Przeglądam sobie wczoraj wieczorkiem, nieśpiesznie, zdjęcia, szukając tych, które mi są potrzebne do posta, co to mi chodzi po głowie, przeglądam spokojnie, i nagle trafiam na straszydło! No przecież wiem, że to... ja! Wiem, toż poznaję się, ale nie pojmuję! Jak ja mogłam takie coś sobie na głowie zrobić! Wypisz wymaluj jakby piorun strzelił w stóg siana!
O fryzurach i tym, co wyczyniamy sobie same, z własnej woli, na własnych głowach pisała niedawno Hana
TUTAJ (klik). Ja nie potrafię tak fajnie rysować, to niech te zdjęcia będą ostrzeżeniem, no i okazją do śmiechu. :)
|
W liceum miałam proste, długie włosy z przedziałkiem na środku |
|
Pozostały wciąż długie, gdy urodził się Poznański. |
|
Niestety już zaczęło mnie nosić. Zaczęło niby niewinnie od głupawej fryzury (o stroju nie wspominając), |
|
a chwilę potem je ścięłam |
|
i miałam krótką fryzurkę.
Ponieważ byłam bardzo szczupła (nosiłam wtedy rozmiar 34), wyglądałam w niej dobrze. |
|
Czy to mi wystarczyło? Nie! Trwałej się kobiecie zmiennej zachciało!
Dramat! Boszsze! I okulary, i fryzura! Tylko figura wciąż dobra...
Ech, dziś też bym nosiła taką fryzurę i okulary za tę figurę, buuu. |
|
Trwała odrośnięta. |
|
Na szczęście i trwała nie jest trwała, hrehrehre.
Przeminęła więc, za to zaczął pojawiać się na mojej głowie blond, by...
|
|
za chwilę zawładnąć nią wraz z tym... no jak to inaczej nazwać?! |
|
Straszydłem! Rany julek!! Że też ja w tym dniu z domu wyszłam!
Toż to maszkara i postrach dzielnicy! Nieboskie stworzenie! |
I pomyśleć, że zmarnowałam takie ładne włosy! Wiele wody upłynęło w rzece, gdy w końcu uspokoiłam się z eksperymentami na włosach. Teraz znowu w mojej głowie zaczyna kiełkować myśl o krótkiej fryzurce... A jeśli skończę jak ta z ostatniego zdjęcia??? O nie, dziękuję. Nie zaryzykuję. To już wolę to, co jest. Miłego dnia!
No a wtedy bylo to na topie i pol Polski oraz swiata nosilo na glowach takie cus. Ja tez, a co!
OdpowiedzUsuńAle mlodemu to we wszystkim ladnie. Najlepszy dowod, ze znalezli sie smialkowie, ktorzy nas w takim wydaniu za zone chcieli he he he! :)
:)) Mój wolał moje proste włosy, ale ja chciałam wciąż ZMIANY... :))
UsuńZdjecie nr 3 najlepsze:):):) Ja tez mialam najrozniejsze fryzury i kolory, jestem naturalna blondynka, a ostatnio moja siostra ogladala zdjecia sprzed 10 lat i okazalo sie , ze mialam wtedy czarne wlosy z czerwonymi pasemkami...... chyba bym nie chciala tego zobaczyc......:):):):)
OdpowiedzUsuńEeee, teraz można się z tego pośmiać na luzie. :)
Usuńzdjęcia z tamtych lat... mam podobne ;)))
OdpowiedzUsuńTaka była moda, z tego co wiem :) Jakbym przeglądała mamine zdjęcia w albumie :) Ściskam!
OdpowiedzUsuńklasyka lat 80tych- i ciuchy, i fryz. Anna Maria ma rację, młodemu we wszystkim ładnie.
OdpowiedzUsuńByłaś taką nastolatką, jakim zazdrościłam włosów i figury (swoją drogą- nie wygląda to na zdjęcie z liceum;-))
Ja w tym czasie nosiłam kitki a la Pocahontas, warkocze... a póżniej miałam na głowie Limahla (podobnego do twojej maszkary, tylko dwukolorowego! od frontu koniakowy bląd, błąd, z tyłu naturalny szatan, szatyn!! to była jazda!), baranka (do ślubu. Ale miał być tylko lekki skręt, nie wyszedł), marchewę (nieudane farbowanie limahla na rudo, poprawiło się farbując całość na czarno;-DDD). I tak dalej, przynajmniej nie żałuję, że coś mnie ominęło.
Widzę, że szalałaś o wiele bardziej niż ja. :)
UsuńLiceum, chyba. Pierwsza klasa. Tak myślę, bo głowy sobie obciąć nie dam. :)
pierwsza, może być:-) też byłam wtedy takim dzieciakiem.
UsuńSzalałam, fakt. Sąsiedzi zgłaszali rodzicom pretensje związane z moimi ciuchami i w ogóle anturażem. Do tej pory jak się pofarbuję dwa razy z rzędu na ten sam kolor, to dziwnie się czuję. Tylko teraz te kolory są zbliżone do siebie i do naturalnego.
A mnie się ostatnie zdjęcie bardzo, bardzo podoba.
OdpowiedzUsuńSama noszę podobną fryzurę i bardzo dobrze się w niej czuję.
Pozdrawiam Ania.
I to jest najważniejsze. :) Pozdrawiam, Aniu.
Usuń...takie fryzury i ciuchy to był szał w tamtych czasach - moda. Dzisiaj każdy nosi co chce i jak chce, grunt żeby schludnie w pracy wyglądać. Ostatnia fryzura a'la babcia Tina the best i fajniejsza od dzisiejszych wyżelowanych disneyowskich picusiów...
OdpowiedzUsuńCo za oko! Babcia Tina jako żywa! :)) Kto wie, może ona była moją inspiracją. :)
Usuńja Limahla tu widzę :) Podobał mi się :)
Usuń:) Podobny. :)
Usuńhttp://1.bp.blogspot.com/-akimdrjA8D4/Uycn_blDKwI/AAAAAAAAKJs/wMOsYxKcnVQ/s1600/limahl2.png
Boszsz, bylas kobieta niezwykle modna, co Ty chcesz!
OdpowiedzUsuńale w niektorych koafiurach to bym Cie nie rozpoznala...
Sama siebie nie poznaję. Ech...
UsuńTo chyba o to chodzi w zmianie fryzur ,zeby odmienic siebie ;)))
UsuńKażdy chyba kiedyś stracił cierpliwość do swoich włosów, ja mając piękny kasztan do pasa którego zebrać nie mogła żadna klamra - ścięłam się na króciutko i potem żałowałam jak zła. Odrosło w bólach i mękach a odrastało w najważniejszym okresie życia - liceum. Potem znów uhodowałam kite do przedziałka doopnego i ciach - nożem w złości w łazience a potem na różowo. Znów odrosło i kilka lat temu loczków ni się zachciało - nie powiem, na długich ładnie wyszły ale męczące i zniszczyły włosy. Znów odrosło do przedziałka i znów ciach nożyczkami w domu a w końcu fryzjer. Został obecnie przydługi paź z grzywka. Bardzo młodziutko wyglądasz na zdjęciu z Poznańskim. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiałam 24 lata. :) Ja też zawsze żałowałam ścięcia włosów. W długich lepiej się czuję, bo mogę zasłonić twarz, ale jak to się mówi, kiedy jest się już w pewnym wieku to ponoć w krótszych wygląda się lepiej, a poza tym i przede wszystkim jest wygodniej. Chyba się jednak zdecyduję. :)
UsuńGosiu moda z lat 80-tych była koszmarna , ale w tamtych czasach byłaś niezłą modnisią, a ładnemu we wszystkim ładnie jak wspomniały dziewczyny powyżej. Na Twoich zdjęciach widać jak fryzura zmienia człowieka. Tez bym Cię nie poznała. Miłego dnia:))
OdpowiedzUsuńGosiu! Wszystkie przez to przechodziłyśmy:) Ja poszłam jeszcze dalej...na obronie miałam afro :) i takie zdjęcie na dyplomie!
OdpowiedzUsuńFajne eksperymenty, jak sie jest mlodym to we wszystkim ladnie, mlodosc zdobi, ale pozniej juz lepiej wygladac blisko normy, zeby ludzie i mlodziez sie nas nie bala nie pokazywala palcami( choc w dzisiejszych czasach,dlugie, krotkie, blond, wszystko dozwolone),pozdrawiam
OdpowiedzUsuńModa robi z nami, co chce:))) Na szczęście nie zawsze. Opisałam u Hany swoje perypetie z fryzurami - była i trwała, i zmiany koloru, i afro robione własnym przemysłem, a teraz powrót do fryzury z czasów dzieciństwa i nastoletniości. Ale dzięki Tobie przypomniało mi się moje koszmarne zdjęcie z pierwszego paszportu; wyrabiałam go późno, bo dopiero w 91 roku (chyba) i sama fryzura nie była najgorsza, ale to jak mi się włosy ułożyły na ty zdjęciu... Koszmar! Dodam jeszcze, że było to moje pierwsze zdjęcie robione polaroidem, a dzieci, którym tez od razu robiłam zdjęcia do paszportów wyszły rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńPokażesz mi? :))
UsuńTak jak piszą dziewczyny, taka była moda. Też oglądam ze śmiechem niektóre zdjęcia z "tamtych lat". Ja pamiętam szczególnie dwa eksperymenty włosowe. Jeden- kiedy niezadowolona z platynowych pasemek, nałożyłam na łeb hennę. To się wtedy chyba Hna nazywało. Cudny pomarańcz jaki udało mi się uzyskać, wykorzystuje się dziś jako kolor kamizelek odblaskowych. Trwałą też miałam kilka razy, w tym ostatni raz, kiedy zrobiłam ją sobie sama. Do dziś wiem, że mam na grzywce, po lewej stronie kosmyk włosów, który się nie skręca. A ja wtedy na nim sprawdzałam czy włosy już złapały trwałą. I dodawałam- jeszcze 5 minut, jeszcze kolejne. No kochana, co ja miałam na łepetynie po spłukaniu. Sfilcowana wełna to przy tym pikuś.
OdpowiedzUsuńJoanna Katowice
Przydałaby się akcja podobna do tej świątecznej. Przysłabłyście siebie z przed lat w jakiejś szałowej fryzurce. :))
UsuńKtoś chętny?
Poszperam, ale nie wiem, czy coś znajdę - mam niewiele własnych zdjęć.
UsuńGosiu, włos nie rozum, zawsze odrasta :-)
OdpowiedzUsuńZ włosami przeszłyśmy podobną drogę :-), teraz kiedy je oglądam jest się z czego pośmiać
Szkoda, że rozum nie odrasta, gupia byłam w tych czasach., że ach!
UsuńNapisz do mnie, Graszka, jak sprawy kocie.
Ale nieodmiennie sliczna dziewczyna na tych zdjęciach!
OdpowiedzUsuńAle jesteś dla siebie surowa.... Zupełnie niepotrzebnie. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńGosia uważam ,że w każdej fryzurze wyglądałaś dobrze ,acz inaczej ,ale fryzura ma przeciez przynosić odmianę :))
OdpowiedzUsuńJa w krótkich czuję się najlepiej i uważam ,że w takich najlepiej wygladam :))
W Twoich fryzurach odbijają się trendy światowe :) Przechodziłam przez to też - w mocnej trwałej średnio mi było. na blond się nie skusiłam, szkoda mi było włosów, bo to i odbarwianie i farba i odrosty.
OdpowiedzUsuńPatrz pan, że na to bym nie wpadła, że taka światowa modnisia ze mnie była! :)
UsuńNie martw się Gosiu, każdy ma w swojej galerii takie ekstremalne fryzury :-) mnie też to nie ominęło. W wieku 14 lat obcięłam długie blond włosy na jeżyka i zafarbowałam na czarno. Rodzice tylko w głowę się popukali, ale dyrka z podstawówki nie była tak łaskawa dla młodzieńczego buntu i obniżyła mi zachowanie z wzorowego na dobre..to były czasy :-)
OdpowiedzUsuńPóźniej już z długością nie eksperymentowałam, cały czas długie i proste lub kręcone w rudościach. Czasami nachodzi mnie myśl, żeby zmienić, ale idea upada, bo ostatecznie nie wiem, co? Długość nie, kolor nie?
Smacznego dnia w związku z dzisiejszą datą :-)
Nie do uwierzenia w dzisiejszych czasach z tą oceną z zachowania!
Usuńto było 19 lat temu :-)
Usuńno odbija, odbija......mnie zaczęło odbijać jak miała jakieś 16 lat i pierwszy raz platynowy blond. w szkole....no tak.
OdpowiedzUsuńpotem, jak wróciłam do normy przez kilka lat był spokój a potem zaczęły sie jazdy! ciemne , jasne, krótkie, długie (w krótkich wyglądam nie powiem jak. no powiem o k r o p n i e ) i tak do 40. potem sie ustatkowałam jako tako i zostałam przy rudych.
a jak patrzę na stare zdjęcia , to płakać mi się chce. jak narzekam, ze przerzedziły mi się włosy (skutek choroby również) to moi kochani synkowie mówią: ciesz się mamcia, ze jeszcze masz cokolwiek na tej głowinie,,,"
Wchodzisz, Ewo, w akcję (ewentualną) zdjęciową? :)
Usuńniewiele mam zdjęć z tego młodszego okresu tu na wsi. albumy zostały w warszawie niestety. w dodatku jakoś się wstydzę tamtego wyglądu z młodszych lat. w ogóle aparat mnie nie lubię a wtedy to wychodziłam na zdjęciach gorzej od własnej mamy.
UsuńKochana, ja mialam trwala na dlugich wlosach, to dopiero afro bylo! A wlosy sciete na chlopaka mialam tez nie jeden raz, tak wygodnie bylo przeciez. Nigdy sie na blond nie farbowalam, ani na czarno. Au naturale, jak to mowia, czyli jakies tam kasztany, mahonie, rudzielce...
OdpowiedzUsuńPewnie za lat dwadziescia bedziemy sie smialy z tego co mamy teraz na glowach, ha ha!
Taaa, i wtedy będziemy się sobie wydawały takie piękne teraz! A teraz to strach się bać. :)
UsuńZnamy to, znamy. Pewnego razu (miałam 25 lat) ufarbowałam włosięta swe piękne, ciemne, na blond.
OdpowiedzUsuńWyszedł żółty, jak kurze żółtko. Poszłam tak do pracy. Gdzieś około południa zaczęły się pod byle pretekstem wycieczki na moje piętro. Każdy chciał se popatrzeć, jak jedna taka zrobiła z siebie idiotkę.:))
Następnego dnia zakupiłam brązową farbę i zamalowałam to-to. I tak się skończyło wariackie eksperymentatorstwo. Fryzury natomiast robiłam sobie przeróżne. I zawsze nieodmiennie żałosne. Tyle, że na trwałą nie skusiłam się nigdy. Jakoś w tym nie zagustowałam - nie lubię się postarzać. I żadna figura nie uratowałaby nas od paskudnego (starczego) wyglądu, gdybyśmy sobie takie cuś na głowie zaimprowizowały.
Teraz masz przepiękne włosy i takąż fryzurkę, trzymaj się więc tego, zamiast wybrzydzać.
I uwieczniłaś chociaż to żółtko dla ludzkości??
UsuńNie, ja się bardzo rzadko uwieczniam.
UsuńUbawiłam się, wybacz:)))) I mam na sumieniu nie trafione koloryzowanie i trwałe,które nawet mi słuzyły,bo dodawały objetosci moim lichym włosom.
OdpowiedzUsuńMarzy mi się fryzurka jakas zgrabna,ale w rezultacie wiecznie mam takie same,proste przycinane za ucho:)
Pamiętam te klimaty u mamy i starszych koleżanek. Sama też miałam trwałą, ale fajny skręt i kto mnie nie znał myślał, że moje loki to są. No i połowę technikum ostrzyżona na zapałkę niemal chodziłam :)
OdpowiedzUsuńp.s. i dzieki za to, ze nie jest to post o ponczkach!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWystarczy, że ponczki atakują mnie dziś cały dzień gdzie nie spojrzę, bllleee
UsuńNie dalej jak dzisiaj rano, w tramwaju, pewna pani wzbudziła takie zainteresowanie swoją fryzurą, że ludzie nie byli w stanie się nie gapić. Jeden pan udawał, że odczytuje coś w telefonie, a tymczasem zrobił tej cudnej koafiurze zdjęcie.;) Teraz żałuję, że nie podałam mu swojego numeru, żeby przesłał mi to zdjęcia, bo słowami tej fryzury opisać się nie da. ;)) Przy niej wszystkie Twoje stylizacje bledną.;))
OdpowiedzUsuńA tak się starałam, buuuu ;)
UsuńŁadnie Ci we wszystkich było :D :D :D...
OdpowiedzUsuńJa z krótką zaeksperymentowałam i nie żałuję, ale też już chcę mieć "swoje", czyli półdługie :)... Czyli takie do brody chociaż :)...
W ogólniaku przechodziłam różne fazy- od warkoczyków z czerwoną wstążeczką do awangardowej asymetrycznej fryzury na poppersa- moja rusycystka cały czas prosiła, żebym grzywkę podpięła spineczką, bo tak mi oko zasłania :)
OdpowiedzUsuńTrwałą lubiłam, bo mimo smrodku i niszczenia włosów spełniała moje marzenie o kręconych włosach ... Za to trwała, którą fundnęła sobie moja sisters zamieniła ją w sobowtóra Kizzy z "Korzeni" (pamięta ktoś ten serial o niewolnictwie w Ameryce ?)
I chciałam jeszcze dodać, że w stylizacji na Tinę wyglądasz całkiem- całkiem :)
UsuńAż musiałam se wygugać. :)
Usuńhttp://afryka.org/afryka/najbardziej-znany-gambijczyk,news/
Najpierw ścięłam warkocz, taki do pasa, potem miałam raz długie, raz krótkie, blond, jasny blond orzech, kasztan, trwałą też. Niestety teraz zostało mi ich niewiele i od lat noszę krótkie. Nigdy nie byłam z nich zadowolona, były proste i za nic w świecie nie chciały się układać. Dalej nie chcą, ze o kolorze nie wspomnę.
OdpowiedzUsuńJa kiedyś moje naturalne blond włosy do pasa ścięłam na bardzo krótko i jakby tego było mało, ufarbowałam na czarno. Nie wiem co mi wtedy do głowy strzelilo, to byla chyba chwilowa niepoczytalność. Na szczęście, po tej katastrofie, rozum mi wrócil bardzo szybko i przeszła ochota na eksperymenty. Włosy odrosły, zmieniłam kolor na rudy i tak od 15 lat. Wariacje wokół fryzury ograniczają się do podcięcia końcówek , wycieniowania i czasem delikatnej zmiany odcienia rudości.
OdpowiedzUsuńA ja na stare zdjęcia patrze z roztkliwieniem i czułoscią...Usmiecham się do tamtej młodej Oli, jakkolwiek dziwaczne fryzury by ona miała. Takoż i do młodziutkiej Gosi sie uśmiecham, żałując, żeśmy do tego samego liceum nie chodziły.
OdpowiedzUsuńUściski serdeczne Gosiu!:-))*
Ja mam sentyment do tego zdjęcia w ciąży. To był cudowny czas. Czułam się wspaniale, silna, zdrowa, szczęśliwa. :)
UsuńUściski, Olu.
Tylko otoczenie tego zdjęcia ciążowego jakieś takie patologiczne ...
UsuńTakie włosy, jakie miałaś w liceum, to moje marzenie (mam kręcone i puszące)!
OdpowiedzUsuńAle to zdjęcie przedostatnie - z reklamówką centralnie - nie było wtedy aparatów cyfrowych, co by zrobić tysiącpińcet ujęć albo wykadrować ;-)) Też mam takie kwiatki w albumach ...
To pewnie robił któryś mój mały synek. :)
UsuńGosiu, odmłodniałaś o jakieś 30 lat względem zdjęcia w trwałej :)
OdpowiedzUsuńI ja się przychylam do tej opinii.
UsuńEkhm, oczywiście sama też miałam trwałą ondulację i wolę o tym dłużej nie myśleć. Zarządzam koniec tematu! ;)
A co to za zarządzenie??? Terror jakiś mi na NASZYM blogu wprowadzasz? Ludziom usta kneblujesz?! Toż to żmiję se na własnych pierwsiach wyhodowałam!
UsuńKoniec tematu, phi! Też mi coś!
:P
UsuńO, to, to, Melody, z ust mi wyjęłaś. Trwała i potrwała wymiatają. O jakieś 30 lat więcej. Chociaż ostatnie zdjęcie zachwiało moją pewnością.
OdpowiedzUsuńCo Ty opowiadasz, jakie straszyłdo?
OdpowiedzUsuńNajgorzej to te pomysły z krótkimi fryzurami. Są osoby, którym w krótkich włosach ładnie, ale nie mnie. Też miałam taki epizod w dorosłym życiu, bo w dzieciństwie ścinali mi włosy na garnek i nie pytali. Ale najładniej Ci było w długich i prostych. Figury zazdroszczę, 34 to chyba nigdy nie miałam, no może w dzieciństwie.
Ja tak maiłam po pierwszej ciąży, więc po drugiej jadłam, jadłam i jadłam bez stresu, a tu zonk! 34 odeszło na zawsze i zamieniło się literkami, buuuuuuuu
UsuńGosiu, włosy są po to, żeby na nich eksperymentować. Wszystkie mają tę wadę, że jak się je nieopatrznie zetnie to potem dość długo się czeka na ich odrośnięcie.W mojej szkole nie wolno było nosić włosów na topielice (te Twoje z przedziałkiem, długie, proste) musiały być zaplecione lub spięte klamrą. A tak poza tym zaprezentowałaś wszystkie trendy i w większości wyglądałaś fajnie. Ja w życiu dorosłym głównie eksperymentowałam z kolorami, chyba tylko różowych i zielonych nie miałam.
OdpowiedzUsuńMiłego.:
Kiedy ja chodziłam do szkoły topielice były modne. Same topielice wokół! :)
UsuńUsmialam sie serdecznie. Ale wydaje mi sie, ze wiekszosc z nas w tych czasach tak eksperymentowala. Ja poniewaz w sklepach byl maly wybor ciuchow odbijalam sobie fryzurami i kolorami wlosow. Od jasnego blond przez ogniscie rudy po czarny. Pozniej przyszla moda na pasemka. Oj dzialo sie dzialo na mojej glowie. Proste lub na "mokra wloszke", ale zawsze dlugie nigdy nie mialam krotszych niz do ramion. Mnie rowniez Gosiu najbardziej podobasz sie w prostých, dlugich wlosach. Pozdrawiam, Bozena z Pragi.
OdpowiedzUsuńTeraz pasemka są passe! Teraz na włosy rzuca się flesze. :) Fajnie, że się uśmiałaś, a gdzie wieści i zdjęcia o które prosiłyśmy? :)
Usuńhehe rozbawiłaś mnie:D jestem ciekawa czy ja w przyszłości oglądając swe stare zdjęcia też będę mieć taki ubaw:D Najbardziej podoba mi się Twoje zdjęcie z cebulką na głowie, bo pamiętam jak mama mi taką robiła w podstawówce:D ojejku. to ja już mam ubaw z siebie z przeszłości, wystarczy popatrzeć na zdjęcia z gimnazjum i podstawówki a nawet liceum:D
OdpowiedzUsuńTwój wpis i wpis kury poprawiły mi humor dwukrotnie:D
wielkie dzięki
pozdrawiam Cię bardzo bardzo serdecznie!
Fajnie piszecie dziewczyny,ja jako facet nie miałem takich problemów, oprócz tego że w szkole ścigali nas za długość włosów.Długie włosy były naszym młodzieńczym buntem.W wojsku przez to że nie ściełem włosów trafiłem nawet na 5 dni do aresztu.To były czasy. Jacek.
OdpowiedzUsuńTo masz kryminalną przeszłość za sobą! Ho, ho, ho! :) Pisz książkę, teraz na takich wspomnieniach można zbić majątek. :)
UsuńPrzepraszam, ze nic nie napisalam, ale ostatnio ciagle gdzies wyjezdzam. Obiecuje, ze w niedziele napisze kilka slow o Bentleyku i przesle zdjecia. Bozena z Pragi
OdpowiedzUsuńOK, spoko. Poczekamy. :)
Usuńale fioletowe spodenki-najlepsze :P
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądałaś:)))) W życiu bym Cię nie poznała:))))
OdpowiedzUsuńcześć, śliczna! jak się uśmiechasz całym człowiekiem, to masz taki promienny uśmiech, że można by nim leczyć :))
OdpowiedzUsuńnie wiem, czego chcesz od swojej punkowej fryzury. bardzo stylowa i świetnie w niej wyglądałaś!
a co do zmian, Cię rozumiem. moje drugie imię to Zmiana. z tym że wyżywałam się nie tylko na swoich włosach. równie namiętnie przestawiałam meble.
Sama widzisz po wypowiedzi Arteńki powyżej, że to już zamierzchła przeszłość. :) Teraz trudno we mnie poznać tamtą dziewczynę. :)) Taki lajf!
UsuńcudArteńka mówi za siebie :)
Usuńja Cię rozpoznaję na każdym zdjęciu.
no nie, skłamałam. nie na każdym. na przedostatnim tak się rozłożyło światło, że za nic Cię nie mogę rozpoznać.
Usuńi tego faceta obok też nie rozpoznaję :)
UsuńJa też nie! Kto to jest??!
UsuńGratuluję rocznicy cudnego bloga.
OdpowiedzUsuńA fryzurki były całkiem ładne i modne. Najbardziej podoba mi się topielica i ta, którą nazwałaś "głupawa". W porównaniu z moimi były bardzo "grzeczne". Zawsze miałam długie włosy a to dawało dużo możliwości (czyt: więcej głupich fryzur). Zaczęłam w wieku 8 lat. Na dzień przed pierwszą komunią św. "wystylizowałam" sobie grzywkę. Pomijam wszystkie kucyki, końskie ogony, warkocze, supły nad uszami, supły na czubku głowy, koczki, topielice, bez grzywki, z grzywką krótką albo długą, co jakiś czas trwała i kilka odcieni brązu, rudego i blondów. Największym "hitem" były sterczące pionowo, bez wspomagania, włosy popalone od eksperymentów, ciemne afro i fryzura na Violettę Villas: blond loki - długość do połowy ud!
Katarzyna3
Blond loki do połowy ud! - łał!!! Podziwiam i zazdraszam!
UsuńTaką długość miałam tylko ok. 3 lat. Nie wygodnie i ciężko.
UsuńK3
Też się tak stroszyłam, takie czasy były :)
OdpowiedzUsuńPół młodości marzyłam o prostych włosach, bo moje kręciły się niesfornie. Potem przez pewien czas nosiłam afro (!), ale na szczęście wszystko znormalniało :-)
OdpowiedzUsuńI ja miałam krzyk mody - trwałą ondulację :-)))
OdpowiedzUsuńGosieńko... mniej krytyki dla samej siebie...
OdpowiedzUsuńNosiłaś na głowie to co... było ówcześnie modne ;-))) To, że dziś yyy... nooo... ten... modne już nie jest (o jak to ładnie dyplomatycznie brzmi) to przecież nie Twoja wina ;-)))
Przyznam Ci się, że ja tez załuję, że zaczęłam eksperymenty na włosach... Co prawda uwielbiam swoje rudości ale... moje włosy znoszą to bardzo, bardzo boleśnie ;-)))
Uściski zasyłam z nocnej zmiany
Kasiu, to nie krytyka. Śmieję się się tylko. Buziaki :)
UsuńNa drugim zdjęciu wyglądasz przepięknie! I jaka radość w oczach :))) wczoraj nie mogłam się napatrzeć na to zdjęcie. A to przy zlewie to szok! :D Na miniaturce wyglądasz jak moja ciocia, czyli pani dobrze po 60. Dopiero po powiększeniu widać, że to młoda kobieta.
OdpowiedzUsuńSzalałaś z włosami, ale to chyba większość kobiet tak ma. :) Ja miałam kiedyś bardzo krótkie włosy i były one czerwone, a jak się farba wypłukiwała to okropnie rude. Lubię rude włosy, ale tamte były straszne. Jak patrzę na zdjęcia to za głowę się łapię. :D Teraz też nie eksperymentuję i nawet nie farbuję. :)
Gosia, spoko, na ostatnim zdjęciu wyglądasz jak Rod Stewart, którego uwielbiam:) Pozdrawiam Barbara
OdpowiedzUsuń