Strony

sobota, 9 maja 2015

Korea z okien pociągu

Lubię podróżować pociągiem i z jego okien oglądać świat. Kadry za szybą przesuwają się jednostajnie, pozwalając na kontemplację. Można się zamyślić, zadumać, poznawać, oceniać i choć nie wydaje się to jakąś ekscytującą przygodą, to kiedy rzecz dzieje się w kraju tak egzotycznym jak Korea, staje się nią. 
Lubię "pociągowe posty". Podczas pobytu równo rok temu w Japonii opublikowałam wpis "Japonia z okien pociągu" (LINK)
Dziś podobne widoki z Korei. 

Czy są podobne? To pytanie tylko dla dociekliwych. 

Zaczynamy na dworcu w Seulu. Jechaliśmy koleją KTX - odpowiednikiem shinkansenów japońskich (nie umywa się) i polskiego pendolino (nie wiem, nie jechałam).

Miłego oglądania. 


































Jakie wrażenia? Moje są bardzo niekorzystne. W tym wszystkim, co oglądamy poza Seulem, poza parkami krajobrazowymi, poza rezerwatami, poza górami, które, jak wiadomo, bronią się same, poza terenami świątynnymi i skansenami panuje azjatycki bałagan i rozgardiasz. Bez ładu i składu, jakby im kompletnie nie zależało na jakiejkolwiek estetyce. Domy, podwórka, sklepy, pola, drogi - wszystko to jest brzydkie i zabałaganione czasem aż do granic przyzwoitości.
Koreańczycy kochają swój kraj, niechętnie podróżują do innych, ale założę się, że gdyby taki skośnooki turysta trafił do Polski w maju, oczy by mu zbielały z zachwytu.
Ja patrząc na te smutne widoki, tęsknię za tym, o czym pisze mi Jola:

"No i tak jak mówisz, jest u nas pięknie. Kwitnie moja jabłoń przy werandzie, piękna biała tawuła nad jeziorkiem, szykuje się bez - jeden i drugi, złotokap cały obsypany pączkami - pierwszy raz! Jak mu nic nie przeszkodzi, to pierwszy raz  rzeczywiście będzie kapać złotem. :) Kwitną konwalie przed oknem, niezapominajki i różne inne drobiazgi."

Wiem też, że kwitną właśnie kasztanowce!

Poza tym widziałam zdjęcia na blogu Hany. Bosze, jak tam teraz pięknie!

Ech...


Kończymy w Daegu na ulicznym targu.



Pytanie mam do Świata od podszewki: co to za drewienko, którym handlują panie? To za 5000 wonów (ok. 16 zł)?

Errata. Odpowiedź brzmi:

Gosiu, to "drewno" za 5000 to 엄나무 Eonmanu.
Stosuje się go prawie na wszystko. ;) 
Wątroba, stres, depresja, zawal (to pewno dla pracowników Samsunga i innych korporacji...) oraz trądzik. Gotuje się z niego napar, drzewa się nie je ;)

PODPIS

PS 1. Koreański kot i sroka (LINK).
PS 2. Jolu, zrób może jakiś post o kotach, bo tęskno mi za nimi, a i czytelnicy tego bloga pewnie z chęcią odpoczną od relacji z podróży...

25 komentarzy:

  1. Gosiu, co to za tajemnicza bransoletka na prawej ręce TCO? Jeśli mnie wzrok nie myli, to tę samą miał podczas podróży po Japonii, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jego amulet kupiony w niezwykłym miejscu: http://oswajaniedrogi.blogspot.kr/2014/05/samotnosc-w-yoshino.html

      Od dziś dojdzie do niej druga :)

      Usuń
    2. Faktycznie! Dzięki. Z przyjemnością zajrzałam ponownie do japońskiej wyprawy. :)

      Usuń
  2. Bardzo lubię wyglądać przez okno podczas podróży; nigdy mi się to nie znudzi! Próbowałam zabierać ze sobą książki, krzyżówki - zawsze wygrywają widoki zza okien samochodu, autobusu, czy pociągu :)
    Rzeczywiście, jakoś szaro i smutno w tej Korei - nie ma porównania do naszych majowych krajobrazów.
    Fajne to zdjęcie, na którym widać wasze odbicie. Takie wyraźne, niemal jak w lustrze :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ano właśnie egzotyka choć interesująca ,nie zawsze bywa piękna , dlatego ja zbyt mocno nie krzywdzę sobie że mam ograniczoną możliwość podróżowania ,znajduje tyle piękna wokół siebie :)
    Nawet jadąc tylko tramwajem ,bacznie obserwuję otoczenie ,pozwala mi to oderwać się od rzeczywistości ,wyciszyć zrelaksować .
    Jeśli chodzi o porównanie krajobrazu Korei i Japoni ,to wydaje mi się że w Japoni na trasie przeważała niska byle jaka zabudowa usytuowana ,bardzo blisko trasy kolejowej , a w Korei widać dużo wieżowców .

    Jolu we Wrocławiu już kwitnie złotokap i glicynie , razem z bzem, kasztanowcami i całą resztą :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Marijo, u Was to zawsze wszystko wcześniej. Ale czekam sobie cierpliwie. :) Na ten złotokap, o którym wspomniałam Gosi, czekałam kilkanaście lat, bo tyle już u nas rośnie gagatek. W zeszłym roku zakwitł pierwszy raz, ale kwiatków miał może kilkanaście, kilkadziesiąt na całym drzewku. Jak ja się już wtedy cieszyłam! A teraz to aż się boję myśleć, czy coś przypadkiem nie zaszkodzi kwiatkom... Bo przecież jakaś zimna Zośka się zbliża. Mam nadzieję, że półtora metra powyżej gruntu nie wymrozi kwiatów. Trzym kciuki! :)

      Usuń
  4. To ja Ci powiem, że gdy w zeszłym roku dowiedziałam się, że w maju będziesz w Japonii, zastanawiałam się, czy ja bym w tym czasie zrezygnowała z pozostania w kraju - właśnie ze względu na przyrodnicze... ekscesy, jakie dzieją się u nas w maju. Pomijając oczywiście fakt, czy w ogóle bym się gdziekolwiek i kiedykolwiek ruszyła ze swojego kawałka podłogi, ogrodu i lasu na dłużej niż kilka dni. ;)

    A co to za "plac zabaw", na którym sroka przeganiała kota? Jakieś pole, uprawy? Hm.

    Buziaki dla Was, globtroterzy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w sprawie posta o kotach, proszę uprzejmie - nawet zapowiadałam, że mam parę kadrów Glizdy do ujawnienia i był na te słowa... żywy odzew, co nie, Zuza. ;)
      No więc wkrótce koty. :)

      Usuń
    2. No pewnie JolkoM. Dla mnie zdjęcia ze zwierzętami są najfajniejsze. A jeszcze oglądanie ich z Twoimi komentarzami to sama radocha.

      Usuń
    3. Oj, Jola, nie dobijaj mnie, bo mam znowu kryzys, choć dziś znowu mieliśmy prześliczną wycieczkę.
      A jutro Busan.
      http://swiatodpodszewki.blogspot.kr/2014/05/busan-w-48-godzin-busan-in-48h.html

      Idę spać szybko, bo trzeba się zregenerować po dzisiejszym wyczynie. :)

      Usuń
    4. Aha, Jola, ten plac zabaw to pole po koreańsku. Bruzdy przykryte czarną folią w której zrobione są tylko dziurki, gdzie będą kiełkować jakieś rośliny. Praktycznie, bo bez chwastów, ale nie wygląda za pięknie.

      Usuń
  5. Też nie tak sobie wyobrażałam widoki z okien pociągu w Południowej Korei. Pewnie tam mało malowniczych miejsc, bo masa ludzi, których trzeba ubrać i wyżywić. Najładniejsze to zdjęcie z górami i mostem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W górach jest ślicznie. Dziś byliśmy na terenie parku narodowego Gayasan - przecudownie! Po prostu tam gdzie mieszkają ludzie, tam jest brzydko, jakoś kompletnie nie widać żeby im to przeszkadzało.

      Usuń
  6. O zmęczeniu relacjami z podróży mowy nie ma, ale Jolka mogłaby się z Tobą i z nami swoim okolicznym majem podzielić. Ciesz się swoim tu i teraz, Gosiu, ono tak szybko mija :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, Hersylio, mam kryzysy, marudzę, ale gdyby mi ktoś dał bilet powrotny na jutro to bym nie wróciła... Trzeba tę przygodę przeżyć do końca. :)

      Jestem zmęczona, dobranoc! :***

      Usuń
  7. Mnie się relacja z okien pociągu podobała i nie nudzę się wcale, co nie znaczy, że niechętnie przeczytam i obejrzę majowo - koci reportaż Jolki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świat zza okien pociągu, tramwaju czy nawet samochodu zawsze wugląda jakoś inaczej niż by się to wydawało. A ja najbardziej lubię długie wyprawy pociągiem, gdzie po drodze mija się w wiekszości pola, lasy, łąki, jeziora - prawie sto procent natury, niemalże żadnych budynków. Wtedy taka podróż jest dla mnie odpoczynkiem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mam porównania z innym państwem ,każdy krajobraz jest inny ,czasem mniej czasem bardziej ciekawy.Gosiu pisz dalej na gorąco z podróży,gdy wrócisz do domku to będzie koci krajobraz.W Jelczu widok iście leśny.Gosia z Jelcza

    OdpowiedzUsuń
  10. Bajzel koreański wygląda bardzo swojsko. Gdyby przyszło zgadywać na podstawie pociągowych zdjęć, typowałabym Europę Środkową:) Pomijając krajobrazy i egzotyczny targ.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pociągi to jest to :)) Japońskie shinkanseny bardziej się mi podobały, co prawda, a takie jak ten czerwono - piaskowy jeżdżą z Poznania do Szamotuł :))) W ramach Przewozów Regionalnych ;)
    Już niedługo będziecie w domu, może wyjazd do Japonii lepiej Cię nastawi :) a na Jolczyne koty czekam oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie się podoba! Szczególnie targ uliczny:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Gosiu, to "drzewo" za 5000 to 엄나무 Eonmanu.
    Stosuje się go prawie na wszystko ;)
    Wątroba, stres, depresja, zawal (to pewno dla pracowników Samsunga i innych korporacji...) oraz trądzik.
    Gotuje się z niego napar, drzewa się nie je ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie. Będę mieć tych pytań więcej. :)

      Usuń
  14. No nie wygląda to za fajnie... Tak buro i ponuro. Szkoda. Może Koreańczycy nie do końca wiedzą, że jest kiepsko, albo że może być inaczej?

    W weekend była u nas blogerka z rodzinką z Poznania. Byli nie pierwszy raz w zg i kolejny raz zachwycali się naszym miastem. Patrzyłam dziś na nie z punktu widzenia zwiedzającego - jest pięknie zielono, wszędzie (nawet przy głównych drogach) dużo drzew, pięknie kwitnące bzy i wyjątkowe (mam wrażenie, że w tym roku wyjątkowo wyjątkowe) kasztanowce!. Jezoooo jakie ja mam fajne miasto ;)))))

    Jolko, Konwalia jest u Ciebie? ;)))

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)