu, w którym jest uwielbiany, a Iwona rozpieszcza go do granic możliwości. Losy naszego chłopaka możecie śledzić na dedykowanej byłym podopieczny ZMD.


519. Demi


520. Sisi


521. Szakira


521. Apka


522. Czaruś

Apka, Sisi, Czaruś, Szakira, Demi to kotki w wieku od roku do półtora, których świat się rozpadł, gdy ich łysym na pyszczku zawaliło się życie. Bywa! Kotki zostały z osobą, która nie radziła sobie z opieką nad nimi toteż moja Czytaczka, a prywatnie rodzina tejże osoby postanowiła poszukać dla nich pomocy. Kotki trafiły Za Moje Drzwi całą gromadą, ale Joanna - kubusiowa mame zaproponowała pomoc i przyjęła jedynego chłopaka pod Kubusiowe skrzydła. Czaruś okazał się niezwykle miłym kotem pragnącym bliskości człowieka bardziej niż pełnej miseczki. Szakira i Demi niestety przybyły w samym środku rui toteż pierwsze dni z nimi to był koszmar. Dziewczynom bardzo szybko wyciszyłam naturę i wysterylizowałam. Jako pierwszy swoich ludzi znalazł Czaruś. Mama z synem zapragnęli przygarnąć naszego chłopaka. Podczas rozmowy adopcyjnej okazało się, że myślą o dwupaku i tak Czaruś załatwił dom Szakirze. Demi znalazła swoje szczęście na Śląsku, gdzie zawiózł ją nieoceniony Pan Wiesiu. W międzyczasie do tymczasowego Kubusiowego domu pojechała Apka, a w kocim pokoju została osamotniona Sisi. Nawet nie marzyłam, że Joanna ze Sławkiem wezmą i ją, gdy napisali do mnie, że znajdzie się i dla niej miejsce pod ich dachem. Już w drugi dzień Świąt Apka znalazła swoich ludzi. Zamieszkała z dwójką ludzkiego rodzeństwa i przyjaznym pieskiem. Na swój dom trafiła też Sisi. Właściwie jest to dom jaki sobie dla niej wymarzyłam: spory, z dużą ilością schodów i pięter do biegania, z dziećmi i z ludźmi, którzy lubią koty z charakterem – jak się wyrazili.

523. Poki


Poki to wiejski kocurek odłowiony przypadkowo przez Sylwię spod Strzelina. To kolejna kocia bieda uratowana przez nią. Początkowo udawał groźnego kocura, ale już po pierwszym dniu wyszedł z niego miziak. Został przez Sylwię wykastrowany i przebadany i czekał na dom. Bardzo długo nikt się po niego nie zgłaszał, aż nagle trafił na, jak się wydawało, idealnych ludzi. Niestety Poki szybko wrócił z adopcji pod pretekstem złego zachowania. Zgodziłam się przyjąć go pod swój dach, żeby zwiększyć jego szanse na dom. Ponieważ siedział sam z Porzeczką, z którą nie do końca się dogadywał, pojechał na nauki do Kubusiowej rodziny. Tam jednak długo nie zagrzał miejsca bo wypatrzyła go super rodzinka. Joanna zawiozła naszego chłopaka i przy okazji sprawdziła warunki. O rezultatach tej wizyty przedadopcyjnej poczytać możecie tutaj https://www.facebook.com/Rozmowy.z.Kotem/posts/159031219542035?__cft__[0]=AZXxGOnz_CPc-oELRlSWSA0EwZsHmIt4A-lTekp1qqtuSnKJyaDTvCTQENbYu1w-wme2UKk9NjdMdoPqsi952zdH-YzQCvEnpgrLqPnc1W4s-yzi_fzSQ9lKUD_tQA3nIjsc_h6LWW0yuhS_5QXR722s&__tn__=%2CO%2CP-R

524. Kasia


Kasia to kotka, która całe życie spędziła na działkach, gdzie była dokarmiana do momentu, aż moja czytelniczka Agnieszka zapragnęła zmienić jej los i zwróciła się do mnie po pomoc. Przyjęłam Kasię do kociego pokoju i od razu rozpoznałam w niej skarb. Koteczka była niezwykle ufna do ludzi, kochała mizianie i tulenie. Po remoncie w paszczy gotowa była by pójść na swoje. Kasia rozkochała w sobie Panią Wandę, która przyjechała po nią z Poznania. Niestety zaraz po adopcji Kasia czmychnęła przez nieosiatkowany jeszcze balkon. Rozpacz była ogromna. W poszukiwania zaangażowała się lokalna fundacja, ciut mój syn, oraz Agnieszka która jeździła do Poznania szukać zguby. Gdy traciliśmy nadzieję na szczęśliwe zakończenie, Kasię udało się odłowić. Radość wypełniła serca wszystkich Czytaczy. Kotka trafiła pod skrzydła fundacji, a po zabezpieczeniu balkonu trafi do swojej opiekunki. Oby już teraz wiodła tylko szczęśliwe życie.



525. Asia

Asia to działkowa towarzyszka Kasi, która znajdowała się pod opieką Agnieszki, przez którą była należycie odkarmiona. Razem z koleżanką trafiła do kociego pokoju. Również ona okazała się miziakiem kochającym człowieka, ale w przeciwieństwie do Kasi jest bardziej strachliwa. Potrzebuje kilku dni na aklimatyzację w nowym miejscu. W Asi zakochała się Pani Kinga, która zapragnęła adoptować naszą kicię. Dziewczyny wiodą szczęśliwe życie. Asia po pierwszych dniach dzikowania, otwarła się na nową opiekunkę i szybciutko zadomowiła. Śpi w łóżeczku, bawi się wędką i przynosi radość Kindze. Szczęśliwego wspólnego życia dziewczyny.

Już wiecie? 🙂
Asia troszkę dzikowała, 🙀
Lecz się w nocy przełamała!
No bo po co tracić czas,⏰
Kiedy chcą wygłaskać nas?
Więc mizianki i pieszczoty –
Czyli to , co lubią koty! 😺
Było nawet i czesanie
Oraz brzuszka wystawianie! 😻
Kinga oddech aż wstrzymała,😮
Bo się spłoszyć kicię bała!
Lecz obeszło się bez "erki" - 🚑
W oczach Kinga ma iskierki! 😍
Jolicja Bielska
 


526.  Basia


Basia - jedna z trzech kotek z lubińskich działek, które zajęły na chwilę Koci Pokój Za Moimi Drzwiami. Przeurocza, słodka, dwuletnia dziewczynka, którą ktoś musiał wyrzucić na działki. Dokarmiana przez Agnieszkę, zadbana. Prześliczna, puchata jak niedźwiadek Basia pojawiła się jakieś 3 miesiące temu na działkach w Lubinie, tam dzięki swojej karmicielce Agnieszce przetrwała zimę, ale ponieważ jest super miła postanowiliśmy szukać jej domu stałego. Basia to miziak, bardzo przyjazny kotek, od pierwszej chwili zaaklimatyzowany w domu. Ociera się o nogi, pozwala głaskać, lubi bawić wędką, a w pozostałym czasie śpi. 
Szybko znalazła domek, pod Wrocławiem, z miłymi ludźmi. Pojechała do niego 14.04.2021. Powodzenia, kiciuniu!



527. 528. Bola i Lola

Bola i Lola to kocie dziewczynki, które po stracie matki pojechały na tymczas do Pani Agnieszki, kiedy ich siostry Sroczka i Kawka dołączyły do Elemelków. Od samego początku planowane było wydanie ich do adopcji w odpowiednim wieku. Niestety tymczasowa opiekunka nie potrafiła się z nimi rozstać i pomimo moich nalegań i nacisków postanowiła zostawić dziewczyny u siebie. Po prawie roku skontaktowała się ze mną prosząc o pomoc w znalezieniu dziewczynom domu ponieważ ze względu na życiowe zmiany nie mogła ich zatrzymać. W przepełnionym w tamtym czasie kocim pokoju  nie było już miejsca na kolejnych rezydentów. Z pomocą przyszła mame Kubusia, która zgodziła się przyjąć dziewczyny do siebie. Okazało się, że obie wymagały zabiegu sterylizacji, o który zadbała Joanna. W dziewczynach zakochała się Pani Natalia i jej partner, która pomyślnie przeszła rozmowę adopcyjną. I w taki oto sposób dziewczyny wyprowadziły się pod Wrocław, gdzie wiodą cudowne życie kotów kochanych, zadbanych i rozpieszczonych. 


529. Rzepka

Rzepka to młoda wiejska koteczka, która przyszła po pomoc do mojej koleżanki. Obawiałyśmy się, że może być już w ciąży (czego w rezultacie lekarz nie potwierdził) dlatego niezwłocznie zgodziłam się ją przyjąć do kociego pokoju, w którym już rezydowała Kasia. Rzepka okazała się niezwykle miłą wobec ludzi kotką, ale nie specjalnie pasowało jej towarzystwo innych kotów. Za Moimi Drzwiami przeszła badania krwi oraz zabieg kastracji. Bardzo szybko rozkochała w sobie Panią,  której córka marzyła o kotku. Po rekonwalescencji związanej z zabiegiem kastracji koteczka pojechała do swojego nowego domu, w którym jest rozpieszczana. Nowa rodzinka osiatkowała balkon, żeby Rzepka mogła spoglądać na świat. Jej dalsze losy możecie śledzić na dedykowanej byłym prezydentom kociego pokoju, grupie Za Waszymi Drzwiami.


530. Porzeczka


Porzeczka to kolejna wiejska koteczka odłowiona przez Sylwię spod Strzelina. Błąkała się bidulka po rozpadającym się gospodarstwie, gdzie nic dobrego jej nie spotkało. Jeszcze u Sylwii przeszła zabieg kastracji i długo czekała na swoją szansę. Nikt się po koteczkę nie zgłaszał, choć to całkiem niezrozumiałe bo Porzeczka to super kicia - miła, towarzyska, no po prostu cud, miód i orzeszki. Koteczka siedziała i siedziała blokując miejsce innym potrzebującym kotom. Gdy Sylwia poprosiła mnie o przygarnięcie jej Za Moje Drzwi zgodziłam się, pomimo obłożenia kocią rodzinką. W Porzeczce zakochała się Pani Agnieszka, która dzieliła już życie z równolatką naszej damy. Nie byłam pewna, jak nasza dziewczyna dogada się z kotami dlatego poprosiłam Joannę - Kubusiową mame o przygarnięcie jej na kilka dni w ramach egzaminu. Porzeczka zdała go śpiewająco i za sprawą Pana Wiesia pojechała na swoje. W pierwszej chwili nastroszyła się na nową koleżankę, pacnęła łapą, by już za chwile zalec z nią na wspólnym łóżku. Wszystkiego dobrego Porzeczko i nowa rodzino! 





531. 533. 534. Owocki: Figa, Kokos, Limonka

W czerwcu trafiła do mnie trójka kocich sierotek.
Spragnionych czułości i dotyku. Dokarmiałam je butelką i wzruszałam się Nimi każdego dnia. Wzruszały mnie swoją radością, miłością i oddaniem. Wzruszały także brudnymi, niedomytymi noskami,  o które powinna dbać Ich mama...
A mamy niestety nie miały...
Od samego początku lgnące do człowieka. Trzy cudowne kociaki. Słodycz i rozkosz. 
Do tego bardzo wesołe i brykajace. 
Nie czekały długo na swoje domki. 
Figunia trafiła do p. Marty, gdzie od razu owinęła sobie wokół ogonka rezydentów 
i swoją Łysą Na Pyszczku.
Kokos i Limonka trafiły do p. Eli, która nieba im przychyla.
Mają najwspanialsze, szyte na miarę domki. 
Wszystkie te Kocie Cuda możemy podziwiać w relacjach "Za Waszymi Drzwiami".





535. 536. Sasanka i Kokosanka

Trafiły do mnie dwie biedy. Szara, matowa sierść a w uszach kopalnia. Ale poza tym zdrowe i ufnie patrzący w przyszłość dużymi, zielonymi oczami. Przemiłe, delikatne i spragnione obecności człowieka. Koteczki wypiękniały u mnie. Przybrały na wadze i mogły jechać do swojego wymarzonego domku. Pojechały aż do Bytomia, gdzie znalazły swoje miejsce na ziemi u boku cudownej rodzinki. 








537. 538. 539. 540. 541. Maliniaki: Malinka, Jeżynka, Agreścik,  Aronia i Poziomka

Maliniaki. To dopiero historia!
Historia, która zaczęła się w Wielkopolsce. W maju kotkę znalazła Agnieszka, u której rezydują Melisa i Bazylia.
Aga znalazła ją gdzieś pod krzakiem i od razu nawiązała się między nimi jakaś magia. Okazało się, że kotka jest w ciąży. Po bardzo ciężkiej walce serca z rozumem zapadła decyzja: kastracja aborcyjna i znalezienie domku. Umówiono wizytę u weterynarza na dzień następny. 
A tu wieczorem...
Życie napisało swój scenariusz! 
Tak miało być! 
Malinka wieczorem wydała na świat cztery cudowne, malutkie kociaki! Agnieszka z partnerem odebrali poród, udostępnili swoją sypialnię i po 10 dniach cała cudowna, kocia rodzinka trafiła Za Moje Drzwi. 
Maluchy: Poziomka, Agrescik, Aronia i Jeżynka pięknie się rozwijały. Wyrosły z nich cudowne, puchate kuleczki. Malinka zajmowała się nimi wzorowo jak na kocią mamy przystało. 
W Kocim Pokoju zabawom i gonitwom nie było końca. Nie da się opisać ile radości dała nam wszystkim ta cudowna rodzinka. Agreścik i Jeżynka są razem w swoim cudownym domku. Rosną wzorowo i pięknieją z każdym dniem. Aronia i Poziomka również w parze, cieszą urodą i mruczeniem swoich opiekunów. 
Malinka, cudowna kotka trafiła do najmilszej i najlepszej opiekunki jaką tylko mogła sobie wymarzyć. Jest koteczką bardzo wesołą i radosną. Jest kochana i dosłownie noszona na rękach. Ma najlepszy dom na świecie.






542. 543. 544. 545. Dropsik, Kukułka, Landrynka, Irysek

Jeszcze niedawno Słodziaki z Kociej Paki szalały w trójkę, najpierw u Basi, a potem jeszcze przez chwilę w Kocim Pokoju nr dwa Za Moimi Drzwiami. Dziś dwie siostrzyczki, czyli Kukułka i Landrynka, mieszkają już z cudowną rodzinką w swoim domu, a i słodziak – mój ulubieniec Dropsik jest w swoim domku na stałe. Koteczek będzie miał do towarzystwa dwie małe suczki, w tym jedną z wielkim instynktem macierzyńskim. Irysek jako pierwszy znalazł domek. Bądźcie szczęśliwe, słodziaki! Niestety Irysek wrócił z adopcji i... został u Basi na zawsze. I tak bywa!
Dziękuję bardzo Basi (to ona adoptowała ode mnie Olinkę) za zaopiekowanie się tymi maluszkami, nie pozostawienie ich na pastwę losu. To Basia karmiła je od początku z butelki, potem przejęłam je na chwilę ja, a potem znowu wróciły do Basi. Koteczki cały czas były pod opieką finansową ZMD. I tak to wspólnymi siłami doprowadziliśmy ich do stałych domków.

A oto co o Kukułce i Landrynce pisze ich Łysa Na Pyszczku, Pani Dominika:
"W dniu dzisiejszym nasz dom przepełnił się radością. 
Powitaliśmy Landrynkę i Kukułkę.
Serdecznie dziękujemy, że mogliśmy zaadaptować te piękności. 
Dla naszych synów była to przeogromna  niespodzianka bo do samego końca nie wiedzieli że będzie dwu pak.
Ta miłość ma serce pełne kłaczków. Duże, niebiesko szare oczy. I długie wibrysy. 
Ta miłość ma urocze, mięciutkie poduszeczki i zawsze mokry nosek. Ta miłość siada na kolanach, by ogrzewać moje serce. Ta miłość nuci najlepsze mruczanki do poduszki.
Ta miłość zawsze mnie oczaruje
Dlatego uwielbiam tą miłość. 
Wyjątkową miłość z kotem.❤🐈"



546. 547. 548. 549. Chaszczaki: Lukrecja,  Anyżek,  Szafranek,  Kminek

Cała rodzinka dzikusków mieszkająca w wielkich chaszczach pod nowoczesnym osiedlem we Wrocławiu. Kotki były z poświęceniem łapane przez Agatę i Radka, aż złapał się ostatni!
Było z nimi wiele zachodu, ale w końcu zakończyło się idealnymi domami: mama Lukrecja z synkiem Anyżkiem zamieszkali w rodzinie panie Małgosi, a Szafranka i Kminka adoptowała Agata, która zainicjowała akcję ratowania ich z chaszczy. 



550. 551. 552. 553. Ulala, Sialala, Tralala, Terefere

O pomoc dla tej kotki poprosiła mnie pewna pani, która opiekowała się nią i jej dziećmi koło swojej pracy. Kocia mama była bardzo dzika, natomiast dzieciaki szybko się oswoiły. 
Terefere i Sialala pojechały do swojego domku razem, Tralalinka osobno. Ulala -kocia mama, wróciła do pani karmicielki na oswajanie i... zdaje się została tam na stałe. :)

554. Kaja

♥️ KAJA MA DOM! STAŁY DOM! ♥️ Tak, musiałam to wykrzyczeć! 🙂 
Kiedy dziś zadzwoniłam do pani Bożenki i powiedziałam, że wieczorem przyjadę po Kajunię, ona bardzo się zasmuciła i poprosiła o chwilę i że zadzwoni później. Okazało się, że musiała to skonsultować z rodziną, w tym z naszą Ewą. 🙂
Kiedy zadzwoniła i oznajmiła mi, że Kai nie odda, że ją pokochała z wzajemnością, chciało mi się śpiewać! Hurra! Kaja ma dom i to jaki! Najlepszy na świecie, szyty na miarę! Kobitki mają swoje zwyczaje, nauczyły się siebie, a Kaja (tak jak cały czas pisałam) stała się najlepszą przyjaciółką. To delikatna kotka, pani Bożenka mówi, że budzi ją muskając łapeczką po jej dłoni. Lepiej Kai nie głaskać za długo, bo można zarobić uszczypnięcie zębami i tego, jak sama mówi, nauczyła się już pani Bożena. Głaski mogą być po główce w określonych sytuacjach, a poza tym trzeba obserwować, bo ona się szybko na gryzienie "nakręca" (to też była trudność w znalezieniu jej odpowiedniego domu). Kaja jest wybredna, typowy koci niejadek, ale i tu już dziewczyny są zgrane. Troskliwa opiekunka gotuje jej kurczaczka, próbuje podawać wciąż nowe puszeczki i woła kotkę na posiłek. Kiedy ta biegnie na wołanie - wiadomo, że jeść będzie. Kiedy nawet nie spojrzy - oj, nic nie tknie. 🙂
Naprawdę nie mogło nic lepszego się dla Kai trafić. Ma kocina wielkie szczęście! 
Teraz wszyscy możemy się cieszyć, i moje stado, i ona. Ja jestem przekonana, że moja decyzja i rozpoznanie potrzeb wszystkich moich podopiecznych (w tym oczywiście Kai) było słuszne. Unieszczęśliwiłabym te wszystkie zwierzaki, gdybym za wszelką cenę próbowała ją u mnie zatrzymać. To kotka "ludzka", kochająca ludzi ponad wszystko. Najważniejszy jest dobry finał, nieprawdaż?! Hurra, jak dobrze! 






555. 556. 557. 558. 559. Hektor, Rio, Suzi, Mayby, Elvis, Nemo

Cóż to za historia! Napisała do mnie pewna dziewczynka z drugiego końca Polski, że życiu tych kotów zagraża... jej własny ojciec! Postanowiłyśmy je ratować. Do Wrocławia (z przygodami) przywiozła je Ania, no się zaczęło szaleństwo, bo to koty wyjątkowe, cudowne, fantastyczne. 
Potem miała miejsce akcja z wykryciem białaczki u Rio, cała rozpacz i stres z tym związany, walka czy oddzielić go od ukochanego Hektorka...
W każdym razie Elvis i Nemo pojechali do pani Ewy do Niemiec, gdzie dogadali się z rezydentem, dwie dziewczynki Suzi i Maybi (teraz Krysia) zabrała do swojego domu inna Ewa, a po różnych przygodach chłopaki zostali na zawsze u mnie i są moją nagrodą za wszystkie smutki swiata. :)

560. Aria

Aria to córeczka Gai (która pojawiła się ZMD później). Była z niej straszna pieśniarka i dzikus, ale błyskawicznie zamieniła się w słodziaka. 
Nasza diva operowa - Aria, z najsłodszym głosikiem na świecie znalazła domek... we Wrocławiu i to 10 minut ode mnie, i to (to najlepsza wiadomość) ze swoim starszym bratem!! Na szczęście ich mamę złapał Radek i nie będzie więcej rodzeństwa, ale niesamowity los sprawił, że Aria i Piorunek mieszkają razem z cudownymi ludźmi i jeszcze jedną kotką. Dogaduję się fantastycznie. To piękna historia.





561. 562. 563. 564. 565. Drzewiaki: Kalinka, Buczynka, Leszczynka, Klonik, Jaworek

Malutka kocia mamusia przybłąkała się do pewnych ludzi na wsi. Kiedy okazało się, że jest w ciąży dostała eksmisję do stodoły. Sylwia przywiozła rodzinkę do mnie i zaczęło się podziwianie naszych kloników, bo każdy z nich był kopią drugiego!
Dzieciaki znalazły domy w parach, a mamusię pan Wiesiu zawiózł aż do Białegostoku za to do najlepszej na świecie opiekunki. 
Kotki cudownie trafiły. :)



566. Hańcia mama Murki i Cynka, rodzina Puzzelków 

Zbyt bolesne jeszcze by o tym napisać...

567. Ciotka Klotka, 

Koleżanki z łapanki. 🙂 Ciotka Klotka złapała się przed Hańcią, która to była odławiana wraz z dziećmi. Kiedy Klotylda weszła do klatki i drzwiczki się zatrzasnęły pani Żaneta zadzwoniła do mnie z pytaniem czy ją też może przywieźć. Na szczęście zgodziłam się i Klociunia została uratowana!
Ileż ja się jej naleczyłam! Klocia miała zniszczone przez świerzb uszy... Cierpiała bardzo. 
W końcu, po wielu tygodniach znalazła się wspaniała osoba, która ją adoptowała. Klocia szybko poczuła się lepiej w nowym domku i jest bardzo szczęśliwa. Tęsknię za nią. 


568. 569. Murka, Cynek

Dwa kociątka czarno-białe, parka, 2,5 miesiąca. Synek - Cynek, córka - Murka. ♥️❤️ są dla siebie oparciem, przyjacielem i partnerem do szalonych, wesołych zabaw. Dziewczynka jest już całkiem przyjazna dla człowieka, chłopak jeszcze troszkę się boi, ale to łatwe, miłe kotki, które bardzo szybko prprzystosują się do warunków domowych. Od samego początku idealnie załatwiają się do kuwety i pięknie się ze soba bawią. Cudownie, że ktoś pokochał takie zwykłe kotki. Ich życie przed trafieniem do mojego domu tymczasowego było pasmem głodu, strachu i zimna. Czwórka ich rodzeństwa nie doczekała momentu ratunku, bo niestety miała nieszczęście mieszkać wśród złych ludzi. Ci ludzie pokrzywdzili również mamusię, która została najprawdopodobniej kopnięta i zajmowała się swoimi dziećmi będąc tak strasznie obolała, ledwo chodząc, ciągnąć za sobą nogi…
Kotki są spokojne i grzeczne, aż dziw bierze! 
Na szczęście są już w swoim domku!

570. Filipek "Cudaczek"

Kociaczek znaleziony na działkach w Lubinie, przywieziony przez panią pociągiem. Bardzo szybko doszedł do siebie i znalazł super domek, gdzie pięknie się zaaklimatyzował i rośnie na cudnego kota. 


571.Syriusz

Kot wyrzucony przez rodzinę zmarłego pana na ulicę. Taki kochany i grzeczny! Nie widziałam jeszcze tak cudownego kota! Jest przekochany! Biedak już zdążył odczuć skutki wywalenia pod blok w październiku, gdzie temperatury spadały w pobliże zera. Był przeziębiony, miał lekką gorączkę, ale poza tym OK. Krew została pobrana, testy na FiV i FeLV wyszły ujemne (ufff), a on szybko doszedł do siebie na lekach. Nie wiecie nawet jak się cieszę, że moje serce kazało mi go przyjąć! Za parę tygodni nikt by nie zobaczył w tym chorym, brudnym, chudym kocie cudownego stworzenia, którym jest! Szybko znalazł dobry dom.


572. Sycylia

Na pokładzie pojawiła się nowa kicia - Sycylia 😍 i oczywiście przeziębiona! Jak może być inaczej, skoro kociątko mieszkało na dworze w taką temperaturę. Strach pomyśleć ile tych stworzeń umrze, tych którym nie zdążymy pomóc. 
Kiciunia została złapana przez Justynę – moją czytelniczkę, na działkach. Po całym  kołowrocie od nowa, czyli weterynarz, leczenie, itd., Sycylia znalazła dobry domek. 



573. 574. Chłopaki (gościnnie, czarny i czarno-biały)

Dwaj przeuroczy chłopcy wpadli tylko na przechowanie, ukradli nam serca, wrócili do innej fundacji i szybko znaleźli domy, bo byli przecudni i z urody i charakteru.

575. Gaja

Kotka żyjąca na zaniedbanym wiejskim podwórku rodząca co roku kocięta, z których zostawało zawsze jedno... Taką córeczką Gai jest np. Aria. Bardzo dzika, niechcąca kontaktu z człowiekiem, ale zaskakująco na kolanach zamieniająca się w mruczaka! Cudem znalazła dom aż w Gdańsku!
Zawiózł ją niezastąpiony pan Wiesiu. Gaja oswaja się i robi postępy w swoim tempie. Powodzenia!





Wiewióry: 576. Rio Junior, 577. Hektor Junior, 578. Wiesiu, 579. 580. Basta i Zoya

Ach, co to była za akcja! Pan Wiesław pojechał po kociaki aż do Chojnic, do przytuliska. 
Cała urocza piętka szybko znalazła nowe domy. Juniorki razem (zamieszkali w rodzinie naukowców), Basta i Zoya razem (zamieszkały u pewnej Pani pod Wrocławiem) oraz Wiesiu, który imię dostał na cześć pana Wiesława - z drugą kotką, z którą szybko się zaprzyjaźnił. :)

581. Czarna kicia - Masaya

Ktoś podrzucił piękną, czarną miłą kicię na wsi, pod dom mojej koleżanki. Dorota zajęła się kastracją, a potem przekazał mi kicię, bym szukała jej domu i tak się szybko stało.
Masaya znalazła super dom, rodzinkę z dwójką przemiłych dzieci. Nich ci się wiedzie, kochanie!

582. 583. Dwa kociaki Raniuszek i Cyraneczka

Kociaki znalezione na dworze, w te mrozy! Zostały zauważone przez pewną panią, która poprosiła mnie o pomoc. Spędziły mnie 3 tygodnie, a potem znalazły super domek. Szczególnie Raniuszek mnie oczarował i rozkochał w sobie. To wielki pieszczoch. Cudowny kotek. Oba są wspaniałe i dobrze, że będą razem. :)

584. Mirai 

Kotka działkowa, typowa kotka matka, rodząca od nowa kolejne kociaki. Została odłowiona na kastrację i ponieważ żal było wypuszczać ją po dwóch miesiącach w klatce, trafiła na oswajanie za moje drzwi. Zobaczymy jak się to ułoży.
___
I stał się cud! Zadziała #magiazmd! Mirai znalazła dom u pani Bożenki, gdzie będzie mogła w spokoju i w swoim tempie oswajać się do życia wśród ludzi. :) Hurra!

585. Puchatka - Pusia

Kotka, która przybłąkała się do firmy, znajdowała tam schronienie na dzień, a na noc musiała być wywalana za drzwi na mróz. Osoba pracująca w tej firmie poprosiła mnie o pomoc, no i kicia po krótkim pobycie u mnie znalazła szybko swoją rodzinkę. 



_________________________-__
586. Szczerbatek (w DT u Ewy Thomas)

Opis Ewy: Kochani czytacze, puffacze, wspieracze, TRZYMANIE KCIUKÓW mocno wskazane. Pod skrzydła ZMD trafił kocurek z podejrzeniem cukrzycy, który od stycznia przebywał w lecznicy. Na dom tymczasowy zgłosiły się dwie super dziewczyny Kornelia i Majka, za co z całego serca im dziękujemy. Kocurek otrzymał imię SZCZERBATEK. Jest mi bardzo ciężko pisać, bo to, co dzisiaj zobaczyłam, to kosteczki obleczone skórą. Kotek to obraz nędzy i rozpaczy. Jest przeraźliwie chudy, o matowej sierści. Brzuch wzdęty i nieciekawa kupa wskazują na zarobaczenie. Pazury miał tak długie, że na końcach zrobiły mu się pędzelki - powodujące haczenie się o ubrania czy dywan. W uszach dramat, spójrzcie sami na zdjęcia. Kotek podobno jadł karmę diabetic, ale gdy mu ją wysypałyśmy do miseczki, to nie bardzo wiedział, co się z nią robi. Od razu po dotarciu do domu tymczasowego wypił dwie pełne miseczki wody, co, niestety świadczyć może o cukrzycy lub chorobie nerek. Niestety, nie mogłyśmy oszczędzić mu kąpieli, ponieważ był brudny i śmierdzący -  łapki oblepione kałem, oczko zaropiałe (spójrzcie na zdjęcia wacików, którymi je czyściłyśmy). Kitku wstępne zabiegi higieniczne ogarnęła Kasia, która go tu sprowadziła, Gdyby nie ona, to nie wiem, co by było ze Szczerbatkiem. Mimo że nie wiemy o nim nic (nie otrzymałyśmy żadnych wyników badań), musiałyśmy podać mu jakąś karmę. Na razie je indyka i mamy nadzieję, że dociągnie do wizyty weterynaryjnej. Jeszcze dzisiaj dziewczyny zabiorą chłopaka do lekarza weterynarii. Miejmy nadzieję, że pomimo niedzieli uda się wykonać pełne badania krwi, testy na choroby zakaźne i wszystko, co jest konieczne. ZMD zobowiązało się pokryć koszty utrzymania Szczerbatka. Już teraz wyposażyliśmy dom w podstawowe rzeczy, jak karma, kuweta, drapaki. Koszty jego utrzymania będą na pewno duże. Powoli szykuję bazarek, bo dzięki niemu utrzymujemy naszych podopiecznych. 
A jaki jest sam Szczerbatek? To kot CUDO - miły, miziasty, widać, że zna człowieka. Pragnie miłości i bliskości. Ciągle gada i domaga się uwagi. Bardzo was proszę -  puffajcie o jego zdrowie. On musi się z tego wykaraskać, musi żyć i znaleźć najlepszy dom na świecie. Nie po to do nas trafił, by umrzeć.
Po wielu miesiącach nie znalazł się dla niego dom, ale pod opieką Ewy i Nico kot wyzdrowiał z wszelkich chorób! Nadal przebywa u Ewy i pewnie już tam zostanie...






588. 589. 590. 591. 592.  Dynia i jej czwórka dzieci.

Mama Dynia i jej wesoła gromadka Pestka, Fasolka, Groszek i Bobik zostały znalezione chore i zabiedzone. Odkarmione przez Klaudię, wyleczone częściowo wciąż czekają na swój wymarzony dom. Dynia już go znalazła, tak jak i Groszek i Bobik - prawdziwie wspaniałe domy!

??? Kotki u Sylwii
???? Kotki u Basi
???? Kotki u Agnieszki

4 komentarze:

  1. Witam, przypadkiem natrafiłam na Twojego bloga. Jest niesamowity. Ile w nim milosci dla koteczkow. P9zdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam. Nie jestem tutaj przypadkiem, skierowal mnie tutaj Twój profil na FB "Za moimi drzwiami". Śledzę go, dam kciuka w górę a czasem coś napiszę. Stąd wszystkie te historie naszych braci mniejszych są mi znane. Jestem pod wielkim wrażeniem Małgosiu Twojego profesjonalizmu w opiece nad kociakami a także wielkiego serca. Często upór i determinacja sprawiają, że kotki wychodzą z najgorszego stanu. Myślę, że to wszystko sprawia, że kociaki trafiają do nowych domów. Nie ma wielu, tak zaangażowanych ludzi. A przecież masz pracę, dom i rodzinę. Jestem pod wielkim wrażeniem Twojej osoby. I jeszcze znajdujesz czas na przedstawienie tak pięknych, pełnych uczuć kocich historii. Dzięki za całą Twoją wielokierunkową działalność na rzecz kociaków. I życzę wiele zdrowia i sił w Nowym 2022 Roku, a także czasu...odrobiny dla samej siebie. Pozdrawiam ze swoimi kociakami Tośką i Kacperkiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rety... ale się spłakałam 😢 to wszystko takie piękne w i wzruszające... Tak sobie myślałam, że jak odejdą moje Zwierzaki, a ja będę już za stara by adoptować kolejną istotę, to będę Domem Tymczasowym dla potrzebujących bid. Ale jak tak to wszystko obserwuję i czytam, to dochodzę do wniosku, że nie dam rady... po prostu nie dam rady. Pozdrawiam i życzę dużo siły i wytrwałości. Ewa

    Zabrakło chyba wśród kociubał Calineczki, która mnie szczególnie ujęła za serce <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze moi ulubieńcy Dyzio, Frania i Celinka.
    Najbardziej rozbiła mnie na 1000 kawałków historia Gerdy i Kaja,nawet teraz jak o tym myślę ogarnia mnie wielki żal.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...