Wczoraj miał się ukazać post o treści:
Kocurek o roboczym imieniu Szarif znalazł swojego człowieka! Dokładniej: to jego człowiek, miła, subtelna pani V, znalazła Szarifa. Wyszperała go wśród tysiąca innych ogłaszanych na portalach ogłoszeniowych kociaków. Na jego widok zabiło jej serce. Zachwyciła ją jego cudowna szata, jego dziki wygląd. Nie przestraszyła konieczność poświęcenia czasu, aby całkiem się człowiekowi oddał, aby zaufał. Mam pewność, że będą cudowną kocio-ludzką rodziną. Oddaję go z radością, ciut tylko zepsutą koniecznością rozdzielenia kociej parki rodzeństwa, ale cóż, taki ich los. Widać nie jest im pisane być razem. To nie tragedia, więc nie lamentujcie. To los większości kociąt. Dobry los. Kociuleńka szybciej znajdzie domek sama.
Szarif wygląda jak synek Kayrona. |
Kocurek zrobił duże postępy. Jest zabawowy, wesoły, subtelny, potulny, no i śliczny. Ma niezwykle miłe w dotyku futerko, bardzo długie nogi, ogon i ruchy geparda... Będę go wspominać ze wzruszeniem.
Salma i Szarif na jednym stali drapaku. Salma na górze, a Szarif na dole. |
A czasem oba na górze. :) |
i...
i...
:))))
I pewna młoda osóbka zaproponowała domek dla obu kociąt razem! Domek z ogrodem. Ta oferta zdjęła mi jedyny ciężar z piersi, jaki mnie uciskał: ciężar rozdzielenia maluchów. Po rozmowie z panią V ustaliłyśmy, że dla dobra kotków zrezygnuje ona ze swoich planów, a ja, że pomogę znaleźć jej podobnego szaraczka, jeśli tylko zechce. Wiem, że to musiała być przykra chwila...
Tym sposobem moja dziewczyneczka też ma już domek, i to razem z bratem!
Aż boję się cieszyć, boję się zapeszyć.
To nic nie powiem już więcej.
Może tylko tyle, że to już dziś trzeba będzie się z tymi maluszkami rozstać...
I może jeszcze to, że brawa należą się Kasi, która maluszki wyłapała i tym samym dała im szansę na dobre życie. :)
Salma jest moją ulubienicą. Jest przesłodka, wesolutka jak fryga.
A ten film to wyjaśnienie tytułu dzisiejszego posta.
Tradycyjnie polecam oglądać film z muzyką.
Miłego!
PS. Wieczorem dostałam wiadomość od pani V, że znalazła już sobie swojego szaraczka i ma go już w domu. :)
Hahahaha! Też mam takie baranki i jest to samo :)))
OdpowiedzUsuńZ racji, że to barankowe podróbki są bardzo lekkie i latają po całej sypialni :D. Nie sądziłam, że to może być jedna z lepszych zabawek koteczki :)
No i bardzo się cieszę szczęściem kociego rodzeństwa! :)))
Super, że koteczki będą razem:) cudny filmik.
OdpowiedzUsuńNurkowanie w baranie rewelacyjne, małe koty to kwintesencja radości życia :-) Ja najbardziej lubię patrzeć, jak odpychają się tylnymi łapkami leżąc na grzbiecie. Bardzo się cieszę Aniu, że obydwa maluchy będą razem w jednym domku. Miłego dnia kocia czarodziejko :-)
OdpowiedzUsuńPo obejrzeniu filmiku doszłam do wniosku że chyba bym się zapłakała na śmierć gdybym te kociaki musiała rozdzielić. Niby to nie tragedia i może szanse na adopcje większe ale ... no nie potrafiłabym. Tak się cieszę że oba znalazły wspaniały dom. Jestem pewna że ich właścicielka będzie zachwycona z możliwości obcowania z tymi cudeńkami. Swoją drogą właśnie dziś rano Gandalf odkrył że pod dywanem jest świetna kryjówka. Za nic nie chciał wyjść. Miałam wrażenie że nawet wstrzymuje oddech by nikt nie widział, że pod dywanem coś jest :-)
OdpowiedzUsuńCudowne kociaki, moja buraska niestety nie ma takich towarzyszy do szaleństw, starsze ją ignorują i tylko warczą: ODCZEP SIĘ!
OdpowiedzUsuńświetny filmik, pozdrawiam:)
Kasiu, powiedz tylko słowo, a zaraz ci załatwimy jakieś małe do towarzystwa :)
UsuńOj Anka...zaczynam dzień od czytania Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńKocham kociaki i mam nadzieję, że nadejdzie wkrótce dzień, kiedy przygarnę DWA!!!
Ściskam Cię, Elka
Elka, miło mi i liczę na Ciebie w przyszłości, skąd jesteś? :-))
UsuńTo trzymam kciuki za wszystkich. Za szaraki dwa i za panią V, która mądrością życiową się wykazała.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! I fajnie, że będą razem:)
OdpowiedzUsuńSongo też się bawił nurkując w różnych rzeczach; do tej pory, kiedy ścielę łóżko, potrafi wskoczyć pod prześcieradło i nie przeszkadza mu, że ścielę dalej, kładę poduszki i kołdrę. Wyłazi dopiero wtedy, kiedy przestaniemy zwracać na niego uwagę.
Ninka.
Ninko, przesyłka nadana poleconym. Daj znać :)
UsuńSłodkie są te kocięta. Bardzo się cieszę, że oba znalazły swój dom. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie ma to jak zacząć dzień od dobrych wieści:))
OdpowiedzUsuńA rogala mam już od wczoraj, dziś mi się tylko poszerzył!
Jest pięknie, kiedy ma się świadomość,że są na świecie dobrzy ludzie:))
Rodzeństwo razem...cudownie!
baran 'ożył" ;)
OdpowiedzUsuńi jaka dobra wiadomość, ale u Ciebie zwykle tylko dobre, albo bardzo dobre:)
buziaki dla Ciebie, Aneczko:*
To świetna wiadomość!!! Zabawy kociąt można oglądać godzinami, choć i część dorosłych kotów potrafi się całkiem niezle bawić .Warunek - nie mogą być przekarmione , bo wtedy koty tracą gibkość. Ale z opowieści właścicieli kotów wiem, że to baaaardzo trudna sprawa, by utrzymać "smukłą linię swego kota".
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że radość ze znalezienia wspólnego domu dla obu kociąt osłodzi Ci w dużym stopniu gorycz rozstania.
Miłego, ;)
Wiem coś o tym na przykładzie Amisi... :(
UsuńNurkowanie to prawie sport olimpijski przeca! :)))
OdpowiedzUsuńBardzo sie ciesze, ze maluszki ida do nowego domku razem. chyba pojedyncze koty sie jednak nudza samotnie. Psy sa inne jednak, choc troszke zaluje, z enie wzielam do pary innej sieroty, a jak juz sie na to mniej wiecej zdecydowalismy to ta cholera (czytaj ukochana Sally) najpierw chciala zagryzc (a potem zadawac pytania) wszystkie psy (dziurawila uszy chciala odgryzac podgardla i ogolnie defaultowo wziela do serca swoja role obroncy MNIE!, slubnego mogly inne psy uprowadzic i osadzic np w ciurmie, ale nie mnie, o nie....).
Tfu tfu i powtarza sie, ze MASZ dobra reke do znajdywania dobrych domkow dla kotkow!! i niech tak pozostanie. tfu tfu.
A szaraczki sa piekne i takie same i wygladaja jak jeden kot, wiec nowi ludzie nawet nie zauwaza, ze to dwa kotki! na pewno.....
Wczoraj jeszcze zachwycałam się Twoimi skojarzeniami co do kamieni :))
Usuń:)))
Usuńpoczekaj az bedziesz pisac o wulkanach. Wtedy to sie rozliryzuje (or lirycznego uczucia to slowo jest)!!
Jesteś genialna w tym szukaniu domków dla koteczków :-)
OdpowiedzUsuńSerdeczności !
Uroczy filmik z zabawy kotków "na baranie". Cieszę sie, że rodzeństo dalej bedzie razem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńfajniutko, że będą razem...
OdpowiedzUsuńa na kocie zabawy to można patrzeć i patrzeć:)
Dobrze, że idą razem, będą mogły nadal tak szaleć, choć.... już pewnie bez barana...
OdpowiedzUsuńŚwietny ubaw z tymi koteczkami. Niby szkoda że już idą do swojego domku, ale przecież będziesz miała nastęne, co nie?
OdpowiedzUsuńW takim dniu jak dziś, to ciężko się o tym myśli. Najpierw trzeba przeżyć poczucie straty...
UsuńAle te maluchy są śliczne, super że znalazły wspólny domek i nie muszą być rozdzielone. Chyba muszę mojemu buraskowi sprawić takiego baranka bo uśmiałam się na filmiku do łez. Uwielbiam czytać Pani bloga pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie mozna sobie wyobrazic bardziej optymalnego konca historii tej parki kociat. Powoli nadchodzi czas na nowego tymczaska, prawda?
OdpowiedzUsuńPowoli, powoli, najpierw tydzień nad morzem...
UsuńFajna kociakom choreografia wyszła do muzyki. :D Świetnie, że ciągle razem będą. Jakbym ponad 2 lata temu wiedziała to co wiem teraz w sprawie kotów, to bym od razu 2 berbecie adoptowała. Własnie jestem w trakcie dokocenia, mam 3 dzień czarnego czorta w domu. Ma jakieś 9-10 tygodni. Kocie adhd. :D Docierają się z Lunką baaaaardzo powoli. Lunka jest chyba za bardzo przestraszona, a młodemu przydałoby się pacnąć od czasu do czasu łapą po łepetynie na uspokojenie. Nogi mam podrapane jakbym w krzak tarniny wpadła. :D
OdpowiedzUsuńDo muzyki pasuje, prawda? To Wrocławski-mój syn, kiedyś bawił się taką kompozycją, inną, niż zazwyczaj robi. :)
Usuń...dobry koniec, a buszowanie w baranie przecudne. To co banerek usuwamy, tak?
OdpowiedzUsuńUsuwamy i dziękuję za jego umieszczenie. :)
UsuńCudne wieści i filmik :-))))
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę że są razem :-D
Najpierw się trochę zmartwiłam, że obydwa kotki nie pójdą do jednego domu. Potem sie ucieszyłam, bo jednak, rzeczywiście, nie jest to żadna tragedia. Ale co dwa koty to nie jeden więc baaaardzo się ucieszyłam kiedy okazało się, że jednak trafią do jednego domu! Super:)
OdpowiedzUsuńA nurkowanie pod barana jest bezbłędne!! :))) Rozkoszniaki te kociaki:)
Super, że wszystko dobrze się skończyło :) a kociaki przesłodkie :)
OdpowiedzUsuńJuż dzisiaj będę miała 2 malutkie skarby w domu:) cudowny blog Pani A :)
OdpowiedzUsuńBardzo się z tego cieszę :))
UsuńMożna tak na nich patrzeć godzinami... Bardzo pięknie zakończona historia :)!... A pamiętaj, że u Efki są kociaki do wyadoptowania... Co prawda oba krówki i co prawda już Pani ma swojego kotka, ale... - ale pewni i bez mojego przypominania pamiętasz :D... :).
OdpowiedzUsuńCiepłe pozdrowienia :).
Pamiętam, ale Pani chciała tygryska :(
UsuńZnam te wariackie kocie zabawy. Z braku baranka nasze nurkują pod dywanikami, w których dodatkowym atutem są frędzelki. :)
OdpowiedzUsuńA jeśli pytasz, co ja na to, że szaraki idą do jednej paki, to nie wiem, co powiedzieć... Chyba tylko to, że musiałaś Ty jakiś pakt z siłami znacznymi podpisać. Inaczej tych czarów wytłumaczyć sobie nie umiem. :)
Dobre zakończenie historii, piękne kociaki:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjakie cudowne zakonczenie, lepiej sie ulożyc nie mogło:) Oby jak najwiecej takich historii i szczęsliwych zwierząt wokół nas.
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobre wiadomości i dla szaraczkowego rodzeństwa i pani V. :) Ale napięcie to Ty umiesz dawkować ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne koty - sama mam Maine Coona i intensywnie myślę nad drugim :).
OdpowiedzUsuńKoniecznie, Irino, nie ma się co bronić i tak prędzej czy później pękniesz:)
Usuńhihih..już załuję ,że nie mam barana:)))))nie miałabym tyle robi=oty z odkurzaniem:))..ale cudne wiadomości...jedna po drugiej:)))))))
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że trzy kolejne kociaki znalazły swoje domy. A w dodatku rodzeństwo zostało razem:)
OdpowiedzUsuńNurkowanie w baranie super:)
No nie... kociaki są rewelacyjne. Takie historie napełniają serca optymizmem i przywracają wiarę w ludzi.
OdpowiedzUsuńFilmik rozśmieszył mnie do łez. Ostatnie zdjęcie cudowne.
Smigają jak frygi ,małe rozrabiaki,bardzo zabawnie to wygląda .Patrząc na dokazywanie kota człowiek się odpręża ,nasz też dostarcza nam rozrywki. Ostatnio upodobał sobie zabawę łodyżkami od warzyw.
OdpowiedzUsuńFajnie że kociaki idą do jednego domu ,będzie im razniej
Śmiesznie baraszkują, można na nie patrzeć godzinami....
OdpowiedzUsuńCudowna wiadomość dwupak i to w wakacje, gdy adopcje prawie ustają. Ależ masz szczęśliwą rękę...
OdpowiedzUsuńznakomita wiadomość! razem być, to bardzo dużo znaczy cieszę się, aniu!
OdpowiedzUsuńMoja droga masz moc!!!:)Już chciałam dodać link dla pani V.W EKOSTRAŻY maja dwa szaraczki do oddania
OdpowiedzUsuńJuż jej ten link wysłałam :)
UsuńPrzesłodkie Maluchy...
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, iż tym razem nie pomogłam w szukaniu dla nich domu ale jak zauważyłaś mocno opuściłam się w blogopisaniu ;-)))
Cieszę się ogromnie, że państwo S zostaną razem... będą miały siebie na wzajem żeby się bawić i słodko zasypiać...
Gorące pozdrowienia zasyłam
Dziwne rzeczy się dzieją, nie mogłam wysłać komentarza. Już drugi raz nie potrafię napisać tak samo. Filmik może zastąpić najlepszą komedię w tv. Cieszę się że maluchy znalazły wspólny dom.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, nie wiem dlaczego :(
UsuńCzyli zdejmujemy banerek?
OdpowiedzUsuńCzy jeszcze czekamy żeby nie zapeszyć?
Koteczki są już w nowym domku, to ciężkie dla nich chwile, ale miną i będzie dobrze. Zdejmujemy!
UsuńMożna na nie patrzeć godzinami:)
OdpowiedzUsuńCudownie, że znalazły wspólny dom!