Lubię podróżować pociągiem i z jego okien oglądać świat. Kadry za szybą przesuwają się jednostajnie, pozwalając na kontemplację. Można się zamyślić, zadumać, poznawać, oceniać i choć nie wydaje się to jakąś ekscytującą przygodą, to kiedy rzecz dzieje się w kraju tak egzotycznym jak Korea, staje się nią.
Lubię "pociągowe posty". Podczas pobytu równo rok temu w Japonii opublikowałam wpis "Japonia z okien pociągu" (LINK).
Dziś podobne widoki z Korei.
Czy są podobne? To pytanie tylko dla dociekliwych.
Zaczynamy na dworcu w Seulu. Jechaliśmy koleją KTX - odpowiednikiem shinkansenów japońskich (nie umywa się) i polskiego pendolino (nie wiem, nie jechałam).
Miłego oglądania.
Jakie wrażenia? Moje są bardzo niekorzystne. W tym wszystkim, co oglądamy poza Seulem, poza parkami krajobrazowymi, poza rezerwatami, poza górami, które, jak wiadomo, bronią się same, poza terenami świątynnymi i skansenami panuje azjatycki bałagan i rozgardiasz. Bez ładu i składu, jakby im kompletnie nie zależało na jakiejkolwiek estetyce. Domy, podwórka, sklepy, pola, drogi - wszystko to jest brzydkie i zabałaganione czasem aż do granic przyzwoitości.
Koreańczycy kochają swój kraj, niechętnie podróżują do innych, ale założę się, że gdyby taki skośnooki turysta trafił do Polski w maju, oczy by mu zbielały z zachwytu.
Ja patrząc na te smutne widoki, tęsknię za tym, o czym pisze mi Jola:
"No i tak jak mówisz, jest u nas pięknie. Kwitnie moja jabłoń przy werandzie, piękna biała tawuła nad jeziorkiem, szykuje się bez - jeden i drugi, złotokap cały obsypany pączkami - pierwszy raz! Jak mu nic nie przeszkodzi, to pierwszy raz rzeczywiście będzie kapać złotem. :) Kwitną konwalie przed oknem, niezapominajki i różne inne drobiazgi."
Wiem też, że kwitną właśnie kasztanowce!
Poza tym widziałam zdjęcia na blogu Hany. Bosze, jak tam teraz pięknie!
Ech...
Koreańczycy kochają swój kraj, niechętnie podróżują do innych, ale założę się, że gdyby taki skośnooki turysta trafił do Polski w maju, oczy by mu zbielały z zachwytu.
Ja patrząc na te smutne widoki, tęsknię za tym, o czym pisze mi Jola:
"No i tak jak mówisz, jest u nas pięknie. Kwitnie moja jabłoń przy werandzie, piękna biała tawuła nad jeziorkiem, szykuje się bez - jeden i drugi, złotokap cały obsypany pączkami - pierwszy raz! Jak mu nic nie przeszkodzi, to pierwszy raz rzeczywiście będzie kapać złotem. :) Kwitną konwalie przed oknem, niezapominajki i różne inne drobiazgi."
Wiem też, że kwitną właśnie kasztanowce!
Poza tym widziałam zdjęcia na blogu Hany. Bosze, jak tam teraz pięknie!
Ech...
Kończymy w Daegu na ulicznym targu.
Errata. Odpowiedź brzmi:
Gosiu, to "drewno" za 5000 to 엄나무 Eonmanu.
Stosuje się go prawie na wszystko. ;)
Wątroba, stres, depresja, zawal (to pewno dla pracowników Samsunga i innych korporacji...) oraz trądzik. Gotuje się z niego napar, drzewa się nie je ;)
PS 1. Koreański kot i sroka (LINK).
Pytanie mam do Świata od podszewki: co to za drewienko, którym handlują panie? To za 5000 wonów (ok. 16 zł)?
Errata. Odpowiedź brzmi:
Gosiu, to "drewno" za 5000 to 엄나무 Eonmanu.
Stosuje się go prawie na wszystko. ;)
Wątroba, stres, depresja, zawal (to pewno dla pracowników Samsunga i innych korporacji...) oraz trądzik. Gotuje się z niego napar, drzewa się nie je ;)
PS 1. Koreański kot i sroka (LINK).
PS 2. Jolu, zrób może jakiś post o kotach, bo tęskno mi za nimi, a i czytelnicy tego bloga pewnie z chęcią odpoczną od relacji z podróży...
Gosiu, co to za tajemnicza bransoletka na prawej ręce TCO? Jeśli mnie wzrok nie myli, to tę samą miał podczas podróży po Japonii, prawda?
OdpowiedzUsuńTo jego amulet kupiony w niezwykłym miejscu: http://oswajaniedrogi.blogspot.kr/2014/05/samotnosc-w-yoshino.html
UsuńOd dziś dojdzie do niej druga :)
Faktycznie! Dzięki. Z przyjemnością zajrzałam ponownie do japońskiej wyprawy. :)
UsuńBardzo lubię wyglądać przez okno podczas podróży; nigdy mi się to nie znudzi! Próbowałam zabierać ze sobą książki, krzyżówki - zawsze wygrywają widoki zza okien samochodu, autobusu, czy pociągu :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, jakoś szaro i smutno w tej Korei - nie ma porównania do naszych majowych krajobrazów.
Fajne to zdjęcie, na którym widać wasze odbicie. Takie wyraźne, niemal jak w lustrze :)))
Zrobiłam je, gdy pociag wjechał w tunel :))
UsuńAno właśnie egzotyka choć interesująca ,nie zawsze bywa piękna , dlatego ja zbyt mocno nie krzywdzę sobie że mam ograniczoną możliwość podróżowania ,znajduje tyle piękna wokół siebie :)
OdpowiedzUsuńNawet jadąc tylko tramwajem ,bacznie obserwuję otoczenie ,pozwala mi to oderwać się od rzeczywistości ,wyciszyć zrelaksować .
Jeśli chodzi o porównanie krajobrazu Korei i Japoni ,to wydaje mi się że w Japoni na trasie przeważała niska byle jaka zabudowa usytuowana ,bardzo blisko trasy kolejowej , a w Korei widać dużo wieżowców .
Jolu we Wrocławiu już kwitnie złotokap i glicynie , razem z bzem, kasztanowcami i całą resztą :))
Tak, Marijo, u Was to zawsze wszystko wcześniej. Ale czekam sobie cierpliwie. :) Na ten złotokap, o którym wspomniałam Gosi, czekałam kilkanaście lat, bo tyle już u nas rośnie gagatek. W zeszłym roku zakwitł pierwszy raz, ale kwiatków miał może kilkanaście, kilkadziesiąt na całym drzewku. Jak ja się już wtedy cieszyłam! A teraz to aż się boję myśleć, czy coś przypadkiem nie zaszkodzi kwiatkom... Bo przecież jakaś zimna Zośka się zbliża. Mam nadzieję, że półtora metra powyżej gruntu nie wymrozi kwiatów. Trzym kciuki! :)
UsuńTo ja Ci powiem, że gdy w zeszłym roku dowiedziałam się, że w maju będziesz w Japonii, zastanawiałam się, czy ja bym w tym czasie zrezygnowała z pozostania w kraju - właśnie ze względu na przyrodnicze... ekscesy, jakie dzieją się u nas w maju. Pomijając oczywiście fakt, czy w ogóle bym się gdziekolwiek i kiedykolwiek ruszyła ze swojego kawałka podłogi, ogrodu i lasu na dłużej niż kilka dni. ;)
OdpowiedzUsuńA co to za "plac zabaw", na którym sroka przeganiała kota? Jakieś pole, uprawy? Hm.
Buziaki dla Was, globtroterzy! :)
A w sprawie posta o kotach, proszę uprzejmie - nawet zapowiadałam, że mam parę kadrów Glizdy do ujawnienia i był na te słowa... żywy odzew, co nie, Zuza. ;)
UsuńNo więc wkrótce koty. :)
No pewnie JolkoM. Dla mnie zdjęcia ze zwierzętami są najfajniejsze. A jeszcze oglądanie ich z Twoimi komentarzami to sama radocha.
UsuńOj, Jola, nie dobijaj mnie, bo mam znowu kryzys, choć dziś znowu mieliśmy prześliczną wycieczkę.
UsuńA jutro Busan.
http://swiatodpodszewki.blogspot.kr/2014/05/busan-w-48-godzin-busan-in-48h.html
Idę spać szybko, bo trzeba się zregenerować po dzisiejszym wyczynie. :)
Aha, Jola, ten plac zabaw to pole po koreańsku. Bruzdy przykryte czarną folią w której zrobione są tylko dziurki, gdzie będą kiełkować jakieś rośliny. Praktycznie, bo bez chwastów, ale nie wygląda za pięknie.
UsuńTeż nie tak sobie wyobrażałam widoki z okien pociągu w Południowej Korei. Pewnie tam mało malowniczych miejsc, bo masa ludzi, których trzeba ubrać i wyżywić. Najładniejsze to zdjęcie z górami i mostem.
OdpowiedzUsuńW górach jest ślicznie. Dziś byliśmy na terenie parku narodowego Gayasan - przecudownie! Po prostu tam gdzie mieszkają ludzie, tam jest brzydko, jakoś kompletnie nie widać żeby im to przeszkadzało.
UsuńO zmęczeniu relacjami z podróży mowy nie ma, ale Jolka mogłaby się z Tobą i z nami swoim okolicznym majem podzielić. Ciesz się swoim tu i teraz, Gosiu, ono tak szybko mija :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, Hersylio, mam kryzysy, marudzę, ale gdyby mi ktoś dał bilet powrotny na jutro to bym nie wróciła... Trzeba tę przygodę przeżyć do końca. :)
UsuńJestem zmęczona, dobranoc! :***
Mnie się relacja z okien pociągu podobała i nie nudzę się wcale, co nie znaczy, że niechętnie przeczytam i obejrzę majowo - koci reportaż Jolki.
OdpowiedzUsuńŚwiat zza okien pociągu, tramwaju czy nawet samochodu zawsze wugląda jakoś inaczej niż by się to wydawało. A ja najbardziej lubię długie wyprawy pociągiem, gdzie po drodze mija się w wiekszości pola, lasy, łąki, jeziora - prawie sto procent natury, niemalże żadnych budynków. Wtedy taka podróż jest dla mnie odpoczynkiem.
OdpowiedzUsuńNie mam porównania z innym państwem ,każdy krajobraz jest inny ,czasem mniej czasem bardziej ciekawy.Gosiu pisz dalej na gorąco z podróży,gdy wrócisz do domku to będzie koci krajobraz.W Jelczu widok iście leśny.Gosia z Jelcza
OdpowiedzUsuńBajzel koreański wygląda bardzo swojsko. Gdyby przyszło zgadywać na podstawie pociągowych zdjęć, typowałabym Europę Środkową:) Pomijając krajobrazy i egzotyczny targ.
OdpowiedzUsuńPociągi to jest to :)) Japońskie shinkanseny bardziej się mi podobały, co prawda, a takie jak ten czerwono - piaskowy jeżdżą z Poznania do Szamotuł :))) W ramach Przewozów Regionalnych ;)
OdpowiedzUsuńJuż niedługo będziecie w domu, może wyjazd do Japonii lepiej Cię nastawi :) a na Jolczyne koty czekam oczywiście :)
Mnie się podoba! Szczególnie targ uliczny:)
OdpowiedzUsuńGosiu, to "drzewo" za 5000 to 엄나무 Eonmanu.
OdpowiedzUsuńStosuje się go prawie na wszystko ;)
Wątroba, stres, depresja, zawal (to pewno dla pracowników Samsunga i innych korporacji...) oraz trądzik.
Gotuje się z niego napar, drzewa się nie je ;)
Dziękuję pięknie. Będę mieć tych pytań więcej. :)
UsuńNo nie wygląda to za fajnie... Tak buro i ponuro. Szkoda. Może Koreańczycy nie do końca wiedzą, że jest kiepsko, albo że może być inaczej?
OdpowiedzUsuńW weekend była u nas blogerka z rodzinką z Poznania. Byli nie pierwszy raz w zg i kolejny raz zachwycali się naszym miastem. Patrzyłam dziś na nie z punktu widzenia zwiedzającego - jest pięknie zielono, wszędzie (nawet przy głównych drogach) dużo drzew, pięknie kwitnące bzy i wyjątkowe (mam wrażenie, że w tym roku wyjątkowo wyjątkowe) kasztanowce!. Jezoooo jakie ja mam fajne miasto ;)))))
Jolko, Konwalia jest u Ciebie? ;)))