Za Moimi Drzwiami, czyli prawowici mieszkańcy naszego domu wystąpią dziś w roli głównej. Przykurzeni, bo wciąż tylko czytacie o tymczasach, wciąż przeżywamy wspólnie ich choroby, zdrowienie, oswajanie, szukanie i znajdowanie domu, a tymczasem (nomen omen) mam w domu całkiem sporą gromadkę ciekawych przypadków.
Przypadek pierwszy to oczywiście Hokus Pokus. Najczęściej fotografowany w tym domu kot. Cudowne stworzenie o absolutnie otwartym charakterze, wesoły, rozrabiający, przylepny i towarzyski. Sama radość, same superlatywy. Co za kochana istota! Uratowane życie. Wciąż jeździmy z nim raz w tygodniu na kroplówki.
Hokusik uwielbia bawić się piórkiem. :)
Wszędzie go pełno. Nawet na szafie. :)
Za to wieczorem podczas oglądania filmu...
Przypadek drugi to Amisia. Kochana, w końcu ma się z kim bawić.
Nieśmiałe to bywają zabawy, leniwe, ale nareszcie ma życzliwego przyjaciela!
Największa zgodność panuje przy misce.
Dwa żebraki, z tym że Hokus drze japę za nich oboje.
Dwa żebraki, z tym że Hokus drze japę za nich oboje.
Amiśka jest cichutka i skromna.
W oczekiwaniu na efekt darcia japy można chwilę pofiglować... :)
A już z pełnym brzuszkiem wygrzać się na słoneczku...
Zobaczcie, jaki to skromny kotek!
Prawda? :)
Hokus kocha też przypadek trzeci, czyli Rufiego - Króla Kotów (klik). :) Są jak bracia.
Myślę, że zaprzyjaźni się również z Zoyą, która jak na razie ma wielki kłopot
z obecnością psa i bezpieczniej czuje się w transporterku.
z obecnością psa i bezpieczniej czuje się w transporterku.
Ileż ja się natrudziłam, aby pokazać Wam przypadek czwarty,
czyli wiecznie wkurzonego wujaszka Kayrona, od przodu!
czyli wiecznie wkurzonego wujaszka Kayrona, od przodu!
Zad ma piękny - jakby piorun w szczypiorek strzelił.
Z boku też wygląda cudnie... Jak miotła.
I znowu nic z tego...
Uparciuch!
Uff, udało mi się pokazać Wam Księcia od pysia strony!
No co? Wcale nie jest taki groźny, na jakiego wygląda.
Nawet bawić się umie. Trzy sekundy. :)
Czasem Za Moimi Drzwiami można zobaczyć też takie widoki.
Sielanka kończy się, gdy ktoś znajdzie się w kuchni.
Co się wyprawia wtedy, pokazuje poniższy filmik.
Co się wyprawia wtedy, pokazuje poniższy filmik.
Dałam czadu ze zdjęciami. Jak zwykle mam problem z ich selekcją.
Musicie docenić, że i tak połowę udało mi się odrzucić. :)
Przypominam o kończącym się w sobotę terminie nadsyłania zdjęć na
zabawę urodzinową Amisi.
Dziś ok. 18. nowe zdjęcia Vitki! :)
zabawę urodzinową Amisi.
Dziś ok. 18. nowe zdjęcia Vitki! :)
No to rodzinka w komplecie. I jak to w rodzinie, sa serdeczne rozrabiaki, flegmatyczne otwarte serca i wiecznie obrazone na swiat caly mopy ;) A Ty w srodku tego huraganu :)))
OdpowiedzUsuńHa! Udalo mi sie byc pierwsza!!!
Usuń:)
UsuńNa pudel dzisiaj :
Pantera
Lidia
viki
:)
boshhh miało być na "pudle"
Usuńa tak wyszło, że na Pudelku dzisiaj jesteśmy
ale cóż.. w końcu jesteśmy nie tylko fariatki, schizofrenistki, ale już i celebrytki;P
no ja właśnie o pudelku pomyślałam :D
UsuńCelebrystki pudelkowe. :))
UsuńTak właśnie czytam, co napisałaś, Viki :)) I też z pudelkiem się mi skojarzyło :)) W końcu od czegoś trzeba zacząć, Pudelek, jak Pudelek ;)
UsuńTakie głodne, biedactwa ;) :))) Hokus musi najwidoczniej odjeść te nędzne swoje początki. Nasza Niunia zachowywała się dokładnie tak samo na początku. W tej chwili zostało jej darcie japy np. podczas jazdy samochodem ;)
OdpowiedzUsuńMiło widzieć Amisię - moją ulubienicę :)) Fajnie, że znalazła sobie towarzysza zabaw, a Kayron rozśmiesza mnie swoim obrażonym i groźnym pyszczkiem :))
Cóż za spokojny odprężający wpis;)
OdpowiedzUsuńMożna złapać troszkę oddechu, ale czuję, że to cisza przed kolejną burzą.. emocji;P
Dobrego dnia:*
piontka viki!
UsuńCo Ty mi, Viki, jakąś burze zwiastujesz? Niech już trochę spokoju będzie! :)
UsuńZagłodzone, wyraznie zagłodzone:))) Zoyka pewnie zastanawia się dokąd trafiła - co to za miejsce, gdzie koty i pies razem zgodnie funkcjonują?
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
ja osobiście się ciesze, że dajesz dużo zdjęć
OdpowiedzUsuńzawsze oglądam bardzo chętnie i na koniec mam niedosyt!!
Fajnie, że zdjęć jest dużo, bo już się stęskniłam za tymi Twoimi "przypadkami" :)
OdpowiedzUsuńSongo ostatnio pędzi za mną, jak tylko się ruszę z miejsca, bo a nuż idę do kuchni i trafi się coś smacznego?
A jeszcze o zabawie urodzinowej; dopiero po wysłaniu maila do Ciebie zorientowałam się, że miało być jedno zdanie. Może wykorzystasz dwie pierwsze linijki?
UsuńZałatwione! (Ale tylko po znajomości!)
Usuń:)
PS. Szykuję coś, jednak dam to na święta dopiero. To będzie bomba!
?????
UsuńPoczekaj, nie chcę zapeszać.
UsuńPrzyszła do mnie koleżanka pracowa: "Widziałaś jaki Amisia ma piękny domek?! Spytasz się Anki skąd?" :)))) Pytam więc :P
OdpowiedzUsuńPozdrowienie dla koleżanki :)
Usuńhttp://www.zooplus.pl/shop/koty/legowiska_dla_kota/budki_spiwory_kota/budki/378903
Koleżanka przekazuje również :)
UsuńDomek od razu kupiła ;))
Może i ja się skuszę? Tylko czy ta łachudra moja zaszczyci go swoją obecnością? Długi weekend należał do niej - złapała 3 myszy! W domu!!! Mój tata mówi, że tygrysa im przywożę, a nie kota. :))
Fajni Ci Twoi rezydenci :) Hokusik jak czarny skradł moje serce!! :)
OdpowiedzUsuńNareszcie!
OdpowiedzUsuńAż miło popatrzeć:)
Jak piorun w szczypiorek:DDD
A gdzieś Ty była jak Cię nie było??
UsuńNiepodległość świętowałam!:)
UsuńAle już prawie wszystko nadrobiłam,
tylko mi ten poważny post o granicach został;)
:)) Ty nasza patriotko, dobrze, że już jesteś . :))
UsuńNie mogę! Hokus jest długasem i ma długaśny ogon. :D Cudak jeden :)))
OdpowiedzUsuńA Amiśka może schudnie dzięki tym zabawom?
Książe jak to książe. Wiadomo :)
Kocyk z ostatnich zdjęć oczywiście należy do Ruficzka? ;))
Moja Figa, podobnie jak Hokus, głośno i baaardzo natarczywie, domaga się jedzenia. Ma jeszcze jedną metodę...siada i się wgapia we mnie, a ja czuję się wtedy dosyć nieswojo ;))))
OdpowiedzUsuńŻal mi Zoyki. Tyle stresów. Może ze stresu straciła mleko?...
OdpowiedzUsuńZoyka dopiero teraz zapoznaje się z domem. Wcześniej spędziła 2 tygodnie przed porodem w ciepłym, jasnym pokoju na poddaszu, gdzie miała wszelkie wygody i najlepszą stołówkę. Potem dochodziła do siebie też tam, na górze. Teraz chcę ją nauczyć co to jest dom, chcę zobaczyć jak ona reaguje na inne koty, na psa. To jest zadanie domu tymczasowego, żeby zaobserwować takie rzeczy i szukać jej potem domu na miarę. Każdy z tych kotków tymczasowych, które trafiają do mnie przechodzą na początku stresy, ale za to potem mają szanse na lepsze życie, bądź w ogóle na życie.
UsuńNa działkach jej kocięta byłyby martwe, a ona cierpłaby głód przez zimę, bo działkowicze, którzy ją w lecie dokarmiają jakimiś śmieciami, jak sami powiedzieli "w zimie na działki nie chodzą". Jak wynika z wcześniejszych obserwacji ona już nie raz była w ciąży, ale na działkach jej kociąt nie widziano. Traciła pokarm nawet w swoim środowisku.
Ufam, że te stresy się skończą, a ona na tym skorzysta, choć oczywiście nie znam przyszłości to nie wiem.
Jeśli nie wyjaśniłam wszystkiego i masz jakieś pytania - pytaj śmiało. :)
Wiesz, miło by było gdybyś się podpisała swoim imieniem.
Aha, i jeszcze jedno. Ona nie siedzi przecież cały czas w tym transporterze! Znoszę ją z góry kilka razy dziennie, żeby patrzyła i uczyła się.
UsuńJest bardzo grzeczna i spokojna, choć na psa burczy... Na tym właśnie polega nauka.
Rozmazałam sobie makijaż, popłakałam się ze śmiechu przy określeniach księcia. Moje czarne futro drze się też konkursowo. Nie tyle o jedzenie co: natychmiast rzuć wszystko, nie siedź tak, chcę się bawić!!!
OdpowiedzUsuńNasz Myk też jak się ociągamy z zabawą to na nas krzyczy :)
Usuńa Zoya to już zostaje sie z Wami?
OdpowiedzUsuńRafał_er
Wykluczone. Czeka na zabieg i na swój domek.
Usuńnie zostaje?:) łe szkoda :) JW
UsuńIlośc zdjęć jak najbardziej odpowiednia. Amisia w domku urocza :) Reszta takoż.
OdpowiedzUsuńKayron powinien mieć przydomek Szczot Wspanialy, potrafi całą swoja osobą pokazać gdzie "on ma " cały świat ,taki śmiesznie nadęty :) Też rzuciło mi się w oczy ,jaki długi ogon ma Hokus . Piórka są także wspaniałą zabawą naszego Myka .Hokusik i Rufi ,Mały koleś Wielkiego ,wie co robi ,jakie to daje poczucie bezpieczeństwa . Fajnie że Amisia znalazła przyjazną duszę . Zojka jak się tak napatrzy , to się zapatrzy i będzie jej przykro iść do innego domu. Ale taki jest los tymczasa :)
OdpowiedzUsuńNa dziś wydaje mi się, że ona powinna być w domu jedynym kotem, ale mogę się jeszcze mylić.
UsuńPiękne stadko, a Hokusik przeuroczy :) Rufi powinien zaśpiewać Zoi: "Czego się boisz głupia..."
OdpowiedzUsuńDobre! :))
Usuńa te zdjęcia "wygrzewanie na słoneczku" są cudowne!
OdpowiedzUsuńFantastyczna rodzinka :)
Wcale nie było za dużo zdjęć. Z przyjemnością oglądałam Twoje kociaki, z których każdy jest inny. Wszystkie są śliczne :)))
OdpowiedzUsuńJaki chudziuteńki ten Hokusik, ale to jeszcze młodziak, więc co się dziwić. Poza tym, ruchu chyba ma aż nadto, widzę że tak jak moja Miguśka. Czarne rulez!
OdpowiedzUsuńAmisia jak zwykle, cichutka, śliczniutka królewna, Rufiś istny Papcio Smerf. A Kayron - och, uwielbiam tego kota, co on w swoim pyszczku ma że go tak uwielbiam... Tygrys, po prostu tygrys!
Zad ma piękny - jakby piorun w szczypiorek strzelił. - poplułam monitor w pracy ;-)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie i z odrobiną zazdrości ogląda mi sie te zdjecia. :) (moja zazdrość dotyczy swojego wlasnego domu)
OdpowiedzUsuńNa filmie, jakbym swoją szarańczę widziała. ;)
sama widzisz, że w kwestii kotów TRZY jest duużo lepsze i zdrowsze niż DWA :)
OdpowiedzUsuńciepło mi się zrobiło na sercu od tych zdjęć. wszyscy wspaniali Rezydenci+ w formie. moi też najbardziej ze wszystkiego kochają piórka. oraz laserki. kiedy biorę do ręki latarkę z laserkiem, choćbym nie wiem jak cicho chciała to zrobić, to i tak natychmiast Luna przygalopowuje. 15 lat i taki dobry słuch! pozazdrościć :)
aa.. i trzeba było się z tą selekcją zdjęć tak nie wysilać :)
UsuńA ja mam laserek i jeszcze nie było kota, który by się nim interesował. :(
UsuńKeyron rzeczywiście szczypiorkowato wygląda! ;)) miło, że ich odkurzyłaś ciut dla nas, ale jak dla mnie to żadnej selekcji zdjęć nie musiałaś robić, ja tam zawsze chętnie "biorę co dajesz" :)
OdpowiedzUsuńno dobra, sorry, Kayron miało być!
Usuńale się uśmiałam czytając ten wpis:) Ja tam się cieszę, że zdjęć dużo bo są cudowne:) każdy zwierzaczek jedyny w swoim rodzaju a razem tworzą przepiękną rodzinkę. Kayron po prostu jest boski cały w sobie, chyba go ukradnę:) i jakie to słodkie widzieć psa z kotem:) dziękuję za ogromną dawkę szczęścia po tym wpisie:) strasznie tęsknię za zwierzaczkami, mimo, że tutaj gdzie jestem na dworze ich pełno, bo są tu super miejsca do wychodzenia z psami. Kotków jest mniej, no chyba że ukrywają się po domach:) Tęsknię za swoimi zwierzakami i zwierzakami znajomych, moja przyjaciółka ma taki raj jak Pani także i w swoim domu:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja trochę tęsknię za piękną Irlandią... Jaką macie teraz pogodę?
Usuńdeszczowo, ale gdzieniegdzie wychodzi słońce więc codziennie widzę tęczę:) jest pięknie, ale troszkę niesprawiedliwie bo pewnie śniegu nie będzie. za to u moich rodziców w Islandii sypnęło śniegiem tak, że prawie z domu wyjść się nie da:) dziękuję za miły wpis na moim blogu:) pozdrawiam
UsuńNie powiem, Wujaszek Kayron zaskoczył mnie cokolwiek. Toż to prawdziwy lew w miniaturze. Wygląda raczej groźnie, ale taka już pewnie jego uroda:-).
OdpowiedzUsuńI za to go kochamy nieprzytomnie!
UsuńZdjęć mnie osobiście zawsze mało. :) Kotki koteczki kotuńki są cudowne i tak mi przyszło do głowy dziś rano, takie porównanie ech gdybyś elka tak kochała cały świat i ludzi jak kochasz koty i inne psy :) to byłoby wspaniałe. Ha, pomyślałam w odpowiedzi: czas się tego szybko nauczyć.
OdpowiedzUsuńAniu-Gosiu wspaniali z Ciebie, Was Czlowieki że tak gramatycznie powiem. :) a ten zadek koci bardzo piękny.:)
Dobrego dnia i :)
Tylko bez takich mi tu! Nno! ;)
UsuńI ja mam tak jak Ty. Szkoda, że nie wszyscy ludzie dają się tak kochać jak się kocha koty. :)
jak miło popatrzeć na tak liczną kocią rodzinkę
OdpowiedzUsuńZdjecia porywajace jak zwykle.Mam pytanie jakim sposobem przy ilosci kotow(sztuk trzy-rezydenci)udaje sie utrzymac mebel w tak idealnym stanie (zdjecie - Jego Wysokosc Kayron na fotelu) :))) -Dori
OdpowiedzUsuńTe moje maine coony to fajtłapy są - taka prawda. :)
UsuńOd dzisiaj, bok Rufiego, moim idolem został Kayron. Żaden inny kot go "przebije". Przepiękny zawadiaka:):):)
OdpowiedzUsuńCudne wszystkie kotecki :) Zadnie zdjęcia super :) U mnie każde wejście do kuchni, to natychmiastowy alert dla suni i kotki. Żeby nie wiem jak spały, natychmiast lecą. Franka (kotka) drze japę, jak Hokusik :) Ale teraz udaję, że jej darcie japy mnie nie rusza, bo jest na dietce Obesity, gdyż na skutek steryzlizacji zrobiła się jak piłka lekarska.
OdpowiedzUsuńNie bardzo mogę dołączyć do zabawy urodzinowej Amisi, bo moja Frania nie ma zdjęć z dzieciństwa. Jak ją zgarnęłam do domu ze śmietnika zabiedzoną, wychudzoną, to miała już wg wetki ok.4-5 m-cy, i była chuda, wysoka, na długich nóżkach. Była taki wyrośnięty mlodzieniaczek z wyglądu. Frania jest rówieśniczką Amisi, tylko moja jest z maja (chyba).
Hehe sępy kuchenne jak moje i też jedno ciche a drugie rozdarte. :D Mój czarny Brownie z charakteru to brat blizniak Hokusika. :-)
OdpowiedzUsuńjakie te twoje koteczki zgrabne! moje zrobiły się takie bambaryły, że dwa z nich nie przechodzą przez szczeble w furtce. za dużo im jeść daję, czy co? ale jak są głodne. hokusik ma taki długi ogon jak moja gapa. kiedyś myślałam, ze ogony są jednakowe. mizianki dla zakurzonych:)
OdpowiedzUsuńAle fajne określenie - przykurzeni :)))
OdpowiedzUsuńWygłaskaj ode mnie :*
Zdjęcia cudne, komentarz świetny a modele i modelki piękni:))
OdpowiedzUsuńDarcie japy u mnie też odchodzi w wykonaniu kici, chuda, drobna a drze się jak za czterech:P
Dziękuję za komentarze, moim przykurzonym miło, że są tak docenieni. :)
OdpowiedzUsuńWróćcie po 18. bo będą nowe zdjęcia!!
Książe wymiata, że tak powiem, taki obrażony, nadurfolony amant. Bardzo dobrze w opisie oddałaś ich charakterki. Za to Ruficzek, wiadomo, anioł, anioł..........
OdpowiedzUsuńNadurfolony amant - jakie urocze określenie! :)
UsuńFajnie było sobie przypomnieć Wasze skarby rezydujące. Hokus mnie chyba najmocniej rozmiękcza. Troszkę mi przypomnia naszego Bazyla - z ogona. Jest od Bazylka znacznie szczuplejszy, bo ten nasz śpioch i leniwiec się ostatnio nieźle podpasł. :]
A Rufi zepchnięty z własnego kocyka - no przecież to anioł jest...
Pogłaskujemy wszyściutkie. :)
O, i zdążyłam przed zdjęciami. :)
UsuńTo jest skandal jak Ty głodzisz te koty:D. No ja nie wiem jak tak można :D.
OdpowiedzUsuńKsięciunio dostojny bardzo, aż strach:-). Reszta kociego towarzystwa szemrana bardzo. O Ruficzku wszyscy, piszą to ja już nic dodać nie mogę:-)
Piękni ci rezydenci, mnie się najbardziej podoba Księciunio ;) chociaż reszta też piękna i na pewno kochana ;)
OdpowiedzUsuńJeśli o mnie chodzi, to możesz dawać czadu ze zdjęciami przy każdym poście :))))
OdpowiedzUsuńWrrrrr, trzask (tu walę pięścią w stół), tup tup (tupię nogami) - napisała długi (i fajny ;-) komentarz i mi się komp zawiesił!!! To chyba kara za obijanie się w pracy ;-)
OdpowiedzUsuńA chciałam napisać, że wspaniale znów popatrzeć na Twoje domowe zwierzaki: słodką, piękną, okrąglutką Amisię; poczciwego Rufiego - kociego króla i Kayrona, czarny charrrakter Waszego domu. no i oczywiście na tymczasy (chyba, że Hokus awansował na rezydenta? Bo w sumie to nie zrozumiałam jednoznacznie :-) Moc buziaków dla Was wszystkich Gosiu :-)