Dzień dobry. :-)
Miło Was dzisiaj gościć!
Zapraszam na post o jedzeniu - temat ciekawy, tym bardziej że to włoskie jedzenie,
moim zdaniem niemające sobie równych.
Trochę zdjęć się powtarza - to nieuniknione, jak się chce z pięciu dni zrobić siedem postów. :-)
moim zdaniem niemające sobie równych.
Trochę zdjęć się powtarza - to nieuniknione, jak się chce z pięciu dni zrobić siedem postów. :-)
Na tym pięknym hotelowym talerzu w kształcie serca leżą dwa ciasteczka: jedno to ciasto francuskie posmarowane masą czekoladową typu nutella (to ulubione MójCiOnego), a drugie to kruche ciastko z orzechami, rozpływające, a raczej rozsypujące się w ustach - moje ulubione!
Popite pyszną kawą stanowiło codzienny deser mojego śniadania. Właśnie!
Na wczasach nawet śniadanie miało swój deser. ;-)
Popite pyszną kawą stanowiło codzienny deser mojego śniadania. Właśnie!
Na wczasach nawet śniadanie miało swój deser. ;-)
A na drugie śniadanko? Proszę bardzo: caprese. Uwielbiam je i ze względu na mozzarellę, która nie przypomina w smaku tej naszej i ze względu na pomidory, które są pomidorowe - jak z działki! Te na zdjęciu powyżej były najpyszniejsze, chrupiące, soczyste i intensywne w smaku, mimo że nie wyglądają na takie. Piękny talerz, prawda?
Do drugiego śniadanka też deser, a co! Już przyznałam się nie raz: ja łasuch jestem. :-)
Jogurt z owocami - fajna sprawa!
Podczas jedzenia ważne są okoliczności, w jakich się to odbywa.
Trudno mi wyobrazić sobie bardziej atrakcyjne od takiego górskiego schroniska w piękną,
słoneczną pogodę. Może sala z kryształowymi żyrandolami?
Z kelnerami we frakach? Z kwartetem skrzypcowym przygrywającym do kotleta?
Trudno mi wyobrazić sobie bardziej atrakcyjne od takiego górskiego schroniska w piękną,
słoneczną pogodę. Może sala z kryształowymi żyrandolami?
Z kelnerami we frakach? Z kwartetem skrzypcowym przygrywającym do kotleta?
Brrrrr, nigdy bym się dobrowolnie nie zamieniła!
Jedzenie w takim schronisku jest doskonałe.
Tu suflet czekoladowy z gałką lodów waniliowych i bitą śmietaną
- niebo nade mną, wokół mnie i... w moich ustach!
Tu suflet czekoladowy z gałką lodów waniliowych i bitą śmietaną
- niebo nade mną, wokół mnie i... w moich ustach!
Nawet anioł się trafił...
Pewnie brak mu tam w przestworzach takiego doskonałego w smaku tiramisu.
Biedaczysko, tylko popatrzeć może...
Tego ptaka już znacie (ale zdjęcie jest inne). To wieszczek, który pomaga nam poradzić sobie z kolejną przekąską na szklaku: z bufetem tyrolskim, na który zazwyczaj podają tam kilka rodzajów charakterystycznych tyrolskich wędlin, żółtego sera, chrzan, ogórek i chleb.
To wszystko może być w kawałkach lub...
To wszystko może być w kawałkach lub...
w plasterkach. Je się te pychoty wprost z deski.
Jeśli ktoś woli jedzenie bardziej jarskie jak ja, może wybrać bruschettę
- kolejny przykład na genialnie proste włoskie danie. Uwielbiam!
- kolejny przykład na genialnie proste włoskie danie. Uwielbiam!
Podczas pobytu we Włoszech jedzenie pizzy to wręcz obowiązek!
Jakie to szczęście, że tak przyjemny. :-)
Wielbię tamtejsze cienkie ciasto z przypalonymi brzegami i nieprzeładowanym wnętrzem.
Ja lubię jeść pizzę palcami, MójCiOn zawsze je ją elegancko nożem i widelcem. :-)
Jakie to szczęście, że tak przyjemny. :-)
Wielbię tamtejsze cienkie ciasto z przypalonymi brzegami i nieprzeładowanym wnętrzem.
Ja lubię jeść pizzę palcami, MójCiOn zawsze je ją elegancko nożem i widelcem. :-)
A co dwa łasuchy zjadły w tym schronisku na Alpe di Siusi?
Spaghetti aglio olio! Kosztując je od MójCiOnego, obiecywałam sobie,
że to danie będzie częściej gościło na naszym stole - jest świetne!
że to danie będzie częściej gościło na naszym stole - jest świetne!
On spaghetti, a ja jogurcik z dżemem z czerwonych owoców. :-)
Jogurt jest intensywny w smaku, taki wypasiony; tuż obok pasą się krowy
i to z ich mleka jest on wyrabiany.
Jogurt jest intensywny w smaku, taki wypasiony; tuż obok pasą się krowy
i to z ich mleka jest on wyrabiany.
Za to wieczorem w ristorante warzywa z grilla,
ryba pieczona w soli i wyfiletowana przez kucharza, kolejny suflet czekoladowy z lodami
i sorbet cytrynowy, którego smaku nie zapomnimy szybko, szalenie nam smakował.
Jednak czy wiecie, co było najpyszniejsze i co wcinaliśmy, aż nam się uszy trzęsły?
Kupiony w tamtejszej "biedronce" kawał sera z suszoną kiełbasą typu myśliwska i z bułką!
Pożarliśmy to na ławce, czekając na autobus.
Nawet nie rozmawialiśmy!
Słychać było tylko mlaskanie. :-)
Kupiony w tamtejszej "biedronce" kawał sera z suszoną kiełbasą typu myśliwska i z bułką!
Pożarliśmy to na ławce, czekając na autobus.
Nawet nie rozmawialiśmy!
Słychać było tylko mlaskanie. :-)
Takich rzeczy przed śniadaniem nie powinno się oglądać!!!!
OdpowiedzUsuńPowinnaś ostrzec: czytać tylko po jedzeniu! ;)))
Ja czytam po śniadaniu, a i tak mi język ucieka!
UsuńNinka.
Aniu od rana u Ciebie takie pyszności sama bym nie wiedziała co wybrać :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Ilona
Pyszne te jedzonko , oj pyszne,
OdpowiedzUsuńa szczególnie pyszne, bo uwielbiam tiramisu...
Nie lubię Twoich wpisów kulinarnych. Tak patrzę teraz na swoją kanapkę, a ona taka smutna :)
OdpowiedzUsuńTo się do niej uśmiechnij, bo nie wszystko złoto co się świeci :))
UsuńJa tam swojej porannej owsianki, nie zamieniłabym na nic na świecie :)))
Już tak to jakoś jest, że to co dla oczu piękne, dla duszy niekoniecznie zdrowe.
Z tego zestawu, to ja poza pizzą, makaronem, mozzarellą i boskimi warzywami z rybą w soli, nie tykam nic, nawet jakby mi kto dopłacał!:)
Jestem w tym temacie bezwzględna, bo skutki takiej jak wyżej diety są straszne i widzę, że trzeba będzie zrobić o tym znowu jakiś wpis hahaha :))No nie może być zawsze budyniowo :))
Ja kocham misie, ale nie w ludzkiej skórze, a realia na dziś są takie, że już prawie 40% Włochów cierpi na otyłość i to nie bagatelną, a te dane ciągle rosną, otyłe są dzieci i nawet niemowlęta, a nawet zwierzaki oczywiście, bo jakby inaczej, rzućcie okiem na tego linka:
http://tribunaitalia.it/?p=861
Zdrowa włoska dieta, to już historia, jak była bieda i jadło się tylko cienką pizzę z warzywami, oliwki, ryby, makaron i pomidory, teraz te wszystkie desery do każdego posiłku, to makabra.
Po ulicach chodzi coraz więcej młodych ludzi, którzy ważą pomiędzy 100 a 200 kg.
Ale co tam, moje zdanie się nie liczy, bo ja jestem na pewno kosmitką :)))
UsuńPrzynajmniej tak na mnie patrzy kelner, jak po zjedzeniu pizzy, nie zamawiam obowiązkowego espresso con dolce, czyli kawy z deserem. To jest mina pod tytułem : "ratunku, kosmici", zawsze!:))
Może kiedyś zapytam, czy mogę mu zrobić zdjęcie ?:)))))
Koniecznie zrób mu zdjęcie! I prześlij mi:-) Podczas mojego pobytu, ile razy patrząc na kelnerów, zaczynałam rozmyślać nad przystojnością Włochów, to okazywało się, że to Serb, czy Chorwat:-)
UsuńA co do cukru, hmm, każdy ma swoją drogę, niekoniecznie słuszną. Może kiedyś dojrzeję i do tego, tak, jak nie wyobrażam sobie siebie palącej papierosy, a kiedyś jarałam, jak smok:(
Jak robisz sobie swoją owsiankę?
Co do tej przystojności, to masz rację, u mnie jest podobnie :))
UsuńA co do drogi cukrowej, to "nie idź Aniu tą drogą" mówię Ci nie idź,... a oni i tak poszli i na swoją zgubę :)))
Mój przepis na boską owsiankę znajdziesz .....
tu--->http://livparanormalne.blogspot.it/
Buziaczki :))
Mozarellę kupuj w Lidlu, jest oryginalna.Tyle tylko, że dość rzadko jest w małych kulkach, ale w "dużych" puckach - zawsze.Robiona na licencji, lepsza niż to co najczęściej jako mozarellę można nabyć u nas.Bruschettę uwielbiam, najczęściej ją jem gdy jestem u córki, stanowi dla mnie super lunch.Wszelkiego rodzaju makarony włoskie uwielbiam,często w domu u mnie goszczą.Co do deserów - pomimo łakomstwa nie jem, słodkie mi nie służy.
OdpowiedzUsuńKuchnia włoska jest super, tylko jakoś zawsze mi po niej przybywa na wadze, więc nie gości u mnie stale, czego nie mogę odżałować.
Miłego,;)
Pysznie!
OdpowiedzUsuńCałe szczęście,że większość z tych włoskich przysmaków można jeść na co dzień w Polsce.
Mozarella di bufalla na przykład jest stale w Auchan.
Oryginalna.
Miłego dnia!
Aniu, aglio olio to moje ulubione danie:, nawet wczoraj je robiłam!)
OdpowiedzUsuńAle ja często robię swoją autorską wersję, dodaję jajecznicę na boczku i cebulce, wypróbuj- doskonałe !!!:)
Mniam, mniam:-)))
UsuńCo Ty mi, kobieto, robisz od rana....ja wlasnie musze leciec, ubrac sie i do tzw roboty. a pozarlabym wszystko co pokazals, bo i lubie i wyglada jeszcze bardziej apetycznie! spag alio oglio u nas gosci czesto...pardon, nie "gosci" a "zadomowione" na stale :)
OdpowiedzUsuńa posilek w oczekiwaniu na autobus to tez moja ulubiona forma zagryzki, ach! :))
wlasnie patrze co ja napisalam, rhehrehrher aglio i olio, hrehrehrehre
UsuńWszystko doskonale zrozumiałam, Krysiu:-)
UsuńGrzesiek by się dołączył do tej uczty - kiełbacha z bułka;)
OdpowiedzUsuńJak dobrze,że jestem po śniadanku -tylko ciesze oczy;)
bo czy moze być cos lepszego od suchej buły i kiełbasy???hihihi
OdpowiedzUsuńDżizas ! Potrafisz od rana zainspirować. Kocham jeść. Włoska kuchnia jest rewelacyjna. Minimum składników, maksimum smaku.
OdpowiedzUsuńUściski
Też mam takie zdanie!
UsuńPysznościowe!!! Uwielbiam kuchnię włoską;)
OdpowiedzUsuńWszystko smakowicie i piękne wygląda. Szczególnie ta bułką z kiełbasą i serem, jest mi bliska na wyjazdach ;)
OdpowiedzUsuńBuła z kiełbasą zrobiła tu furorę:-)
UsuńBardzo pysznyyyyy czas!
OdpowiedzUsuńczy Ty chcesz żeby teraz w pracy mi kiszki marsza grały :)? A od tego ptaka sępienia mogłyby się uczyć wszystkie domowe pupile :)
OdpowiedzUsuńTak:-) Ten ptak był już tak bezczelny, że brał nieproszony:-)
Usuń...i znowu zgłodniałem... :))
OdpowiedzUsuńHm, chciałam zakrzyknąć: Dżizas! Ale mi mignęło w komentarzach, że już tak ktoś zawołał - MariaPar. Ale co tam: Dżizas! Dżizas! Zwariować można z Tobą, Anko Ty! Ja po kawie jestem i ciasteczku zaledwie. Nie zdołałam doczytać do końca, ustałam przy jogurcie od krów, co się obok pasą! Litości! Foch. Muszę natentychmiast pożreć moją paszę, żeby mieć siłę tu powrócić, o! To na razie. :]
OdpowiedzUsuńJolkaM
Po ciasteczku? Czy to był deser do śniadania? :-) Moja szkoła! hi hi
UsuńŚciślej biorąc, zamiast śniadania. Lub na śniadanie. Tu się dość zgadzamy. :)
UsuńWróciłam, doczytałam i dooglądałam już wcześniej, jeszcze w pracy. I ciągle mnie bawi wyobrażanie sobie Ciebie, jak te wszystkie potrawy i puste gary opstrykujesz. :) Na oczach Włochów, Chorwatów, Serbów i... wieszczków. :)
J.
:-) Ale warto było? Tak to sobie wyobraziłam, że będzie od pełnego po pusty talerz. A ludzie zazwyczaj patrzą życzliwie, choć często się skradam i strzelam z biodra, żeby się nie narażać na spojrzenia;-)
UsuńMiło mi w każdym razie, że zwróciłaś na to uwagę.
Warto, Aniu, jeszcze jak warto. Tak jak i warto było dopracowywać i inne szczegóły. Bo chyba nie powiesz, że ciasteczko położyło się TAK przy drugim ciasteczku przez przypadek? :)
UsuńStrzelasz z biodra, he, he, teraz to sobie dopiero wyobraziłam! Normalnie Dziki Zachód. :)
J.
Jak już napisałam, język mi ucieka na sam widok tego jedzonka, choć nie wszystko tak bezwarunkowo lubię; np. na ogół nie przepadam za sorbetami. Ale Ty tak to pokazujesz, że wszystko bym natychmiast jadła!
OdpowiedzUsuńNinka.
Ale ten sorbet, Ninko to taki półpłynny był - do picia! Cytrynowy, aksamitny, orzeźwiający.... mniód-malina, może się przy nim schować;-))
UsuńTrafione, zatopione! A ja na diecie właśnie jestem!
OdpowiedzUsuńJa też, choć we Włoszech nic nie przytyłam:)))
UsuńUwaga była mocno skupiona na wyobrażaniu sobie, jakie to wszystko musiało być cudownie smaczne.
OdpowiedzUsuńA zdjęcia - prawdziwa uczta dla oczu!
Kocham smaki włoskie!!! a capresse uwielbiam! ale smaka narobiłaś. Idę zobaczyć co mam wytrawnego w lodówie.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńO matko, jak wszystko wspaniale wygląda. A do obiadu jeszcze tyle godzin ;-) Bardzo smakowity post Aniu :-) Pozdrowienia dla Was :-)
OdpowiedzUsuńI dla Was Aneczko!
Usuńpyyyyyyszny ten wpis, od samego początku, do konca, od pełnego talerza, po pusty - do wylizania :))) czytalam z przyjemnościa i zazdrosciłam wam wspaniałego jedzonka :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
o mniamuśnie :D
OdpowiedzUsuńPyszności - wszystko to, co uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńWlazłam i przeczytałam zanim przypomniałam sobie że zapomniałam zabrac drugiego sniadania. Lecę do sklepiku szkolnego. Wisisz mi 1,70 za kanapkę;)
OdpowiedzUsuńOk, masz to jak w banku:-)
UsuńSwego czasu pracowalam we wloskiej knajpie, prawdziwie wloskiej, nie tylko z nazwy. Mialam wiec te pysznosci na codzien. Mozarella, ta prawdziwa, robiona jest z bawolego mleka i rozni sie smakiem od takiej ze sklepu.
OdpowiedzUsuńJesli ktos reflektuje, moge podzielic sie przepisem na boskie Tiramisu, na ktore przepis wyzebralam u naszego kucharza.
Koniecznie Pantero! Ja poproszę:-) W czwartek mam powód do pieczenia bo przychodzi do mnie rodzina, więc może zdążysz?;-)
Usuń250g serka Mascarpone
Usuń250g smietany
4 jajka
4 lyzki cukru
2 kubki zaparzonej kawy (najlepiej rozpuszczalnej) z cukrem i 5 lyzkami likieru Amaretto
biszkopty
Zoltka ubic z cukrem
smietane ubic na sztywno
bialka ubic na sztywno
do zoltek dodac serek Mascarpone
pozniej smietane
i ubite bialka.
Biszkopty moczyc pojedynczo w kawie z likierem (krotko, bo sie rozpadna)
wykladac nimi tortownice
na to polowe kremu
nastepnie kolejna warstwa moczonych biszkoptow
na to reszte kremu.
Posypac kakao w proszku na wierzch
i na ok. 3 godziny do lodowki.
I to wszystko. Niebo w gebie!
To postanowione: zrobię w czwartek rano przed pracą, to na popołudnie będzie jak znalazł:-) Robiłam podobnie, ale trochę mniej jajek, trochę inne proporcje. Spróbuję Twojego przepisu:-)
UsuńDzięki!!!!!
Jak Cie znam, pieknie wyrob sfotografujesz, zeby nam pokazac.
UsuńJak tylko się wyrobię z czasem, bo kiepsko z tym u mnie. Postaram się oczywiście:-)
Usuńale smaczny post...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńale wspanialosci.. mmmm.....wloskie jedzionko uwielbiam..... az w brzuszku burczy....... buziaki
OdpowiedzUsuńPyszne jedzonko w przepięnych okolicznościach przyrody, w klimatycznym schronisku, to to, co lubię najbardziej. :)
OdpowiedzUsuńale przegląd smakowitości! a ten talerz-serce, zachorowałam na niego:)
OdpowiedzUsuńżycie & podróże
gotowanie
O nie, niespodziewanie zgłodniałam jeszcze bardziej, niż zwykle. :O Takie pyszności, że sama ślinka cieknie. :)
OdpowiedzUsuńGlodem tam nie przymieraliscie, takie pysznosci na kazdym zdjeciu...Milo popatrzec, buziaczki.
OdpowiedzUsuńBardzo trafne spostrzeżenie Basiu:-)
UsuńJak można dręczyć człowieka takimi pysznościami,
OdpowiedzUsuńkiedy siedzi w pracy i zapomniał śniadania?!
wpadłam tu po śniadaniu i szybko zwiałam! teraz jest przed obiadem, więc fakt, że dostałam ślinotoku mi już nie wadzi. zaraz rzucam się na jedzenie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam włoską kuchnię. dzięki, Anko :)
Jestem na diecie, a ty takie tortury .....
OdpowiedzUsuńW każdej kuchni jest coś naprawdę wyjątkowo smacznego (nawet w mojej, śląskiej!), ale włoska ma tego aż za dużo!
OdpowiedzUsuńgrazie, Ana
I co ja mam tu napisać? :P
OdpowiedzUsuńBruschettę uwielbiam. Pizzę na cienkim też.
Talerz cudny! Tak jak i ptaszysko.
Ciasteczka takie orzechowe podkówkowe robię zawsze w okresie świątecznym - pycha!
I nigdy nie wybrałabym sali z kryształami :)
Cóż mogę powiedzieć...dołączam do wielbicieli włoskiego jedzenia!
OdpowiedzUsuńChyba się spóźniłam. Na ten sorbet i bułę z myśliwską:( Mnie tam kryształy, kwartet, "śliniak" pod brodą, "obrusik" na kolanach i ekstra widelec do ryby nie rajcują. Najfajniejsza jest sucha buła popijana piwem z butelki :)na łące w górach.
OdpowiedzUsuń:-))
Usuńwciąż u Ciebie ćwiczę silną wolę :)
OdpowiedzUsuńale smakowitości! pizza we Włoszech przepyszna ! :)
OdpowiedzUsuńOjejku, dlaczego ja tego postu nie czytałam rano, raniutko.
OdpowiedzUsuńWłoskie jedzenie jest obłędne. czuję zapach bułki i kiełbasy.
Gdy wspomnę sobie takie proste jedzenie jak spaghetti aglio olio, to już ślinka mi cieknie.
A włoska pizza, tylko tam jest taka pyszna. Cieniusieńka i jedzona oczywiście palcami. czuć jej zapach pod samym nosem.....
och jak mi się chce takiego jedzonka.
Dobrej nocki Tobie życzę. Ja też pójdę spać, w innym przypadku wparuję do lodówki...
Serdecznie pozdrawiam
Aniu, kilka dni mnie nie było, bo miałam trudny czas. ale zaglądam do Ciebie teraz z taką przyjemnością, że nawet sobie nie wyobrażasz.
OdpowiedzUsuńCudowności tu wstawiłaś, cudowności!!!!!
Uwielbiam włoską kuchnię, ale polenty i flaczków po włosku (czyli duszonych w oleju)nie trawię.
OdpowiedzUsuńDesery po każdym posiłku - to lubię :)
Też lubię włoskie specjały. A w grillowanych warzywach i mozzarelli to jestem zakochany :)
OdpowiedzUsuńspecjały pyszności
OdpowiedzUsuńJeżu! umarłam i narodziłam się na nowo na widok tej pizzy, za pizz w Polsce jestem w stanie zabić, a za taką? Prawdziwą?! ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się s Toba i przedmówcami: dobre włoskie jedzenie jest SUPER!!!!
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM!
Uwielbiam szczególnie caprese i inne włoskie jedzonko, ale w boczki mi idzie jak za dużo:(((
OdpowiedzUsuń