Pewien człowiek siedział w zamkniętej celi. Cela była mała i mroczna. Na jednej ze ścian było małe okienko, przez które widać było niebo. Człowiek nieustannie wyglądał przez okno i marzył o wolności. Siedział i marzył, aż do śmierci. Przez całe życie nie przyszło mu do głowy, by spróbować wyjść drzwiami celi, które przez cały ten czas były otwarte.
Ta buddyjska przypowieść gra mi w sercu, gdy myślę o powrocie MCO z jego wyprawy. Potem przychodzą słowa z ostatniego mejla "Nie masz pojęcia, jak Tokio się zmieniło z perspektywy roweru. Jeżdżę już od tygodnia, a nie mogę się nadziwić. I szaleję po chodnikach i ulicach jak stary Japoniec, a gęba mi się chacha i śpiewam sobie Beatlesów".
Mój mąż marzył o takim podróżowaniu całe życie, tęsknił za tym, planował, a drzwi celi były wciąż dla niego... zamknięte. W końcu ujrzał, że stoją otworem i wygrał. Nie potrafię i nie chcę przywidywać, co dała mu ta wyprawa, ale sercem czuję, że tej ilości dobrego nie da się zmierzyć. Ona to wejście do celi, te drzwi, poszerzyła tak bardzo, że nie da się już ich nie widzieć. Można z nich korzystać wiele razy. Wraz z drzwiami otworzyła mrowie możliwości.
Od dziś za tydzień będzie już w domu. Jak się tu odnajdzie? Skoro nawet ja mam wielki sentyment, a nawet mogę śmiało powiedzieć, tęsknię za japońskimi klimatami, za spokojem, za taktownością Japończyków, za ich najlepszym na świecie jedzeniem, za drogą... Na te pytania odpowiedź przyniesie życie, nie zamierzam się martwić (może troszkę).
Teraz tylko odliczam dni, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1...
I z ostatniej chwili wiadomość: Figuś pojechał wczoraj do nowego domku! Znaleźli się wspaniali ludzie i nie mogłam go im nie dać pod opiekę. Myślę, że dobrze się stało, że bracia się rozdzielili, bo wycofany i nieśmiały Fago (Jola świadkiem) wykonał od wczoraj wielki postęp w odwadze. Wygląda na to, że to kot samotnik, który najlepiej czuje się w pojedynkę - im było więcej kociaków w psedskolu, tym bardziej był wycofany...
Figo. |
Po prawej Fago. |
Miłego dnia i jeszcze zapowiedź jutrzejszego posta - posta Joli. :)
Też jestem ciekawa jak TCO odnajdzie się w polskiej rzeczywistości. Trochę kontrastów jest..., ale spoko, będzie ok! :)
OdpowiedzUsuńWspaniale, że Figuś znalazł domek! Pusto chyba się zrobiło, co? Czy masz już nowych mieszkańców? ;)
Zmartwiłaś mnie tymi wieściami...
Ostatnie zdjęcie jest piękne, a Ty jaka laska! :D W pierwszej chwili myślałam, że to jakieś zdjęcie urlopowe. ;))
Co do ostatniego zdjęcia, to racja :))
Usuńteż myślałam, że to jakieś zdjęcie z zagramanicy ;)
Usuńa tu dwie , dobrze nam znane,damy w kapeluszach :)
Nie ma to jak się dobrze ustawić! :))))
UsuńCzas pokaże, jak się odnajdzie. Na pewno dobrze, chociaż echa podróży, widoki będą z nim cały czas.
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że psedskole się opróżniło :)) Masz trochę luzu i spokoju, bo co by nie mówić, to przy takiej gromadce jest się za czym uganiać ;)
Jeszcze Fago szuka domku, no i przed Stefka zabieg, a to zawsze jest niemiłe. Te troski nigdy się nie kończą, ale oczywiście, że to dobrze, że psedskole jest niemal opróżnione na powrót MCO :)
UsuńTo odliczamy razem z Tobą laseczko Kochana! :)
OdpowiedzUsuńBoziu! Gdybyś ty mnie widziała...
UsuńJa widziałam :) Gosia przesadza!
UsuńSporo fajnych emocji przed Wami - radość z powrotu do domu, radość spełnienia i radość planowania - drzwi są otwarte!
OdpowiedzUsuńA ja boję się nieciekawych kocich wieści.
I radość tworzenia - to lubię i już zazdraszaczam MCO, może i mnie to nakręci do czegoś...
UsuńCudownie jest móc realizwoać swoje marzenia. One nadają sens życiu, one podnoszą smake tegoż życia. Powroty też są piękne. Serdecznosci.
OdpowiedzUsuńWzajemnie :)
Usuńoj, Gosianko, zaniepokoiłaś nas tymi złymi wieściami:(
OdpowiedzUsuńa oczekiwanie na TCO musi być wielce ekscytujące :)
Napiszę o tym, Viki.
UsuńO tak, bardzo się cieszę :)
Myślę, że Twó mąż szybko powróci do dawnej rzeczywistości. Oczywiście, zdarza się, że nagle człowiek jest w stanie podjąć decyzję o przemeblowaniu w 100% całego swego życia i np. zamienić Polskę na inny kraj. Taką decyzję w wieku lat szesnastu podjęła moja córka i konsekwentnie ją wprowadziła w życie. Znam też kilka baaardzo dorosłych osób, które w wieku uważanym za średni przeniosły się do zupełnie obcego kraju, zostawiając tu cała swą rodzinę - tę całkiem bliską i tę dalszą. A jedna z moich kuzynek zamieniła Polskę na Danię będąc już w wieku emerytalnym.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Nawet ja szybko nie powracam, bo nie powróciłam jeszcze, a byłam tylko miesiąc. Z Japonią jest inaczej. Jest nawet coś co nazywa się "kompleksem Narity", ale o tym innym razem. Zmiany życia nie planujemy, choć... wcale nic nie planujemy, więc kto wie. :)
Usuńciekawe ,na którą stronę świata otworzą się ponownie drzwi celi:))) aha.....i nie lubię was z Jolką...chude szczapy jedne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńQro, przysięgam, że mnie możesz lubić! To tylko takie udane zdjęcie - dlatego tu jest, he he
Usuńskoro twój mąż szybko odnalazł się w japonii, to i w domu przestawi się o te 180 stopni. jestem pewna.
OdpowiedzUsuńTo ponoć nie idzie tak łatwo w tą stronę, a dlaczego wyjaśnia w dużej części jego dzisiejszy wpis.
UsuńNo tak. .. rzeczywiście raz otwartych drzwi nie da się z powrotem zamknąć. .. :) wzruszający twój post. ... kciuki też za kociambry
OdpowiedzUsuńRaz otwartych drzwi nie da się z powrotem zamknąć. Ament!
UsuńO TCO jestem spokojna, na pewno szybko wróci do polskiej rzeczywistości :):):) O złych wieściach wiem z facebooka.......:(:( A z L
OdpowiedzUsuńa ja nic na facebooku nie widze. gdzie patrzec?
UsuńKrysiu, chcę o tym napisać sama. Spoko.
UsuńMartwię się tymi nieciekawymi wieściami, bardzo :o(
OdpowiedzUsuńHersylio, wszyscy żyją i są zdrowi, aż tak się nie martw! :)
Usuń..no to odliczamy, mam nadzieje, że materiałów na ciekawe japońskie wpisy starczy na bardzo długo... :))
OdpowiedzUsuńI ja mam taka nadzieję.
UsuńO jakie dobre wieści o Figusiu :-)) Niech mu się szczęści w nowym domku !
OdpowiedzUsuńMCO na pewno szybko się odnajdzie w domu. A szybko nie ochłonie bo musi się jeszcze dzielić z nami tym o czym nie zdążył napisać ;))
A wrócić zawsze może , bo drzwi już otwarte ! ;)
Niech się dzieli, sama to pochłaniam :)
UsuńNo i masz rację, zawsze można wrócić, to piękne.
UsuńA ja zgubiłam gdzieś link do Joli i nie mogę odnaleźć. No to jak ja mam poczytać o kociambrach, no jak????
OdpowiedzUsuńA co to jest link do Joli? do mojej Joli?
UsuńPiękna przypowieść buddyjska, wzruszający Twój post. Mnie zawsze trudno nawet po tygodniowym wyjeździe wrócić do rzeczywistości tutaj, ale wracam, bo tu jest moje miejsce dawno temu wybrane. :)
OdpowiedzUsuńWybrane - to ważne słowo, aby czuć się dobrze.
UsuńZnam tę przypowieść, ale się nie kapnęłam, że cytujesz,i pomyślałam, że TCO w cóś się wdał, i Go zamkli :) Mądra ta przypowieść. I cudownie, że TCO odważył się wyjść za te drzwi. Gosiu, to widać i czuć, jaki On jest szczęśliwy w tej podróży. Nie dość, że pięknie, to jeszcze widzi, że świetnie sobie radzi, że nie zawiodły Go oczekiwania. No ja czuję to Jego szczęście. Cudownie ! I masz rację, raz otwarte drzwi, zostają już otwarte.
OdpowiedzUsuńBardzo to pięknie dziś o tym napisałaś. Tęsknotę i oczekiwanie czuje się w każdym Twoim słowie. A i między wierszami też lata :)
Wiadomość o Figusiu cudna, zmroził mnie jednak dopisek o złej wiadomości kotkowej.
I czekam na jutrzejszą Jolę :)
ewa .
Bosze! zamlki mi chłopa! Na szczęście nie, choć jak go znam to zrobiły fajny wpis z zamknięcia :)
Usuńno wiec tez tak sobie o TCOym mysle od paru dni, ze lada monet gigantyczna zmiana na...stare. Czuje to wrecz w dolku. I rozumiem Ciebie i tez mam w dolku scisk.
OdpowiedzUsuńzajmie mu troche czasu wszystko, a moze pewne rzeczy juz nie wroca do starego...spogladanie na swiat, reakcje na cosie, podejscie do Zycia. Kazda zmiana to nauka, kazdy kontakt ludzki do zmiana. |Tylko to poszufladkowac trza. A TCO to tak jedna polkula zwojow tam a druga tu. Mam tylko nadzieje, z enie bedzie sie zrywal gotow do pakowania namiotu i dosiadania ddwukolowego rumaka kolo 2 w nocy!!
Figusiowi buziaki na nowa droge zycia :)
Fotografia modelowa! modeli ludzkich znaczy sie.
smetne wiesci - i chce wiedziec i sie boje....
Masz rację, Krysiu, już nic nie będzie takie jak przed tą podróżą.
UsuńCiekawe ile wytrzyma bez drogi...
to chyba dobrze, bo ten, jak mu tam, podmuch odwsiezajacy.
Usuńwytrzyma bez drogi, bo mu sie pwnie wygoda spodoba, ale...ale i pewnie bedzie jezdzic w Polszcze tu i tam wiecej niz kiedys.
Każda dłuzsza podróz jakos człowieka zmienia, poszerza perspektywy i punkt widzenai na wiele spraw. Z jednej strony to dobrze, a z drugiej źle, bo ciezko powrócic do tego, co jest - niezmienne, ciasne, sztuczne, narzuconą tradycją przesiaknięte. Trzeba przebudowywać, dostosowywac, rozwalać a i tak to nie to samo. I człowiek tęskni za tamtym.I wciaz w rozkroku.
OdpowiedzUsuńMacie siebie, rozumiecie się, wspieracie i w każdą drogę pójdziecie razem.
Drzwi celi otwarte. Ciekawam, gdzie razem pójdziecie...
Pozdrawiam Cię Gosiu, ciepłe mysli zasyłając!:-)*
I człowiek tęskni za tamtym... tego się trochę boję.
UsuńDziękuję, Olu, i dla Ciebie uściski chłodne, bo gorąco jest makabrycznie!
Gosia, stracilam juz rachube i rozeznanie. Ile jeszcze kotow-tymczasow Ci w domu zostalo? Mnie wychodzi, ze jedynie Stefka, ale moge sie mylic.
OdpowiedzUsuńA te trzy miesiace Japonii przelecialy jak z bicza strzelil, dopiero co przymierzaliscie namiot na wlosciach, a to juz koniec przygody... TEJ przygody, bo nie watpie, ze beda nastepne. Drzwi przeciez stoja otworem... :))
Fago i Stefa.
UsuńW środę będzie też sterylizowana kotka pani, której pomagam, i dla której kociaków już nalazłyśmy domy, ale nie sposób o tym wszystkim tu pisać. :)'
Nie wątpię, że będą. Ja jestem już za!
No i co Twojego komentarza na Oswajaniu to zapewniam cię, że to bardzo komfortowe, choć trudno w to uwierzyć tylko czytając o tym na blogu. Przeżywałam to, to wiem. Superkomfort!
UsuńWiele zależy od tego z jakim nastawieniem MCO wraca. Czy stęskniony za znanym, chociaż niedoskonałym, czy z niedosytem wrażeń, czy też ze świadomością, że skoro drzwi otwarte to można zaplanować następną podróż.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że niepomyślne wieści jakoś dadzą się oswoić.
Odliczam z Tobą, bo doskonale wiem, że to niełatwe.
Czas leci szybko, dopiero był wyjazd, a juz powrót. Słuchaj, jak MCO złapie bakcyla to następnym razem wypryśnie do Australii, albo, co......
OdpowiedzUsuńA ta Jolka to w zasadzie dzie jest? Wróciła z Wrocka i wcięło kobitę.
OdpowiedzUsuńA, wiem. Pisze.
OdpowiedzUsuń