Tropikalny weekend minął... za szybko. Co te wolne dni do siebie mają, że nigdy nie można się nimi nasycić do końca. Upał, nie upał, a chciałoby się, aby trwały dłużej.
W sobotę uciekliśmy przed żarem do miejsca wydawałoby się oczywistego, gdzie panuje temperatura idealna: do kina. Stali bywalcy wiedzą, że mam wielką słabość do bajek, kiedy więc usłyszałam, że Pixar wypuścił nową produkcję, na dodatek nagrodzoną owacjami na stojąco przez dziennikarzy podczas festiwalu w Cannes, nie trzeba było mnie namawiać.
Gratisem tego udanego wyjścia było to, że byliśmy w kinie sami! Na wielkiej sali kinowej; siedzieliśmy komfortowo, wśród ciszy, nieniepokojeni żadnymi dźwiękami poza filmowymi. Coś wspaniałego! Zdziwiło nas to. Spodziewaliśmy się, że nie tylko my wpadniemy na pomysł, aby zaznać... klimatycznej ochłody. ;)
Film mnie zachwycił. Wśród morza wszechobecnego telewizyjno-kinowego badziewia ta bajeczka jest perełką posiadającą wszelkie walory: kapitalną animację, przesympatyczne postacie, ale przede wszystkim mądre, edukacyjne przesłanie.
Nie będę go Wam zdradzać, bo może ktoś się skusi, ale myślę sobie, że jeśli dziecko po obejrzeniu filmu zostanie wsparte przez mądrego rodzica w zrozumieniu płynącej z niego inteligentnej lekcji, to może znacząco wpłynąć na jego życie. Na plus.
Ja, bardzo dorosła, oglądałam go z wielką przyjemnością. Można o nim przeczytać w Charakterach (LINK).
A poza tym, cóż... Gorąco było. Huncwot Hokus-Pokus kpił sobie z nas w żywe oczy. W swoim czasie poświęciliśmy sporo pracy, żeby zapewnić mu bezpieczeństwo. Po feralnym wypadku z płotem, z którego cudem się wygrzebał, przyspawaliśmy do płotu listwę górną - dziad zaczął opuszczać ogród bez trudu, wskakując po prostu na nią. Zainwestowaliśmy więc w specjalne kocie zabezpieczenia. Do płotu zostały przyspawane skośne pręty, a pomiędzy nimi rozpięta siatka. To wcale nie powstrzymało huncwota! Wycięliśmy pół ogrodu, między innymi żywopłot, który rósł z 20 lat (okropnie mi go żal) - Hokus wychodził dalej, z tym że musiał się nakombinować i robił sobie przy tym kolejne krzywdy: a to coś naciągnął, a to gdzieś się zadrasnął. Uznaliśmy więc, że wygrał i kot od tej pory łazi poza ogród specjalnie zrobioną przeze mnie dziurą. Jest to przyczyną wielu moich zmartwień. Wczoraj na przykład nie pojawił się na śniadaniu, po dwóch godzinach poprosiłam więc MCO, aby sprawdził w ogrodzie czy dziad się gdzieś nie zaszył, lekceważąc nasze wołania i pobrzękiwania karmą w słoiku.
Był, dziad jeden. Był, a jakże! Bezczelniak zrobił sobie z naszych zabezpieczeń... hamak! Cały szczęśliwy wylegiwał się na nim wyciągnięty jak długi!
Czy ta mina nie mówi wszystkiego o jego stosunku do naszych starań, aby ogrodu nie opuszczał? |
Za to wieczorem zastałam go na schodach.
Wyglądał malowniczo. No to pstryknęłam dla Was kilka fotek. :)
PS 1. Pisałam już o tym na fejsie i jeszcze tu powtórzę, że wykorzystując Wasze zaangażowanie w wydarzenie Misia i Lali (czyli Hani i Marianka), postaram się teraz popracować nad znalezieniem domu Kawce. Na tym samym wydarzeniu. Mam nadzieję, że nas nie opuścicie w potrzebie. Kawka też musi znaleźć domek, abym mogła pomagać dalej. Dziękuję!
No bo jak kot wyjsc kce, to wyjdzie i juz! I nie ma zabezpieczenia, ktore by go przed tym powstrzymalo. :)))
OdpowiedzUsuńSama prawda, choć przyznaję to z wielką niechęcią. :) Są osobniki bardzo oporne. :)
UsuńPrzykro mi to stwierdzić, ale wyraz twarzy kociupiora (kociego upiora) wyraźnie wskazuje, że generalnie ma w nosie wszelkie zakazy i inne zabezpieczenia i nadal będzie robił, to co lubi najbardziej tak mi się wydaje-nie słuchał Was:-)))
OdpowiedzUsuńKociupior zmusił nas do wielu działań, np. wymieniliśmy klamki na gałki, bo kociocwont otwierał sobie drzwi w środku nocy i przebiegał po nas tak długo, aż nie wstaliśmy dać mu jeść. :)
Usuńhihi....poczynania kociaka górą !
OdpowiedzUsuńpobrzękiwanie słoikiem z suchą karmą... wszystkie moje koty tego nauczyłam...że jak to robię wychodzą z ukrycia...
Zazwyczaj działa niezawodnie, a wczoraj zawiodło. :)
UsuńKot korzysta ze swojego imienia, Hokus-Pokus i już jest na drugiej stronie ogrodu i żadne zabezpieczenia nie pomogą. Czary Aniu, czary :)))
OdpowiedzUsuńSłusznie :)))
UsuńMy z mężem wzieliś wolne i łaziliś po ogródku za kotami. Tylko że nasz ogródek to chusteczką nakryć, to nie twój, Gosiu. Wszędzie gdzie kot wyszedł Franek zakładał siatki. W końcu stwierdził, że teraz jedynie po murze mogą próbować i co zrobimy, jak dadzą radę. Odpowiedziałam że chyba się pogodzimy :-) Ale nie wychodzą a ja nie muszę siedzieć i pilnować. Hokus ma minę - jestem tu bo lubię a wy nic nie możecie zrobić. Jak go nie kochać? :-*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Gosiu, z upalnej Warszawy.
Niektóre koty nie chcą wychodzić. Stefcia i Amisia nawet o tym nie myślo! Na szczęscie, bo tego bym nie zniosła. :)
UsuńDwa ostatnie zdjęcia :-D Czy jest coś piękniejszego niż śpiący kot? No wiadomo, dwa śpiące koty. I jeszcze śpiące dzieci, to już obojętne w jakiej pozycji ;-)
OdpowiedzUsuńA to łobuz i jeszcze sobie kpi w żywe oczy. Nie ma rady, wymyślił sobie wychodzenie i już!
OdpowiedzUsuńObejrzałam zwiastun.... Mam ogólne zastrzeżenie do filmów dla dzieci. Czemu oni tak wrzeszczą? Nawet niewinne bajeczki dla maluchów mówione są piskliwym głosikiem, wszelkiej akcji towarzyszy wrzask i inne przeraźliwe dźwięki.
Chyba już za stara jestem, bo okropnie mnie to męczy i drażni.
Jakoś mi to nie przeszkadzało, ale rozumiem o czym mówisz. :)
UsuńMina Hokiego [Pojawiam się i znikam moja imię mówi samo za siebie]Taki diamencik nie oszlifowany.Koteczki śpią anielsko.A dla kawki może znów rymowanki na cud koteczki pomogło. Gosia z Jalcza
OdpowiedzUsuńHokus ma charakterek :)
OdpowiedzUsuńdzięki za recenzję bajki...pójdę jeszcze z dziewczynami... :)
:) Ciekawa jestem czy wam się spodoba. :)
UsuńJaki ten Hokus przystojny! I robi, co chce - prawdziwy macho!
OdpowiedzUsuńA propos komentarzy pod poprzednim postem; to fakt, dawno nie było o twoich rezydentach, ja też się za nimi stęskniłam :)
No to dziś już się poprawiam. :)
UsuńCoś w sobie te czarne kocury mają... oj coś mają. Ale na nosie to wam zagrał pierwszorzędnie, cwaniak jeden. Dobrałyby się z Antkiem, ten sam błysk w oku. Konkursy by były, który szybciej i lepiej zwieje... A damy pięknie śpią.
OdpowiedzUsuńHokus piekny, co za minka - i tak zrobie co bede chcial:):):) Amisia jak zawsze stale moja milosc:):):)
OdpowiedzUsuńGosia skoro "hamak" zrobiliście z myślą o nim to go wykorzystuje według uznania ,a że to nie pokrywa się z waszymi oczekiwaniami ... Hokus to kot kreatywny jak każdy zresztą kot :))) Jaką on ma fajną trójkątną mordkę :)))
OdpowiedzUsuńNa szczęście on jest jedyny i niepowtarzalny! Gdyby moje wszystkie się tak zachowywały to byłby dla mnie horror. :)
UsuńGosiu Abi znalazła sposób by jej kot co lubi wędrować nie wychodził poza ogrodzenie. Taka siatka jak u was to żadne zabezpieczenie. Abi sama zrobiła... hm opisywać to dużo słów, zobacz u niej na kocim blogu zdjęcia i wściekłą minę kota, co to już nie przeszedł by sobie powędrować. To fajny pomysł zresztą z netu. :) Panterka twierdziła że Mały znajdzie sposób i przejdzie, ale nie znalazł. :))
OdpowiedzUsuńElu, z mojego ogrodu 9 lat ani razu nie udało się wyjść kotu, mimo, że były mniejsze zabezpieczenia. A potem nastał Hokus... Abi, z tego co widziałam nie ma krzewów i drzew w pobliżu płotu. A ja mam 20 - letni ogród. Poza tym zabezpieczenia są zrobione profesjonalnie, tak jak się to robi. Nawet Hokus musiał się nieźle nakombinować by z tego wyjść, i to właśnie stało się dla niego groźniejsze niż to, że wychodzi. To po prostu taki kot. Na szczęście mieszkam w bardzo spokojnym miejscu.
UsuńPiękny jest Hokus, no i faktycznie ma taką trójkątną mordkę, trochę lisią. Gosiu, ja natychmiast po ogrodzenie działki wycięłam w siatce dziurę dla kotów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i czekam na wydarzenie o Kawce. Marysia
Najpiękniejsza w Unii buzia w ciup (drugie zdjęcie od dołu)!
OdpowiedzUsuńOn ma taki długi ten pyszczek! Jest całkiem inny niż Stefka, niż Kawka, jak jakiś inny gatunek. Bardzo go kochamy. To jest niesamowicie mądry i kochany kotek. :)
UsuńNa zdjęciach widać jak Hokus ignoruje personel.....fajny ma pyszczek,no a te wielkie uszy...:-)))) Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńAleż to wyjątkowo piękny i duży kot.:) Imię idealnie do niego pasuje, i te oczy....
OdpowiedzUsuńA ja mam słabość do przystojnych i charakternych brunetów zwłaszcza z takim spojrzeniem.:)
Hokusik jest faraonowy ! Faraon w szóstym życiu ! Przecież widać to od razu, na pierwszy rzut oka ! Poyślałam se, że może jako zabezpieczenie ogrodu, dach z Narodowego Stadionu ze stolycy ściągnąć, ale podejrzewam, że i dla niego Hoki dałby radę :)
OdpowiedzUsuńKot to potrafi :) a bajkę obejrzę... widziałam zwiastun
OdpowiedzUsuńTo ci zbój jeden :)) A taki był grzeczny, kiedy byliśmy u Ciebie, spokojniutko sobie na drapaczku spał :))
OdpowiedzUsuńZwyczajny chuligan;) Na drugim zdjęciu wygląda jak lisia etola - jedna z moich ciotek miała właśnie taką lisia ozdobę, farbowaną na czarno. Hokus jest taki, jak większość kotów dachowo -piwnicznych, przygarniętych przez ludzi- wędrówki poza domem są im chyba niezbędne do życia. U nas wszystkie przygarnięte (dawniej bezpańskie) koty , gdy już się odpasą, wydobrzeją i ucywilizują, zaczynają się domagać wychodzenia z domu, a zwłaszcza w sytuacji, gdy mieszkają na parterze. "Kolegują" się z tymi bezpańskimi, zwłaszcza wtedy, gdy bezpańskie są karmione.Jest też jeden rasowy, ale on wychodzi tylko wtedy, gdy wychodzi na spacer jego pies- owczarek niemiecki. I wtedy jest fajny widok- pani prowadzi na smyczy psa a przy tylnej łapie psa tupta czarno-rudy pers.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
A to czarne ladaco, zdolniacha , huncwot, ale za to jaki cudny mmmmm :))
OdpowiedzUsuńDziękuję Gosiu za bonusik, ale jeszcze ciągle mi mało i mało :)
Mam niedosyt całej trójki a nawet czwórki :)
A to huncwotek jeden ;)
OdpowiedzUsuńJestem zakochana w tym lisim ryjofonie. Piękne kocisko. No i ta zblazowana mina w hamaczku. :D Niecny ma Hoki charakterek, ale - wiadomo - koty to dranie, a im większy drań, tym bardziej kochany. ;)
OdpowiedzUsuńStefa z jęzorkiem - mniam! Amisia - nawet śpi jak dama, królowa, no ogólnie - wyższe sfery. :)
Na film wybiorę się chyba z młodziakiem, skoro tak go dobrze odebrałaś. Już mnie ktoś w Trójce zachęcił do tego, ale skoro jeszcze i Ty potwierdzasz, to jak w dym. :)
Ależ to kocisko ma maniery :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSobie wymyślił ;)... Cwaniaczek :D...
OdpowiedzUsuńŚliczny !
Szogun jeden! :D
OdpowiedzUsuńA bajki jestem ciekawa :)