Skąd się wzięły Leśniaki? Oczywiście, że z lasu! Jedna pani podczas spaceru w lesie znalazła na dzikim wysypisku śmieci trzy malutkie koteczki. Przywiozła je do sklepu zoologicznego w mojej okolicy. Tam zrobiono naradę, że schronisko, i wtedy jedna pani drugiej pani powiedziała, że jest tu taka pani, która się zajmuje kotami. Tą panią okazałam się ja! Kiedy do mnie zadzwoniły tamte panie, najpierw planowałam grzecznie odmówić, miałam w końcu w domu pięć kociaków i kotkę matkę (i trzy swoje i psa), ale wtedy ta druga ja powiedziała: TAK, wezmę je. Przysięgam, że to nie ja! To ona! Znam tę kobietę bardzo dobrze, czasem mnie napada, knebluje (szkoda, że nie wtedy, gdy znów wcinam na potęgę lody!) i wyczynia coś wbrew mnie. Pisałam nawet o niej tu: SAGNEK - ależ wtedy narozrabiała! Dziś śmiać mi się z tego chce. :)
Kiedy więc ta druga powiedziała "tak", musiałam po niej posprzątać i z bólem serca pojechałam po Leśniaków. Bidy to takie były rozwrzeszczane, że hej! Pani w sklepie nakarmiła je (i dostały wypasioną wyprawkę), ale kiedy im dałam namoczony Bebe Royal dla kociąt, rzuciły się tak, że nawet na siebie warczały, żeby im starczyło! Takie malizny! Widać, że cierpiały głód. Koteczki wyglądały na takie dopiero co zabrane matce, bo przy mnie uczyły się jeść pokarm stały i pić wodę z miseczki. Poza tym pchały mi się na ręce, na kolana, wtulały w szyję, obsiadły mnie jak wróbelki, mrucząc jak traktorki! Nie słyszałam jeszcze, żeby aż takie malutkie kotki mruczały, i to tak głośno. Biedaczki. Mają ok. 6 tygodni, choć może mniej, bo jeszcze ślad niebieskiego widzę w ich oczkach... Takie zwykłe szaraczki nieboraczki leśniaczki.
Same chłopaki. Jeden najbardziej przerażony, płaczący i plączący mi się pod nogami, z rudym połyskiem na szarej sierści, z chorobą sierocą, próbujący znaleźć na mojej ręce lub szyi źródło ciepłego mleczka. Serce pęka. Mnie pęka, bo ta druga ulotniła się na amen! Wrrrr!
Dwa szybko dostały imiona: Żwirek i Muchomorek, tylko ten rudawy wciąż czeka... Może pomożecie? Żwirek, Muchomorek i...? :)
Oczywiście kotki dostały rozstroju żołądka, bo nagła zmiana karmy, stres, głód itp. Musiałam więc gnać z nimi do weta, bo gdy weszłam rano do pralni, gdzie je umieściłam, lekko się podłamałam. A tej drugiej jakoś do sprzątania też nie było! Cwaniara!
Po dwóch wizytach u lekarza, po czterech dniach u mnie, jest lepiej. Sytuacja kupna opanowana.
Żwirek Leśniak. |
Muchomorek Leśniak. |
Wczoraj po wizycie u wetki, gdzie naczekaliśmy się ponad godzinę, postanowiłam (po wielu bitwach wewnętrznych) zabrać jednego z Leśniaków - tego, co najbardziej krzyczy - bezimiennego jeszcze, rudawego, na górę do kociego psedskola. To, co potem nastąpiło, było nadzwyczajne. Potrzymałam go może dwie minuty w klatce - chciałam, aby psedskolne towarzystwo przyjrzało mu się choć przez chwilę - i ponieważ kotki przyjęły go świetnie, zaraz puściłam, a on dopadł Stefcię, wycałował ją, poocierał się, mruczał jak traktor! Witał się normalnie! Łzy mi stanęły pod powiekami, a kiedy Stefka zaczęła go troskliwie myć i karmić, to normalnie już łkałam jak potrącona... I wiecie co? Stał się na moich oczach cud. Kociak, który wszedł do pokoju, wyglądał jak szczurek, miał klapniętą sierść i ogonek jak niteczka. Był brzydactwem pospolitym, roztrzęsionym, miauczącym i zdenerwowanym. Po pięciu minutach z kochaną Stefą Bąbel ten wypłosz przeszedł przemianę! Wymyta sierść stanęła dęba i zalśniła rudozłotym blaskiem, ogonek się napuszył, brzuszek nabrał kształtów, a kociak oszalał ze szczęścia! Całowany przez resztę psedskolaków zaczął brykać po pokoju, jakby był tu od zawsze. Drapak? Proszę! Na samą górę! Tunel? Hop do środka!
Niestety Żwirek Leśniak i Muchomorek Leśniak muszą poczekać w pralni na takie szczęście. Nie mogę już powiększać Stefci stada dzieciaków do wykarmienia. Faktem jest, że wszystkie kotki jedzą już suchy i mokry pokarm, niczego im nie żałuję, więc nie żyją tylko mlekiem mamy. Ono jest tylko dodatkiem. Zabierałam Stefę do innego pokoju, aby mogła odpocząć, ale ona za każdym razem stała przy drzwiach i chciała wracać. Czuje się tam dobrze. Jest wesoła, mrucząca, spokojna. Jeden kociak jej przedwczoraj ubył i jeden wczoraj przybył...
Żwirek i Muchomorek znajdą się w kocim raju za tydzień (chyba że jakimś cudem wcześniej znajdą odpowiedzialne domy), bowiem wtedy do nowego domku pojadą dwie cudne dziewczynki. Ten domek, najlepszy, wspaniały, i z innymi kotami, i z pieskiem, i z ogrodem, i w spokojnym miejscu, i z najlepszą łysą, zdecydował, że bierze OBIE Kotunie - MaliKali i KaliMali. Nawet nie musiałam dawać ogłoszenia! Zresztą zwlekałam z tym i zwlekałam, wiedząc, że będzie tłum chętnych, a chciałam, aby one razem, najlepiej do tego właśnie domku... Więcej szczegółów podam w swoim czasie. Na razie niech się stanie, a potem się będziemy cieszyć. :)
Ninka jako naczelna czarowaczka zaczarowała niezwykle skutecznie (nawet ogłoszenia nie trzeba dawać - to rozumiem!). Teraz Ninka, a może inna kociownica, pisze krótki wierszyk dla szaraczków FigoFago, bo niczego im nie brakuje, naprawdę. Czas, aby znalazły szybciutko domek, gdyż kolejka czeka... Czy Ninka i inne kociownice mnie słyszą?? Czy ja naprawdę o wszystko muszę się upominać?? Bierzcie się do roboty, dziewczyny!
Domku, domku, przybywaj na wezwanie!
Uff, to tyle na dziś. Miłego dnia!
Już ta druga wiedziała, co robi :)) Fakt, do pomocy się nie garnie, ale wie, że dasz sobie radę nawet z dwoma pomieszczeniami zapełnionymi koteczkami. A Stefcia odnalazła chyba swoje powołanie :) Toż to idealna kocia mama i mamka :) Jest naprawdę wzruszająca. Albo zapomniała już, ile tak naprawdę urodziła dzieci i teraz wszystkie są jej.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem nowego domku dla dziewczynek, innej opcji nie było, zresztą. A następny już się szykuje dla Burasków Dwóch :) Za moment się objawi. Na pewno tak będzie.
Lidio, koniecznie, niech już idą bo są wypieczone na złoto, tylko chrupać ze smakiem :)
UsuńStefke kocham sercem szczerem! wreszcie znalazla powolanie! a kocina z tmi extra wloskami na sztorc - cudna, moze przez rudosc! oj dobrze maja te dzieciny u ciebie.....
OdpowiedzUsuńczyzbym pierwszom byla tu????
Stefcia jest najukochańsza z nich wszystkich!
Usuńmatku bosku - widze, ze TYLKO srebrny medal, ale tez widze, ze z Lidia dokladnie to samo napisalysmy - ze Stefka znalazla swoje powolanie.
OdpowiedzUsuńzapomnialam napisac - jak grzybkowo nazywasz kotki to moze Maslak, bo rydz zle sie kojarzy przy zdrobnieniu :P moze byc tez rudy kozak, no bo nie surojadka.
kochana, nie grzybkowo ino bajkowo :)
UsuńŻwirek, Muchomorek i .... Lesio :)
Stefcia rozczuliła mnie do łez, co za kochana kocinka
Anko, ta druga zna Cię lepiej niż Ty sama :P
i brąz !!! :)
Usuńdziewczynki, jesteśmy na pudlu !!!
:)
Pantera pewnie leczy kaca po wygranej na MŚ i śpi ;P
Mnie też przyszło do głowy Rydz, ale ewentualne zdrobnienie absolutnie nie do przyjęcia ! Maślak jest fajnie !
UsuńKrysiu, Maślak - dobre! :) Ja przyklepuję. ;) Ale ostatecznie to Gosia zatwierdza imiona, wiadomo. Ma kocięta pod ręką, to wie najlepiej, że pasuje lub nie.
UsuńO yes, Maślak jest super !! ;))
UsuńOesu! Stefka to urodzona mamka! Przyjmuje sieroty jak swoje, kochana koteczka. :)))
OdpowiedzUsuńCo do imienia trzeciego Lesniaka, z powodu rudego polysku, nasunelo mi sie imie... Rydzyk, ale to zle sie kojarzy. A moze...???
Buhahaha! :))))))))))))))
No przecież nie można aż tak Kotecka unieszczęśliwiać ! Nie jesteśmy złośliwi !
UsuńNie będziemy., wykluczone :)
UsuńŁadne te nowe tygryski. Bezimiennego nazwałabym Tygrysem lub Rysiem. Dzielna ta kocica i bardzo pomaga ci w adopcji tych kotków.Jak tak dalej pójdzie zostanie Twoją zastępczynią na zawsze .
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Pasuje do Żwirka i Muchomorka? :) Oby nie na zawsze, Anabell, ona też szuka swojego stałego miejsca na świecie, ale teraz jest po prostu niezastąpiona i kochana :)
UsuńŁzy mam w oczach jak widzę z jaką czułością Stefka opiekuje się Leśniakiem...zresztą wszystkimi dzieciaczkami. Musi być cudną koteczką:) Oby zaznałam teraz już tylko szczęścia:)
OdpowiedzUsuńMnie zaskoczyła, bo tamtą trójkę: Figo, Fago i Kruszynę Skarpety nie zaakceptowała tak od razu. A tu natychmiastowa matczyna miłość!
UsuńNie jestem taka znowu szybka do płaczu, ale oczy mam mokre :) Żwirek, Muchomorek i... Motorek? W nadawaniu imion nie jestem najlepsza :) Za to masz tu wierszyk dla FigoFago.
OdpowiedzUsuńDwa kociaczki, dwa buraski,
Jednej maści w szare paski,
Oba dobrze wychowane,
Wykarmione, wychuchane,
Domku pilnie potrzebują
I zawczasu obiecują:
Mruczeć mile jak przy mamie;
Na słonecznej sypiać plamie;
Psocić? Troszkę, nie za wiele;
W świątek, piątek czy niedzielę
Niezawodnie rano budzić;
Nad miseczką nie marudzić
I , jak to koty potrafią,
Rządzić w domu miękką łapą.
Za to pokochają szczerze,
Gdy do siebie je zabierzesz,
Kiedy dasz im ciepła trochę,
Kiedy także je pokochasz.
No! To czarujemy!
Ninko! Jesteś prawdziwym skarbem z tymi wierszykami na zawołanie! :)) Cudowny wierszyk! Cudowny, więc też na pewno sprawi cuda. :)
Usuń:*****
Podpisuję się pod Jolą. Wierszyk dodany na FB i do ogłoszenia :)
UsuńDZIĘKI!!!!
Ninko! :))))))
Usuńto jest naprawdę niesamowite jak niektóre kotki są stworzone do bycia matkami, mamkami. stefka jest cudowna.
OdpowiedzUsuńtyle dzieci do wykarmienia. a rudo szare maluchy do mojej siódemki podobne. niech szybko znajdą domek i niech się im dobrze dzieje:)))
Ewo, niech się dzieje, bo mąż wraca nie za długo, atu dom zakocony na ament!
UsuńNo, i weź i nie rycz ! Powiedz tej Drugiej, że z niej całkiem całkiem babka ! Leśniaki takie ocelotowe. Imiona piękne. A na Stefanię, to brak mi słów. Po prostu ! Nie będę wymyślać imienia, bo mi się bardzo podoba, jak Krysia Opakowana Maślak wymyśliła. No, i wiadomość, że KaliMali i MaliKali razem, to BARDZO dobra wiadomość. Nie cieszę się wcale, tak tylko stawierdzam :)
OdpowiedzUsuńNo patrz, Ewo! I Ty zatwierdzasz Maślaka? To już chyba tak musi zostać. Chyba że ktoś zakasuje to piękne imię.
UsuńMaślaczek jest cymesik, ale Motorek tyż bosko :))
UsuńRydzuś?
UsuńŻwirek, Wiórek, Muchomorek?
UsuńWiórek mnie oczarował :) Co tu teraz wybrać... :)))
Usuńmoze Wigurek? jak juz mamy Zwirka? :P
UsuńWalczą we mnie Maślak z Motorkiem i Wiórkiem - w tej kolejności :)
UsuńKrysiu, też mi się to po łbie kołatało. :)
Usuńwow! Stefcia jest super mamą! Kochana koteczka :). Maluszek miał więcej szczęścia niż przysłowiowego rozumku ;P... Jeszcze, żeby te dwa leśniaki mogły być z innymi... Na pewno by im to dobrze zrobiło :). Trzymam kciuki za wszystkie domki :D... Jak mnie się zwolni pomieszczenie, to pewno też je odpowiednio zagospodaruję, ale póki co jakoś maluchów w okolicy nie widać...
OdpowiedzUsuńHa! Mogę podrzucić ci kilka sztuk :))
UsuńŚliczne te leśniaki Pani o Dobrym Sercu :)
OdpowiedzUsuńTo ona! Nie znam tej kreatury :P
UsuńHaha, pamiętam Sagnek :)) Decyzja zapadła dobra, bo skoro KaliMali, MaliKali zaraz wybywają... ;)))
OdpowiedzUsuńTo świetna wiadomość, że dziewuszki będą miały TAKI dom i z taką ferajną, i że razem! :D Ciekawe, która to blogowiczka się zgłosiła... ;)
Psedskolaki jakie duże się wydaję przy leśnym maluchu :)))
Jak one urosły! Muszę je zważyć, bo początkową wagę ich znam. Są z pięć razy cięższe :)
UsuńStefania mnie gotuje na miękko, a to leśne maleństwo (Lesio - śliczne imię) jest przecudowne! Ninko - oklaski! Gosianko - pokłony, ucałowania rączek, może masaż stópek?
OdpowiedzUsuńHmm, to lubię! (masaż stópek) :))
UsuńMaślaczek ślicznie:)
OdpowiedzUsuńI pasuje do tego rudego połysku!
UsuńStefka jest the best!!! Najlepsza kocia mama pod słońcem :-)))
OdpowiedzUsuńJuż zazdroszczę przyszlemu domkowi Kali i Mali, takie cudne stworzenia. Ech, na Ciebie zawsze można liczyć jeśli chodzi o proanną porcję wzruszeń, Gosiu ;-)
:)) KaliMali są nieprawdopodobnie niesamowicie piękne!
UsuńOd poniedziałku takie wzruszenia. Podoba mi się Maślak, pewnie się przyjmie. To były "Bajki z mchu i paproci", pomyślałam, że mógłby być Paprotek do kompletu.
OdpowiedzUsuńMoże Stefcię zatrudnisz na stałe? Będzie pomagać w kocińcu, możesz jej nawet pensję płacić.
Wieści o domkach dla KaliMali pocieszające.
Ewo, my z Gosią też tak kombinowałyśmy: Paproć (to co, że to rodzaj żeński, język polski jest zwariowany, weźmy taką Bydgoszcz), a nawet Paproch, bo to taki paproszek, maluszek, ociupinka. :)
UsuńNo przecie może być PAPROT, ale ja jestem za MAŚLAKIEM :)
UsuńPaprot by pasował, ale ten Maślaczek taki kuszący...
UsuńPodpisuje się pod Maślakiem wszystkimi kończynami bo kojarzy mi się bardzo dobrze z moim ulubionym weterynarzem, który moim psiakiem sie zajmuje
OdpowiedzUsuńOk, głos zapisany!
UsuńO matko, dziewczyno jak Ty to ogarniasz? Kociaki cudne - z takiego zwykłego szaraczka wyrasta potem taka błyszcząca i mięciutka piękność jak moja - twoja Dakotka :):):) Kali i Mali - super wiadomość :):) Agnieszka z Lublina
OdpowiedzUsuńTrudno w to uwierzyć, ze wyrasta piękność z takiego szczureczka :)
UsuńSerce podeszło pod gardło. Mój boże! Każde dzieciątko potrzebuje miłości i czułości. Poryczałam SIĘ I TYLE!
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze, nie ma co płakać! Ja będę jak nie znajdę im szybko domków! :)
UsuńStefka wreszcie ma dziecko podobne do siebie i to synusia ;)
OdpowiedzUsuńNiezły Cfaniak z niego.
Ja od wczoraj dokarmiam i obserwuję maluśkiego jeżyka. Nie wiem czy ma mamę czy jest sierotką.
Na razie wcina aż mlaski słychać ;)
lapiesz mu dzdzownice, rucianka? temu je(r)zemu?
UsuńGeorge na razie jada kocią mokrą i sucha karmę oraz dostaje wodę żeby się nie zapchał.
UsuńUgotuję mu żółtko i dam trochę mięska.Na razie tyle wyczytałam o książęcym menu ;)
Powinien zdążyć dorosnąć, bo te sierpniowe ponoć nie mają szans... Rób zdjęcia, Rucianko! :)
UsuńOd wczoraj siedzi za kompostownikiem, takim drewnianym, nie plastikowym.Zrobiłam mu dodatkowo schowanko z desek.
UsuńWidziałam tylko pyszczek jak wcinał jedzonko.Na razie chyba nie ma sensu zabierać go do domu.
Noce nie są zimne, mieszkanko i wyżywienie ma. Ale oczywiście jestem czujna. :)
na zime to mozesz ogacic w jakiejs skrzynce na japka. liscmi. i do wiosny. skrzynka moze byc na boku, bo nozki krotkie i skakac nie umie takie beleco.
UsuńCzy ja do Ciebie moge sie zakrasc na miesko i zoltko. oba lubie :P moge ominac kocie. ale dzdzownic moglbys mu nakopac. ja kiedys dla mlodego wrobelka dawalam obsiadac sie komarom, zeby je utluc i dac ptaszkowi na poczestunek.
A tak w ogóle, to jak Ty je rozpoznajesz? Wiem, wiem, nawet Tutli i Putli, obie czarne jak smoła i na oko absolutnie jednakowe, rozróżniałaś. Przynajmniej tak nam mówiłaś. :P
OdpowiedzUsuńNo i jaki ten Maślak Leśniak podobny do swojej mamy. ;) Poszczęściło im się w nieszczęściu - na przekór i wbrew złemu człowiekowi, który nie miał serca, litości i chyba nawet wyobraźni...
Historyjka obrazkowa wzruszająca. Maluchy jakie dyskretne na początku, tak z boku, żeby nie przeszkadzać w powitaniu, pielęgnowaniu i karmieniu. :) Niezwykłe zwierzątka.
Żwirek jest największy, Muchomorek mniejszy, a ten z rudawym jest ciut inny, więc rozpoznaję je bardzo łatwo :)
UsuńChyba Maślak - pasuje!
Stefcia to normalnie etatowa matka zastępcza :)
OdpowiedzUsuńSkarb po prostu. I jaką ma cierpliwość do tej dzieciarni!
UsuńJak Ty na to wszystko czas znajdujesz? Ja z jedną Miguśką ledwo dawałam radę, bo przecież oprócz karmienia i czyszczenia kupek trzeba to wszystko miziać, kochać i patrzeć, a patrzenie to zajmuje najwięcej czasu.
OdpowiedzUsuńCudne kociaczki. Stefka to jest super kotka. Ale lepiej niech już nie ma więcej dzieciaczków. Sama wiesz jak jest...
Z czasem jest krucho. Wciąż mnie sumienie żre, że za dużo siedzą same, ale przecież mają siebie :)
UsuńWidzę, że zdrobnienie od rudego grzyba nie tylko mnie przyszło do głowy... Stefka jest najlepszą matką i niańką na świecie! Cudowna kicia! Miały maluchy farta, że trafiły na te wszystkie dobre panie po drodze... Strasznie się cieszę, że KaliMali jadą razem i w takim fajnym miejscu! A dla trzeciego może Ryś na imię?
OdpowiedzUsuńOj, chyba jednak Maślak - też rudawy, z połyskiem, leśny...
UsuńŻwirek, Muchomorek i... Paprotek:)
OdpowiedzUsuńStefcia jest najukochańszą kocią mamą ever!:)
Zabieram się do czarowania;)
eeeeeee uprzedzilas mnie bo ja tez Paprotek Wrzaskulec alias Kocio
UsuńCzarujcie, dziewczyny, szybciutko, bo maluszki siedzą w piwnicy, biedaczki :(
UsuńO rana 3 x czytałam, pewnie żeby poczuć to dziwne mrowienie pod powiekami... A może Rydz tylko jak to zdrabniać?! Agnieszka z Białej Podlaskiej
OdpowiedzUsuńIle ja wzruszeń już przeżyłam z nimi!
UsuńTaaa... trzeba czytać wcześniejsze komentarza:-)!!pozdrawiam wszystkich, a maluchy ściskam Agnieszka z Białej
OdpowiedzUsuńwzruszyła mnie mocno opowieść o tym maluchu i Stefci :)
OdpowiedzUsuńp.s.: jednak Tiya_Anka się złamała i w dwupaku bierze??
Nic nie powiem :))
UsuńNo wzruszona jestem bardzo a jedno zdjęcie to bym normalnie ukradła takie cudne to patrzenie w oczy to zaufanie już nie wiem wprost co powiedzieć.
OdpowiedzUsuńSzczęściarz proponuję czyli Feliks to imię znaczy szczęściarz. :)
Stefcia Ty jesteś cudowna przy duże T. Niezwykła kociczka z sercem na dłoni ehem na łapce. :)
Kradnij, Elu :)
UsuńA ja jestem za Maślakiem. Pasuje jak ulał do Żwirka i Muchomorka:D
OdpowiedzUsuńNo to zaklepane!
UsuńMamy Maślaczka :)
az sie zrumienilm ze szczescia :)
UsuńBorek Lesniak. Zwirek, Borek i Muchomorek:)
OdpowiedzUsuńAaaaa! Boskie! I co teraz... :)
UsuńŚwietne! Właśnie, co teraz? ;)
UsuńBorek vel Maślak Leśniak :D
UsuńGenialne, a jednak zrobię sondę :)
UsuńNadal podoba mi się Maślak ale Borek też niezły i do rymu,kurde ;)
UsuńGosiu Ty się dobrze zastanów czy nie zatrudnić Stefki (za wikt i opierunek) na stałe jako mamki :) Maluchy jak to maluchy - każden jeden przesłodki i miodem kapiący ale drugiej takiej Stefanii Babel to na pewno nie znajdziesz! (ale ja mam do niej słabość od samego początku)
OdpowiedzUsuńDawno nie zaglądałam, a tu tyyyle cudności i ... dobrych wiadomości :) Nawet nie wiecie, jak ja się już cieszę :):)
OdpowiedzUsuń